ŚW. CECYLIA.doc

(37 KB) Pobierz
LEGENDA NA DZIEŃ ŚW

LEGENDA NA DZIEŃ ŚW. CECYLII

[W WYBORZE] 22 listopada

 

Św. Cecylia z legendy jest chyba prototypem wszystkich dziewic chrześcijańskich nawracających w literaturze zakochanych w nich młodzieńców, a więc i u nas Sienkiewiczowskiej Ligii w Quo vadis. Ciekawa to postać: nader popularna w sztuce, która poświęciła jej szereg głośnych dzieł przede wszystkim malarstwa, prócz tego rzeźby i muzyki, czczona w Rzymie od bardzo dawna [jej kościół na Zatybrzu datuje się jeszcze z IV w.] - jest dla nas właściwie tylko czystym imieniem, gdyż naprawdę nic o niej nie wiemy poza samym faktem, że po­niosła męczeństwo za wiarę. Za przykład, jak niesłychanie słabo udokumentowane są wszyst­kie opowiadane o niej szczegóły, może posłużyć fakt, że powszechnie znany jej patronat nad muzyką opiera się li tylko na wzmiance legendy, że okiedy muzyka grała, ona w sercu śpiewała Panu« itd. [por. niżej]. Jak to zanotował nawet Jakub de Voragine [w opuszczonej poniżej w przekładzie partii] także czas jej męczeństwa jest niepewny, bo tradycja podawała dwie kon­kurencyjne daty. Postacie występujących razem z nią w legendzie Tyburcjusza i Waleriana także mogły czysto mechanicznie zostać z nią połączone. Jednym słowem, historyczna św. Cecylia pozostaje dla nas w zupełnej ciemności. Legendowa zaś Cecylia otoczona jest nadziemskim blaskiem i cudownym zapachem kwiatów, jakby jakaś postać nie z tego świata. Można po­wiedzieć, że te kwiaty i światłość dominują w całej początkowej partii legendy stwarzając jakąś osobliwą atmosferę cudowności, która zresztą nie jest bez uroku. I ludzie występujący w niej są także jacyś zjawiskowi i widmowi, prześwietleni tym blaskiem jak postacie z go­tyckich witraży. Wszystko to razem wzięte daje bardzo typowy przykład specyficznej fantas­tyki średniowiecznej.

Efekt jej psuje niestety druga część legendy wypełniona dysputami apologetyczno-teologicznymi i obficie zaprawiona retoryką, dla nas mało pociągającą. Dlatego też opuszczono ją w niniejszym przekładzie. Jakub de Voragine przejął zresztą tę retorykę, której sam nie miał zwyczaju uprawiać, i te dysputy ze swego źródła, którym była starsza pasja łacińska w dwu wersjach: dłuższej i krótszej [BHL nr 1495-96]. Tę samą legendę dwukrotnie też opracowano w formie wierszowanej [ib. nr 1497-98].

Cecylia, sławetna dziewica, pochodziła ze znakomitego rodu rzymskiego. Od koleb­ki wychowana w wierze Chrystusowej nosiła zawsze na piersi księgę Ewangelii, dniem i nocą modliła się i rozmawiała z Bogiem, błagając Pana, aby za­chował jej dziewictwo. Zaręczono ją z pewnym młodzieńcem, imieniem Walerian, i dzień wesela był już oznaczony. Cecylia ubrana w strojne złotem szaty nosiła pod nimi na ciele włosiennicę, a gdy muzyka grała, ona w sercu Panu jedynie śpiewała, powtarzając te słowa: Spraw, Panie, aby serce moje i ciało pozostały niepokalane, abym nie była zawstydzona [1]. I tak przez dwa i trzy dni poszcząc i modląc się polecała Bogu to, czego się obawiała. Przyszła wreszcie noc, kiedy Cecylia znalazła się ze swym mał­żonkiem w tajemniczej ciszy sypialni. Wówczas tak przemówiła do niego: Najmilszy, kochany chłopcze, istnieje tajemnica, którą ci wyznam, jeśli mi przyrzekniesz, że będziesz jej strzegł troskliwie. I Walerian przysiągł, że w żadnej potrzebie ani dla żadnej przyczyny nie zdradzi tego, co ona mu powierzy. Ona zaś rzekła: Jest przy mnie anioł Boży, który mnie kocha i czujnie strzeże mego ciała. Jeśli on zobaczy, że ty zbliżasz się do mnie z pożądliwością, uderzy cię, a wtedy stracisz kwiat swej najmilszej mło­dości [2]. Jeśli jednak przekona się, że kochasz mnie czystą miłością, to pokocha ciebie tak jak mnie i okaże ci swoją chwałę. Walerian tknięty wolą Bożą odparł: Jeśli chcesz, abym ci uwierzył, pokaż mi tego anioła. Gdy przekonam się, że to istotnie jest anioł, uczynię to, czego żądasz. Jeśli jednak kochasz innego mężczyznę, to zabiję mieczem jego i ciebie. Na to Cecylia: Będziesz mógł go zobaczyć, jeśli uwierzysz w prawdziwego Boga i obiecasz, że się ochrzcisz. Idź więc teraz trzy mile za miasto drogą, która nazywa się Appijska [3], i powiedz biedakom, których tam spotkasz, te słowa: Cecylia posyła mnie do was, abyście pokazali mi świętego starca Urbana! Mam dla niego pewne tajemne zlecenie. Skoro ujrzysz jego sa­mego, powtórz mu wszystkie moje słowa. A gdy on już oczyści ciebie i wrócisz do mnie, wtedy ujrzysz i ty owego anioła.

Walerian wyruszył więc i wedle otrzymanych wskazówek znalazł św. Urbana biskupa [4], ukrywającego się pomiędzy grobami męczenników [5]. Skoro powtórzył mu wszystko, co Cecylia kazała, biskup wyciągnął ręce do nieba i rzekł ze łzami: Panie Jezu Chryste, Siewco czystego ziarna, przyjmij plon zasiewu, który złożyłeś w Cecylii! Panie Jezu Chryste, dobry Pasterzu, Cecylia usłużyła Ci jak skrzętna pszczoła: narzeczonego bowiem, którego otrzymała dzikiego jak lew, przysłała Tobie łagodnego jak jagnię. I oto nagle ukazał się jakiś starzec ubrany w szaty śnieżnej białości, trzymający księgę pisaną złotymi literami. Ujrzawszy go Walerian z wielkiego przerażenia upadł na ziemię jak nieżywy, starzec jednak podniósł go, a wtedy przeczytał te słowa: Jeden jest Bóg, jedna wiara, jeden chrzest święty. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkim, we wszystkim i w nas wszystkich. Skoro te słowa przeczytał, starzec rzekł doń: Czy wierzysz, że tak jest, czy też jeszcze wątpisz? On zaś zawo­łał : Nie ma pod słońcem niczego, w co bardziej można by wierzyć! Wte­dy starzec od razu znikł, a Walerian przyjął chrzest z rąk świętego Ur­bana.

Wróciwszy do Cecylii znalazł ją w sypialni rozmawiającą z aniołem. Anioł zaś trzymał w ręku dwa wieńce z róż i liii i podał jeden z nich Ce­cylii, a drugi Walerianowi, mówiąc przy tym: Strzeżcie tych wieńców nie­skalanym sercem i czystym ciałem, ponieważ przyniosłem je dla was z raju Bożego! One nigdy nie zwiędną ani nie stracą swego zapachu i nigdy nie ujrzą ich ci, którym czystość nie jest miła. Ty zaś, Walerianie, otrzymasz, o co poprosisz, ponieważ uwierzyłeś w dobrą radę. Na to Walerian rzekł: Nic w tym życiu nie jest dla mnie słodsze niż miłość mego jedynego brata. Dlatego proszę, aby i on wraz ze mną poznał prawdę. Anioł odparł na to: Podoba się Panu twoja prośba, obaj więc przyjdziecie do nieba z palmą męczeństwa! Tymczasem wszedł Tyburcjusz, brat Waleriana, a poczuwszy mocny zapach róż rzekł: Dziwne, skąd w tym czasie [6] płynie tu zapach róż i lilij ? Gdybym sam trzymał w ręce róże czy lilie, na pewno ich zapach nie mógłby napełnić mnie taką słodyczą. Wyznam wam, że czuję się tak odświeżony, jak gdyby coś mnie odmieniło! Wtedy Walerian rzekł: Ma­my wieńce, których oczy twoje nie mogą dojrzeć. Mienią się one barwą kwiatów i śnieżną bielą. Na moją prośbę uczułeś ich zapach, jeśli zaś uwierzysz, będziesz mógł je widzieć. Tyburcjusz odparł na to: Czy ja we śnie słyszę te słowa, czy też naprawdę to mówisz, Walerianie? A Walerian powiedział: Aż dotąd żyliśmy we śnie, lecz teraz żyjemy naprawdę. Skąd się o tym dowiedziałeś - zapytał Tyburcjusz. Anioł Pański pouczył mnie -rzekł Walerian - ty też będziesz go mógł zobaczyć, gdy już będziesz oczyszczony i wyrzekniesz się wszystkich bożków.

Ów cud z wieńcami stwierdza także Ambroży we wstępie, w którym powiada: Św. Cecylia tak była napełniona darami niebiańskimi, że otrzymała palmę męczeństwa. Wyrzekła się świata i łoża małżeńskiego, jak o tym świadczy zdobyta przez nią wiara męża jej, Waleriana, i Tyburcjusza, któ­rych Ty, Panie, przez ręce anioła uwieńczyłeś wonnymi kwiatami. Dziewi­ca doprowadziła mężów do chwały, a świat poznał, jak wiele może zdziałać umiłowanie czystości! Tyle powiada Ambroży.

Otóż Cecylia jasno wykazała Tyburcjuszowi, że wszystkie bożki są bezmyślne i nieme, on zaś w odpowiedzi rzekł jej: Bydło tylko w to nie uwie­rzy ! Cecylia zaś ucałowawszy jego pierś rzekła: Dziś już mogę powiedzieć, że naprawdę jesteś moim krewnym. Tak bowiem jak miłość Boga uczyniła twego brata moim małżonkiem, tak i ty wyrzekłszy się bożków stałeś się naprawdę moim bliskim. Idź więc teraz z twoim bratem, abyś otrzymał oczyszczenie i mógł oglądać twarze aniołów! Wtedy Tyburcjusz zwrócił się do brata: Zaklinam cię, bracie, powiedz mi, do kogo mnie zaprowadzisz? Walerian zaś odparł: Do biskupa Urbana. Czy mówisz o tym Urbanie - zapytał Tyburcjusz - który już wielokrotnie został skazany i teraz musi się gdzieś ukrywać? Gdy go znajdą, zostanie spalony, a my wraz z nim wrzu­ceni w płomienie! Tak tedy szukając Boskości ukrytej w niebie, ulegniemy wściekłości gorejącej na ziemi. Cecylia jednak rzekła: Gdyby istniało je­dynie to życie doczesne, to słusznie moglibyśmy się obawiać śmierci. Jest jednak inne, lepsze życie, którego nigdy nie stracimy; o nim to opowie­dział nam Syn Boży...

Tyburcjusz tedy rzekł do brata: Zmiłuj się i zaprowadź mnie do tego człowieka Bożego, abym i ja został oczyszczony! Zaprowadził go więc Walerian, a gdy już Tyburcjusz dostąpił oczyszczenia, wówczas często widywał aniołów Bożych i otrzymywał od nich wszystko, o co prosił. Walerian więc i Tyburcjusz gorliwie rozdawali jałmużnę i grzebali ciała świę­tych, których zabił prefekt Almachiusz. [7]

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin