Fakty i Mity 2007-48.pdf

(11959 KB) Pobierz
96915909 UNPDF
KOBIETO, MASZ WIELE PRAW!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 48 (404) 6 GRUDNIA 2007 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 6, 7
Tylko jeden jedyny w roku zdobywa Wielką Pardubicką; kilka za wielkie pieniądze wędruje z Janowa w świat do nowych
właścicieli. Ale sto tysięcy tych zwykłych, pociągowych, tych od pługa, wysłużonych, schorowanych, nikomu
właścicieli. Ale sto tysięcy tych zwykłych, pociągowych, tych od pługa, wysłużonych, schorowanych, nikomu
niepotrzebnych koni idzie pod rzeźnicki nóż. I nie trafi ają do końskiego nieba. Niektórym się to jednak udaje. Za życia.
niepotrzebnych koni idzie pod rzeźnicki nóż. I nie trafi ają do końskiego nieba. Niektórym się to jednak udaje. Za życia.
Str. 12
ISSN 1509-460X
Większość Polek nie zna przepisów, np. w sprawie aborcji
Tylko jeden jedyny w roku zdobywa Wielką Pardubicką; kilka za wielkie pieniądze wędruje z Janowa w świat do nowych
96915909.033.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 48 (404) 30 XI – 6 XII 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Obrazek jest taki: stajenka, bydlątka, Maryja, Józef, Dzieciąt-
ko, no i trzej królowie przynoszący dary: mirrę, kadzidło i zło-
to. Lecz co to? Jest i czwarty król z prezentem w postaci... Red
Bulla. Oto najnowszy spot reklamowy emitowany w kilku tele-
wizyjnych kanałach. No i się zaczęło. Krajowa Rada Radiofo-
nii i Telewizji (pospołu z prokuraturą) bada, czy aby nie spo-
niewierano uczuć religijnych Polaków katolików. Bo jakże te-
raz pisać na drzwiach: „K+M+B+RB”?
Diabli nadali
7 grudnia Donald Tusk spotka się w Watykanie z Benedyktem
XVI. Papież może zganić polskiego premiera za to, że popie-
ra refundowanie zapłodnienia in vitro. Ale braterstwo krwi
z dziadkiem Tuska powinno rozładować atmosferę.
wać przyszłość, należy rozliczyć przeszłość. A przynaj-
mniej zdefiniować ją. Partia PiS stoi nad grobem. Pora za-
tem – może po raz ostatni – podsumować wątpliwy sens
jej żywota.
Każdy naród swoją tożsamość opiera na właściwych so-
bie mitach. Mit łączy i jest podstawą dumy. Obywatele ZSRR
mieli swój mit szturmu na Pałac Zimowy i nieomylnych przy-
wódców. Francuzi mają wielką rewolucję z koncepcją rów-
ności i braterstwa, Amerykanie wspominają budowaną od-
dolnie państwowość i konstytucję. A co mają Polacy?
W czasach zaborów jednoczyło nas przekonanie o mitycz-
nym, sarmackim pochodzeniu. Za PRL-u dzieciom wpajano
dumę z walki na wszystkich frontach i zwycięstwa nad fa-
szyzmem. Dziś powszechnie kultywuje się tylko pamięć
o przegranych powstaniach, hekatombie
w Katyniu, „Solidarności” i stanie wo-
jennym. Na tym jednak trudno sca-
lić naród i budować nowoczesne
państwo.
Jednojajowi twórcy Prawa
i Sprawiedliwości chcieli ni-
czym bogowie stworzyć zu-
pełnie nowy naród. W tym
celu postanowili obalić po-
mniejsze, niewygodne dla
siebie mity, a także za-
właszczyć te, które pa-
sowały im do ogólnej,
bogoojczyźniano-dykta-
torskiej koncepcji. Przede
wszystkim jednak Kaczyń-
scy postanowili zbudować
IV RP na micie zupełnie
nowym: boskiego po-
chodzenia PiS. Na po-
czątek rozprawili się z mitem Okrą-
głego Stołu i mitem 1989 roku.
Mit założycielski i związane z tym rocznice kultywują
wszystkie kraje, które odzyskały niepodległość w czasie tzw.
jesieni ludów 1990 r. W Polsce podobna rocznica nie funk-
cjonuje. A przecież o wadze kultu początku państwowości
mogliśmy się przekonać w 1966 roku – podczas wielkiego
sporu Gomułki z Wyszyńskim o Milenium Państwa. Dla Go-
mułki chrzest Mieszka był powstaniem nowej struktury poli-
tycznej. Kościół chciał zawłaszczyć mit chrztu dla siebie, aby
podtrzymać inny mit – bez rzymskich czarowników nie było-
by polskiego plemienia. W wojnie z Kościołem ówczesny apa-
rat państwowy wygrać nie mógł. Wróćmy jednak do PiS.
Otóż bracia K. po zamordowaniu mitu III RP postanowi-
li zbudować swoją potęgę na słowach wytrychach typu:
układ, spisek elit, postkomuna itp. A co określa sama na-
zwa PiS? A to, że tylko u nich jest Prawo i Sprawiedliwość,
inni są ipso facto na bakier z prawem i postępują niespra-
wiedliwie. Manipulacja symboliczna w wydaniu braci K.
jest groźna, bo wykorzystuje najprostsze emocje, nie wy-
maga głębszej refleksji. Czy ktoś w końcu zastanawia się,
dlaczego marka Levi Strauss, Mercedes czy Gucci jest lep-
sza od innych? Nie. Tyle że te marki zasłużyły sobie na swo-
ją pozycję. Bracia zaś poszli bezczelnie na skróty. Wykorzy-
stali też fakt, że spora część społeczeństwa przeszła przez
kościelną pralnię mózgów. To w końcu Bóg jest P rawodaw-
i S prawiedliwe wyroki wydaje. A skoro tak, to działacze
PiS są nadani przez Boga, są boskim ramieniem. Jak więc
można ich zwalczać, mieć zdanie inne niż oni?! Oto dlacze-
go bracia skumali się z Rydzykiem. To przecież ten sam plan!
On również gada, że jest obrońcą Maryi i że wszystko robi
na chwałę bożą. Kaczyńscy – urzeczeni (jak niegdyś szczu-
pły pan z wąsikiem) siłą oddziaływania Kościoła – zapragnę-
li zająć jego miejsce, czemu miała służyć m.in. deprecjacja
księży agentów. Wszak w samym PiS-ie ukuto powiedzenie
„zakon PC”. To PiS miał w IV RP realizować prawa boże
i określać, co jest, a co nie jest dobre. Kościół miał tylko
przytakiwać Kaczorom.
Owo „boskie pochodzenie PiS” ma potwierdzać także wiel-
ką niechęć wrogich laickich sił wobec polityki braci. Umyśli-
li oni, że są drugim prześladowanym Chrystusem w dwóch
osobach, który przyszedł do Polski, aby ją zbawić. Jak ina-
czej wyjaśnić słowa Jarosława Kaczyńskiego: „Ja jestem sa-
mo dobro”? Dlaczego program, jaki przedstawiali w 2005 r.,
mówił o dwóch kadencjach? Dlaczego teraz mówią o prze-
rwanej pracy? O wyrwie? Odpowiedź znajdziemy... w Biblii,
którą Kaczory postanowili wcielić w życie nad Wisłą.
Tak jak lud Izraela odrzucił Boga, tak Polacy w 1992 r. od-
rzucili rząd Jana Olszewskiego. W Biblii wybranym na króla
pośrednika między nawróconym Izraelem
a Bogiem jest Dawid. U nas – Kaczyń-
scy. Ze wszystkich kłopotów i prze-
śladowań zarówno Dawid, jak i bra-
cia K. wyszli bez szwanku. Wszyst-
ko dzięki opatrzności bożej.
Gdy król Dawid objął wła-
dzę, stoczył zwycięskie walki
z wrogami. Bracia zbawiciele
w swoich wizjach też wal-
czyli z wieloma wrogami. Da-
wid umocnił Izrael, braciom K.
wydawało się, że budują sil-
ne, PiS-owskie państwo. Rzą-
dy Dawida to złoty wiek Izra-
ela; Polska pod rządami Ka-
czorów to ponoć czas rozkwi-
tu. A dlaczego tak bardzo K.
chcą przywrócenia kary śmier-
ci? Otóż jest to odwieczne
i najbardziej przejrzyste narzę-
dzie boskiej sprawiedliwości: oko za oko,
ząb za ząb. Bóg eliminuje zło i niszczy
fałszywych proroków, na przykład... Wałęsę.
Bracia wykorzystali w swojej grze numer stary jak świat.
Odkurzyli czytelną dla wszystkich koncepcję dualizmu
– walki dobra ze złem. To zawsze dobrze się sprzedaje. Na-
wet książki o Harrym Potterze opierają się na tym pomyśle.
Ale Kaczyńscy już przegrali. Dlaczego?
Po pierwsze, poziom wiedzy religijnej Polaków jest bar-
dzo niski. Wiara stała się obrzędem, rytuałem. Nie da się
skutecznie zaatakować, odwołując się do starych mitów
– świat stał się pluralistyczny. Po drugie, Kościół i religia
nie są już jedynymi i jednoznacznymi wyznacznikami tego,
co dobre. Autorytety się rozmnożyły. Po trzecie, coraz więk-
szą grupę osób uprawnionych do głosowania stanowią lu-
dzie w wieku poniżej 30 lat, a do nich nie należy mówić ję-
zykiem walki, rewizjonizmu, przeszłości, lecz językiem współ-
pracy, tolerancji – budowania, nie burzenia. PiS w społe-
czeństwie w 96 proc. katolickim zdobył tylko pięć milionów
głosów. I więcej nigdy już nie zdobędzie. Załamała się cała
taktyka budowy partii wybranej, opatrznościowej; partii, któ-
rej liderzy realizują boski plan; partii niepokalanej, z którą
nie można wygrać. PiS nie ma już żadnej innej legendy, żad-
nego mitu, do którego może się odwołać. Nie ma mitu „So-
lidarności”, bo jej twórcy są dzisiaj w PO i PD. Nie ma mi-
tu solidarności społecznej, gdyż dawał tylko swoim, a po-
datki pisał pod ludzi zamożnych. Nie ma mitu jedności na-
rodu, gdyż go podzielił. To wszystko uniemożliwi powrót Ka-
czyńskich do władzy. Efektem będzie trwały rozpad PiS na
wiele frakcji i jego zanik. Sam Jarosław K., zszokowany prze-
granymi wyborami, coraz bardziej utwierdza Polaków w prze-
konaniu, że jest małym, napastliwym paranoikiem, któremu
już nigdy więcej szansy dać nie można. On po prostu nie
jest z naszego podwórka.
Jarek Kaczyński i Donek Tusk wylądowali na... jednym podwór-
ku. W osiedlu rządowym. Przed rozlewem krwi przywódczej
może ich uchronić chyba tylko na biegu wybudowany płot.
Chłopców może pogodzić inny lokator osiedla – wicepremier
Pawlak. Chyba nie zapomniał jeszcze swojej kwestii: „Jarek, po-
dejdź do płota, jak i ja podchodzę!”.
Papież Benedykt odmówił audiencji Dalajlamie – religijnemu
przywódcy Tybetańczyków. Spotkanie było już umówione na
13 grudnia, ale Watykan powiedział: NIET! Powód? Jak zwy-
kle – Kościół zawsze popiera silniejszego! Rząd Chin, które oku-
pują Tybet, oświadczył, że wizyta Dalajlamy u Papy „byłaby
zranieniem uczuć narodu chińskiego”. Tak oto wrota papiestwa
zatrzaśnięto przed laureatem Pokojowej Nagrody Nobla, jed-
nym z największych autorytetów świata; szeroko za to otwarto
je przed zbrodniarzem Paweliciem (patrz: str. 17) i Rydzykiem!
Renegaci i uciekinierzy z Samoobrony, pod wodzą Filipka i Ho-
jarskiej, założyli Partię Regionów. Według zapowiedzi, nowa
formacja ma wrócić do korzeni. Nareszcie! Wszak burak to
korzeń. Brukiew też.
Decyzja Radosława Sikorskiego z 2006 r., kiedy był szefem MON,
może narazić państwo na wielomilionowe straty. Otóż wbrew
przepisom delegował on sędziów wojskowych z niższej instan-
cji do wyższej. W ten sposób unieważnieniu może ulec nawet
ponad 600 wyroków, a sprawy zaczną się od początku. A może
by tak zacząć ubezpieczać decyzje prawicowych polityków?
Nowa minister nauki i szkolnictwa wyższego, Barbara Kudrycka,
zapowiedziała na łamach „Rzepy”, że wyśle specjalną kontrolę
do Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej Rydzyka.
„To jest powrót do najciemniejszego komunizmu (...). To jest
totalitaryzm! – Tadek redemptorysta dostał piany na antenie
Radia Maryja i zapowiedział liczne moherowe akty protestu.
„O Boże!” – przeraziła się Kudrycka, po czym oświadczyła, że
żartowała, podwinęła ogon i uciekła. Po rozum do głowy!
„Zostałem napadnięty, poszturchiwany i obrzucony wyzwiska-
mi przez reporterkę TVN” – skarży się Tadeusz Rydzyk na te-
lewizyjną dziennikarkę, która wielce mu zniesmaczyła lot do
Buenos Aires, do znanego „filosemity” Kobylańskiego. Ponoć
było tak: „Ty czarownico obleśna z TVN-u” – zagadnął Rydzyk.
„Ty ch... złamany, ty k...sie, ty d...ku żołędny!” – darła się re-
porterka, szarpiąc poły jego sutanny.
Wrocław dostał całe 13 głosów (na 140 możliwych) i poniósł nie
tyle klęskę, co katastrofę w drugich już staraniach o organizację
Expo. Wynik zadaje kłam twierdzeniom, że Kaczyńskim udało się
skłócić Polskę z całym światem. Z 13 państwami się nie udało!
Po wielu tygodniach zmagań ze studia „Tańca z gwiazdami” czer-
wonym porsche odjechała Anna Guzik, pozostawiając w polu Ju-
stynę Steczkowską, której nie pomógł ani talent, ani sprzyjające
jury. Choć Steczkowskiej nie lubimy, bo włóczy się i śpiewa po
kościołach, to jednak tańczyła lepiej, a „Hela” wyszła z opałów
dzięki głosom matek samotnie wychowujących dzieci.
W Łodzi zlikwidowano aleję Przyjaźni, bo jednemu z radnych
PiS kojarzyła się z przyjaźnią polsko-radziecką. Wyznał on, że
likwidację alei obiecał swojemu proboszczowi podczas kampa-
nii wyborczej do samorządu. Co jeszcze obiecał? Czas pokaże...
W Oksfordzie doszło do licznych protestów, a nawet ekscesów,
gdy prestiżowy uniwersytecki klub dyskusyjny zaprosił na debatę
Davida Irwinga – „dżentelmena” skazanego w kilku procesach,
m.in. za twierdzenie, iż oświęcimskie komory gazowe to wymysł.
Panie Irwing, zapraszamy do Polski. U nas za głoszenie podob-
nych rewelacji zostaje się senatorem Prawa i Sprawiedliwości!
Sąd Najwyższy Arabii Saudyjskiej podtrzymał wyrok sądu niż-
szej instancji, skazujący dziewiętnastoletnią dziewczynę na ka-
rę sześciu miesięcy więzienia i chłostę 200 batów (co może być
jednoznaczne z wyrokiem śmierci) za nieobyczajność, gdyż...
została zgwałcona przez siedmiu mężczyzn. Przeciwko drakoń-
skiemu prawu szariatu zaprotestowało wiele krajów (np. Kana-
da), zapowiadając sankcje dyplomatyczne. Ale nie protestował
„światowy obrońca demokracji i praw człowieka” – Stany
Zjednoczone. Bo wicie, rozumicie – ropa i te sprawy...
Przed wyborami w Rosji konkurencji nie ma prokremlowska
partia „Jedna Rosja”. „Uprzedzamy was, że w przypadku ma-
sowych fałszerstw nie uznamy ani wyników wyborów 2 grudnia,
ani legalności tego parlamentu” – napisał słynny szachista i przy-
wódca opozycji Kasparow w liście, który chciał oddać w sobo-
tę w siedzibie Centralnej Komisji Wyborczej. Nie zdążył, bo zo-
stał aresztowany. Czyli dostał mata. Od szacha – Putina.
JONASZ
A by powiedzieć: „Ciszej nad tą trumną” i zacząć budo-
96915909.034.png 96915909.035.png 96915909.036.png 96915909.001.png
Nr 48 (404) 30 XI – 6 XII 2007 r.
GORĄCY TEMAT
3
Kościoła ogłosiła, że
„zakończone zostały ba-
dania udostępnionych
przez Instytut Pamięci Narodowej
materiałów archiwalnych, które do-
tyczą kapłanów, będących obecnie
biskupami”. Okazało się, że w sze-
regach Episkopatu nie ma ani jed-
nego byłego agenta i wszyscy dostoj-
nicy kościelni (nawet arcybiskup Sta-
nisław Wielgus !) są czyści, aczkol-
wiek „niekiedy ich kontakty ze służ-
bami PRL można by uznać – z per-
spektywy historycznej – za nieroztrop-
ne , przy czym – w ówczesnej sytuacji
społeczno-politycznej – były one czę-
sto nieuniknione, a odbywały się za
wiedzą władz kościelnych .
Prawników Katolickich, oraz prof.
Zbigniew Cieślak z Uniwersytetu
Kardynała S. Wyszyńskiego w War-
szawie);
z trzem oddelegowanym przez
biskupów duchownym (ks. prof. Je-
rzy Myszor – kierownik Zakładu
Teologii Patrystycznej i Historii Ko-
ścioła na Wydziale Teologicznym
Uniwersytetu Śląskiego, ks. prof. Ja-
cek Urban z Papieskiej Akademii
Teologicznej w Krakowie oraz ks.
dr Bogdan Stanaszek – wykładow-
ca Instytutu Teologicznego w San-
domierzu, adiunkt KUL-u).
~ „Członkowie Konferencji Epi-
skopatu Polski wysłuchali relacji do-
tyczących wyników prac Kościelnej
Komisji Historycznej. W tym kon-
biskupi powierzyli funkcję „łączni-
ka” z gremiami zajmującymi się ich
lustracją.
Uzgodniono, że Komisja prze-
każe Zespołowi zebraną dokumen-
tację do oceny etyczno-prawnej.
~ Ocena wypadła świetnie :
„Zespół przestudiował wyniki prac
Komisji i orzekł, że nie ma podstaw,
aby kwestionować oświadczenia bi-
skupów, którzy wyjaśnili swój spo-
sób kontaktów, utrzymywanych za
wiedzą przełożonych , ze Służbą
Bezpieczeństwa. Wykazano, że siła
dokumentów IPN nie jest wystarcza-
jąca, aby formułować zarzut świado-
mej współpracy wobec któregokol-
wiek z obecnych biskupów” – oznaj-
mił bp Budzik.
pozostaje faktem, że wszyscy człon-
kowie Zespołu ds. Oceny Etyczno-
-Prawnej podpisali się pod „wyraza-
mi solidarności z głosem biskupów,
którzy z bólem lub oburzeniem re-
agują na zgłaszane pod ich adresem
insynuacje” , albowiem „oskarżanie
wymienianych w aktach SB biskupów
o świadomą i dobrowolną współpra-
cę ze służbą bezpieczeństwa PRL jest
merytorycznie bezpodstawne, gdyż po-
zbawione dowodów” ;
~ Polskie społeczeństwo jest chy-
ba zbyt mało rozgarnięte, żeby do-
wiedzieć się, którzy z biskupów utrzy-
mywali z bezpieką konszachty okre-
ślone w sprawozdaniu Zespołu mia-
nem „nieroztropnych”, i aby każda
zainteresowana owieczka mogła sa-
„Moi Bracia i Moje Siostry! Od
poniedziałku, 12 listopada, pojawiły
się w prasie lokalnej Wielkopolski,
a także dziennikach naszego regionu
informacje o mojej rzekomej współ-
pracy ze służbą bezpieczeństwa PRL
– rozpoczyna swój list pasterski (opa-
trzony datą 16 listopada 2007 r.) or-
dynariusz diecezji łomżyńskiej bp
Stanisław Stefanek , wywodzący się
z zakonu Towarzystwo Chrystusowe
dla Polonii Zagranicznej.
Biskup – znany też jako entuzja-
sta o. Tadeusza Rydzyka – dalej
skarży się:
„Udzieliłem [dziennikarzowi] in-
formacji na temat przesłuchań, jakim
byłem poddawany jako zastępca prze-
łożonego generalnego, a także innych
Pralnia samoobsługowa
Biskupi definitywnie oczyścili się
z zarzutów, jakoby niektórzy z nich
kolaborowali z peerelowskimi
specsłużbami. Sami się oczyścili.
Summa summarum, „biskupi
uznają za zamkniętą sprawę odno-
szących się do nich materiałów or-
ganów bezpieczeństwa PRL”. Czyta-
my o tym w komunikacie opubliko-
wanym 22 listopada 2007 r., po za-
kończeniu obrad Konferencji Epi-
skopatu Polski (KEP) deliberującej
m.in. nad sprawozdaniami:
z Kościelnej Komisji Historycz-
nej, badającej w IPN-ie akta współ-
pracowników nieboszczki bezpieki;
z Zespołu ds. Oceny Etyczno-
-Prawnej, weryfikującego oświadcze-
nia hierarchów, których owa doku-
mentacja dotyczy.
~~~
Biskupi szczycą się też w rzeczo-
nym komunikacie, że są... „jedy-
nym środowiskiem, które w sposób
uporządkowany zdecydowało się na
zbadanie historycznej wartości archi-
waliów IPN oraz etyczno-prawną oce-
nę postaw osób, których te materia-
ły dotyczą” .
Popatrzmy zatem, jak załatwili
kwestię swojej samoobsługowej lu-
stracji...
~ 19 października 2006 r. Epi-
skopat powołał Kościelną Komisję
Historyczną mającą sprawdzić, czy
w IPN-ie zachowały się, nie daj Bo-
że, jakieś kwity na żyjących bisku-
pów, co oficjalnie nazwano „nauko-
wym zbadaniem – na użytek we-
wnętrzny Kościoła – dokumentów
zawartych w zasobach archiwalnych
IPN, dotyczących inwigilacji i re-
presjonowania duchowieństwa ka-
tolickiego przez organa bezpieczeń-
stwa PRL”.
~ Po blisko miesiącu zakuliso-
wych pertraktacji i typowaniu wła-
ściwych ludzi, 14 listopada 2006 r.,
ówczesny sekretarz generalny KEP,
bp Piotr Libera , uroczyście wręczył
nominacje na członków Komisji:
z dwóm zaproszonym „cywilom”
cieszącym się najwyższym zaufaniem
władz kościelnych (prof. Wojciech
Łączkowski – były prorektor Ka-
tolickiego Uniwersytetu Lubelskie-
go, członek Stowarzyszenia Polskich
modzielnie wyrobić sobie pogląd, czy
do kategorii „często nieuniknionych”
da się zaliczyć:
z wspólne biesiady, a nawet po-
lowania pasterzy z wysokimi rangą
„wilkami” wywodzącymi się z tzw.
kościelnego Departamentu IV
MSW;
z prezenty w postaci najlepszych
alkoholi i wykwintnych artykułów
spożywczych, jakimi wspaniałomyśl-
na bezpieka obdarowywała hierar-
chów w czasach najostrzejszego kry-
zysu gospodarczego, kiedy na skle-
powych półkach królował ocet;
form nękania naszego zakonu, mię-
dzy innymi przez szantażowanie alum-
nów Seminarium Chrystusowców.
Odpowiednio zinterpretowane niektó-
re fragmenty mojej relacji o treści prze-
słuchań ubeckich i odniesienia do
faktów mnie nieznanych opatrzono
jednoznacznie brzmiącym nagłów-
kiem doniesienia: »Biskup Stani-
sław Stefanek przyznaje się do
korzystania z pomocy SB« .
Po zapewnieniu: „Nigdy, w żad-
nej formie, nie współpracowałem ze
służbą bezpieczeństwa” – bp Stefa-
nek kończy swój list w stylu kla-
sycznym dla ojca dyrektora: „By-
łem ostrzegany przez znajomych o
możliwości ataku na mnie za mo-
je wypowiedzi. W ostatnim czasie
pojawiły się także z innej strony
próby szantażu” .
Nożyce się odezwały, bo
– jeszcze przed oficjalnym ogło-
szeniem przez KPE komunikatu
o zakończeniu lustracji – uderzył
w stół „Głos Wielkopolski”.
Dziennikarz tej gazety mocno się
natrudził, zanim doszedł do kon-
kluzji, że figurujący w reje-
strach bezpieki tajny współ-
pracownik o pseudonimie
„Staszek” to prawdopodob-
nie bp Stefanek .
„Czy bp Stefanek był agen-
tem, czy też z powodu swoich czę-
stych, niewymuszonych kontak-
tów był przez SB traktowany ja-
ko jej człowiek? Trudno to roz-
strzygać, bo zasoby archiwalne IPN
są wciąż w znacznym stopniu nie-
zbadane. Wiele wskazuje jednak na
to, że kontakty duchownego wykra-
czały poza granice zalecane przez
władze Kościoła – zauważa wiel-
kopolski dziennik.
Na szczęście Episkopat wszyst-
ko parafianom wyjaśnił i dzisiaj już
wiemy, że w przypadku łomżyńskie-
go biskupa Stefanka korzystanie
– co sam przyznaje – z drobnych
uprzejmości bezpieki było co najwy-
żej drobną „nieroztropnością”...
ANNA TARCZYŃSKA
tekście biskupi stwierdzili, że oceny
[ich] postaw z okresu zmagań z to-
talitarnym systemem komunistycznym
dokonywać winna jedynie komisja
powołana przez Konferencję Episko-
patu” – czytamy w komunikacie KEP
z 14 marca 2007 r.
Jaką zawoalowaną treść ukrywa?
– Z Komisji zaczęły napływać
niepokojące sygnały, że w tecz-
kach niektórych biskupów są bru-
dy. Żeby je jakoś zgrabnie prze-
łożyć na formułę „inwigilacji i re-
presjonowania”, na owym mar-
cowym posiedzeniu Episkopat po-
stanowił powołać jeszcze jedną
ekipę, której zadaniem miała być
weryfikacja zawartości teczek
– wyjaśnił nam profesor KUL-u
zaprzyjaźniony z jednym z człon-
ków Komisji.
~ Do owej ekipy nazwanej
Zespołem ds. Oceny Etyczno-
-Prawnej zakwalifikowano: ks.
prof. Andrzeja Szostka (etyk,
wieloletni rektor KUL), ks.
Krzysztofa Warchałowskiego
(specjalista z zakresu prawa ka-
nonicznego, sędzia Sądu Metro-
politalnego archidiecezji warszaw-
skiej), ks. Tomasza Rozkruta
(wiceprezes sądu kościelnego i „cen-
zor ksiąg o treści religijnej” w die-
cezji tarnowskiej) oraz „cywila” Ma-
cieja Bednarkiewicza (znany war-
szawski adwokat, członek Zakonu
Kawalerów Maltańskich).
~ 18 września 2007 r. Zespół
ukonstytuował się, wybierając na
swojego przewodniczącego ks. prof.
Szostka. W tym samym dniu odby-
ło się wspólne posiedzenie Komisji
i Zespołu, pod nadzorem sekreta-
rza generalnego Episkopatu – bp.
Stanisława Budzika – oraz abp.
Sławoja Leszka Głódzia , któremu
~ Bardzo chciałbym zobaczyć,
jak Bednarkiewicz studiuje te kwity
w wolnych chwilach między obowiąz-
kami wynikającymi z aktywnej prak-
tyki adwokackiej, działalności w przy-
kościelnym Stowarzyszeniu Przymie-
rze Rodzin oraz sprawowanych od-
powiedzialnych funkcji w potężnych
instytucjach finansowych – skomen-
tował wypowiedź biskupa nasz in-
formator z IPN-u, sugerujący po-
wierzchowność ocen Zespołu.
Ujawnijmy więc dla porządku,
że oprócz członkostwa w Radzie
Nadzorczej PZU SA, mecenas Bed-
narkiewicz jest też przewodniczącym
Rad Nadzorczych: Banku Millen-
nium, spółki informatycznej Tech-
mex, czy wreszcie gazowo-naftowej
spółki PBG.
~ Pomijając trudną do rozstrzy-
gnięcia kwestię, kto ile miał czasu na
wnikliwe studiowanie dokumentów,
z i szereg innych postaw, które
z detalami zdemaskowaliśmy już
przed pięcioma laty (por. „Autory-
tety (a)moralne” – „FiM” 31/2002).
„Konferencja Episkopatu zade-
cydowała, że zostaną opublikowa-
ne tylko istotne wyniki prac Ko-
ścielnej Komisji Historycznej. Wystę-
pujące w jej sprawozdaniu nazwiska
biskupów nie będą ujawnione , ale
za to pokażemy cały mechanizm dzia-
łań Służby Bezpieczeństwa wobec Ko-
ścioła w czasach PRL” – ucina spe-
kulacje personalne bp Budzik.
~~~
H ierarchia polskiego kat.
96915909.002.png 96915909.003.png 96915909.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 48 (404) 30 XI – 6 XII 2007 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Pies ci mordę lizał!
Prowincjałki
Przed oblicze Jasnogórskiej Pani wybrała
się 79-latka ze swoim 42-letnim synem.
Starsza pani świętego obrazu jednak nie zobaczyła, bo prawie trzy dni i dwie
noce czekała na synka w... zaparkowanym na poboczu trasy szybkiego ruchu
fiacie 126p. Mężczyzna poszedł zatankować... Benzynę.
Kwaśniewski (ps. Grabarz) po-
wiedział proroczo: „Ostrzegam
ciebie, Ludwiku Dorn, i ciebie,
psie Sabo, nie idźcie tą drogą!”.
Nie posłuchali!
W polskim filmie najbardziej
znanym psem jest Szarik, członek
załogi czołgu Rudy, z serialu „Czte-
rej pancerni i pies”. Był to owcza-
rek niemiecki, co miało dobitnie sym-
bolizować tezę, że od Niemców od-
wróciły się nawet ich własne psy. In-
nym znanym psem był Cywil (wil-
czur) z serialu „Przygody psa Cywi-
la” (1970 r.). Cywil gonił bandytów
pociągiem, skakał na spadochronie
i chronił dzieci przed niewypałami
pozostawionymi przez dziadka Tu-
ska . Obaj byli odważni i „mundu-
rowi”: Szarik w LWP, Cywil w MO.
Jednak najbardziej znanym psem na
świecie była Lassie ( collie ), bohater-
ka filmu „Powrót Lassie” (reż. Fred
Wilcox , 1946 r.). Film ten był po-
czątkiem wielkiej kariery Elisabeth
Taylor , która grała w nim małą
dziewczynkę, Priscillę, opiekunkę
Lassie. Mnie tam jednak najbardziej
podoba się Pies Pluto z filmów Wal-
ta Disneya . Zresztą Goofy też był
spoko! A jak cudnie śpiewał pies
Huckleberry (Studio Hanna-Bar-
bera) piosenkę „O, my Darling”...
Teraz mamy w Polsce nową gwiaz-
dę. Popularnością przewyższa Nel-
ly Rokitę . Jest nią suka Saba (sznau-
cer) Ludwika Dorna.
Najpierw słów kilka o Ludwi-
siu. Pochodzi z dobrej żydowskiej
rodziny z Tarnopola. Jego ojciec,
Henryk , był wykładowcą marksi-
zmu-leninizmu na Politechnice War-
szawskiej. Ludwiś był przeciwny
marksistom i działał w opozycji,
współpracując m.in. z Antonim Ma-
cierewiczem . W stanie wojennym
ukrywał się, ale potem się złamał
i podpisał zobowiązanie, że nie bę-
dzie łamał prawa PRL. Telewizja
pokazała ten dokument w progra-
mie pod tytułem „Koniec podzie-
mia”. Kilkanaście miesięcy temu
Dorn, już jako człowiek dorosły,
przyjął chrzest, by dopasować się do
rządu opusdeistów. Ma trzy córki
z poprzednich związków i trzecią
żonę, Izabelę Śmieszek-Dorn .
W czym podpadł ten nowy chrze-
ścijanin Jarusiowi Kaczyńskiemu ,
że wodzuś chce go teraz wykopać
z PiS-u? Nie chodzi wcale o jakiś
list, o rezygnację z funkcji wicepre-
zesa czy jakieś tam głupie żądanie
demokracji. Bzdura! Sprawa jest pro-
sta. Dorn (187 cm wzrostu) zawyża
średnią wzrostu w PiS-ie i obraża tym
samym obydwu Braci. Wyraża tym
samym bezprzykładną nielojalność
i daje dowód bezczelności, w odróż-
nieniu od takiego Gosiewskiego ,
który już w chwili poznania Ka-
czyńskich przestał rosnąć. Co gor-
sza – Dorn nie chce za swój brak
subordynacji przepraszać. A w do-
datku jak się witał z Jarkiem, to sta-
wał na palcach, zamiast przyklęknąć!
A teraz o psie. Ośmioletnia Sa-
ba zasłynęła, kiedy okazało się, że
oficer BOR wyprowadza ją na kup-
kę, ale największą popularność zdo-
była w spocie wyborczym, w którym
LiD sugerował, że Saba pogryzła
sejmowe meble, za które następnie
marszałek nie zapłacił. Dorn pole-
ciał do sądu i powiedział, że zdecy-
dował się na reprezentowanie po-
krzywdzonej Saby, bo w świetle pol-
skiego prawa pies nie ma „legity-
macji procesowej”. Z kolei latem
br. Ludwik Dorn zażądał, by jego
sukę przeprosili dziennikarze serwi-
su TVN 24 za niekorzystny dla niej
materiał. Trudno w to wszystko
uwierzyć, ale jest to oczywista oczy-
wistość, tylko trochę porąbana.
A co suka Saba radzi swojemu
panu w konflikcie z Jarkiem? Po-
dobno mówi, żeby nie gryzł, nie
odszczekiwał się, podwinął ogon,
łasił się u stóp wodzusia i śpiewał
„O, my Darling!”.
ANDRZEJ RODAN
69-letni opolanin pół życia mieszkał w są-
siedztwie komisariatu policji i nigdy nie
narzekał. Do czasu, bo pewnego dnia, gdy wracał do domu po zakrapianej
imprezie, pomylił podwórka i zaparkował swój samochód... na policyjnym ra-
diowozie. We krwi kierowcy płynęło 4,1 promila alkoholu.
Z kolei do jednego z łódzkich komisariatów
trafił facet, który spacerował środkiem jezd-
ni w centrum miasta. Był kompletnie pijany, a na pytania policjantów doty-
czące tożsamości oświadczył, że nazywa się Mikołaj Rej. Po sprawdzeniu oka-
zało się, że nikt taki w policyjnych rejestrach nie figuruje. Ciekawe dlaczego...
Drogowcy Boga w sercu nie mają. Przynaj-
mniej ci z Człuchowy. Pewien ekolog na
środku skrzyżowania posadził nielegalnie 7-letni kasztanowiec. I teraz musi go
usunąć. Okolicznością łagodzącą nie okazała się ani lokalizacja, skwer przy
rondzie im. Jana Pawła II, ani to, że drzewko otrzymało imię Józef – na cześć
Josepha Ratzingera .
Alkohol pity dla animuszu nie jest, niestety,
najlepszym sojusznikiem złodziei. 22-latek
włamał się do domu w podkieleckiej miejscowości. Policja schwytała go bez
większego wysiłku, bo włamywacz usnął w dziecięcym łóżeczku. Z kolei
w Mrągowie doszło do napadu na sklep. Stróże prawa znaleźli sprawcę
w lodówce z mrożonkami. Był świeży!
Okazuje się, że Niemcy wiedzą już, jak się
zachowywać na naszych drogach. Pewien
obywatel zza Odry został zatrzymany przez polski patrol. Strzał celny, gdyż cu-
dzoziemiec ledwo trzymał się kierownicy. Umysł miał jednak trzeźwy, bo naj-
pierw zamierzał policjantów przekupić, a kiedy się nie zgodzili, skończyła się
też cierpliwość Niemca. „Jesteście polskimi faszystami i ormowcami!” – wy-
palił poirytowany.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Panie prezesie Kaczyński, z panem zawrzeć koalicję to tak, jak wejść do
smoczej jamy!
(Stefan Niesiołowski)
łecznym i politycznym przebudzeniu Polaków, bę-
dą musieli rozpocząć pracę u podstaw znacznie bardziej
fundamentalną, niż się to do niedawna wydawało.
Wielu z nas sądziło, że naszemu społeczeństwu bra-
kuje tylko dobrej wyborczej alternatywy, jakiejś wiarygod-
nej partii z sensownym prospo-
łecznym programem, no i chęci,
motywacji, aby pójść na wybory.
Zdaje się, że sytuacja jest jed-
nak znacznie bardziej skompliko-
wana. Dobra, wyborcza alterna-
tywa na razie raczej nie powsta-
nie w takiej formie, która umożliwiałaby przejęcie wła-
dzy. Nie tylko dlatego, że system jest tak skonstruowa-
ny, że wyklucza rozwinięcie skrzydeł wszelkim „nowym”,
czyli ruchom społecznym niezwiązanym z wielkim biz-
nesem i niestosującym kosztownych medialnych manipu-
lacji. Partie takie nie powstaną także dlatego, że społe-
czeństwo jest wciąż sparaliżowane niewiarą w sens ja-
kiegokolwiek działania, wzajemną nieufnością i bierno-
ścią. Ludzie nie widzą potrzeby robienia czegokolwiek
poza pracą zarobkową i życiem rodzinnym. Ta niemal
już przysłowiowa polska bierność to nie tylko skutek
wadliwego systemu politycznego w kraju, ale także jego
przyczyna. To zaczarowany krąg niemocy, błędne koło,
z którego wiru piekielnie trudno się uwolnić.
Ale to jeszcze nie koniec. Nawet ta niewielka, ak-
tywna część społeczeństwa, jeśli już zaangażuje się spo-
łecznie w partiach czy stowarzyszeniach, często szybko
się zniechęca i powraca – raczej szybciej niż później
– na łono biernej większości. Dlaczego? Bo nie potrafi-
my ze sobą współpracować, szybko obrażamy się, znie-
chęcamy. Nie potrafimy negocjo-
wać, szukać kompromisów, pro-
wadzić dialogu. Czasem trzeba
wiele znieść, aby osiągnąć upra-
gniony wspólny cel, ale tego nie
umiemy: zniechęcamy się, dzieli-
my lub rozchodzimy. Pewien za-
przyjaźniony Francuz, który od lat z sympatią śledzi pol-
skie życie publiczne, wyznał mi niedawno, że jest pora-
żony naszą kłótliwością i destrukcyjną siłą słynnej polskiej
obrazy – dziecinnie pojmowanego poczucia... honoru.
Myślę, że pracę wśród tej aktywnej jeszcze części
społeczeństwa należy zacząć od bardzo prostych szko-
leń, które nauczą tego, jak ze sobą rozmawiać, jak pra-
cować w grupie, jak uczyć się zaufania (jesteśmy naj-
bardziej nieufnym narodem Europy!). Ktoś powie, że
to dobre dla przedszkolaków. Ale czy na pewno jako
społeczeństwo jesteśmy na wyższym poziomie niż nie-
sforna dzieciarnia? Kto działał w jakimkolwiek polskim
stowarzyszeniu lub partii, ten zrozumie, o czym mówię.
ADAM CIOCH
Takie dotacje to jest normalna sprawa. To dostają uczelnie i tak samo
wystąpiliśmy, jak i inni, zresztą nie o czyjeś pieniądze, tylko o nasze pie-
niądze, polskie pieniądze.
(o. Tadeusz Rydzyk)
Nasz przewodniczący Andrzej Lepper się pogubił i w pewnym momencie
partią zaczął rządzić Janusz Maksymiuk. Ja życzę Samoobronie wszyst-
kiego dobrego, ale niech nam nie przeszkadzają w tworzeniu Partii Re-
gionów.
RZECZY POSPOLITE
(Danuta Hojarska)
Partia Regionów to chyba najlepiej pasuje na Ukrainę.
(Andrzej Lepper)
Od początku
TVN na pewno będzie promował Samoobronę i modlił się do Pana Bo-
ga, żebyśmy wrócili do Sejmu, bo inaczej będzie nudno i nie będzie co
pokazywać.
(Andrzej Lepper)
Najważniejsze jest, żeby mieć w sobie to coś, co niewątpliwie ma nasz
premier Donald Tusk, czym zauroczył całą Polskę. Zupełnie jak ja.
(Doda)
Skoro Donald Tusk ma już za sobą występ z Dodą, powinien jeszcze za-
pytać Kazimierza Marcinkiewicza, jak się lepi bałwana, i będziemy mieli
premiera marzeń...
(Joachim Brudziński)
Nelly Rokita jeszcze się rozwinie i kiedyś coś mądrego zrobi.
(Kazimiera Szczuka)
Wybrała OH
SZCZYT CIERPLIWOŚCI
SZCZYT PECHA
ZAPITY REJ
RANNY JÓZEK!
WÓDKA ZMROŻONA
NIE BĘDZIE NIEMIEC...
W ygląda na to, że wszyscy, którzy marzą o spo-
96915909.005.png 96915909.006.png 96915909.007.png 96915909.008.png 96915909.009.png 96915909.010.png 96915909.011.png 96915909.012.png 96915909.013.png 96915909.014.png 96915909.015.png 96915909.016.png 96915909.017.png 96915909.018.png 96915909.019.png 96915909.020.png 96915909.021.png 96915909.022.png 96915909.023.png 96915909.024.png 96915909.025.png 96915909.026.png 96915909.027.png
 
Nr 48 (404) 30 XI – 6 XII 2007 r.
NA KLĘCZKACH
5
ŚWIĄTYNIA
BEZCZELNOŚCI
diecezją, np. molestowanie klery-
ków w miejscowym seminarium du-
chownym.
MaK
powodu – na nekropolii nie ma już
miejsca na nowe mogiły, a pobliska
baza wojskowa ani myśli o odstąpie-
niu choćby metra swojej powierzch-
ni, argumentując to tym, że znajdu-
ją się tu „wybuchowe” magazyny bro-
ni. U nas proboszczowie nie mają
takich problemów, bo przykościół-
kowe samorządy za friko dają zie-
mię, choć wiedzą doskonale, że na
umarlakach sutannowi robią znako-
mity interes.
Abp Kazimierz Nycz wpadł na
pomysł, jak wyssać budżet państwa,
a pretekstem do tego ma być zjed-
noczenie wszystkich Polaków...
w kruchcie.
Fundusze na budowę Świątyni
Opatrzności Bożej miały pochodzić
od wiernych. Szybko jednak okaza-
ło się, że wierni mają gdzieś kolej-
ny kościół, nawet gdyby był najwięk-
szy i najpiękniejszy. Klerowi nie po-
zostało nic innego, jak tradycyjnie
zwrócić się o pomoc do państwa.
Dotacje popłynęły najpierw od Sej-
miku Wojewódzkiego (10 mln zł).
Potem od Sejmu i Senatu. Ale te
ostatnie tylko na papierze! Kościół
nie dostał z budżetu państwa zło-
tówki, bo dostać nie mógł – pol-
skie prawo zakazuje finansowania
obiektów sakralnych. Tyle że to już
przeszłość. Niebawem potężnym za-
strzykiem gotówki my wszyscy do-
finansujemy watykańską inwestycję.
Abp Kazimierz Nycz ogłosił wczo-
raj, że Świątynia będzie tylko jed-
nym z elementów o wiele większe-
go dzieła – Centrum Opatrzności
Bożej, w którym miejsce spoczyn-
ku znajdą wybitni Polacy, a powsta-
nie też „multimedialne muzeum Pry-
masa Tysiąclecia, kardynała Stefa-
na Wyszyńskiego ”. Oczywiście,
wszystko pod zarządem Krk. Zda-
niem abp. Nycza, centrum będzie
jednoczyć wszystkich Polaków, bo
„rozwój Kościoła i narodu polskie-
go stanowi w Polsce jedność”.
W budżecie na 2008 rok KUL-awa
ministerka Zyta zgrabnie zapisała
30 mln na wspomożenie budowy mu-
zeum przy świątyni. Już widzimy, jak
księża budowniczy będą skrupulat-
nie pilnować, żeby ani jedna cegła
na świątynię nie pochodziła z pań-
stwowej dotacji...
ANDRZEJ NIE POŚCI
szczególnie marynaty (grzyby, owo-
ce) oraz miody wprost z klasztor-
nych pasiek. Okazuje się, iż zbyt na
tego rodzaju przetwory żywnościo-
we jest coraz większy, a i zyski mo-
gą skutecznie konkurować z kościel-
ną tacą. Tylko patrzeć, jak w ślady
benedyktynów pójdą inne zgroma-
dzenia zakonne i zaczną konkuro-
wać np. z „cywilnymi” piekarniami
czy restauracjami.
DAR OD BOGA
Dobra nowina dla katolików
z diecezji pelplińskiej, udręczonych
dylematem: pokutować czy bawić się
na andrzejkach? Ponieważ w tym ro-
ku dzień św. Andrzeja Apostoła przy-
pada w piątek, „dla zapobieżenia
przeróżnym rozterkom, jakie może
Ksiądz rzymskokatolicki Karel
Houdek (lat 39), Czech z Karwiny,
oznajmił światu, że porzuca stan ka-
płański, bo chce ożenić się ze swo-
ją przyjaciółką – 22-letnią Żanetą .
„Wystąpiłem do Ojca Świętego
o dyspensę i wierzę, że takową otrzy-
mam, abym mógł żyć zgodnie z wła-
snym sumieniem. Odejście z Kościo-
ła planowałem już od dawna, ale do-
piero teraz przyszła odpowiednia
chwila, abym to zrobił... Bóg mi dał
na swej drodze życiowej poznać
o 17 lat młodszą nauczycielkę reli-
gii. Długo nie chciałem przyjąć te-
go boskiego daru, ale w końcu sta-
ło się” – oświadczył księżulo.
Na razie to nie Bóg, ale boscy
urzędnicy odwołali Karela z probo-
stwa i z funkcji dziekana powiatu
karwińskiego.
BS
PS
PAPIE-ROSY
GRUNT TO PROMOCJA
W Muzeum Watykańskim uro-
czyście zaprezentowano dzieło „Wi-
zyta u Maryi” – przedstawiające po-
sąg Maryi i Archanioła w chwili po-
przedzającej zwiastowanie – dłuta
Igora Mitoraja , polskiego rzeź-
biarza mieszkającego na stałe we
Włoszech. Igor Mitoraj to przekleń-
stwo krakowian, gdyż jego rzeźba
przedstawiająca paskudną głowę
Erosa od kilku lat szpeci krakowski
rynek, strasząc dzieci i turystów.
Posąg ,,Wizyta u Maryi” został
zaprezentowany dla uczczenia pon-
tyfikatu JPII . Sponsorem przedsię-
wzięcia jest brytyjsko-amerykański
koncern... tytoniowy. Niestety, na
rzeźbie próżno by szukać napisu:
„Kościół albo zdrowie. Wybór na-
leży do ciebie”.
27 fontann symbolizujących pań-
stwa członkowskie Unii Europejskiej
może usunąć w cień świętego ze
Zduńskiej Woli – Maksymiliana
M. Kolbego . Okazuje się bowiem,
że ten patron (tamże urodzony) nie
spisuje się najlepiej i turyści z kra-
ju oraz zagranicy omijają miastecz-
ko szerokim łukiem. Stąd pomysł
z fontannami autorstwa prezydenta
Zenona Rzeźniczaka . Inwestycja
ma pochłonąć 9 mln zł. Oczywiście,
prezydent liczy na finansowe wspar-
cie UE, ale nie będzie to łatwe, bo
Unia daje kasę na rozwój i na to,
co służy ludziom. Skierniewice też
liczyły na dotację, ale za fontannę
wartości 2,2 mln zł musiały zapłacić
z własnej samorządowej kiesy. Ró-
ża Thun , szefowa polskiego Przed-
stawicielstwa Komisji Europejskiej,
którą zaproszono do Zduńskiej Wo-
li, chwaliła pomysł z fontannami. Na-
szym zdaniem, najzwyczajniej grzecz-
nościowo lała wodę...
RG
wzbudzić z jednej strony charakter
świąteczny tego dnia (andrzejki),
z drugiej zaś nakazany przykazaniem
kościelnym charakter pokutny piąt-
ku” , biskup pelpliński Jan Bernard
Szlaga postanowił 30 listopada zwol-
nić swoich diecezjan od tego obo-
wiązku, zalecając wszakże „odrobie-
nie” go w czasie adwentu. Dzięęę-
ki!!!
CUD WYMUSZONY
Wyniesienie na ołtarze przed kil-
koma tygodniami kilkuset „męczen-
ników” hiszpańskich, czyli duchow-
nych, ofiar wojny domowej z lat
1936–1939, wywołało fale krytyki na
całym świecie. Oskarżono Watykan
o manipulację i o bezwstydne kre-
owanie się na jedyną ofiarę wojny.
Wojny, którą Kościół wspierał, pod-
sycał i błogosławił! Wypomniano tak-
że, że Kościół jakoś nie chce kano-
nizować księży wiernych republice,
a rozstrzelanych przez rebeliantów
Franco , a honoruje tylko ofiary so-
cjalistów. Pod wpływem krytyki po
raz pierwszy w historii przewodni-
czący Episkopatu Hiszpanii powie-
dział, że Kościół także „powinien
prosić o wybaczenie” za rzeczy, któ-
rych dopuścił się w czasie wojny.
I oto pierwszy prawdziwy cud tej ka-
nonizacji!
PP
MOHER W MODZIE
AK
Koniec naśmiewania się z babć
w moherowych beretach! Tak zwa-
na kreacja „na babcię” już wkrótce
powinna stać się największym hitem
– prorokują poszukiwacze nowych
trendów w modzie. Babcina moda
objawiła się właśnie na ulicach
w Skandynawii oraz USA i znajduje
coraz więcej zwolenniczek. Prawdzi-
wą furorę robią wyciągane z lamusa
„babcine” rekwizyty: grube wełniane
rajstopy, moherowe dzianiny pod każ-
dą postacią, staroświeckie korale i to-
rebki oraz obowiązkowo – odjazdo-
we okulary w charakterystycznych pla-
stikowych oprawkach z zamierzchłej
epoki. A „na babcie” stylizują się
zarówno preferujące dotąd młodzie-
żowo-sportowy styl panie w zaawan-
sowanym wieku, jak i nastolatki.
I tylko słuchanie „jedynie słusz-
nego” radia nie jest w modzie... AK
LUZINO...
...leżące 11 km od Wejherowa
(Pomorze) miało do niedawna jed-
ną świątynię, ale biskup stwierdził,
że to za mało, i ruszono z budową
drugiej. Mieszkańcy pukają się w gło-
wę i nie chcą finansować niepotrzeb-
nego ich zdaniem „hangaru”. Choć
proboszcz Andrzej Galiński z no-
wej parafii zbiera kasę „na zeszyt”,
spisując nazwiska poszczególnych ro-
dzin i wymuszając tym sposobem
składki, ludziska migają się jak mo-
gą, tym bardziej że w pobliżu dziw-
nym sposobem wyrasta prywatna re-
zydencja jednego z księży. Za to żad-
nych oporów we wspieraniu sutan-
nowych, a szczególnie ks. Henryka
Szydłowskiego , wpływowego pro-
boszcza starej parafii, nie ma miej-
scowy wójt Jarosław Weier , za któ-
rego zgodą pracownicy interwencyj-
ni (finansowani przez państwo) pra-
cują na rzecz Kościoła, m.in. na pa-
rafialnym cmentarzu.
BS
ARIA Z KURANTEM
JW
Mieszkańcy Kunowa zawezwali
przed oblicze Temidy proboszcza
Mariana Czerwińskiego . Powód?
Mimo wielokrotnych próśb ksiądz
kanonik nie raczył wyciszyć ani elek-
tronicznych kurantów, ani głośni-
ków, które zatruwają życie ludzi-
skom od rana do wieczora. Jakby
mało było tej decybelowej wojny,
pleban z ambony imiennie wymie-
nił przeciwników głośników i stwier-
dził, że odtąd z Kościołem nie bę-
dą mieli nic wspólnego.
Korzystając z internetu, wieleb-
ny wezwał wszystkich parafian, by po-
jawili się wkrótce w sądzie w Ostrow-
cu Świętokrzyskim, broniąc swoje-
go proboszcza i „dając świadectwo
prawdzie”. Mamy nadzieję, że Wy-
soki Sąd nie przestraszy się bojowe-
go wielebnego.
ŚCIŚLE JAWNE
MaK
Sensacją ostatnich dni jest infor-
macja podana przez „Dziennik Pol-
ska” o tym, że Ministerstwo Spraw
Wewnętrznych i Administracji za
570 milionów złotych tworzy nowy
katalog obywateli RP. W jednym
miejscu mają zostać spięte wszyst-
kie państwowe rejestry: podatkowy,
Narodowego Funduszu Zdrowia,
ZUS, ewidencji gospodarczej, poli-
cji i innych służb. Prawo nieograni-
czonego dostępu do bazy nazywanej
PESEL 2 mają otrzymać niemal
wszyscy urzędnicy państwowi i sa-
morządowi. Tymczasem na alarm bi-
ją liczni eksperci, którzy analizują,
jakie niebezpieczeństwo dla naszej
prywatności niesie ów system.
I znowu wyszło na nasze. O tym,
że MSWiA funduje nam państwo-
wego Wielkiego Brata, pisaliśmy już
w marcu tego roku. Przypominamy
także, że w czerwcu 2007 r. („FiM”
24/2007) ostrzegaliśmy, że PESEL 2
czyni z Polski raj dla wszelkiej ma-
ści przestępców.
ZAKAZ UMIERANIA
Mer francuskiego miasta Cu-
gnaux zakazał pochówków na miej-
scowym cmentarzu tym wszystkim,
którzy nie posiadają rodzinnej kryp-
ty. Skąd restrykcje? Z prostego
BS
BS
„U BENKA”
KOMITET
RATUNKOWY
To może być prawdziwy hit! Be-
nedyktyni z Tyńca mają już 9 skle-
pów i tyle samo następnych wkrót-
ce przyjmie pierwszych klientów
(docelowo ma być ich setka). Tra-
dycyjne wyroby zakonnej kuchni
szturmem zdobywają polski rynek,
ale coraz głośniej jest o nich także
na Zachodzie. Klienci cenią sobie
MiC
Afery seksualne w diecezji płoc-
kiej są tak liczne, że miejscowy bi-
skup, Piotr Libera , powołał spe-
cjalny komitet ds. nadużyć moral-
nych osób duchownych. Chodzi m.in.
o sprawy opisywane przez „FiM”
(10 i 45/2007), które wstrząsnęły
96915909.028.png 96915909.029.png 96915909.030.png 96915909.031.png 96915909.032.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin