Pajęcza mafia.doc

(7719 KB) Pobierz
Pajęcza mafia

Pajęcza mafia

Katarzyna Burda - Newsweek

07 sierpnia 2010 17:59, ostatnia aktualizacja 17:59

Większość pająków to indywidualiści. sĄ jednak i takie, które od samotności w sieci wolą skrzyknięcie się w armię bezlitosnych zabójców.

Wnaszych wyobrażeniach pająk to zwierzę żyjące samotnie, agresywne, czyhające zdradziecko w rogu sieci na ofiarę. Większość pająków rzeczywiście żyje w ten sposób i spotyka się z innymi przedstawicielami swojego gatunku jedynie w celu prokreacji. Istnieje jednak garstka – zaledwie 20 gatunków z ogromnej pajęczej rodziny, liczącej około 35 tysięcy – która wybrała zupełnie inny model. Żyją i działają w grupie.

Jak efektywna może być pajęcza współpraca, przekonali się na własne oczy turyści zwiedzający trzy lata temu Lake Tawakoni – amerykański park stanowy w Teksasie. Natknęli się na ogromną, rozpiętą między drzewami sieć, która miała długość 60 metrów! W lokalnej prasie gruchnęła wieść, że w parku zamieszkał gigantyczny pająk. Dopiero kiedy na miejsce przybyli zoolodzy, sprawa się wyjaśniła. Sieć została utkana nie przez pojedyncze pajęcze monstrum, ale
kolonię pająków liczącą wiele tysięcy osobników. Naukowcy uważają, że byli to przedstawiciele gatunku Tetragnathaextensa, a ich gigantyczna sieć służyła skuteczniejszemu polowaniu na muchy i inne owady.

To właśnie korzyści ze wspólnych łowów uważane są za główną przyczynę ukształtowania się pajęczych społeczności – przekonuje dr Leticia Avilés z University of British Columbia w Kanadzie. Jej zdaniem społeczne pająki występują najczęściej w nizinnych lasach tropikalnych – m.in. w Amazonii i Indonezji – w których brakuje małych owadów. Dlatego niewielkie pająki, nie mogąc nic upolować w pojedynkę, wzięły przykład z dużych osobników, które bez trudu mogą złapać spore karaluchy czy świerszcze.

Wbrew samotniczej naturze odkryte przez dr Avilés w lasach deszczowych Ekwadoru pająki Theridion nigroannulatum podjęły trud połączenia się w grupy i polowania wspólnie na równie duże ofiary. Tylko to mogło zapewnić im przeżycie. Zwierzęta te żyją w koloniach liczących nawet kilkanaście tysięcy osobników. Zwieszają tysiące luźnych nici z nisko położonych gałązek i czają się pod spodem liści w oczekiwaniu na ofiarę. Kiedy nieszczęsny owad zaplącze się w nici, pająki całą gromadą rzucają się na niego i szybko oplątują kokonem, by zdobycz nie miała szansy zbiec.

Ku swojemu zaskoczeniu dr Avilés spostrzegła, że dorosłe samice Theridion nigroannulatum są różnej wielkości. Być może te większe są płodne, zajmują się składaniem jaj i wychowywaniem potomstwa, a mniejsze, niepłodne – polują. Taki podział ról jest typowy dla pszczół i mrówek. Jeśli uczona ma rację, byłby to pierwszy poznany gatunek pająka z tak ścisłym podziałem ról w społeczności.

Obserwacje zwyczajów innych pająków społecznych dowodzą, że żyją one w grupie nie tylko po to, by wspólnie polować, lecz także by bronić jaj i wychowywać razem dzieci. Te najbardziej troskliwe socjalne pająki to żyjące w Ameryce Południowej Anelosimus eximius. Karmią młode i chronią je do czasu, aż opuszczą one gniazda, nie zważając przy tym, czy to ich własne, czy cudze dzieci. Razem bronią też jaj przed drapieżnikami i pasożytami oraz naprawiają uszkodzoną sieć, w której żyją. Ta współpraca trwa przez pokolenia, aż w końcu sieć, mająca kształt hamaka, nie jest w stanie udźwignąć rozrastającej się kolonii. Wtedy dzieli się na dwie lub trzy części. Pająki żyjące w każdej z nich dają początek nowej związanej na całe życie społeczności.

Nie zawsze jednak zwierzęta zawierają wieczny pakt o nieagresji i współdziałaniu. Bywa, że we wspólnocie są tylko młode osobniki i dopiero gdy dorosną, wybierają samotniczy tryb życia. Tego typu pajęcza grupa, zwana przez specjalistów subspołeczną, składa się wyłącznie z rodzeństwa wyklutego z tej samej partii jaj. W towarzystwie braci i sióstr dorastają spotykane na całej półkuli północnej, między innymi także w Polsce, sidlisze piwniczne (Amaurobius ferox). Dziwne są to pająki. Wczesnym latem samica buduje kokon jajowy, z którego wykluwa się od kilkudziesięciu do kilkuset młodych. Matka przez kilka tygodni opiekuje się ofiarnie dziećmi, żywiąc je własnymi, niezapłodnionymi jajami, a następnie, kiedy innego pokarmu w gnieździe zaczyna brakować, dokonuje aktu największego heroizmu – sama daje im się pożreć.

Kanibalistyczne rodzeństwo od urodzenia czuje ze sobą więź i nawiązuje ścisłą współpracę. Po zjedzeniu matki wyruszają na wspólne łowy, bo polując w grupie, są w stanie zabić ofiarę nawet dziesięciokrotnie większą od każdego z nich. Wspólnie odstraszają też drapieżniki, włażąc razem na sieć utkaną jeszcze przez matkę i podskakując na niej w jednym rytmie. Wprawia to sieć w silne wibracje, które sugerują agresorom, że siedzi na niej nie setka maluchów, ale potężny pająk.

Po kilku miesiącach sidlisze zaczynają mieć jednak dość życia w grupie. Stają się agresywne względem siebie, zaczynają się nawet wzajemnie pożerać. Te, które przeżyją, opuszczają gniazdo i rozpoczynają życie w pojedynkę. Już są na tyle duże, że grupa przestaje im być potrzebna, a prawdziwa natura samotnika w końcu bierze w nich górę.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin