Schronzin_2.pdf

(11029 KB) Pobierz
670013627 UNPDF
#2 - Kwiecień 2011
Świat nauKi:
„BUM - i co dalej?”
OpenVMS
Rozmowy:
Wywiad ze Szponem
Wywiad z twórcami FO:2238
Recenzje:
Wrażenia z Fallout2: Restoration Project
opowiadania:
„Przyjacielska przysługa”
„Głupi ma zawsze szczęście”
„Statystyka”
670013627.005.png
SpiS tReŚci
Świat nauki:
„BUM - i co dalej?”
OpenVMS
Kilka słów wstępu
s. 2
s. 4
Wbrew słowom niektórych Schronowi-
czów, a na szczęście dla naszych fanów –
traia do was już drugi numer Schronzinu!
Tym razem możecie cieszyć się aż 24 stro-
nami po brzegi wypełnionymi głównie po-
stapokaliptyczną treścią. W tekście odnaj-
dziecie, między innymi trzy ciekawe opo-
wiadania ze schronowych zasobów, opis
tajemniczego systemu komputerowego,
który został użyty w terminalach Fallouta 3,
czy wiele wyjaśniający wywiad z twórcami
FO:2238.
Rozmowy:
Wywiad ze Szponem
Wywiad z twórcami FO:2238
s. 5
s. 9
Recenzje:
Wrażenia z Fallout2: Restoration Project
s. 13
Opowiadania:
„Przyjacielska przysługa”
„Głupi ma zawsze szczęście”
„Statystyka”
s. 16
s. 19
s. 21
Ponadto, chciałbym przypomnieć, że cze-
kamy na wasze teksty, zarówno te literackie
jak i te publicystyczne, które możecie wysy-
łać na adres redakcja@trzynasty-schron.net.
Jeśli chcielibyście podzielić się z nami
konstruktywną krytyką lub dostrzegliście w
tekście jakiś błąd – wszystkie takie wiado-
mości są również mile widziane.
Redakcja
Redaktor Prowadzący:
Paweł „Pandemon” Szulc
Współpracownik korespondencyjny Trzynastego Schronu
Przyjemnej lektury życzy,
Paweł „Pandemon” Szulc.
Polska i Korea Południowa miały w
1990 roku podobny potencjał według
liczby zgłoszeń patentowych. W 2007
roku, według WIPO Polska miała 250
patentów a Korea Południowa 115 000
patentów. Na razie wykorzystujemy
środki UE do budowy asfaltowej potęgi.
prof. Krzysztof Rybiński
Skład i oprawa graficzna:
Maciej “Dr Rectum” Szpakowski
Współpracownik Trzynastego Schronu
Korekta tekstu:
Łukasz „Uqahs” Mazur
Redaktor Trzynastego Schronu
Jerzy “Jerzy” Kubok
Współpracownik Trzynastego Schronu
Strona 1
670013627.006.png 670013627.007.png 670013627.008.png 670013627.001.png
Gdyby ktoś postawił sobie za cel udzielenie możliwie krótkiej i treściwej odpowiedzi na pytanie o
to czym jest postapokalipsa, miałby nie lada wyzwanie. Wynika to w dużej mierze z tego, że tak do
końca nie wiadomo czym ona jest. Zagadnienie postapokalipsy jest zdecydowanie zbyt szerokie i
złożone, by w pełni oddać wszystko to, co kryje się za nim. Bo ile informacji jest w stanie przekazać
nam np. :
Dawid ‘Ulyssaeir’ Ślusarczyk
D la mnie i prawdopodobnie dla pozostałych
członków redakcji Trzynastego Schronu
oraz zapewne wielu naszych czytelników
takie postawienie sprawy jest zrozumiałe i nie
wymaga doprecyzowania. Gorzej z osobami,
które nie potrafią jeszcze odpowiedzieć
na pytanie o powody zainteresowania
postapokalipsą inaczej niż “Bo jest fajna /
ciekawa / nowatorska”, a już zapytani “Co
konkretnie jest takiego ciekawego?”, mają nie
lada zagwozdkę. Nie jest to jednak czymś złym,
gdyż w przeciwieństwie do innych wymyślonych
(daj Bóg, jakkolwiek nie miałby on na imię)
rzeczywistości, postapokaliptyczne realia
wymagają czasu i stopniowego zagłębiania się
weń, począwszy od kwestii prostych, łatwych
i przyziemnych, przez wymagające myślenia i
uzupełniania wiedzy na własną rękę, oraz tak
zwany punkt oświecenia, w którym wszystko
zaczyna nabierać zupełnie innego, nowego i
głębokiego znaczenia, na aktywnym wspieraniu
oraz promowaniu postapokalipsy i postkultury
kończąc. Zadanie to przypomina nieco pracę
archeologa, który pędzelkiem swojej własnej
ciekawości nawet w centrum wielkiej, tętniącej
życiem aglomeracji potrafi z wypiekami na
twarzy, powoli aczkolwiek systematycznie
odgarniać ziemię i piasek, starając się dotrzeć
do punktu w “którym pies jest pogrzebany” -
czyli do sedna. Akurat nie dosłownie. Chyba
że to jakiś baaaaardzo stary pies. Nieistotne. A
tak, postapokalipsa.
nad nią “wtłoczoną” do gry komputerowej,
zwykle odbierzemy ją jedynie jako rozrywkę w
ciekawym uniwersum, w którym trzeba dużo
strzelać do dziwnych stworzeń i przemierzać
Pustkowie, tj. rozległą, trochę mityczną,
wszechobecną krainę, gdzie “toczy się życie”,
choć słuszniejszym określeniem byłoby “toczy
się śmierć”. Jeśli sięgniemy po książkę,
pozwoli to nam na nieco bardziej indywidualne
podejście do postapokaliptycznego świata, gdyż
to jakie emocje i przemyślenia wyklarują się w
naszej głowie w trakcie brnięcia przez lekturę
będzie zależało tylko od nas samych. Film,
jako prawdopodobnie najbardziej obrazowe,
choć mało angażujące i bierne w stosunku
do wiza medium, może sprawić, że bez
wytężania wyobraźni poznamy historię, która
opowie małe co nieco o którymś z mnogich,
postapokaliptycznych światów. Najważniejsze
jednak, by nie rzucać się na przysłowiową
głęboką wodę, wręcz odwrotnie - zanurzać
się w niej pod wpływem własnej ciekawości.
Postapokalipsę najlepiej poznawać stopniowo,
kawałeczek po kawałeczku, racjonując sobie
kolejne jej dawki, nieraz hamując siebie,
wbrew własnej woli, przed zbyt wczesnym
zanurkowaniem w ten niesamowity świat.
Pustkowie
Już sama nazwa tej nieco mitycznej krainy
jest niezwykle intrygująca. Wskazuje bowiem, że
gdzieś istnieje Nie-pustkowie, czyli przestrzeń
którą zniszczenie co prawda dotknęło, ale nie
zdołało pochłonąć. Poszukiwanie tego miejsca
jest samo w sobie przygodą, nieraz wywracającą
sposób postrzegania znanego nam świata
Czym zatem jest?
W zasadzie tym, czego będziemy w niej
szukali. Na przykład, jeśli nachylimy się
Strona 2
Bum - i co dalej?
670013627.002.png
do góry nogami. Co ważniejsze, w niemal
każdej konwencji świata postapokaliptycznego
istnieje taka przestrzeń i jej znalezienie jest
równoznaczne z osiągnięciem wspomnianego
już oświecenia. Można więc powiedzieć, że
postapokalipsa niczym krzywe zwierciadło
odbija to, co ku niemu zwrócimy, ostatecznie
dając nam i tak obraz ludzkości, który trudno
byłoby nam dostrzec w inny sposób. Ale to
wciąż nie odpowiada na pytanie co jest w niej
takiego niesamowitego.
zainfekujmy. Wstrząśnijmy nim i to
wstrząśnijmy do tego stopnia, że niemal nic nie
pozostanie na swoim miejscu. Zderzmy go z
czymś tak brutalnym i okrutnym, że pod ludźmi
dysponującym nieugiętą i największą wiarą w
humanizm i ludzkość osunie się ziemia i padną,
jeśli nie na twarz, to na kolana. wyobraźmy
sobie zniszczenie świata, do powstania którego
prowadziły miliony lat procesów biologicznych,
setki tysięcy lat dziejów społecznych i
psychologicznych, tysiące lat rozwoju filozofii,
ekonomii, medycyny itp.
Wyobraźmy sobie zatem dosyć mocno
ukształtowany świat, w którym ludzie
nie martwią się o podstawowe potrzeby
warunkujące egzystencję: nie muszą
nieustannie myśleć o dachu nad głową, prądzie,
bieżącej wodzie w kranie - także ciepłej, gazie
w kuchence. Wyobraźmy sobie rzeczywistość,
w której różne służby z różną skutecznością
czuwają nad naszym bezpieczeństwem,
jedzenie sprzedawane jest na każdym kroku, na
ogół pokrojone w plasterki, gdybyśmy akurat
na taką jego formę mieli ochotę; rzeczywistość,
w której w rękach każdego jest realna władza
tak rozległa, że może wpływać na losy nie
tylko miasta czy województwa, ale całego
kraju; świat, w którym istnieje większa lub
mniejsza sprawiedliwość oraz organy państwa
czuwające nad jego możliwie dobrą egzekucją;
świat, w którym zdecydowana większość
zasad nim rządzących jest powszechnie znana
i akceptowana; wreszcie świat, w który zmierza
ku lepszej przyszłości - lepszej niż 5, 10 czy 50 lat
temu, gdzie ochrona środowiska zostaje trwale
wpisana w rozwój, gdzie polityka społeczna
jest nierozłączna z funkcjonowaniem jednostek
samorządowych a obywatele w trudnej sytuacji
mogą liczyć na pomoc ze strony państwa.
Wreszcie świat, który patrzy na siebie globalnie,
który dostrzega globalne problemy i podejmuje
pierwsze próby zaradzenia im, najczęściej na
drodze współpracy przekraczającej granice
polityczne.
Pozbawmy ten świat zasad innych niż
zasady, którymi kierują się zwierzęta walczące
o przetrwanie. Pozbawmy go niemal wszystkich
jego zdobyczy. Co stanie się ze sprawiedliwością,
moralnością, współczuciem i litością? Kto
zapewni bezpieczeństwo, albo nawet samo
przetrwanie? Kto szczątkom ludzkości zapewni
pożywienie dla ciała, wiarę - jadło dla duszy,
nadzieję - pokarm dla umysłu? Co stanie się z
ekonomią, gospodarką? Jaki kształt przybierze
nowa rzeczywistość? Kto dostarczy prąd,
czystą wodę, lekarstwa? Co uda się uratować
przed takim kataklizmem? Co z religią, etyką,
moralnością? Co z więzami społecznymi,
przestępczością, odpowiedzialnością? Co
dalej?
Bum - i co dalej?
Tym właśnie jest postapokalipsa -
zadawaniem pytań o to, co będzie oraz jak w
ogóle do tego doszło. Pytaniem o nadzieję,
możliwości i szanse. Zastanawianiem się
nie tylko, czy ludzkość może liczyć na drugą
szansę, ale czy w ogóle na nią zasługuje.
Jeśli są to pytania, które poruszają Cię,
gdziekolwiek żyjesz, jakiekolwiek masz poglądy
- witamy wśród miłośników postapokalipsy.
Krótka odpowiedź po prostu nie istnieje, zaś
sama “podróż” i rozważanie kolejnych jej
aspektów są nie mniej ważne niż ostateczne
wnioski jakie z niej płyną. Zatem - zapraszamy!
Po prostu, wyobraźmy sobie nasz świat.
A teraz zniszczmy go, rozwalmy, zdetonujmy,
Strona 3
670013627.003.png
openVmS
Paweł „Duo” Grobelniak
G rając w Fallouta 3, często możemy natknąć
banki, organizacje rządowe czy korporacje.
się na terminale o zielonych ekranach.
Urządzenia te pozwalają graczowi na
łączenie się z komputerami kontrolującymi
wieżyczki, drzwi, etc. Jak możemy się dowiedzieć
z niektórych terminali, systemem operacyjnym,
który pracuje na owych komputerach jest UOS
- Unified Operating System, firmy RobCo.
System ten jest wzorowany na rzeczywistym
systemie operacyjnym - OpenVMSie. W tym
artykule chciałbym przybliżyć wam cechy tego
systemu oraz gdzie jeszcze możemy się z nim
spotkać.
Wracając do OpenVMSa... Ponieważ
Mainframe’y w dzisiejszych czasach zostały
wyparte w większości przez mniejsze
komputery, systemy takie jak OpenVMS również
przechodzą do historii. Gdzie więc możemy
jeszcze się na nie natknąć? Dzięki inicjatywie
„OpenVMS Hobbyist Program”, system ten
można zdobyć do celów edukacyjnych już za 30
dolarów (wliczona przesyłka międzynarodowa).
No tak, ale by go uruchomić potrzebowalibyśmy
jeszcze takiego VAXa, a pewnie niewielu z was
trzyma takiego dinozaura w piwnicy. Co więc
nam pozostaje? Otóż istnieją dostępne dla
wszystkich przez internet klastry pracujące
na OpenVMSie. Niektóre zapewniają nawet
darmowe konto, którego rejestracja nie trwa
nawet kilku minut! Jeśli więc chcecie poczuć się
jak samotny wędrowiec i spróbować swoich sił
w łamaniu zabezpieczeń VAXa, jedyne, czego
potrzebujecie, to dostęp do internetu i program
emulatora terminala, np. PuTTy. W ramce na
końcu tekstu, zamieszczam również linki do
artykułów przydatnych dla początkujących
hackerów, stawiających pierwsze kroki w
OpenVMSie.
W podsumowaniu chciałbym wspomnieć
jeszcze, że OpenVMS nie ma nic wspólnego z
Linuxem czy innymi systemami z rodziny Unix.
Jest to coś zupełnie odmiennego i właśnie ta
egzotyka zachęciła mnie do zapoznania się
z nim. Być może niebawem napiszę własny
tutorial, w którym opiszę podstawy używania
tegoż systemu. Dla zainteresowanych, news o
tym ukaże się na Trzynastym Schronie.
OpenVMS został stworzony przez firmę
Digital w drugiej połowie lat 70. Powstał dla
komputerów o architekturze VAX (stąd jego
pierwotna nazwa - VAX-11/VMS, a następnie
VAX/VMS). W późniejszych latach został
portowany na architektury Alpha oraz Intel
Itanium. Oznacza to tyle, że nie uruchomicie go
na swoich PC bez emulatora.
Komputery, na których pracuje VMS,
nazywane są Mainframe’ami. Są to spore
maszyny (zazwyczaj składające się z kilku
komponentów wielkości przeciętnej lodówki)
przeznaczone do przetwarzania ogromnych
ilości danych. W świecie Fallouta pewnie
natknęliście się nie raz na pomieszczenia
wypełnione szafami z wieloma lampkami.
Prawdopodobnie były to właśnie takie
komputery.
Mainframe’y używane były wszędzie tam,
gdzie potrzebna była obsługa wielu urządzeń
wejścia/wyjścia. W przeciwieństwie do
superkomputerów, w ich budowie kładziono
nacisk na wydajność przetwarzania danych, a
nie na moc obliczeniową. Stosowano je więc
głównie w wielkich organizacjach, takich jak
Strona 4
670013627.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin