Sepulveda Ekspres Patagonia.txt

(180 KB) Pobierz
LUIS SEPULYEDA
Ziemia Ognista
rantazgo           Beagle
i
EXPRESS PATAGONIA
Zapiski z podr�y
Prze�o�y� Adam Elbanowski
NOIRSliR BIAN(
Zapiski o tych zapiskach
Projekt ok�adki: Tomasz Lec Tytu� orygina�u: Patagonia Express Copyright � Luis Sepulveda, 1995
For the Polish edition Copyright � 2003, Noir sur Blanc, Warszawa
ISBN 83-7392-028-5
W meksyka�skim domu Mari Carmen i Paca Ignacia Taiby I jest wielki st�, przy kt�rym zasiada dwudziestu czterech biesiadnik�w. Tam w�a�nie us�ysza�em pewnego razu zdanie, kt�re pos�u�y�o za tytu� jednej z ksi��ek Taiby I: Aby wstrzyma� wody zapomnienia. Kiedy p�niej przeczyta�em t� ksi��k�, nie tylko poczu�em jeszcze wi�ksz� sympati� i podziw dla tego asturyjskiego pisarza, ale zrozumia�em te�, �e nie mo�na unikn�� rozstania z pewnymi tekstami, cho�by ogromnie si� je lubi�o i traktowa�o jako istotn� cz�stk� samego siebie.
Teraz rozstaj� si� z tymi zapiskami, kt�re towarzyszy�y mi w d�ugiej podr�y i zawsze by�y ze mn�, aby przypomina� mi, �e nigdy nie mia�em prawa twierdzi�, i� czuj� si� samotny, przygn�biony � niczym flaga opuszczona do po�owy masztu.
Zapiski te powsta�y w r�nych miejscach i okoliczno�ciach. Nigdy nie wiedzia�em, jak je nazwa�, i nadal nie wiem.
Pewnego razu kto� powiedzia� mi, �e z pewno�ci� przechowuj� w szufladzie mn�stwo tekst�w. By�em tym tak zaskoczony, �e poprosi�em o wyja�nienie.
� No, teksty z szuflady, zapiski, kt�re robi si� nie wiadomo po co i na co � wyt�umaczy� ten kto�.
Nie. To nie s� teksty z �adnej szuflady, bo to zak�ada�oby istnienie szuflady, kt�ra z regu�y stanowi cz�� biurka, a ja nie mam biurka. Nie mam i nie zamierzam mie�, jako �e pisz� na grubej desce, odziedziczonej po starym piekarzu z Hamburga.
Pewnego wieczoru, podczas partyjki skata, popularnej w p�nocnych Niemczech gry w karty, stary piekarz o�wiad-
czy� swoim karcianym kompanom, �e artretyzm zmusza go do poddania si� i zamkni�cia piekarni.
� I co b�dziesz robi�, stary sknero? � zapyta� go pewien sympatyczny gracz.
�  Zwa�ywszy, �e �aden z moich syn�w nie chce p�j�� w moje �lady, a moje maszyny uznano za szmelc, po�l� to wszystko do diab�a i rozdam to, co wci�� jeszcze promieniuje �yczliwo�ci� � odpowiedzia� stary Jan Keller, a nast�pnie zaprosi� nas na wielkie pija�stwo w piekarni.
I tak dosta�em grub� desk�, na kt�rej on przez pi��dziesi�t lat wyrabia� ciasto, a teraz ja wyrabiam moje opowie�ci. Kocham t� desk�, pachn�c� dro�d�ami, sezamem, imbirem i najszacowniejszym spo�r�d wszystkich zawod�w. Po c� zatem, do licha, mia�bym pokocha� jakie� biurko?
Te zapiski, kt�rych nie potrafi� nazwa�, przele�a�y si� w odleg�ych zakamarkach p�ek, pokry�y kurzem i tylko czasem, gdy szuka�em starych zdj�� albo dokument�w, natyka�em si� na nie i musz� wyzna�, �e czyta�em je wtedy z mieszanin� czu�o�ci i dumy, bo te nabazgrane albo niechlujnie przepisane na maszynie stronice zawiera�y w sobie pr�b� zrozumienia dw�ch wa�nych problem�w, kt�re tak trafnie okre�li� Julio Cortazar: zrozumienie sensu kondycji ludzkiej i zrozumienie sensu kondycji artysty.
Z pewno�ci� wiele jest tam moich osobistych do�wiadcze�, ale nie nale�y doszukiwa� si� w tym zaklinania choroby Alzheimera, bo bynajmniej nie zamierzam pisa� wspomnie�.
�egnam si� zatem z tymi zapiskami; niekt�re z nich opu�ci�y swe kryj�wki i zosta�y wydane w antologiach, pismach, a ostatnio w pewnej nazbyt subiektywnej publikacji we W�oszech.
W ko�cu zosta�y zebrane w ksi��ce, kt�r� teraz Ty � Czytelniku, Czytelniczko � trzymasz w r�ku, a sta�o si� to za spraw� m�drych i �yczliwych rad Beatriz de Moura. Zatytu�owa�em t� ksi��k� Express Patagonia w ho�dzie dla kolei, kt�ra wprawdzie ju� nie istnieje � w dzisiejszych czasach poezja uwa�ana jest za ma�o dochodow� � ale nadal kursuje w pami�ci m�czyzn i kobiet z Patagonii.
Zapraszam Pa�stwa do wsp�lnej podr�y, bez ustalonej trasy, wraz z tymi wszystkimi wspania�ymi lud�mi, kt�rzy wyst�puj� tu pod w�asnym nazwiskiem i od kt�rych nauczy�em si� tak wiele i wci�� jeszcze si� ucz�.
Lanzarote, Wyspy Kanaryjskie sierpie� 1995
CZʌ� PIERWSZA
Zapiski z podr�y donik�d
Bilet donik�d by� prezentem od dziadka.
M�j dziadek. Osobliwa i przera�aj�ca istota. Wydaje mi si�, �e dosta�em od niego ten bilet, gdy sko�czy�em jedena�cie lat.
Pewnego letniego poranka spacerowali�my po Santiago. Staruszek postawi� mi sze�� napoj�w i drugie tyle lod�w, kt�re zd��y�y si� ju� rozpu�ci� w moim �o��dku, a ja wiedzia�em, �e on czeka tylko, a� wyra�� ch�� siusiania. Mo�e naprawd� troszczy� si� o moje nerki, skoro pyta� mnie:
� No i co? Nie chcesz siusia�? O kurwa, m�j ch�opcze, po tym wszystkim, co wypi�e�...
Moja naturalna i zwyczajowa odpowied� musia�a zabrzmie� dramatycznie potakuj�co, tym bardziej �e towarzyszy�o jej nerwowe zaciskanie kolan. Wtedy on wypluwa� niedopa�ek papierosa, wiecznie przyklejony do warg, i zaczerpn�wszy g��boko powietrza, odzywa� si� wysoce dydaktycznym tonem:
� Poczekaj jeszcze chwileczk�, ch�opcze. Poczekaj i wytrzymaj, a� znajdziemy odpowiedni ko�ci�.
Ale tego ranka by�em zdecydowany zrobi� w spodnie, a nie wys�uchiwa� kolejny raz wyzwisk jakiego� ksi�dza. Zabaw� polegaj�c� na wype�nianiu mojego �o��dka lodami i napojami, co mia�o zmusi� mnie do siusiania w przedsionkach ko�cio��w, powtarzali�my od momentu, gdy nauczy�em si� chodzi� i staruszek uczyni� mnie kompanem swych wypad�w, ma�ym wsp�lnikiem dywersyjnych wyczyn�w emerytowanego anarchisty.
15
Ile� przedsionk�w obsiusia�em. Ilu� ksi�y i bogobojnych parafian obrzuca�o mnie wyzwiskami.
� Ty ma�a �winko! Nie masz w domu ubikacji?! � by�y to naj�agodniejsze wyra�enia, jakich wys�uchiwa�em.
�Jak �miesz ubli�a� mojemu wnukowi, cz�owiekowi wolnemu! Paso�ycie! Kloako! Oprawco �wiadomo�ci spo�ecznej! � odkrzykiwa� m�j dziadek, gdy ja tymczasem opr�nia�em si� do ostatniej kropli, przyrzekaj�c sobie, �e nast�pnej niedzieli odm�wi� wypicia jakiejkolwiek Papai, Bilza czy Orange Crush, napoj�w, kt�re oferowa� mi szczeg�lnie hojnie.
Tego poranka postanowi�em by� nieust�pliwy.
� Tak. Chce mi si� siusiu, dziadku. Ale chc� do ubikacji.
Staruszek przygryz� niedopa�ek, po czym wyplu� go. Wymamrota� �sramnato", odszed� kilka krok�w, ale zaraz wr�ci� i pog�aska� mnie po g�owie.
�  Czy to z powodu ubieg�ej niedzieli? � upewni� si�, wyci�gaj�c z kieszeni kolejnego papierosa.
� No tak, dziadziusiu. Ten ksi�dz chcia� ci� zabi�.
� Rzecz w tym, m�j ch�opcze, �e te skurwysyny s� niebezpieczne. No, ale skoro natura tak chce, przejdziemy do bardziej skutecznych dzia�a�.
Poprzedniej niedzieli opr�ni�em si�, zalewaj�c wiekowe wrota ko�cio�a �wi�tego Marka. Nie pierwszy ju� raz te s�dziwe belki s�u�y�y mi za pisuar, ale tym razem ksi�dz musia� co� przeczuwa�, bo dopad� mnie podczas apogeum siusiania, kiedy to niemo�liwe jest wstrzymanie strumienia, i z�apawszy mnie za rami�, obr�ci� w stron� dziadka, po czym, wskazuj�c proroczym palcem na m�j tryskaj�cy siusiak, zarycza�:
�  Od razu wida�, �e to pa�ski wnuk! �wiadczy o tym mizerne przyrodzenie!
Udana niedziela. Doko�czy�em siusiania na stopniach ko�cio�a, patrz�c z przera�eniem, jak dziadek ciska marynark� i podwija r�kawy koszuli, wyzywaj�c ksi�dza na pojedynek na pi�ci, kt�ry szcz�liwie nie doszed� do skutku dzi�ki ministrantom i �wi�tobliwym parafianom, bo ksi�dz przyj�� ju� wyzwanie, podkasuj�c sutann�. Udana niedziela.
Kiedy tylko ul�y�em sobie w statecznym przybytku jednego z bar�w, staruszek postanowi�, �e najlepszym sposobem
dope�nienia tego poranka b�dzie wizyta w o�rodku asturyj-skim, gdzie w niedziel� fetuj� zwykle uchod�c�w republika�skich fabad� i serami cabrales.
Dla mnie cabrales by�y odra�aj�c� i cuchn�c� mas�, przysmakiem tylko dla staruszk�w w beretach, kt�rzy dzie� w dzie�, podchodz�c pod dom moich dziadk�w, zadawali niezmiennie to samo pytanie:
� I co? Sczez�a ta cholera?
W trakcie celebrowania ry�u z mlekiem zastanawia�em si�, co te� mia� na my�li staruszek, m�wi�c o �bardziej skutecznych dzia�aniach", i chyba a� zadr�a�em, odgaduj�c eschatologiczny wyd�wi�k tego zwrotu, ale moje obawy wnet rozwia�y si�, gdy zobaczy�em, jak wchodzi w towarzystwie innych biesiadnik�w do wielkiej sali, udekorowanej czerwono-czar-nymi flagami Narodowej Konfederacji Pracy. W sali tej przechowywane by�y ksi��ki Juliusza Verne'a, Emilia Salgariego, Stevensona i Fenimore'a Coopera, kt�re wieczorami czytywa�a mi babcia.
Zobaczy�em, jak dziadek wychodzi z niewielk� ksi��k� w r�ku. Odwo�a� mnie na bok i s�uchaj�c go, zdo�a�em odczyta� na grzbiecie ksi��ki: Miko�aj Ostrowski Jak hartowa�a si� stal.
� No dobrze, ch�opcze. T� ksi��k� musisz przeczyta� samodzielnie, ale zanim ci j� dam, obiecasz mi dwie rzeczy.
� S�ucham ci�, dziadziusiu.
�Ta ksi��ka jest zaproszeniem do dalekiej podr�y. Obiecaj mi, �e odb�dziesz t� podr�.
� Obiecuj�. Ale dok�d mam jecha�, dziadziusiu?
� Mo�liwe, �e donik�d, ale zapewniam ci�, �e warto.
� A ta druga obietnica?
� �e pewnego dnia pojedziesz do Martos.
� Martos? Gdzie to jest?
� Tu � odpowiedzia�, k�ad�c r�k� na sercu.
i
�Droga ma dwa kra�ce, a na ka�dym kto� mnie czeka" � m�wi� s�owa znanej chilijskiej piosenki. Wkurzaj�ce jest to,
17
�e oba te kra�ce nie wytyczaj� prostej drogi, lecz rubie�e pe�ne zakr�t�w, wertep�w, wyboj�w i odga��zie�, niezmiennie
wiod�cych donik�d.
Lektura Jak hartowa�a si� stal, niew�tpliwie mozolna i wymagaj�ca zadawania nieustannych pyta�, zawiod�a mnie po raz pierwszy do krainy, gdzie marzenia zw� si� nigdzie. Jak wszyscy ch�opcy, kt�rzy przeczytali powie�� Ostrowskiego, ja tak�e pragn��em by� Paw�em Korczaginem, nieugi�tym bohaterem, komsomolcem, kt�ry nawet kosztem w�asnego �ycia nie szcz�dzi po�wi�ce�, aby wype�ni� sw� misj� m�odego proletariusza. �ni�em, �e jestem Paw�em Korczaginem, i aby sen ten zi�ci� si� naprawd�, wst�pi�em do M�o-dzie��wki Komunistycznej.
Dziadek niech�tnie pogodzi� si� z niedzieln� utrat� wnuka i kilka miesi�cy pomstowa� na hiszpa�skiego t�umacza Jak hartowa�a si� stal. Lektura powie�ci mia�a przecie� skierowa� mnie na �cie�ki anarchistycznych idei, pierwszego etapu podr�y...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin