09.Osiem przeszkód na drodze rozeznania duchowego.pdf

(118 KB) Pobierz
Osiem przeszkód na drodze rozeznania duchowego
Osiem przeszkód na drodze rozeznania duchowego
Aneta Kania
Osiem przeszkód na drodze rozeznania duchowego
Pobieżna lektura ojców pustyni może sprawiać wrażenie, że nie mieli oni problemów zbliżonych do
tych, które przeżywa na co dzień przeciętny chrześcijanin. Walki, które toczyli, a które opisują,
wydają się nie z tego świata. Kiedy jednak wchodzimy głębiej w ich życie, okazuje się, że ich
przeżycia są zbliżone do naszych, a demoniczne walki, które toczą z grzechami, opierają się na
znanych nam grzechach głównych.
Ewagriusz i Kasjan rozwinęli naukę o ośmiu grzechach, od których pochodzi nasza znajomość
grzechów głównych. Były to: łakomstwo, nieczystość, chciwość, smutek, gniew, acedia, próżność i
pycha. Mówiąc o nich, Ewagriusz odnosi się do ośmiu demonów, z których każdy odpowiada za
kuszenie do jednego z ośmiu grzechów.
Jak radzić sobie z demonami?
Czy demony istnieją naprawdę? Obrazy ośmiu grzechów są symbolami określonej rzeczywistości,
której nie da się ująć przy pomocy czystych pojęć. Nie chodzi o wiarę czy niewiarę w istnienie
demonów, lecz o określone zjawiska, z którymi konfrontujemy się po dziś dzień. Nie jest ważne,
czy uznamy, że nasze, na przykład łakomstwo pochodzi z kuszenia przez demona obżarstwa, czy że
jest wynikiem jakiegoś kompleksu. Ważne jest, byśmy potrafili sobie z nim poradzić, a tego nas
uczą ojcowie pustyni.
Tak więc opis demonów jest próbą wytłumaczenia pewnych fenomenów. Nie trzeba rościć sobie
pretensji do wszechwiedzy na ich temat. Ważniejsza od wiedzy na temat samych demonów i ich
istnienia jest znajomość technik, którymi się posługują, jak również znajomość metod walki z nimi.
Mnisi opisują rzeczywistość psychiczną, posługując się językiem mitologicznym. To samo będzie
opisywał językiem psychologicznym Jung, mówiąc o projekcjach i kompleksach. Jest między nimi
jedna różnica: mnisi podają sposoby walki z demonami, a sposoby te są naprawdę skuteczne. W
walce chodzi o konfrontację ze złem, o sposoby zachowania się w obliczu pokus. Nazywając dane
zachowanie, uzewnętrznia się je, stawiając poza sobą: w ten sposób walka jest łatwiejsza.
Projektowanie rzeczywistości wewnętrznej na demony uwalnia ludzi i rzeczy od obciążenia
projekcjami.
Wiedza na temat demonów unieszkodliwia je. Pierwsza metoda walki z demonami polega właśnie
na samoobserwacji, badaniu myśli i wyobrażeń, i związku pomiędzy nimi. Odkrycie mechanizmów
powstawania myśli i uczuć jest pierwszym krokiem na drodze do zwycięstwa. Jeśli dokładnie
rozpoznamy nasze zagrożenia, łatwiej będzie nam się przed nimi bronić. Św. Antoni stawiał pytanie
o pochodzenie konkretnych myśli: „Kim jesteś i skąd?” Pytanie o imię demona oznacza, że człowiek
1
4985536.001.png
nie daje się porwać myśli czy uczuciu, ale ma do nich dystans, ma własny punkt widzenia, dzięki
któremu umiejętnie ocenia sytuację.
Ewagriusz jest autorem metody walki z demonami, zwanej metodą antyretyczną. W swym dziele
„Antirrheticon” podaje duży wybór zdań z Pisma Świętego, które należy przeciwstawiać
poszczególnym demonom. Wylicza myśli, które demony mogą narzucać, a następnie kieruje do
nich odpowiedni fragment Pisma Świętego. Słowa te nie są przypadkowe, gdyż jest w nich zawarta
możliwość pokonania dręczących nas myśli. Przynoszą one zwycięstwo nie dlatego, że pokonują
pokusę przy pomocy konkretnych argumentów, ale dlatego że przeciwstawiają jej zupełnie inną
rzeczywistość – rzeczywistość Bożą, w której konkretyzuje się obecność Boga przy człowieku i Jego
wsparcie w walce.
Warunkiem rozeznania duchowego jest dystans do danej sytuacji. Osiem demonów stanowi w nim
dużą przeszkodę. Zaciemniają one ludzki umysł i blokują wolną wolę. Człowiek jest chwytany w
pułapkę swoich namiętności, często nie widzi z nich drogi wyjścia. Gorzej, nieraz nie chce już z nich
rezygnować, czuje się dobrze w sieci uzależnień. Jeśli jednak nie stracił do końca właściwego
spojrzenia na siebie i chciałby odnaleźć drogę wyjścia, antyretyczna metoda Ewagriusza jest warta
wypróbowania.
Demon obżarstwa
Myśl o obżarstwie kusi mnicha do szybkiego porzucenia ascezy. Stawia mu przed oczy żołądek,
wątrobę (...) i długotrwałą chorobę, wreszcie niedostatek środków koniecznych do życia i brak
pomocy lekarskiej. Podsuwa mu wielokrotnie wspomnienia o braciach, którzy zapadli na takie
właśnie dolegliwości. A braci chorych skłania, by odwiedzali wstrzemięźliwych i opowiadali im o
swoich przypadłościach i o tym, jak się rozchorowali właśnie na skutek ascezy (P 7).
Demon obżarstwa wcale nie namawia do tego, co rozumie się pod klasycznym pojęciem łakomstwa
– jedzenia w nadmiarze. Przedstawia on tylko racjonalne powody przeciwko postowi. I tak, post
może doprowadzić do osłabienia, a dalej zaniedbywania innych swoich obowiązków, w końcu zaś
nawet do poważnej choroby. W swoim rozumowaniu idzie jeszcze dalej: osłabienie to niemożność
wydajnej pracy, a to oznacza zubożenie i brak środków do życia. Człowiek wystawia się na brak
roztropności, który oznacza brak właściwej miłości siebie samego. I tak kończymy na przekroczeniu
5 przykazania: Nie zabijaj, zastosowanym na własnej osobie. Być może poszliśmy trochę za daleko
w rozważaniu skutków postu, ale do tego właśnie dochodzimy w błędnym rozumowaniu na jego
temat.
W naszych czasach, które kładą nacisk na zdrowy styl życia, coraz rzadziej spotykamy się z
łakomstwem jako klasycznym obżarstwem. Przybiera ono bardziej subtelne formy –
wyrafinowanego jedzenia i picia. „Może być mniej, ale dobrze” – tak można zdefiniować
współczesne łakomstwo. O wiele trudniej z nim walczyć, bo nie chodzi tutaj tylko o zmniejszenie
racji żywnościowych. Chodzi o rezygnację z wysokich walorów smakowych pożywienia. (Trudniej tu
wydostać się ze szponów demona łakomstwa, który mówi, że przecież to nie grzech kupić do
jedzenia coś smaczniejszego i bardziej wyrafinowanego).
2
Jaką drogę wyjścia proponuje tutaj Ewagriusz?
Demonowi obżarstwa przeciwstawia słowa z Psalmu 23: Przeciwko myśli, która prowadzi mnie ku
zgorzknieniu z powodu mej nędzy: „Jahwe jest moim pasterzem, nie zabraknie mi niczego” (Ps 23,
1) (Antirrheticon I, 11).
Zgorzknieniu, którego powodem jest nienasycona i niezaspokojona potrzeba jedzenia i picia,
przeciwstawiona zostaje inna rzeczywistość: Bóg jest moim pasterzem i troszczy się, aby niczego
mi nie brakowało. Nie jest to żaden logiczny sposób odparcia pokusy, ale jest to zdanie, w które
trzeba uwierzyć. Jeśli zaufamy Bogu, który jest naszą skałą, żaden lęk o swoje życie nie będzie
miał do nas dostępu. Zgorzknienie ustąpi miejsca radości i ufności.
Powyższy werset z psalmu można umieścić jeszcze w innym kontekście. Zgorzknienie jest owocem
poczucia własnej nędzy i słabości przy nieudanych próbach postu. Kiedy człowiek widzi, że sam z
siebie nie ma sił na wyrzeczenie się jedzenia i picia, wpada w zniechęcenie i rezygnację. Podane mu
słowa są wezwaniem do pełnego zaufania Bogu, który troszczy się o nas i nie pozwoli na trwanie
naszej nędzy. Ma ona służyć poznaniu samego siebie i swoich słabości. Jeśli przyznamy się do niej
przed Bogiem i w pokorze poprosimy o siły, On nam ich doda i nasz post nabierze prawdziwej
wartości.
Demon nieczystości
Demon nieczystości wymusza pożądanie odmiennych ciał. Szczególnie silnie atakuje żyjących we
wstrzemięźliwości, aby ją porzucili, przekonani, że niczego przez nią nie osiągną (P 8).
Demon nieczystości posługuje się naszą fantazją i wyobraźnią. Wywołuje uczucia i pragnienia, które
mogą doprowadzić do grzechów przeciwko czystości. Nie jest to trudne w dzisiejszym świecie, w
którym czystość straciła swoją wartość. Z pism Ewagriusza wynika, że w jego czasach na
wstrzemięźliwość też patrzono jako na coś poza modą. Co można było na niej zyskać? Co można
dzisiaj zyskać na czystości? Generalnie można powiedzieć, że niewielu z nas ma czyste spojrzenie
na rzeczywistość. Nasza rzeczywistość jest bardzo zabrudzona. Ze wszystkich stron jesteśmy
atakowani przez świat nieczystości. Nasze oczy i uszy są bombardowane przez tysiące przekazów
dotyczących sfałszowanych spojrzeń na miłość i przekazywanie życia. Coś, co w zamiarach Bożych
miało być najcudowniejszą przygodą dwojga ludzi, przemieniło się w źródło egoizmu i grzechu. To
właśnie ta sfera, mówią, została najbardziej zraniona przez grzech pierworodny.
Jaką radę daje nam Ewagriusz?
Przeciwko myślom nieczystym, które nieustannie prowokują powstawanie w nas obrzydliwych
wyobrażeń i które pętają ducha przy pomocy namiętnych i hańbiących żądz: „Precz ode mnie,
wszyscy nikczemnicy, /bo Jahwe usłyszał głośny mój płacz! /Jahwe usłyszał moje błaganie” (Ps 6,
9) (Anti II, 23).
Myśli nieczyste ukazane są jako przeciwnik, z którym trzeba podjąć walkę. Nie musimy lękać się tej
walki, bo jest przy nas potężna moc Bożej obecności. Możemy być pewni, że nie zostawi nas
3
samych w tej słusznej walce. Już samo podjęcie wołania jest zwycięstwem, bo odsuwa od nas
kłębiące się myśli. Kieruje nas ku Bogu, który usłyszał nasz płacz i błaganie. Zwróćmy uwagę na
czas dokonany, który jest tu użyty. Słowa, które przeciwstawiamy tej pokusie, nie analizują
przyczyn powstawania tych myśli, ale przezwyciężają je przy pomocy wiary w Bożą pomoc.
Demon chciwości
Chciwość zwraca uwagę na długą starość, niezdolność do ręcznej pracy, przyszły głód będący jej
następstwem i spowodowane nim choroby, i gorycz ubóstwa (P 9).
Demon chciwości nie działa bezpośrednio, lecz podsuwa na myśl różne sytuacje, w których człowiek
może się znaleźć, gdy nie będzie oszczędzał. Pokazuje najróżniejsze powody, które przemawiają
przeciwko biedzie i hojności. Demon chciwości nie rozbudza chciwości jako takiej, lecz neguje
powody, dla których należałoby walczyć z tym popędem. Pokazuje niebezpieczeństwa, jakie grożą,
jeśli chciwość zostanie pokonana. Długa starość, niezdolność do pracy, ubóstwo, choroby – to tylko
niektóre lęki, które nachodzą każdego człowieka i są wspólne nam wszystkim. Roztropność każe
zabezpieczać sobie przyszłość. Jednak granica między roztropnością a chciwością jest niekiedy
bardzo cienka. Roztropność graniczy z chciwością wtedy, gdy zatrzymuje wszystko dla siebie i nie
liczy się z potrzebami ludzi wokół nas. Chciwość patrzy zachłannie na dobra, roztropność wybiera je
rozsądnie. Chciwość kupuje, nie licząc dóbr, które ma już w domu, roztropność potrafi zrezygnować
i nie jest zachłanna. Chciwość nie podzieli się z potrzebującym, roztropność odda swoje dobra,
mając ufność w Bogu.
Ewagriusz mówi:
Przeciwko myślom, które nie pozwalają nam obdarować potrzebującego brata, lub dać żebrakowi
pieniądze: „Nie zamykaj swej dłoni przed potrzebującym, lecz otwórz ją przed nim i daj mu tyle, ile
pragnie” (Pwt 15, 11) (Anti III, 9).
Nakaz jest radykalny. Nie ma tu miejsca na dyskusje o swoich potrzebach i lękach o przyszłość.
Słowo Boga domaga się absolutnego przeciwieństwa tego, co nam, opanowanym przez chciwość,
wydaje się być zagrożeniem. Zawsze znajdzie się jakiś powód, aby nie dać czegoś temu, kto tego
potrzebuje: „Mógłby nas przecież oszukać albo my moglibyśmy popaść w nędzę”. Przeciwko takim
myślom zostaje wydany nakaz przeciwstawny: daj mu tyle, ile chce, nie bacząc na siebie i swoje
potrzeby. Gdy będziemy stale powtarzać Boże słowa, nasze zachowanie powoli dostosuje się do
nich i słowa te staną się niezaprzeczonym motywem naszego działania. Jeśli posłucha się tego
nakazu, człowiek wkracza w inny obszar życia: w całkowite zaufanie Bogu, który zna wszystkie
nasze potrzeby.
Demon smutku
Smutek rodzi się czasem z powodu udaremnionych pragnień, czasem bywa następstwem gniewu
(...) (P 10). Ten, kto miłuje świat, będzie smucił się wielce, kto zaś gardzi tym, co jest na nim,
będzie zawsze się radował.
Smutek powstaje też, kiedy człowiek zaczyna rozpamiętywać swoją przeszłość, szczególnie bardzo
dobre chwile. Kiedy powraca do swojej teraźniejszości, ogarnia go smutek, ponieważ to, co było
dawniej, minęło i nigdy już nie powróci. Im bardziej radosne były tamte myśli (w przeszłości
4
wszystko było lepsze i piękniejsze), tym bardziej człowiek będzie nakłaniany do zniechęcenia i
przygnębienia. Smutek zaciemnia kontemplujący umysł. Głębin wody nie przeniknie promień
słońca, a wypełnionego smutkiem serca nie rozjaśni kontemplacja światła (ośm 12).
Inną przyczyną smutku mogą być zbyt wielkie wymagania stawiane życiu. Łatwo dochodzi wówczas
do rozczarowania i łatwo też popaść w smutek.
Omawiając grzech smutku, Ewagriusz opisuje następującą sytuację: Przeciwko duszy, która popada
w strach i drżenie (...) i która sądzi, że Pan ją opuścił: „Bóg miłosierny jest twym Panem, twym
Bogiem. Nie opuści cię i nie zniszczy” (Pwt 4, 31) (Anti IV, 16).
Czy znajdziemy lepszą broń na smutek i depresję jak bezwzględne zaufanie Bogu i wiara w Jego
czuwającą Opatrzność?
Przy smutku płynącym z rozpamiętywania przeszłości: Przeciw demonowi, który wytyka mi grzechy
młodości: „Kto jest w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. Stare przeminęło; nowe powstało” (2
Kor 5, 17) (Anti IV, 73).
Demon gniewu
Gniew jest bardzo gwałtowną namiętnością. (...) Przez cały dzień przywodzi duszę do szaleństwa, a
szczególnie podczas modlitw opanowuje umysł, ukazując jak w zwierciadle twarz tego, kto sprawił
mu ból (P 11).
Gwałtowne emocje porywają za sobą człowieka i nie pozwalają mu na sensowne myśli. Człowiek
jest opanowany przez męczące wyobrażenia, nie stać go na normalne podejmowanie decyzji. Gniew
zaciemnia umysł, nie pozwala zobaczyć danej sytuacji w dziennym świetle. Winny jest usuwany z
rozumu i serca, wydaje się, że nie ma szans na powrót do czasu sprzed sytuacji konfliktowej.
Osoba może pójść w dwóch kierunkach: albo będzie unikać wszelkich kontaktów z drugą stroną,
albo będzie kontynuować napaść: gniew przeradza się w zemstę. Oczywiście ani jedno, ani drugie
nikomu nie wychodzi na dobre. Zgoda jest nie do pomyślenia: rozum podsuwa tysiące myśli, które
udowadniają, że nie można się z tym pogodzić. Swoją rolę odgrywa tutaj też pycha: dlaczego to ja
mam się upokorzyć i wyciągnąć rękę do zgody? Dlaczego druga strona nie może tego zrobić?
Ewagriusz usuwa precz wszelkie racjonalizacje:
Przeciwko gniewnym myślom, które nie pozwalają pogodzić się z naszymi braćmi, wmawiając nam
szereg rozsądnych argumentów przemawiających przeciwko zgodzie. (...) „Gdy się gniewacie, nie
grzeszcie! Niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym” (Ef 4, 26) (Anti V, 49).
Cięcie jest ostre: „Niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym”. Oznacza to, że natychmiast,
bez wchodzenia w jakiekolwiek dyskusje z własnym gniewem i własną pychą, trzeba wyciągnąć
rękę do zgody. Inaczej traci się prawo do bycia Chrystusowym uczniem.
Demon acedii
Demon acedii, nazywany także demonem południa, jest najuciążliwszy spośród wszystkich
demonów. (...) Sprawia, że opanowuje go (mnicha) tęsknota za innymi miejscami, w których
łatwiej znaleźć to, co konieczne (do życia), i rzemiosło, które wymaga mniej wysiłku, a przynosi
więcej korzyści. I dodaje, że podobanie się Panu nie jest zależne od miejsca (P 12).
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin