Fakty i Mity 2005-39.pdf

(12405 KB) Pobierz
str_01_39.qxd
Naczelny architekt Warszawy Michał Borowskizłamał prawo
LECH KACZYŃSKI CHRONI KANCIARZA
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 39 (291) 6 PAŹDZIERNIKA 2005 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Andrzej Lepper zapewniał publicznie, że tzw. gwiaz-
dy estrady, ozdabiające wiece wyborcze Samoobro-
ny, czynią to bezpłatnie. Pan przewodniczący zapew-
ne nie wiedział, że za jego plecami artyści biorą od
partii honoraria idące w setki tysięcy złotych. Dla przy-
kładu: tylko wyblakli Trubadurzy skasowali Samoobro-
nę na około 800 tys. zł.
Str. 12
Mordercy w habitach
W służbie Maryi i jej Syna mordowali ludzi, obdzierali ze skóry,
palili żywcem; oddawali się obżarstwu, opilstwu i wyrafino-
wanej rozpuście. Kto?! Wojownicy Pana – zakony rycerskie. Tem-
plariusze, Krzyżacy i joannici jako pierwsi podjęli się rzeczy nie-
wykonalnej: chrystianizacji islamu.
Str. 17
96458697.022.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 39 (291) 30 IX – 6 X 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA 6 milionów (20 proc. wszystkich uprawnionych) spo-
śród 40-milionowego narodu zdecydowało, że będą nami rządzi-
ły PiS i PO. SLD uzyskało 11 proc. głosów, czyli jedną trzecią
tego, co 4 lata temu. Sensacją pozostaje totalna klęska lewicy
w Senacie – nikt przez nią popierany nie zdobył mandatu, a je-
dynym broniącym zdrowego rozsądku w izbie wyższej pozosta-
nie niezależny senator (dawniej Unia Wolności) Kazimierz
Kutz. Miłym akcentem jest słaby wynik LPR, której zaszkodził
brak wyraźnego poparcia ze strony Rydzyka i świetna kampania
PiS. W Europie zauważono, że Polska jest jedynym krajem
w naszej części świata, w którym nie ma liczącej się lewicy...
Jeśli nie liczyć Samoobrony – katolickiej lewicy ojca Rydzyka.
Ten, którego nie było
doliliśmy głównie o naszym wspólnym zgryzie – że jest
szczyt kampanii parlamentarnej, a media prawie w ogóle nie
informują o udziale w wyborach antyklerykałów, o Polskiej Par-
tii Pracy i o jej przewodniczącym, jedynym lewicowym kan-
dydacie na prezydenta – Danielu Podrzyckim. Mówiłem wte-
dy do niego rozżalony: – Ja już to przerabiałem z „FiM” i prze-
rabiam na okrągło. Zdążyłem się przyzwyczaić, że nie ma mnie,
mojego pisma, i to nawet wtedy, kiedy dwie prokuratury na-
raz proszą nas o szczegóły opisywanej sprawy. Inne media
nie zająkną się o „trędowatym” tygodniku. Co najwyżej same
pociągną trochę temat, zrobią swoje zdjęcie i wydrukują po
paru dniach pod hasłem: „Według naszych ustaleń”. Tak sa-
mo was – PPP i RACJI – po pro-
stu nie ma. Ciebie też nie ma! Choć-
byś sobie flaki wypruł, to nie na-
piszą o Tobie, bo jesteś antyklery-
kał i socjalista. Nie pasujemy do
tego świata, Daniel.
On był większym optymistą.
Wierzył, bardziej niż ja, w zjedno-
czenie pozaparlamentarnej lewicy.
Był to nasz wspólny, najnowszy
powyborczy plan. – Potrzeba cza-
su – powtarzał...
Zadzwonił do mnie następne-
go dnia, chciał przyjechać na wy-
wiad dla „FiM”, do Łodzi... w środ-
ku nocy! – Inaczej nie mogę
– wyznał błagalnie. – Człowieku,
w nocy to się śpi! Tak, tak, nawet
jak jest kampania wyborcza do Sej-
mu! Chcesz się przekręcić...?
– żachnąłem się na niego. Opty-
mizmu nie stracił nawet po prawy-
borach we Wrześni. Twierdził, że
trzeba walczyć choćby o 2 proc.
Wtedy – zapewniał – będą mu-
sieli nas wymienić w mediach.
Był urodzonym liderem, zwierzęciem politycznym, jak go
określiłem po naszym pierwszym spotkaniu. Działaczem ro-
botniczym był od lat, organizował strajki w 1980 r., był inter-
nowany, noszony na rękach. Ale te lata przewodzenia wcale
go nie zepsuły, nie przyćmiły ideałów, nie nauczyły cynizmu.
Spieraliśmy się o socjalne punkty programu PPP. Kiedy powie-
działem mu, że dobrobyt trzeba najpierw wypracować w po-
cie czoła, a później dopiero go dzielić – spojrzał mi głęboko
w oczy i powiedział: – Roman, ale tego rozdziału wielu już
może nie doczekać. Miliony ludzi nie mają co do gara włożyć.
To państwo musi ich ratować natychmiast!
Na wszystkim się znał, przemawiał jak nikt inny, wszyst-
kiego musiał sam dopatrzyć. Rzadko się mylił. No, może oprócz
tego jednego razu w drodze z Katowic do rodzinnej Dąbrowy
Górniczej... Okoliczności tego wypadku w przeddzień wybo-
rów nie tylko dla mnie są bardzo niejasne. Była zaledwie 17.20,
ładna pogoda, superwidoczność, Daniel był świetnym kierow-
cą. Dlaczego zjechał nagle na barierki oddzielające przeciwle-
głe pasy jezdni? Gdyby przysnął, natychmiast powinien się
obudzić, hamować, ratować się, ale śladów hamowania nie
stwierdzono. I jeszcze te żelaza z bariery, które poprzebijały go
na wylot. Podobno jest jeden świadek, który widział... samo-
chód spychający wóz Daniela, inny mówił o nagłym skręcie
na bariery, tak jakby nagle zablokował się układ kierowniczy.
Faktem jest, że niedawno w kole jego samochodu poluzowa-
ne były wszystkie śruby... Czyżby ktoś przygotowywał grunt
pod IV Rzeczpospolitą – klerykalną, zamordystyczną, kryminal-
ną dyktaturę? Daniel Podrzycki – założyciel Wolnego Związku
Zawodowego „Sierpień ’80”, szef Polskiej Partii Pracy i natu-
ralny lider porozumienia ideowej lewicy – był niewątpliwie jed-
ną z największych przeszkód na drodze do takiej Polski.
A wybory wygrali ci, co zwykle – te same twarze, poka-
zywane po dwadzieścia razy dziennie w każdym programie, te
same głosy słyszane na każdej stacji radiowej. Po prostu wy-
brańcy narodu, mężowie opatrznościowi, zbawiciele nasi!
Przypomnisz sobie teraz, narodzie, jak rządzą ministrowie
z Opus Dei – jak rozdają Twoje zarobione w pocie czoła po-
datki na remonty plebanii i kościołów, na dotacje dla Carita-
su, pomniki papieskie i narodowowyzwoleńcze, przy których
bezdomnym najlepiej smakuje piętka suchego chleba popita
winem kupionym za wózeczek złomu. Po raz kolejny przypo-
mną się nam teraz wszystkie rocznice klęsk z powodu niewia-
ry oraz zwycięstw pod dowództwem Matki Boskiej – rozpa-
miętywane podczas niezliczonych akademii, seminariów, po-
siedzeń, odpraw i odleżyn. Powró-
cą stalinowskie zbrodnie, hitlerow-
skie czystki i AK-owskie akcje przy,
nad i obok Arsenału. Kaczyńscy
zarządzą kolejną ekshumację w Ka-
tyniu oraz poświęcenie i wyłącze-
nie z użytku wszystkich kanałów,
którymi powstańcy uciekali ze Sta-
rówki. Z kopyta ruszy budowa
Świątyni Opatrzności Glempa nad
Kościelną Firmą w Polsce, podob-
nie jak kompleksy slumsów pod
większymi miastami.
A kiedy wyborcy PiS mniej wię-
cej po roku zorientują się, że de-
komunizacje, ekshumacje, komisje
śledcze, nowe pomniki i kłapanie
mordami na Wschód i Zachód
– już ich nie bawią, wtedy zaczną
wołać PAPU. Tego Kaczory już im
dać nie potrafią, bo przecież nikt
nie jest doskonały. Zaczną się woj-
ny i kłótnie z Platformą, jedni bę-
dą na drugich wieszać burki za
wprowadzenie reform nieudacz-
nych i niewprowadzenie tych, któ-
re miały się udać. Naród pokuma, że bracia Kaczyńscy mieli
tylko takie mądre miny, a w rzeczywistości to dwa bufonia-
ste półgłówki. Dla biednych „dziadów” nie ukradną oni nawet
rogala z piekarni, ani też reparacji wojennych od Niemców
– 60 lat po wojnie – nie wyłudzą.
Ale ty, Danielu, już tego nie doczekasz. Niestety, nie bę-
dzie Ciebie także później, kiedy szpakami karmieni Polacy na-
jedzą się już kaczek do wyrzygania. Kiedy po raz kolejny zatę-
sknią za tymi, którzy – idąc po władzę – nie myślą o sobie,
nie dbają o siebie. No tak, ale kto ich znał, kto o nich słyszał?
Czasem zastanawiam się, czy Ty w ogóle kiedykolwiek byłeś.
Bo jeśli byłeś przede wszystkim dla innych, a to jest prawda,
to znaczy, że już za życia zabiły Cię media, skazały na nieist-
nienie. Przecież nawet w dniu Twojej śmierci ważniejsze było
zachowanie ciszy wyborczej w mediach niż relacja z tak za-
gadkowego wypadku tak znanego człowieka. Ale Twój pech,
pech takich jak Ty i ja, polega na tym, że znani jesteśmy nie
z tego, z czego znanym być wypada – z wynoszenia pod nie-
biosa papieża i kultu Solidarności, z dogadzania Kościołowi,
wreszcie – z narodowej wiary katolickiej.
Mówiłeś, Danielu, że kiedy zaczniemy odnosić prawdziwe
sukcesy, będą wreszcie musieli o nas mówić i wszyscy po-
znają nasz program i nasze intencje. I wtedy my zaczniemy
wreszcie wygrywać wybory i poustawiamy wszystko na
swoim miejscu. Wtedy nakarmienie polskiego dziecka będzie
ważniejsze od miliona dotacji dla watykańskiego biskupa. Czło-
wiek będzie dobrem najwyższym i najwyższą WARTOŚCIĄ.
I już nikt w imię żadnych innych, wydumanych przez siebie
wartości nie będzie gnoił człowieka.
Teraz powiedz, Przyjacielu, kiedy to będzie, bo nam tutaj na
tej biednej ziemi zaczyna już brakować cierpliwości. JONASZ
Wraca stare. Kandydatem na premiera z ramienia PiS – zamiast
zapowiadanego Jarosława Kaczyńskiego – został Kazimierz Mar-
cinkiewicz, szef gabinetu politycznego nieudacznego premiera
Buzka. Ten były działacz ZChN, kawaler zakonu maltańskiego,
a przede wszystkim członek Opus Dei odznaczony za zasługi dla
archidiecezji poznańskiej, wcześniej terminował jako wicemini-
ster edukacji u parafianki Suchockiej.
Agent Watykanu premierem. Obyśmy tylko wszyscy zdrowi byli!
Cezary Mech, kandydat PiS na ministra finansów, podkreślił, że
ma pełne zaufanie do szefa NBP, Leszka Balcerowicza.
Teraz dopiero się okaże, co nam PiSda...
Tegoroczne wybory nie obeszły się bez incydentów. W niektó-
rych komisjach obwodowych w Sosnowcu i Częstochowie nie za-
rejestrowano ani jednego głosu na kandydatów RACJI, mimo
że takie głosy zostały oddane, a w jednej z komisji w Sieradzu
nie uznano za stosowne wywiesić nawet listy z wynikami kandy-
datów PPP. W innych okręgach prawica niszczyła plakaty i tabli-
ce lewicy – w Słupcy policja złapała na gorącym uczynku kandy-
data do Sejmu z ramienia LPR, Przemysława Piastę.
Ksiądz proboszcz za niego poręczy. Przecież człowiek ratował bliź-
nich przed grzechem oddania głosu na bezbożników.
POLSKA/UNIA EUROPEJSKA Po zwycięstwie PiS odezwały
się zaniepokojone głosy polityków europejskich. Zarówno przed-
stawiciele Rady Europy, jak i Komisji Europejskiej ostrzegli, że
realizacja pomysłu przywrócenia w Polsce kary śmierci, obiecy-
wana przez Kaczyńskich, może doprowadzić do usunięcia Polski
z Rady Europy i będzie uznana za poważne naruszenie Karty
Praw Podstawowych Unii.
„Poważne” to teraz Unia może mieć kłopoty, jak się do Brukseli wy-
bierze Jarek Kaczyński.
POLSKA Według raportu Instytutu Psychiatrii i Neurologii
w Warszawie, Polska jest rekordzistką Europy w zakresie wzro-
stu liczby osób cierpiących na choroby psychiczne. W ciągu ostat-
nich 8 lat liczba chorych podwoiła się! Lekarze upatrują przy-
czyn tej katastrofy psychiatrycznej w polskim systemie społecz-
nym, wysokim bezrobociu, stresie i tzw. wyścigu szczurów, czyli
atmosferze presji i bezwzględnej rywalizacji.
A kto powiedział, że będzie zdrowo i komfortowo? Żyjemy przecież
w Polsce, prawda...
Trwa zamieszanie w katolickim Radiu Plus. Jego likwidator, ksiądz
Kazimierz Sowa, zażądał od prowincji franciszkanów, właścicie-
la spółki Nadawca (koncesjonariusz warszawskiego Plusa), 500
tys. złotych za złamanie umowy. Ksiądz żąda także od braci 10
mln zł odszkodowania za nielegalne zmiany w zarządzie spółki.
Sowa i franciszkanie wzajemnie sobie grożą.
Co to, k...a, jest, wolna amerykanka?! Gdzie jest biskup, gdzie sądy
i kary kościelne? Tylko tego brakuje, żeby się księża pieniactwa od
porządnych ludzi nauczyli.
Zdjęcie zrobione w redakcji „FiM” tydzień
przed śmiercią
GDAŃSK Kandydat na prezydenta Donald Tusk po 27 latach
pożycia wziął ślub kościelny z własną żoną. Donald zdecydował
się na powrót do Kościoła po namowach arcybiskupa Gocłow-
skiego, który przekonał go, że „powrót do Kościoła ma głęboki
sens”. Tusk zaklina się, że jego ślub katolicki nie ma nic wspól-
nego z kampanią wyborczą, lecz jest owocem nawrócenia, jakie-
go doznał po śmieci Jana Pawła II.
Nooo, skoro Gocłowski mówi o „głębokim sensie”, to Tusk może te
wybory wygrać. Swoją szosą, aż strach pomyśleć, co by się działo
z duszą Tuska, gdyby papież nie umarł...
LEGNICA Radni LPR domagają się wycofania z miejscowego
teatru dwóch spektakli: jeden opowiada historię gwiazdy porno
(na motywach filmów Almodóvara), a drugi jest oparty na słyn-
nych „Monologach waginy”.
LPR zawsze sobie robotę znajdzie. Przez najbliższe 4 lata będzie go-
nić artystów, którzy zamiast spektakli o życiu Ojca Świętego mówią
o waginach i pornografii.
SŁUPSK Chyba już w duchu nowej władzy dyrekcja Miejskich Za-
kładów Komunikacji żąda od pracowników w imiennych ankie-
tach deklarowania orientacji seksualnej. Szefostwo wyjaśnia, że py-
tanie o preferencje seksualne ma służyć lepszemu poznaniu...
predyspozycji pracowników do sprawowania funkcji kierowniczych.
Kościół zapowiedział polowanie na gejów w seminariach, Kaczyński
z Giertychem – w szkołach, a teraz okazuje się, że homoseksualiści
mogliby zdeprawować nawet pasażerów w autobusie...
POLSKA/CZECHY Narasta zamieszanie wokół sprzedaży pol-
skiemu Orlenowi wielkiej czeskiej firmy naftowej – Unipetrolu.
Czesi wietrzą w sprawie wielką aferę łapówkarską, w którą mie-
liby być umoczeni politycy obydwu krajów. Podejrzenia dotyczą
ministra skarbu, Jacka Sochy, i Marka Belki, a po czeskiej stro-
nie – Stanislava Grossa, byłego premiera.
Choćby nawet brał łapówki, to wara Czechom od naszego premiera.
Do roboty!
R ozmawiałem z Danielem dwa tygodnie temu w Łodzi. Bia-
96458697.023.png 96458697.024.png 96458697.025.png 96458697.001.png
Nr 39 (291) 30 IX – 6 X 2005 r.
GORĄCY TEMAT
3
– Kaczyński – opowiada,
jak to będzie ślicznie,
a przede wszystkim uczci-
wie, gdy zostanie panem prezyden-
tem Rzeczypospolitej. Wśród mają-
cych go uwiarygodnić argumentów
eksponowana jest rzekoma umie-
jętność zarządzania dużym (wiado-
ma rzecz – stolica!) organizmem war-
szawskim. A tymczasem mamy do-
wody, że lider Prawa i Sprawie-
dliwości patronował w stołecznym
Ratuszu śmierdzącemu korup-
cją układowi , w którego stworzeniu
osobiście uczestniczył i zażarcie bro-
ni go przed rozbiciem. Popatrzmy...
W lipcu 2003 r. Kaczyński mia-
nował 53-letniego wówczas Micha-
ła Borowskiego naczelnym archi-
tektem Warszawy. Stanowisko to po-
zostawało nieobsadzone po rezygna-
cji prof. Jana Macieja Chmielew-
skiego , który objął urząd w stycz-
niu 2003 r. i już po dwóch miesią-
cach podał się do dymisji z powo-
du – jak tłumaczył – „rozbieżności
poglądów w fundamentalnych spra-
wach z ekipą Lecha Kaczyńskiego”.
Borowski był bardziej elastycz-
ny: „Prezydent Warszawy wybrany
w demokratycznych wyborach to mój
klient. Jak się coś projektuje, to
zawsze należy uwzględnić życzenia
klienta, więc będę słuchał i wypeł-
niał wytyczne Lecha Kaczyńskiego”
– zapowiedział poddańczo tuż po
nominacji.
Co może naczelny architekt, od
którego zależy każde pozwolenie na
budowę w mieście przeżywającym
boom inwestycyjny – nie trzeba ni-
komu tłumaczyć. Faktem jest, że
za panowania Borowskiego niektó-
rzy warszawscy developerzy otrzy-
mywali tzw. decyzje o warunkach
zabudowy w ustawowym ter-
minie 65 dni, a inni wciąż jesz-
cze uzupełniają dokumenty.
Architekt Borowski (w śro-
dowisku nazywany Miszą)
przez prawie trzydzieści lat
mieszkał i pracował w Szwe-
cji, dokąd wyemigrował z mat-
ką po antysemickich wydarze-
niach roku 1968 (ojciec – Na-
tan Borowski – zmarł 5 lat
wcześniej). Na początku lat 90.
zaczął robić interesy w War-
szawie, gdzie – jak podaje
w swojej nocie biograficznej
„(…) był zaangażowany w or-
ganizacji przedstawicielstw na rynku
polskim wielu szwedzkich firm”. Do-
dajmy, że angażował się nie tylko na
rzecz Szwedów, bo tuż przed obję-
ciem posady u Kaczyńskiego był wła-
ścicielem kilku spółek, z którymi
(zmuszony wymogami „Ustawy
o ograniczeniu prowadzenia dzia-
łalności gospodarczej przez osoby
pełniące funkcje publiczne”, m.in.
poprzez zakaz posiadania udziałów
przekraczających 10 proc. kapitału
zakładowego) poczynił takie oto
manewry:
1. „Dom Architektury” – 18 lip-
ca 2003 r. zbył 100 proc. udziałów
swojemu przyjacielowi Janowi Sta-
nisławowi Grochowskiemu ;
2. „Dom Szwedzki” – 16 wrze-
śnia 2003 r., czyli dopiero półtora
miesiąca po objęciu funkcji naczel-
nego architekta Warszawy, zbył 92,5
proc. udziałów matce, 84-letniej Mi-
riam Marii Borowskiej , a sam za-
chował 7,5 proc., zaś prezesem za-
rządu spółki uczynił wspomnianego
Grochowskiego;
3. „DOT” – dokładnie jak
w punkcie 2;
4. „DOKS” – 16 września 2003
roku zbył 91 proc. udziałów matce
(zachował 9 proc.), przekazując
wcześniej (5 sierpnia) prezesurę
Grochowskiemu.
17 września 2003 r. urzędnik Bo-
rowski, jako „osoba wydająca de-
cyzje administracyjne w imieniu pre-
zydenta”, złożył wymagane ustawą
oświadczenie o aktualnym stanie
swojego majątku. Oprócz wyżej wy-
mienionych udziałów kapitałowych
to samo pół miliona dolarów, któ-
re „wisiał” bankowi). Innymi słowy
(przeliczając dolary i euro na zło-
tówki z uwzględnieniem ówczesnych
kursów walut): Borowski przez 3,5
miesiąca niczego się nie dorobił, na-
tomiast przeputał gdzieś ponad 40
tys. amerykańskich dolarów. No cóż,
wolno mu. Ale idźmy dalej...
Rok 2004 był wyjątkowo pomyśl-
ny dla finansów naczelnego archi-
tekta Warszawy. Wprawdzie zarobił
w stołecznym Ratuszu tylko 118 tys.
853 zł i 73 gr, ale kupił sobie wresz-
cie mieszkanie (110 mkw. o warto-
ści 750 tys. zł) oraz samochód (bmw
X5 – ponad 400 tys. zł), spłacił przed
terminem dług w banku (0,5 mln
dolarów), zaś na koncie zgromadził:
9,9 mln zł – 7,5 tys. euro plus 7,8
tys. dolarów. Jakim cudem?!
Choć z oświadczenia majątko-
wego Borowskiego zniknął dom
miasta nie wziął łapówki” poinfor-
mował o badaniu przez urzędników
miejskiego biura kontroli wewnętrz-
nej i audytu okoliczności sprzedaży
kamienicy przy ul. Foksal (pojawi-
ły się podejrzenia o łapówkę ukry-
tą w astronomicznej cenie nierucho-
mości), pan prezydent stwierdził, że
w ogóle nie ma pojęcia, o co cho-
dzi w tej sprawie. Co ciekawe – Ju-
lia Pitera (była szefowa Transpa-
rency International) zadała kłam
tym zapewnieniom, ujawniając, że
o możliwych kłopotach Borowskie-
go z prawem dwukrotnie informo-
wała prezydenta Warszawy bez ja-
kiejkolwiek z jego strony reakcji. Ba,
Kaczyński dał nawet wyraz swojej
bezradności, komunikując Piterze,
że choć wie o „dziwnych układach”
swojego architekta, nic z tym fan-
tem zrobić nie może ...
Po zakończeniu kontroli u Bo-
rowskiego pan prezydent Warsza-
wy dał stanowczy odpór wszelkim
podejrzeniom w stosunku do swo-
jego najbliższego współpracownika:
– Cena tej kamienicy była ceną ryn-
kową i żadnego przestępstwa czy
występku w działaniu naczelnego
architekta widzieć nie mogę – za-
wyrokował, dodając, że sytuacja by-
łaby jednak bardziej klarowna, gdy-
by Borowski sprzedał nieruchomość
firmie, która nie jest jego peten-
tem, i zastanawia się, „czy dla roz-
wiania wszelkich wątpliwości nie po-
prosić jeszcze o zbadanie sprawy
Najwyższej Izby Kontroli”. Zasta-
nawia się dalej...
W szaleństwo zaprzeczania
oczywistym faktom uwikłało się na-
wet Biuro Prasowe Stołecznego
Urzędu Miasta, oświadczając 19
sierpnia 2005 r., że absolutną nie-
prawdą jest, jakoby Borowski miał
podsuwają „skarbówce” pytanie:
– A skąd pan naczelny architekt
wziął w 2004 roku pieniądze na
spłatę pół miliona dolarów kredy-
tu, skoro – jeśli wierzyć jego oświad-
czeniu majątkowemu – przed sprze-
dażą kamienicy miał w gotówce „za-
ledwie” 526 tys. 133 zł i 7,5 tys.
euro?
Kaczyński nie podjął ryzyka za-
proszenia do urzędu NIK-u. Zapew-
ne wiedział, co robi, bo tuż przed
wyborami prezydenckimi obcy kon-
trolerzy mogliby ujawnić, a media
podchwycić np. interesy Borow-
skiego z Wiaczesławem Smoło-
kowskim, współwłaścicielem fir-
my J&S, zamieszanej w aferę Or-
lenu . Otóż „Misza” miał kiedyś spół-
kę „MOT”, która 4 sierpnia 2000
rokunabyła kamienicę przy ul. Wil-
czej 73 w Warszawie, a po niespeł-
na roku otrzymała od burmistrza
gminy Warszawa Centrum zezwole-
nie na adaptację budynku (i nadbu-
dowę o jedną kondygnację) z prze-
znaczeniem na hotel. Miesiąc póź-
niej (3 lipca 2001 r.) przyszły na-
czelny architekt stolicy sprzedał spół-
kę „MOT” Smołokowskiemu, zaś
sam dostał u niego robotę jako głów-
ny projektant powstającego hotelu
(dzisiaj gotowy już, pięciogwiazdko-
wy Hotel Rialto).
Mógłby też wyjść na jaw naj-
większy skandal, który celowo zo-
stawiliśmy na deser. Okazuje się
mianowicie, że posłusznie „słu-
chający i wypełniający wytyczne
Lecha Kaczyńskiego” urzędnik
Michał Borowski (wbrew kate-
gorycznemu zakazowi art. 4
„Ustawy o ograniczeniu prowa-
dzenia działalności gospodar-
czej...”) ciągle zasiada – o czym
informujemy jako pierwsi – we wła-
dzach zarejestrowanej
w Szwajcarii spółki archi-
tektonicznej Geisendorf
Partner AG z siedzibą przy
Clausiusstrasse 43 w Zury-
chu. Ba, dysponuje nawet
uprawnieniami do samodziel-
nego podejmowania decyzji
w imieniu pozostałych wspól-
ników Jeana-Pierre’a
i Léonie Marie Geisendor-
fow oraz Tore Gregera – o
czym przekonaliśmy się po
opłaceniu dostępu do reje-
stru Handelsregisteramt Kan-
ton Zürich (www.hrazh.ch).
Czy to możliwe, że gardłujący
o prawie i sprawiedliwości oraz czuj-
ny niczym ważka Lech Kaczyński
nie sprawdził swojego najbliższego
(oprócz brata) w Warszawie współ-
pracownika?
Niewykluczone, że odpowiedź
poznamy po wyborach. O ile w no-
wym układzie politycznym prokura-
tura odważy się sprawdzić, czy na
liście sponsorów kampanii prezy-
denckiej (ale również parlamentar-
nej PiS-u) nie znajdują się przypad-
kiem firmy developerskie, których
pomyślność jest ściśle uzależniona
od przychylności naczelnego archi-
tekta miasta...
ANNA TARCZYŃSKA
Spóła
Lech Kaczyński nie dostrzega, że jego najbliższy
współpracownik łamie prawo, zakazujące
urzędnikowi zasiadania we władzach zagranicznej
spółki. Nie widzi też problemu, że dom wart
6 mln zł urzędnik sprzedaje za podwójną cenę
firmie, która jest u niego petentem...
miał wówczas: 295 tys. zł i 130 tys.
dolarów w gotówce, 800 tys. zł „na
papierze” (pożyczył tę kwotę spół-
ce „DOT”) oraz dom, który osza-
cował – a zna się na tym jak mało
kto – na około 6 mln zł. Jeśli zaś
(6 mln zł) i wierzytelność w spółce
„DOT” (800 tys. zł), to jednak pro-
ste rachunki przekonują, że do zbi-
lansowania wykazanego majątku
brakuje architektowi grubo po-
nad 5 mln zł . Okazuje się, że
Commercial register of canton Zurich
chodzi o pasywa, Borowski ujaw-
nił, że w 2002 r. wziął w banku 500
tys. dolarów kredytu, który będzie
spłacał do 2012 r.
Po kilku miesiącach, a ściślej
– na koniec 2003 r. (w tym czasie
zarobił na posadzie 43 776,70 zł),
sytuacja majątkowa naczelnego ar-
chitekta wizji budowlanych Kaczyń-
skiego wyglądała następująco: udzia-
ły w spółkach – bez zmian (nie wy-
kazał ich, choć w listopadzie Mi-
riam Borowska zmarła i został je-
dynym spadkobiercą przepisanych
na matkę aktywów – 526 tys. 133 zł
i 7,5 tys. euro w gotówce, dom za
6 mln zł, niezwrócone jeszcze przez
spółkę „DOT” 800 tys. zł i wciąż
w marcu 2004 r. wyjątkowo korzyst-
nie, z dwukrotnym – w stosunku
do deklarowanej wcześniej war-
tości – przebiciem, sprzedał rze-
czony dom (zabytkowa kamienica
przy ul. Foksal 15) polsko-belgijskiej
spółce developerskiej Ghelamco, bu-
dującej w stolicy kompleksy biuro-
we, centra logistyczne i handlowe
oraz luksusowe rezydencje, której
pomyślność jest ściśle uzależniona
od przychylności naczelnego archi-
tekta miasta...
A co ma do tego Lech Kaczyń-
ski?
Gdy 17 sierpnia 2005 r. dziennik
„Życie Warszawy” w publikacji zaty-
tułowanej „Sprawdzają, czy architekt
kiedykolwiek jakieś układy bizne-
sowe z Grochowskim: „Takie związ-
ki nie miały i nie mają miejsca.
Wg informacji p. Borowskiego, Jan
Grochowski nigdy nie był jego wspól-
nikiem ani partnerem biznesowym”
– twierdzi Izabela Tomaszewska ,
zastępca dyrektora Biura Prasowe-
go. W innym (z 18 sierpnia 2005
roku) oświadczeniu, tłumaczącym
przyczynę raptownego wzrostu war-
tości kamienicy przy ul. Foksal
z 6 do blisko 12 milionów złotych,
czytamy: „Przed sprzedażą nieru-
chomości p. Borowski spłacił tak-
że ciążący na niej kredyt hipotecz-
ny”. Zauważmy, że w ten sposób
sami głupio się wkopują, bo wręcz
P an prezydent Warszawy
96458697.002.png 96458697.003.png 96458697.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 39 (291) 30 IX – 6 X 2005 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Nos w sos
antyklerykała, zwolennika aborcji, ży-
da i wszelkiejpodobnejim swołoczy.
Na kogo zatem? Wytyczne są szcze-
gółowe, bo przecież „sumienie chrze-
ścijańskie” może zawieść.
Wydawca tego vademecum wy-
borcy – Stowarzyszenie Kultury Chrze-
ścijańskiej im ks. Piotra Skargi w Kra-
kowie – skierował ankietę do kandy-
datów startujących do parlamentu
z list ośmiu partii najwyżej notowa-
nych w sondażach przedwyborczych.
Zadał im 7 pytań, m.in. o stosunek
do aborcji, eutanazji, pornografii, pro-
stytucji oraz: „Czy zgadza się Pan/i, że
należy również zakazać związków mię-
dzy osobami tej samej płci?”. Odpo-
wiedzi zostały ocenione według punk-
tacji znanej tylko anonimowym au-
torom (AA?) poradnika.
Najwięcej punktów (713) otrzyma-
ła Liga Polskich Rodzin! Na drugim
miejscu uplasowało się Prawo i Spra-
wiedliwość (217). Najniższą notę otrzy-
mali socjaldemokraci (minus 4).
Informację, na kogo głosować
(bo uzyskał najwyższą ka-
tolicką normę), dołą-
czono do poradnika.
I tak na przykład w Łodzi
protegowaną ks. Piotra Skar-
gi została niejaka Ewa Sowiń-
ska z LPR.
Z kolei katolickie media po-
parły – za głosem Rydzyka – Pra-
wo i Sprawiedliwość. Skutek tego
już znamy...
Moja babcia, zawsze gdy miała
do czynienia z natrętnymi manipu-
latorami spryciarzami, nakazywała
im odczepić się i wsadzić nos w sos
– klupę w dupę!
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Na komisariat w Konstantynowie zgłosił się
51-letni mężczyzna i poprosił o aresztowa-
nie. Policja odmówiła, więc wyszedł. Wrócił po kilkunastu minutach, oświad-
czając, że włamał się do pobliskiego sklepu. Trafił do celi, a policjantom wy-
znał, że jest bezdomny i szukał sposobu, żeby się przespać w cieple.
Kościół jest „apolityczny” i do wy-
borów się nie miesza. W związ-
ku z tym wydał nawet „Przewod-
nik wyborcy”, który w kilkunastu
milionach egzemplarzy rozesła-
no pocztą! Wyraźnie określono
w nim, na kogo powinien głoso-
wać Polak katolik.
Do przewodnika dołożono sto-
sowne pismo zaczynające się od słów:
„Niech będzie pochwalony Jezus Chry-
stus!” i kończące: „Pozdrawiam Pana
(ią) bardzo serdecznie i modlę się
o potrzebne łaski dla Pana (i). Jedno-
cześnie proszę o modlitwę w intencji
naszych kampanii i naszej Ojczyzny.
W Jezusie i Maryi!”. A co jest w środ-
ku 16-stronnicowego przewodnika,
wydanego na pięknym papierze?
Autorzy już na samym wstępie in-
formują nas, że ten przewodnik po-
może zagłosować nam w sposób
świadomy i zgodny z katolicką na-
uką moralną oraz „ułatwi wyklu-
czenie kandydatów popierających po-
litykę, której nie da się pogodzić
z tradycyjnymi katolickimi normami
moralnymi”. Jacy to są politycy?
Przede wszystkim ci, którzy otwarcie
atakują Kościół i księży, kłamliwymi
insynuacjami szkalują hierarchów ko-
ścielnych, nie zgadzają się z posta-
nowieniami KKK (Katechizm Kościo-
ła katolickiego), ULH (Kongregacja
Doktryny Wiary) i innych strzelistych
aktów wypoconych przez różnych
świętych mężów, w tym Karola Ja-
na Pawła Wielkiego .
Gdyby były jeszcze jakieś wątpli-
wości, anonimowi autorzy poradnika
atakują tych, którzy mają w swoim
programie aborcję. Ich zdaniem jest
ona bezpośrednim zabiciem istoty
ludzkiej: „Aborcja powinna być za-
kazana, także w sytuacji, jeśli dziec-
ko zostało poczęte wskutek gwałtu lub
kazirodztwa” . Potem rozdzierają na
strzępy gejów i lesbijki, dobierają się
ostro do nauki, a konkretnie do nie-
ludzkiego klonowania, i w tym przy-
W Kielcach prokurator żądał 20 lat więzie-
nia dla Piotra K. , oskarżonego o zabicie swo-
jej konkubiny. Sąd go uniewinnił, bo jedynym dowodem w sprawie było je-
go przyznanie się do winy. Miał wtedy ponad 3,5 promila alkoholu we krwi.
Bezrobotna łodzianka z dwójką dzieci ob-
kleiła osiedle, na którym mieszka, ogłosze-
niami: „Ginekolog – zabiegi”. Za wizytę i badanie brała kilkadziesiąt złotych.
Pacjentki słono płaciły też za leki. Za wyłudzenia, pomoc w usuwaniu ciąży
i handel lekami grozi jej do 8 lat więzienia.
24-letni mieszkaniec Wiktorowa zgwałcił
6-letnią dziewczynkę. Dostał za to 10 lat.
W ostatnim słowie tłumaczył, że koledzy śmiali się z niego, ponieważ nie miał
jeszcze kobiety.
W ogródkach działkowych przy ul. Telefo-
nicznej w Łodzi pobiły się dwie kobiety.
80-latka pogniewała się na 75-letnią sąsiadkę za to, że ta nie widzi nic zdroż-
nego w aborcji. Rąbnęła ją więc kijem. Pobita staruszka trafiła do szpitala,
a jej sąsiadka – na policję.
Pogryziony przez psa 26-letni Adam G. naj-
pierw wylądował na pogotowiu, a później
przed sądem – za rozdrażnienie „bestii”. Z wnioskiem o ukaranie wystąpiła
kutnowska policja, którą mężczyzna zawiadomił o pogryzieniu. Grozi mu do
1000 zł grzywny, bo „pies lubi spokój”. Mowa o sznaucerze miniaturce.
Opracowała AH
padku podpierają się KPR (Papieska
Rada do spraw Rodziny).
Jak głosować? Angażując ukształ-
towane „sumienie chrześcijańskie”,
które nie pozwoli poprzeć ateisty,
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
można traktować jako klęskę, a nawet ka-
tastrofę lewicy, m.in. RACJI. Można jednak po-
traktować te wybory jako pouczającą lekcję.
Ponieważ od napawania się niepowodzeniami wolę
wyciąganie wniosków, dlatego, pozwólcie, nie będę pła-
kał nad prawicowym zagrożeniem czy niezdobytymi stoł-
kami niedoszłych parla-
mentarzystów z sercem po
lewej stronie. Wolę patrzeć
w przyszłość.
Sprawa wydaje się do-
syć jasna – na jakiekolwiek
sukcesy mogą w Polce li-
czyć partie reprezentujące interesy wielkiego kapitału,
które dzięki temu staną się ulubieńcami mediów, bądź
te, które wedrą się na scenę publiczną niemal przemo-
cą i w ten sposób przykują uwagę środków masowego
przekazu. Mniej więcej tak, jak zrobiła to kilka lat te-
mu Samoobrona.
Niestety, nie wystarczy ideowa nazwa i piękny pro-
gram, a nawet przedwyborczy darmowy czas antenowy
w telewizji. Ludzie głosują tylko na tych, których znają
i których oglądają przez lata przynajmniej kilka razy
w tygodniu. Takie są prawa socjotechniki, a kto je po-
jął i zastosował, ten wygra. Kto nie chce ich znać, niech
sobie politykę odpuści, bo już zaprzepaścił swoją szan-
sę. Samo wysyłanie do mediów wzniosłych apeli i uchwał
prezydiów partii nic nie da, nikogo nie wzruszy.
Partie skupione wokół Polskiej Partii Pracy zdobyły nie-
co mniej niż jeden procent głosów. Można powiedzieć, że
to prawie nic, ale przecież to niewiele mniej niż np. Par-
tia Demokratyczna – bogata, z tradycjami i mocno rekla-
mowana. O ileż lepiej wypadłaby nasza koalicja lewicowa,
gdyby miała choć ułamek takiej reklamy i wsparcia! Poza
tym zauważam, że jest jednak pewien postęp – w ubie-
głym roku, w wyborach do Parlamentu Europejskiego,
byłem jedyną osobą na moim osiedlu, która zagłosowa-
ła na kandydata PPP. W tym roku było takich osób 11
(tyle samo głosów dostał u nas PSL), a w większości po-
parcie dostali kandydaci wspierani przez APP RACJA
oraz „Fakty i Mity”. Można się śmiać, ale to jest postęp
o 1100 proc. w ciągu zale-
dwie jednego roku!
Co można zrobić, aby
mieć wpływ na to, co się
dzieje w Polsce? Otóż za-
miast płakać, należy już dziś
przemyśleć plany na najbliż-
sze miesiące i opracować strategię działania. Jest mnó-
stwo płaszczyzn, na których można dać się pokazać me-
diom. Jedną z nich jest walka o media publiczne – za-
miast biadolić, że ekipa Dworaka lekceważy lewicę i nie-
katolików, pójdźmy pod Telewizję w Warszawie i pod lo-
kalne rozgłośnie, demonstrujmy i blokujmy, aż nas zauwa-
żą. Przecież oni wspierają Kościół i prawicę za nasze pie-
niądze. To jest cyniczne bezprawie! Domagajmy się tego,
co nam się należy! Moim zdaniem – tego typu działania
to jedyny sposób przedarcia się małych partii lewicowych
do przestrzeni publicznej, do mediów. Jeżeli RACJA, PPP,
PPS, Nowa Lewica i inni tego nie zrobią, to już teraz mo-
gą zamienić swoje organizacje w muzea ruchu robotni-
czego lub antyklerykalnego. PPP ma wielki skarb, a jest
nim duży i dobrze zorganizowany związek zawodowy „Sier-
pień ’80” – z jego pomocą można wiele dokonać. Zatem
wybór należy do nas – czy wyciągniemy wnioski i po zro-
bieniu dobrego planu ruszymy do ataku, czy będziemy bia-
dolić i słać apele, których nikt nawet nie przeczyta. To
jest wybór znacznie ważniejszy od tego, którego dokona-
liśmy w niedzielę.
Z olbrzymią niechęcią traktuję wyzbywanie się atrybutów suwerenności ta-
kich jak np. własna waluta. Uważam, że naszym największym zwycięstwem
jest to, że odzyskaliśmy własne państwo, nawet jeśli ono jest złe.
(Lech Kaczyński)
RZECZY POSPOLITE
Ja się zastanawiam, czemu Roman Giertych tak uwziął się na gejów. Czemu
tak bardzo absorbują jego uwagę? Na początku zdawało mi się, że może li-
der LPR ma jakieś problemy ze swoją seksualnością, że może jedyne osoby,
jakie realnie dostrzega, to homoseksualiści. (...) Prawda jest jednak taka, że
Giertych i jego ludzie są na poziomie jaskiniowców, a – jak wiadomo – nie
ma sensu zadawać się z głupimi i wchodzić z nimi w debatę. (...) Dlatego zo-
stawmy Giertychowi i jego ludziom fascynację tematem gejów. Niech dalej się
fascynują, skoro bez gejów nie mogą żyć. (Kazimierz Kutz, senator)
Kancelaria Aleksandra Kwaśniewskiego przypomina dwór, a to, co się tam
działo, bliższe było Moskwie niż Sztokholmowi. (Donald Tusk)
Trzeba zatem robić wszystko, aby pomóc wejść do drugiej tury Lechowi Ka-
czyńskiemu. Kandydaci przeciwni postkomunistom i liberałom powinni w od-
powiednim momencie wycofać się z wyborów. (...) Profesor Religa dał przy-
kład. (...) Nie jest jeszcze za późno na polityczne rozmowy rezygnujących kan-
dydatów z Lechem Kaczyńskim, szczere, ale realistyczne. Módlmy się o to,
my, wyborcy, myśląc o politykach i o sobie. Wierzę, że Jan Paweł II z Domu
Ojca błogosławiłby temu gestowi wynikającemu z ducha „Solidarności”.
(Lech Stefan, wiceprezes Stowarzyszenia „Pro Cultura Catholica”)
„Generacja Jana Pawła II” to jeden z największych fenomenów przełomu XX
i XXI wieku (...) jest to prawdziwa nadzieja dla Polski.
(Adam S. Lepa, Liga Polskich Rodzin)
Radiu Maryja udało się wskazać na takie „motywy życia i nadziei”, że wielu
ludzi zrozumiało sens swojej odpowiedzialności politycznej za przyszłość Pol-
ski, a wielu na nowo zaangażowało się w sprawy społeczne.
(„Nasz Dziennik” 208/2005)
Wybrała OH
Jeszcze Polska ...
ADAM CIOCH
NATRĘT
SZCZERY PO KIELICHU
ZNALAZŁA PRACĘ
TEN PIERWSZY RAZ
RÓŻNICA POKOLEŃ
PODŻEGACZ
W ynik tegorocznych wyborów parlamentarnych
96458697.005.png 96458697.006.png 96458697.007.png 96458697.008.png 96458697.009.png 96458697.010.png 96458697.011.png 96458697.012.png 96458697.013.png 96458697.014.png 96458697.015.png 96458697.016.png 96458697.017.png 96458697.018.png
Nr 39 (291) 30 IX – 6 X 2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
„HEJNAŁ” I PIS
autem pracowali zgodnie konstruk-
torzy z kilku koncernów. Pojazd za-
silany jest przez sześć specjalnych ba-
terii, które po naładowaniu umożli-
wiają przejechanie 70 km. Papież no-
wą „zabawką” będzie poruszał się po
terytorium Watykanu i po swojej let-
niej rezydencji w Castel Gandolfo.
Drugi taki samochód producenci po-
darowali Gwardii Szwajcarskiej, czu-
wającej nad bezpieczeństwem przy-
wódcy Krk. Elektryczne samochody
dla Papy... Czy to aby nie pogorszy
stosunków Watykanu z roponośnym
islamem?
Przeniesienie włoskiego pomy-
słu na nasz polski grunt może się
spodobać... zwłaszcza męskiej czę-
ści populacji. No bo cóż piękniej-
szego podczas codziennego space-
ru po parku niż widok pięknej, jędr-
nej piersi?
Niezależna produkcja filmowa pt.
„Gramy hejnał” obnaża „kaczystow-
ską” wizję IV RP. Film zrealizowa-
ny przez portal www.alternatywa.com
rozchodzi się jak ciepłe bułeczki
wśród użytkowników Internetu. Ile
głosów może przez ten film stracić
in spe prezydent Kaczyński ? Mamy
nadzieję, że sporo... Film przenosi
nas w czasy zamierzchłego PRL-u.
Agenci w sutannach wspólnie z pra-
cownikami resortu podejmują tajne
zadanie. Ich celem jest podmiana ory-
ginalnych kaczek na klony bliźniąt,
führerów IV RP.
Film jest dostępny za darmo
(rzadkość w dobie wilczego kapitali-
zmu!) na www.alternatywa.com w for-
matach Div X oraz Real Media. Moż-
na go również kupić na płycie DVD
ze ścieżką bonusową.
wiejską kapliczkę. W październiku
w nowo utworzonej nawie zostanie
odsłonięty obraz Matki Bożej, który
towarzyszył Janowi III Sobieskie-
mu podczas walk pod Wiedniem. Aż
dziw, że do tej pory obrazek ostał
się nieukoronowany!
roku z Włoch przez Jana Łaskie-
go , fundatora sanktuarium maryjne-
go. Dzień przed wyborami we mszy
świętej koronacyjnej wzięło udział 29
biskupów i 2 kardynałów. Prymas
Glemp przyozdobił skronie Panien-
ki i Jezuska złotymi koronami po-
święconymi przed trzema laty przez
JPII . Odczytano list od papieża Be-
nedykta XVI , a Glemp w homilii za-
stanawiał się, jak Kościół może po-
móc nowym władzom w dobrym rzą-
dzeniu. Doszedł do wniosku, że mo-
dłami. O rachunku za modły nie
wspomniał, ale takie na przykład zło-
te korony to są drogie rzeczy... RB
RB
BIBLIA NA CH...
MW
„Mieć Biblię we własnym języ-
ku to błogosławieństwo Boże i do-
wód Jego miłości” – uważa Dawid
Singer , kierownik ds. publikacji
Amerykańskiego Towarzystwa Bi-
blijnego. Nawet jeśli jest to język...
chujowy. W San Sebastian, w hisz-
pańskojęzycznej Gwatemali, właśnie
ukazało się pierwsze tłumaczenie
Pisma Świętego na dialekt tamtej-
szych autochtonów zwany chuj.
„Chujem” posługuje się ponad po-
łowa mieszkańców kraju i o ile młod-
si nie mają żadnych problemów
z hiszpańskim, o tyle wielu starszych
ludzi potrafi czytać jedynie w języ-
ku ojców. Autorzy tłumaczenia są
przekonani, że teraz możliwość oso-
bistej lektury Biblii uczyni ich życie
piękniejszym, a więc – nomen omen
– mniej chujowym.
ADAŚ, TO NIE WYPADA!
RB
Z RĘKĄ W KROKU
Wielki włoski dom mody Ra-re
zbulwersował Italię kampanią rekla-
mową z udziałem zadowolonych i roz-
bawionych panów trzymających się
wzajemnie w okolicach krocza. Rzecz
nie byłaby warta wzmianki, bo skan-
dal obyczajowy w reklamie to chleb
powszedni (patrz Benetton), gdyby
nie złośliwie antyklerykalna wypo-
wiedź autora zdjęć, znanego fotogra-
fa Oliviero Toscaniego , który dolał
oliwy do ognia: „Trzymanie drugie-
go faceta za krocze to rzecz wielce
zabawna i przyjemna. Ci, którzy po-
dobnie jak ja chodzili do szkół pro-
wadzonych przez księży, wiedzą,
o czym mówię...”.
BM
PO CO KOMU...
IM WIĘCEJ,
TYM MNIEJ
Fot. Alex Wolf
Tak właśnie coraz częściej koja-
rzy się na Podhalu skrót PCK. Oka-
zuje się bowiem, że działalność tej
instytucji jest obrzydzana i wypiera-
na przez katolicką organizację Cari-
tas. Stanisław Śpiewak , honorowy
dawca krwi, mówi: – Księża na Pod-
halu niechętnie patrzą na organiza-
cję zbierania pieniędzy przed kościo-
łami na rzecz PCK, a w Zakopanem
wręcz zakazali takich akcji.
Konsekwencje tej krucjaty są prze-
rażające – Polski Czerwony Krzyż ma
już tylko jeden oddział – w małym,
obskurnym pokoiku w Zakopanem;
poza tym brakuje pieniędzy na orga-
nizowanie wypoczynku dla dzieci i nie
ma z czego robić paczek. Nawet wła-
dze samorządowe wypięły się na pań-
stwową organizację, rozpieszczając
równocześnie biznesmenów spod zna-
ku krzyża i sutanny.
Politykom obgryzającym paznok-
cie podczas oglądania sondaży przed-
wyborczych bez wątpienia wtórują
pracownicy banku PKO BP, który aż
czterem partiom pożyczył pieniądze
na kampanię. Wśród szczęśliwców
znaleźli się: PiS (wyciągnęło od PKO
BP 15 mln zł, PO – 12 mln, LPR
i Samoobrona – po 8 mln). W przy-
padku „kredytu wyborczego” bank
kierował się nie informacją o do-
chodach, lecz sondażami. Im więk-
sze poparcie dla danego ugrupowa-
nia, tym mniejsze będą odsetki. PiS
zapłaci więc najmniej, a LPR – naj-
więcej. Ile konkretnie? PKO BP od-
mawia odpowiedzi.
37 tys. zł zgarnie Fundacja Ze-
szytów Literackich za pozycję autor-
stwa Adama Michnika (na zdję-
ciu) „Szkice” (tytuł roboczy), która
znalazła się na liście beneficjentów
dofinansowywanych przez Minister-
stwo Kultury w ramach programu
„Promocja twórczości”. Nie byłoby
w tym może nic dziwnego, gdyby nie
drobny szczegół. Ministerstwo, któ-
rego budżet na rok 2005 wyniósł 35,5
mln zł, miało wspierać debiuty ar-
tystyczne, promować uczniów i stu-
dentów, umożliwiać tym ostatnim
odbycie stażu...
MW
KRACH
MaK
60 proc. Amerykanów doszło
wreszcie do wniosku, że odbudowa
tego, co zrujnował huragan, jest waż-
niejsza niż kontynuacja wojny w Ira-
ku, pakowanie w tę krwawą dziurę
bez dna 5 mld dolarów miesięcznie
i płacenie życiem już prawie 2 ty-
sięcy młodych żołnierzy. 55 proc.
obywateli domaga się ściągnięcia
wojsk do domu (natychmiast), 90
proc. nie zgadza się na dalsze cię-
cia programów edukacyjnych i zdro-
wotnych, by zyskać fundusze na kon-
tynuację pacyfikacji. Tylko 41 proc.
ma jeszcze coś pozytywnego do po-
wiedzenia o prezydenturze Geor-
ge’a Busha . W żadnej z kategorii
stanowiących kryterium oceny w ba-
daniach sondażowych Dablju nie ma
poparcia większości rodaków. Ni-
gdy jeszcze nie było tak źle, ale nie
ma też podstaw do nadziei, że nie
będzie jeszcze gorzej.
BEZCENNA PIERŚ
MAR
W włoskim miasteczku Formigio-
ne koło Modeny zapanowała dykta-
tura sutka. Lokalne władze umyśliły
sobie, że mieścina będzie najbardziej
w całym świecie przyjazna karmią-
cym matkom. Wkrótce na ulicach po-
jawią się specjalne baby points – prze-
nośne pokoiki, w których będzie moż-
na nakarmić i przewinąć dziecko. Po-
dobne pomieszczenia zostaną wydzie-
lone w sklepach i restauracjach,
a na parkowych ławkach zawisną in-
formacje, że pierwszeństwo do ich
zajęcia mają niewiasty karmiące. Ca-
ła akcja jest odpowiedzią na zalece-
nia Światowej Organizacji Zdrowia
(WHO), aby promować karmienie
niemowlaków piersią, gdzie się da
i do oporu.
MAR
WRÓBEL W GARŚCI
OH
PIJ, DZIECKO, PIJ
Łódzki sąd grodzki skazał 24-let-
niego członka Młodych Konserwaty-
stów, Łukasza Wróbla , na czterdzie-
ści godzin przymusowej pracy. Wró-
bel jest autorem wystawy antyabor-
cyjnej pt. „Wybierz życie”, która
w połowie czerwca stanęła przy ru-
chliwej alei Piłsudskiego. Fotografie
umieszczone na czternastu planszach
ukazywały szczątki ludzkich płodów
w zestawieniu z masowymi grobami
w byłej Jugosławii czy zwłokami zmar-
łych z głodu afrykańskich dzieci
(„FiM” 26/2005). Sąd uznał, że Wró-
bel przegiął i popełnił wykroczenie,
umieszczając zbyt drastyczne zdjęcia
w miejscu publicznym. Młody kon-
serwatysta nie pokwapił się osobiście
na odczytanie wyroku, a jego starsi
„koledzy” z Ruchu Patriotycznego,
m.in. Gabriel Janowski , zbierają
podpisy pod petycją na rzecz uwol-
nienia go od, rzekomo fałszywych,
zarzutów.
ALE KINO!
Dzieci chore na celiakię (nieto-
lerancja glutenu) muszą pić wino. Po-
wód? Kościół wyraźnie określa, że
hostie mogą być wyrabiane wyłącz-
nie z mąki pszennej, a ta jest zabój-
cza dla jelit maluchów. Tego typu dra-
maty przeżywa około czterech tysię-
cy polskich dzieciaków, którym za-
miast komunii pod postacią chleba
księża proponują wino, zgodnie z no-
tą Konferencji Episkopatu Polski. Na
to z kolei nie godzą się rodzice, prze-
ciwni podawaniu alkoholu kilkulat-
kom. Szczerze radzimy biskupom, że-
by rzucili zbiorczą klątwę na krnąbr-
nych rodziców. No bo do czego to
podobne, takie sprzeciwy! AH
Powstaje nowe dzieło polsko-ka-
tolickiej kinematografii. „Zachęcamy
ludzi pracy i wiernych w całej Polsce
do włączenia się w realizację filmu
o Księdzu Jerzym” – grzmią produ-
cenci. Jeśli ktoś ma jednak zapędy
aktorskie, grubo się pomyli, myśląc,
że twórcy nowego filmu o przedsta-
wianej już tysiące razy historii poszu-
kują aktorów. Otóż ów wkład w re-
alizację wspomnianego filmu to nic
innego, jak... zakupienie filmu do-
kumentalnego o losach Jerzego Po-
piełuszki , z którego dochód w cało-
ści zostanie przeznaczony na super-
produkcję w wersji fabularnej.
Wtedy dopiero wszyscy, którzy
zasłużą się wybitnie w zbieraniu środ-
ków finansowych, będą mogli dum-
nie stanąć na planie jako statyści scen
zbiorowych, np. pielgrzymki JPII
do Polski albo strajku w 1980 r. Otrzy-
mają też podziękowanie w interne-
towej Księdze Darczyńców. WZ
PZ
JEZUS JAK W BANKU
Stołeczny kościół środowisk twór-
czych został powiększony o całe 200
mkw. Dodatkowa boczna nawa po-
wstała w pomieszczeniu wykupionym
od BRE Banku sąsiadującego ze świą-
tynią. Szczegóły transakcji owiane
są tajemnicą. Na ziemi skażonej kul-
tem mamony powstała kaplica Naj-
świętszego Sakramentu, w której sta-
nęła chrzcielnica oraz marmurowe
tabernakulum imitujące przydrożną
MW
TRZY KORONY
Już trzeci raz w tym sezonie ko-
ronowano w Polsce wizerunek Mat-
ki Bożej z Dzieciątkiem. Tym razem
w Łasku (diecezja łódzka). Zaszczyt
dotknął pochodzącą z końca XV wie-
ku płaskorzeźbę przywiezioną w 1515
ZAMIAST OSIOŁKA
Benedykt XVI otrzymał praw-
dziwie ekumeniczny samochód, al-
bowiem nad małym elektrycznym
96458697.019.png 96458697.020.png 96458697.021.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin