Tawny Taylor - Twilight possession 04 - Torrid Hunger.pdf

(544 KB) Pobierz
746598914 UNPDF
Tawny Taylor
Torrid Hunger
Tłumaczenie:
Shonaliii
746598914.001.png
Tawny Taylor
Torrid Hunger
Rozdział 1
„I had rather excel others in the knowledge of what is excellent, than in the
extent of my power and dominion.” - Aleksander Wielki
Nikt oprócz głupca, nie uwierzyłby, że król narodu, którego istnienie uzależnione jest od
ciągłych ataków przemocy, będzie spacerował po parku. Kaden Setara, król Synów Mroku, nie był
głupcem. Przynajmniej nie często. Ale nawet on, nie domyślał się, z jak wielkim poświęceniem
będzie musiał zmagać się każdego dnia, każdej godziny, minuty i sekundy swojego życia, zanim
zgodził się na koronę.
Teraz, po kilkudziesięciu latach, miał więcej wrogów, niż przyjaciół i każdego dnia, szukali
oni luki w jego zbroi.
I była luka. On. Pierce Barcola.
Nawet Pierce tego nie wiedział. Nikt nie wiedział.
Pierce był wysoki. Umięśniony. Silny. Z twarzą, na którą Kaden nie mógł
przestać patrzeć. Te charakterystyczne rysy, wyryły się w pamięci Kadena już
dawno. Nigdy nie osłabły. Zawsze wypełniały jego fantazje, dzień i noc.
Kaden udawał obojętność, kiedy mijał przedmiot jego wiecznego pragnienia,
obecnie zaangażowanego w scene Shibari 1 ze śliczną, małą podległą.
Pierce był prawdziwym mistrzem tej techniki. Kaden patrzył jak używał lin
jako przedłużenia siebie, swojej woli, swojego ciała i ducha, aby wydobywać ze
swojej niewolnicy przyjemność, do czasu, aż będzie niemalże płakać, prosić by
być już zawsze związaną w jego linach. Jak okrutnym Panem był Pierce. Nigdy nie brał tej samej
niewolnicy drugi raz.
Kaden często zastanawiał się dlaczego. A ponieważ w praktyce wymaga to
wielkiego zaufania, musiało być trudno znajdować nowe poddane, gotowe
1 Japońska sztuka wiązania.... coś takiego np. http://t2.gstatic.com/images?
q=tbn:ANd9GcQWkVYZDspRtUKSb77L97dcvg-evzI7XMlslDs6glOdYMN6AsQB&t=1
Tłumaczenie:
Shonaliii
Tawny Taylor
Torrid Hunger
odrzucić to, do czego przywykły – bezpiecznych słów, wyjaśnień. Sesje Piercea
nigdy nie było negocjacji. Nigdy nie było bezpiecznych słów 2 . Bez ograniczeń.
Poddani dostawali tylko obietnicę, że uszanuje ich pełne zaufanie względem niego.
To było poruszające, widzieć człowieka tak potężnego, że trzymał w swoich
rękach życie kogoś innego, działającego z takim autorytetem, zaufaniem i
szacunkiem.
Kobieta, którą Pierce związał tym razem, była miła dla oka. Stała na jednej
nodze, ręce miała wyciągnięte do tyłu i zamocowane do jej kostki, jej kolana były
związane. Lina była przeciągnięta przez pierścień przymocowany do sufitu,
pomagający jej utrzymać ciężar, ale nadal musiała utrzymywać pozycję, by mieć
balans. Naciągnięcie ściskało każdy jej mięsień, tworząc żywe, oddychające dzieło
sztuki.
Asymetryczna pozycja. Imponująca. Wspaniały pokaz. Pierce rzucił tej
wykwalifikowanej niewolnicy niezłe wyzwanie. Tylko osoby z najwyższym
poziomem kontroli i równowagi, mogły poradzić sobie z tą pozycją.
Jeszcze bardziej niezwykłe było to, ze jej wyraz twarzy wyrażał absolutne
zadowolenie. Ale to nie ekstaza na jej ślicznej buzi sprawiła, że jądra Kadena
zaciążyły, że jego kutas stężał i wydłużył się. To wyraz twarzy Piercea. Jaki
ciemny demon nawiedzał Piercea, kiedy wiązał?
Kiedy Pierce spojrzał w jego stronę, Kaden zmusił się, by odwrócić wzrok i
pójść dalej. Zatrzymał się, żeby popatrzyć na sceny upokarzania, jednego z jego
ulubionych poddanych w roli kucyka dla eleganckiej, wysokiej Dominy.
Uległy, młody, zwinny człowiek, był nagi, na czworakach, z ogonem, którym
Kaden śmigał tam i z powrotem po jego jędrnych pośladkach w zeszłym tygodniu. Wspomnienie tej
gładkiej skóry, która zaczynała się różowić, wysłało pulsujące
ciepło do wszystkich członków jego ciała.
Dziś, potrzebował wyzwania. Uległej, z najwyższym zakresem tolerancji i
najniższymi ograniczeniami. To głód napędzał jego potrzebę. Jego ciało było
napięte. Jego nerwy jak postronki. Mógł dać dziś przyjemność – mroczną, mocną
2 Jakieś ustalone hasło, po którego wypowiedzeniu sesja zostaje przerwana.
Tłumaczenie:
Shonaliii
Tawny Taylor
Torrid Hunger
przyjemność – tak aby jutro mógł przystąpić do swojej Triady i pożywić się
bezpiecznie.
Znalazł idealną niewolnicę, w kącie lochu, klęczącą cicho, ze spuszczoną
głową, z wygiętym kręgosłupem, idealnie wypchniętymi półkulami piersi. Nawet
jej sutki, wydawały się na niego gotowe. Różowe sutki, odstawały, prosząc o to, by
były ściskane i ssane.
Skinął na swojego brata, który szedł za nim, nawet nie odwracając głowy.
Ona. Potem, kiedy dokonał wyboru i cel jego wizyty w lochu zakończył się,
skierował się do wyjścia.
Kiedy się ubierał i wybierał narzędzia, których używał przy sesji, poddana
była przeszukiwana, czy nie ma broni, ani trucizn. Kiedy zostanie uznana za
bezpieczną – nie zawsze były – zostanie zabrana do jego osobistego lochu. W
zamian za jej uległość, otrzyma przyjemność, jaką tylko król mógł dać.
Czując kłujące spojrzenie Piercea na plecach, Kaden opuścił loch bez
spojrzenia, którego tak bardzo pragnął.
Odszedł.
Kobieta jęknęła. Czując się winny, Pierce, przerzucił swoją uwagę z
powrotem na swoją poddaną.
Cholera, jego skupienie poszło w diabły, jego koncentracja zatarła się. Było
tak, za każdym razem, kiedy król wchodził do lochu.
To nie było właściwe, ani do zaakceptowania.
Tutaj, miał przed sobą kobietę, która obdarzyła go zaufaniem, oczekując w zamian nagrody. Czy
może ją zawieść?
Sprawdził jej ciało, przyglądając się każdej linii mięśni, ścięgien, kości.
Źrenice jej oczu i kolor jej skóry. Jej różowe sutki, odstające z pęt, jej wrażliwe od
więzów piersi.
Tak, jej pobudzenie zmniejszyło się trochę.
Tłumaczenie:
Shonaliii
Tawny Taylor
Torrid Hunger
Cholera. Powinien zacząć, jeśli ma to zrobić. Jego koncentracja nie zawaha się już
więcej.
Z uwagą, poluzował więzy i delikatnie przeciągał liny po jej skórze,
obserwując każdą jej reakcję, aż do gęsiej skórki wykwitającej na jej ramionach i
nogach. Spodobało mu się, jak na to reaguje.
Kiedy była już zupełnie rozwiązana, przeniósł ją na kolana i zaczął jeszcze
raz. Najpierw liny okrążające jej klatkę piersiową, tuż pod jej piersiami. Potem tuż
nad. Trzeci, niżej, na brzuchu. Z każdym zawiązanym węzłem, czuł jak napięcie w
jego mięśniach rozluźnia się, jak gdyby całe napięcie i każda frustracja, ślizgały
się przez jego ręce i palce do lin. Jak zawsze, napięcie miało formę pulsujących
uderzeń, jak niskie bębnienie odlegle drżące w jego nerwach.
Wkrótce otrzyma ulgę.
Powoli, wiązał ją, węzeł po węźle.
Powoli, budował jej przyjemność, węzeł po węźle.
I powoli, jego ciało i dusza uspokajały się, węzeł po węźle.
Jej przyjemność, była jego ukojeniem. Wzrastając, budując się, aż do szczytu. A
na szczycie, nie istniało nic innego. Nikt. Jej orgazm, był jego ukojeniem.
Była cicha, kiedy doszła, ale wiedział, kiedy nadeszła chwila, w której
porzuciła palącą potrzebę, którą powoli zapalał w jej ciele. Jej nogi i brzuch
wyraźnie stężały. Jej oddechy stały się szybsze, płytsze i urywane. Jej usta
rozwarły się nieco, jej spojrzenie stwardniało. I w mgnieniu oka, odeszło, a głęboki
kolor jej skóry, przyciemnił się. Zrelaksowała się, a wyraz jej twarzy się zmienił.
Ekstaza. Miał w końcu swój spokój.
Gdyby tylko mógł, w końcu.
Normalnie, mocna ekscytacja utrzymywała się przez chwilę, do chwili, kiedy
ostatni węzeł został rozwiązany. Ale nie tym razem. Nie z palącym głodem w jego
żyłach.
Jutro będzie musiał założyć więź. To będzie tydzień cielesnego uwolnienia i
uzdrawiania. Będzie dzielił się emocjami, duszą i ciałem w jednym z Synów Mroku
Tłumaczenie:
Shonaliii
Zgłoś jeśli naruszono regulamin