Jest wczesne popołudnie. Szosą, po której odbywa się ruch międzynarodowy pojazdów z zachodu na wschód i ze wschodu na zachód, sunie olbrzymia ciężarówka. Jest to tak zwany , pociąg drogowy" - potężny ciągnik siodłowy z wielką, trzyosiową naczepą okrytą plandeką. Cała przestrzeń ładunkowa ciężarówki jest wypełniona równej wielkości skrzynkami, poustawianymi jedna na drugiej. W skrzynkach znajdują się owoce południowe: banany pomarańcze, mandarynki i kiwi. Silnik samochodu ciężko pracuje, aby uciągnąć cały ten ładunek.
Za kierownicą ciężarówki siedzi pan Franciszek. Jest doświadczonym kierowcą. Już niejeden raz przejechał tę trasę z ładunkiem wioząc najróżniejsze towary. Zna na tej szosie każdy zakręt i pagórek. Jest pewien, że nic go nie zaskoczy.
Nagle... co to? Pan Franciszek dostrzega ustawioną w poprzek drogi barierkę i znak informujący, że z powodu prac na drodze i z powodu jej zwężenia ciężarówki mają skręcić w boczną drogę i pojechać objazdem - ok. 5 kilometrów. Jednak panu Franciszkowi się spieszy - dziś musi dostarczyć towar do klienta bardzo punktualnie. "Przecież ta szosa jest bardzo szeroka, na pewno uda mi się przecisnąć obok pracujących na drodze robotników" - myśli.
Ciężarówka powoli podjeżdża do miejsca, gdzie jezdnia jest zwężona. Zaczyna mijać zgromadzone na drodze maszyny. Podjeżdża tuż, tuż do krawędzi asfaltu i nagle... pan Franciszek czuje, że olbrzymia naczepa zaczyna zsuwać się do rowu! Na nic się zdaje gwałtowny obrót kierownica i dodanie gazu. Bezwładny pojazd przechyla się coraz bardziej i w końcu przewraca się na bok na pole kapusty. Skrzynki z owocami z hukiem wypadają spod plandeki i rozpadają się, a wśród główek kapusty zaczynają toczyć się smaczne pomarańcze, mandarynki, banany i owoce kiwi. Pan Franciszek przerażony wyskakuje z przewróconej szoferki i bezradny patrzy na katastrofę, która spowodował. "Dlaczego nie posłuchałem znaków drogowych? Dlaczego nie pojechałem objazdem?" - woła sam do siebie. Ale jest już za późno! Teraz przyjdzie mu tłumaczyć się przed policjantami i przed właścicielem owoców, które się zmarnowały.
Dlaczego pan Franciszek spowodował wypadek? - Bo nie posłuchał znaków drogowych. Czy widział znaki informujące o objeździe? - Widział. Czy zastosował się do nich? - Nie. Komu zaufał? - Zaufał samemu sobie, swoim umiejętnościom prowadzenia pojazdu swojej znajomości drogi. Ujrzał znak drogowy, lecz nie uwierzył mu i pojechał według swojego widzimisię.
Ks. Rafał Czerniejewski - POZNAĆ - UWIERZYĆ - PÓJŚĆ BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(138) 1997
lena552