Medziugorie - zrozumieć, co mówi do nas Matka Boża.doc

(39 KB) Pobierz
Medziugorie

Medziugorie



Zrozumieć, co mówi do nas Matka Boża

25 czerwca tego roku minęła 15. rocznica objawień w Medziugoriu. O tym wydarzeniu i o dniu dzisiejszym Medziugoria napiszemy w październikowym numerze LISTU. W tym zamieszczamy konferencję o. Slavko Barberièa, którą w maju wygłosił do grupy Polaków

    Ludzie próbują domyślać się, kiedy zakończą się objawienia. Ale dla nas o wiele ważniejsze jest zrozumienie tego, co Matka Boża do nas mówi. Powiem wam, jak ja zrozumiałem to orędzie. Matka Boża nadal przychodzi codziennie, ale orędzie przekazuje każdego25 dnia miesiąca. Zanim powiem o ostatnim orędziu, chcę powiedzieć o czymś ważnym.
    Każdego 2 dnia miesiąca Mirjana ma specjalne spotkanie z Matka Bożą. Modlą się wtedy razem za niewierzących. Najkrótsza taka modlitwa trwała 5 min, najdłuższa - 4 godziny. Mirjana mówi, że modli się z Matką Bożą na różańcu - na zmianę - ale nie odmawiają Zdrowaś Maryjo, tylko Ojcze nasz i Chwała Ojcu. Znamy już taki różaniec bez Zdrowaś Maryjo, np. koronkę siostry Faustyny.
    Bardzo ważne jest, aby zrozumieć, kto to jest niewierzący. Zwykle myśli się, że niewierzący to ten, który nie wierzy w Pana Boga. Ale dla Matki Bożej niewierzący to także ci, którzy wierzą, ale nie praktykują wiary w swoim życiu. A więc ci, którzy nie ma ją doświadczenia miłości Boga w swoim życiu. Istnieje poznanie Boga rozumem, ale i takie, kóre dokonuje się poprzez serce.
    Św. Jakub napisał w swoim liście: Bracia, również diabeł wie, że Bóg istnieje. To jest prawda, że szatan - nawet lepiej niż my - wie, że Bóg istnieje. Ale cóż to znaczy?
    Wielu chrześcijan mówi: ja wierzę, to znaczy: ja wiem, że Bóg istnieje. Ale nie ma to żadnego wpływu na jego życie. Jak można zrozumieć człowieka, który mówi, że wierzy, że Bóg istnieje, a nigdy się nie modli? Matka Boża prosi, abyśmy tym, o czym wiemy, zaczęli żyć. To jest największa łaska, jaką Bóg nam daje tu, w Medziugoriu. To jest owoc modlitwy Matki Bożej za nas.
    Opowiadam o tym wszystkim pielgrzymom, aby każdy z nas zaczął się modlić w tej intencji. Znam grupy, które spotykają się każdego 2 dnia miesiąca, aby się modlić za niewierzących. Te intencje leżą nam głęboko na sercu. Np. rodzice pytają co mają robić, kiedy ich dzieci nie chcą się modlić albo wchodzą na złą drogę. Co powiedzieć takim rodzicom? Siłą nie nauczysz syna lub córki modlić się. Popatrz, Matka Boża ma ten sam problem z nami wszystkimi i Ona się modli. A więc zacznij się modlić za swoje dzieci i miej nadzieję!
    Teraz ostatnie orędzie: w pierwszym zdaniu Matka Boża dziękuje za modlitwy i ofiary, które przedstawialiśmy Jej w maju, miesiącu Jej poświęconym. Jeśli modliliście się, jest to podziękowanie dla was. Jeśli nie - cóż powiecie? Ale nawet ci, którzy nie modlili się, są objęci podziękowaniem, ponieważ Matka Boża wie, że zaczną to robić. A więc Matka Boża dziękuje na przyszłość.
    Wiele razy Matka Boża podkreślała potrzebę naszych modlitw i naszych ofiar. Jesteśmy dla Niej bardzo ważni. Powiedziała, że jesteśmy bardzo ważni dla tych zamiarów, które Pan Bóg Jej powierzył. Maryja w dobry sposób wychowuje dzieci, kiedy daje im do zrozumienia, że są dla niej ważne. Jeśli matka wszystko daje dzieciom bez ich udziału, to nie jest dobre wychowanie. Matka powinna pozwolić na to, aby dzieci czyniły dobre rzeczy, choć wiele razy sama mogłaby to zrobić lepiej. Ważne jest, abyśmy zrozumieli, że jesteśmy potrzebni i ważni w tych planach, których jeszcze nie rozumiemy. Możemy w ten sposób zostać uleczeni z kompleksu niższości. Nawet gdyby wszyscy powiedzieli: ty nic nie znaczysz, ty się nie liczysz, do niczego się nie nadajesz, zawsze możesz powiedzieć: dla Matki Bożej jestem ważny! W tym orędziu możesz to dostrzec. Możesz pokazać orędzie i powiedzieć: popatrz, dla Matki Bożej jestem ważny! To jest taki twój dyplom. W ten sposób możemy odkryć sens swojego życia. Jeśli katolik mówi: nie wiem, co mam w życiu robić, to jest to sytuacja tragiczna...
    Matka Boża zawsze kończy orędzie tym samym zdaniem: "Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie." Miałem z nim trochę trudności. Matka Boża nam dziękuje? Mówi, że odpowiedzieliśmy na Jej wezwanie. A ja - patrząc na to, jacy jesteśmy - myślę: przecież nie odpowiedzieliśmy. Może trochę, ale jeszcze nie. Jak Ona może nam dziękować? Ale z czasem to zrozumiałem. Umieć dziękować to rzecz bardzo ważna. Ktoś, kto mówi "dziękuję", widzi rzeczy pozytywne. Ten, kto nie dziękuje, nie widzi dobra. Ktoś, kto jest pokorny, dziękuje z większą łatwością. Osoba pyszna rzadko dziękuje: z jakiej racji? Dziękowanie jest złotą regułą w wychowaniu. Dlaczego?
    Jeżeli nie widzę w moich dzieciach, uczniach, studentach rzeczy pozytywnych, nie mogę uczyć, wychowywać. Wszyscy jesteśmy skłonni widzieć raczej rzeczy negatywne. I bywa czasem tak, że jakaś osoba sto tysięcy razy robi dla ciebie coś dobrego, a ty tego nie widzisz. Traktujesz to jako coś normalnego. Ale jeśli tylko raz się na kimś zawiedziesz, zaraz mówisz: no, co się stało? Złościsz się i wszyscy o tym wiedzą. Wychodzi na to, że bardziej interesuje nas zło niż dobro. Spójrzcie w wasze gazety. O czym tam się pisze? Od czego zaczynacie czytanie gazet? Od kroniki wypadków, od rzeczy negatywnych. Ktoś, kto nie widzi rzeczy dobrych, nie może pomóc innym wzrastać.
    Wróćmy do przykładu rodziny. Jeżeli mama widzi, że małe dziecko potrafi zrobić pierwsze kroki samodzielnie, co wówczas robi? Oddala się kilka kroków i woła dziecko. Jeśli dziecko przejdzie ten kawałek drogi, to bardzo dobrze. Jeśli upadnie po pierwszym kroku, mama powinna się ucieszyć i powiedzieć: Brawo, ty już zrobiłeś pierwszy krok! Jeśli jest dobrą wychowawczynią, będzie postępowała w taki właśnie sposób. Ale może zareagować w inny sposób: Głuptasie, niedorajdo, nie zrobiłeś nawet dwóch kroków! Zrobiłeś tylko jeden krok! Można widzieć jeden krok, który został zrobiony albo dwa kroki, które nie zostały zrobione.
    Matka Boża jest dobrą wychowawczynią. Dostrzega nawet najmniejsze rzeczy, które zrobiliśmy i za nie właśnie dziękuje. Ktoś, kto zaczyna dostrzegać dobro w drugim, idzie tą samą drogą. Ktoś, kto go nie dostrzega, powoduje destrukcję siebie i swojej rodziny. Od wdzięczności zależy pokój. Wróćmy do rodziny. Np. robisz w domu bardzo wiele rzeczy zwyczajnych, codziennych, a twoi współmieszkańcy przychodzą do domu wieczorem i pokazują ci: No i co ty tu zrobiłeś? Zobacz, jaki bałagan! Tu jeszcze nie jest posprzątane! Dostrzegają tylko te rzeczy, które nie są dobrze zrobione. Co powiesz na coś takiego? Zobacz, ile dobrych rzeczy zrobiłem w ciągu tego czasu, a ty tego nie dostrzegasz! No i zaczyna się konflikt. Jeżeli ktoś przychodzi do domu i mówi: Brawo, to wspaniale, zrobiłeś i to. Mogłeś zrobić jeszcze lepiej, ale jutro zrobimy to razem. Nawet, jeśli jesteś zmęczony, w sercu czujesz pokój.
    Jeśli ktoś nie dostrzega dobra, które zrobiłeś, to zabija cię. Istnieje w języku niemieckim takie przysłowie: "Każdy zarzut można znieść, jeśli wiesz, że ten, który cię napomina, o wiele chetniej cię chwali". Popatrzcie, łatwiej przyjmujemy napomnienia od tych, którzy dostrzegają w nas dobro. Wielu popełnia taki błąd w wychowaniu i w związku z tym nie mają dobrych wyników. Więc nauczcie się dziękować.
    W następnym zdaniu Matka Boża zachęca nas, abyśmy byli aktywni w dziele zbawienia. Wszyscy jesteście zaproszeni do tej współpracy - swoim życiem i swoim przykładem. Maryja bardzo pragnie, aby inni dostrzegali w nas Ją samą i Jezusa. Mówi: Będę się modliła za was. I na koniec mówi: Pomagając innym pomożecie sobie. Bylibyśmy zdziwieni, jak bardzo nie jesteśmy aktywni. Zobaczcie w swoich miejscowościach lub tu, w Medziugoriu. Ileż tu jest różnych kawiarni, restauracji otwartych całą noc, aż do rana! Ludzie aktywni... A jak my jesteśmy aktywni, jeśli chodzi np. o całonocną adorację? A potem się złościmy na naszą młodzież. Mówimy: czemu chodzisz tylko na dyskoteki i do kawiarni?
    Ileż rodzin nie modli się już razem! Wiele jest powodów, dobrze je znacie: tv, szkoła, przyjaciele, zmęczenie... Bardzo często rodzice nie mają odwagi wyłączyć telewizora i powiedzieć: teraz pomódlmy się razem. Popatrzcie, jak bardzo zło jest aktywne. Znacie np. problem narkomanii. Porozmawiajcie z uzależnionymi jak to się zaczęło. Przyszli koledzy i powiedzieli: no, spróbuj, przecież to nie jest takie szkodliwe.
    Zło ma swoich misjonarzy, którzy zarzucają sieci. Wyobraźcie sobie natomiast człowieka, który np. przychodzi do dyskoteki, rozdaje Pismo Święte i mówi: weź, przeczytaj. Wezwano by policję albo uznano go za stukniętego. A więc uważajcie, trzeba być aktywnym. Jeżeli widzicie jakieś złe rzeczy wokół siebie, w swojej rodzinie, to trzeba zareagować. Zło przemyca się krok po kroku, ale z całą pewnością nie zatrzymuje się. Oczywiście, Matka Boża nie oczekuje od nas, abyśmy byli fanatykami, ale abyśmy byli trochę bardziej aktywni. Jesteśmy katolikami, ale znajdujemy bardzo dużo wytłumaczeń i powodów, by nie czynić rzeczy, które są nam przykazane. Ja mówię tak: dobry katolik znajduje dobre wytłumaczenie. I dokąd tak zajdziemy? Matka Boża mówi, abyśmy żyli tak, aby inni mogli dostrzec w nas Ją i Jej Syna, Jezusa. Matka Boża ma do nas wielkie zaufanie. Ma nadzieję, że to uczynimy.
    My bardzo często mówimy: "To jest niemożliwe, żeby się zmienić, to się nie uda. Tak nie można żyć." I nawet nie próbujemy. A potem mówimy w kościele: Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego... To jest sprzeczność! Popatrzcie na apostołów w Wieczerniku. Stało się to, co wydawało się im niemożliwe. Więc uważajcie, kiedy mówicie o czymś, że jest niemożliwe. "Panie, dla Ciebie wszystko jest możliwe". Ilu np. próbowało pościć i nie wytrzymało! Ktoś mi kiedyś powiedział: bolała mnie głowa i musiałem przerwać ten post. A ja mu mówię: jeśli ktoś wieczorem wypije za dużo wina, to rano go boli głowa, a nie mówi: już wiecej nie dotknę alkoholu. Rano znowu zaczyna. A niestety, biedni katolicy nie mogą znieść bólu głowy dla dobrych rzeczy!
    A więc trochę więcej odwagi! Trochę wiary!

 

tłum. o. Piotr Andruszkiewicz (Radio Maryja)

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin