Słowacy na lini Mołotowa(1).rtf

(105 KB) Pobierz

dr hab. Andrzej Olejko

 

Armia słowacka w czasie przełamania Linii Mołotowa – uderzenie przeciw ZSRR w ramach Fall „Barbarossa”

 

(część 1)

 

      „...Z militarnego punktu widzenia „Linia Mołotowa” była budowana w niewłaściwym miejscu, gdyż jej umocnienia stawiano na samej granicy. Nie chroniła jej strefa bezpieczeństwa, jak to było w przypadku „Linii Stalina”. Podczas narady sztabowej w grudniu 1940r. marszałek ZSRR, Gieorgij Żukow, krytykował umiejscowienie nowych rejonów umocnionych, zarzucając jej twórcom błędną lokalizację umocnień nad samą granicą.

 

Krytycznie ocenił też głębokość Rejonów Umocnionych. Jego wniosek o zmianę przebiegu fortyfikacji nie został jednak rozpatrzony...

 

 

 

Według stanu dzisiejszej wiedzy trudno powiedzieć czy przy jej budowie więcej było zwykłego niechlujstwa, braku nadzoru oraz błędów inżynierów i planistów, czy też była to wyrafinowana, przebiegła gra politycznego i wojskowego kierownictwa ZSRR. Klucz do rozwiązania tej zagadki ciągle tkwi w radzieckich archiwach. Uprzedzając jednak fakty podkreślić należy, że jak na „atrapę” umocnień, „Linia Mołotowa” była sporą przeszkodą dla nacierających oddziałów Wehrmachtu. Przebieg „Linii Mołotowa” w zasadzie pokrywał się z granicą radziecko-niemiecką.

 

Znajdujące się w Bóbrce k. Soliny, Myczkowcach i Lesku schrony, były najbardziej wysuniętymi na południe dziełami obronnymi Przemyskiego Rejonu Umocnionego (PRU). Głównym zadaniem budowanych wzdłuż Sanu obiektów była obrona mostów i brodów na tej rzece. Śledząc lokalizację z nurtem Sanu, zauważa się, że schrony powstały m.in.: w Załużu, Olchowcach, pod Dobrą, Uluczem, Iskaniem, Bachowem, Krasiczynem i Dybawką ...

 

Głębokość znajdującego się nad samą granicą Rejo¬nu Umocnionego była niewielka i wynosiła maksymalnie 4-5 kilometrów. Ogółem planowano budowę siedmiu węzłów obrony. Do chwili wybuchu wojny, tj. 22 VI 1941r., ukończono budowę 99 obiektów, zaś w trakcie realizacji pozostawało 186 dalszych. Komendantem Przemyskiego Rejonu Umocninego był płk Dmitrij Iwanowicz Maśluk. Od północy z Przemyskim Rejonem Umocnionym sąsiadował Rawskoruski Rejon Umocniony (RRU). Zadaniem tego pasa fortyfikacji była obrona szlaków komunikacyjnych biegnących południkowo w kierunku Lwowa. Ogółem wybudowano co najmniej 15 punktów oporu, skupionych w pięciu węzłach obrony. Rawskoruski Rejon Umocniony nie posiadał tyłowego pasa obrony z fortyfikacjami typu polowego, bowiem budowa tej rubieży miała być podjęta w chwili wybuchu wojny i prowadzona siłami wojskowych oddziałów budowlanych oraz ludności cywilnej. Na jego terenie powstawały największe 6-strzelnicowe schrony o powierzchni użytkowej przekraczającej 130m...

W opinii marszałka G. Żukowa, w czerwcu 1941r. wśród budowanych na Ukrainie rejonów umocnionych, najwyższy gotowość bojową osiągnęły właśnie PRU i RRU”.  Tak oto stan fortyfikacji sowieckich Przemyskiego Rejonu Umocnionego określali Tomasz Bereza i Piotr Chmielowiec, badający ten teren od kilku lat.

 

 

       Linia rosyjskich fortyfikacji w początkowym odcinku gdzie latem 1941r. pojawiły się oddziały słowackie ciągnęła się od Bóbrki (2-3 obiekty), poprzez Zwierzyń oraz główną linię obrony pod Leskiem i Sanokiem i w rejonie Sanoka kończąc się w nadsańskiej Dobrej (3 obiekty, w tym jeden projektowany jako schron artyleryjski). Na odcinku pomiędzy Leskiem i Sanokiem wyjątkowo mocno był ufortyfikowany rejon wsi Załuż – to tutaj weszły do walki oddziały słowackie. Znajdowało się tu skrzyżowanie dróg biegnących w stronę Przemyśla i Leska, Ustrzyk oraz Chyrowa, która miała ważne znaczenie dla zarówno obrońców jak i atakujących. Odcinka drogi prowadzącej z Sanoka na Przemyśl strzegło trzy bunkry, na odcinku nadrzecznym do ochrony linii Sanu usytuowanych zostało cztery obiekty, przy drodze w stronę Leska i Ustrzyk zbudowano sześć obiektów – łącznie na terenie Załuża powstało 13 (16?) bunkrów.

 

 

Szczególnie silnie uzbrojono bunkier przy drodze biegnącej w stronę Sanoka przy wzgórzu „Bukowina”, wyposażając go w dwa działka ppanc.- to właśnie w jego pobliżu miały się niebawem rozgorzeć walki ze słowackimi oddziałami, które wpadły w sowiecką zasadzkę. W marcu 1940r. wszystkich mieszkańców wsi mieszkających 500-800 m od przewidzianej granicy linii umocnień wysiedlono z wioski na wschód zaś do tych domów sprowadzono Rosjan mających budować niebawem umocnienia. Budowa ruszyła w lecie 1940r., kiedy to wzniesiono specjalne palisady z desek o wysokości 5 m w miejscach gdzie miały być budowane obiekty. Na terenie Załuża w dniu rozpoczęcia operacji „Barbarossa” żaden z bunkrów nie był w 100% gotowy do walki, uzbrojenie posiadał tylko główny obiekt, dwupoziomowy, usytuowany tuż przy stacji kolejowej w Załużu. Wg świadków walkę prowadziły tylko załogi bunkrów położonych przy stacji PKP i położonego tuż nad Sanem w pobliżu kaplicy. Na brzegu Sanu na terenie tej wioski – wg relacji świadków - zaledwie 10% obiektów, niejednokrotnie dwupoziomowych, mogło nadawać się do obrony.

 

 

                                                                               Rychla Skupina nad Sanem

       Po raz pierwszy oddziały słowackiej Rychlej Skupiny pojawiły się na terenie polskiego Podkarpacia w rejonie Sanoka i Bieszczadów w okresie Wojny Obronnej 1939r. jako agresor wspierający wojska niemieckiej 14 Armii. Oprócz jednostki zmotoryzowanej armia słowacka użył przeciwko polskim obrońcom również sporych sił piechoty. Do pierwszego starcia o charakterze pancernym na polskiej ziemi doszło w dniu 2 IX 1939r. (według danych słowackich było to 3 IX 1939r.) gdy wchodzący w skład słowackiej 3 Dywizji Piechoty pluton czterech samochodów pancernych typu OA. wz. 30 pod dowództwem  pchor  Gaša, na rozkaz dowódcy dywizji płk Augustina Malára przeszedł wraz z oddziałem jazdy Przełęcz tylicką i zaatakował miejscowość Tylicz.

 

Samochody pancerne znacznie wyprzedziły słowackich jeźdźców i wjeżdżając do miasta  ostrzelały domy w rynku kilka z nich podpalając. Szybko naraziły się one jednak na ostrzał polskich obrońców z 7 kompanii 1 Pułku Strzelców Podhalańskich kpt. Mieczysława Białkowskiego. W czasie walki kilka przeciwpancernych pocisków karabinowych (z karabinu ppanc. typu “UR”?) przebiło pancerz samochodu dowód¬cy raniąc pchor. Gaša i jego kierowcę. Oddział więc szybko zawrócił i wycofał się za niedaleką granicę . Jednostki słowackie rozpoczęły przegrupowywanie w celu wykonania kolejnych zadań na jej rzecz a od 16 IX słowacka 2 Dywizja operujaca na beskidzkim terenie została wsparta zmotoryzowanymi pododdziałami Rychlej Skupiny, która od 8 IX 1939r. koncentrowała się w rejonie Humennego. Wkroczyły one do Polski przez Przełęcze nad Roztokami k./Lisznej, Radoszycką oraz Dukielską rozlokowując się m. in. w Sanoku. Pomiędzy 17 a 21 IX 1939r. sześć samochodów pancernych OA vz. 30 z 1. i 3. plutonów wraz z oddziałami piechoty, rozpoznawczymi kawalerii i motocyklistów uczestniczyło w oczyszczaniu zdobytego terenu na odcinku Liszna-Jabłonki-Lesko-Sanok-Dukla. O pobycie słowackiego związku zmotoryzowanego na tym terenie wspomina jeden z mieszkańców Komańczy:

 

         „...We wrześniu 1939 r. mieszkałem w Komańczy. Pewnego dnia usłyszeliśmy huk od strony przełęczy w Radoszycach, a po chwili ujrzeliśmy słowacką kolumnę zmotoryzowaną ubezpieczaną przez kilka samochodów pancernych, która wjechała na postój do Komańczy.”

 

 

         Oprócz tej jednostki w okolicach Sanoka i Bieszczadów pojawiły się również slowackie oddziały piechoty. Słowacka 3 Dywizja Piechoty, która od początku działań wojennych rozciągnięta była  w pasie blisko 170 km i toczyła intensywne walki z będącymi w fazie odwrotowej polskimi oddziałami, otrzymała rozkaz koncentracji do 9 IX 1939r., tak by była w stanie rozpocząć marsz w kierunku Sanoka. Dnia 10 IX 1939r. o świcie jej pododdziały przekroczyły przełęcz łupkowską maszerując na północ w dwóch kolumnach – jedną na Baligród zaś drugą na Bukowsko gdzie dotarły 11 IX 1939r. (za nimi 12 IX ruszyła z tego samego rejonu niemiecka 57 Dywizja Piechoty zajmując rejon Komańczy) zaś 12 IX 1939r. zawrócone zostały z powrotem na Słowację spod beskidzkiego Bukowska i bieszczadzkiego Baligrodu.

 

Oto jak żołnierz niemieckiej 1 Dywizji Górskiej, Leo Leixner wspominał spotkanie ze słowackimi żołnierzami pod Sanokiem we wsi Załuż w dniu 12 IX 1939r.:

 

 

         „...Po drugiej stronie Sanu droga wznosi się trochę w górę. „Zobaczcie tam na zbocze przyjaciele! Schwytani Polacy? Jednak gdzie są wartownicy?” Nie widać. Brakuje nam lornetki, aby się dokładniej rozeznać. Z pewnością są tam także polscy oficerowie, którzy doglądają budowy okopów. Psiakrew, do diabła. Czyżbyśmy w końcu dostali się na teren wroga? Ale tamci nie zwracają na nas uwagi. Tajemnicza sprawa w każdym razie. Pistolety mamy przygotowane do strzału i wycelowane. Nagle przychodzą do nas jacyś ludzie zza skarpy i stają kilka kroków przed nami. „Stój!” Pierwszy chwyt dotyczy kabury na pistolet rzekomego Polaka. Jak myśmy się ośmieszyli bez pojęcia. Ci, którzy nas zatrzymali śmieli się z nas w kułak. Jesteśmy słowackim wojskiem. „Panie Boże, nie jest to złe, ale w waszych zielono-brązowych mundurach jesteście kropka w kropkę z pewnej odległości tacy sami jak Polacy”. Wesoła rozmowa z nadeszłym tymczasem Oberleutnantem zamyka z humorem przedwczesne „działania wojenne” na wzgórzu pod Sanokiem...”

 

         Któż mógłby przypuszczać, że w tym samym miejscu, pod tym samym Załużem w czerwcu 1941r. dojdzie do bitwy w której przeciwko załogom sowieckich bunkrów „Linii Mołotowa” stanęli ..żołnierze słowaccy z Rychlej Skupiny? Jest to nieprawdopodobny zbieg okoliczności i wojenny kaprys losu.

 

 

         Trzy dni wcześniej tj. 5 IX 1939r. słowackie dowództwo utworzyło oddział zmotoryzowany  „Havran”, który został włączony w skład  Grupy Szybkiej „Kalinčak”. Wraz  z  I. oddziałem kawalerii i II. oddziałem motocyklistów jego żołnierze otrzymali zadanie obrony odcinaka granicznego na linii Stakčin-Snina (vis a vis polskiego Łupkowa i Cisnej). Stanowisko dowodzenia  zlokalizowano w Brekovie, dokąd oddział pancerny dotarł 7 IX 1939r. i tegoż dnia z ww grupą połączyły się plutony zmotoryzowane odkomenderowane wcześniej do słowackiej 3 Dywizji Piechoty.

 

Po koncentracji wszystkich pododdziałów Grupa Szybka „Kalińćak” dysponowała łącznie 380 ludźmi, 9 samochodami pancernymi OA vz. 30 i 19 czołgami LT vz. 35. Oddział „Havran” pozostawał w tym rejonie przez cały czas trwania operacji przeciwko Polsce, stanowiąc odwód dowództwa słowackiej Polowej Armii „Bernolák” a w dniu 22 IX 1939r. został wzmocniony kolejnym plutonem samochodów pancernych OA vz. 30 i czołgów LT vz. 35, tak, że osiągnął liczebność: 426 żołnierzy (w tym 18 oficerów), 6 dział ppanc, 13 samochodów pancernych, 22 czołgi, 17 motocykli, 17 samochodów osobowych, 44 ciężarowe i 1 cysternę.

 

W macierzystej bazie PUV-3 –Pluku Utoćnej Vozby-3-w Martinie i Hlohovcu pozostało w kompanii zapasowej por. Ploskuňáka 11 oficerów służby stałej i 5 oficerów rezerwy, 16 podoficerów starszych, 227 podoficerów młodszych i szeregowców służby zasadniczej oraz 114 rezerwistów. Do 1 X 1939r. cały oddział zmotoryzowany powrócił do Martina. Do kontaktu bojowego z oddziałami polskimi nie doszło gdyż napotkano tylko grupy osłonowe. Zaprzestanie działań wojennych umożliwiło 13 IX 1939r. zdemobilizować wszystkie konie i 50% żołnierzy z oddziałów rezerwowych. Trwająca cały miesiąc kampania polska miała dla słowackich oddziałów pancernych charakter ćwiczeń polowych, niż wojny. Wynikało to z faktu że całość sił polskich była związana w walkach z armia niemiecką, a Słowacy w swej przestrzeni operacyjnej napotkali tylko nieliczne oddziały osłonowe. Jednak dwie potyczki z polskimi oddziałami, w których użyli oni łącznie sześć samochodów pancernych OA. wz. 30 z czego dwa zostały poważnie uszkodzone, dowiodły, że gdy były one dobrze wyszkolone i zdolne zadać przeciwnikowi dotkliwe straty.

 

 

         Niedaleko Sanoka, pomiędzy wioskami Bykowce i Załuż położonymi przy drodze do Przemyśla, w świerkowym zagajniku na wzgórzu „Bukowina” znajduje się zdewastowany i zapomniany żołnierski cmentarz. Spoczywają tam min. prochy słowackich żołnierzy poległych w starciu z załogami rosyjskich bunkrów „Linii Mołotowa” w lecie 1941r. Wiele pytań pojawia się na początku tej historii -skąd wzięli się pod Załużem w 1941r. słowaccy żołnierze? Kto zdewastował cmentarz usytuowany na zakręcie drogi Załuż-Bykowce?

 

Przez wiele lat najnowszej historii był to temat tabu. Była to jedna z zapomnianych historii z pogranicza polsko-Słowackiego. Śledzenie wydarzeń historycznych daje szczególną satysfakcję w chwili, gdy uda się ustalić coś nowego, coś co dotąd figurowało np. jako nieznane. Udało się to min. poprzez zapoznanie się z pracami słowackiego historyka wojskowości płk. dr. Jozefa Bystrickiego oraz wskutek kontaktu z czeskim historykiem Vladimirem Francevem. Okolice Sanoka i Leska to specyficzny historycznie teren, gdzie na słowackie ślady natrafić można wyjątkowo często.

 

Przykładów przejeżdżając przez pobliską wieś Nowosielce, obok tamtejszego Zespołu Szkół Rolniczych można zauważyć pomnik poległych we wrześniu 1944r. „vojakov druhej ćeskoslovenskej samostatnej paradesantnej brygady”- głównie Słowaków. Pomnik ten przez okres Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej był zawsze zadbany, a władze przywiązywały do tego miejsca sporo uwagi ze względu na więzi przyjaźni z socjalistyczną Czechosłowacją i na braterstwo broni w walce z hitlerowską III Rzeszą. Natomiast jadąc z Sanoka do Leska przez Załuż, w miejscowości Bykowce, znajdujemy zaś na wzgórzu „Bukowina” dowód na zupełnie inne traktowanie historii przez polityków tego „ludowego okresu” naszych dziejów.

 

 

          Przez wiele lat w pamięci mieszkańców wiosek leżących na trasie Sanok–Załuż-Lesko pozostały obrazy z walk z 1941r. kiedy to wraz z niemieckimi jednostkami 17 Armii gen. C. Heinricha von Stülpnagla z Grupy Armii „Południe” na wschód maszerowali żołnierze sojuszniczej satelickiej Słowacji wysłani tam przez rząd Msgre. Jozefa Tiso. Wiele razy usłyszeć  można było z ust świadków że „...Słowacy bili się pod Załużem”.

 

Pojawiało się jednak ciągłe pytanie dlaczego właśnie tutaj? Co to były za oddziały słowackie? itp. Dzięki zwykłemu przypadkowi po kilku latach poszukiwań rozpoczętych w 1997r. dotarłem do grona historyków mających sporo do dodania w tym temacie. Andrzej Kiński, historyk wojskowości „od zawsze” interesujący się militariami był osobą, która udzieliła pierwszych odpowiedzi na te putania zaś wspomniani wcześniej historycy z praskiego muzeum wojska i bratysławskiego instytutu historii wojskowości mając dostęp do tajnych do niedawna archiwaliów odpowiedzieli w zasadzie na wszystkie „słowackie” pytania. Dzięki ich pomocy razem wnieśliśmy zupełnie nowe światło do historii wojskowości z polsko-słowackiego pogranicza.

 

 

         Rankiem 22 VI 1941 r. prezydent Słowacji Msgre. Josef Tiso ogłosił stan pogotowia w armii i powołał pod broń osiem roczników rezerwistów. Tego też dnia 22 VI 1941r. rząd słowacki zerwał stosunki dyplomatyczne z ZSSR a słowacki Minister Spraw Zagranicznych V. Tuka wręczył ambasadorowi radzieckiemu w Bratysławie akt wypowiedzenia wojny. Wtedy też dowódca słowackiej armii gen. Ferdynand Czatlosz wydał rozkaz zorganizowania tzw. Rychlej Skupiny czyli Szybkiej Grupy pod dowództwem płk. sztabu generalnego Rudolfa  Pilfouska. Miała to być pierwsza słowacka jednostka, która niebawem wkroczyła na ziemie polskie wchodzące w skład Generalnej Guberni.

 

Pod rozkazami płk. Rudolfa Pilfouska w czerwcu 1941r. znajdowały się :

   • 2 kawaleryjski oddział rozpoznawczy (JPO 2)

   • 2 zmotoryzowany batalion 6 pułku piechoty

   • zmotoryzowany I dywizjon artyleryjski 11 pułku artylerii

   • dwie kompanie czołgów

   • dwie kompanie przeciwpancerne

   • jednostki pułkowe (pluton saperów, kompania łączności oraz kolumna samochodów ciężarowych).

 

 

       Wiosną 1941r. niemieckie przygotowania do uderzenia na ZSRR w ramach planu „Barbarossa” były na ukończeniu. W planach operacyjnych dowództwa niemieckiego dużą rolę na nadsańskim odcinku przełamania „Linii Mołotowa” miały odegrać słowackie siły pancerne. Po walkach we Francji w 1940r. niemieckie dowództwo uznało czeskie czołgi LT vz. 35 (Pz Kpfw 35 (t)) przejęte po byłej armii czechosłowackiej za nieprzydatne do zadań bojowych i wycofało je z jednostek bojowych tak iż w operacji „Barbarossa” tylko niemiecka 6 Dywizja Pancerna używała tych wozów bojowych. Odmiennie wyglądała sytuacja w przypadku nowoczesnych czołgów LT-38 (Pz Kpfw 38 (t)), które w 1940r. w walkach na zachodzie przeciwko Francji i jej sojusznikom stanowiły wraz ze starszymi LT vz. 35 czwartą część niemieckich sił pancernych !!!

 

 

Dlatego też w planowanej agresji na ZSRR dowództwo niemieckie zamierzało użyć obok jednostek lądowych także jednostek pancernych armii słowackiej doceniając szczególnie walory tego nowszego wozu bojowego LT-38 jak i jego wspomnianego starszego modelu. Słowackie siły pancerne z użytego w 1939r. w walkach przeciw Polsce PUV 3 z Martina, weszły w 1941r. w skład tzw. Rychlej Skupiny czyli Grupy Szybkiej uzupełnionej zmotoryzowanymi oddziałami piechoty i kawalerii. Liczyła ona m. in. 47 czołgów (30 Lt vz. 35, 10 LT-38 i 7 LT-40), dowódcą oddziału pancernego był mjr Dobrotka, a dowódcami tworzących go 2 i 3 Kompanii Czołgów porucznicy Vanco i Jarembak (każda kompania czołgów miała 22 czołgi w czterech plutonach po pięć czołgow oraz dwa czołgi w drużynie dowódcy i trzy czołgi w kompani sztabowej). Według rozkazu gen. Ferdynanda Czatlosza Rychla Skupina miała stan gotowości bojowej osiągnąć tego samego dnia gdy zerwano ze słowacją stosunki dyplomatyczne tj. 22 VI 1941r. do godz. 24.00, a w trakcie następnego dnia 23 VI 1941r. miała się zebrać w rejonie Medzilaborców z zadaniem ochrony przejść granicznych w karpackim paśmie na odcinku Radoszyce–Medzilaborce-Palota i Jaśliska-Medzilaborce. Dnia 23 VI 1941r. o godz. 12. 45 oddziały słowackie opuściły Preszów maszerując w stronę granicy z Generalnym Gubernatorstwem. W Medzilaborcach w cztery godziny później dowódca żandarmerii przekazał dowódcy jednostki rozkaz który otrzymał drogą telefoniczną, mówiący, że Rychlej Skupinie przydzielony został kawaleryjski oddział zwiadowczy. Z dniem 23 VI 1941r.

 

Rychla Skupina została podporządkowana dowódcy niemieckiej 17 Armii gen. C. H. von Stülpnagelowi- przez całą noc pracowały sztaby słowacki i niemiecki omawiając okoliczności współpracy  a o godz. 11.00 następnego dnia 24 VI 1941r. rozpoczął się manewr przesunięcia pododdziałów płk. Rudolfa Pilfouska przez przełęcz dukielską. Czoło Rychlej Skupiny przekroczyło granicę pomiędzy Słowacją a Generalnym Gubernatorstwem na dukielskiej przełęczy o godz. 12.45 zaś do godz. 17.00 jej jednostki osiągnęły nowy rejon rozmieszczenia czyli rejon: Brzozowa, Haczowa i Komborni. Dowództwo Grupy wraz z zmotoryzowanym I dywizjonem artylerii 11 pułku artylerii i kompanią łączności rozmieściło się w Haczowie; obie kompanie czołgów oraz obie kompanie przeciwpancerne rozlokowane zostały w obszarze Komborni; w rejonie Jasienica-Stara Wieś ulokował się zmotoryzowany pieszy batalion i zmotoryzowany pluton saperów zaś 2 Kawaleryjski Oddział Rozpoznawczy  (JPO 2) na kwaterach stanął w Humniskach. Wszystkie oddziały Rychlej Skupiny znalazły się więc około 23 km od linii frontu rozciągającej się na pobliskim Sanie.

 

W chwili wkroczenia na teren Generalnego Gubernatorstwa jednostek słowackich gen. Ferdynand Czatlosz wydał rozkaz, w którym stwierdzał, iż słowackie jednostki uczyniły to by wesprzeć walczące już oddziały niemieckie, zaś żołnierzy wzywał do wykonania powinności wobec państwa i wierności wobec sojusznika z myślą o przyszłości Słowacji. Płk. Rudolf Pilfousek po przybyciu do Haczowa przesłał dowódcy 17 Armi gen. C. H. von Stülpnagelowi telegram w którym zapewnił go, że słowackie jednostki ... „...będą walczyć wiernie za nową Europę Adolfa Hitlera”. Dowódcy  słowaccy więc nieco inaczej swoim żołnierzom kreowali cel wyprawy na wschód.

 

 

        Wg. stanu na dzień 25 VI 1941r. jednostki Rychlej Skupiny rozlokowane były na polskim terenie w okolicy miasteczka Brzozów w sposób następujący:

   • wieś Humniska-2 Kawaleryjski Oddział Rozpoznawczy (JPO-2)-kompania cyklistów, kompania ckm, pluton km w składzie: 12      oficerów, 6 podoficerów, 267 żołnierzy z uzbrojeniem i wyposażeniem w postaci: 177 karabinów, 96 pistoletów, 25 rkm-ów, 4 ckm-y, 3 działka ppanc. kal. 37 mm, trzy samochody pancerne OA vz. 30, 19 samochodów ciężarowych, 4 samochody osobowe, 1 ambulans, 5   motocykli i 95 rowerów

   • wieś Stara Wieś-zmotoryzowany batalion piechoty (2 batalion 6 pułku piechoty) w składzie: trzy kompanie piechoty zmotoryzowanej, kompania ckm-ów, pluton działek ppanc., bateria dział kal. 75 mm, pluton saperów w składzie: 14 oficerów, 1 podoficer, 629 żołnierzy z uzbrojeniem i wyposażeniem w postaci: 341 karabiny, 162 pistolety, 38 rkm-ów, 12 ckm-ów, 4 działa kal. 75 mm, cztery działka ppanc. kal 37 mm, 33 samochody ciężarowe, 2 samochody osobowe, 2 motocykle i 8 rowerów

   • wieś Haczów-dowództwo Rychlej Skupiny: 6 oficerów, 4 podoficerów, 6 żołnierzy z uzbrojeniem i wyposażeniem w postaci: 6 karabinów, 10 pistoletów, 12 samochodów ciężarowych, 2 samochody osobowe, 1 ambulans

   • wieś Haczów-1 oddział artyleryjski 11 DP-trzy baterie dział, pluton radiotelegraficzny w składzie: 5 oficerów, 3 podoficerów, 242 żołnierzy z uzbrojeniem i wyposażeniem: 147 karabinów, 32 pistoletów, 6 rkm-ów, 9 dział kal. 100 mm vz.30, 34 samochody ciężarowe, 7 samochodów osobowych, 3 motocykle, 6 rowerów

   • wieś Haczów–kompania łączności w składzie: 2 oficerów, 97 żołnierzy z uzbrojeniem i wyposażeniem w postaci: 80 karabinów, 20 pistoletów, 1 rkm, 15 samochodów ciężarowych, 1 samochód osobowy, 1 motocykl i 3 rowery

   • wieś Kombornia-batalion pancerny: dwie kompanie działek ppanc., 2 i 3 Kompania Czołgów, kompania sztabowa w składzie: 20  oficerów, 13 podoficerów, 583 żołnierzy z uzbrojeniem i wyposażeniem w postaci: 62 karabiny, 301 pistoletów, 15 rkm-ów, 82 ckm-y, 9 działek ppanc. kal. 37 mm, 47 czołgów lekkich-30 LT vz.35, 10 LT-38 i 7 LT-40, 72 samochody ciężarowe, 31 samochodów osobowych, 3 cysterny samochodowe, 1 ambulans i 22 motocykle.

 

 

      Grupa Armii „Południe” marszałka Gerda von Runstedta (1 Armia Pancerna, 6 i 17 Armie Polowe rozmieszczone na terenie Polski i 11 Armia Polowa rozmieszczona na terenie rumuńskim), rozlokowana od Polesia po Morze Czarne miała uderzyć na Kijów z zamiarem zniszczenia sowieckich wojsk  w okolicy Halicza i na zachodniej Ukrainie, po czym opanowawszy rejon Kijowa sforsować Dniepr na południe od miasta i przygotować dalszy atak na zachód od tej rzeki. Front rosyjski pomiędzy Rawą Ruską a Kowlem poprzez Berdyczów i Żytomierz na kierunku kijowskim i dnieprzańskim miały przełamać siły niemieckich-1 Armii Pancernej wspieranej siłami 6 i 17 Armii Polowych.  Niemiecki przeciwnik-wojska radzieckie, osłaniające zachodnią granicę Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Ra¬dzieckiej, tworzyły na tym odcinku Specjalny Kijowski Okręg Woj¬skowy, którego dowódcą był gen. płk Michaił Kirpo¬nos. Do jego dyspozycji przeznaczone były związki taktyczne zgrupowane w czterech armiach: 5, 6, 12 i 26-liczące ogółem 58 dywizji, w tym 16 pancernych i 8 zmechanizowanych !!! Pod względem liczebności jak i ilości sprzętu pancernego był to potężny przeciwnik. W następstwie własnego uderzenia siły niemieckie miały atakować wzdłuż Dniepru na południowy-wschód i zniszczyć atakiem od tyłu siły sowieckie na prawobrzeżnej Ukrainie. Już pierwszego dnia walk w ramach planu „Barbarossa” Niemcy posunęli się do przodu o ... 10-25 km. Słowacka Rychla Skupina podporządkowana dowódcy niemieckiej 17 Armii znalazła się na odcinku południowego jej skrzydła i wraz z nią miała przełamać rosyjskie umocnienia graniczne, rozbić Rosjan pod Lwowem wejść do rejonu Winnicy i rozwijać dalszy atak w kierunku południowo-wschodnim. W czasie gdy słowackie oddziały grupowały się na linii Haczów–Kombornia-Jasienica-Stara Wieś-Humniska niemiecka zapasowa 454 Dywizja podjęła nieudaną próbę przekroczenia Sanu na kierunku operacyjnym Sambora i dlatego dowództwo niemieckiej 17 Armii zadanie sforsowania Sanu powierzyło 25 VI 1941r słowackiemu sojusznikowi czyli ... Rychlej Skupinie.

 

Rozkaz brzmiał :

         „...Wesprzeć niemieckie jednostki na północ od Sanoka i szybkim marszem i atakiem na kierunku Dynów-Lipa-Wojtkowa opanować rejon Ustrzyki Dolne-Krościenko a potem dokonać przełomu na kierunku Chyrowa. W przypadku braku powodzenia, uderzyć w kierunku południowo-zachodnim i od tyłu okrążyć rosyjskie umocnienia nad Sanem na odcinku Sanok-Lesko”.

 

 

         Do wykonania tego zadania miało przystąpić 59 oficerów, 27 podoficerów, 1824 żołnierzy słowackich – łącznie 1910 żołnierzy tworzących Rychlą Skupinę uzbrojonych i posiadających na wyposażeniu: 813 karabinów, 661 pistoletów, 85 rkm-ów, 98 ckm-ów, 16 działek ppanc. kal. 37 mm, 4 działa vz.15 kal. 75 mm, 9 dział kal. 100 mm vz.30, 3 samochody pancerne OA vz.30, 30 czołgów LT vz.35, 10 czołgów LT-38, 7 czołgów LT-40, 183 samochody ciężarowe, 49 samochodów osobowych, 3 cysterny samochodowe, 3 ambulanse, 33 matocykle i 112 rowerów. Po długim marszu dnia 25 VI 1941r. trasą Brzozów-Grabownica Starzeńska–Jabłonka–Dydnia słowacka jednostka poprzedzana kawaleryjskim oddziałem rozpoznawczym JPO-2 dotarła do Sanu. O godz. 17.00 aż po godziny wieczorne pod wsią Temeszów (bez zmotoryzowanej artylerii i zmotoryzowanego batalionu piechoty) rozpoczęto  forsowanie rzeki a późno w nocy przeszedł San batalion czołgów i kompania łączności. Nie natrafiono tu na żaden opór ze strony sowieckiej gdyż był to odcinek pozbawiony umocnień polowych i bunkrów „Linii Mołotowa” i w rannych godzinach następnego dnia dotarto do Malawy skąd skierowano się w kierunku na Kuźminę i Wojtkową z zamiarem dotarcia do Krościenka, obchodząc od tyłu rosyjskie bunkry „Linii Mołotowa”.

 

 

Po przejściu rzeki San słowackie oddziały otrzymały pierwsze rozkazy ataku. Po południu dnia 26 VI 1941r. we wsi Wojtkowa oddziały słowackie po raz pierwszy w warunkach wojennych nawiązały kontakt z rosyjskim przeciwnikiem. Zostały one ostrzelane krótką nawałą ogniową sowieckiej artylerii, która zmusiła je do wycofania się aż do skrzyżowania dróg pomiędzy wioskami Kuźmina i Roztoka. Marsz kolumny został zablokowany lecz o godz. 12.30 oddziały słowackie przystąpiły do walki i oczyszczania terenu i słowackie czołgi po otrzymaniu informacji, że sowieckie pozycje są zbudowane na pagórkach, północnym skrajem wsi zaczęły je okrążać a za nimi ruszyła niemiecka piechota. Obsada sowieckich okopów, z pewnością zaskoczona pojawieniem się broni pancernej wystrzeliła początkowo tylko kilka razy z km-ów ale załogi słowackich czołgów na to nie zareagowały, gdyż ich zamiarem było szybko przedrzeć się przez niebezpieczny rejon.

 

Gdy jednak rosyjski ogień broni maszynowej się nasilił i uniemożliwił dalszy ruch przystąpiono do walki. Na ogień lekkiej broni maszynowej piechoty niemieckiej załogi bunkrów odpowiedziały z ckm-ów a pierwszy atak kolumny czołgów zadał Rosjanom spore straty w materiale wojennym i w ludziach. Żołnierzom jednostki niemieckich cyklistów udało się zniszczyć pięć sowieckich ckm-ów (dwa stanowiska lekkich i trzy ciężkich km-ów) i dużą grupę rosyjskich żołnierzy. Wydawało się, ze opór został zlikwidowany ale po chwili kolumna dostała się pod ogień nowych stanowisk broni maszynowej oraz lekkiej i ciężkiej artylerii strzelającej z zaplecza rosyjskiego. Słowacka jednostka wchodząc do walki pod Wojtkową i Trzciańcem nie dysponowała na miejscu swymi pododdziałami artylerii, dlatego też dowódca pancernego oddziału zarządził odwrót do tyłu gdzie były pozostawione posiłki i przystąpienie do obrony. Rozstawiono przednie straże i przygotowano się do walki-w tym pierwszym starciu słowackie jednostki poniosły niewielkie straty- byli to: jeden poległy i trzech rannych; większe poniosły oddziały niemieckie. O godz. 18.00 tegoż  26 VI 1941r. Rychla Skupina zajęła tymczasową obronę na zboczach wzgórz, około 500 metrów na wschód do wsi Trzcianiec. Niepowodzenie pod Wojtkową spowodowało zmianę kierunku marszu słowackiej kolumny i następnego dnia 27 VI 1941r. Rychla Skupina wzmocniona już swoim zmotoryzowanym batalionem piechoty otrzymała rozkaz posuwać się w odwodzie niemieckiego zgrupowania płk. Corettiego (tzw. „Grupa Bojowa Coretti”), które od tyłu obeszło rosyjską linię bunkrów z „Linii Mołotowa” na odcinku Sanok-rejon Załuża i od godz 10.00 było w marszu w stronę Sanu. Zanim rozpoczęto manewr w stronę Sanu jedna kompania czołgów wysłana została w stronę Wojtkowej by zbadać stan obrony sowieckich oddziałów i okazało się, że wczorajsi przeciwnicy nocą wycofali się z bronionych wcześniej pozycji-załogi czołgów powróciły zatem do reszty oddziałów bez walki.

 

 

W godz. przedpołudniowych po osiągnięciu wioski Załuż i tamtejszego skrzyżowania dróg, główne siły słowackie-w kolumnie zmotoryzowanej oprócz czołgów znajdował się również batalion piechoty na ciężarówkach i samochody osobowe zmobilizowane na potrzeby wojska oraz motocykliści-  natrafiły na dowództwo niemieckiej „Grupy Bojowej Coretti” i zgodnie z rozkazem miały ruszyć w kierunku Leska poprzez Łukawicę zaś słabszy oddział rozpoznawczy miał ruszyć po osi Załuż–Sanok poprzez wioski Bykowce i Olchowce kierując się w stronę linii Sanu. Pluton rozpoznawczy ze składu słowackiej jednostki i niemieckie samochody z kolumny zmotoryzowanej w czasie przemarszu na trasie Załuż-Sanok natrafiły na silny ogień z sowieckich bunkrów, który spowodował straty w ludziach i sprzęcie transportowym-większość samochodów ostrzelanych z bunkrów spłonęła. Silny opór sowieckich załóg kilku bunkrów zmusił płk. Rudolfa Pilfouska do użycia głównych swych sił na odcinku sanockim a słabszą kolumnę rozpoznawczą do skierowania na odcinek leski. W walkach tych poniesiono dalsze straty.

 

 

        Jak wyglądało starcie z dnia 27 VI 1941r.na „Linii Mołotowa” ? Słowaccy żołnierze do starcia spod Wojtkowej z poprzedniego dnia 26 VI 1941r. nie mieli kontaktu bojowego i tego dnia byli w sporym napięciu. W czasie marszu w stronę Załuża, Sanoka i Leska okazało się, że większość rosyjskich bunkrów usytuowanych przy drodze pomiędzy Załużem i Bykowcami oraz Olchowcami i Załużem a Leskiem, było jeszcze nie wykończonych ale posiadało swe załogi i uzbrojenie i gdy słowacka kolumna oraz niemieckie oddziały „Grupy Bojowej „Coretti” znalazły się na dużym zakręcie szosy z Załuża do Bykowiec dostały się pod ogień dwóch dział ppanc. kal. 76 mm umieszczonych w strzelnicach skierowanych w stronę Sanoka i ckm-ów z bunkra umieszczonego na wzniesieniu (po prawej stronie jadących oddziałów) i strzelających z odległości zaledwie kilkunastu metrów do czołgów i samochodów (wg wersji świadków był to krzyżowy ogień z dwóch bunkrów położonych po obu stronach szosy – przyp.aut.). Działające jako wsparcie niemieckiej „Grupy Bojowej „Coretti” słowackie czołgi weszły do akcji bojowej pod wioską Załuż, mając za zadanie oczyścić teren przed oddziałami niemieckimi.

 

 

W tym starciu słowackie jednostki odniosły spory sukces umożliwiając niebawem oddziałom niemieckim sforsowanie blokowanej przez rosyjskie bunkry linii rzeki San. W czasie organizowania oddziałów mających prowadzić atak w rejonie Załuż-Bykowce, od strony wioski Załuż w rejon czoła zablokowanej kolumny nadeszli trzej oficerowie słowaccy pod osłona czołgów a z nimi dowódca słowackiej grupy by osobiście pokierować atakiem i walką. Zauważył on, że ogień z dwóch bunkrów otworzony w stronę niemieckich samochodów, który zablokował marsz oddziałów w stronę Sanoka jest skuteczny i nakazał załogom czołgów obejść bunkry, jednak gdy dowiedział się, że jeden z bunkrów ma na stanie działo, nakazał by bateria dział ppanc. i bateria artylerii otworzyły ogień w stronę głównego bunkra (pod „Bukowiną” posiadającego dwa działa kal. 76 mm) a batalion piechoty zmotoryzowanej miał za zadanie wziąć bunkry od tyłu. Na rozkaz dowódcy Rychlej Skupiny pięć czołgów LT-38 z 1 Kompanii Czołgów i pięć czołgów LT vz.35 ze składu 2 Kompanii Czołgów (wg. danych V. Franceva do walki weszły tylko załogi czołgów 2 Kompania por.Vanco - przyp.aut.) ruszyło w stronę wzgórz na których usytuowane były rosyjskie bunkry-do walki weszły też działka ppanc i zmotoryzowana piechota. Akcja się powiodła i z 13 bunkrów tylko cztery najsilniejsze się utrzymały zaś pozostałe zostały zdobyte. Oto jak starcie pod Załużem wspominał kpr. pchor.Gusto Marković z oddziału zmotoryzowanej słowackiej piechoty:

 

 

          „...Wczesnym rankiem, gdy wokół panowała nocna rosa i budził się słoneczny dzień, odpoczywająca przez noc w K. (Kuźminie-przyp.aut.) słowacka Rychla Skupina budziła się przygotowując do nowej wojennej akcji tego nowego dnia. Wstawaliśmy i przecieraliśmy z niewyspania oczy po silnych starciach, które prowadziła słowacka Rychla Skupina obok tej wioski przeciw nieprzyjacielskiej, bolszewickiej artylerii. Płynący w pobliżu bystry górski potok odświeżył nas ranną kąpielą i ciała i umysły wszystkich naszych żołnierzy przygotowały się do nowych aktów odwagi i do nowego udowadniania samym sobie waleczności. Po wydaniu rozkazu i pod osłoną, przy wsparciu słowackich i niemieckich jednostek na odcinkach na południowy wschód od K. (Kuźmina – przyp. aut.) po godzinie dziesiątej 27 VI 1941 r. podjęła Rychla Skupina marsz w kierunku wschodnim, by obezwładnić bunkry pod S. (Sanokiem – przyp. aut.) od tyłu, poprzez co udałoby się opanować przedmoście i miejscowość L. (Lesko – przyp. aut.). Gdzieniegdzie natrafia nasza Rychla Skupina na niegotowe bunkry i zamaskowane zasieki, które trzeba rozpoznać i unieszkodliwić. Cały czas kolumna powoli posuwa się do przodu.

 

 

O godzinie 12.30 dotarła do Z. (Załuż – przyp. aut.). Cała kolumna zatrzymuje się. Tylna część kolumny nie zna przyczyny zatrzymania aż do chwili, gdy usłyszano wystrzały, które szybko następowały i było ich coraz więcej, wtedy każdy zrozumiał, że kolumna dotarła do Z. (Załuża – przyp. aut.), w bezpośredniej bliskości którego są nieprzyjacielskie umocnienia. Zeskakujemy ze swoich pojazdów i obserwujemy. Ostrzał na chwilę osłabł. Przeskakujemy do ludzi i dowiadujemy się kiedy odeszli stąd moskale i co wiedzą o okolicznych bunkrach. Poinformowali nas o tym już wcześniej napotkani niektórzy niemieccy żołnierze. Rozpoznając znajdujemy się tuz obok bunkra. Podkradamy się w dwumetrowym głębokim wykopie. Głęboki wykop miał być rowem łącznościowym pomiędzy bunkrami. Gdzieniegdzie znajdujemy linie telefoniczne, które szybko niszczymy. Miejscowej ludności nakazujemy aby się zebrała w jednym miejscu jak najdalej stąd, gdyż dało się przypuścić, że okrążeni bolszewicy użyją tego rowu do ucieczki i odwrotu z bunkrów.

 

 

Oficerowie broni pancernej i wielu piechurów zbliżają się do pobliskiego bunkru, na którego obwodzie były wokół ustawione deski, aby miejscowi ludzie lub niepożądani goście nie widzieli przebiegu budowy tego umocnienia. W tej chwili piechota się rozprasza a czołgi, które przenikają kierunkiem na prawo od drogi, obchodzą bunkry. Ostrzał stopniowo słabnie. Przygotowujemy się do obrony kolumny szybkiej jednostki po wypadzie naszych piechurów. Nasze czołgi swoim manewrem zakończonym sukcesem, mając przewagę, szybko otwierają ogień. Lasy tworzące obramowanie północnej części wsi Z. (Załuż – przyp. aut.) są wykorzystane do ukrycia naszej piechoty i broni pancernej. W tej akcji bojowej ruszyliśmy szybko na rozpoznanie bunkra, który przed chwilą obserwowaliśmy. Nasz żołnierz zauważył, że w bunkrze ktoś może być. Piechur zawołał szybko posiłki, które przeciw bunkrowi i jego załodze jak najszybciej podeszły aby zmusić załogę bunkra do poddania. nasi piechurzy, zelektryzowani poleceniem, chwytając swoje uzbrojenie ruszyli ze wszystkich stron przeciwko bunkrowi.

 

Chłopcy zbliżyli się do bunkra. Karabiny maszynowe i inną broń skierowali w stronę jego strzelnic i przeciw wyjściu z bunkra. Nie minęły trzy minuty, jak z wyglądającego na nieobsadzony bunkra, na wezwanie jego załoga poddała się, wychodząc z bunkra pojedynczo na czele z porucznikiem, który jeszcze w bunkrze zerwał swoje dystynkcje. Z bunkra wyszło 10 bolszewików. Pod ochroną naszych żołnierzy zostali odwiezieni do wioski na krzyżówkę w Z. (Załużu-ptrzyp.aut.), do dyspozycji sztabu słowackiej jednostki. Żołnierze wchodzą do bunkra gdzie znajdują amunicję, sporo żywności, pieniędzy, butów i innego materiału, który szybko odnoszą do sztabu dowództwa. Po przesłuchaniu wziętej do niewoli załogi bunkra dowiadujemy się o rozmieszczeniu bunkrów na kierunku na S. (Sanok-przyp. aut.), o których twierdzą, że są obsadzone. Na rozkaz dowództwa, kilka drużyn wraz z jeńcami sowieckimi ma rozpoznać kierunek na L. (Lesko-przyp.aut.).Z jedną z drużyn idzie na czele sowiecki porucznik a z drugą drużyną wzięty do niewoli żołnierz. Drużyna po dotarciu do bunkra wzywa załogę do poddania się.

 

 

Załoga po chwili otwiera drzwi ale zaraz jeden z żołnierzy wystrzelił do naszych żołnierzy. Zabił sowieckiego porucznika i zranił naszego żołnierza. Ten i dalsze bunkry były obsadzone i bronione, a niektóre z nich, które się nie chciały poddać, ekrazytowymi ładunkami zostały wysadzone w powietrze, przy czym cała załoga zginęła. Dalsze bunkry w kierunku L. (Leska-przyp.aut.) słowackie wojsko zablokowało i szybko wyłączyło z walki. W tym czasie na drugiej stronie, w kierunku na S. (Sanok-przyp.aut.) mocno atakuje nasze wojsko przeciw tamtejszym umocnieniom, które wyłącza z walki. Dowódca naszej jednostki, chcąc zablokować bądź zniszczyć wszystkie bunkry, nakazał użyć nasze działa ppanc. i górską baterie artylerii do ostrzału a dowódcom oddziałów piechoty rozkazał by od tyłu z kierunku skraju lasu wyczyścili i unieszkodliwili w tym rejonie zablokowane bunkry. Na drugiej stronie, kierunkiem na S. (Sanok-przyp.aut.) uderzał rozpoznawczy oddział i trafił pod ostrzał z ciężkiego bunkra usytuowanego wzdłuż drogi. Dlatego, jak już wspomniałem, dalszy marsz był na tym kierunku był nakazany części oddziałów piechoty z zadaniem schwytania jeńców mogących się wycofywać do tyłu. Tylko niektóre bunkry zostały niezdobyte i strzegli ich nasi żołnierze. Na drugim odcinku w kierunku z S. (Sanoka-przyp.aut.) na Z. (Załuż-przyp.aut.) wszystkie bunkry wskutek akcji naszego wojska były zajęte i oczyszczone z załóg. Po pięknym i szybkim sukcesie wracali nasi odważni i bohaterscy chłopcy do wsi. Wraca też broń pancerna, której załogi w walce mocna się wykazały...”

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin