ZMARTWYCHWSTANIE
W trzeci dzień po śmierci Pana
Maria szła do grobu z rana.
Było jeszcze przed świtaniem,
przed kogutów rannym pianiem.
Idzie prędko do Jezusa,
tak jej bowiem każe dusza.
Chce namaścić olejami,
Jego ciało obmyć łzami.
Jakże bardzo się zdziwiła,
wszystkim tym, co zobaczyła:
Już na miejscu - tuż u grobu,
nie było strażników obu.
A poza tym kamień wielki
był daleko odsunięty.
Tam gdzie ciało leżeć miało,
oto puste łoże stało.
Maria pomyślała sobie,
że Pan leży w innym grobie.
W sercu tyle smutku miała,
z żalu głośno zapłakała.
Wtem przybyli aniołowie
od Boga z nieba posłowie.
Zapytali ją z uśmiechem,
głos ich niósł się wielkim echem:
"Czemuś w tę niedzielę z rana
jest tak bardzo zapłakana?"
Więc im zaraz powiedziała,
że tu Pana spotkać chciała.
Ale z grobu go zabrano,
nie wie, gdzie Go pochowano.
Gdy te słowa wymówiła,
szybko głowę odwróciła.
Ktoś wymówił imię jej
I powiedział słowa te:
"Mario, kogo w grobie szukasz?
Jestem tutaj! Wierzysz? Ufasz?"
"Tak, Rabbunii" - zawołała
I do stóp Mu upaść chciała.
Ale On jej kazał biec,
apostołom radość nieść.
Więc pobiegła zachwycona
I wołała ucieszona:
"Pan zmartwychwstał! Alleluja!
Jezus żyje! Mamy Króla!
E.L.
Promyk Jutrzenki s. 9
lena552