DANUTA WAWIŁOW i jej wiersze dla dzieci.doc

(59 KB) Pobierz
DANUTA WAWIŁOW

DANUTA WAWIŁOW

 

(1942-1999), poetka, tłumaczka, autorka baśni i słuchowisk radiowych, niektóre z nich napisała wspólnie z mężem. Jej wiersze pisane są z pozycji dziecka, ukazują świat widziany jego oczami, najczęściej też dziecko jest osobą mówiącą w tych utworach. Najsłynniejszy zbiór jej wierszy to Rupaki, należące do lektury klas 1-3 we wszystkich chyba programach nauczania.

 

 

 

 

Wędrówka

 

 

Pewnego dnia

wyjdę z domu o świcie,

tak cicho,

że nawet się nie zbudzicie.

 

I pójdę,

i będę wędrować po świecie,

i nigdy mnie nie znajdziecie.

I nie wezmę ze sobą nikogo,

tylko tego małego chłopaka,

co wczoraj na schodach płakał

i bał się wrócić do domu,

a dlaczego

to tego

nie chciał powiedzieć nikomu.

 

I jeszcze weźmiemy ze sobą

tego czarnego kotka,

co miauczy zmarznięty na progu

i każdy odpycha go nogą,

i nie chce go wpuścić do środka.

 

I będziemy tak szli i szli

drogami, lasami, polami,

i każdy dzieciak,

i każdy pies

będzie mógł iść razem z nami.

 

I będziemy tak szli i szli

aż kiedyś,

po latach wielu,

staniemy wreszcie u celu.

I będzie tam ciepła ziemia

i dużo, dużo nieba,

i każdy będzie miał to,

czego najbardziej mu trzeba.

 

I będzie wspaniale.

Tak!

I niczego nie będzie nam brak!

I tęsknić nie będę wcale!

I tylko czasami, czasami

pomyślę,

że byłoby dobrze,

gdybyście wy

byli z nami...

 

 

Szybko

 

 

Szybko, zbudź się, szybko, wstawaj!

Szybko, szybko, stygnie kawa!

Szybko, zęby myj i ręce!

Szybko, światło gaś w łazience!

Szybko, tata na nas czeka!

Szybko, tramwaj nam ucieka!

Szybko, szybko, bez hałasu!

Szybko, szybko, nie ma czasu!

 

Na nic nigdy nie ma czasu?

 

A ja chciałbym przez kałuże

iść godzinę albo dłużej,

trzy godziny lizać lody,

gapić się na samochody

i na deszcz, co leci z góry,

i na żaby, i na chmury,

cały dzień się w wannie chlapać

i motyle żółte łapać

albo z błota lepić kule

i nie spieszyć się w ogóle...

 

Chciałbym wszystko robić wolno,

ale mi nie wolno?

 

 

Czego mi się chce?

 

 

Od samego dzisiaj rana

czegoś mi się chce...

Nie cukierka, nie banana -

może piasku, może siana

albo nawet - nie wiem sama -

muchy tse-tse?

 

Może powie ktoś przypadkiem,

na co ja mam chęć?

Uszyć krowie suknie w kwiatki?

Wsypać pieprzu do herbatki?

Albo złapać - ciach! - do klatki

krokodyli pięć?

 

Co w kłopocie mi pomoże?

Jeśli ktoś z was wie,

niech mi zaraz liścik kropnie -

bo nie mogę, tak okropnie,

tak okropnie, tak okropnie

czegoś mi się chce...

 

 

 

O Rupakach

 

 

Usiądź przy mnie, mamusiu.

Coś ci powiem do uszka...

Wiesz, kto do mnie przychodzi,

jak się kładę do łóżka?

Takie śliczne, pucha te,

kolorowe jak ptaki...

Za nic w świecie nie zgadniesz!

To przychodzą RUPAKI !

 

Te RUPAKI, mamusiu,

to są takie zwierzaki -

trochę jakby kociaki,

trochę jakby dzieciaki,

trochę jakby motyle,

krokodyle czy raki...

Nie rozumiesz, mamusiu?

No, po prostu - RUPAKI!

 

Są RUPAKI dorosłe

i RUPAKI - dzieciaki,

są RUPAKI - dziewczyny

i RUPAKI - chłopaki,

są RUPAKI - mądrale

i RUPAKI - głuptaki,

są brzydale i wcale,

wcale ładne RUPAKl...

 

Te RUPAKI mieszkają

w różnych dziurach i kątach,

i na przykład za szafą,

gdzie się kurzu nie sprząta,

i w szufladzie tatusia,

i na półce z książkami,

i w wózeczku dla lalki

też nocują czasami.

 

Strasznie boją się myszy

i nie lubią jeść sera,

zawsze tańczą kozaka,

gdy na burzę się zbiera,

śpią w kaloszach, a kąpiel

zawsze biorą we frakach...

Nie chcesz wierzyć? Naprawdę!

Ja się znam na RUPAKACH !

Jeśli spotkasz któregoś

w kuchni albo w łazience,

to go możesz pogłaskać

albo wziąć go na ręce,

tylko nie mów przypadkiem:

Jejku, co za pokraka!,

bo ty nie wiesz, jak łatwo

jest obrazić RUPAKA!

 

Popatrz, popatrz, już przyszły.

Jeden siedzi na oknie!

Oj, przepraszam, mamusiu,

że tak ziewam okropnie!

Jak mi bajkę opowie,

to powtórzę ci rano...

Teraz już mnie pocałuj...

Zaraz zasnę... Dobranoc!

 

 

A jak będę dorosła...

 

 

Jak mi ręce urosną,

jak mi nogi urosną,

jak już będę dorosła

i wysoka jak sosna,

to zostanę, zostanę, zostanę... no, kim?

To na pewno zostanę lekarzem!

Przyjdę w białym fartuchu,

mamie zajrzę do ucha,

tatę klepnę po brzuchu,

powiem: ,,Trzyma j się, zuchu!",

i zapiszę, zapiszę, zapiszę... no, co?

I zapiszę paskudne lekarstwo!

Co mi płacze i krzyki!

Będę robić zastrzyki!

Będę strasznie się trudzić!

A jak już mi się znudzi,

to zostanę, zostanę, zostanę... no, kim?

To zostanę okrutnym piratem!

Nie posłucham się taty.

Będę strzelać z armaty,

będę w worku pękatym

przechowywać dukaty,

będę straszną mieć brodę i pistolet... i co?

I piracką przepaskę na oku!

Co mi wiatry i burze!

Mogę trwać jak najdłużej!

Niechaj żyją podróże!

A jak nimi się znużę,

to pojadę, pojadę, pojadę... no, gdzie?

To pojadę z powrotem do mamy!

 

 

Świnka

 

 

- Chodźmy bawić się do Oli!

- Niee, jej mama nie pozwoli!

Tylko nie mów nic nikomu!

Oni mają świnkę w domu!

- Co ty mówisz? Jaką świnkę?

Czy ma ryjek i szczecinkę?

Czym ją karmią? Cukierkami?

Czemu bawią się z nią sami?

- Popatrz w okno! Tam jest świnka!

- To nie świnka, to dziewczynka!

Siedzi smutna, zapuchnięta,

wielką chustką owinięta.

- Właśnie przyszła od doktora.

Ona jest na świnkę chora!

 

 

Trójkątna bajka

 

 

Była raz sobie skała

bardzo dziwna, TRÓJKĄTNA,

stał na tej skale pałac,

bardzo dziwny, TRÓJKĄTNY.

W pałacu tym na tronie

bardzo dziwnym, TRÓJKĄTNYM,

zasiadał król w koronie

bardzo dziwnej, TRÓJKĄTNEJ,

i patrzył z okna wieży

bardzo dziwnej, TRÓJKĄTNEJ,

na dzielnych swych rycerzy

bardzo dziwnych, TRÓJKĄTNYCH.

 

Aż kiedyś raz dworacy

na szczerozłotej tacy

przynieśli mu śniadanie

wykwintne niesłychanie -

a było to nieduże

zwyczajne jajko kurze,

bardzo dziwne,

OKRĄGŁE!

 

I krzyknął król:

,,No wiecie!

Toż to prawdziwa bajka!

Pomyśleć, że na świecie

są takie cudne jajka!

Więc niech mi odtąd wszędzie

OKRĄGŁYM wszystko będzie!"

Dworacy - nieboracy

zabrali się do pracy

i w ciągu jednej chwili

jak kazał, tak zrobili.

 

I odtąd stała skała

bardzo dziwna, OKRĄGŁA,

a na tej skale pałac

bardzo dziwny, OKRĄGŁY,

w pałacu zaś na tronie

bardzo dziwnym, OKRĄGŁYM,

zasiadał król w koronie

bardzo dziwnej, OKRĄGŁEJ,

i patrzył z okna wieży

bardzo dziwnej, OKRĄGŁEJ,

na dzielnych swych rycerzy

bardzo dziwnych, OKRĄGŁYCH.

 

 

Moja siostra królewna

 

 

Moja siostra królewna

ma z papieru koronę

i ma długie warkocze,

i ma oczy zielone,

moja siostra królewna.

 

Moja siostra królewna

jest najlepsza na świecie,

kiedy bajki mi czyta

albo gra mi na flecie,

moja siostra królewna.

 

A jak stoi przed lustrem

i mnie wcale nie słucha,

wtedy mówię jej na złość,

że jest wstrętna ropucha,

a nie żadna królewna.

 

Jak ją rąbnę niechcący,

zaraz leci do mamy,

ale to jest nieważne,

bo i tak się kochamy

z moją siostrą królewną.

 

Rano idzie do szkoły

w swym czerwonym berecie

i z tornistrem na plecach,

a wy wcale nie wiecie,

że to idzie królewna.

 

 

Latem

 

 

Leżę sobie w parku

na trawie,

leżę sobie w mieście

Warszawie.

 

Ważka mi usiadła

na dłoni,

dzwonią gdzieś nad Wisłą

tramwaje,

leci w górze biały

szybowiec,

widzi różne miasta

i kraje.

 

W trawie są biedronki

i mlecze.

Leżę sobie w Polsce

na świecie.

 

 

Mama ma zmartwienie

 

 

Mama usiadła przy oknie.

Mama ma oczy mokre.

Mama milczy i patrzy w ziemię.

Pewnie ma jakieś zmartwienie.

Zrobiłam dla niej teatrzyk

a ona wcale nie patrzy.

Przyniosłam w złotku orzecha

a ona się nie uśmiecha.

Usiądę sobie przy mamie,

obejmę mamę rękami

i tak jej powiem na uszko:

"Mamusiu, moje jabłuszko!

Mamusiu, moje słoneczko!..."

Mama uśmiechnie się do mnie

i powie "Moja córeczko..."

 

 

Jak ja się nazywam

 

 

- Powiedz, jak ty się nazywasz?

- Ja się wcale nie nazywam,

tylko kwiatki sobie zrywam!

 

- Powiedz, jak ty masz na imię?

- Bardzo różnie mam na imię!

Ciapcia w lecie, Klapcia w zimie

bardzo dziwnie mam na imię!

 

- Powiedz, ile ty masz lat?

- Ja mam bardzo dużo lat,

ja mam bardzo mało lat,

ja mam lat cały Świat!

 

 

Listy

 

 

W bardzo pięknej sukni w kwiaty

pisze mama list do taty:

"Kochany tato!

Bardzo cię kocham!

Nudno mi trochę!

Więc kup mi proszę,

trzy niespodzianki:

żywego pieska,

misia i sanki,

i jeszcze rower,

i jeszcze za to

bardzo cię kocham

Kochany tato!"

W pięknej kurtce od piżamy

pisze tata list do mamy:

"Kochana mamo!

Jestem już grzeczny

i nie grymaszę

przy zupach mlecznych.

Więc kup mi, proszę

trzy niespodzianki:

lalkę i pralkę

i wycinanki,

i jeszcze farby

kup mi tak samo!

Bardzo cię kocham

Kochana mamo!"

Na tym się kończy zabawa cała

mama córeczkę spać zawołała.

 

 

Rysunek

 

 

Mój kochany tatuś

ma niebieskie oczka,

mama ma brązowe

i ja też brązowe.

Prawda, jak ładnie?

Ale gdyby tatuś

miał czerwone oczka,

mama miała żółte,

a ja fioletowe,

mielibyśmy oczka

różnokolorowe.

I byłoby jeszcze ładniej!

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin