00:00:01:T�UMACZENIE: CAPOMAN 00:00:08:NA PO�UDNIE 00:01:42:Chcesz zastrzeli� policjanta? 00:01:48:B�d� ci� �ciga� po ca�ym �wiecie. 00:02:48:3 TYSI�CE KM NA PӣNOCNY-ZACH�D 00:02:56:M�wi�, �e skutery zamarzn�. 00:02:59:A on: pojad� psim zaprz�giem. 00:03:02:Psim zaprz�giem?|Czy ten facet �yje w tym wieku? 00:03:04:S�ysza�em, �e pojecha� za prze��cz. 00:03:07:Nie b�d� �mieszny.|Nikomu si� to nie uda�o. 00:03:10:- Frasier pojecha� za prze��cz.|- Stroisz sobie �arty. 00:03:21:Jest -50 stopni. 00:03:23:Facet jest kopni�ty. 00:03:27:- Kogo on �ciga?|- Nie uwierzysz. 00:03:30:Kogo? 00:03:36:Kto� musi powiedzie� szefowi. 00:03:38:- To sprawa sier�anta.|- Wi�c powiedz sier�antowi. 00:03:43:Kiedy podnios� przyci�nijcie mocno r�kami. 00:03:49:- Sier�ancie.|- Ta? 00:04:11:Ostatni raz �owi� ponad norm�. 00:04:19:I uwa�a�e� za konieczne jecha� po niego|w czasie najgorszej burzy w tym roku. 00:04:25:Tak jest. 00:04:26:Tropi�e� cz�owieka przez 300 km bo z�apa� za du�o ryb. 00:04:31:Sporo przekroczy� limit. 00:04:35:Ile przekroczy�, �e nara�a�e�|swoje �ycie i reputacj� policji? 00:04:43:Cztery i p� tony. 00:04:48:Ryb? 00:04:50:Tak jest. 00:04:52:Detonowa� dynamit w rzekach i zgarnia� �ososie z powierzchni. 00:04:57:Zniszczy�em wi�c materia�y wybuchowe, miny, a potem 00:05:02:podarowa�em Imwitom z pobliskiej osady te ryby. 00:05:05:Szef szczepu powiedzia�, �e podzi�kuj� panu jak|tylko naprawi� lini� telefoniczn�. 00:05:13:Starszy szczepu dzwoni do pana|i przysz�a ta depesza. 00:05:33:Tw�j ojciec... 00:06:00:Kiedy� mo�na by�o zobaczy� z okna tysi�ce g�si. 00:06:06:W dole jest rzeka. 00:06:07:Bobry na niej wygl�da�y jak r�j w�ochatych mr�wek. 00:06:12:Rz�d dopuszcza do niszczenia ich przez biznes. 00:06:16:Tak. 00:06:18:Wszystko si� zmienia. 00:06:37:Nadal nie wiadomo co tam robi�. 00:06:40:W samym centrum pustkowia. 00:06:43:To jego ksi��ka raport�w? 00:06:45:Zako�czy� ostatni� spraw� przed tygodniem.|Powinien odwali� zaleg�o�ci. 00:06:52:Ale znasz swojego tat�,|wola� mrozi� sw�j ty�ek ni� siedzie� za biurkiem. 00:07:01:Standardowa amunicja my�liwska. 00:07:05:Pierwszy tydzie� sezonu. 00:07:07:Ka�dy przekl�ty dure� chce co� ustrzeli�. 00:07:10:Najpewniej trafi�a go zab��kana kula. 00:07:13:Bezsensowna �mier�. 00:07:17:Synu, wszyscy funkcjonariusze przez trzy dni|przeczesywali w�w�z 00:07:21:Je�li istniej� jakie� dowody,|znale�liby�my je. 00:07:26:Kiedy ostatnio z nim rozmawia�e�? 00:07:32:W Bo�e Narodzenie. 00:07:34:C�, im bardziej si� kogo� zna|tym mniej trzeba ze sob� rozmawia�. 00:08:42:Jest m�j. 00:08:44:Chcesz mi�sa?|Id� do sklepu. 00:08:48:Zabi�e� go? 00:08:49:Nie. 00:08:52:Widzia�e� innych my�liwych? 00:08:54:Tak. 00:08:56:Oni go zabili? 00:08:58:Nie. 00:08:59:Wi�c kto? 00:09:02:Nikt.|Za bardzo si� upi�. 00:10:06:Kochanie, masz mleko. 00:10:08:Przywioz�em wczoraj cztery litry,|zobacz w lod�wce. 00:10:12:Nie powinienem nic przywozi�. 00:10:14:Teraz przywie� mleko, mas�o. 00:10:15:Jestem w powietrzu,|a ona chce �ebym zatrzyma� si� przy sklepie. 00:10:19:Tydzie� temu powiadasz. 00:10:21:Mog�o by� sze�� os�b. 00:10:24:Wioz�em zakonnice na rekolecje. 00:10:26:A mia�y bro� paln�? 00:10:28:Jeste� pewien, �e to Amerykanie? 00:10:30:Nosili nowe buty, je�dzili d�ipem Wrangler|i mieli d�ug� bro�. 00:10:34:Amerykanie. 00:10:38:Prosz�. 00:10:41:Grupa dentyst�w z Chicago.|Przyjechali na weekend 00:10:43:zabili ile mieli prawo i wyjechali. 00:10:45:Masz list� pasa�er�w? 00:10:48:Tak. 00:10:56:Tylko mi zwr��. 00:11:00:- Dzi�kuj�.|- Nie ma sprawy. 00:11:02:- S�yszysz mnie kochanie?|- Tak. 00:11:04:- Potrzebny mi puder do st�p.|- Puder? 00:11:21:Co to? Ulubieniec? 00:11:23:Mo�esz mi powiedzie� dlaczego zdech�? 00:11:26:Wrzu� go do zamra�alki. 00:11:28:Za kilka dni. 00:11:42:Przed 20 laty przyjecha�em na terytorium p�n.-zachodnie 00:11:48:Ju� wtedy nazwisko Boba Frasiera|budzi�o l�k w�r�d rekrut�w. 00:11:56:M�wiono, �e umie wytropi� ducha|po drugiej stronie prze�roczystego lodu. 00:12:00:I m�ody funkcjonariusz musi dzia�a�|stanowczo aby do�cign�� jego cie�. 00:12:07:Wielu kontynuuje ducha i tradycj�|kanadyjskiej policji konnej 00:12:13:niewielu uosabia. 00:12:17:Nazwisko sier�anta Roberta Frasiera|pozostanie w�r�d nich. 00:12:29:Za twojego ojca.|Oby nie dawa� anio�om chwili spokoju. 00:12:41:Tw�j tata i ja sp�dzili�my wiele nocy|w takich miejscach. 00:12:46:Co powiedzieli? 00:12:49:Kaza�em sprawdzi� t� twoj� list� nazwisk. 00:12:52:Z nale�nym szacunkiem,|dla policji chicagowskiej to nie jest najwa�niejsze. 00:12:58:Nie, dzi�kuj�. 00:13:01:Nie pad�e� daleko od jab�oni, co? 00:13:04:O ile wiem, w Chicago otwarto konsulat. 00:13:08:Co chcesz? 00:13:10:Szar�owa� przez granic�|i maca� my�liwych na chybi�-trafi�? 00:13:14:Szczerze, gdyby naprawd� istnia� morderca,|chcia�bym go znale�� i powiesi�. 00:13:19:Ale nie mog�.|Ty te�. 00:13:23:By�y tam setki my�liwych.|B�g wie sk�d. 00:13:28:Znalaz�e� sze�ciu, sprawdz� ich. 00:13:31:Rozumiem, �e nie dosta�bym zezwolenia|aby zaj�� si� t� spraw� 00:13:34:ale gdybym by� w Chicago|przynajmniej wiedzia�bym co robi�. 00:13:39:Powiedz mi, ile lat jeste� w policji? 00:13:42:Trzyna�cie. 00:13:44:Jakie by�o najwi�ksze miasto,|w kt�rym s�u�y�e�? 00:13:47:Moosejo. 00:13:49:Po pi�ciu tygodniach przenie�li ci�,|bo nie mog�e� si� przystosowa� do miejskiego �ycia. 00:13:55:Jeste� jak tw�j ojciec. 00:13:57:W g�rach, na bezludziu, nie ma lepszego gliny. 00:14:01:Ale w Chicago zjedli by ci� w par� minut. 00:14:05:Przykro mi. 00:14:09:Rozumiem. 00:14:12:Ale nic mnie nie powstrzyma od znalezienia|zab�jcy ojca 00:14:16:i oddania go w r�ce sprawiedliwo�ci. 00:14:30:Daj mu przeniesienie. 00:14:32:Daj spok�j, Charlie. 00:14:34:My�lisz, �e pozwol� mu co� robi�,|nie mamy �adnych kompetencji. 00:14:37:Policja chicagowska potraktuje to jak inne sprawy. 00:14:41:Jedyny spos�b to depta� facetowi po pi�tach|i zmusi� go do dobrowolnego przyznania si�. 00:14:51:To by� Bob Frasier. 00:14:55:Daj mu przeniesienie. 00:15:15:Na �ywno�� dla g�odnych. 00:15:28:Co to jest? 00:15:30:Suszone mi�so. Je�li po zjedzeniu tego|jest si� nadal g�odnym 00:15:34:trzeba si� napi� wody.|To wype�ni �o��dek. 00:15:42:Nie zoperuj� twojej dziewczynki|je�li z g�ry nie zap�acisz? 00:15:47:Bez got�wki nie dadz� ci aspiryny. 00:15:50:Obiecasz zwr�ci� w ci�gu tygodnia? 00:15:52:B�g mi �wiadkiem. 00:15:54:Chyba nie mog� da� ci wi�cej ni� 100. 00:15:56:Chcesz da� obcemu sto dolar�w?|Chyba �artujesz. 00:16:00:Synu, nigdy nie �artuj�|gdy chodzi o �ycie dziecka. 00:16:20:Prosz� wsiada�. 00:16:28:Cze��. 00:16:32:Prosz�. 00:17:17:WITAMY W CHICAGO 00:18:01:Nanuch z p�nocy. 00:18:04:Frasier z kanadyjskiej kr�lewskiej policji konnej. 00:18:07:Nie �artuj.|Masz psa? 00:18:10:Jest na kwarantannie. 00:18:12:Szkoda.|Lubisz go��bie? 00:18:14:Nie hoduj� ich. 00:18:17:Zamknij si�, Deez. 00:18:18:Nie chodzi o to, �e brudz�.|Zaczynam si� zastanawia� nad ich lojalno�ci�. 00:18:25:Szukam funkcjonariusza wyznaczonego do tej sprawy. 00:18:30:Spodoba ci si� ten facet.|Zostaw to u Grubera. 00:18:35:Id� przez te drzwi i korytarzem,|trzecia cela na prawo. 00:18:40:Jak si� nazywa? 00:18:41:Na pewno go poznasz.|Szukaj armaniego. 00:18:48:Umiesz czyta�?|Metka armaniego. Oryginalny towar. 00:18:52:Przyjaciel znalaz� ca�� ci�ar�wk� na poboczu. 00:18:55:Czy to nie dziwne miejsce|do robienia interes�w? 00:18:58:Przynajmniej wiadomo z kim je robisz. 00:19:01:Przepraszam. 00:19:03:Szukam detektywa Armaniego. 00:19:09:Dajcie spok�j, to znaczy mnie? 00:19:11:Stra�nik! 00:19:13:Dobra, kto go wpu�ci� do celi? 00:19:17:Przepraszam, �e popsu�em to pechowe|zamieszanie z przypadkowym kupcem. 00:19:21:Nie zamieszanie. 00:19:23:Klapa, bo nie zgarn�li�my najwi�kszego|pasera kradzionych ciuch�w. 00:19:31:Pr�bowa�e� sprzeda� mu nielegalnie zdobyte ubrania. 00:19:35:W�a�nie. 00:19:37:Czy to nie podst�p? 00:19:40:Czego chcesz ode mnie? 00:19:44:Podobno zajmujesz si� t� spraw�. 00:19:50:Tak. Sprawa �mierci kanadyjskiego policjanta. 00:19:53:Mog�em si� domy�li�. 00:19:56:Mam t� list� nazwisk. 00:19:59:Jak b�dzie okazja, wrzuc� to na komputer,|zadzwoni� 00:20:02:i podam ci informacje �eby� m�g�|zdoby� skautowskie punkty. 00:20:06:Co� jeszcze? 00:20:08:Tak. 00:20:10:Ten policjant to m�j ojciec. 00:20:12:I by�bym wdzi�czny gdyby� sprawdzi�|te nazwiska 00:20:14:p�ki jest jeszcze szansa|schwyta� cz�owieka, kt�ry go zabi�. 00:20:18:A tak przy okazji. 00:20:20:On nie jest z bran�y odzie�owej. 00:20:22:Co? 00:20:23:Tw�j cz�owiek z celi. 00:20:25:Mia� dziur� w bucie.|Nie znam waszego miasta 00:20:27:ale s�dz�, �e wielki kupiec nie da�by si�|zapuszkowa� z dziur� w bucie. 00:20:33:Tak jak ty.|Udaje kogo� kim nie jest. 00:20:48:A wi�c chcesz by� pomocnikiem oficera ��cznikowego. 00:20:52:O ile si� nie myl�|ju� dosta�em to stanowisko. 00:20:55:Nie.|Jeste� pe�ni�cym obowi�zki, na pr�b�. 00:21:00:Przeczyta�em twoje raporty. 00:21:02:Nikt nie kwestionuje twoich|zdolno�ci jako policjanta. 00:21:05:ale to jest wielkie miasto ameryka�skie. 00:21:08:A biuro konsulatu to zupe�nie inna... 00:21:12:Heca? 00:21:13:Heca. 00:21:15:Chocia� wiesz co my tutaj robimy? 00:21:18:Jako oficer ��cznikowy wsp�pracuje pan|z tutejsz� policj�, wywiadem, 00:21:22:wymiarem sprawiedliwo�ci|w przedmiocie wsp�lnych zainteresowa�. 00:21:28:W zasadzie tak. 00:21:30:Aczkolwiek ci z FBI i CIA,|pogrymaszaj� gdy im wchodzi� w parad�. 00:21:35:Musisz zas�u�y� na szacunek.|Zaufanie. 00:21:39:R�wnocze�nie musisz pokaza� im,|�e nie jeste� pieskiem pokojowym. 00:21:43:Pieskiem pokojowym? 00:21:45:To Amerykanie. 00:21:47:Je�li b�d� ci� mogli wzi���|pod but to wezm�. 00:21:50:To delikatna sprawa. 00:21:52:Musisz by� po prostu tak bezwzgl�dny,|chytry i przebieg�y jak oni. 00:21:57:I jako Kanadyjczycy musimy by� dobrze wychowani. 00:22:01:Dobrze wychowani? 00:22:06:Co Amerykanie m�wi� o Kanadyjczykach? 00:22:11:To tacy mili, dobrze wychowani ludzi...
franklyn