Komu wolno przyjmować Eucharystię-ks. Mieczysław Maliński.doc

(36 KB) Pobierz
"Komu wolno przyjmować Eucharystię" - "W drodze", 9/265/1995 - ks

"Komu wolno przyjmować Eucharystię" - "W drodze", 9/265/1995 - ks. Mieczysław Maliński

 

...fragment....
Ale jest jeszcze jedna kategoria ludzi, dla nas szczególnie tu ważna. To są ci, którzy
nie przystępują do Komunii świętej, bo nie mają prawa. Bo są związani jakimiś uzależnieniami, zaszłościami,
które blokują tę możliwość. Przeważnie jest to drugi związek małżeński, niesakramentalny,
ponieważ pierwszy - sakramentalny, ważny - zerwali i związali się z kimś innym ślubem cywilnym.
Mają nowy dom, nowe dzieci. Oni niejednokrotnie nie przychodzą do Kościoła, mówiąc:
"Po co będę chodził do Kościoła na Mszę świętą, skoro i tak do Komunii świętej przystąpić nie mogę."
Ale gdybyśmy poszli w głąb, zdanie to znaczy coś więcej "Po co mam przychodzić do kościoła,
jeżeli jestem potępiony przez Boga, odrzucony przez Niego, jeżeli Bóg nie patrzy na mnie
z miłością, Bóg mną wzgardził, żyję w stanie grzechu ciężkiego."
Są znękani, zgnębieni, czują się odrzuceni przez Boga, wyłączeni z Kościoła, wolą nie chodzić na Mszę świętą,
nie myśleć o tym wszystkim, aby się nie męczyć. Nie idą do kościoła, bo w nim czują się obco, nieprzyjaźnie.
W tym miejscu przypominam: przyjmowanie Sakramentu Eucharystii dzieje się od znaku krzyża na początku Mszy świętej, aż po błogosławieństwo na końcu. W ten sposób przyjmujesz Boga, gdy uczestniczysz autentycznie we Mszy świętej.
Spytasz mnie "Jak to? Ja też? Który jestem w grzechu ciężkim? Który żyję w drugim, czy trzecim małżeństwie?
Ja też przyjmuję Eucharystię?" Tak przyjmujesz Słowo Boże. Przyjmujesz w siebie Boga samego, którego niesie Słowo. Przyjmujesz , na ile potrafisz, na ile chcesz.
"Jak to? Przecież jestem zablokowany. Przecież nie byłem u spowiedzi
świętej."

Odpowiem ci: Zrozum. Życie twoje nie zamyka się wyłącznie na sprawie małżeństwa zawartego niezgodnie z prawem Bożym.
Życie twoje to są dwadzieścia cztery godziny na dobę. To jest twoje ranne wstawanie, ubieranie się, śniadanie.
Twoja praca zawodowa,czyli czyli osiem lub więcej godzin najlepszego twojego czasu w ciągu dnia,
która stanowi szczególny obszar moralny. To są twoje posiłki, twoje środowisko rodzinne, domowe, kontakty z przyjaciółmi, ze znajomymi.
Twoje życie to mnóstwo problemów - gdzie możesz być pełen inicjatywy lub bierny;
możesz kłamać i oszukiwać albo być prawy i uczciwy; gdzie będziesz pracował albo się lenił; będziesz pazerny, chciwy albo wielkoduszny i bezinteresowny; nienawistny, mściwy albo przebaczający, darowujący; kłótliwy, chamski albo opanowany, zgodliwy.
Życie twoje to mnóstwo wątków, spraw. Owszem, jednym z wątków jest twoja sprawa małżeńska, ale nie wyłącznie.
Ty musisz żyć w różnych powiązaniach, działaniach, które masz przez sobą jako fachowiec pracujący w swoim zawodzie,
jako właściciel, kierownik, dyrektor, ty - jako matka, żona, babcia, jako pracownica, urzędniczka,
pielęgniarka, lekarz. I w tych wszystkich innych działaniach musisz być człowiekiem. Przecież będziesz sądzony za całe życie.
Nie wyłącznie za małżeństwo drugie czy trzecie, ale za to, czyś był wielki albo mały,
czyś był oszust albo uczciwy, czyś był pracowity albo leń, czyś był
człowiekiem albo nieczłowiekiem.

Przyjmujesz Jezusa, Słowo Boże, Boga samego, który jest w tym Słowie. Do ciebie przychodzi, w każdej Mszy Świętej na to, abyś sprostał tym obowiązkom i odpowiedzialnością.
"Dobrze, ale ja i tak nie mogę chodzić do Komunii świętej." No nie możesz. Widzisz, boś Go w pełni nie zaakceptował.
Bo jest na twojej drodze kamień, który się nazywa - drugie małżeństwo. A Komunia święta jest dla tych, którzy Go
przyjęli bezgranicznie. Bez zastrzeżeń. Ten kamień zaistniał na twojej drodze rozmaicie: przez twoja złość, głupotę,
teraz może żałujesz tego, może nawet chętnie byś wrócił na tamtą drogę, próbował to naprawić, ale teraz to nie możliwe - bo nowe dzieci nowy mąż, zresztą tamten też się powiązał z kim innym,
nie da się historii odkręcić. Bo ci się tak jakoś życie pokomplikowało przez twoją lekkomyślność, naiwność, głupotę,
przewrotność czy inną grzeszność. Może żałujesz, może nie całkiem żałujesz, bo uważasz, że to nie tylko twoja wina.
Tak, czy owak nie odkręcisz filmu, który się nakręcił. Nie wyplączesz się. Zostaw.
Każdy, kto jest w takiej sytuacji, najlepiej gdyby porozmawiał ze swoim proboszczem czy mądrym wikarym albo znajomym doświadczonym księdzem.
Ale generalnie rzecz biorąc sprawa ma się tak, jak mówimy: kamień został w twoim życiu. I dla tego nie przychodzisz do Komunii świętej, bo nie możesz Jezusa, ani Jego Ewangelii w pełni zaakceptować. Ale oprócz Komunii świętej wszystko możesz.

 

Możesz uczestniczyć całym sercem w całej reszcie Mszy świętej. Od ciebie zależy - jak, z jakim zaangażowaniem, z jakim sercem, z jakim oddaniem się Bogu. Twoja rzecz. Staraj się, aby była najlepsza.
To samo dotyczy każdej modlitwy. Ty, który jesteś z drugim albo trzecim mężem - nie bój się klękać rano do modlitwy, bo piorun w ciebie strzeli. Żeś śmiała. Żeś się odważył. Ty. Z grzechem ciężkim. Pan Jezus przychodził do wszystkich ludzi. Ewangelia święta mówi, że przychodził również do grzeszników. Przebywał z nimi, jadał posiłki,co na owe czasy znaczyło bratanie się, jednoczenie się, prawie, że pokrewieństwo. Wymawiali Mu to, czynili zarzuty Jego uczniom z tego powodu. Oczywiście, mógł powiedzieć: Ja przyjdę do was, gdy się nawrócicie.
A Jezus mówił: " Nie przychodzę do zdrowych, ale źle się mających."
Bo wszystkich kocha. Ciebie także. Nawet ciebie , który jesteś w drugim czy trzecim małżeństwie. I nie bój się
iść do kościoła, i nie bój się mówić Ojcze nasz czy Zdrowaś Maryjo. Przychodź w niedzielę na Mszę świętą, uczestnicz jak możesz najlepiej, jak tylko potrafisz, bądź zachwycony, wyzwolony, radosny, że Bóg mówi do ciebie. Odnawiaj się
na każdej Mszy świętej jak ten samochód po stłuczce, ale już wyklepany, wylakierowany - jak nowy.
I wchodź w życie. Żyj tak, jak On uczy. Tak jak On, żył. Mimo, że masz kamień na drodze, bez szans, ażebyś mógł go odsunąć. Klękaj do modlitwy, nie bojąc się, że piorun w ciebie uderzy, ale wiedząc, że On na ciebie czeka i będzie ci pomagał
cały dzień. I wieczorem znowu klękaj albo nie klękaj - stań, usiądź, połóż się, gdy jesteś zmęczony, i dziękuj Mu
za to, co było w tym dniu dobrego, przeproś Go za to, co było w tym dniu złego. Nie bojąc się, że ci palcem przypomni twoje sprawy nie załatwione.
On wie dobrze, jak jest , lepiej niż ty.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin