„Koniki na łące”
Była sobie mała wioska z dala od drogi. Rzadko przejeżdżały tamtędy
samochody, tylko czasem w oddali słychać było warkot silników (dr dr dr dr).
Mieszkała w wiosce rodzina pięknych koni- rodzice i dwa młode źrebaki, które bardzo lubiły biegać po rozległej łące ( wysuwamy szeroki język z buzi, przesuwamy go na prawo i lewo). Robiły przy tym sporo hałasu, stukały kopytkami ( kląskamy szeroko rozłożonym językiem o podniebienie twarde), parskały wesoło ( energicznie parskamy wargami), na zmianę podskakiwały ( nakładamy szeroko rozłożony język naprzemiennie na górną wargę i na górne zęby). Kiedy były wypoczęte, biegały bardzo szybko ( powtarzamy kląskanie w szybkim tempie), później trochę zwalniały ( coraz wolniej , ale mocno przyklejamy i odklejamy język od podniebienia). Wracały do stajni na obiad, tam dostawały porcję owsa ( naśladujemy przeżuwanie pokarmu), popijały wodą ( wysuwamy i chowamy język , naśladując picie wody).
Od ludzi często dostawały kostki cukru, które z chęcią zjadały ( naśladujemy ssanie cukierka czubkiem języka). Po takim posiłku nadal miały ochotę na hasanie po łące. Wybiegały ze stajni, przepychając się we wrotach
( przeciskamy język przez maksymalnie zbliżone do siebie zęby). Znów było słychać tylko stukające o twardą ziemię kopyta ( teda- teda, tede- tede, tedo- tedo, tedu-tedu, tedy- tedy). Z oddali dochodziły odgłosy kąpiących się w pobliskim jeziorze ( tlap tlap tlap) i śpiewających wesołe piosenki ( la la la la la) dzieci.
Źrebaki rozglądały się wokoło ( językiem dotykamy górnego wałka dziąsłowego i rysujemy kółka), spoglądały w górę i na dół ( dotykamy czubkiem języka na zmianę dolnych i górnych siekaczy).
Słońce na niebie świeciło jeszcze jasno, ale powoli zaczynało się chmurzyć.
Nagle źrebaki usłyszały pomruki zbliżającej się burzy ( tum tum tum), lekko spłoszone wracały do stajni, do rodziców. Chciały jak najszybciej znaleźć się pod dachem własnego domu ( kilkakrotnie dotykamy czubkiem języka wałka dziąsłowego za górnymi zębami). Ptaki odlatywały do swych gniazd, jeszcze chwilę śpiewały ( trla, trlo, trle, trli), a małe koniki witały się z rodzicami zmęczone, ale bezpieczne.
Opracowała: Justyna Boczar
Przedszkole nr 92, ul, Bardzka 5
Wrocław
tynka0073