MARYSIA.doc

(23 KB) Pobierz
MARYSIA, KURA JARZĘBATKA I ŚWIĄTECZNA NIESPODZIANKA

MARYSIA, KURA JARZĘBATKA I ŚWIĄTECZNA NIESPODZIANKA

 

- Dwie siostry Marysi i brat chodzą już do szkoły, a ona zacznie chodzić dopiero po wakacjach. Czasem jest dobrze być najmłodszym, bo jak trzeba zrobić, to mama prosi o pomoc starsze rodzeństwo. Ale jak się chce coś zrobić sama, aż słyszy: - Zostaw, jesteś za mała, jeszcze to potłuczesz! -

Tak też było w Wielką Sobotę.

Starsze rodzeństwo pomagało mamie przygotowywać święconkę, a Marysia mogła tylko patrzeć i włożyć do koszyczka małego żółtego kurczaczka z waty. Za to pozwolono jej nieść koszyczek do kościoła, chociaż i tu brat i siostry nie szczędzili jej uwag:

- Patrz pod nogi, bo się przewrócisz!

- Patrz przed siebie, bo wpadniesz na słup!

Tak to już jest być małym… Ale musicie wiedzieć, że Marysia miała pewien obowiązek, z którego wywiązywała się bardzo sumiennie.

W kurniku, w skrzynce wyścielonej słomą, siedziała na jajkach kura jarzębatka. Marysia miała chodzić tam i sprawdzać, czy są już pisklęta. Marysia nie mogła doczekać się chwili, gdy usłyszy znajome pi, pi, pi…

Zaraz po przyjściu z kościoła ze święconką, Marysia pobiegła do kurnika. Jeszcze szybciej wróciła do domu krzycząc od drzwi:

- Są, są małe kurczaczki! Widziałam, jak jeden wystawił spod kwoki główkę, a jest taki piękny i żółty jak słoneczko. Szkoda, że wykluł się dopiero teraz, bo mogłabym go zabrać w koszyczku ze święconka, zamiast wacianego kurczaka.

Wszystkim zrobiło się jeszcze weselej, bo udzieliła im się Marysina radość. Nawet słońce zajrzało przez okno, jakby cieplejsze i jaśniejsze, takie całkiem wiosenne.

Tylko brat Marysi nie byłby sobą gdyby jej w tej radości trochę nie dokuczył:

- Musiałabyś zabrać tego kurczaka razem z kwoką, bo jakby mu było zimno, to gdzie by się ogrzał. Przecież ty nie masz piór na brzuchu ani skrzydeł - chichotał zadowolony. A Marysia nie powiedziała nic tylko z uśmiechem na buzi poszła sprawdzić, czy jej psikawka z wodą jest tam, gdzie ją schowała i powiedziała tak, żeby ją nikt nie słyszał:

- W poniedziałek pogadamy braciszku i o kwoce, i o kurczakach, i o moich skrzydłach.

 

KMG

 

Promyczek Jutrzenki 3/2002 s. 3-5

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin