klara Wojant -tarot.rtf

(757 KB) Pobierz

Głupiec.
Ja. Ty. On. My wszyscy. Sed non videmus, manticae quod in tergo est [Lecz nie widzimy, co jest w worku na plecach]. Głupki. Błazny. Idziemy przez życie, słońce świeci, ptaszki śpiewają. My się gapimy. Głupiec idzie i pogwizduje. Ptaszków nie słucha, na słońce nie zwraca uwagi. Nic nie wie i nie chce wiedzieć. Dobrze mu tak, jak jest, a co się będzie ozieleniał. Idzie przez życie – trali, trala, niesie swój węzełek na ramieniu, a co tam w nim ma – nie wie i nic go to nie obchodzi, bo sięgnięcie do węzełka – żeby stwierdzić, czy tam są śmieci, czy coś cennego – wymagałoby wysiłku. Pies gryzie go w łydkę, ale i tym się nie przejmuje. Nie zadaje sobie trudu, żeby go odegnać, chociaż ma kij, który by się do tego świetnie nadał. Idzie dalej, zatopiony w swej pustce. A dokąd droga prowadzi? Nie wiadomo. Po prostu idzie. Może coś na niej spotka, a może nie spotka? Też nie wiadomo. A jak spotka, nie wiadomo, co zrobi i czy w ogóle coś zrobi? Bo może będzie szedł dalej, nie zważając na mijane rzeczy i nie prowadząc żadnych obserwacji. Etap Głupca jest normalny w życiu człowieka, zwłaszcza we wczesnej młodości, nawet do 30–tki, ale bieda w tym, że mnóstwo ludzi pozostaje na tym etapie nawet do końca długiego życia. To brak refleksji nad samym sobą. Nie rozwijanie się. „Może coś z tego będzie, może nie...” Ten Głupiec to także błazen w kolorowym stroju. Jest nieszkodliwy. Ani on nikomu, ani nikt jemu krzywdy nie wyrządzi, bo nikt nie traktuje go poważnie, a i on niczego potraktować poważnie nie potrafi. W nic się nie zagłębia, bo i po co. Głupiec to początek wszelkiej drogi. Bez bagażu wiedzy, z nieokreślonymi możliwościami. Nie oceniajmy głupca źle. Przyjrzyjmy się sobie. Czy nie reprezentujemy takiej postawy? Głupiec nie jest ani dobry, ani zły. Nie zastanawia się nad tym, że jest, czy jest i co w ogóle znaczy „być”. Głupiec to także potencjał. Dla tych, którzy cokolwiek bardziej świadomie idą swoją drogą lub zatrzymują się na ważniejszym przystanku, Głupiec jest ostrzeżeniem, że czasem można niechcący znów popaść w tę jego bezrefleksyjność. Istnienie na poziomie już nie zwierzęcia, ale jeszcze nie człowieka, jeśli człowieczeństwo oznacza dla nas także pewien rodzaj świadomości, a nie tylko biologiczną przynależność do gatunku homo sapiens. Głupiec może być nawet profesorem uniwersytetu. Nieprzewidywalność. Brak wartości. Dlatego głęboko słuszne jest, że arkan ten oznaczony jest zerem.
                                                                                              Klara Wojant

„Głupiec odwrócony” nie idzie, tylko drepcze w miejscu, będąc przekonanym, że idzie. Jest to marsz taki, jak na przyrządzie treningowym z przesuwającą się taśmą. Idzie się, a jest się wciąż w tym samym miejscu. A więc mamy tu do czynienia z głupotą, z czymś więcej niż bezrefleksyjność – z nieuleczalną głupotą, połączoną z przekonaniem, że się idzie, podczas gdy tak naprawdę jest się wciąż w tym samym miejscu. Inaczej mówiąc, jest to stan opisany w poprzednim punkcie, ale jakby na jałowym biegu, „zabuksowany”. Czyli brak możliwości, brak rozpoznania swojej sytuacji. Może to oznaczać także nałogi i niemożność przyznania się przed samym sobą do uzależnienia.
                                                                Klara Wojant

Mag

Mag? Mistrz? Nie, raczej tylko Kuglarz w krzykliwym stroju. O, patrzcie na mnie! WIEM! Pokażę wam! Wszystkimi rekwizytami, jakie mam do dyspozycji, pokażę wam sztuczki, jakich nie widzieliście! Uwiodę was swoją sztuką, wiedzą. Jestem czarodziejem i znam rzeczy, o których wam się nie śniło. Mój kapelusz o falistym rondzie układającym się w znak nieskończoności zapowiada rzeczy wielkie. Do mnie, do mnie! Ja, ja, ja! Patrzcie na mnie. Tyle wiem, umiem i mam siłę przebicia, jestem pełen energii, rozmachu. Jarmarczny Kuglarz. Głupcowi zaświtało coś w głowie i zachłysnął się sobą. Czegoś się nauczył, ale to tylko sztuczki, pospolite i obliczone na poklask. To MAG lubi, lubi też przewodzić innym, dopóki trwa przedstawienie. Ale nie jest to ktoś o rozwiniętej świadomości, nie ma też wyrobionego poczucia wartości. Do różnych celów może użyć swej wiedzy. Inni obchodzą go tylko o tyle, o ile stanowią skorą do oklasków publiczność. Może być niebezpieczny. Nie jest, ale może być, bo wiele umie, ale brak mu zrozumienia, wyższych uczuć, życzliwości, miłości. Często grozi mu los „ucznia czarnoksiężnika”, kiedy zuchwale uruchamia siły, nie do końca sobie znane. Może być na przykład nieodpowiedzialnym bioenergoterapeutą. Wszelka wiedza, każda umiejętność, są niebezpiecznymi narzędziami, jeśli posługiwaniu się nimi nie towarzyszy odpowiedni poziom rozwoju duchowego i świadomości. Jakże powszechną postacią w naszym współczesnym świecie jest Mag, a dla mnie – Kuglarz. Przez etap Maga przechodzą prawie wszyscy, zwłaszcza u progu życia zawodowego, kiedy następuje olśnienie własnymi umiejętnościami. Ci, którzy na tym etapie pozostają, często bywają świadomi swoich ograniczeń, ale dobrze im z tym.
                                            ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin