z przekonania.doc

(82 KB) Pobierz

Monika Lach

 

 

 

 

 

Z przekonania

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Chciałabym

 

Chciałabym cię mieć dosyć

Bo to by znaczyło

Że w ogóle cię miałam

Że byłeś tak blisko

Jak dotyk

Jak słowo

Wzrok mój poznałeś i gesty

Miałam cię sporo

Tak wiele i dużo

Aż czasu za mało 

By myśleć i działać

Gdzieś tak

Poza tobą

A może mi brakło oddechu

Tak bardzo bym chciała mieć ciebie dosyć

W nadmiarze

Aż by się wylało

Radością

Miłością

Pragnieniem spełnionym

Niech by się już to stało

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pożegnanie ze złudzeniami

 

Jesteś marzeniem sennym

Co się wkrada do pamięci

Nie znika wspomnienie

Z przebudzeniem

Nawet fusy z kawy

Układają się w zjawy

Choćby tysiąc wróżek razem się zmówiło

I litanie do duchów

Nad kulą zmówiło

Nie powołają ciebie

Z niebytu złudzenia

Do mojej biografii

I mego istnienia

Choćby Twardowską sam diabeł tu wysłał

Nie utworzy ciebie

Bo to tylko fikcja

Ale choć realizm dręczy

Brakiem dopełnienia

Rozum nie ucierpiał

Wiem

Że ciebie nie ma

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Z muzyką

 

Dominikowi

 

Nawet jeśli tego nie słychać

Przez mur codziennych spraw

I tłoku rachunków powszednich

Przez karty do wyuczenia

Labirynty do przejścia

W każdym stworzeniu gra muzyka

Ucho wewnętrzne wystarczy nachylić

Wyciszyć bębny cywilizacji

Niech barbarzyńcy przestaną warczeć

Pneumatycznym młotem słów

Koncert mamy

Na dwa motyle skrzydełka

Na jeden głos synogarlicy

Na powiew wiatru

Szum roślin

Wysokie tony drzew i niskie chrząszcza

Wsłuchaj się

W trzepotanie serca

W ciszę zadumy

W natchnienie spostrzeżeń

Zmysłów

 

 

 

 

 

 

 

wiara

 

jeszcze kosmiczną chwilę temu

świat się kręcił do tyłu

i wiara w niewiarę zmieniona

nie dawała wiary

że los się wypełni

 

wystarczył jeden podmuch

boskiego natchnienia

by kula jak piłeczka

do przodu się turlała

i niewiarę w wiarę

przemieniała

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Twój plan

 

Zastanów się

Po co stąpasz po ziemi

Dlaczego

Patrzysz i słyszysz

Jeśli nie miałoby to celu

Nie miałbyś szansy

Żyć

A zatem ktoś to wymyślił

Może by lepszy był świat

Stań i popatrz

Co widzisz?

To właśnie twój plan

Dostrzec

Usłyszeń

Zrozumieć

Wyciągnąć rękę przed siebie

Niech będzie deską ratunku

Dla tych co koło ciebie

Toną w ciemności

Głuchocie niebytu

I tylko się im wydaje

Że są w centrum przepychu

 

 

 

 

 

 

 

Wykorzystaj czas

 

 

Bywa

Że budzi się człowiek

I przekonania nabiera nowego

Że choć nic się nie stało

Coś się dzieje innego

Sił

Tonę więcej

Wiary

Bez liku

Marzeń

Głowa pełna

Działań

Cały plan

Jesteś sobą zaskoczony

Inni zadziwieni

To jest właśnie taki moment

Kiedy życie cię odznacza

Błogosławi

I pomaga

Wsparciem

Jak z układu gwiazd

Nazwij to jak tylko zechcesz

Ale wykorzystaj czas

 

 

 

 

 

Na szczęście

 

Żądasz wyznań

O wielkim ładunku słów

Z karatami uczuć

I kolią nadziei

Marzy ci się obrączka

Wyłączności

A przy tym domek

Posadzony z nasionka

W ogródku

A w koło

Tylko jeden storczyk

I jedna stokrotka

Na szczęście

Wieczne

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

XXX

Karinie

             

 

Życie jest kwadratowe

Z każdej strony kant

 

Życie jest kwadratowe

Z każdej strony kąt

Rodzina

 

Siedzimy razem

Wspólny stół

Geny

Jedna krew

Obok przesuwają się

Pomysły

Kto złapie

Lepszy

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Najważniejsze

 

Trzeba wiedzieć

Co jest najważniejsze

I co osiągnąć się da

Komu można pomnożyć szczęście

Komu nie dolewać łez

Komu zniknąć miłosiernie z oczu

A kogo przytulić

 

Na spacer pójść

Na łąkę

Zachwycić się obłokiem

Pomarzyć

 

Bilas zrobić

Rachunek

Wystawić za sny

Niech już się nie śnią

I niech nie brakuje ich

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dzień Kobiet

 

Kobieta kobiecie dotrzyma wierności

Nie zdradzi zdrad i ułomności

Uczuć nie wyśnionych życiem 

Nie wyśpiewanych

Nie napisanych

Nie okazanych w porę

 

Kobieta kobietę wybierze

Dostrzeże

Podniesie

Do nieba przyjaźni

Przeciwko mężczyźnie

 

Kobieta z kobietą

Walczyć będzie

Na serce

Na dziecko

Na miłość

Męską

W imię nienawiści

 

 

 

 

 

 

 

 

XXX

 

Pytasz, czego ja od Ciebie chcę?

 

Niczego

 

Aż tak dużo

 

I tak niewiele

Mi możesz dać

 

Kilka chwil, parę dat

Wspomnień garść aż do sklerozy

 

Parę westchnień – och i ach

 

Dotyku bez liku

Całusów na metry

 

Szczytów pożądań

Bez życzeń

Marzeń i snów

Bez spełnienia

 

Nic nie chcę

Nic nie mam

 

A dać Ci mogę tylko siebie

Ani to dużo

Ani niewiele

 

 

 

Zamówienie na sen

 

Napisz mi scenariusz

Na sen

Kolorowy

I pełen wrażeń

Niech się w nim spełni

Jedno z moich marzeń

Napisz mi

Jak Ty potrafisz

Literki poskładaj sprytnie

Niech się ułożą we wróżbę

Która jak sen

Nie zniknie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Po co

 

Skąd wiadomo

Że zieleń jest zielona

Kto odkrył farby

Kto nadał im kolory

Dlaczego malarz to tylko kopista

Świata 

Po co ciepło i zimno

Mieszają się razem

Na co nam nowe teorie

Do starego ładu

Kim jestem

Kim jesteś

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pod prąd

 

 

Na tej drodze nie stał żaden znak

Skręciłam w nią

Choć nie wiem dlaczego

Może po to

By przejść koło ciebie

Ledwie dotknąć

Prawie przytrzymać

Na jedno życzenie

Nie zapomnę niczego

Zapamiętam i postawię pomnik

We własnej głowie

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin