Droga rewolucji kulturowej w polsce - Jan Stachniuk.pdf

(798 KB) Pobierz
Książnica Zadrugi
Jan Stachniuk
Droga rewolucji kulturowej w Polsce. Studium
rekonstrukcji psychiki narodowej.
Bydgoszcz 1948
Przedmowa
W pracy "Droga Rewolucji Kulturowej w Polsce" Jan Stachniuk stawia postulat zasadniczej przebudowy
psychiki polskiej i wskazuje, jak do tego należy przystąpić. - A po co? - może zapytać czytelnik. No właśnie.
Problem istnieje dla tych, i tylko dla tych nielicznych Polaków, dla których istota człowieczeń-stwa, tak jak ją
pojmują, jest w tradycyjnej polskości nieobecna.
Istota człowieczeństwa. Jej ukazaniu w całej jej wspaniałości i grozie służy niezwykle zwarty system
filozoficzny Jana Stachniuka, nazwany przez Niego kulturalizmem. Osią tego systemu jest jemu właściwe, a w
kręgu skatoliczałej polskości całkowicie obce - pojęcie człowieka.
Człowiek jest czołem ewolucji świata, najdoskonalszym wyrazem i narzędziem czynnej we wszechświecie woli
tworzycielskiej; dąży do stawania się większym niż jest. Ten proces potęgowania władztwa człowieka nad
przyrodą i nad żywiołami własnej jego natury - to kultura. Ustanie tego procesu z tych czy innych przyczyn,
bierne poddanie się prawom nagiej biologii, jej urokom czystej wegetacji - to odwrotność kultury, to
wspakultura.
Tu tkwi klucz do zrozumienia bezprzykładnej w historii Europy degradacji narodu polskiego. Nic nie straciły na
aktualności słowa Stanisława Brzozowskiego: "Od XVI wieku już zaczyna dla nas nie istnieć to, co jest pracą
ludzkości.Od XVI wieku jesteśmy już w Europie gapiami przyglądającymi się z paradyzu wielkiemu dramatowi
świata."
Zmienić ten stan rzeczy, może tylko nowy człowiek, Polak wychowany na wartościach kultury. Zniknąć musi
stary człowiek, polakatolik, ten produkt wspakultury. Jak do tego celu mamy dążyć, co mają czynić ci wszyscy z
nas, którzy po polsku, a nie po katolicku pojmują sens swego życia - tego uczy ta wspaniała praca "Droga
Rewolucji Kulturowej w Polsce" Jana Stachniuka. Na krótko przed swym uwięzieniem w roku 1949, które
położyło kres Jego twórczości, Jan Stachniuk zdeponował u dra Tilgnera trzy nie wydane prace, w tym
maszynopis niniejszej. Dr inż. Damazy Tilgner był podówczas dyrektorem Rolniczego Instytutu Badawezego
przy pl. Weyssenhoffa w Bydgoszczy. W roku 1971, już jako emerytowany profesor Politechniki Gdańskiej dr
Tilgner przekazał mi owe trzy maszynopisy. Jak i pozostałe dwa, "Droga Rewolucji Kulturowej w Polsce"
wykonana była na lichej przebitce i była pierwopisem, a nie drugą czy trzecią kopią, jak pierwotnie mylnie
podawałem w mojej monografii "Jan Stachniuk. - 1905-1963, Życie i Dzieło" z roku 1976, (I tom, s. 231
maszynopisu znajdującego się w Bibl. Jagiell. sygn. 13/77).
Pierwopis ten, po przepisaniu na mojej własnej maszynie, zniszczyłem pozostawiając jedynie w charakterze
pamiątki 12 luźno wybranych kartek, które noszą odręczne dopiski i poprawki Jana Stachniuka. Pierwopis
wykonany był na maszynie marki "Royal" (drobne czcionki) przywiezionej przez mego kolegę zadrużanina z
Anglii, Józefa Słonczyńskiego, i vręczonej Janowi Stachniukowi w mojej obecności w kwietniu 1947 r. w
Zabrzu. Należy sądzić, że pierwopis, który znalazł się w moim ręku, sporządzony został bez kopii. Świadczyłaby
o tym duża ilość odręcznych dopisków i uzupełnień, których powtarzanie na kolejnych kopiach byłoby zbyt
uciążliwe. Chyba, że kopie, jeśli były, zostały w stanie nie poprawionym zabrane w związku z aresztowaniem i
spoczywają gdzieś w archiwach odnośnych władz.
Sprawdziłem prawie wszystkie zawarte w maszynopisie cytaty. Niesprawdzone pozostają następujące: Na str. 12
Jan Frei - w Ossolineum brak tej książki. Na str. 44 - Jan Karłowicz - to samo. Str. 60 - nie znalazłem tego cytatu
w książkach Stanisława Brzozowskiego. - Str. 77 i 196 nie zdołałem ustalić skąd pochodzą te dwa cytaty.
Do niniejszego maszynopisu, który wykonałem w trzech egzemplarzach, dodałem skorowidz osobowy. Takie
same maszynopisy, lecz bez przedmowy i bez skorowidza, sporządziłem już wcześniej, w latach
siedemdziesiątych. Parę egzemplarzy ofiarowałem paru osobom w Polsce. Jak się zdaje, istnieją kserograficzne
odbitki tych egzemplarzy.
Antoni Wacyk
Wrocław, dnia 13. czerwca 1988 r.
985614859.001.png
 
Rozdział I Potęga ciągłości kultury
1. Problemat rekonstrukcji Polski
Przebudowa społeczno-ustrojowa Polski w kierunku demokracji ludowej jest faktem ogromnej doniosłości
historycznej. Realizacja zasad gospodarki socjalistyczno-planistycznej wprowadza nas w krąg awangardowych
form produkcji. Dzięki nim pokaźnie wzrosły możliwości wytwórcze narodu, a tym samym i szanse rozbudowy
potencjału cywilizacyjno-historycznego. Z drugiej jednak strony pozostał nadal spadek ubiegłej epoki w postaci
starej świadomości, wypełniającej psychikę zbiorową narodu. Zmieniły się zasadniczo stosunki wytwórczo-
społeczne, lecz to, co w języku marksistowskim nazywa się nadbudową ideologiczną, pozostało bez istotnych
przeistoczeń. Psychika zbiorowa narodów w jego decydującej masie reprezentuje coś, co nie pasuje do nowego
układu sił społeczno-produkcyjnych. Więcej nawet: stanowi pewien czynnik bezwładnego oporu. Masy narodu
polskiego, żyjąc w świecie stosunków duchowych mocno odbiegających od tego, co stanowi treść materialnych
sił, są rozszczepione wewnętrznie, a tym samym mniej wydajne. W każdej psychice indywidualnej, formowanej
przez bezwładnie trwający mechanizm "nadbudowy ideologicznej" jak i przez rzeczywiste siły podłoża
materialno-społecznego, ścierają się sprzeczne motywy i bodźce, nie pozwalające na pełne wyzyskanie wielkich
możliwości nowego ustroju produkcji planistyczno-socjalistycznej.
Stąd rodzi się postulat usunięcie rozszczepienia, drogą przebudowy, tego co można określić jako tradycyjny
kształt, polskiej psychiki zbiorowej. Wówczas to zrodzi się harmonia pomiędzy człowiekiem polskim, jego
bodźcami i upodobaniami, a ustrojem planistyczno-socjalistycznym i demokracją ludową. W poprzedniej swej
pracy pt "Walka o zasady'" pisałem: "Dzieło odnowy narodu polskiego może być dokonane przy jednoczesnej
akcji na tych dwóch frontach: przebudowy ekonomiczno-ustrojowej i rekonstrukcji kultury duchowej. Są to
fronty całkowicie odrębne, odmienne jeśli chodzi o metody, środki i okoliczności działania, chociaż zdążające
do tego samego zasadniczo celu - przełamania marazmu dziejowego narodu. Koncepcja "drugiego frontu"
uzupełniałaby wszystkie niedobory przebudowy ustrojowej i politycznej, dokonywanej w Trzeciej
Rzeczypospolitej." (str. 133).
Ale stawiając problemat "drugiego frontu" przebudowy Polski, potrącamy o nową, niezbadaną kwestię: czym
jest polska psychika zbiorowa, co stanowi o jej osobliwości i strukturze? Dotykamy tu zupełnie odrębnych
zagadnień. W polskim charakterze narodowym tkwią tajemnicze korzenie uwiądu dziejowego i cywilizacyjnego
Polski. Nie da się to wytłumaczyć barwnymi bajeczkami o szlachcie, magnatach, liberum veto, itd. Cały szereg
narodów o takiej samej strukturze społecznej tworzył wielkie epoki cywilizacyjne. Trzeba sięgnąć głębiej. Idąc
zaś w tym kierunku odkryjemy zupełnie nowe, nieprzeczuwane perspektywy. Musimy je ogarnąć w całości, jeśli
chcemy w Polsce coś istotnego dokonać. Kwestii tej poświęcimy dwa najbliższe rozdziały niniejszej pracy.
2. Człowiek i kultura
Od razu musimy powiedzieć, że określenie polskiej psychiki poprzedzone być musi rozważaniami sięgającymi
do podstaw filozofii kultury. Polska kultura i z niej wynikająca polska psychika czy też "polski charakter
narodowy" wcale nie jest czymś oczywistym i prostym. Tyczy się to również i innych narodów, znajdujących się
w podobnym stanie. Z pozoru ten "naturalny" stan "bierności" jest manifestacją bardzo złożonej postawy wobec
bytu, wyjaśnienie której prowadzi nas do podstaw tajemnicy istnienia w ogóle. Gdy zechcemy uważniej patrzeć
na to co nas otacza, ujrzymy rzeczy, o których "nie śniło się filozofom." Świat w ogóle pełen jest dziwnych
rzeczy, a już najbardziej rewelacyjne są przejawy życia ludzkiego. Na człowieka w każdej chwili trzeba patrzeć
jako na coś najbardziej tajemniczego. Takąż też tajemnicą, chwytaną na gorąco, jest człowiek polski.Gdy
zatracamy takie spojrzenie na to co nas otacza, tracimy autonomię i dystans do życia i stajemy się biernym
przedmiotem, który potok życia chwyta w swe zautomatyzowane tryby i niesie aż do rumowisk
historii.Wnikliwa analiza winna dać nam punkty oparcia, które są w nas, w naszych żywych dyspozycjach
emocjonalnych.
Świat jest żywą jednością organiczną, rozwijającą się ku doskonałości. Spojrzawszy wstecz, widzimy jego
poprzednie formy: układy gwiezdne, planety, przyrodę martwą, żywą i w końcu człowieka. Awangardą
stającego się świata jest człowiek. Oczywiście nie jako pojedyńczy okaz dwunoga, lecz jako istota zdolna do
rozwoju. Zdolność rozwojowa człowieka polega zaś na tym, że może on przeistaczać twórczo istniejący ład
naturalny w nową postać mocy, którą jest świat obiektywnych dokonań kultury.Pod względem biologicznym
człowiek należy do ładu naturalnego świata. Rodzimy się, mnożymy, odżywiamy tak jak i reszta ssaków,
wyodrębniamy się jednak z tej płaszczyzny przez tajemniczą zdolność wiązania energii natury w nową postać
mocy kulturowej. Wydaje się, że zdolność ta jest nieograniczona w swym zasięgu.
Gdzie indziej pisałem,że człowiek jest nastawiony na opanowanie ładu naturalnego. Ład naturalny występuje
jako odwieczny żywioł materii i energii, jako biologia i chaotyczny żywioł emocjonalny psychiki ludzkiej.
Opanowanie tego wszystkiego, związanie w nową postać mocy, jest posłannictwem człowieka w świecie. Na
tym polega jego awangardowość.To co w tej dziedzinie zostało dokonane, jest dopiero wstępem do olbrzymiego
przewrotu kosmicznego. Odkrycie energii atomowej wskazuje nam zarys perspektyw tego, co ma się stać.
Podobnie przedstawia się rzecz wśród innych żywiołów.Wbrew utartemu mniemaniu żywioł emocjonalno-
popędowy naszej psychiki jest takim samym polem uprawy, jak i przyroda zewnętrzna. Uogólniając, możemy
powiedzieć, że człowieczeństwo jako kosmiczne zadanie polega na całkowitej rekonstrukcji pola żywiołów w
człowieku i naturze. Kresem tego zadania i jego właściwą treścią jest opanowanie i przeistoczenie wszelkiej
energii istniejącej w świecie. Innymi słowy, posłannictwo człowiecze przemienione w czyn, jest procesem
budowania potęgi kultury. Siła i kultura są tu jednością.
Widziana od tej strony, istota człowieka ukazuje się nam jako proces twórczego przerzutu energii kosmicznej
przez następujące ogniwa: biologię ludzką, emocjonalną istotę naszej psychiki, obiektywne narzędzia pracy
kulturowej, ciągle się rozrastające. Z jednej strony człowiek to istota biologiczno-somatyczna, a z kolei świat
tajemniczych popędów, skierowujących nas do naszego posłannictwa człowieczego, czyniących je czymś
oczywistym, i w końcu demoniczna zdolność przeistaczania chceń w niezmordowany proces budowania kultury,
pojmowanej jako ciągle rosnący krąg obiektywnej mocy. Biologia ludzka z pozoru jest czymś prostym. O wiele
bardziej skomplikowane jest drugie ogniwo: nasza wola mocy i tworzenia. Nazwiemy ją wolą tworzycielską.
Byłaby ona czymś bezprzedmiotowym, gdyby nie zdolność wiązania energii ładu naturalnego w postać mocy
kulturowej. Otóż to trzecie ogniwo nazwiemy "wolą instrumentalną", gdyż instrumentainy jej charakter w
stosunku do człowieczego posłannictwa.wysuwa się na czoło. Człowieczeństwo więc w naszym ujęciu to proces
tworzycielski, który składa się z trzech elementów: a) biologii ludzkiej, b) woli tworzycielskiej i c) woli
instrumentalnej.
Pojmujemy człowieka jako istotę wiecznie się rozwijającą poprzez swoje dzieła, ciągłą przez pokolenia.
Ludzkość to jeden człowiek, to jedno wielkie ciało, rozczłonkowane w czasie na pokolenia i jednostki, lecz
spojone jednością posłannictwa. Przeistoczenie świata jako kres dążeń, osiągnięte może być tylko
niezmordowaną pracą. Państwo, technika, wiedza, światopogląd, wychowanie, literatura, - są to instrumenty
spełniającego się dzieła ludzkiego. Pełne i godziwe życie ludzkie polega na przezwyciężaniu bezwładu
biologicznej kondygnacji istnienia i przeistaczaniu pierwiastkowej energii życiowej naszych ciał w wolę
tworzycielską, która z kolei winna najowocniej wyrazić się w rozbudowie woli instrumentalnej. Sprawny
przebieg tego procesu to właśnie życie bohaterskie. Omawiałem te zagadnienia w "Człowieczeństwie i kulturze"
i nie mogę teraz przy nich się zatrzymywać.
Heroiczna postawa wobec bytu, pojmowana jako ustawienie wszystkich wielkości własnego istnienia pod kątem
wzmożenia procesu ewolucji tworzycielskiej świata, stanowi zrąb osobowości bohaterskiej. Zrębem osobowości
bohaterskiej będzie więc najpierw doznanie jedności organicznej świata, czucie go jako organizmu
rozwijającego się, ewoluującego ku wyższym i doskonalszym formom; z tym musi iść w parze widzenie siebie
jako elementu składowego tej wielkiej, rozwijającej się jedni; a dalej - poczucie radosnej powinności wobec
dokonywującej się ewolucji, poddanie się normom i wymogom dzieła na danym historycznym etapie
rozwojowym; w końcu mamy tu jeszcze odruch najczynniejszego udziału i największego wkładu
indywidualnego w procesie tworzenia, kulminujący w woli sprawczej mocy; z niego wynika przytaknięcie dla
środków i narzędzi, które tę moc wzmagają.
Są to trwałe atrybuty osobowości bohaterskiej. Tkwią one pierwiastkowo w każdym zdrowym osobniku,
stanowią niejako fundament bio-emocjonalny. Posiadanie tych atrybutów, jako czegoś ściśle indywidualnego,
związanego z cechami nieomal fizycznymi, tak jak kolor włosów, budowa postaci, itd. rozstrzyga o tym, czy do
czynienia z osobowością bohaterską, lub też nie. O tyle też jednostka jest niezależna od historii. Atrybuty te są
czymś częstym w okresie bujnej młodości. Młodość i bohaterstwo są często synonimami. Gdy omawiane
atrybuty wygasają, często też kończy się wraz z osobowością bohaterską i urok młodości. Wkracza się w inny
świat, chociaż na zewnątrz nic się nie zmienia.
Tylko osobowość bohaterska może być podstawą kultury. Dla niej, osobowości bohaterskiej, jest świat
obiektywnych wytworów kultury, rysujący się jako szczebel dalszego rozwoju. Włączając się w historyczny
dorobek myśli; pojęć, wyobrażeń, organizacji, techniki, bierze w swoje dłonie tę zobiektywizowaną "wolę
instrumentalną", po to, by proces przeistaczania ładu naturalnego forsować dalej. Tylko osobowość bohaterska
wita radośnie potęgę już stworzoną, po to, by ją dalej rozbudowywać. Wrasta więc taka osobowość w potok
historii, przyjmuje jako najbardziej swoje, cele państwowe, społeczne, gospodarcze, narodowe, klasowe, itd.
Osobowość bohaterska, to postawa jednostki dążącej do wrośnięcia w dany rytm po to, by cele zeń wynikające
ofiarnie realizować. Przyjmuje więc wszystkie narzędzia, jako spadek dziejowy, mający ułatwić osiąganie
nowych celów. W każdej takiej adaptacji znajdujemy u podstaw odruchu emocjonalnego radość z możności
pódporządkowania swego życia wymogom dzieła i rzucenia substancji swego istnienia na ołtarz kulturowych
dokonań. Owa postawa emocjonalna sprawia, że doznanie piękna, światopogląd, organizujący energię
osobowości, system etyczny, wyznaczający przebiegi działania, postępowanie w pracy codziennej, nauka,
technika i organizacja - zawierają w sobie specyficzny kąt, nastawiony na wzmaganie pełni i bujności życia.
Przenika on wszystko. Nic więc dziwnego, że możemy rozpatrywać taki styl życia z różnych stron. Nic nie stoi
na przeszkodzie zastosowaniu interpretacji, właściwej materializmowi dziejowemu. Życie społeczne, w centrum
którego stoi osobowość bohaterska, posiada jednolity styl. Jednako jest słuszny ogląd jego od strony podłoża
społeczno-ekonomicznego, lub też od panujących wyobrażeń, pojęć i ideałów u góry.
3. Samotok kultury i historii
Ciągłość spełniania się posłannictwa człowieczego jest narażona na niebezpieczeństwo z powodu naturalnego
faktu wymierania pokoleń. Życie człowieka, budującego jakieś dzieło, mierzy się kilkunastoma tysiącami dni, i
po ich wyczerpaniu następuje nieubłagana śmierć indywidualna. A jednak ciągłość, taka istnieje, dzięki
podejmowaniu jej przez następne pokolenia. Ugruntowana ona jest na wrodzonym kierunku dyspozycji
emocjonalnych, które nazwaliśmy "wolą tworzycielską". Dzięki niej każdy zdrowy człowiek, dojrzewając
życiowo szuka dróg do swego człowieczego posłannictwa. Te dyspozycje określić można wprost jako
humanistyczny bodziec postępu kultury. Opisaliśmy już poprzednio pierwiastkowe formy, w jakich on
występuje. Najpierw więc jest to ślepy napór woli sprawczej mocy, doznanie indywidualnej powinności wobec
posłannictwa człowieczego, jako ton moralny osobowości bohaterskiej, itd. Ważne jest dla nas stwierdzenie
stanu napięcia wewnętrznego, wyrażającego się w woli sprawczej mocy, a w konsekwencji - widma
światopoglądowego, które może wyrosnąć na takim fundamencie. Jest to światopogląd tworzycielski, bohaterski,
wyrażający postawę twórcy, pełnego, sprawczego człowieka, czyli takiego, jakim człowiek być powinien.
Ideo-świadomość, zbudowana na woli tworzycielskiej, a więc zgodna w swym zasadniczym kierunku z
humanistycznym bodźcem postępu kultury, jest następnym czynnikiem zestalania ciągłości procesów kultury.
Taka ideo-świadomość, jako samowiedza o posłannictwie człowieka, stabilizuje instytucje kultury duchowej,
które decydują o obliczu następnych pokoleń. Dzięki nim powstaje zjawisko samotoku tradycji, historii i
rozwoju kultury. Właściwie, to utożsamia się samotok historii z samotokiem kultury, albowiem wszystko
przenika ten sam bodziec pierwiastkowy. Miliony rodzących się i dojrzewających jednostek z pewnością są
możliwością, która rozwinąć się może w różnych kierunkach. Wbrew temu jednak siły środowiska
historycznego działają w ten sposób, że wielorakość możliwości indywidualnych urabiają w jednolity sposób,
skierowując je w łożysko zbiorowego życia, wytyczanego przez tradycję. Zdajemy sobie sprawę z tego, że
rządzą tu pewne prawa, które, gdy zostaną należycie poznane, otworzą przed nami nowe perspektywy
świadomego wpływania na tok ewolucji historycznej środowiska.
"Sprawą pierwszorzędną i zasadniczą jest to, że w życiu społecznym osoba ludzka jest całkowicie tworem
ludzkim, jak dzieło sztuki lub teoria naukowa; jest taką, jak się ludziom przedstawia i jak ją ludzie kształtują,
podobnie jak osoba aktora w czasie, gdy gra na scenie rolę, określoną przez dramaturga." (Florian Znaniecki,
"Ludzie teraźniejsi a cywilizacja przyszłości", Lwów 1934, str. 109).
Suma tradycji jest czymś ciążącym nad nami, wytyczającym kierunek naszej działalności życiowej. " Kultura
narodowa nie jest tedy niczym innym, jak sumą tych wszystkich uczuć, przywiązań i tradycji, które wytworzone
na przestrzeni wieków przez szeregiem idące po sobie pokolenia, tworzą moralne i materialne więzy, łączące
ludzi, zamieszkujęcych jedno terytorium i mówiących jednym językiem." (Zdzisław Dębicki, "Podstawy kultury
narodowej", Warszawa, ok. 1920, str. 10).
Ciągłość przekazywania i przejmowania tradycji przez nowe pokolenia spoczywa na dziwnej właściwości
dojrzewającej jednostki ludzkiej wrastania w środowisko drogą asymilowania treści i wartości, które w tym
środowisku istnieją. Inaczej mówiąc uczucia, dążenia, cele, świadomość osobnicza jest wyznaczona przez cały
obiektywny dorobek historii. Świadomość naszego "ja" to odbicie całości stosunków środowiska, w którym
kumulują się obiektywne osiągnięcia pracy historii. Na tym polega samoczynność toku historii. Przejmujemy
treści środowiska, jako nasze "ja", a następnie dopiero tak uformowana jaźń rzutuje z danej podstawy swoje
"własne" cele i dążenia. Widzimy więc, że to, co nazywamy naszymi celami indywidualnymi, jest z góry
oznaczone faktem przyjęcia treści tradycji. Swoboda naszego wyboru jest bardzo ograniczona. Tak powstaje
podświadoma ciągłość kierunku pracy pokoleń, którą możemy nazwać samotokiem historii, lub samotokiem
kultury. Czucie, myślenie i działanie jednostki w łożysku samotoku w każdej chwili jest korygowane przez
obiektywny stan środowiska, na który składają się wartości, normy, ideały w nim panujące, nastroje i poglądy
otoczenia społecznego, a wreszcie styl techniki i produkcji. Ci, którzy umarli, rządzą nami poprzez swoje
obiektywne dokonania. Jesteśmy w niewoli samotoku historii.Tak jest we wszystkich dziedzinach życia, od
najdrobniejszych począwszy. Stąd jego nieodparta potęga i konsekwencja.
Jeśli chcemy zmienić fatalizm rozwoju historycznego, musimy sięgnąć do fundamentów samotoku i je zmienić
radykalnie. Wyrazem tego musi być przemiana typu hodowanej i uprawianej osobowości. Ażeby jednak taką
świadomą rewolucję móc dokonać, trzeba wiedzieć, w jaki sposób odbywa się przekazywanie tradycji.
Dotychczas te procesy przebiegały żywiołowo; teraz musimy je kontrolować. Tylko na tej drodze potrafimy
ugodzić w samotok polskiego upadku, rozsadzić zestalony w ciągu wieków automatyzm czucia, myślenia i
działania milionów.
Klasycznym samotokiem historii jest zwarte oddziaływanie na dojrzewające pokolenia obiektywnego dorobku
środowiska w postaci: a) instytucji kultury duchowej, które nazwiemy ideomatrycą i b) instytucji podłoża
materialno-społecznego, wyrażających stosunki wytwórczo-techniczne. Jeśli kultura danego środowiska jest
jednolita, wówczas oddziaływanie ideomatrycy i sił wytwórczych podłoża posiada ten sam kierunek. Wówczas
możemy powiedzieć, że ideomatryca jest harmonijnie dopasowana do stosunkówa wytwórczo-społecznych,
stanowi "nadbudowę ideologiczną"; struktura ideomatrycy znajduje z kolei swój odpowiednik w podłożu
materialno-produkcyjnym. Nie zawsze tak bywa. I to wprowadza poważne zamieszanie, pawodujące
konieczność stawiania kwestii tak, jak to czynimy w niniejszej pracy.
4. Ideomatryca obiektywna
Grupa społeczno-historyczna, chcąc zachować swoją ciągłość na podłożu ciągle przemijających pokoleń, musi
zawrzeć swą najistotniejszą treść w zwartym i obiektywnym wzorze wartości osobowo-moralnych, tak, by wzór
ten można było odtwarzać w plastycznym materiale emocjonalnym jednostek następnych generacji. Wzór
wartości osobowo-moralnych, jest to rdzeń tego, co dana grupa lub naród uważa za swoją istotę i skarb
historyczny; w nim się zawiera jaźń zbiorowa.
Taki wzór wartości osobowo-moralnych, jako rdzeń danej indywidualności zbiorowej, musi być przystosowany
do łatwego technicznie wdrążenia się w młode umysły. Każda grupa dba szczególnie o to, by swój wzór wiernie
przekazać następcom. U plemion pierwotnych wyraża się to w instytucji "inicjacji".
"Nauczanie ma tam tylko zadanie utrzymania tradycji plemiennej przez przekazanie młodym tego, co starzy
wiedzą. Ale czasem ten zasób już wymaga rzeczywistego uczenia i uczenia się, jeśli tajemna wiedza plemienie
ujęta jest w obszerniejsze formuły... Przyjmuje się oczywiście te formuły z pewnym nabożeństwem,
bezkrytycznie, i powtarza następnym pokoleniom jako tajemnicę niemal objawioną." (Stanisław Kot, "Zarys
dziejów wychowania jako funkcji społecznej", Warszawa 1936, ss. 8-9).
W społeczeństwach wyżej rozwiniętych inicjacje mają szerszy charakter. Chodzi w nich już nie tylko o to, by
utrwalić dany wzór wartości osobowo-moralnych w duszy wychowanków, ale też wyrobić w nich uzdolnienia
do pracy i twórczości, a w końcu uzbroić w narzędzia wiedzy, tak, by spotęgować wynik pracy życiowej. W tym
procesie wyraża się humanistyczny bodziec woli tworzycielskiej, jako impuls postępu kulturowego, czyli
samotok kultury. Rozgałęzia się on w wielu postaciach, tak dalece, że tracimy poczucie jego pierwiastkowej
jedności. Wydaje się nam, że nie ma nic wspólnego pomiędzy postawą powinności etycznej, impulsem
wychowawczym czy też odruchem patriotyzmu. W gruncie rzeczy zaś, napór woli tworzycielskiej, jako
humanistyczny bodziec postępu, jest motorem etyki społecznej, wychowania, patriotyzmu, sztuki, słowem całej
kultury we wszystkich jej działach. U podstaw dydaktyki współczesnej znajdujemy trzy cele: a) kształtowanie
typu kulturowego, odpowiadającego danemu wzorowi wartości osobowo-moralnych, b) wyrobienie siły umysłu i
uzdolnień, c) nabycie wiedzy i umiejętności. Dla realizacji tych celów społeczeństwo stwarza szereg organów na
różnych polach.
"Konieczność życia zbiorowego nakazuje także społeczeństwu zwrócić baczną uwagę na młode pokolenie: dla
utrzymania ciągłości swego życia i swoich ideałów starsze społeczeństwo wciąga młodzież w zakres wspólnych
urządzeń i pojęć, zaszczepia jej to, co samo czuje, myśli i wierzy." (Stanisław Kot, "Historia wychowania",
Lwów 1934, tom I, str. 2).
Organy te są następujące: a) organ norm etycznych, b) wychowania, c) świadomości grupowej, d) literatury i
sztuki, e) uprawy umysłu.
Spróbujemy pokrótce je omówić. W ten sposób zostanie wyjaśniona mechanika ideomatrycy obiektywnej.
a) Organ norm etycznych, lub prościej - normatyka, opiera się o system norm, wysnuty z zasad określonego
światopoglądu. Posiada ona swój rdzeń, wyrażany przez obiektywny wzór wartości osobowo-moralnych.
Znajdujemy te sformułowania w założeniach panującej religii, w uświęconych systemach światopoglądowych, w
utartych określeniach dobra i prawdy, zła i fałszu. Humanistyczny bodziec postępu; jako wykładnik samotoku
kultury i siła motoryczna normatyki, ukazuje się w postaci zmysłu powinności etycznej. Na jego fundamencie
rozwija się organ społeczny, służący organizowaniu żywiołu emocjonalnego w milionach psychik
przemijających pokoleń. Organ normatyki może funkcjonować i spełniać swoją rolę organizatora wnętrza
ludzkiego dzięki temu, że w każdej indywidualnej psychice opiera się o wrodzony zmysł powinności etycznej.
W swej najbardziej pierwotnej postaci jest to, już mówiliśmy, wola sprawczej mocy, a więc wola postępowania,
które winno wyrazić się w rozwoju i wzbogaceniu życia. Powinność etyczna pokrywa się tu z postulatem mocy,
bujności pełni zwycięstwa. Pełne uświadomienie treści zmysłu powinności etycznej wyraża światopogląd
tworzycielski, określający dobro, prawdę i piękno. Skodyfikowany w systemie nakazów etycznych, staje się
organem normatyki społecznej. Główna uwaga oczywiście jest skierowana na młodzież.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin