Karuzela waszyngtońska.pdf

(103 KB) Pobierz
66864980 UNPDF
„Karuzela waszyngtońska”
W lipcu 1952 roku przez dwie noce z siedmiodniową przerwą odbywał się prawdziwy balet
powietrzny UFO. W sobotę 19 lipca 1952 roku o godzinie 23.40 rozpoczęła się pierwsza seria
obserwacji. Trwała ona do godziny 5.30 nad ranem. Pierwszy odebrał zjawisko radar o dalekim
zasięgu – ARTC – 110 km. Zarejestrował on siedem odbić w odległości 15 mil na południowy
zachód. Szef kontroli ruchu powietrznego Harry Barnes zeznaje:
„Od razu wiedzieliśmy, że to coś bardzo dziwnego. Ruchy obiektów różniły się zasadniczo od
ruchów zwykłych samolotów”.
Obiekty te można było śledzić tylko na odległość pięciu kilometrów. Znikały z ekranu jak po
gwałtownym przyśpieszeniu. Po sprawdzeniu sprawności radaru Barnes połączył się ze swym
kolegą w centralnej wieży kontrolnej odległej o 400 m i odpowiedzialnej za lądowania. Howard
Cocklin potwierdził, że nie tylko jego radar odnotował również te obiekty, ale i on sam zobaczył
jeden z nich – błyszczące pomarańczowe Strefało – na własne oczy. Obiekty rozciągnęły się po
całym sektorze. Barnes połączył się z wojskową bazą powietrzną w Andrews, położoną 16 km na
wschód, na drugim brzegu Potomaku. Pilot William Brady widział gołym okiem w odległości około
dwóch kilometrów od bazy dużą pomarańczową kulę ognistą o wyraźnych konturach i ze smugą.
Wykonała ruch kolisty, zatrzymała się, a następnie odleciała z niewiarygodną prędkością i w
mgnieniu oka zniknęła.
Diagram UFO śledzonych przez Port Lotniczy w Waszyngtonie, 20 lipca 1952 roku. A: 7 obiektów zbliża
się z południa; B: kilka jest nad Białym Domem i Kapitolem; C: ukazują się nad Bazą Sił Powietrznych
Andrews; D: jedno UFO śledzi samolot pasażerski; E: jedno robi zwrot w prawo po prostokątnej
trajektorii.
Ponieważ oba lotniska, cywilne i wojskowe, wykrywały nadal kolejne UFO, w tym
pomarańczowy błysk na wysokości około 1000 m, ogłoszony został pościg, ale w bazie Andrews
trwały prace remontowe i trzeba było sprowadzić samoloty z bazy Newcastle w stanie Delaware.
Tuż przed przybyciem samolotów – z wielkim opóźnieniem, około godziny 3.00 w nocy – UFO się
ulotniły,... by na nowo pokazać się po ich odlocie! Tymczasem kapitan Pierman lecący na pokładzie
DC-4 linii Capital Airlines obserwował przez czternaście minut aż sześć błyszczących, białych,
szybko poruszających się świateł. Jak podaje kontroler Barnes, obserwacje te pokrywały się w pełni
66864980.003.png 66864980.004.png
z pelengiem radarowym. Późno w nocy radar o dalekim zasięgu ARTC zasygnalizował UFO nad
inną wojskową bazą powietrzną, Bolling, położoną nad Potomakiem. Baza ta wykryła z kolei UFO
w postaci okrągłego bursztynowego światłą powoli przemieszczającego się przez kilka minut.
W innym czasie trzy radary ARTC na wieży kontrolnej w Andrews i na wieży kontrolnej w
Waszyngtonie pelengowały przez 30 sekund to samo UFO, które następnie zniknęło jednocześnie z
wszystkich ekranów. I jeszcze dwie relacje dotyczące tej pierwszej nocy. Pierwsza pochodzi od
sierżanta Davenporta, który trzykrotnie widział, jak czerwony obiekt oddziela się z dużą szybkością
od UFO koloru srebrzystobłękitnego, manewrującego na wysokości koron drzew. Drugą relację
złożył inżynier radiowy Chambers. Wczesnym rankiem, nie znając jeszcze nocnych wydarzeń,
zaobserwował pięć poruszających się powoli i swobodnie dysków, które wychylone do przodu
oddaliły się gwałtownie po bardzo stromym torze.
W następnym tygodniu, przed drugą fazą tej fantastycznej „karuzeli”, 26 lipca wieczorem
odnotowano kolejne, jednak znacznie rzadsze obserwacje. Major Fournet z Pentagonu udał się w
towarzystwie elektronika z marynarki wojennej, porucznika Holcomba, na stanowisko radarowe
ARTC na lotnisku. Zastali tam rzecznika prasowego Pentagonu, Alberta Chopa. Wszyscy oni, wraz
z obsługą radaru, mieli w czasie tej drugiej nocy możliwość obserwowania powietrznego baletu
UFO. Lotnisko w Waszyngtonie i baza w Andrews wykryły w krótkim czasie zarówno wizualnie,
jak i na aparatach radiolokacyjnych kilkanaście nie zidentyfikowanych celów we wszystkich prawie
kierunkach. Poruszały się raz powoli, według obliczeń obsługi radaru z prędkością poniżej 160 km/
h, innym razem z niesamowitą prędkością dochodzącą do 11.000 km/h. Pojawiały się
pomarańczowe kule świetlne. O godzinie 22.46 instruktor lotniczy w CAA (Civil Aeronautics
Adyninistration – Zarząd Lotnictwa Cywilnego) zasygnalizował pięć pomarańczowych i białych
świateł nad Waszyngtonem na wysokości około 700 m. Zniknęły po sześciu minutach, ogłoszono
jednak alarm.
66864980.005.png 66864980.006.png
Myśliwce nocne F-94 Starfire
Około godziny 23.30 z bazy w Newcastle przybyły myśliwce nocne F-94 Starfire . Pierwszy z
nich poleciał w kierunku szybkich celów, dostrzegł cztery białe światła i ruszył za nimi w pościg.
Tymczasem obiekty skierowały się w jego stronę, towarzyszyły mu przez pewien czas, a następnie
oddaliły się! Pilot poprosił wieżę kontrolną o instrukcje, ale odpowiedzią było grobowe milczenie.
Obsługa radarowa wykryła inne cele obok drugiego myśliwca, jednak pilot niczego nie zauważył.
Kilka minut po tym, jak obsługa radarowa lotniska w Waszyngtonie zgubiła cele na swych
ekranach, dokonano nowych obserwacji, tym razem w regionie Newport News w Wirginii (w
odległości około 180 km na południe, w pobliżu Norfolku). Świadkowie przekazali bazie Langlay
informację o dziwnych jaskrawych światłach sprawiających wrażenie, że obracają się wokół
własnej osi i zmieniają barwę. Pracownicy wieży kontrolnej dostrzegli inny cel i skierowali w jego
kierunku znajdujący się akurat w pobliżu myśliwiec F-94. Pilot widział światło, ale gdy zbliżył się
do niego, natychmiast zniknęło „jak gasnąca lampa”.
Ale co ważniejsze: mimo zniknięcia obiektu załoga samolotu (pilot i radarzysta) namierzyła cel,
jednak po kilku sekundach kontakt ( lock-on ) uległ zerwaniu i obiekt błyskawicznie się oddalił. F-94
pozostawał w strefie jeszcze przez kilka minut i nawiązał dwa nowe kontakty radarowe. Po krótkim
czasie cele pojawiły się ponownie na ekranach krajowego lotniska w Waszyngtonie! Myśliwce F-94
wyruszyły znów w kierunku stolicy. Tym razem obiekty pozostawały widoczne na ekranach
radarowych na ziemi. Kiedy nadleciały samoloty, jeden z obiektów pozostał. Pilot widział światło
dokładnie w miejscu, które wskazał mu radar ARTC. Ruszył w kierunku celu, który jednak zniknął.
66864980.001.png 66864980.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin