BUDDYZMzwoje.rtf

(4083 KB) Pobierz

Prorok Nirwany

Autor: Bogdan Motyl

 

 

Buddyzm jest najstarszą religią uniwersalną o charakterze światowym. Jej założycielem był Siddhartha Gautama...

Urodził się w roku 563 przed Chrystusem, jako syn księcia z rodu Śakjów, którego niewielkie królestwo leżało na przedgórzu Himalajów w Lumbini [_1_] nieopodal Kapilawastu, stolicy królestwa Śakja. Dzieciństwo i młodość spędził na rodzinnym dworze. W 16. roku życia ożenił się. Miał syna Rahulę, który później został jego uczniem. Będąc wędrownym ascetą, znany był jako "milczący mędrzec z rodu Śakjów". Dla odróżnienia go od transcendentnego buddy, nazywa się go na ogół Śakjamuni Budda [_2_] lub Budda Śakjamuni. 

Otoczony przepychem na dworze ojca, Gautama żył w nieświadomości istnienia bólu, nędzy, cierpienia, rozpaczy i śmierci aż do 29. roku życia. Wówczas, na drodze do Kapilawastu, po raz pierwszy miał zetknąć się ze śmiercią; po raz pierwszy miał zobaczyć ludzi starych, chorych i cierpiących. Ten widok bardzo nim wstrząsnął. Poczynił wtedy odkrycie, że biedny wędrowny asceta, może być spokojny i szczęśliwy. Gautama opuściwszy żonę oraz małego synka, odszedł z domu rodzinnego zrzekając się władzy, wygód i dobrobytu. 

Zaczął poszukiwać nauczyciela, który wytłumaczyłby mu sprzeczności i tajemnice świata oraz wskazał drogę do Prawdy. Różni mędrcy przekonywali go, że jedyną ścieżką prowadzącą do wyższego poznania i zwycięstwa ducha nad ciałem jest asceza. Rozpoczął więc życie ascety, oddając się rozmyślaniom. Jednak posty i umartwiania nie doprowadziły go do poznania Prawdy. Po sześciu latach zrezygnował z ascezy i rozpoczął samotne medytacje o istocie bytu i drodze prowadzącej do zbawienia. 

Korzystał z nauk mędrców bramińskich, dzięki którym opanował technikę medytacji i filozoficzne zasady o Brahmanie, czyli duszy Wszechświata. 

Wreszcie około roku 525 p.n.e. doznał oświecenia.. Został "przebudzony", poznał Prawdę! 

Przekazał ją następnie pięciu mnichom, z którymi czas jakiś przebywał. Niebawem rozpoczął wędrówkę po północnych obszarach Indii. W miejscowości Sarnath tuż koło Benares wygłosił pierwsze kazanie i w ten sposób zapoczątkował swoją misję, jako Nauczyciel. Wprawił w ruch "koło nauki". 

Jak mówi tradycja, zmarł ok. roku 483, w wieku 80 lat, w gaju pod Kusinagara w otoczeniu uczniów, zatruwszy się nieświeżym mięsem lub inną potrawą. 

Po śmierci Buddy uczniowie dalej głosili Jego naukę, która w następnych wiekach rozprzestrzeniła się na cały Półwysep Indyjski oraz Wschodnią i Środkową Azję. Wpierw była ona przekazywana ustnie, a nad czystością jej przekazu, czuwali mnisi buddyjscy. Począwszy od I wieku p.n.e. zaczęto ją spisywać. W ten sposób powstały dwa kanoniczne zbiory pism buddyjskich o nazwie "Trójkosz": w języku pali "Tipitaka", a w sanskrycie "Tripitaka".

Nauki Pana Buddy były wypowiedziane w konkretnym czasie, w konkretnym miejscu, do konkretnych ludzi. Słowa starożytnych mistrzów są często aktualne dzisiaj, jak przed wiekami, jak na przykład mistrza Ikkju:  

Cóż można zrobić  

Z umysłem człowieka  

Który powinien oczyścić siebie  

Pod tą czarną szatą  

A tylko po prostu  

Przechodzi przez życie.  

Gdyby nie uznano Pana Buddy za Boga, za istotę doskonałą, ponadludzką i nie oddawano Mu czci, nie byłoby podstaw do zaliczenia buddyzmu do tych form świadomości społecznej, które określamy mianem: religia. Buddyzm jest bardziej doktryną filozoficzną kładącą nacisk na wiedzę, aniżeli tradycyjnie rozumianą religią z jej obrzędami, świętami i całym panteonem różnych świętych, do których zanosi się modły. Buddyzm jest bardziej ateistyczny, aniżeli boski. 

- Buddyzm jest systemem moralnego, mentalnego i intelektualnego treningu - pisze Plyadassi, mnich z Cejlonu. - Z tego punktu widzenia buddyzm nie stoi w sprzeczności z żadną religią ani filozofią, a jest po prostu zbiorem metod praktycznych i rozwoju psychicznego. Budda nie zajmował się zagadnieniami metafizycznymi, początkiem świata i pochodzeniem ludzkości, lecz wyłącznie położeniem człowieka: jego cierpieniami i radościami, uwarunkowaniami oraz sposobami ich przezwyciężenia. Jego doktryna jest bliższa psychoterapii niż metafizyce. 

Po co zdrowemu człowiekowi psychoterapia? "..wszyscy jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu chorzy psychicznie, - odpowiada na to pytanie Erich Froom - lub mniej lub bardziej pogrążeni we śnie; nikt z nas nie posiada obiektywnego spojrzenia na świat, jest ono zawsze zniekształcone przez nasze narcystyczne nastawienie.." 

Zgodnie z naukami buddyzmu, dopóki w umyśle człowieka powstają złudne stany gniewu, nienawiści i chciwości; dopóki umysł tworzy fikcje oddzielające go od rzeczywistości; dopóki odpowiedź na pytanie o znaczenie życia i śmierci nie jest wyraźnie widziana lub zdefiniowana, człowiek nie może być nazwany w pełni zdrowym. Droga wiodąca do pełni zdrowia jest pracą nad samym sobą, nad własnym charakterem. 

- Stolarze kształtują drewno zgodnie ze swoim życzeniem; mądrzy ludzie kształtują siebie.. - mówi stary buddyjski tekst. 

Pan Budda nie wyzwala ludzi, ani ich nie zbawia, lecz uczy, jak mogą sami siebie zbawić i wyzwolić, podobnie jak On sam, wyzwolił siebie. Wskazał ludziom drogę, którą mogą osiągnąć stan pełnego Oświecenia.

W ciągu 2500 lat trwania nauki Buddy wielu ludziom udało się powtórzyć Jego sukces i osiągnąć pełnię "zdrowia". Ludzie lgną do Prawdy, której naucza, nie dlatego, że pochodzi od Niego, lecz dlatego, że pobudzona Jego słowem wyrasta w ich umysłach własna wiedza o tym, co głosi. Mówienie o buddyzmie nie jest wcale konieczne, ale potrzebna jest dogłębna introspekcja oraz samokrytyka oraz odkrywanie swoich prawdziwych dążeń i potrzeb. 

- Poznać Drogę Buddy to poznać samego siebie. Poznać samego siebie oznacza o sobie zapomnieć - powiedział mistrz zen Dogen. - Wgłębiając się w siebie dostrzegamy, że wszystkie zjawiska są przemijające; że w naszej jaźni nie ma takiego elementu, który by można nazwać "JA"; że uwarunkowani jesteśmy przez ból i radość. Uciekając przed cierpieniem gonimy za przyjemnościami... Jakże często jesteśmy wewnętrznie rozdarci pomiędzy tego, który chciałby, i tego, który mówi: "inaczej nie potrafię, taki już jestem". Unoszeni prądem zdarzeń, popychani przez różne okoliczności, zrzucamy całkowitą odpowiedzialność za swój własny stan na innych. Łapiemy się gotowych odpowiedzi, aby potem upierać się przy ich prawdziwości, prowadząc nigdy nie kończące się dyskusje i rozważania. Czasami nawet wierzymy, że jesteśmy szczęśliwi, podczas gdy w istocie udało się nam mocniej zamknąć oczy. 

- Bez niepokoju jako ostrogi grzęźniemy w mieliznach życia, wciąż zamknięci w lochach naszych przymusowych popędów i podświadomych lęków - mówi Dogen. 

Jedynie przez zadawanie pytań, a nie przez unikanie ich, można znaleźć odpowiedź. Właśnie dlatego, aby zachęcić ludzi do poszukiwań, Budda podkreślał, że życie jest pełnie cierpienia. 

Toni Packer, amerykańska nauczycielka buddyzmu, pisze: "Zmiana naszego postępowania zachodzi naturalnie i niedostrzegalnie kiedy jasno i w pełni widzimy sposób w jaki działamy, reagujemy, myślimy i mówimy, chwila po chwili, bez myśli, że "ja" działam "ja" reaguję, "ja" myślę czy mówię, bez potępiania, bez osądzania, bez pragnienia, uczepiania się naszych myśli czy emocji. To jest zwane "słusznym rozumieniem" w buddyzmie. Jeżeli jednak istnieje całkowite słuszne rozumienie powstania gniewu, roztopi się on jak płatek śniegu na mokrym chodniku." 

W połączeniu z przytomnością umysłu, koncentracja daje czystą uwagę, widzenie rzeczy takimi, jakim są naprawdę; widzenie obiektywne, bez oceniania, bez zniekształcenia swoich wrażeń przez projekcję własnego umysłu, własne koncepcje. 

- Umieć się skoncentrować, znaczy umieć być samemu z sobą, a to jest właśnie warunkiem zdolności kochania - powiada Fromm. - Czysta uwaga pozwala nam żyć teraz i tutaj, przeżywać wszystko w sposób zupełny, całym sercem. Umysł, który nie jest szarpany przez własne awersje i pożądania, jest pusty, (podobnie jak naczynie musi być puste, aby można je było napełnić), odpoczywa w naturalny sposób nawet w czasie aktywności. Nasze reakcje stają się mniej mechaniczne, mniej uwarunkowane przeszłością lub pewnymi nawykami, a bardziej spontaniczne, wyrażające wolność wewnętrzną. Ta "pustka" umysłu zawiera w potencjalny sposób wszystko: jest to stan prawdziwie twórczy. Sztuka nie zawsze musi być wyrazem neurozy, popychającej artystę do samobójstwa, lecz może być też wyrazem wolności. 

Według buddyzmu nie istnieje ani pierwsza przyczyna ani cel ostateczny. Wszystko co nas otacza, jest nieustannym kołem napędzanym przez pożądanie i chęć istnienia, które nieodzownie wiążą się z cierpieniem, wynikającym z niewiedzy. 

Buddyzm charakteryzuje się optymizmem moralnym, (w przeciwieństwie do wręcz chorobliwego pesymizmu chrześcijaństwa), albowiem stoi na stanowisku, że każdy człowiek o własnych siłach, bez niczyjej łaski, pośrednictwa oraz sił boskich, może postępować moralnie i osiągnąć tym samym szczęście oraz zbawienie. 

Historyczny Śakjamuni Budda nie jest pierwszym i jedynym buddą. Wczesne teksty hinajanistyczne wspominają o sześciu buddach poprzedzających go we wcześniejszych okresach świata: Wipaśjin, Sikin, Wiśwabhu, Krakućanda, Konagamana i Kaśjapa. 

W pierwszym swoim kazaniu wygłoszonym w świętym miejscu Benares (obecnie Waranasi), Budda zawarł podstawowe dla swojej nauki przesłanie o "czterech szlachetnych prawdach". Pierwsza z nich głosi, że życie jest cierpieniem.."Oto jest szlachetna prawda dotycząca cierpienia. Narodziny są bolesne, starzenie się jest bolesne, choroba jest bolesna, śmierć jest bolesna, kontakt z tym, co nieprzyjemne, jest bolesny; bolesna jest rozłąka z tym co miłe, i każde pragnienie niezaspokojone jest bolesne."  Druga szlachetna prawda odsłania przyczyny cierpienia, które wynika z pragnienia istnienia; z pragnienia życia. Trzecia szlachetna prawda głosi, że od cierpienia można się uwolnić. Czwarta zaś mówi, że istnieją sposoby, aby cierpienie ustało. 

Człowiek cierpi, gdyż pragnie żyć. Jest mocno przywiązany do materialnych, cielesnych form bytu, do odczuwania przyjemności oraz wrażeń. Przywiązany jest do skłonności i popędów, do świadomości istnienia samego siebie. Wyzbycie się tego przywiązania umożliwia człowiekowi wyzwolenie z cierpienia i doprowadzi do zbawienia. 

Istota buddy to synonim absolutu, czyli Ostateczna Rzeczywistość, pozbawiona jakichkolwiek cech: formy, koloru, wyglądu, kształtu, materii itd. Jest to Ponadczasowa i Ponadmaterialna prawda o istocie buddy. 

W buddyzmie "zbawienie" polega zupełnie na czymś innym, niż w chrześcijaństwie. Pan Budda odrzucił pomoc jakichkolwiek bogów, a przede wszystkim pośrednictwo największych deprawatorów ścieżki poznania Prawdy, kapłanów. Odrzucił wiarę w istnienie indywidualnych i nieprzemijających jednostek, zaprzeczył nieśmiertelności duszy, odrzucił dualizm bytu i niebytu. Byt, Jego zdaniem, nie kończy się wraz ze śmiercią. Człowiek umiera, ale znów wraca do życia w innej postaci w kolejnym wcieleniu. I znów cierpi na ziemi. 

Zbawienie według Pana Buddy to nirwana. [_3_] Stan wyzwolenia lub oświecenia charakteryzujący się zniesieniem indywidualnego, przemijalnego ego. Nirwana wyzwala człowieka z cierpienia, śmierci i ponownego odrodzenia się oraz wszelkich innych form związania ze światem. Jest to najwyższa, transcendentna świadomość. W niektórych sutrach dla określenia nirwany używa się terminu "błogostan". Wynika to jednak z faktu, że istoty nirwany nie sposób przedstawić słowem, nie można jej po prostu wyrazić. Ją się czuje, ale uczucia tego nie da się opisać językiem. O nirwanie można powiedzieć, że jest "nie niebytem". [_4_] 

Nirwanę można osiągnąć jeszcze za życia, kiedy tylko wszystkie więzy zostają zerwane z naszym bytowaniem ziemskim. Jest to stan błogiego uświęcenia, jaki osiąga arhata, który po śmierci przestaje istnieć i nie wraca na ziemię, bowiem został zbawiony. 

O sposobach prowadzących do nirwany, mówi czwarta szlachetna Prawda. Do kresu wszelkiego cierpienia prowadzi "szlachetna ośmioraka ścieżka": 1. Należyte poznanie; 2. Należyte postanowienie (dążenie); 3. Należyte słowo lub słuszna mowa; 4. Należyte postępowanie lub słuszny czyn; 5. Należyty sposób życia; 6. Należyte dążenie i słuszny wysiłek; 7. Należyte pamiętanie; 8. Należyte zgłębianie się czyli właściwe koncentrowanie się i medytacja. Ta ośmioraka ścieżka prowadząca do spokoju i wyższej mądrości, a wreszcie do nirwany, stanowi podstawę moralności buddyjskiej.  Szlachetną Ośmioraką Ścieżkę można uznać za najważniejszą część nauki Buddy, czyli dharmy. Do tej praktyki potrzebna jest silna wiara; wiara w swoje własne możliwości. Każdy kto praktykuje buddyzm w sposób poważny, doświadczy prędzej czy później przypływu wiary we własne siły, odwagi, pewności swojego postępowania. Cierpienie i ból stają się mniej straszne, pojawia się wolność nie OD, ale DO cierpienia. Celem treningu jest osiągnięcie stanu całkowitej wolności wewnętrznej, zrozumienia kim i czym naprawdę jesteśmy. A to jest końcem cierpienia. 

Za dobre i złe uczynki oraz myśli odpłaca nieubłaganie prawo karmy [_5_], która jest siłą sprawczą kolejnych wcieleń. Wyrwanie się z koła kolejnych wcieleń jest niezależne od pochodzenia człowieka i jego statusu na ziemi, ale od postępowania; od wartości moralnej uczynków. 

W buddyzmie istnieją dwa kierunki doktrynalne: 1. hinajana - "Mały Wóz", podkreśla indywidualną surowość i zbawienie poprzez przykład osobowy. Pierwotnie było to wyrażenie pogardliwe, stosowane przez reprezentantów mahajany na określenie "dawnego buddyzmu". Zwolennicy hinajany określają częściej swą doktrynę "Therawada" (nauka najstarszych); 2. mahajana - "Wielki Wóz", głosi zbawienie przez wiarę i dobre uczynki. Doktryna mahajany powstała w I wieku przed naszą erą. Dzięki swej wielostronności otwiera drogę do wyzwolenia wielkiej liczbie ludzi, a nawet chce wyzwolić wszystkie istnienia. 

Około V - VII wieku p.n.e. powstał trzeci kierunek: wadżrajana - "Diamentowy Wóz", który uznaje, że zbawienie można osiągnąć za pomocą różnych formułek i magicznych obrzędów. Ze względu na stosowanie określonych świętych sylab (mantr) buddyzm tybetański określa też wadżrajanę, jako mantrajanę

Wielu ludziom wydaje się, że żyją w zgodzie z ośmioraką ścieżką, a nawet uważają się za znawców buddyzmu ze względu na znajomość buddyjskiej filozofii. Czasami są przekonani, że myślą, podczas gdy w istocie przedstawiają tylko swoje przesądy. Jednak prawdziwy buddyzm zaczyna się tam, gdzie kończą się słowa. Nie chodzi przecież o to, w co się wierzy, lecz co się praktykuje. Aby zobaczyć prawdziwy stan swojego umysłu, wystarczy popatrzeć dłuższy czas na pustą ścianę. Ściana podobna jest do lustra i ułatwia obserwację umysłu. 

Budda był nihilistą, Jezus dualistą. Podczas gdy pierwszy odrzucał wszelkie zasady, normy i prawa, które nierozerwalnie łączyły człowieka z życiem ziemskim, tak drugi wzywał swoich wyznawców, aby dbali tylko o królestwo niebieskie. Głosił tezę o duchowym i materialnym aspekcie tego życia. Cierpiąc na ziemi, człowiek miał w życiu pośmiertnym doznawać samych rozkoszy i możliwość obcowania z bogiem. Tak wygląda Jezus w relacji ewangelistów, a raczej ich fałszerzy. W rzeczy samej żydowski Prorok wzywał ludzi do tego samego, do czego nawoływał Pan Budda. Nie gromadźcie skarbów na tej ziemi, bowiem największy, otrzymacie w królestwie niebieskim. 

Kościół sferę duchowego królestwa przeniósł na materialne funkcjonowanie tej szczególnej krainy, w której biedni będą się cieszyć z kary bogaczy. Zniekształcając wypowiedzi Jezusa, chrześcijaństwo przysłoniło je teologiczną mgłą, i tak już zostało. 

- Musicie teraz cierpieć, aby na drugim świecie cieszyć się nieskończonym dobrobytem! - wołano do ludu, któremu te zapewnienia pomagały wytrwać w nędzy i niedoli. Żyli nadzieją, że wiekuista radość będzie ich udziałem. 

Tomasz Buckle (1821-1862) pisał w Historia cywilizacji w Anglii: "Nieustannie słyszymy o nikczemności bogactw i o grzesznej miłości pieniędzy; a jednak obok żądzy wiedzy, niewątpliwie żadna inna namiętność nie przyniosła ludzkości tyle dobrego. Jej zawdzięczamy wszelki handel i przemysł, te zaś zaznajomiły nas z wytworami różnych krajów, podniecały naszą żądzę wiedzy, rozszerzyły nasz widnokrąg umysłowy, stykając z narodami o różnych obyczajach, językach i sposobach myślenia; skłoniły ludzi do przedsiębiorczości, przezorności i wyrafinowania, a oprócz tego wzbogaciły naukę mnóstwem umiejętności praktycznych, cennymi środkami ratowania życia i łagodzenia cierpień. Wszystko to zawdzięczamy miłości pieniędzy."

Pieniądze stały się punktem zwrotnym w życiu Jezusa z chwilą, kiedy Judasz za żywą gotówkę "odsprzedał" kapłanom swojego Nauczyciela. Prawdą jest, że Zbawiciel bardzo często sam korzystał z hojności różnych sponsorów fundujących przyjęcia, a ewangeliczne kobiety służyły Jezusowi z "majętności swoich". 

Kościół bardzo umiejętnie pogodził zalecane przez Jezusa ubóstwo z własnym bogactwem i przepychem. Słodkie jarzmo ubóstwa przeniósł na wiernych, a ciężki i odpowiedzialny obowiązek dźwigania bogactwa, wziął na swoje barki. 

Chrześcijaństwo ma dziesięć przykazań i jakoś nie może sobie z nimi dać rady. Buddyzm ma ich tylko pięć, i to im wystarcza. Gdybyśmy je spisali w formie dekalogu, brzmiałyby tak: 1. Nie zabijaj. 2. Nie kradnij. 3. Nie kłam. 4. Nie cudzołóż. 5. Nie upijaj się. Jednak nie są to przykazania, lecz raczej prawidła postępowania. Dominującą nutą chrześcijaństwa jest rzekomo miłość! Dominującą nutą buddyzmu jest litość - współczucie, czyli jednym słowem, altruizm. Jest to jedyne życiowe stanowisko i najzupełniej wykonalne przez człowieka. Chrześcijańska miłość bliźniego to pusty i nic nieznaczący frazes, a wręcz absurd w najlepszym razie spełniający się raz na sto lat. 

Buddyzm nie uznaje żadnych zaświatowych, hipotetycznych sił boskich, a tym bardziej żadnych bogów. Stąd w tej religii nie ma żadnych cudów, cudownych miejsc i żadnych świętych w rozumieniu chrześcijańskim. Uczniom Pana Buddy nie wolno czynić żadnych szalbierstw i magicznych sztuczek, zwanych cudami. Buddyzm troszczy się jedynie o rzeczywistość ziemską. Żadnego życia pozagrobowego nie zna. Zna tylko metampsychozę: odradzanie się i bytowanie duszy w różnych wcieleniach. Metamspychoza jest obok idei nirwany największą z hipotez tej rozsądnej i "ludzkiej" doktryny filozoficzno-religijnej. 

Punktem wyjścia dla buddyzmu nie jest wiara w istoty nadprzyrodzone, lecz fakt istnienia troski i cierpienia. Celem jego nie jest "niebo" w znaczeniu chrześcijańskim lub łączenie się z bogiem, ale znalezienie drogi ucieczki od nieszczęść i bólu, znajdując azyl, aż wreszcie koniec wędrówki w Nirwanie. Żyć na ziemi moralnie i rozumnie, opanować siebie i własne żądze oraz namiętności, to znaczy wejść na właściwą ścieżkę. Nirwana, w pojęciu buddyzmu, to nie śmierć, lecz wynik cnotliwego życia na ziemi. Nirwana, to buddyjska, jedyna świętość, do której powinien dążyć każdy człowiek. 

Buddyzm to raczej kierunek etyczny w rodzaju greckiego stoicyzmu, a nie religijna błazenada z pogańskimi zapożyczeniami procesji, liturgii i teatru, bez żadnego moralnego znaczenia. Buddyzm nikogo nie straszy "płaczem i zgrzytaniem zębami", jeżeli nie chce się iść drogą wskazaną przez Proroka Nirwany. 

Pan Budda wielokrotnie przestrzegał, aby nie wierzyć w podania przekazywane z pokolenia na pokolenie, ani w spisane nauki starego mędrca, ani w to, co sobie sami wyobrażamy, o ile nie zgadza się to z rozumem. Odrzuca on, jako niemającą wartości, wszelką ucieczkę do autorytetów, mistyków i różnych "objawień" w celu rozstrzygania co jest prawdą, a co błędem; co złe, a co dobre. Dlatego w buddyzmie nie wierzy się w nic, co nie jest wynikiem poznania. Buddysty nie obchodzi to, czy i kiedy świat został stworzony lub czy istnieje wiecznie. Te sprawy są bez żadnego znaczenia dla postępków ludzkich, szlachetnych dążeń, głębszych i dojrzalszych poglądów oraz wewnętrznego spokoju. 

- Nie ma niczego wiecznego - powiada buddyzm. - Nawet wszechświat jest przemijający. A wszystko to, co widzimy i czujemy w sobie ciałem lub duszą, przeminie, jak przemija wszystko inne. Nic po nas nie zostanie oprócz nagromadzonej sumy dobrych lub złych uczynków, słów i myśli. 

Chrześcijaństwo będące antytezą buddyzmu, stworzyło cały system bezmyślnych i fałszywych pojęć o świecie i roli w nim człowieka. Uczyniło ono z istoty ludzkiej swojego niewolnika, godnego litości oraz buddyjskiego współczucia, u którego podtrzymuje się ciemnotę, duchowe ubóstwo, zacofanie moralne i umysłowe, oraz jego nieporadną zależność od wszystkiego, a więc od życia. 

- Dlatego bądźcie czyści i dobrzy, nie leniwej myśli; bądźcie czujni, otrząśnijcie się ze złudzeń i wstępujcie odważnie na drogę Prawdy, którą sami zdołacie rozpoznać i poznać, a która zaprowadzi was poza niespokojne, burzliwe fale życiowego oceanu, na ścieżkę mądrości, dobra i pokoju. - mówi nauka Pana Buddy, Proroka Nirwany..

 

Przypisy:

[_1_] W dzisiejszym Nepalu.

[_2_] Sanskryt: buddha - przebudzony, oświecony.

[_3_] Sanskryt: dosłownie "zgaśnięcie".

[_4_] Nirwana, jako stan transcendentalny jest bardziej skomplikowanym zagadnieniem. Tu mówię o nim w ogólnym, niepełnym zarysie.

[_5_] Czyn duchowy lub cielesny; jego konsekwencja i jednocześnie suma wszystkich konsekwencji czynów danego człowieka w tym lub wcześniejszym życiu. Łańcuch przyczyn i następstw w świecie moralnym. Karma człowieka powstaje z jego samskara ("odbicie", "skutek"). Ten potencjał kieruje ludzkim postępowaniem i steruje jego motywami zarówno w teraźniejszych, jak i przyszłych myślach oraz czynach. Każda karma jest nasieniem następnej, a jej owoce zbiera się w formie radości lub cierpienia, zależnie od rodzaju myśli i czynów.

 

 

 

 

Sutra Lotosu Cudownego Prawa

Bezkresne Wrota Bodhisattwy Kandzeon

 

— O Czczony przez Świat, o posiadający doskonałe znamiona, teraz znowu zapytuję ciebie: Z jakiego powodu syn Buddy, Wielki Kandzeon jest tak nazywany?

 

Czczony przez Świat powiedział:

 

Słuchaj zatem żywotu Kandzeon.

 

Na każde wezwanie skądkolwiek pochodzi on odpowiada, jak ocean głębokie są jego święte ślubowania, przez wieki niezliczonym Buddom poza ziemską myślą służył prawdziwie i wielkie ślubowania czystości na zawsze złożył.

 

Gdy ludzie słysząc jego imię i widząc jego postać z pokornym oddaniem przyjmują go w swe serce, we wszystkich światach wszystkie formy zła znikają.

 

I choćby w czeluść ognia wróg chciał zepchnąć człowieka, gdy tylko zatrzyma swą myśl na wielkiej mocy Bodhisattwy Magasattwy Kandzeon czeluść ognia przemieni się w chłodne jezioro.

 

Choćby w niebezpieczeństwie życia był rozbitek na bezmiernym oceanie ze strony (??? co ze strony), węży, ryb lub złych istot, gdy tylko zatrzyma myśl swą na wielkiej mocy Kandzeon, całe morze okaże od razu współczucie.

 

Choćby ze szczytu Góry Sumeru wróg chciał zrzucić człowieka, gdy tylko zatrzyma myśl swą na wielkiej mocy Kandzeon, jak słońce pozostanie wysoko.

 

I choćby upadł ścigany po górze przez ludzi niegodziwych, gdy tylko zatrzyma myśl swą na wielkiej mocy Kandzeon nawet włosa z głowy nie straci.

 

Choćby otoczony przez wrogów, zagrożony przez nich śmiercionośną bronią, gdy tylko człowiek myśl swą zatrzyma na wielkiej mocy Kandzeon, od razu w ich sercach zagości współczucie.

 

Choćby na placu egzekucji już stał prześladowany przez tyranów człowiek, gdy tylko utwierdzi myśl swą na wielkiej mocy Kandzeon, dłoń kata będzie zatrzymana.

 

Choćby spętany, choćby w więzieniu zakuty w kajdany, gdy tylko człowiek myśl swą zatrzyma na wielkiej, świętej mocy Kandzeon, uwolniony zostanie z kajdan i pęt.

 

Choćby krzywda groziła ze strony magii czy trucizn, moc Kandzeon, gdy tylko człowiek myśl swą zatrzyma na niej, wszelką złość od niego odwróci.

 

Choćby człowiek napotkał złośliwe demony, złe duchy ziejące jadem, moc Kandzeon, gdy tylko zatrzyma swą myśl na niej, daleko złe istoty odrzuci.

 

Choćby otoczony przez dzikie bestie z ostrymi kłami, szpony i pazury, moc Kandzeon, gdy tylko człowiek myśl swą zatrzyma na niej, przepędzi je na wszystkie strony.

 

Choćby atakowany przez jadowite węże lub skorpiony, moc Kandzeon, gdy tylko człowiek myśl swą zatrzyma na niej, do ucieczki w przestrachu je zmusi.

 

Choćby oberwanie chmury rozdzierane grzmotem zamieniało wszystko w rwący strumień, wezwanie mocy Kandzeon w mgnieniu oka niebiosa uciszy.

 

Obarczonego nieszczęściem, dręczonego nieustannym bólem, który odda się we współczujące ramiona Kandzeon, Bodhisattwa Mahasattwa pełen mądrości pradżni uwolni ze wszystkich trosk i ziemskich zmartwień.

 

Kandzeon jest obdarzony wszelką cudowną mocą, wprawiony w wiedzy i zręcznych środkach i we wszystkich krainach dziesięciu kierunków nie istnieje miejsce, w którym by się nie przejawiał. Różne złe ścieżki istnienia: piekieł, złych duchów, dzikich zwierząt, wszelkie złe sposoby życia, wszystkie cierpienia pochodzące z narodzin, starości, choroby i śmierci, wszystko to będzie zniweczone.

 

Wielki Kandzeon Bodhisattwa cały świat oglądający w Prawdzie, wolny od skalań, wszechwiedzący, pełen miłości i współczucia, niech zawsze będzie czczony śpiewem.

 

Jest on czystym nieskazitelnym blaskiem, jak słońce swą mądrością wszelkie ciemności rozprasza, odwracając wszelkie złe skutki ognia i wiatru, świat cały wypełnia wszechoświecającym światłem.

 

Jego ciało miłości utrzymywane pod kontrolą, niczym grzmot wstrząsa wszechświatem, jego myśl Wielkiego Współczucia jest jak obłok spuszczający deszcz - nektar Dharmy co gasi płomienie wszelkich złych namiętności.

 

Jeśli człowiek gnębiony w niewoli lub zagrożony jest przez sąd, niech zatrzyma tylko swą myśl na wielkiej mocy Kandzeon, a wszyscy wrogowie pierzchną w popłochu.

 

Jest on wszechprzenikającym głosem, obejmującym cały świat, głosem Brahmy, głosem oceanu, przewyższającym wszystkie głosy świata, w nim więc niech zawsze nasza myśl przebywa.

 

Niech nigdy nie pojawia się zwątpienie w Kandzeon Bodhisattwę Mahasattwę, całkowicie czystego i świętego, który jest prawdziwym schronieniem, opiekunem w zmartwieniu, śmierci i niedoli.

 

Oto posiadacz wszelkich mocy spoglądający na wszystko okiem współczucia, jak ocean mieści w sobie działające moce, godny wiecznej czci i oddania.

 

Wówczas Bodhisattwa Mahasattwa Dharanindhara powstał ze swego miejsca i zwrócił się do Buddy tak:

 

— O Czczony przez Świat, ci którzy teraz słyszą o Kandzeon wiele zasług zyskali, bo oto jego życie w doskonałym działaniu zostało przedstawione, oto życie przejawiającego się we wszystkich kierunkach, obficie obdarzonego wszelkimi cudownymi mocami.

 

Gdy Budda wygłosił tę sutrę ukazując jasno żywot i czyny Wszechogarniającego, wszyscy zgromadzeni w liczbie osiemdziesięciu i czterech tysięcy w głębi swych serc ożywili wielkie pragnienie dostąpienia Najwyższego Oświecenia, z którym nic we wszechświecie równać się nie może.

 

 

 

Sutra Lotosu

Spis treści:

Rozdział I: Cnoty

Rozdział II: Nauczanie

Rozdział III: Dziesięć Zasług

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin