DO ZOBACZENIA.doc

(28 KB) Pobierz
DO ZOBACZENIA, TATO

DO ZOBACZENIA, TATO!

/przygotowanie do śmierci córki/

 

- Czy tata potrafi płakać? Czy łzy są w ogóle dla taty? Mama ma ich sporo, lecz tacie jakby zabrakło, bo... "męscyzna nigdy nie płace" - jak mówił pewien szkrab, wycierając oczy, które wciąż robiły się mokre. Tacie najwyżej łza stanie w oku, jak chrypka bez przeziębienia i dalej już nie pójdzie. Niektórzy mówią, że jeśli ktoś nie umie płakać, to nie ma serca (wiadomo - tego do kochania), a ja jednak myślę, że tatusiowie mają serce i to dość mocno kochające, tylko bez "mazgajenia się", jak mówił pewien tata, któremu zachorowała córka Agata.

Nad Agatką płakały wszystkie ciotki i babcie, nawet pani w szpitalu coś za często sięgała po chusteczkę, a lekarz tylko kręcił głową i nic nie mówił, bo nie chciał powiedzieć najsmutniejszego.

Agatka miała takie "wybrakowane" serce, podobne do zegara, który się wciąż spóźnia i nie wiadomo kiedy, nagle stanie zepsuty i całkiem już nie do naprawienia. Ale zegar można kupić nowy, a serce? … I dlatego płakały ciotki, babcie i inne panie. A Agatka? Ona nie płakała, bo może nie rozumiała. Agatka lubiła grać na flecie, a grała tak ładnie, że Tata siedział słuchając, jak kamienny rycerz, bojąc się spłoszyć choćby jedną nutkę. Czuł, że dopóki Agatka gra, to jej srce bije, czyli żyje, skoro takie melodie wyczarowuje. I wtedy nic nie mówił tylko słuchał, jakby chciał się nasłuchać na ten czas, kiedy już nie będzie tak czarodziejsko w ten flet dmuchać. Każdy zresztą wie, że jeśli ktoś pięknie gra, to nie tylko palcami czy ustami na instrumencie, lecz przede wszystkim sercem, a serce Agatki ledwo już żyło.

Wszyscy przynosili Agatce do szpitala pomarańcze, banany, gumy do żucia, książeczki, laleczki… Tata nie przynosił nic, tylko siedział przy Agatce i trzymał ją za rękę. A Agatka tej mocnej, dużej, tatusiowej ręki, swoją - słabą i bladą - mocno się trzymała, jakby chciała od Taty tej siły pożyczyć. Była tak blada jak jej koszulka, tylko w oczach miała dużo pogodnego nieba. Nie rozumiała dlaczego wszyscy płaczą, dlaczego nikt jej nie chce tego powiedzieć? Tylko Tata nie płakał i za to więcej go lubiła. - "Jesteś równy gość! - mówiła. - No, chwyć mnie mocno za rękę, mój Tarzanie!" Tata trzymał ją za rękę mocno, jakby chciał zatrzymać tu Agatkę, lecz wiedział, że mu się to nie uda, choćby nie wiem jak się naprężył…

- Mama wciąż chciała Agatkę nakarmić, bo myślała, że od tego serce zacznie bić mocniej i dłużej. - "Masz, Agatko, zjedz to… a może to" - mówiła, choć Agatka jadła coraz mniej. Czekała tylko, co powie Tata. A Tata przyprowadził do niej księdza Rafała, takiego małego, chudego i bardzo chorowitego. Ten ksiądz już dwa razy miał umierać, ale tak mocno trzymał się: Pana Jezusa za rękaw i tak Go mocno prosił, że jeszcze biegał do chorych i pomagał im tym właśnie Panem Jezusem. Tylko czasem przystawał na schodach, bo serce mu się zachłystywało, ale chwytał się wtedy za torebkę z Panem Jezusem, którego roznosił chorym i… ruszał dalej. Tego Pana Jezusa też przyniósł Agatce, bo przecież ona miała chyba bliżej do nieba niż do ziemi. Pierwsza przyjęła Komunię Agatka, po niej Tata. Jej twarz niewiele różniła się od opłatka, w którym przywędrował do niej Pan Jezus. I wtedy Agatka ostatni raz zagrała na flecie i chyba najpiękniej w swoim króciutkim życiu.

Na drugi dzień Agatka poprosiła jeszcze o flet, ale już nie zagrała, tylko przytuliła go do siebie, jakby go chciała zabrać ze sobą… Gdzie? Tam; gdzie się wybierała - w podróż, może bardzo długą, a może krótszą niż spojrzenie w oczy… Popatrzyła na wszystkich płaczących, uśmiechnęła się do Taty i powiedziała: -"No, to do zobaczenia Tato, Mamo i wy wszyscy! Kiedyś powiem wam tam Dzień dobry!" I usnęła szybko i tak mocno, że już nikt jej dobudzić nie mógł, jakby śpieszyła się tam, gdzie już sam Pan Jezus powie jej: -"No, to wstań już z łóżka Agatko, bo mam dla ciebie serce nowe i niezawodne, które nie zepsuje się już nigdy."

Rękę miała zaciśniętą na flecie, jakby chciała tam kiedyś zagrać Tacie na powitanie melodyjkę, za którą przepadał. I żeby tak słuchał, jak to tylko on potrafi i już nigdy się nie bał, że serce Agatki przestanie stukać.

Po Agatce zostało niewiele pamiątek, a Tacie została po niej na twarzy jedna, głęboka zmarszczka, którą wyrysowała jedna, jedyna łza, której żaden mężczyzna na świecie by się nie powstydził.

 

brat Tadeusz

 

Promyk Jutrzenki 6/95 s. 12

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin