Feminizm.pdf

(408 KB) Pobierz
6_etyka_ok.indd
Feminizm
Wstęp
2
1. „Nikt nie rodzi się kobietą”
3
2. Feminizm a pornografia
6
3. Macierzyństwo
9
4. Natura kobiety
12
5. Etyka troski
14
Słownik
17
Bibliografia
20
Wstęp
Czym jest feminizm? Czy feminizm to walka kobiet z biustonoszami? Czy femi-
nistki to kobiety, które mają problem ze znalezieniem sobie mężczyzny? Czy może
feministki to kobiety, które nienawidzą mężczyzn? Czy feminizm zagraża rodzinie
i stabilności społeczeństwa? Kto się boi feminizmu? Niewątpliwie w Polsce z jednej
strony kojarzy się on z czymś śmiesznym, z drugiej strony budzi lęk i niechęć. Co
ciekawe, bardzo często obawiają się go same kobiety. Polskie respondentki zapyta-
ne w ankiecie, z kim nie chciałyby mieszkać w jednym pokoju w akademiku, wy-
mieniają feministkę zaraz obok nosiciela wirusa HIV i byłego agenta SB 1 .
Dlaczego ludzie boją się feminizmu? Feminizm — rozumiany jako rodzaj filozo-
fii politycznej, emancypacyjnego ruchu społecznego zapoczątkowanego w czasie
rewolucji francuskiej albo postawy życiowej — wymyka się prostym kategoryza-
cjom i klasyfikacjom. Co więcej, terminowi „feminizm” towarzyszy współcześnie
bogactwo często wykluczających się wzajemnie przymiotników — mamy zatem
feminizm liberalny, radykalny, umiarkowany, konserwatywny, lewicowy, mark-
sistowski, teologiczny, czarny, biały, lesbijski, psychoanalityczny, egzystencjalny,
postmodernistyczny itd. Czy da się więc wyodrębnić jakiś wspólny mianownik dla
wyżej wymienionych odmian? Jak pisze Maria Ciechomska:
Słowem-kluczem do pojęcia „feminizm” jest termin „patriarchat”. Jest to nazwa nada-
na kulturom zdominowanym przez mężczyzn, a więc takim, w których żyje obecnie
przeważająca większość ludności świata. Wynikająca z tego dyskryminacja kobiet oraz
narzucanie im określonych ról i zachowań jest zjawiskiem powszechnym. Dostrzeże-
nie tego faktu i niezgoda nań oraz poszukiwanie środków zaradczych i dróg wyjścia
to również element uniwersalny, łączący ze sobą wszystkie nurty feminizmu 2 .
A zatem — jak widać w świetle takiej definicji— feministka nie musi nienawidzić
mężczyzn, być lesbijką, palić publicznie stanika, pogardzać modą, pikietować par-
lamentu i domagać się „aborcji na żądanie”, być kobietą niezamężną czy pozbawio-
ną urody.
Niewątpliwie coraz częściej feminizm przestaje być wstydliwą deklaracją. Jak pisze
Kazimierz Ślęczka:
Wystarczy zajrzeć do niektórych najnowszych publikacji autorek młodego pokolenia,
aby pozbyć się resztek — dla niektórych pocieszających — złudzeń. Młode, opty-
mistycznie nastrojone kobiety rozpychają się na dobre pośród tuzów establishmentu
i mówią o sobie, że są feministkami, czym niepokoją starsze aktywistki, które inaczej
pojmowały cele ruchu. Co gorsza, młode autorki i działaczki nie okazują należytego
szacunku. Nie wystarczają im już swobody i wolności obywatelskie. Ani alternatywna
społeczność kobiecych klubów. Nowe feministki chcą po prostu władzy. Nie — wpły-
wu na władzę, nie — uwagi dla wypowiadanych przez siebie opinii, ale samej władzy,
władzy dla siebie i dla kobiet w ogóle. I to brzmi znacznie poważniej, dla wielu bar-
dziej niepokojąco niż postulowane pierwotnie wyzwolenie kobiet 3 .
1 M. Ciechomska, 1996: Od
matriarchatu do femini-
zmu , s. 2.
Oczywiście nie będziemy się zajmowali tutaj historią feminizmu (ruchu emancypa-
cyjnego). Nasza uwaga zostanie skoncentrowana na feministycznej etyce i najważ-
niejszych zagadnieniach podejmowanych w tym obszarze, takich jak pornografia,
macierzyństwo czy przedmiotowe traktowanie kobiety.
2 Tamże, s. 1.
3 K. Ślęczka, 1999: Femi-
nizm. Ideologie i koncepcje
społeczne współczesnego
feminizmu , s. 9–10.
2
11744496.001.png
1. „Nikt nie rodzi się kobietą”
Niewątpliwie nowoczesny feminizm zaczyna się z chwilą publikacji rozprawy
Simone de Beauvoir (1908–1986) pt. Druga płeć . Simone de Beauvoir, podobnie jak
jej towarzysz życia Jean-Paul Sartre, była egzystencjalistką. W swojej książce uży-
ła wielu Sartreowskich kategorii — przede wszystkim chodzi tutaj o rozróżnienie
obserwatora i obserwowanego: bytu-dla-siebie i bytu-w-sobie. Byt-w-sobie to po-
wtarzalna, materialna egzystencja, jaką ludzie dzielą ze zwierzętami i roślinami,
a nawet minerałami. Byt-dla-siebie natomiast to znajdująca się w ciągłym ruchu
świadoma egzystencja, jaką ludzie dzielą jedynie z innymi ludźmi. Byt-w-sobie jest
tożsamy z ciałem, które istnieje stale, obiektywnie i może być postrzegane, nato-
miast byt-dla-siebie jest w takiej perspektywie postrzegającym obserwatorem-pod-
miotem. Trzecią Sartreowską kategorią jest byt-dla-innych — człowiek nie żyje
w świecie samotnie i może się określić jedynie w odniesieniu do drugiego człowie-
ka. Innymi słowy, poznanie drugiego człowieka (Innego) pozwala nam określić nas
samych — przeglądamy się w nim niczym w lustrze.
Według Sartre’a każdy winien samodzielnie szukać swoich własnych wartości oraz
ponosić pełną odpowiedzialność za wybór swego Ja. Wolność jest tutaj rozumiana
jako struktura istnienia człowieka i jego świadomości. Egzystencja — świadomość
— jest bowiem ruchem samostwarzania się, jest przekraczaniem teraźniejszości ku
przyszłości. Określając siebie jako cel — przyszłość, ku której zmierza, nie jest toż-
sama ani ze swoją teraźniejszością, ani ze swoją przeszłością. Jej istnienie jest nie-
pełne, gdyż ma się ono dopiero urzeczywistnić. Swoiście ludzki sposób bytowania
— byt-dla-siebie polega na stałym dystansowaniu się wobec tego, co zastane, jest
nieustannym odkrywaniem bytu w takiej czy innej postaci i jednocześnie doświad-
czaniem siebie jako czegoś innego niż ów byt. Człowiek jest tutaj tylko tym, czym sie-
bie uczyni — angażując się w swoje życie sam określa kształt swej postaci.
Na drodze tak rozumianej samorealizacji człowiek napotyka cały szereg przeszkód.
Simone de Beauvoir zauważyła, iż sam fakt bycia kobietą jest jedną z takich prze-
szkód. Jak pisze, mężczyźni utożsamiają mężczyznę z Ja (podmiotem), a kobietę
z Innym (przedmiotem), którego pragną sobie podporządkować. Co więcej, uznała,
iż to role społeczne są głównym mechanizmem, jakiego podmiot używa do podpo-
rządkowania Innego, czyli przedmiotu. Dlatego też wygłosiła słynne zdanie: „Nikt
nie rodzi się kobietą” i odróżniła płeć biologiczną ( sex ), opierającą się na różnicach
anatomicznych, od płci społecznej ( gender ), czyli zespołu ról i zachowań, które
przypisywane są ludziom na podstawie ich płci biologicznej. Przykładem może być
tutaj dość powszechne przeświadczenie, iż wrodzone różnice między płciami nie
ograniczają się jedynie do anatomii i fizjologii, ale wyrażają się także wokreślo-
nych cechach psychicznych. Najczęściej zatem uznaje się, iż wrodzone cechy kobiet
to: bierność, opiekuńczość, konserwatyzm, gotowość do współdziałania i niechęć
do konkurowania, emocjonalność, intuicyjność, ustępliwość czy wręcz psychiczna
niesamodzielność. Mężczyzn ma natomiast cechować: aktywność, indywidualizm,
nastawienie na konkurowanie, innowacyjność, racjonalność, skłonność do domi-
nowania i agresja.
Takie role utrwalane są w procesie socjalizacji, przy czym to dziewczynki zmuszo-
ne są pogodzić się ze swoją innością i uzewnętrznić Ja jako źródło wstydu i społecz-
nej podrzędności. Jako dorosłe kobiety będą one dalej ograniczać swoją wolność
poprzez „żonowanie” i „matkowanie”. Według de Beauvoir instytucja małżeństwa
3
11744496.002.png
zniekształca relacje między małżonkami i dla kobiety oznacza formę niewolnic-
twa, podobnie w przypadku macierzyństwa dorastające dziecko zaczyna traktować
matkę jak przedmiot — maszynę do gotowania, sprzątania, opiekowania się, dawa-
nia i poświęcania się na wszelkie możliwe sposoby.
Jak pisze:
Nieliczni pragną, by kobieta nareszcie stała się kompletnym człowiekiem. Ci, którzy
nią pogardzają, nie wiedzą, co mogliby na tym zyskać; ci, którym jest droga, wiedzą
zbyt dobrze, co mogą na tym stracić. I rzeczywiście, dzisiejsza ewolucja zagraża nie
tylko urokowi kobiety; gdy kobieta będzie istnieć dla siebie, odrzuci funkcję sobowtó-
ra i łącznika, której zawdzięcza swe uprzywilejowane stanowisko w męskim świecie.
Dla mężczyzny, szarpiącego się między milczeniem natury a wymagającą obecnością
innych swobodnych jednostek, wielkim skarbem jest istota, będąca jednocześnie jego
bliźnim i biernym przedmiotem; chociaż widzi swoją towarzyszkę pod mistyczną po-
stacią, przeżycia, których jest ona źródłem lub pretekstem, są całkowicie rzeczywiste
i one właśnie są najcenniejsze, najintymniejsze, najgorętsze. Nikt nie przeczy, że za-
leżność, niższość i upośledzenie kobiet przyczyniają się do ich oryginalności; niewąt-
pliwie, niezależność kobiety — oszczędzając mężczyznom niemało kłopotu — odbie-
rze im również sporo ułatwień; z pewnością jutrzejszy świat straci pewne sposoby
przeżywania przygody seksualnej, nie znaczy to jednak, że znikną zeń miłość, szczę-
ście, poezja, marzenie. Zauważmy, że brak wyobraźni zawsze zubaża przyszłość: jest
ona dla nas tylko abstrakcją, każdy z nas podświadomie opłakuje nieobecność w przy-
szłości tego, co było nim, lecz jutrzejsza ludzkość przeżyje tę przyszłość w swym ciele
i swej wolności, będzie to jej teraźniejszość i będzie ją jako taką wolała 4 .
Czy kobieta stała się dzisiaj podmiotem i uzyskała wolność, o której pisała de Be-
auvoir? Z pewnością współczesna kobieta może realizować się pełniej niż przed
stu laty, jednak jej samookreślenie ogranicza nadal cały szereg czynników. Jed-
nym z najistotniejszych (wymienianych przez de Beauvoir) wydaje się nadal czyn-
nik ekonomiczny — zawody i branże sfeminizowane mają generalnie niższe płace
i niższy prestiż społeczny niż zawody i branże zdominowane przez mężczyzn. Po-
jawiają się także czynniki nowe, jak zauważa na przykład Sandra Bartky : kobieta
w świecie ponowoczesnym staje się przedmiotem (Innym) przez „kompleks moda–
–uroda” — kobietom ciągle i wszędzie stawiane są jako wzór doskonałe i niedości-
głe kobiece ciała. Kobiety są zatem tak zajęte swoimi niedoskonałymi ciałami, że
nie mają czasu na to, by zająć się swoimi umysłami… 5
Feminizm de Beauvoir może odstraszać przejętymi od Sartre’a pojęciami (byt-dla-
-siebie, byt-w-sobie, esencja, egzystencja itd.) — wszak przynależą one raczej do
gabinetowych rozważań filozofów, nie zaś do praktyki życiowej przeciętnej kobiety
(czy nawet języka studentów czytających ten kurs…). Współczesne feministki kry-
tykują de Beauvoir za to, że hołduje ona w większości męskim normom — wszyst-
kie narzekania na to, iż charakter kobiety jest pasywny i podporządkowany prze-
kładają się na ocenę męskiego charakteru jako aktywnego i dominującego. Innymi
słowy można powiedzieć, iż w takiej perspektywie droga kobiety ku wolności musi
polegać na odrzuceniu kobiecości. Jednak — jak celnie zauważa Rosemarie Putnam
Tong — kiedy de Beauvoir zachęca kobiety, aby przekroczyły swoje ograniczenia
i definicjenadawaneimprzezmężczyzn, to bynajmniej nie chce od nich autonega-
cji, ale raczej tego, by odrzuciły balast uniemożliwiający rozwój autentycznej oso-
bowości:
Z pewnością niektóre rodzaje tego ciężaru są zbyt ciężkie, żeby kobieta działająca
w pojedynkę mogła się z nimi uporać, ale kobiety mogą się nastawić na to, by podej-
mować małe i wielkie działania zmierzające do nadania swoim zbiorowym działa-
niom legitymizacji. To, co dziś obowiązuje, nie zawsze będzie obowiązywać. Nic ani
nikt nie będzie mógł powstrzymać zdecydowanych na działanie kobiet 6 .
4 S. de Beauvoir, 2003: Dru-
ga płeć , s. 780.
5 Por. R. P. Tong, 2002: Myśl
feministyczna , s. 248–249.
6 Tamże, s. 254.
4
11744496.003.png
Niewątpliwie, jeśli mamy się podjąć próby określenia czegoś takiego, jak swoiście
feministyczny sposób podchodzenia do świata wartości, to musimy przyjąć, że ko-
bieta jest (powinna być — tak samo zresztą jak i mężczyzna) samostanowiącym
o sobie podmiotem, zdolnym do samodzielnego odróżniania dobra i zła czy też po-
noszenia odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
5
11744496.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin