Bracia Marx - Noc w operze (1935).txt

(35 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:09:-Czy szanowny pan jeszcze si� nie zjawi�?|-Nie, jeszcze nie.
00:00:12:-Obawiam si�, �e obiad wystygnie.|-A co to za r�nica, i tak ju� za p�no na obiad.
00:00:19:Czy m�g�by pan znale�� pana Otisa P. Driftwooda?
00:00:23:Pana Otisa P. Driftwooda.
00:00:27:Panie Driftwood!
00:00:35:M�g�by� wy�wiadczy� mi przys�ug� i przesta� wykrzykiwa� moje|nazwisko po ca�ej restauracji, czy mo�e ja mam zacz�� wykrzykiwa� twoje?
00:00:39:Panie Driftwood!
00:00:41:Czy tw�j g�os si� zmieni� czy to kto� inny|teraz si� wydziera?!
00:00:44:-Panie Driftwood!|-Pani Claypool, witam!
00:00:47:Panie Droftwood, zaprosi� mnie pan na si�dm� na obiad.|Teraz jest �sma i nie ma ju� obiadu.
00:00:53:Jak to nie ma? W�a�nie zjad�em jeden z najwi�kszych|posi�k�w w ca�ym swoim �yciu. I to nie dzi�ki pani.
00:00:57:-Siedz� tu od si�dmej.|-Plecami do mnie. Jak zapraszam kobiet� na kolacj� to oczekuj�, �e b�dzie patrza�a mi w twarz.
00:01:04:Pa�ski rachunek.
00:01:06:9 dolar�w i 40 cent�w? To obraza!|Na twoim miejscu bym nie p�aci�.
00:01:13:-No wi�c, pani Claypool, co mamy na obiad?|-Pan ju� zjad� sw�j obiad.
00:01:17:W takim razie zjemy �niadanie. Kelner!
00:01:19:-Macie kurczaka podgrzewanego w mleku?|-Tak.
00:01:21:To wyci�nijcie go a mleko przynie�cie mi w szklance.
00:01:25:Panie Driftwood, trzy miesi�ce temu|obieca� pan przedstawi� mnie reszcie towarzystwa.
00:01:29:Przez ten ca�y czas nie robi� pan nic...
00:01:33:To jest dla pani nic?
00:01:39:-Moja dobra kobieto.|-Nie jestem pana dobr� kobiet�.
00:01:41:Niech pani tak nie m�wi.
00:01:45:Dla mnie zawsze b�dzie pani moj� dobr� kobiet�.|Dlatego, �e pani� kocham.
00:01:50:Nie chcia�em tego m�wi�, ale sama pani to|ze mnie wyci�gn�a. kocham pani�.
00:01:53:Raczej trudno w to uwierzy� widz�c pana|na obiedzie z inn� kobiet�.
00:01:56:Z tamt� kobiet�? Wie pani dlaczego si�|z ni� um�wi�em?
00:01:58:-Bo przypomina�a mi pani�.|-Naprawd�?
00:02:03:Oczywi�cie! Dlatego siedz� teraz z pani�.
00:02:06:Poniewa� przypominasz mi siebie.
00:02:08:Twoje oczy, usta...Wszystko w tobie przypomina mi ciebie.
00:02:12:Poza tob�.
00:02:15:Je�li to rozgryz�a to znaczy, �e jest dobra.
00:02:17:Panie Driftwood, my�l�, �e najlepiej b�dzie pozosta�|przy stosunkach zawodowych.
00:02:21:Za ka�dym razem jak staj� si� romantyczny|to chcesz rozmawia� o interesach.
00:02:25:Nie wiem, ale jest chyba we mnie co� co sprawia,|�e kobiety chc� rozmawia� o interesach.
00:02:30:Dobrze, porozmawiajmy o interesach.
00:02:32:-Widzisz tego m�czyzn� jedz�cego spaghetti?|-Nie.
00:02:35:Ale widzisz spaghetti? Za tym spaghetti ukrywa si�...
00:02:39:...prezes firmy...
00:02:43:-Nad��a(�ledzi) pani?|-Tak.
00:02:45:No to prosz� przesta� bo ka�� pani� aresztowa�.
00:02:47:Zaaran�owa�em pani mo�liwo�� zainwestowania|200tys dolar�w w nowojorsk� oper�.
00:02:50:Nie rozumiem.
00:02:53:Nie rozumiesz? B�dziesz patronk� opery!|Dostaniesz si� do towarzystwa!
00:02:56:Wtedy mo�esz mnie po�lubi�|a ja ci� wykopi� z towarzystwa.
00:02:57:Jedyna strata to 200tys dolar�w.
00:03:01:Pan Driftwood!
00:03:04:Pani Claypool, pan Gottlieb.
00:03:11:M�g�bym tak ca�� noc, ale...
00:03:15:Na czym stan��em? Ach tak...
00:03:21:Je�eli chcieliby�cie zagra� w bryd�a|to nie kr�pujcie si� moj� obecno�ci�.
00:03:29:Tylko sprawdzam czy pier�cionek jest|jeszcze na swoim miejscu.
00:03:32:Pani Claypool, jest pani tak czaruj�ca jak pi�kna.
00:03:35:Obawiam si�, �e si� pan powtarza.
00:03:38:S�uchaj, panie Gottlieb. M�wienie pani Claypool|czu�ych s��wek to moja nagroda.
00:03:41:Twoja to 200tys dolar�w.
00:03:45:I lepiej zacznij brzmie� przekonuj�co...
00:03:55:Dobra Gottlieb, teraz twoja kolej.
00:04:01:Pani Claypool, to bardzo hojnie z pani strony,|�e nam pani pomaga.
00:04:05:-Oczywi�cie s�ysza�a pani o Rudolfo Lasparrim?|-Oczywi�cie!
00:04:09:To jest najwi�kszy tenor od czas�w Caruso.
00:04:12:Dzi� wieczorem, z pomoc� pani pieni�dzy,|podpiszemy z nim kontrakt.
00:04:19:On b�dzie wielk� sensacj�!
00:04:21:Ca�y Nowy Jork b�dzie u pani st�p.
00:04:23:Tak jak i u twoich.
00:04:27:Czas uda� si� do opery.
00:04:29:Nie obrazi si� pan jak porw� pana towarzyszk�?
00:04:31:Powinnam by� wdzi�czna.
00:04:33:-A pan, panie Driftwood?|-Do��cz� do was p�niej.
00:04:38:I pos�uchaj, Gottlieb. Przesta� si� do niej podwala�|bo widzia�em jak ona walczy.
00:05:06:Co robisz z moim kostiumem?!|Natychmiast go �ci�gaj!
00:05:19:�ci�gaj to.
00:05:30:�ci�gaj t� sukienk�, s�yszysz?|Ty bezmy�lny idioto!
00:05:33:R�b co ci ka�� albo skr�c� ci kark.
00:05:40:S�yszysz mnie? �ci�gaj t� sukienk�.
00:05:45:Jeste� zwolniony! Wyno� si�!
00:05:52:I wi�cej tu nie wracaj!
00:06:02:Nie przejmuj si�, masz szcz�cie,|�e ci� wyrzuci�.
00:06:11:Dobry wiecz�r.
00:06:13:Dlaczego nie wejdziesz, czekam na ciebie.
00:06:21:Czy� one nie s� pi�kne?|Przys�a� je pan Lasparri.
00:06:26:Nie w�o�y�abym ich nawet gdyby|to by�y ostatnie kwiaty na �wiecie!
00:06:44:Czemu chcia�a� si� ze mn� widzie�?
00:06:52:To jest ostatnie przedstawienie w sezonie,|a ja jestem w tobie zakochany po uszy.
00:06:56:-I co z tym zrobisz?|-Ricardo, mamy ca�e lato na przemy�lenie tego.
00:07:00:-Dzi� wieczorem mamy �piewa� w operze.|-Ty masz �piewa� w operze.
00:07:04:-Ja jestem tam nikim...|-Nie m�w tak.
00:07:09:Jest co� jeszcze co chcia�bym powiedzie�.|Co robisz dzis wieczorem? Tylko nie m�w, �e tem p�lg��wek ju� ci� zaprosi�.
00:07:15:-W�a�ciwie to on mnie zaprosi�.|-To si� nazywa szcz�cie...
00:07:18:-Ale spotkam si� z tob� Ricardo.|-Hura, szampan, muzyka, kwiaty!
00:07:26:Chocia�, bez kwiat�w.
00:07:35:-Gdzie si� podziewa�e� ca�y tydzie�?|-Tu i tam...
00:07:39:-Jakie� listy dla mnie?|-Listy dla ciebie? Przecie� tu nie pracujesz.
00:07:43:To sk�d mam wzi�� moje listy?...
00:08:03:Mam dla ciebie prezent.|Te� masz co� dla mnie? Co masz?
00:08:10:Gdzie jest Ricardo?
00:08:36:-Co tu robisz? My�la�em, �e pracujesz w cyrku.|-W cykru? Po co mia�bym pracowa� w cyrku?
00:08:40:A, by�bym zapomnia�. Zwolnili mnie w zesz�ym tygodniu.|Od tego czasu pracowa�em w r�nych miejscach.
00:08:46:Twoja gra na fortepianie i m�j g�os.
00:09:00:S�yszysz to? Pewnego dnia b�dziesz s�awny|jak Lasparri.
00:09:04:-Jak mia�e� 6 lat to �piewa�e� lepiej ni� on.|-Mo�e jak mia�em 6 lat to �piewa�em lepiej ni� teraz.
00:09:09:Przesta� marudzi�. Jeste� wariatem.|Wiesz, �e jeste� lepszym �piewakiem.
00:09:14:W porz�dku, ja to wiem i ty to wiesz,|ale publiczno�� tego nie wie.
00:09:19:Potrzeba ci dobrego menad�era.|Kogo� bardzo bystrego.
00:09:25:-Hej, znam kogo� w sam raz dla ciebie.|-Naprawd�? Kto to jest?
00:09:29:Ja.
00:09:40:-Czy opera ju� si� sko�czy�a?|-Nie prosz� pana, zosta�o jeszcze kilka minut.
00:09:43:M�wi�em, �eby� zwolni�.|Przez ciebie zd��y�em na oper�.
00:09:47:Jeszcze jedno k�ko dooko�a parku,|tylko powoli.
00:10:02:Nadal jeste� w niej zakochany?|I ona w tobie?
00:10:07:-Gdyby by�a poprosi�bym j� o r�k�.|-Nie martw si�, dobry menad�er wszystko za�atwi.
00:10:14:Ty i ja, jak za starych dobrych lat.
00:10:36:-Pan Driftwood nie dba chyba za dobrze o pani interesy.|-Jestem tego samego zdania.
00:10:45:-Uda�o mi si�.|-Kurtyna opad�a, panie Driftwood. Nast�pne przedstawienie w przysz�ym sezonie.
00:10:49:-Przegapi� pan ca�� oper�.|-Omin�o mnie tylko kilka minut.
00:10:57:-Czy� to nie najwi�kszy tenor jaki kiedykolwiek �y�?|-Tak, ale ile trzeba b�dzie mu zap�aci�?
00:11:03:A co to za r�nica? Jutro za�piewa dla nas|bez wzgl�du na to ile mu zap�acimy.
00:11:08:-Ile to mo�e by� warte: 1000 dolar�w?|-Ile?
00:11:10:-1000 dolar�w.|-1000 dolar�w...a c� on takiego robi?
00:11:13:-Jak to co?! �piewa!|-A pan zap�aci mu 1000 dolar�w tylko za �piewanie?
00:11:17:Dlaczego nie kupi pan jego p�yty za 75 cent�w?
00:11:24:Prosz� mi wybaczy� pani Claypool, chyba|najlepiej b�dzie natychmiast spotka� si� z Lasparrim.
00:11:29:-Zgadza si� pani na kwot� 1000 dolar�w?|-Niech b�dzie jak pan m�wi.
00:11:33:Musi by� jaki� spos�b na zgarni�cie cz�ci tej sumy.
00:11:36:Chwileczk�! Dlaczego to nie ja podpisuj�|umow� z Laspariasem, jestem przedstawicielem pani Claypol.
00:11:39:Ale ja reprezentuj� nowojorsk� oper�.
00:11:42:M�g�by pan um�wi� mnie z panem Lasparrim?
00:12:01:Co to jest?
00:12:10:Mo�emy si� spotka�?
00:12:20:M�j dobry znajomy, Herman Gottlieb|chce si� ze mn� widzie�.
00:12:23:-Zechcia�aby� zje�� z nami kolacj�?|-Bardzo mi przykro, jestem ju� um�wiona.
00:12:29:Rozumiem. To szkoda, bo my�la�em, �eby zabra�|ci� na wyst�py do Nowego Jorku.
00:12:38:Zmusi�a� mnie do poszukania kogo� na twoje miejsce.
00:12:42:Jeste� pewna, �e nie mo�esz|odwo�a� tego spotkania?
00:12:46:Bardzo mi przykro.
00:13:01:Jeste� zwolniony, rozumiesz?
00:13:04:-Hej, du�y, czemu t�uczesz ma�ego?|-M�g�by pan nie wtr�ca� si� w nie swoje sprawy?
00:13:09:Co chcia� mi pan powiedzie�?
00:13:12:Chcia�em si� tylko spyta� czy da si� spa� na brzuchu|z takimi wielkimi guzikami na pid�amie.
00:13:24:Sole trze�wi�ce.
00:13:27:Przykro ci, �e go uderzy�e�, prawda?
00:13:33:Dochodzi do siebie. Nic mu nie b�dzie.
00:13:43:Jak si� pan miewa?
00:13:46:-Co mu si� sta�o?|-Zaatakowa� mnie no�em wi�c go zastrzeli�em.
00:13:50:-Czy pozwoli pan...|-Prosz� bardzo.
00:13:54:-Barman, dwa piwa.|-Ja te� wezm� dwa piwa.
00:13:59:-Wszystko zaczyna si� uk�ada� coraz lepiej.|-Nie wiem...
00:14:04:W�a�nie sobie przypomnia�em, �e wr�ci�em tu|�eby kogo� znale��. Wiesz o kogo mi chodzi?
00:14:08:Zabawna sprawa, wylecia�o mi z g�owy.
00:14:12:-Wiem, szuka�em najwi�kszego tenora na �wiecie.|-Jestem jego menad�erem.
00:14:16:-Czyim menad�erem?|-Najwi�kszego tenora na �wiecie.
00:14:18:-Tego, kt�ry wyst�puje w tej operze?|-Jasne.
00:14:23:-Jak on si� nazywa?|-A kogo to obchodzi...
00:14:28:-A co chcesz od niego?|-Chc� podpisa� z nim kontrakt na wyst�py w nowojorskiej operze.
00:14:32:Ameryka tylko czeka na to �eby us�ysze�|jak on �piewa.
00:14:35:On mo�e �piewa� g�o�no ale nie a� tak...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin