Wendy McElroy - Feministyczna obrona pornografii.odt

(32 KB) Pobierz

Wendy McElroy “Feministyczne spojrzenie na pornografię oraz jej obrona”

Posted By qatryk On 27 grudnia 2007 @ 02:44 In Wendy McElroy | 8 Comments


„Pornografia przynosi kobietom korzyści zarówno osobiste jak i polityczne”. To zdanie otwiera moją książkę XXX: A women’s Righ to Pornography oraz broni pornografię w sposób nie do przyjęcia dla większości feministek. Do tych wniosków doszłam po latach wywiadów z setkami aktorek porno.

Przegląd feministycznych poglądów na pornografię.

Aktualne poglądy feministek na pornografię można podzielić na trzy grupy. Najpopularniejszy, przynajmniej w środowisku akademickim, jest pogląd mówiący, że porno to wyraz męskiej kultury, która eksploatuje kobiety i traktuje je jako towar. Stanowisko liberalne łączy szacunek dla wolności słowa z zasadą „moje ciało, moje prawo”. Obrona pornografii tu, zgodna jest z myślą „chociaż tego nie pochwalam, to każdy ma prawo do konsumowania oraz tworzenia różnych słów i obrazów”. Prawdziwa obrona pornografii wywodzi się ze środowiska feministycznego z etykietką „pro-sex”, gdzie pornografia postrzegana jest jako korzystna dla kobiet.

Między tymi opcjami rzadko kiedy dochodzi do dialogu. Antypornograficzne feministki, traktują swe przeciwniczki jako albo naiwne, wyprane przez patriarchat ofiary, albo jako apologetów pornografii. Redaktorka Dorchen Leidholdt, w antologii „Swobody seksualne i ataki na feminizm” [Sexual Liberals and the Attack on Feminism] (1990), twierdzi, że ci, którzy postrzegają pornografię jako wybór kobiet, szerzą „naiwne kłamstwa” (131). W tej samej pracy, Sheila Jeffreys oskarża feministki proseksualne o „erotyzowanie dominacji i subordynacji”. Wendy Stock, z kolei, oskarża feministki walczące o wolność słowa o identyfikowanie się z oprawcami, „podobnie jak więźniowie obozów koncentracyjnych identyfikowali się ze swymi katami”(150), a Andrea Dworkin zarzuca robienie „szumu protegującego seks [1]” i utrzymuje, że nikt broniący pornografię nie może być kojarzony z feminizmem.

Liberalne feministki, osobiście nie popierające pornografii, są uciszane. Te, które decydują się mówić, tak jak prezes ACLU Nadine Strossen („Broniąc Pornografii”, [Defending Pornography]) są ignorowane. Catharine MacKinnon, na przykład, wielokrotnie odmawiała podania ręki Strossen, bądź innym kobietom broniącym pornografii. A feministki proseksualne, często byłe lub obecne aktorki porno, reagują częściej gniewem niż argumentami.

Odstawiając na bok emocje, jakie są rzeczowe argumenty podnoszone przez różne opcje feministyczne?

Feminizm antypornograficzny.

Page Mellish, z organizacji Feministki Przeciw Pornografii [Feminists Fighting Pornography], stwierdziła: „nie ma nawet jednej kwestii podnoszonej przez feminizm, która by nie była zakorzeniona w pornografii”. W książce „Tylko słowa” [Only Words] MacKinnon zaprzecza by pornografia składała się ze słów i obrazów podlegających ochronie pierwszej poprawki do konstytucji. Postrzega ona pornografię jako akt przemocy seksualnej. Dlaczego porno znajduje się w centrum zainteresowań współczesnego feminizmu oraz jest prezentowane jedynie w świetle przemocy seksualnej? Odpowiedzi udziela radykalny nurt feministycznej ideologii, który Christina Hoff Sommers nazywa feminizmem genderowym.

Feminizm genderowy postrzega historię jako nieprzerwane pasmo ucisku kobiet przez mężczyzn. Jedyną, akceptowalną przyczyną takiego stanu rzeczy, jest fakt, że kobiety i mężczyźni stanowią dwie wrogie wobec siebie klasy. Męskie interesy są wyrażane poprzez kapitalistyczną strukturę zwaną patriarchatem.

Korzenie tego antagonizmu sięgają bardzo głęboko, bo aż do samej biologii. W przełomowym dziele, „Wbrew naszej woli” [Against Our Will], Susan Brownmiller śledzi nieuniknioność gwałtu, aż do czasów neandertalskich. Wtedy to bowiem, mężczyźni zaczęli posługiwać się penisem jako bronią. Brownmiller pisze: „od czasów prehistorycznych, aż po dziś dzień, gwałt odgrywa kluczową rolę. To nic innego jak świadomy proces podporządkowania kobiet, poprzez ich zastraszanie.” Niestety nie wiemy w jaki sposób autorka uzyskała wiedzę na temat prehistorycznego seksu.

Seks, jako społeczny konstrukt, to kolejna zasada na jakiej opiera się opresja kobiet. Radykalne feministki odrzucają tak zwany „seksualny esencjalizm”, czyli przekonanie, że seks to naturalny popęd, opierający się na biologii i skłaniający kobiety do naturalnych zachowań, takich jak macierzyństwo.

Mężczyźni konstruują kobiecą seksualność za pomocą słów i obrazów, które francuski filozof Foucault określa mianem „tekstów”. Po skonstruowaniu kobiecej seksualności, mężczyźni ją komercjalizują i sprzedają w formie pornografii. Innymi słowy, poprzez porno mężczyzna definiuje kobiecą seksualność i określa role kobiety w społeczeństwie. By znieść ucisk i patriarchat, należy zniszczyć jego teksty.

Liberalny feminizm.

Liberalny feminizm to kontynuacja myśli lat 60. Nurt ten dążył do zrównania praw kobiet i mężczyzn poprzez edukację. Mężczyźni byli postrzegani nie jako urodzeni oprawcy, lecz raczej jako krnąbrni partnerzy, wymagający oświecenia. Równość miała być osiągnięta nie poprzez niszczenie istniejącego systemu, lecz poprzez reformy, takie jak, na przykład, akcja afirmatywna. Liberalna zasada „moje ciało, moje prawo” była podstawą walki o prawo do aborcji lub o prawo do wyboru stylu życia, np. lesbianizmu. Kładziono nacisk na prawo wyboru, a nie na jego treść.

Liberalny feminizm skłania się, tak jak liberalizm, ku całkowitej wolności wypowiedzi. Problem pojawia się jednak, gdy mowa jest o pornografii. Niektóre liberalno-feministyczne organizacje, jak na przykład Feministki na rzecz wolności wypowiedzi (FFE), całkowicie sprzeciwiają się jakiejkolwiek formie cenzury. Inne liberalne feministki, np. Sallie Tisdale („Mów mi świństwa” [Talk dirty to me]) zdecydowanie bronią swobód seksualnych. Jednakże wiele feministek rozumuje na zasadzie: „jako kobieta, jestem zbulwersowana tym co pokazuje Playboy, ale jako pisarka, rozumiem potrzebę wolności ekspresji”.

Takie argumenty nie są propornograficzne. Jest to sprzeciw wobec cenzury, opierający się na wielu przesłankach m.in. naruszenie pierwszej poprawki, ewentualna konieczność wpisania wielu wybitnych dzieł na indeks czy ograniczenie politycznej ekspresji. Również należy pamiętać, że kultura by być twórczą, wymaga wolności wypowiedzi.

Te liberalne feministki, które przyjmują linie argumentacji przeciwników pornografii, zdają się poświęcać wolność słowa na rzecz ochrony kobiet. Na przykład, potępiany jest wolny rynek za komercjalizacje kobiecego ciała, co ma być poniżające. Lisa Steel w „The capital idea” jednocześnie broni i atakuje pornografię pisząc: „seksistowskie prezentowanie kobiet … jest częścią tego samego systemu, który, dla korzyści, redukuje społeczeństwo do <<grup konsumenckich>>. Marketing zaś, jest tak samo konserwatywny jak wojsko … płacimy słono za prawa kilku osób do robienia interesów naszym kosztem”.

Takie mętne i nijakie „obrony” częściej obrażają, niż faktycznie bronią, pracownice seksbiznesu.

Feminizm proseksualny.

W minionej dekadzie wiele feministek proseksualnych jasno opowiedziało się za prawem kobiet do współtworzenia i konsumowania pornografii. Niektóre z tych kobiet, jak na przykład Nina Hartley, są obecnymi lub byłymi pracownicami seksbiznesu. Wiedzą one, z pierwszej ręki, że współtworzenie pornografii nie ma nic wspólnego z przymusem, a co więcej może być doświadczeniem wzbogacającym. Feministki proseksualne konsekwentnie wyznają zasadę „moje ciało, moje prawo” i kładą nacisk na to, że każdy pokojowy wybór dotyczący kobiecego ciała musi podlegać prawnej ochronie oraz powinien być uszanowany.

Często argumentacja proseksualna pokrywa się z liberalnym feminizmem. Obie opcje zastanawia, kto powinien działać w roli cenzora. Słowa nacechowane, takie jak „poniżające”, będą bowiem stosowane zgodnie z jego wolą.

Państwo, które zabroniło Margaret Sanger używać słów „rzeżączka” i „syfilis” nie różni się, w zasadzie, niczym od państwa, które dziś definiuje obsceniczność. Ofiarą padłyby także dzieła klasyczne dla feminizmu np. „Nasze ciała. My” [Our Bodies, Ourselves], które były dla kobiet pierwszymi szczegółowymi wykładami na temat własnej biologii. Nieuchronnie użyto by cenzury przeciw poglądom mniej popularnym i tym głoszonym przez mniejszości, w tym także przez lesbijki i feministki. Gdy w 1992 roku Kanadyjski Sąd Najwyższy, w celu obrony kobiet, zakazał importowania pornografii, pierwszą ofiarą padła księgarnia gay&les Glad Day. Na liście książek zarekwirowanych znalazły się „Pornografia: Kobiety własnością mężczyzn” i „Nienawiść do kobiet” [ Pornography: Men Possessing Women oraz Women Hating] autorstwa Andrei Dworkin. Działanie to nie powinno zaskakiwać Dworkin, pisała ona bowiem w „Odzyskać Noc” [Take Back the Night]: „nie ma nawet jednej feministki, która mogłaby znaleźć ochronę przed systematycznym męskim sadyzmem, we właśnie męskim systemie prawnym”(257)

W kwestiach zagrożeń ze strony cenzury liberalne feministki zgadzają sie z feministkami proseksualnymi. Jeśli chodzi o korzyści płynące z pornografii to ich drogi się rozchodzą. (Korzyści te omówiłam w konkluzjach do artykułu)

Feministyczna krytyka pornografii

Argumenty przeciw pornografii:

       1. Pornografia poniża kobiety

       2. Pornografia prowadzi w prostej linii do przemocy wobec kobiet

       3. Pornografia j e s t przemocą wobec kobiet bo:

a) kobiety są fizycznie zmuszane do udziału w pornografii

b) kobiety pracujące w pornobiznesie są tak zniszczone psychologicznie przez patriarchat, że nie są w stanie się bronić

Na ile te argumenty się bronią?

1. Pornografia poniża kobiety.

„Poniżające” to pojęcie nacechowane. Według mnie reklamy prezentujące orgazmiczny zachwyt kobiet z powodu kawałka mydła są wyjątkowo poniżające. Kluczową kwestia jednak, jest prawo kobiet do określania co jest dla nich poniżające, a co nie.

Zakładane poniżenie często łączone jest z uprzedmiotowieniem kobiet. Porno zamienia kobietę w obiekt seksualny. Co to znaczy? Pojmowane dosłownie nic, przedmioty bowiem nie posiadają seksualności. Ale słabe retorycznie jest twierdzenie, że porno przedstawia kobiety jako obiekty pożądania. „Obiekty pożądania” kojarzone są z częściami ciała, z redukcją do fizyczności. No i w zasadzie, co w tym złego? Kobieta to w takim samym stopniu ciało jak i dusza, bądź umysł. Nikt się nie obrusza gdy kobieta jest prezentowana jako „mózg” lub istota uduchowiona. Czy jest poniżającym skupianie się na kobiecym poczuciu humoru, wyłączając przy tym inne jej cechy? Dlaczego zatem poniżającym miało by być skupianie się na kobiecej seksualności?

2. Pornografia prowadzi w prostej linii do przemocy wobec kobiet.

Wskazuje się na związek przyczynowoskutkowy między oglądaniem porno, a przemocą wobec kobiet, zwłaszcza w formie gwałtu. Jednakże eksperci i badania nie zgadzają się by istniał związek miedzy pornografią a przemocą, między obrazem a działaniem. Nawet procenzorska komisja Messe’ego przyznaje, że dane dotyczące związku między pornografią, a przemocą nie są wiarygodne.

Kolejne badania, jak na przykład te, przygotowane przez feministkę Thelmę McCormick (1983) dla miejskiej grupy do zadań specjalnych w Toronto, na potrzeby programu „Przemoc wobec kobiet”, wskazują na brak związku między pornografią, a przestępstwami popełnianymi na tle seksualnym. Co zdumiewające, wyciszono te głosy, by przekazać badania w ręce procenzorskich mężczyzn. Ci dopiero opublikowali badania z „poprawnymi” wynikami.

Jak wygląda faktyczna sytuacja na świecie? W Japonii pornografia pokazująca przemoc jest powszechnie dostępna. Liczba gwałtów tam, jest jednak niższa niż liczba gwałtów w USA, gdzie prezentowanie przemocy w porno jest surowo zakazane.

3. Pornografia to przemoc.

a) Kobiety są zmuszane do udziału w pornografii

Żadna z aktorek porno, z którymi przeprowadzałam wywiady, nie wspominała nic o zmuszaniu do udziału w pornografii. Żadna z nich, również nie słyszała o takich przypadkach. Mimo to, nie podważam takich doniesień. W każdej branży dochodzi do nadużyć. A każdy kto stosuje przemoc i przymusza kobiety do występowania w pornografii powinien być oskarżony o napaść, porwanie i/lub o gwałt. Obrazy zaś, które powstały w ten sposób powinny zostać skonfiskowany i zniszczone, bo nikt nie ma prawa czerpać korzyści z przestępstwa.

b) kobiety pracujące w pornobiznesie są tak zniszczone psychologicznie przez patriarchat, że nie są w stanie się bronić.

Pomimo tego, że aktorki porno wydają się być chętne do takiej pracy, feministki o przekonaniach antypornograficznych wiedzą, że żadna zdrowa kobieta nie mogłaby się zgodzić na coś tak poniżającego. Nawet jeśli kobieta zgadza się na taka pracę, to tylko dlatego, że zakochała się w swoim oprawcy, a zatem taką kobietę trzeba chronić przed nią samą.

Wśród aktorek porno, z którymi rozmawiałam, powszechne są tendencje ekshibicjonistyczne. Mimo to jednak, feministki antypornograficzne odmawiają takim kobietom prawa do afiszowania się ze swoją cielesnością. Te kobiety nie są postrzegane jako niepowtarzalne jednostki o charakterystycznych dla siebie upodobaniach, są to kobiety zniszczone psychologiczne, nie będące w stanie odpowiadać za swoje czyny. W efekcie zabrania się kobietom wyboru tego, co wykracza poza ramy politycznej/seksualnej poprawności. Prawo wyboru opiera się na prawie do „złego” wyboru, podobnie jak wolność wyznania oznacza prawo do zostania ateistą. Przecież nie możemy nakazać kobietom by robiły to co nam się podoba.

Jako proseksualna feministka stwierdzam: pornografia przynosi kobietom korzyści zarówno osobiste jak i polityczne. Możemy mówić o następujących korzyściach osobistych:

Pornografia informuje o seksie na, przynajmniej, trzech poziomach:

a) stanowi panoramiczny przegląd seksualnych możliwości, takich jak na przykład masturbacja, która jest czymś bardziej oczywistym dla mężczyzn niż dla kobiet. Często spotykamy dorosłe już kobiety, które nie potrafią się zaspokoić

b) pozwala kobietom na bezpieczne eksperymentowanie z seksem oraz na zaspokojenie zdrowej ciekowości. Świat to niebezpieczne miejsce, a pornografia może stanowić środek do oświecenia w odosobnieniu. Porno pozwala na eksperymenty w zaciszu własnej sypialni, przy telewizorze, który można w każdej chwili wyłączyć

c) stanowi inne źródło informacji niż książki czy dyskusje. Jest to informacja żywa, pozwalająca na doświadczenia pośrednie lub bezpośrednie. Daje poczucie tego, jak by było „to” zrobić

Pornografia stanowi detabuizacje seksu.

Pornografia pozwala kobietom eksplorować sceny, które w rzeczywistości są czymś niemal zakazanym. Jako przykład, można przytoczyć jedną z najczęstszych kobiecych fantazji, mianowicie „wzięcie” czyli gwałt. Należy, po pierwsze rozróżnić fantazje o gwałcie od samego gwałtu. Jest to tylko fantazja, i kobieta ma ją pod pełną kontrolą.

Czemu zdrowa kobieta miałaby marzyć o gwałcie?

Jest wiele powodów. Być może chodzi o zrzucenie z siebie winy i odpowiedzialności za seks. Być może jest to przeciwieństwo grzecznego i ładnego seksu jaki kobieta poznała dotychczas. Być może jest schlebiające, że dany mężczyzna jest na tyle oczarowany kobietą, że po prostu musi ją mieć. Być może jest to ciekawość. Być może takie fantazje stanowią ujście dla tendencji masochistycznych. A może lepiej by było je na siłę ograniczać?

Pornografia łamie wszelkie kulturalne oraz polityczne stereotypy.

Kobieta więc, może interpretować seks na swój sposób. Antypornograficzny feminizm nakazuje wstydzić się kobiecie z powodu swych potrzeb i upodobań. Pornografia każe im je akceptować i się nimi cieszyć. Porno dodaje otuchy i eliminuje wstyd. Mówi kobietom: „nie jesteś sama ze swoimi fantazjami, tam na ekranie, są inni którzy maja takie same potrzeby i są tak pewni siebie, że decydują Si e z tym obnosić”.

Pornografia może być dobrą terapią.

Porno może rozładować seksualne napięcie osób, z różnych powodów, samotnych. Mogą to być osoby, które są z dala od domu, niedawno owdowiałe, nieśmiałe. Być może są samotni z wyboru. Czasem masturbacja i oglądanie pornografii to jedyna alternatywa wobec celibatu. Również pary używają z pornografię do zacieśniania związków. Czasami sami sięgają po porno by obserwować i poznawać swoje reakcje, a czasami są to zalecenia terapeuty, by w ten sposób uczyć się komunikować o swoich potrzebach. Poprzez porno, pary mogą urozmaicać swoje życie seksualne bez posuwania się do zdrady.

Pornografia przynosi kobietom korzyści polityczne

Historycznie patrząc pornografia i ideologia feministyczna były naturalnymi sojuszniczkami na wspólnej drodze. Obie rozwinęły się i rozkwitły w czasie walki o swobody seksualne i obie były atakowane przez te same środowiska, najczęściej przez konserwatystów. Prawa przeciwko pornografii i obsceniczności, jak na przykład prawo Comstocka z 1880, uderzały w prawa kobiet, np. w prawo do planowanego macierzyństwa. Oczywiście, nie da się wskazać na związki przyczynowowskutkowe między rozwojem feminizmu a pornografią, jednakże oba zjawiska wymagają tych samych warunków społecznych, czyli swobód seksualnych.

Pornografia to wolność słowa przeniesiona na sferę seksualności. Wolność słowa to sojuszniczka tych, którzy dążą do zmian, a wróg tych, którzy dążą do przejęcia kontroli. Pornografia, wraz z innymi seksualnymi herezjami, np. z homoseksualizmem, powinna być tak samo chroniona prawem jak polityczna herezja. Ochrona taka, jest bardzo ważna dla kobiet , których seksualność była przez wieki obiektem cenzury.

Konsumpcja pornografii może również przynosić swego rodzaju katharsis mężczyznom o skłonnościach sadystycznych. Jeśli tak jest, to zakaz pornografii zniesie barierę ochronną między kobietami, a takimi mężczyznami.

Legitymizacja pornografii ochroni aktorki porno, które obecnie są piętnowane społecznie. Antypornograficzny feminizm podkopuje bezpieczeństwo kobiet zatrudnionych w seksbiznesie, traktując je jako ofiary indoktrynacji. Doktor Leonora Tiefer, profesor psychologii, w swym eseju „O cenzurze i kobietach” [On Censorship and Women] zauważa:

„Te kobiety zwróciły się do feministek po pomoc, a zostały odepchnięte … Pracownice sexprzemysłu, tak jak i wszystkie kobiety, starają się zapewnić sobie byt i uczciwe życie, feminizm zaś to nic innego jak kobieca solidarność, także z tymi siostrami”.

Prawo nie może wyeliminować pornografii bardziej niż prostytucji. Jednakże delegalizacja pornografii stworzy większą alienację i zagrożenia dla kobiet współtworzących porno.

Cele prawa

Debata na temat pornografii podzielona jest między dwie antagonistyczne wobec siebie wizje funkcji prawa w społeczeństwie.

Pierwsza wizja, dzielona przez feministki proseksualne mówi, że prawo ma chronić wybór. „Moje ciało, mój wybór” dotyczy każdego działania opartego na pokojowym wyborze, jakiego dokona kobieta. Prawo może interweniować jedynie kiedy kobieta używa przemocy, lub przemoc jest użyta wobec niej.

Druga wizja, dzielona przez feministki o poglądach antypornograficznych i konserwatystów mówi, że prawo winno chronić „wartości”. Prawo powinno wymuszać właściwe zachowania. Powinno interweniować zawsze tam, gdzie dochodzi do naruszenia moralności, bądź klasowych interesów kobiet.

To nic innego jak stare echa w nowych bitwach. Drugie dno debaty o pornografii to odwieczny konflikt między wolnością jednostki, a kontrolą społeczeństwa.

***


 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin