fym-cz-5.pdf

(4667 KB) Pobierz
W wielowymiarowej ruskiej zonie
„Zniża. Czyżby też do Katynia leciał?”
R. Grzywna 1
„Widzi Pan, ja znam KGB. Takiej operacji nie da się zrobić szybko. W każdym razie oni niezdolni są do tego, aby szybko coś takiego
przygotować. Jeśli planują zabójstwo, przygotowują się do niego rok albo nawet i dwa lata. Wypracowują je bardzo uważnie i
ostrożnie. Plany operacyjne zawsze musi zatwierdzić władza. A tam te procedury są bardzo skomplikowane i istnieje potężny
mechanizm biurokratyczny. A tu wszystko wydaje się nie do określenia i nie do przewidzenia. Będzie mgła czy nie będzie? Nikt
przecież tego nie może zagwarantować. Albo: czy pilot zgodzi się odlecieć na inne lotnisko czy będzie lądował? A jeśli powiedziałby, że
zgadza się lądować np. w Mińsku? I cała operacja bierze w łeb. Nie, oni w taki sposób swoich operacji nie planują. Jeśli zdecydowali,
że kogoś zabiją, to zabiją z pewnością. A planują to zawsze bardzo skrupulatnie.”
W. Bukowski 2
Żołnierzy poinformowano, że przylecą trzy samoloty z Polski, w jednym z nich będzie prezydent RP.
Czytając materiały smoleńskie, a więc książki specjalistów większych i mniejszych, artykuły
ekspertów najwybitniejszych i tych tylko wybitnych, a zwłaszcza styczniowe (2012) ustalenia
Najwyższej Izby Kontroli 3 można sobie zadać pytanie: dlaczego w ogóle wybrano nieczynne (po
rozformowaniu ruskiego pułku) lotnisko Siewiernyj jako docelowe 4 dla polskiej delegacji i dlaczego
1 CVR-3, s. 7. Wypowiedź z godz. 8:06:04,5.
2 M. Pilis i A. Dmochowski, s. 229-230. Dodam, że Bukowski, którego osobiście niezwykle cenię i nawet wiele lat temu miałem okazję i
zaszczyt uścisnąć dłoń oraz uzyskać autograf na podziemnym jeszcze wydaniu „ ...i powraca wiatr” , nie wierzy w to, by Ruscy
dokonali zamachu na polskiej delegacji (w sensie bezpośredniego ataku i zabójstw), choć oczywiście należał do tych przedstawicieli
Rosji, którzy głośno domagali się normalnego, opartego na standardach międzynarodowych, przejrzystego śledztwa, jak też
przestrzegali Polskę przed naiwnością i lekkomyślnością w stosunku do Moskwy ( http://www.bibula.com/?p=22057 ) . Por. też
wersja-nie-moze-byc-prawdziwa
3 „[L]oty realizowane 7 i 10 kwietnia 2010 roku z Warszawy na lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj odbyły się niezgodnie z procedurami,
bo obowiązująca w kontrolowanym okresie instrukcja organizacji lotów statków powietrznych o statusie HEAD (wcześniej, do
czerwca 2009 r. oznaczonych symbolem WAŻNY) zezwalała startować i lądować samolotom tylko na lotniskach czynnych. Tego
rodzaju lotniska powinny figurować w rejestrze lotnisk dostępnym w SPLT. Lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj nie figurowało
wkwietniu 2010 r. we wspomnianym rejestrze. W innych miejscach niż czynne lotniska mogły lądować jedynie śmigłowce, po
uprzednim rekonesansie ze strony wykonawcy lotu. Dlatego w obiegu międzynarodowym brakowało informacji
meteorologicznych z lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. 10 kwietnia 2010 roku załoga TU-154 M nie otrzymała więc przed wylotem
prognozy meteorologicznej dla lotniska docelowego” ( http://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-wizytach-vip-w-latach-2005-
2010.html ).
4 Wg wspomnianych wyżej ustaleń kontrolerów NIK: „Kancelaria Prezydenta RP, przesłała koordynatorowi Porozumienia (KPRM)
zawiadomienie (zapotrzebowanie) w terminie, ale niekompletne (brakowało wskazania lotniska docelowego, godziny powrotu i
liczby osób towarzyszących). Koordynator porozumienia (KPRM) nie wystąpił do dysponenta (Kancelarii Prezydenta) o
uzupełnienie danych dotyczących m.in. ostatecznej liczby pasażerów i nie sporządził w ogóle zamówienia do wykonawców (DSP,
SPLT, BOR), do czego zobowiązał się w Porozumieniu (w sposób opisany również w instrukcji HEAD). Wykonawcy (SPLT, DSP,
BOR) otrzymali informacje jedynie w postaci kopii niekompletnego zawiadomienia (zapotrzebowania) przesłanego z Kancelarii
Prezydenta do KPRM.” Por. też (do tej pory nieupubliczniony)) raport sporządzony przez gen. K. Załęskiego (po śmierci gen. A.
Błasika p.o. szefa sił powietrznych) dla MON niedługo po tragedii, w którym http://freeyourmind.salon24.pl/374828,medytacje-
smolenskie-5-okecie-warszawa . „Czerska Prawda” , która do treści raportu Załęskiego dotarła, podawała, że KP 1) nie zgodziła się na
wcześniejszy (tj. o 6.30 rano) wylot „prezydenckiego tupolewa”, 2) bez konsultacji z szefem MON ulokowała Dowódców wraz z
innymi członkami delegacji na pokładzie jednego samolotu, 3) nie zostawiła „zapasu czasu” na ewentualny dojazd z innego niż
smoleńskie, lotniska, np. 4) w Mińsku i Witebsku, które były „ zalecane prezydenckiemu samolotowi przez rosyjską kontrolę lotów ”.
Co faktycznie Załęski napisał w tymże raporcie, a co już „dodali od siebie” ludzie z Czerskiej, podczas obrówki skrawaniem
informacyjnego materiału, to osobna sprawa. Artykuł opublikowany był pod koniec kwietnia 2010, kiedy jeszcze „zapisy rozmów
załogi prezydenckiego tupolewa” nie były znane (choć o treści rozmów już najlepsi znawcy tematu wiedzieli, zanim otworzono czarne
skrzynki
ciekawostką w tymże tekście o raporcie Załęskiego było to „zalecenie” ruskiej kontroli, które, jak się okazało już po upublicznieniu
CVR-1, jak i CVR-2 oraz CVR-3, nigdzie się nie pojawia. Niewykluczone jednak, że wraz z kontrolą NIK odsłonił się wierzchołek
nadwiślańskiej góry lodowej związany z tragedią 10 Kwietnia. Por. też http://freeyourmind.salon24.pl/387850,loty-specjalne
783655472.028.png 783655472.029.png 783655472.030.png 783655472.031.png 783655472.001.png 783655472.002.png 783655472.003.png 783655472.004.png 783655472.005.png 783655472.006.png 783655472.007.png 783655472.008.png
 
w ogóle tam miał „prezydencki tupolew” się udać, skoro tak fatalne były warunki pogodowe i taka
bieda-infrastruktura, jeśli chodzi o wyposażenie północnego, smoleńskiego lotnisk a 5 ? Dwaj znawcy
mniejsi, czyli P. Reszka i M. Majewski w huczącym od świętego oburzenia artykule w „Rz” (o
pisali w listopadzie 2010:
„Lot statku powietrznego o statusie HEAD nie może być wykonywany poniżej warunków minimalnych do
startu i lądowania ustalonych dla pilota, statku powietrznego i lotniska”. To jeden z najważniejszych
zapisów dokumentu (chodzi o instrukcję HEAD – przyp. F.Y.M.) . Wynika z niego, że podczas lotu 10
kwietnia nie miał prawa lądować w Smoleńsku, bo pogoda była gorsza niż uprawnienia pilota, możliwości
samolotu i lotniska. W maju 2010 r. ówczesny dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego
płk Ryszard Raczyński w autoryzowanej pisemnie wypowiedzi dla nas mówił: „Otrzymana przez załogę
przed wylotem prognoza pogody mówiła o trudnych warunkach na lotnisku w Smoleńsku, jednak nie
gorszych niż minimalne dla tego lotniska i załogi samolotu”. Gdyby była gorsza od minimów, Tu-154M z
prezydentem na pokładzie nie miałby czego tam szukać, i gdyby serio traktować instrukcję, od razu
powinien lecieć do innego portu lotniczego” .
Tekstów w podobnej lub jeszcze bardziej histerycznej tonacji było nad Wisłą bez liku. Niektórzy
znawcy więksi, jak T. Hypki, twierdzili, że „ oni w ogóle nie powinni lecieć
( http://www.tvn24.pl/1,1712741,druk.htm l 6 ) . Innymi słowy, tupolew po prostu nie powinien był
startowa ć 7 - co nawet można było uznać za przytomną i cenną ekspercką uwagę, zważywszy na fakt,
że jeśli dany samolot pozostaje na płycie lotniska, zwłaszcza stołecznego i wojskowego, strzeżonego
przez uzbrojonych żołnierzy, a najlepiej stoi sobie ów statek powietrzny bezpiecznie w hangarze, to
znikome, niemal zerowe są szanse, że ulegnie jakiejś katastrofie – no chyba, że coś na niego spadnie
(np. dach hangaru) albo jakiś piroman lub pirotechnik go wysadz i 8 .
Gdziekolwiek się nie spojrzało, to ludzie od lotnictwa ze zdumienia oczy albo przecierali, albo
5 J. Bahr opowiada o swym marcowym spotkaniu z jednym z ruskich oficjeli: „Nieczajew, z rosyjskiego MSZ. Byłem u niego z panem
Cyganowskim, szefem protokołu naszej ambasady. Nieczajew gwałtownie zniechęcał nas do korzystania z lotniska w
Smoleńsku. Mówił, że jest zamknięte od kilku miesięcy i że został rozformowany pułk, który się nim opiekował.
Sugerował, byśmy wybrali inne. Z takiej rozmowy pisze się zazwyczaj depeszę z nagłówkiem "zastrzeżone" lub "poufne".
Uznałem jednak, że Nieczajew podniósł sprawę, o której powinno wiedzieć szersze grono osób. Posłałem do Warszawy obszerny
claris na półtorej strony” ( http://wyborcza.pl/1,76842,8941828,Startujemy.html ) .
6 „- Według mnie stan lotniska miał minimalny, jeśli w ogóle jakikolwiek, wpływ na katastrofę - uważa Hypki. Dodał, że tupolew z
prezydentem na pokładzie 10 kwietnia 2010 roku w ogóle nie powinien wylecieć z Warszawy. - W zasadzie na tym można by
komentarze w tej sprawie zakończyć. Oni w ogóle nie powinni lecieć - podsumował.”
lotnictwa, ten samolot, z tym pilotem, w tych warunkach nie powinien w ogóle lądować - powiedział TVN24 ekspert ds. lotnictwa
Tomasz Hypki o ostatnich sekundach lotu Tu-154. Specjalista "Skrzydlatej Polski" podkreślał, że nie doszło by do katastrofy,
gdyby pilot zastosował się do elementarnych reguł bezpieczeństwa. Ekspert powiedział, że załoga nie miała prawa zejść poniżej
minimalnej wysokości ustalonej dla Tu-154 (120 m) jeśli nie widzieli ziemi. Nawet gdyby mieli komunikat z ziemi, że poniżej jest
znakomita widoczność, powinni odejść wyżej. - Tak nakazuje procedura, tak nakazuje regulamin i tak nakazuje zdrowy rozsądek
- stwierdził wydawca "Skrzydlatej Polski". Jego zdaniem dywagacje, co się działo później, nie mają znaczenia. - Jak ktoś spada z
wieżowca to naprawdę nie ma znaczenia, czy zahaczył o parapet, czy o balkon - powiedział gość TVN24.” Otóż to, nie ma jak
przemawiające do wyobraźni porównanie – o spadaniu z wieżowca i zahaczaniu o parapet lub balkon. Skrzydlaty Hypki w swej
najlepszej formie intelektualnej.
order=najstarsze&v=1&obxx=10976955 Hypki podtrzymał to zdanie po badaniach krakowskiego IES-u.
ogole-nie-powinien-startowac,nId,299519
783655472.009.png 783655472.010.png 783655472.011.png 783655472.012.png 783655472.013.png 783655472.014.png 783655472.015.png 783655472.016.png
 
szeroko otwierali. Nieprawidłowo sformułowany plan lotu, wyznaczenie nieczynnego lotniska
zapasowego, nieprzejmowanie się „nielotnymi warunkami”, niesłuchanie kontrolerów przez
załogę 9 , nieliczenie się ze wskazaniami przyrządów lub ich błędne odczytywanie, podchodzenie do
lądowania w gęstej mgle, szukanie wzrokiem ziemi... - dosłownie jakby kilku ludzi po pijanemu
wpakowało się do kokpitu i ruszyło na ślepo wojskową maszyną w siną, smoleńską dal 10 . Nie dość
jednak, że oni lecą „jak chcą”, to na drodze nie zatrzymuje ich ani białoruska kontrola obszaru, ani
tym bardziej ruska, jak wiadomo, wyjątkowo przyjazna światu. Nawet szympansy w wieży nie są w
stanie „zabronić lądowania 11 , nie mogą nawet włączyć przy lotnisku świate ł 12 takiego zakazu,
10 Na nieszczęście takich ekspertów jak T. Hypki, radzieckie badania tylko u śp. gen. A. Błasika „wykryły” obecność alkoholu, a nie np. u
całej załogi tupolewa: „Hypki podziela także zdanie Rosjan ws. obecności w kabinie generała Błasika. - Trudno powiedzieć, że
generał Błasik, będąc w kabinie, nie wywierał nacisków na pilotów. Każdy z własnego doświadczenia wie, że jak szef stoi nad
głową - szczególnie jeśli to jest szef, od którego zależy całe życie zawodowe, cała kariera, a jest się młodym człowiekiem, a to byli
młodzi ludzie - to trudno powiedzieć, że nie miał na nich wpływu - zauważył Hypki i dodał, że "gdyby generał siedział cicho, to
byśmy nie wiedzieli, że on tam w ogóle był, a on mówił, że nic nie widać, odczytywał wysokość". Według niego nie należy też
bagatelizować opisanego przez Rosjan alkoholu we krwi generała Błasika. - Jeśli chcemy badać przyczyny katastrofy i wyciągać
z nich wnioski, to nie możemy mówić, że nadrzędny jest dla nas honor polskiego generała - ocenił”
12 Przypomnę, że w CVR-3 pada taka niezwykła wprost fraza śp. mjr. A. Protasiuka: Się chyba nie świeci (8:36). Czy w takich
warunkach dowódca statku prezydenckiego podchodziłby do lądowania, a nawet schodziłby na wysokość 100 m? (To oczywiście
pytanie do dendrologów smoleńskich).
„Porucznik Artur Wosztyl z 36. SPLT, dowódca Jaka-40, który wylądował w Smoleńsku około godziny przed przylotem tupolewa,
relacjonował, że nie zauważył, by przed lądowaniem Tu-154 na lotnisku było włączone oświetlenie dróg kołowania. Identyczna
sytuacja odnosi się do pasa startowego. Wosztyl przyznał też, że 10 kwietnia jedna z radiolatarni na smoleńskim lotnisku nie
funkcjonowała prawidłowo. Współrzędne lotniska nie wskazywały środka drogi startowej. Przed lądowaniem jaka oprócz
świateł APM między bliższą a dalszą radiolatarnią nie widział on innego oświetlenia lotniska. Identyczna sytuacja była po
wylądowaniu Jaka-40 na pasie. Wosztyl nie widział oświetlenia ani pasa, ani dróg kołowania. Przyznał, że 7 kwietnia nie zwrócił
na to uwagi, ponieważ panowały dobre warunki atmosferyczne. 10 kwietnia było inaczej: 1500 metrów widoczności, bez
podstawy chmur” ( http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101108&typ=po&id=po15.txt ) . Por. też „Zbrodnia smoleńska” , s.
383.
783655472.017.png 783655472.018.png 783655472.019.png 783655472.020.png 783655472.021.png 783655472.022.png 783655472.023.png 783655472.024.png
 
bo jak wiadomo, nie ma żarówek (zostaną dopiero wkręcone „po katastrofie”, jak to czujnie ujmie w
kadrze witebski leśny dziadek Serebro), nie mogą też nawet, nie mając żarówek, użyć rakietnic, by
w ten sposób zasygnalizować polskiej załodze taki zakaz lądowania,
bo pewnie nie ma czerwonych rakiet na składzie smoleńskiego wojskowego bieda-magazynu, a
może miejscowi rozkradli lub szczury zjadły.
783655472.025.png
Szympansy więc tylko delikatnie odradzają lądowanie, grzecznie zalecają lądować gdzie indzie j 13 ,
ale na próżno, więc podenerwowane, klnąc, na czym ruski świat stoi (w obawie przed „skandalem
dyplomatycznym”) już tylko w desperacji „sprowadzają”, jak wieść moskiewska niesie,
„prezydenckiego tupolewa” aż do momentu, gdy „zniknie im z radaru 14 .
„Kontroler lotów radził pilotowi samolotu
prezydenta, by ten ze względu na mgłę lądował w Mińsku”.
14 10:40:55 РП Контроль высоты, горизонт./Kontrola wysokości, horyzont.
10:40:59 РП Сколько ждать?/Ile czekać?
10:41:03 РП Уход на второй круг./Odejście na drugi krąg.
10:41:07 РП Уход на второй круг./Odejście na drugi krąg.
10:41:09 РП Где он?/Gdzie on?
10:41:11 РП Уход на второй круг./Odejście na drugi krąg.
10:41:14 РП Б...дь, ну где он?/K...a, no gdzie on?
10:41:16 РЗП А х... его знает, где он? /A ch... go wie, gdzie on?
10:41:18 РП 101/101.
10:41:20 РП Ё... твою ма-а-а-а-а-ать!/K...a twoja mać!
10:41:21 Красн. Ё...ный ты в рот бл... /J...ny ty w kur….
10:41:24 РП Уход на второй круг, 101./Odejście na drugi krąg, 101.
10:41:27 Красн. По-моему б...дь.../ Według mnie k...a….
10:41:34 РП 101./101
10:41:38 Красн. Б...дь./K...a.
10:41:44 РП 101./101.
10:41:48 Красн. Б...дь, давайте пожарку туда, куда б...дь!/K...a, straż pożarną tam dawajcie, gdzie k...a!
10:42:16 Красн. Ё... твою мать./ K...a twoja mać!
10:42:21 РП 101, PLF./ 101, PLF.
10:42:22 Красн. Б...дь./K...a.
10:42:30 РП PLF, 101./PLF, 101.
10:42:38 А Хоть узнай, долетел он или нет до привода, где он./Zobacz chociaż, doleciał do radiolatarni, czy nie, gdzie on jest.
10:42:42 А Все, привод ближний прошел, левее... возле дороги где-то./Bliższą radiolatarnię minął, bardziej po lewej, gdzieś
obok drogi.
10:42:48 РП PLF, 101./PLF, 101.
10:42:49 Юдин После ближнего упал, левее дороги./ Za bliższą spadł, na lewo od drogi.
10:42:56 А На второй круг уходить начал, потом пропал./Zaczął odchodzić na drugi krąg, a potem przepadł.
783655472.026.png 783655472.027.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin