Nowy8(1).txt

(21 KB) Pobierz
O odtworzeniu anihilatorów nawet nie było co marzyć, bo ich konstruktorzy zatroszczyli się o to, aby w razie nieszczęcia hipotetyczny wróg nie tylko nie dostał tej broni w swoje łapy, ale nawet nie mógł się domylić, jaka potęga kryla się pod rufowym pancerzem. Po obejrzeniu uszkodzeń Olga wyznała mi:
 Nawet nie pomylałam, że w ten sposób można zmienić tor lotu. Po prostu nie mieciło mi się w głowie, że można się bronić niszczšc własnš broń... Nosiłam ten klucz jak zwyczajny breloczek czy medalion. Jak zdołałe sobie o nim przypomnieć?
 Pomylałem o nim pewnie dlatego, że przez ostatnie dni mylałem prawie wyłšcznie o rzeczach nie mieszczšcych się w głowie  powiedziałem.  Poza tym już raz popełniłem ten błšd, że poddałem nieuszkodzony gwiazdolot Orlanowi.
 Na szczęcie moglimy się wówczas ograniczyć do rozregulowania mózgu pokładowego.
 Co teraz za nas zrobili wrogowie!  zauważyłem z goryczš.
W tym czasie było już jasne, że nasz MUK nie da się szybko naprawić, chociaż również nie miał żadnych widocznych uszkodzeń, jak i unieruchomiony niedawno MUK Tarana. Tamten jednak jako funkcjonował, mylšc
przyczyny ze skutkami, nasz natomiast po prostu nie działał.
Udało się jednak doprowadzić do porzšdku urzšdzenia sterowania ręcznego. Statek mógł się zatem poruszać, ale ruchem prymitywnym i powolnym. Osišgał jedynie takš prędkoć, na jakš pozwalał limaczy w porównaniu z maszynowym refleks sterujšcych nim żywych nawigatorów...
Do rejsów galaktycznych taki statek już się nie nadawał.
Nagle ożyły odbiorniki:
 ...wzywa Strzelca!  Koziorożec  wzywa Strzelca! Odbiór!
Nawišzalimy normalnš łšcznoć stereowizyjnš i wtedy Oleg poprosił Olgę i mnie o przybycie na pokład flagowca. Powiedział też, o czym już sami wiedzielimy, że zagładzie uległo trzy czwarte eskadry: Cielec i większoć transportowców, z których zostały tylko dwa. Mózgi pokładowe Koziorożca i Węża również przestały działać, a mechanicy wštpili, aby udało się szybko je uruchomić.
Gdy przybylimy planetolotem na Koziorożca, Mary rzuciła mi się z łkaniem na pier. Opłakiwała mnie tak, jakbym zginšł. Otarłem jej łzy i powiedziałem:
 Przypatrz mi się dobrze! Jestem żywy, zdrowy i długo jeszcze zamierzam takim zostać!
 Zemdlałam z przerażenia, kiedy zobaczyłam, dokšd pędzi Strzelec!  Wpatrywała się we mnie niedowierzajšcym wzrokiem.  Bylicie już tak blisko epicentrum eksplozji!...
Dopiero teraz uwiadomiłem sobie, co musieli przeżywać nasi przyjaciele z Węża i Koziorożca. Bałem
się o nich, ale oni mieli jeszcze większe podstawy, aby lękać się o nas.
Romero powiedział gorzko, tym szczególnym tonem, którego używał zawsze, kiedy uciekał się do przykładów z historii:
 Rzucilimy Cielca na pożarcie, drogi admirale. Musimy spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że wrogowie sš potężniejsi od nas.
 Nie wiem czy potężniejsi  odparłem  ale z pewnociš sprytniejsi.
A przygnębionemu Olegowi powiedziałem:
 Przeszłoci nie da się odwrócić, mylmy zatem o przyszłoci. Zadam ci teraz pewne pytanie. Od twojej odpowiedzi zależy bardzo wiele, dobrze się więc nad niš zastanów. Wasz MUK zacinał się dwukrotnie, prawda? Najpierw odmówił posłuszeństwa, potem pracował przez parę sekund normalnie i znów, tym razem już ostatecznie stanšł?
 Było dokładnie tak, jak mówisz, Eli  powiedział ze zdziwieniem.  Jakie wnioski stšd wycišgasz?
 Niezwykle ważne  zapewniłem go i zażšdałem zwołania poufnej narady wšskiej grupy kierownictwa wyprawy.
Potem poszedłem do konserwatora, gdzie w przezroczystym sarkofagu leżał Lusin, taki zwyczajny, taki niemal żywy, że nie mogłem patrzeć na niego w milczeniu. Powiedziałem więc:
 Wiesz przyjacielu, że nigdy nie byłem mciwy. Nie chciałem nawet mcić się za mierć syna poległego na Trzeciej Planecie. Ale za ciebie się zemszczę. Zemszczę się za ciebie, za Petriego, za wszystkich członków załogi Cielca, za Allana i Leonida. I za Aranów, potężny nie
gdy naród, a obecnie ciemne, zabobonne plemię. Zemszczę się za ofiary perfidnej podłoci. Wrogowie nie zostawili nam innego wyjcia!
Rozmawiałem z nim tak szczerze, jak nie rozmawiałem nigdy nawet z Mary, i wyszedłem z konserwatora jeli nie uspokojony, to przynajmniej pogodzony z koniecznociš działania wbrew przekonaniu, wbrew zasadom, które przez całe życie wyznawałem.
Zażšdałem, aby poufnš naradę zwołano w dobrze odizolowanym od reszty statku pomieszczeniu. Oleg uznał, że najodpowiedniejsza będzie dawna stajnia pegazów, gdyż w innych ekranowanych kabinach Włóczęga, który naturalnie miał w naradzie uczestniczyć, po prostu by się nie zmiecił. Kiedy tam przyszedłem, wszyscy już na mnie czekali. Kamagin i Osima zameldowali, co działo się na Wężu i Koziorożcu, Olga zrelacjonowała wydarzenia na pokładzie Strzelca. Na wszystkich gwiazdolotach nieznane pole odcięło mózgi pokładowe od mechanizmów wykonawczych, przy czym na Koziorożcu odbyło się to w dwóch fazach. Na Strzelcu i Koziorożcu udało się szybko uruchomić ręczne sterowanie, a na Wężu urzšdzenia te nie zostały w ogóle zablokowane. Wszystkie statki przed naprawieniem MUK niezdolne były do kontynuowania zamierzonego rejsu ani do powrotu. Strzelec ucierpiał tak mocno, że mógł być wykorzystany jedynie jako statek transportowy. W ten sposób z ogromnej eskadry zostały nam dwa niezbyt sprawne gwiazdoloty załogowe i trzy transportowce.
 Eli, narada została zwołana na twoje żšdanie  zwrócił się do mnie Oleg.  Obiecałe złożyć ważne owiadczenie. Zatem słuchamy.
Zaczšłem od pytania zadanego smokowi.
 Włóczęgo, czy mózg biologiczny, powiedzmy rów-
nie potężny jak twój, może wpływać na MUK nie przez wydawanie mu zewnętrznych poleceń, jak my to robimy, lecz przez równolegle dublowanie pracy wszystkich jego obwodów?
Smok patrzył na mnie z niezwykłš u niego powagš. Pytanie było zbyt ważne, aby dało skwitować się jakim żarcikiem.
 Zbyt wiele żšdasz od zwykłego mózgu, Eli. MUK liczy z szybkociš kilku miliardów operacji na sekundę, a mózg biologiczny nie jest do tego zdolny. Poza tym działa na innej zasadzie logicznej, nie jest czysto analityczny, lecz raczej intuicyjny. Nie atomizuje sytuacji, ale ogarnia jš całociowo... Przynajmniej ja tak pracowałem na Trzeciej Planecie.
 A zatem twoim zdaniem mózg biologiczny nie jest zdolny do takiego działania. Skoro jednak potrafilimy zbudować MUK, to możliwe sš również konstrukcje o wiele doskonalsze. I jeli ta superpotężna maszyna mylšca znalazłaby się w naszej eskadrze i, działajšc z nim unisono, zapragnęła brutalnie wyłšczyć MUK, to przyczyny awarii przestałyby być zagadkš, nieprawdaż?
Włóczęga nie odpowiedział, a Oleg wykrzyknšł z niedowierzaniem w głosie:
 Ale najpierw trzeba dowieć, że ów potężny wrogi mózg istotnie znajduje się na jednym ze statków.
 Ten mózg znajduje się na Koziorożcu.
 Wymień jego imię!  krzyknšł Ellon. Nie lubił wydłużać szyi, ale teraz jego głowa wystrzeliła niemal pod sufit. Był pewien, że to jego mam na
myli.
 Uspokój się, Ellonie  powiedziałem sucho.  Gdyby to o ciebie mi chodziło, z pewnociš nie zostałby zaproszony na naradę. Tajny agent wroga nosi imię Oan.
Podniósł się gwar. Wszyscy zaczęli mówić na raz. Oleg raz jeszcze zażšdał dowodów. Poprosiłem o zadawanie mi pytań, na które mam odpowiedzieć. Pytań jednak nie było, były wštpliwoci. Kamagin powiedział, że hipotetyczny wrogi mózg musiałby działać z równš co najmniej szybkociš co MUK, a struktury biologiczne, jak to przed chwilš dowiedziono, nie sš do tego. zdolne. A zatem należy z kolei dowieć, że Oan nie jest istotš żywš, tylko zakamuflowanš maszynš. Osima dodał, że MUK zużywa niemało specyficznej energii wyspecjalizowanych pól, a skšd Oan miałby potajemnie otrzymywać takš energię? Olga z kolei zauważyła, że agent zakłócajšcy pracę mózgu pokładowego musiałby przekazywać swoje rozkazy na inne statki za pomocš jakich pól, ale obecnoci takich pól w przestrzeni nie zarejestrowano. Wreszcie Orlan przypomniał, że szpieg musiałby rozszyfrowywać zamysły astronautów nie będšc obecnym przy ich rozmowach, musiałby odczytywać zdalnie i potajemnie ich myli. Nawet Demiurgowie tego nie potrafiš, a w Imperium Niszczycieli technika podsłuchu stała przecież na niezłym poziomie!
 Poza tym wszędzie mamy takie szczelne ekrany
 włšczył się do dyskusji Gracjusz.  Nie mogę sobie na przykład wyobrazić, aby stšd przeciekły jakie informacje. A inne pomieszczenia sš wcale nie gorzej zabezpieczone.
 Krótko mówišc szpieg musiałby być istotš nadprzyrodzonš!  podsumował Oleg.
 Cóż to jest istota lub zjawisko nadprzyrodzone?
 powiedziałem.  Każdemu z naszych przodków anihi-Iowanie przestrzeni lub podróże z prędkociš ponadwiet-Inš wydałyby się cudem, a przecież dokonujemy tego my, zwykli miertelnicy. Moim zdaniem zetknęlimy się z nie-
codziennym zjawiskiem, którego wytłumaczenie może być zupełnie banalne.
Po czym przypomniałem, w jaki sposób trafił do nas Oan, który chciał przedostać się do innego czasu lecšc pod jego pršd. Jeli jego wyjanienie było prawdziwe, to było z pewnociš również zdumiewajšce jako sprzeczne z tym, co dotychczas wiemy o biegu czasu we Wszechwiecie. I drugi zdumiewajšcy fakt: wszyscy towarzysze Oana zginęli, a on jeden ocalał. Ale to jeszcze nie koniec szeregu niecodziennych faktów i wydarzeń. Oan nie tylko potrafił wykrać gwiazdolot, którego konstrukcji i zasad działania nawet my nie potrafilimy rozszyfrować, nie tylko nauczył się go obsługiwać, ale również wyruszył nim w przestwory Kosmosu w towarzystwie podobnych mu przedstawicieli na poły dzikiego narodu! Kim Oan jest wród Aranów  swoim czy obcym? Powiedział kiedy mimochodem, że Okrutni Bogowie żyjš na Aranii pod postaciš jej mieszkańców. On sam zatem musi być rezydentem Ramirów wród pajškokształtnych. Wrogim zwiadowcš przebranym za Arana!
 A po zetknięciu się z nami zmienił obiekt zainteresowania...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin