CHRISTOPHER MOORE
KRWIOPIJCY
LOVE STORY
CZĘŚĆ I
SZCZENIĘ
ŚMIERĆ
Zachód słońca malował fioletem wielką Piramidę, podczas gdy Cesarz wzniecał kłęby pary,
odlewając się przy kontenerze na śmieci w zaułku poniżej. Nisko snująca się mgła nasuwała się od strony
zatoki, owijając się wokół kolumn i betonowych przypór, by omieść wieże, w których obracano
pieniędzmi Zachodu. Dzielnica finansowa. Godzinę temu płynęły tędy rzeki mężczyzn w szarych
garniturach i kobiet w butach na wysokich obcasach. Teraz ulice, zbudowane na zatopionych statkach i
śmieciach z czasów gorączki złota, były opuszczone i ciche, jeśli nie liczyć syreny okrętowej, której
dźwięk niósł się po zatoce niczym ryk samotnej krowy.
Cesarz potrząsnął swoim berłem, by strącić ostatnie krople, zadrżał, po czym zapiął suwak i odwrócił
się do królewskich psów, czekających u jego stóp.
- Syrena brzmi wyjątkowo smutno tego ranka, nie sądzicie?
Mniejszy z psów, boston terier, pochylił głowę i oblizał wargi.
- Bummer, ale z ciebie prostak. Moje miasto rozkłada się na twoich oczach. Powietrze jest gęste od
trucizny, na ulicach dzieciaki strzelają do siebie nawzajem, teraz ta zaraza, ta straszna zaraza zabija mój
lud całymi tysiącami, a ty myślisz tylko o jedzeniu.
Cesarz skinął głową w stronę większego psa, golden retrievera.
- Lazarus rozumie wagę naszej odpowiedzialności. Czy trzeba umrzeć, by odnaleźć godność?
Ciekawe.
Lazarus położył uszy i warknął.
- Obraziłem cię, przyjacielu?
Bummer również zaczął warczeć i wycofywać się spod pojemnika na śmieci. Cesarz odwrócił się i
zobaczył, że pokrywę powoli unosi blada ręka. Bummer szczeknął ostrzegawczo. Ze śmietnika wynurzyła
się postać o czarnych, zmierzwionych, uwalanych odpadkami włosach i skórze białej niczym kość.
Wyskoczyła ze środka i syknęła na mniejszego psa, odsłaniając długie białe kły. Bummer zaszczekał i
skulił się za nogą pana.
- Dosyć tego - oznajmił Cesarz, nadymając się i wtykając kciuki pod klapy swojego znoszonego
płaszcza.
Wampir strzepnął z czarnej koszuli kawałek zgniłej sałaty i uśmiechnął się.
- Pozwolę ci żyć - powiedział głosem, który brzmiał jak pilnik na starym, zardzewiałym metalu. - To
będzie twoja kara.
Przerażony Cesarz otworzył szeroko oczy, ale się nie cofn...
AllPrivate