Fakty i Mity 2006-35.pdf

(14966 KB) Pobierz
str_01_02_35.qxd
TAJNE SŁUŻBY WATYKANU
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 35 (339) 7 WRZEŚNIA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
KOMENTARZ
NACZELNEGO
przemawia do mojej
wyobraźni stwierdzenie,
że w człowieku od czasu
do czasu wzbiera żółć. Nieważne
– w wątrobie, mózgu czy innej czę-
ści ciała. Po prostu chce się rzygać,
wyć albo bić. Wszystko ma swoje
granice wytrzymałości – cierpli-
wość też. Z różnych względów,
zwłaszcza zdrowotnych, lepiej jest
wybuchnąć żółcią, niż wzmagać jej
ciśnienie. Uznałem, że 1 września
jest idealną okazją do wybuchu.
W „FiM” co tydzień opisujemy
polskie piekiełko i użalamy się nad
bezczelnością i głupotą elit, naiw-
nością wyborców, klerykalizmem,
złodziejstwem, chamstwem. Ale
zachowania nienormalne, debilne
wielokrotnie komentujemy, choćby
w „Faktach” (str. 2) – z przymruże-
niem oka, na wesoło, bo inaczej
człowiek najzwyczajniej by zgłupiał
albo umarł na serce. W końcu przy-
chodzi czas, aby nazwać rzeczy po
imieniu. Zauważyłem bowiem, że
wielu z nas do głupoty zaczyna się
przyzwyczajać, macha na nią ręką
lub z niej żartuje. Co najbardziej
przerażające – przestajemy do-
strzegać rzeczy jawnie złe albo
uznajemy w duchu, że tak już musi
być. Albo że nie jest tak źle, bo za-
wsze może być jeszcze gorzej.
A przecież nie chodzi tu o nieudany
skok Małysza czy degrengoladę pił-
karskiej reprezentacji Polski. Z tym
można żyć. Tu mecz rozgrywa się
o nas, o naszą ojczyznę, dorobek
przodków, często o ich walkę i prze-
laną krew. Wreszcie chodzi o przy-
szłość, o nasze dzieci i wnuki, aby
nie były niewolnikami – fizycznymi
i umysłowymi. I jeszcze chodzi
o zwykły ludzki wstyd. Bo ja się
wstydzę za Polskę. A Wy nie?
We wszystkich normalnych
krajach władza ustawodawcza,
wykonawcza i sądownicza mają
jeden wspólny, podstawowy cel:
dobro państwa i obywateli. Kon-
struując każdą nową ustawę i po-
dejmując decyzję, bierze się pod
uwagę kryterium jej przydatności
dla kraju, korzyści doraźne lub dłu-
gofalowe. Wyborcy rozliczają za-
rządców państwa z konkretnych
dóbr, które ci wypracowali lub nie.
Tylko w Polsce jest inaczej. U nas
mimo ciągłego braku chleba wciąż
bardziej liczą się igrzyska. Najważ-
niejsze są katolickie wartości oraz
interes polityczny. Co ciekawe
– PiS, który te dwa chore kryteria
podniósł do rangi polskiej racji sta-
nu, cieszy się niesłabnącym popar-
ciem ok. 25 procent wyborców.
Gdyby to ode mnie zależało, po-
dzieliłbym Polskę na dwa kraje, bo
w końcu jak długo można się szar-
pać z kulą u nogi... Te nieszczęsne
25 procent klęcznikowej populacji,
najbardziej podatnej na wpływy
klerykalnych oszołomów, jeszcze
długo będzie hamować wszelki
postęp. Tak więc – spełniając ich
marzenia o „państwie Bożym”
– lekką ręką oddałbym pokoleniu
klanu Giertychów i ojca Rydzyka
Podkarpacie oraz Małopolskę. Na-
wet nie byłoby w związku z tym
wielu przeprowadzek. Zwolennicy
postępu, humanizmu, równoupraw-
nienia i w ogóle zdrowego rozsądku
mieliby swoją Polskę, a wszyscy in-
ni – ci na południowym-wschodzie
– też mieliby swoją, powiedzmy
Wolskę. Przez pierwsze 10 lat po
secesji można by się było przenosić
w tę i nazad, bo każdy przecież mo-
że się pomylić. I mówię to bez żad-
nej ironii czy złości na Polaków ka-
tolików, bo wiem doskonale, jak
trudno wyzwolić się z więzów zaci-
skanych przez zawodowych dema-
gogów, zrezygnować z uprzywilejo-
wanej pozycji członka katolickiej
większości, dostrzec u siebie po-
trzebę zmiany, otworzyć się na inne
argumenty, a w końcu – przebudo-
wać własną mentalność. U zahuka-
nych, okłamywanych Polaków na-
leży rozbudzić świadomość. Może
w tym celu trzeba ich na jakiś czas
oddzielić od macierzy. W swoim
własnym kraju, z ukochaną władzą
na stołkach, każdy wreszcie miałby
to, czego od życia (lub wieczności)
oczekuje. Idę o zakład, że co naj-
mniej połowa obywateli bratniej
Wolski w ciągu tych 10 lat próby
miałaby serdecznie dosyć rządów
Kaczych i Giertyszych i przeszłaby
na naszą stronę. Podobny manewr
zrobiła w 1993 roku Czechosłowa-
cja i nie słyszałem nigdy, żeby jakiś
Czech się skarżył. Ale wróćmy do
polskich, smutnych realiów.
Może Wy wiecie – bo ja nie
mam pojęcia – do czego potrzebna
jest Polsce i Polakom cała ta zady-
ma z lustracją, procesami, teczka-
mi, zwolnieniami z pracy agentów
sprzed 30, 40 lat – począwszy od
wicepremier Zyty, a skończywszy
na pomocniku szewca, bo i on ma
być wywalony z roboty, jeśli kiedyś
rozmawiał z SB. Po jaką cholerę
w ogóle istnieje taki IPN ze szta-
bem 100 prokuratorów, sędziami,
historykami, doradcami, rzecznika-
mi, innymi „specjalistami” i całym
wielkim budżetem w wysokości
119 mln zł rocznie oraz wielkim ma-
jątkiem? Po co głupie lub naiwne
polskie władze wysłały nasze bied-
ne wojsko do Iraku, Afganistanu,
Afryki, a teraz także do Libanu
i wszędzie tam, gdzie łatwo
o śmierć, zniszczenie i finansowe
straty? Sam Irak kosztował nas do
tej pory ponad 800 milionów zł,
utratę zaufania państw Unii i 23
śmiertelne ofiary. Komu poza dwo-
ma złośliwymi Kaczorami i ich ban-
dą mają służyć tak wielkie koszty?!
Jakie korzyści z tych cyrków będzie
miał polski obywatel? Owszem,
może np. zginąć jak mieszkaniec
Nowego Jorku lub Londynu – w za-
machu terrorystycznym. Czy tak
trudno jest tym nieszczęsnym 25
procentom zrozumieć, że wszystko
to są tematy zastępcze i że po to
tylko wywołuje się takie akcje
i sztuczne problemy, żeby ukryć
swoją nieudolność w sprawnym
rządzeniu krajem, w podejmowaniu
rozumnych decyzji? Łatwo jest za
pieniądze podatników powołać no-
we biuro, urząd lub agencję i chwa-
lić się później do woli: bierzemy się
za zdrajców, nie będą nami rządzili!
Oczywiście, za wyjątkiem księży
agentów, bo ci – choć donosili tak-
że na świeckich działaczy opozycji
– podlegają osądom biskupów, nie
państwa. Jak można popierać wła-
dzę, która na okrągło robi sobie
kampanię wyborczą kosztem 15
proc. polskich dzieci, które na co
dzień nie dojadają, i ich rodziców,
żyjących poniżej minimum socjal-
nego? Czy to nie woła o pomstę do
Strasburga?! Czy to nie jest prze-
jaw ludobójstwa?! Bo jak inaczej
nazwać wywalanie miliardów zło-
tych na nikomu niepotrzebne idio-
tyzmy, podczas gdy miliony roda-
ków głoduje i cierpi biedę!? W do-
datku Polska jest najbardziej zadłu-
żonym krajem na świecie w przeli-
czeniu na jednego obywatela! Ow-
szem, także w innych krajach wła-
dza próbuje różnymi sposobami ra-
tować swoje notowania, ale nigdy
w tak bezczelny sposób i z takim
powodzeniem jak nad Wisłą.
Dokończenie na str. 2 1
N ie znam się na tym, ale
96568822.017.png 96568822.018.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 35 (339) 1– 7 IX 2006r.
FAKTY
Dokończenie ze str. 1
Głupota jest u nas tak powszechna, że doszło już do te-
go, iż Polacy przestają dostrzegać skutki schizofrenicznego
postępowania rządzących, a niemałą w tym zasługę mają
media – spolegliwe wobec decydentów i dbające wyłącznie
o własne korzyści. Dawne hasło z lat stanu wojennego „te-
lewizja kłamie” jest najbardziej aktualne właśnie dzisiaj! Za-
uważmy, jaki system i kryterium wartości kreuje czwarta
władza IV RP, jakie są jej dyżurne tematy. Kiedy to ostatnio
słyszeliśmy lub czytaliśmy o takich problemach, jak pomoc
dla najuboższych, dożywianie głodnych dzieci, samobójstwa
na tle ekonomicznym, wpływ stanu dróg i kolein na liczbę
wypadków drogowych itp.? Od miesięcy nie natknąłem się
na taką informację czy materiał na podobny temat. Media
nieczęsto interesują się też zwalczaniem bezrobocia, załama-
niem strategicznego rynku wschodniego, katastrofalnym za-
dłużeniem państwa, szukaniem szans dla polskiej gospodar-
ki i kierunków jej rozwoju, walorami poszczególnych regio-
nów; nie zajmują się postępującą klerykalizacją, wzrostem
nastrojów nacjonalistycznych itp. Czyż nie są to najważniej-
sze sprawy dla przyszłości Polski i Polaków?! A może to ja je-
stem głupi? Może ważniejsza jest historia, międlenie po raz
tysięczny ofiar Katynia, zburzona Warszawa, przegrane po-
wstania, kolejne pomniki i muzea, a w wiadomościach tele-
wizyjnych – lustracja, teczki, agenci, przepychanki w koali-
cji, pielgrzymki, a na okrasę – wypadki drogowe, morder-
stwa, wojna na Bliskim Wschodzie i plotki z życia gwiazd.
Najnowszy trend to takie koniunkturalne miksy, np. komen-
tarz ukochanego kardynała Dziwisza do występu Kubicy.
Za pomocą tematów zastępczych władza chce rządzić
i wygrywać kolejne wybory, licząc na 25 procent ułomnych
wyborców, dyspozycyjne media i – zawsze skory do kola-
borowania przeciwko naro-
dowi – Kościół rzymski.
Po to, aby zyskać ta-
nie poparcie, wy-
myśla się i roz-
dmuchuje takie
„skandale” jak
rzekoma współ-
praca z SB Zbi-
gniewa Herber-
ta i kolejnych
osób ze świeczni-
ka. Zauważyliście,
że każdy nowy
„agent” wypływa
średnio co dwa ty-
godnie, tak aby
szoł trwał nieprze-
rwanie? Ktoś nad
tym wszystkim czu-
wa i umiejętnie
podkręca napięcie.
Zdarzył się też
Grass, więc nuże je-
chać na Grassie! Nikt nie
zastanawia się, jakim idiotyzmem jest szarganie starszego
człowieka, w dodatku tak zasłużonego dla Polski za to, co
zrobił ponad 60 lat temu. Co on w wieku 17 lat, mieszkając
w Niemczech, wiedział o zbrodniach Waffen-SS? Dokładnie
tyle, co dziadek Tuska o Jacku Kurskim. Ale takie zadymy
są potrzebne. Po co? A choćby po to, żeby niepostrzeżenie,
w ciągu jednego tylko tygodnia oddać Watykanowi biblio-
tekę Ministerstwa Rolnictwa o wartości ok. 100 mln zł
i resztki gminnej ziemi w Krakowie (24 mln zł). A jeśli już je-
steśmy przy Krakowie – pra... a może raczej dawnym pol-
skim mieście – dziś niemal w połowie należącym do pań-
stwa Watykan. Tak, tak – zwłaszcza krakowska starówka
– począwszy od katedry na Wawelu, a skończywszy na po-
żydowskich kamieniczkach już prawie w całości należy do
kleru. Jednocześnie Kraków, który mógłby być lśniącą per-
łą architektury i kultury europejskiej, jest biedny i niedoin-
westowany. Po prostu brzydki! Trzeba nie mieć za grosz po-
czucia estetyki, żeby nie dostrzegać na ulicach tej naszej
„dumy narodowej” – brudu, smrodu, spadających tynków
i niepomalowanych ścian kilkusetletnich zabytków, stano-
wiących resztkę majątku miasta. A przecież zabytki te są
wizytówką dawnej, dumnej Polski; powinny teraz przycią-
gać turystów, a więc zarabiać krocie, tak jak w Pradze,
Wiedniu, Rzymie... Podobne, godne pożałowania obrazki
jak w Krakowie, Warszawie czy Łodzi oglądałem tylko
w Albanii. Nawet w Rumunii, na Ukrainie czy Białorusi
tzw. dobra narodowe wyglądają o niebo lepiej niż u nas.
A wystarczyłyby tylko dwie albo trzy decyzje, by dawna
polska stolica przebiła inne, podobne europejskie miasta:
konfiskata majątków kościelnych, zlicytowanie ich i prze-
znaczenie uzyskanych środków na remont wszystkich
zabytkowych budynków Krakowa. No i może jeszcze
wprowadzenie kary 5 tysięcy złotych dla grafficiarzy ma-
lujących po krakowskich murach. Tymczasem rozkradzio-
ny przez kler Kraków jest smutnym pomnikiem watykań-
skiego panowania w Polsce.
Zresztą – pamiętajmy – to, co dzieje się w polskim Sej-
mie czy komisji majątkowej rządu i episkopatu, która odda-
ła Watykanowi m.in. Kraków – to tylko najbardziej spekta-
kularne złodziejstwa. Każdego tygodnia polskie państwo
przekazuje Kościołowi kilkadziesiąt milionów – na poziomie
ministerstw, powiatów, sejmików, gmin, rad osiedlowych;
z tytułu ulg celnych, podatkowych itd., itp. Wszystkich
przejawów kościelnego rozbioru Polski już nawet „FiM” nie
są w stanie wymienić i opisać, bo skala zjawiska nas prze-
rosła. Dochodzi do przypadków skrajnej bezczelności w zło-
dziejskim rozdawnictwie dóbr narodowych i pieniędzy z po-
datków nas wszystkich. Oto np. marszałek Struzik przeka-
zuje 20 milionów złotych na Świątynię Opatrzności pryma-
sa Glempa, a zaraz potem jego rodzony brat zostaje pro-
boszczem tej świątyni! W każdym normalnym państwie
marszałek Struzik byłby po takim numerze skończony jako
polityk i urzędnik, o ile nie musiałby się tłumaczyć w pro-
kuraturze. W Polsce to już prawie nikogo nie dziwi.
Jednym z największych problemów dzisiejszej Polski jest
załamanie prawidłowego war-
tościowania problemów
i zjawisk. A winien temu
jest przede wszystkim
Kościół papieski,
który realne warto-
ści ludzkie zastąpił
w świadomości
Polaków warto-
ściami „duchowy-
mi”, wirtualnymi,
pseudoproblema-
mi wymyślonymi
przez papieży i bi-
skupów, takimi jak
antykoncepcja,
rozwody, badania
nad embrionami
itp. To też są te-
maty zastęp-
cze do pozy-
skiwania (ła-
two)wier-
nych. A wła-
dzy w to graj!
Bo jej ulubioną rozrywką jest manipulowanie zdezoriento-
wanym, ogłupionym obywatelem. Prawdziwe, realne spra-
wy przestały być ważne. Od miesięcy na przykład „FiM”
próbują w różnych ministerstwach i urzędach doprosić się
o dane – ile dokładnie ziemi jest w posiadaniu Kościoła
rzymskokatolickiego oraz ile i jakie dobra otrzymał Kościół
po 1989 roku. I co nam odpowiadają? Że nikt w Polsce nie
prowadzi takich ewidencji! No bo po co? Przecież ten ma-
jątek nie należy do braci Kaczyńskich czy Rydzyka, tylko do
polskiego narodu, czyli... do nikogo. Można go więc bezkar-
nie rozpieprzyć, a już najlepiej dać na tacę, bo nikt się wte-
dy nie doczepi. Za to poparcie z ambony w wyborach – mu-
rowane! Zgłupiały nawet prokuratury, skoro każą policji
ścigać bezdomnego „dziada”, który odreagował swoją bie-
dę wiązanką dla braci Kaczyńskich.
Chyba nie muszę nikogo przepraszać za to, że w końcu
puściły mi nerwy. „Czasami człowiek musi, inaczej się udu-
si”. W całym tym polskim bagnie lśni jednak – przynajmniej
dla mnie – iskierka nadziei na normalną przyszłość ojczyzny.
Bo Polacy, niestety, muszą sięgnąć dna, żeby się od niego
odbić. Otóż właśnie osiągnęliśmy DNO. To, czy się od niego
odbijemy, czy udusimy się w cuchnącym mule, zależy od
nas. Zwłaszcza od Ciebie, Polaku.
POLSKA Skandal! Po raz pierwszy od 1988 roku polski premier
w swoją pierwszą podróż nie pojechał do Watykanu! Skutki tej
bezczelności Jarosława Kaczyńskiego mogą być niewyobrażalne.
Grozi nam utrata opatrzności Jana Pawła II i przyjaźni Benedyk-
ta XVI. Zapamiętajmy dobrze ten niski ukłon premiera w stro-
nę żydowskich komunistów z Brukseli!
Rozpętała się burza wokół publikacji „Życia Warszawy” na temat
prowadzenia rozmów Jacka Kuronia z SB w połowie lat 80. Ku-
roń miał negocjować w imieniu opozycji, co potwierdza Wałęsa.
„Prawdziwa Solidarność” – w osobach Andrzeja Gwiazdy i Anny
Walentynowicz – orzekła, że Kuroń działał na szkodę opozycji,
natomiast koledzy Kuronia, m.in. Andrzej Celiński i Adam Mich-
nik, uznali robienie afery z tych negocjacji za skandal i absurd.
Skoro Jaruzelski i Kiszczak są mordercami, to ci, którzy z nimi
gadali i utworzyli okrągły stół – są zdrajcami. Wniosek? Zamiast
gadać, trzeba było strzelać do robotników i powiesić Wałęsę!
Z LPR odchodzi coraz więcej działaczy. Na przykład w Toruniu,
Bydgoszczy, Włocławku i Grudziądzu oraz w sejmikach kujow-
sko-pomorskim, śląskim i zachodniopomorskim rozwiązały się
Kluby Radnych LPR. W Lublinie z listy PiS zamierza kandydo-
wać związany z Radiem Maryja radny Ligi Mieczysław Ryba.
Romek już się pogodził z naturalną śmiercią swojej drużyny. Lepiej
być wierzchowcem w stajni Kaczorów, niż iść pod nóż wyborców.
PiS chce taniego państwa i walczy z bezrobociem. Skutek? Do
pilnowania podatników zamierza zatrudnić dodatkowo 16 tysię-
cy nowych urzędników skarbowych, a szefów terenowych skar-
bówek powoływać z klucza partyjnego bez żadnego konkursu.
Bo PiS chce też państwa fachowego i apolitycznego.
Awantura za awanturą w (nie)rządzie. Lepper grozi opuszcze-
niem koalicji, jeżeli były niesubordynowany Andrzeja, a dziś po-
seł PiS Wojciech Mojzesowicz nie zostanie odwołany ze stano-
wiska przewodniczącego Sejmowej Komisji Rolnictwa. Według
nas – prawdziwym powodem wojny jest układ list bloku koali-
cyjnego w wyborach samorządowych.
Chłop żywemu nie przepuści, a co dopiero taki chłop jak Lepper!
Koalicja rządowa przepchnęła zmiany w ordynacji wyborczej do
samorządów. Dzięki manipulacji – wyborcy Samoobrony i LPR
faktycznie poprą PiS.
I dobrze, bo Giertycha i Jarosława K. różni niewiele, coś około pół
metra.
Roman Giertych przygotowuje wielką lustrację szkolnych lektur.
Uważa, że za mało jest wśród nich dzieł narodowo-katolickich.
No, to już wkrótce do podstawówki ma szansę trafić „Mein Kampf”.
W rankingu państw trucicieli Bałtyku Polska od sierpnia tego
roku zajmuje pierwsze miejsce. To od nas pochodzi ponad 37
procent trucizn znajdowanych w morzu, naszym morzu...
Choć w ten sposób możemy odpłacić naszym wrogom – za rozbiory,
wrzesień ’39, rozstrzeliwania, zsyłki, Katyń, potop szwedzki...
Grozi nam zamknięcie rosyjskiego rynku dla mleka i serów. Po-
wodem są masowo fałszowane dokumenty eksportowe. Polska
jest jedynym krajem UE, który nie potrafi zrobić porządku z pod-
rabiaczami kwitów.
Może by księża jakiś apel na ten temat z ambon wygłosili...
Zimą może zabraknąć gazu, bowiem PiS-owskie władze PGNiG
zapomniały podpisać aneksów do umów z Gazpromem. Leży tak-
że sprawa krajowego wydobycia.
Ani zimą, ani wiosną nie ma żadnych wyborów, to po co ludziom gaz?
„Rzeczpospolita” i Radio Zet po raz kolejny odkryły... artykuł
z „FiM”. Tym razem o tym, że groby polskich żołnierzy w Niem-
czech są zaniedbane. Materiał został niemal przepisany z nasze-
go pisma („FiM” 31/2004)! Tym razem „autorom” zajęło to po-
nad dwa lata.
Oczekujemy postępu, bo niektóre sprawy mogą się dezaktualizować!
Nowa policja polityczna, czyli Centralne Biuro Antykorupcyjne,
podpisała umowę o współpracy z amerykańską CIA. Ma to słu-
żyć zwalczaniu łapówkarstwa wśród polskich elit politycznych.
No bo gdyby CIA coś przypadkiem podsłuchała na temat Pęczaka...
MAŁOPOLSKA Na niecałe trzy miesiące przed wyborami roz-
padła się wielka koalicja PiS, LPR, spadkobierców z AWS oraz
PO w sejmiku małopolskim. Ta ostania została wykolegowana,
gdyż nie godziła się na mnożenie stanowisk w samorządowej ad-
ministracji.
To bardzo niewyrozumiałe ze strony PO. Przecież każdy z koalicjan-
tów ma żonę, brata, teściową, kolegę z podwórka, a ten też ma...
CZĘSTOCHOWA Na Jasnej Górze urzędujący jeszcze prymas
Józef Glemp odczytał kolejne śluby narodowe. 150 tysięcy piel-
grzymów zobowiązało się nie pić, uprawiać seks tylko po boże-
mu oraz żyć w zgodzie i pokoju.
Podczas ostatniego ślubowania w 1956 roku „na wałach” zebrało się
podobno milion ludzi. Przy takiej malejącej frekwencji – w 2056
roku kolejny prymas sam weźmie ślub z Matką Boską.
TORUŃ Prokuratura uznała, że lżenie i poniżanie mniejszości
żydowskiej na falach Radia Maryja nie jest łamaniem prawa.
I słusznie, bo jest to obecnie rozgłośnia rządowa, a rząd jest prawy
i sprawiedliwy.
JONASZ
96568822.019.png 96568822.020.png 96568822.001.png 96568822.002.png
Nr 35 (339) 1– 7 IX 2006r.
GORĄCY TEMAT
3
Szeregowi księża
otrzymali wreszcie
regulamin, określający
co powinni uczynić,
jeśli romansowali
kiedyś lub choćby
tylko flirtowali z SB.
Instrukcja nie zawiera
żadnych wskazówek
dla kościelnej
generalicji, toteż
biskupi muszą zdać
się na wyczucie...
Pro memoria-ł
– powinni wybrać książęta Kościo-
ła. Zrezygnować ze stanowiska,
ogłosić wielomiesięczny post czy
skorzystać ze wskazanej w memo-
riale furtki: „Wcześniej powinni się
zastanowić, czy takie postępowanie
(obrona przed oskarżeniem o ko-
laborację – dop. red.) przyniesie do-
bre skutki. Czasem o wiele cenniej-
sze jest milczące przyjęcie niespra-
wiedliwych zarzutów” ?
Ku wielkiemu zaskoczeniu wier-
nych i duchowieństwa, ordynariusz
diecezji zamojsko-lubaczowskiej zo-
stał odwołany ze stanowiska. La-
koniczny w tej sprawie komunikat
przeczekać w luksusie 10 lat, braku-
jących mu do kościelnej emerytury?
Spośród krążących na Lubelsz-
czyźnie interpretacji przyczyn nagłej
dymisji hierarchy, najbardziej intry-
gująca wydała nam się taka oto:
– W Instytucie Pamięci Narodo-
wej trwa wyścig dwóch komisji lu-
stracyjnych zajmujących się agentu-
rą bezpieki na Katolickim Uniwer-
sytecie Lubelskim.
Jedną powołał w styczniu 2005 ro-
ku arcybiskup Życiński i końca jej
pracy nie widać, a ta druga – związa-
na z „Solidarnością” – zaczęła wiosną
2006 roku i lada miesiąc skończy, bo
jej członkowie są strasznie zawzięci.
jeszcze nie mógł wiedzieć o plano-
wanej nominacji, no i chcieli coś
na tym ugrać. Z jakim skutkiem?
Trudno powiedzieć. W każdym ra-
zie nasz naczelnik, pułkownik
Edward H. , wydał wówczas polece-
nie Jerzemu B. , kierownikowi sek-
cji zajmującej się KUL-em, żeby każ-
de istotne posunięcie konsultował
z Warszawą – twierdzi były oficer lu-
belskiej SB. A jeden z jego szefów
dodaje: – Mogę wam ujawnić jedy-
nie tyle, że faktycznie gadał ze Śru-
twą człowiek z centrali.
Załóżmy przez chwilę, że w przy-
padku biskupa Śrutwy wystąpiło
1. Mając w perspektywie wyjazd
do Włoch na studia licencjackie
i doktoranckie na Papieskim Uni-
wersytecie Gregoriańskim, ks. Cisło
coś tam SB podpisał na zamian za
paszport.
2. Data rzekomej rejestracji (29
marca 1975 r.) i zrozumiałe u mło-
dego kapłana ciśnienie związane
z przygotowaniami do wymarzone-
go wyjazdu pozwalały na zwątpie-
nie w jego hart ducha.
3. Ktoś choćby średnio inteli-
gentny (a w latach 70. nie przyjmo-
wano do bezpieki osób bez wyższe-
go wykształcenia) nadał duchowne-
mu – tajnemu współpracownikowi
Kardynałowie, arcybiskupi i bi-
skupi zatwierdzili 25 sierpnia 2006 r.
na Jasnej Górze kilkunastostronico-
wy „Memoriał Episkopatu Polski
w sprawie współpracy niektórych du-
chownych z organami bezpieczeń-
stwa w Polsce w latach 1944–1989”,
zawierający sugestie, jak zaintereso-
wani powinni teraz odreagować.
Zauważmy, że niewinnie brzmią-
cym mianem „niektórych duchow-
nych” hierarchowie określają bry-
gadę liczącą sobie – według stanu
na 1 stycznia 1983 r. – 3934 taj-
nych współpracowników rekru-
tujących się spośród duchowień-
stwa diecezjalnego oraz 625 za-
konników, czyli prawie jedną pią-
tą kościelnego wojska (por. „Kur-
tyna w dół” – „FiM” 23/2006).
Ale nie spierajmy się o seman-
tyczne drobiazgi, gdyż bardziej nas
dzisiaj interesuje wspomniana in-
strukcja, definiująca, że każda for-
ma współpracy księdza z bezpieką
była grzechem, z którego koniecz-
nie trzeba się wyspowiadać przeło-
żonemu, czyli biskupowi: „Chodzi tu
zwłaszcza o współpracę świadomą.
Jednak nie jest wolny od odpowie-
dzialności za swoje czyny także ten,
którego współdziałanie było tylko po-
zorne , bo nawet ci „pozoranci”
– czytamy w memoriale – „byli wy-
korzystywani do różnych działań, do
jakich potrzebowały ich organy bez-
pieczeństwa, czy to na zasadzie sta-
łej lub okazyjnej pensji, czy też w for-
mie np. prezentów rzeczowych, wy-
jazdów za granicę, pomocy w osią-
ganiu stanowisk, wsparcia dla ko-
goś z rodziny itp.” (podkr. red.).
Ot, typowe sytuacje, w których
doskonale czuło się wielu kościel-
nych generałów. Pogawędki przy ko-
niaczku z oficerami Służby Bezpie-
czeństwa, delikatesy w paczkach żyw-
nościowych, gdy wszystko było na
kartki, VIP-owski salonik na lotni-
sku Okęcie, okazjonalne prezenty...
No i tu pojawia się problem: kto wy-
spowiada biskupów (por. „Lista
Zaleskiego” – „FiM” 24/2006) i któ-
rą z form pokuty – proponowanych
w memoriale „zwykłym” księżom
Nuncjatury Apostolskiej, odczytany
6 sierpnia we wszystkich kościołach,
mówił jedynie tyle, że „Ojciec Świę-
ty Benedykt XVI przyjął rezygna-
cję księdza biskupa Jana Śrutwy
(fot. z prawej) z obowiązków paste-
rza diecezji zamojsko-lubaczowskiej,
złożoną zgodnie z kanonem 401 pa-
ragraf 2 Kodeksu prawa kanonicz-
nego ( „Usilnie prosi się biskupa die-
cezjalnego, który z powodu choroby
lub innej poważnej przyczyny nie mo-
że w sposób właściwy wypełniać swo-
jego urzędu, by przedłożył rezygna-
cję z urzędu” – dop. red.)”.
I nic więcej, poza informacją,
że na miejsce bp. Śrutwy papież wy-
znaczył prałata Wacława Depę , do-
Dochodzą już od nich sygnały,
że wyłowili kilka tropów prowadzą-
cych do bardzo dzisiaj wpływowych
kapłanów, a sam biskup Jan miał
podobno jakieś nieciekawe kontak-
ty, gdy był jeszcze profesorem KUL-
-u – mówi nam jeden z pracowni-
ków naukowych uczelni.
Zerknęliśmy do oficjalnej biogra-
fii bp. Śrutwy: „Pracownik naukowy
KUL od 1972 r. W 1981 r. objął kie-
rownictwo katedry historii Kościoła
w starożytności. W latach 1980–1981
kierował Instytutem Historii Kościo-
ła, a w latach 1981–1983 pełnił funk-
cję prodziekana Wydziału Teologii.
W 1983 r. wybrany na prorektora KUL-
-u ds. młodzieży. W sierpniu 1984 r.
„współdziałanie pozorne”, o któ-
rym mowa w memoriale. Ale czy
mogło być przyczyną jego hono-
rowej dymisji?
On sam twierdzi, że absolutnie
nie: – Specjalista kardiolog wykrył
podczas badań ślad małego zawału
serca, który przeszedłem niezauwa-
żalnie kilka lat temu. O rezygnacji
z urzędu myślałem od dawna, ale ten
wynik przesądził, że podjąłem osta-
teczną decyzję. Już w październiku
2005 r. sygnalizowałem ją na piśmie
nuncjuszowi, a w grudniu zwróci-
łem się z tym do papieża. Jestem
zmęczony i to jedyna przyczyna mo-
jego odejścia – zapewnił podczas kon-
ferencji prasowej, informując przy
okazji, że zamienia pałac biskupi
w historycznym Zamościu na dom
księży emerytów w Biłgoraju...
Bp Mieczysław Cisło (fot.
z lewej) jest tzw. biskupem pomoc-
niczym w archidiecezji lubelskiej,
czyli najbliższym współpracownikiem
arcybiskupa Józefa Życińskiego.
I dziwi nas niezmiernie, że me-
tropolita – o którego wpływach
w mieście krążą legendy – nie re-
aguje na podłe plotki o biskupie
Mieczysławie. No bo żeby pozwo-
lić na wypisywanie różnych bzdur
na stronie internetowej lokalnej
gazety?! Żeby wredne oskarżenia
tkwiły tam tygodniami?! Tego po-
jąć nie możemy. I dlatego staje-
my murem za biskupem Cisłą, bo
choć ci z bezpieki z obawy przed
telewizją nabrali wody w usta, je-
steśmy całkowicie przekonani, że
nieprawdą jest, jakoby:
udającemu się do Włoch – pseudo-
nim Rzymianin. Że niby odnale-
ziono w IPN-ie jakąś teczkę? Lu-
dzie, opamiętajcie się – numer 12535
może być równie dobrze rachun-
kiem za kolację funkcjonariuszy
– takie wówczas były ceny.
4. W styczniu 1987 r. „Rzymia-
nin” przekazywał informacje o przy-
gotowaniach do wizyty JPII w Lu-
blinie. Przecież papież przyjechał
dopiero w czerwcu! A poza tym
– gdyby chodziło o ks. Cisłę (po po-
wrocie ze studiów był wtedy wice-
rektorem seminarium duchownego),
to – podchodząc do sprawy konse-
kwentnie – powinien mieć wówczas
pseudonim Lublinianin.
5. Notatka służbowa z 1992 r.
płk. Konstantego Miodowicza , ów-
czesnego dyrektora Zarządu Kontr-
wywiadu Urzędu Ochrony Państwa,
opisywała, że KGB przechowuje ja-
kieś przykre dla księdza biskupa kwi-
ty z okresu jego młodości. Założy-
my się o każde pieniądze (o wiele
większe niż te, którymi – zdaniem
oszczerców – „Rzymianina” wyna-
gradzano), że w szpiegowskim fa-
chu Rosjanie są ciut bystrzejsi od
pana Kostka.
A na koniec mamy argument nie
do odparcia: gdyby ten czy ów bi-
skup, będąc jeszcze zwykłym księ-
dzem, miał jakieś kontakty z bez-
pieką, to przecież w archiwach ku-
rialnych znajdują się ich na ten te-
mat sprawozdania składane prze-
łożonym. A skoro nikt tych papie-
rów nie pokazuje, to chyba sprawa
jest oczywista...
HELENA PIETRZAK
tychczasowego rektora Wyższego
Seminarium Duchownego w Rado-
miu. Ani żadnej imprezy z udzia-
łem Hani Suchockiej , abp. Ko-
walczyka i setki notabli, ani słowa
podziękowania za wieloletnią pra-
cę duszpasterską, bilansu chwaleb-
nych podbojów ordynariusza dla
Watykanu itp.
Ta przedziwna sytuacja stała się
dla plotkarzy okazją do szukania pod-
tekstów papieskiej decyzji. Wszak
65-letni biskup Śrutwa zdawał się być
okazem zdrowia. Roboty miał tyle
co kot napłakał. No i który Polak
uwierzy, że facetowi nie chciało się
Jan Paweł II mianował go biskupem
pomocniczym w Lublinie. Zrezygno-
wał wówczas ze wszystkich funkcji ad-
ministracyjnych KUL-u, zachowując
jedynie etat kierownika katedry hi-
storii Kościoła w starożytności”.
W 1983 r. Służba Bezpieczeń-
stwa wykazywała w swoich reje-
strach 34 tajnych współpracowni-
ków, będących wykładowcami KUL-
-u. Czyżby zaplątał się w to również
ks. prof. Śrutwa?
– Wczesną wiosną 1984 r. De-
partament IV podjął z nim jakieś
rozmowy. Mieli już cynk z Watyka-
nu, że zostanie biskupem. On sam
96568822.003.png 96568822.004.png 96568822.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 35 (339) 1– 7 IX 2006r.
Spieprzać, dziady!
robić? – kombinował kler. Jak to co!
Zaangażować parafian z Prawa
i Sprawiedliwości!
W maju 2006 r. w Ministerstwie
Finansów powstał projekt zmian
w podatku dochodowym od osób
prawnych. Otóż Kaczy rząd chce zli-
kwidować prawo odliczania od docho-
du darowizn przekazywanych na ce-
le społeczne! Taki będzie efekt, gdyż
(według projektu) firma od przeka-
zanej darowizny będzie musiała za-
płacić kolejny podatek (oprócz płaco-
nego już podatku VAT).
To rozwiązanie dotyczy wyłącz-
nie pomocy przekazywanej organi-
zacjom świeckim. Darowizny prze-
kazywane kościelnym instytucjom
charytatywno-opiekuńczym bę-
dzie można nadal w całości od-
liczać od dochodu.
Tłumacząc to na polski: je-
śli firma X przekaże pienią-
dze jakiemuś Owsiakowi, to
zapłaci od darowizny poda-
tek i VAT, a jeśli Caritaso-
wi, to nic.
Plan zakłada, że no-
we regulacje wprowa-
dzi się bardzo szybko.
Rząd udawał na-
wet, że przeprowa-
dził w tej sprawie
konsultacje spo-
łeczne... Polegały
one na zapytaniu Konferen-
cji Episkopatu Polski, jak się podoba-
ją zmiany. Innych nie pytano.
ANNA KARWOWSKA
JAROSŁAW RUDZKI
Prowincjałki
Przez trzy dni 82-letnia staruszka leżała pod
drzwiami swego mieszkania w jednym
z wrocławskich bloków. Wycieńczona, we własnych odchodach. Nie mogła
się ruszyć, bo upadła i złamała bark. Trzy doby krzyczała i wzywała pomo-
cy. Sąsiedzi nie reagowali. Na szczęście zjawili się strażnicy miejscy i po-
mogli. „No, w końcu dzisiaj się wyśpimy” – usłyszeli funkcjonariusze od
grupki lokatorów przypatrujących się interwencji.
Prawicowe władze chcą raz na
zawsze udupić wszystkie świec-
kie charytatywne organizacje po-
zarządowe, a pomoc ubogim od-
dać w monopol Kościołowi. Temu
służy projekt ustawy, do którego
dotarła redakcja „Faktów i Mitów”.
Po 1989 r. powstały tysiące stowa-
rzyszeń oraz fundacji. Spora część
z nich zajęła się niesieniem pomocy
bezdomnym, ubogim, chorym czy nie-
pełnosprawnym. Jednak w ich codzien-
nej pracy przeszkadzają ciągle zmie-
niające się przepisy. Jednym z nich
było wprowadzenie regulacji, dzięki
której firmy muszą płacić podatek
VAT od darowizn. Czegoś takiego nie
ma na całym świecie! To z te-
go właśnie powodu
padła pie-
karnia
Waldema-
ra Gronow-
skiego , który
rozdawał pie-
czywo bieda-
kom. A jednak
społecznikom
udawało się jakoś
zachęcić wielki, jak
i mały biznes do spo-
łecznego solidaryzmu.
Jedynym niezado-
wolonym z takiego ob-
rotu sprawy był kler ka-
tolicki.
– Jak to możliwe, aby co roku co
najmniej 267 mln zł z tytułu darowizn,
w ramach CIT, na cele społeczne, nie
trafiało do naszej kiesy, tylko do te-
go diabła Owsiaka ?! – biskupi rwali
włosy z głowy. Bezczelni podatnicy
wolą dać takiej np. Polskiej Akcji Hu-
manitarnej czy innemu Towarzystwu
Przyjaciół Dzieci, a nie Caritasowi!
Świeckie organizacje wciąż jed-
nak otrzymują więcej niż księża. Dla-
czego? Gdyż publikują swoje nie-
zwykle szczegółowe sprawozdania fi-
nansowe (w odróżnieniu
od Krk). Co tu
SĄSIEDZI
W szpitalnej celi aresztu w Bydgoszczy
21-letni mężczyzna zabił 60-letniego współ-
aresztanta, odsiadującego krótki wyrok za jazdę po pijaku na rowerze. 21-la-
tek zadał 60-latkowi kilka silnych ciosów w głowę metalową rurką, którą ode-
rwał od stojaka do kroplówek, za to, że ten nie chciał grać z nim w karty.
W Lubawie wywalili lekarza z pracy w przy-
chodni, bo przyjmował pacjentów, będąc
w stanie upojenia alkoholowego – miał 2,5 promila. Następnego dnia tego
samego lekarza wywalili z pracy w pogotowiu – za to samo, tyle że już za
3 promile.
Arkadiusz L. z Siemianowic został aresz-
towany za gwałt. Natychmiast przyznał się
policji także do kradzieży kilku samochodów. Panu Arkowi zależało bowiem
na prestiżu i statusie społecznym. W więziennej hierarchii gwałciciele sto-
ją na niskim szczeblu, daleko w tyle za złodziejami.
W Szczecinie banda złożona z dwóch ośmio-
latków, trzech sześciolatków i trzylatka pod-
paliła samochód w podziemnym garażu. Auto spaliło się doszczętnie. Do-
datkowy efekt działań łobuziaków to kilka spalonych piwnic, zakopcona ele-
wacja budynku, spalone okna w trzech mieszkaniach i trzy wysiedlone ro-
dziny.
Opracowała AH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Stop wariatom w polityce.
(Waldemar Pawlak)
a polska lewica ciągle jest w rozsypce
– jak nie organizacyjnej, to ideowej, bez wizji, któ-
ra mogłaby porwać znaczącą część społeczeństwa.
Pod pojęciem „lewica” – inaczej niż znaczna część
mediów – rozumiem nie tylko to, co związane z daw-
nym PZPR, ale raczej wszystkie te partie i środowiska,
które walczą o sprawiedliwość społeczną, prawa eko-
nomiczne, wolność dla jednostek
oraz równouprawnienie wszyst-
kich grup społecznych, a co za
tym idzie – konsekwentny roz-
dział Kościoła od państwa. War-
to o tym stale przypominać, bo
mediom głównego nurtu udało
się wypracować mylną zbitkę pojęciową
utożsamiającą lewicowców z dawnymi
funkcjonariuszami PZPR. Tymczasem
nie wszystko, co w PZPR, było lewi-
cowe, a poza partiami postpezetpe-
erowskimi (SLD i SdPl) istnieje cała ma-
sa środowisk lewicowych, które
z nieboszczką PZPR nie mają nic
wspólnego.
Niestety, partie zdecydowanie
lewicowe, takie jak zaprzyjaźnio-
na z „Faktami i Mitami” RACJA
Polskiej Lewicy, Polska Partia So-
cjalistyczna czy Nowa Lewica, są
w ciężkiej sytuacji ze względu na
brak środków finansowych i trudno-
ści z przedostaniem się do mediów głównego nurtu,
zwłaszcza telewizji. Cieszą się one niewielkim popar-
ciem społecznym nie dlatego, że ich programy odstają
od oczekiwań wyborców, ale z tej przyczyny, iż nie są
szerzej znane. I to jest wielki problem tych partii,
szczególnie w przededniu wyborów.
Z kolei partie dobrze znane w mediach i dysponu-
jące większą gotówką, takie jak Socjaldemokracja Mar-
ka Borowskiego czy Sojusz Lewicy Demokratycznej,
ciągle wypadają nieprzekonująco i nie potrafią odzy-
skać zaufania wyborców. Nie wierzę, że pomoże w tym
wspólny start z Partią Demokratyczną, jedną z najbar-
dziej antypracowniczych partii na polskiej scenie poli-
tycznej. Natomiast Samoobrona, uważana przez wielu
za lewicową, skompromitowała
się pomocą udzieloną Kaczyń-
skim (bez wsparcia Samoobro-
ny nie byłoby rządów Marcin-
kiewicza i Kaczyńskiego) i in-
teresami robionymi z Rydzykiem
i Glempem .
Mimo że wśród polskiej lewicy trwa
nieustanny ferment intelektualny
(o tym więcej za tydzień), prospołecz-
nie i wolnościowo zorientowany wy-
borca ciągle przeżywa dylemat. Nie
wie, na kogo oddać swój głos, aby
go nie zmarnować, często zresz-
tą nie jest pewien, czy warto
w ogóle wziąć udział w wybo-
rach. Lewicowy wyborca czu-
je się jak wędrowiec zagubio-
ny na pustyni – nie wie do-
kąd pójść, aby zaspokoić swo-
je pragnienie mądrych i pro-
społecznych rządów w kraju.
Jedno jest jednak pewne – na wybory pójść trzeba, bo
tylko wielka nieobecność potencjalnych głosujących
umożliwiła sukces sił klerykalnych w ostatnich wybo-
rach parlamentarnych. Nie możemy ponownie popeł-
nić tego błędu i pozostać w domach, gdy przykościel-
ne babki będą głosować na ludzi od Giertychów i Ka-
czyńskich.
Stałem się samozwańczym ramieniem rektora uniwersytetu. Broniłem wyższe-
go porządku, choć bez jego upoważnienia. Czynnie wypraszałem studentów,
kopniakami łamałem ich tablice, pałałem świętym gniewem. Byłem autorem
odezwy w sprawie ludzi długowłosych na KUL. Uważałem, że na egzaminach
wstępnych należy ich traktować sceptycznie. Uniwersytet nie jest obowiązko-
wy – niech więc długowłosy kandydat poszuka sobie miejsca gdzie indziej.
(Artur Zawisza)
RZECZY POSPOLITE
W hojności i bogactwie rzuconych obietnic ten rząd nie ma sobie równych.
Gdyby obietnice te stały się ciałem, powinniśmy wszyscy być młodzi, zdrowi
i bogaci.
Na pustyni
(Ewa Kopacz, posłanka)
Symbolem tej bezczelności stała się postać wicepremiera tego rządu, krymina-
listy, który pobił człowieka, golił mu głowę, został skazany przez sąd za na-
pad, polewanie innego człowieka wodą, obnażanie go publiczne i został po-
wołany na wicepremiera tego rządu (...). Taki rząd, który przestępcę tego ty-
pu powołał na stanowisko wicepremiera, stracił moralną zdolność do tego,
ażeby odpowiadać za losy mojego kraju. To zdanie, które będę wypowiadał
przy okazji każdego przemówienia sejmowego, jak obiecałem. (Jan Rokita)
Tylko dwa razy byłem (w rodzinnym domu służbowym samolotem, patrz str.
5 – dop. red.). A nawet gdybym raz w miesiącu miał lecieć, to co? Za tyle
godzin pracy, to co? Nie należy mi się?
(Andrzej Lepper)
Panie ministrze, ma pan takiego pecha, że nawet nie pomoże panu guma Or-
bit, która – jak wiadomo – obniża poziom pH (...). Kiedyś, gdy radiowej Trój-
ki dało się jeszcze słuchać, emitowano tam piosenkę Jana Kaczmarka: nie
wszystko, co żyje, jest zaraz żyjątkiem, nie wszystko, co wyje, jest zaraz wyjąt-
kiem. Song ten kończy się przestrogą: nie jest reformatorem ten, kto chodzi
w reformach. Proszę to mieć na uwadze, panie ministrze.
(poseł Krzysztof Szyga do ministra zdrowia Zbigniewa Religi)
Nie zapominajmy, że ci, którzy służyli Służbom Bezpieczeństwa, to też są chrze-
ścijanie.
(kard. Stanisław Dziwisz)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
POKER
POSTĘP W LECZNICTWIE
PRESTIŻ
MŁODE WILKI
W ybory samorządowe już za kilka tygodni,
96568822.006.png 96568822.007.png 96568822.008.png 96568822.009.png 96568822.010.png 96568822.011.png
Nr 35 (339) 1– 7 IX 2006r.
NA KLĘCZKACH
5
MANNA Z UNII
w 1979 r., został pocięty na żyletki,
czy też uratowany. Według tamtej-
szego Muzeum Przyrody i Techniki,
zniszczono tylko kabinę samochodu,
zaś podwozie przetrwało u jednego
z rolników koło Szczecinka. Z ko-
lei biznesmen z Kielc upiera się, że
autentyczny jest jego pojazd i oskar-
ża muzeum o zarabianie na papa-
mobilu. MPiT rzeczywiście dostało
już 30 tys. zł dotacji z Ministerstwa
Kultury i Dziedzictwa Narodowego
na rekonstrukcję autka, które ma się
stać jeszcze jedną „świętą pamiąt-
ką” po JPII. Proponujemy nie kru-
szyć kopii – przydadzą się obydwa
„święte” pojazdy.
BIERZCIE I JEDZCIE...
Gdy w referendum w sprawie
wejścia do Unii ważyły się losy Pol-
ski, z wielu ambon w Katolandzie
grzmiały głosy potępienia dla „eu-
ropejskiego żydostwa”. Teraz ko-
ściółkowi rozpychają się łokciami
w kolejce po miliony euro. I to
z jaką skutecznością! Już możemy
pogratulować klerowi wyszarpnię-
tych 8 mld zł! (o tyle mniej dosta-
ną inne polskie podmioty). To pra-
wie taka sama kwota, jaką otrzy-
mało polskie rolnictwo! Jednym ze
zwycięzców wyścigu po unijne pie-
niądze jest ks. Jan Kazieczko , pro-
boszcz bazyliki św. Jakuba w Szcze-
cinie. Księżulo za zagraniczną kasę
podwyższył wieżę kościelną do 120
metrów... Po to zapewne, żeby Bóg
lepiej słyszał jego dalsze prośby
o dotacje. Innych – jeszcze sceptycz-
nych – księży ks. Jan poucza: „Pie-
niądze są i czekają, trzeba tylko po
nie sięgać, a nie narzekać!”. Są? Cze-
kają? Na kogo? Na samotne matki
bez prawa do zasiłku? Refundowa-
nie leków dla nieuleczalnie chorych?
Nie! Na podwyższanie wież kościel-
nych – tak!
Dowodem na to są liczne fotogra-
fie wesolutkiego Majewskiego sprzed
1987 r. i tego samego, ale już smu-
tasa, po 1987. Dwója z matematy-
ki tak rozregulowała intelekt nasze-
go bohatera, że zaczął on z opóź-
nieniem karierę satyryka i ponad
3 tysiące dowcipów nie ujrzało świa-
tła dziennego. Roman z niezrozu-
miałych powodów uważa, że „sta-
rzy” maturzyści nie mają prawa do
żadnej łaski.
MP
dostępne jedynie w kręgu znajomych
ich pomysłodawcy, jednak w związ-
ku z ogromnym zainteresowaniem
dystrybucję opasek podjęto za po-
średnictwem serwisu Opaska.pl. Ca-
ły zysk ze sprzedaży oryginalnych
(są już podróbki) pomarańczowych
opasek z napisem „Spieprzaj, dzia-
du!” ma być przekazany na konto
fundacji zajmującej się opieką pa-
liatywną nieuleczalnie chorych dzie-
ci. Do tej pory na konta warszaw-
skich fundacji przelano kilkanaście
tysięcy zł.
Bezdomny żebrak skradł z ta-
bernakulum kościoła w Tarnobrze-
gu trzy naczynia liturgiczne wypeł-
nione komunikantami. Zdumionym
policjantom, którzy go ujęli, oświad-
czył, że przestępstwa dokonał
z głodu. Rzeczywiście, po przeli-
czeniu okazało się, że złodziej zjadł
370 opłatków. Zbędne pojemniki
wyrzucił w krzaki. Policzmy: jeden
opłatek to dwie kalorie, a więc
inkryminowany wciął niezły obiad
– coś na kształt grochówki oraz
schaboszczaka z ziemniakami i ka-
pustką. Niestety, znając bezdusz-
ność prawa, obawiamy się, że bę-
dzie to najdroższy posiłek w jego
życiu.
BS
SYRENKA TOPLESS
AK
TACA NA PARKINGU
ALE SIĘ Z-DZIWISZ
MarS
W Kołobrzegu z kościelną tacą
księża czekają już nie tylko na wier-
nych w kościele, ale także na par-
kingu na kierowców. Przy jednej
z głównych ulic miasta – Portowej
– kierowcy mogą zostawiać swoje sa-
mochody na parkingu przed para-
fią św. Marcina. Choć należący do
niej plac przypomina raczej klepi-
sko niż miejsce do parkowania, za
postawienie na nim samochodu trze-
ba zapłacić. Księża wpadli przy
tym na pomysł, jak oszukać fiskusa
i – zamiast kupić kasę fiskalną i pro-
wadzić zwykłą działalność gospodar-
czą – wystawili przed wjazdem tacę.
A kierowcy dają co łaska... Kow
Kiedyś tzw. gospodarska wizyta
I sekretarza Komitetu Centralnego
PZPR była wystarczającym pretek-
stem do burzenia ruder i malowa-
nia trawy na zielono. Myli się jed-
nak ten, kto sądzi, że czasy te ode-
szły do lamusa. W Piotrkowie Try-
bunalskim, gdzie pod koniec wrze-
śnia mają się odbyć dziękczynne mo-
dły do Matki Bożej Trybunalskiej
(patronka władzy, a szczególnie na-
szych parlamentarzystów) – z udzia-
łem kardynała Stanisława Dziwi-
sza – tak jak w czasach Gierka od-
malowuje się elewacje kamieniczek
na Starówce. Choć na podwórkach
syf i malaria, odpicowane frontony
mają wyglądać schludnie i czysto.
W centrum miasta wylewa się też
nowy asfalt, zasłania płotami brud
i bałagan. Nie dziwota, miastem
wciąż rządzi prezydent z lewicowym
rodowodem, któremu trudno ode-
rwać się od przeszłości. BS
ZAMACH NA PAPIEŻA
KB
Kto zabije Benedykta XVI
w Stambule? To wbrew pozorom nie
gardłowy problem tureckich służb
specjalnych (przed wizytą Papy, któ-
ra odbędzie się 28 listopada), lecz
tytuł bijącej wszelkie rekordy popu-
larności sensacyjnej powieści autor-
stwa specjalisty od kryminałów Yuce-
la Kaya , która właśnie weszła na
księgarski rynek. Treść: zamachu do-
konuje włoski dziennikarz zamiesza-
ny w międzynarodowy spisek, na cze-
le którego stoi kardynał z Opus Dei
chcący zająć papieski tron.
Kilka lat przed tragedią WTC
pisarz Tom Clancy przewidział ów
lotniczy zamach w powieści „De-
kret” – nikt wówczas tej fikcji nie
traktował poważnie... MarS
PEDOFIL Z CARITASU
Caritas archidiecezji wrocław-
skiej zorganizował w Łebie kolonie.
Kierownictwo powierzono 32-letnie-
mu Przemysławowi M. – niedo-
szłemu księdzu (zrezygnował ze stu-
diów w seminarium duchownym),
wieloletniemu wolontariuszowi.
Dzieci wróciły już do domów, kie-
rownik od 27 sierpnia zatrzymał
się w Lęborku, w policyjnym aresz-
cie, podejrzany o molestowanie sek-
sualne dwóch wychowanków. Na ra-
zie tylu, bo „sprawa ma charakter
rozwojowy” – jak to określają
w gdańskiej Komendzie Wojewódz-
kiej Policji. Według wstępnych usta-
leń śledztwa, kierownik kolonii za-
bawiał się członkami dzieci, wsuwa-
jąc im w czasie snu rękę pod koł-
drę. Odwiedzał je w trakcie kąpie-
li, wybrańcom kazał zdejmować
majtki itp. Wychowawczyni, która
zgłosiła sprawę policji, alarmowała
wcześniej telefonicznie dyrektora
Caritasu we Wrocławiu, księdza dy-
rektora Tomasza Burghardta , ale
nie zareagował. Coś w tym jest, bo
jak pedofil, pewnie ma powołanie.
Szkoda takiego...
Pomnik Syrenki kojarzy nam się
z Warszawą tak samo dobrze jak
Krupówki z Zakopanem. Każdy też,
kto choć raz odwiedził stolicę, wie
doskonale, że Syrenka ma biust,
i do tego nagi...
Ten motyw postanowił wykorzy-
stać Rafał Olbiński – twórca pla-
katu reklamującego wybory Miss
World 2006, które odbędą się wła-
śnie w polskiej stolicy. Na plakacie
miała być siedząca na huśtawce pół
kobieta, pół ryba z odsłoniętą jedną
piersią. Na takie porno natychmiast
zareagowało biuro promocji miasta,
którego dyrektor Tadeusz Deszkie-
wicz podjął decyzję, że Syrenkę ubrać
trzeba, gdyż w przeciwnym razie bę-
dzie odbierana „zbytnio w kontek-
ście erotycznym”... Autor dodał więc
Syrence szarfę, która miała przysło-
nić cycek (patrz fot.). Mimo to na
oficjalnej polskiej stronie Miss World
2006 (www.mw.2006.pl) pojawiła się
Syrenka w bluzce, która skutecznie
zasłania biust. Cóż, ultrapoprawna
katolicka władza czuwa... OH
SKÓRY PROBOSZCZA
Na terenie kościoła w Białej Raw-
skiej od kilku miesięcy działa niele-
galny zakład pogrzebowy prowadzo-
ny przez kościelnego, z poręczenia
miejscowego wszechwładnego pro-
boszcza Józefa Jeromina . Wieleb-
ny delikatnie daje do zrozumienia ro-
dzinom załatwiającym formalności
pogrzebowe, by korzystały z usług tyl-
ko jego firmy. Tej lokalnej wersji „han-
dlu skórami” nikt nie śmie się sprze-
ciwić, nawet urzędnicy starostwa
w Rawie Mazowieckiej, którzy dosko-
nale wiedzą, że firma wielebnego dzia-
ła bez pozwolenia. Najgorzej na tym
wszystkim wychodzi drugi zakład po-
grzebowy w Białej Rawskiej, które-
mu chyba przyjdzie zwinąć interes, bo
proboszcz konkurencji nie znosi, szcze-
gólnie jeśli idzie o kasę. RP
BXVI WRACA
DO DOMU
LATAJĄCY...
MINISTER
Papież Benedykt XVI jak na
akuratnego Niemca przystało za kil-
ka dni (9 września) wpadnie wresz-
cie do rodzinnej Bawarii, by dopil-
nować swojego domu (wybudował
go przed laty), a przy okazji od-
wiedzić brata. Pięciodniowe odwie-
dziny ojczyzny obfitować będą tak-
że w inne spotkania, ale nie słysze-
liśmy jakoś o gigantycznych przy-
gotowaniach Niemców do tej wizy-
ty. Na bizantyjskie, wiernopoddań-
cze hołdy BXVI liczyć może tylko
w Polsce.
Wicepremier, minister rolnictwa
i szef partii, czyli jeden Wódz
w trzech osobach, odkrył swoją no-
wą pasję. Kocha latać. A jeszcze bar-
dziej kocha wykwintnie zjeść w cza-
sie podniebnej podróży. Nie za swo-
je – dodajmy. Najczęstszy kierunek
lotów ministra to Darłowo – wszak
Lepper to domator. W samym lip-
cu przeleciał się tak i najadł trzy ra-
zy, za co podatnicy zapłacą 17 ty-
sięcy złotych. Pan wicepremier
dziennikarzom oświadczył: „Nie la-
tałem tam prywatnie, tylko służbo-
wo (...). A to, że przy okazji odwie-
dziłem rodzinę, to źle? Co, nie mia-
łem dzieciaków zobaczyć? Pewnie,
że można taniej tam dojechać. (...)
najtaniej jest rowerem”.
A jak zdrowo, panie ministrze,
jak zdrowo...
RP
AT
NA POCHYŁEGO
ROMKA...
ZAMIAST
OPORNIKÓW
Świetny satyryk Szymon Majew-
ski domaga się od Romana Gier-
tycha 1,5 mln zł odszkodowania za
brak amnestii maturalnej dla star-
szych roczników. To jest jawna dys-
kryminacja! – uważają pełnomocni-
cy Majewskiego, senator Robert
Smoktunowicz z PO i poseł Ryszard
Kalisz z SLD. Oblana w 1987 ma-
tura doprowadziła Szymusia do za-
łamania i utraty dobrego humoru.
Za tzw. komuny modne było no-
szenie w klapie małych oporników
na znak sprzeciwu wobec władzy.
Obecnie królują pomarańczowe si-
likonowe opaski „Spieprzaj, dzia-
du!”. To nie tylko manifestacja bra-
ku sympatii dla autora słynnego
już cytatu, ale również akcja chary-
tatywna na rzecz warszawskich
hospicjów. Początkowo opaski były
OH
OD PRZYBYTKU...
Prokuratura w Starachowicach
ma twardy orzech do zgryzienia: mu-
si rozstrzygnąć, czy słynny biały star
660, którym podróżował po Polsce
JPII podczas pierwszej pielgrzymki
96568822.012.png 96568822.013.png 96568822.014.png 96568822.015.png 96568822.016.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin