Fakty i Mity 2008-32.pdf

(13163 KB) Pobierz
114257803 UNPDF
KSIĘŻA WYKORZYSTUJĄ ZAKONNICE
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 32 (440) 13 SIERPNIA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3, 7
Nie chroni ich niespójne prawo,
nie szanują źli ludzie. Wielu
zapomina, że zwierzę nie jest
rzeczą. A podobno Polacy
jak żaden inny naród
kochają zwierzęta.
Polacy może i tak,
ale nie wolacy,
znieczulacy...
Po prostu
ludzie
bez serc.
ISSN 1509-460X
Str. 13
114257803.029.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 32 (440) 8 – 13 VIII 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Podczas obchodów rocznicy powstania warszawskiego tłum ra-
diomaryjnych „patriotów” wybuczał premiera Tuska oraz... Wła-
dysława Bartoszewskiego, powstańca i członka AK. Za to
spóźnionego Macierewicza przywitano oklaskami, które zakłó-
ciły oficjalną minutę ciszy. To zapewne te same „zuchy”, któ-
re dziękowały Bogu za zabranie Geremka. Na jego pogrzebie.
W XXI wieku, kiedy już tak trudno spotkać nieskażoną przy-
rodę, słowo „dzicz” nabrało zupełnie nowego znaczenia.
No i po Zapaterze
Nie będzie raportu o stanie zdrowia prezydenta. Lech Kaczyń-
ski, zwracając się do dziennikarzy, zapytał: „Proszę mi powie-
dzieć, czy w którymkolwiek z wystąpień z ostatnich miesięcy
widać było, że ja mam jakieś wady, jeżeli chodzi o stan zdro-
wia”. Odpowiadamy: Tak, prawie codziennie!!!
gał się delegalizacji „Faktów i Mitów”, nazwał ostatnio
Grzegorza Napieralskiego „gałganem i hipokrytą, który kła-
mie”. Jeszcze miesiąc temu klepnąłbym Grzesia po ramie-
niu, bo przecież każdy wróg mojego przyjaciela powinien być
moim wrogiem, a każdy zasługujący na oplucie przez moje-
go wroga – moim przyjacielem. Otóż niekoniecznie. Bywa,
że po czasie okazuje się, iż rację mieli nasi wrogowie – ci,
którzy pluli na naszych przyjaciół.
Grzegorz Napieralski był nadzieją lewicy. Był, bo już ra-
czej nie jest. Ma za to duże szanse stać się jej najmłodszym
(34 lata) grabarzem.
Zastanawiałem się, co za czort z tymi domniemanymi
sojusznikami „FiM”?! Dlaczego z nikim nam się nie ukła-
da? Kiedy startowaliśmy, był Kwaśniewski, który wolał
klepnąć konkordat, pić wódkę z biskupem Głódziem, wo-
zić się z JPII i deklarować, że „antyklerykalizm jest cho-
robą”, niż pilnować świeckiego charakteru państwa. Póź-
niej nadzieja zabłysła wraz z „kanclerzem”
Millerem. I szybko zgasła, bo Miller, zanim
jeszcze na dobre zaczął, to już
skończył. Ze swoją
postawą lewi-
cowca. Może
nawet i skoń-
czył jak mężczy-
zna, bo spadł z he-
likopterem i przeżył,
ale wówczas bardziej by
się Polsce przysłużył jako światły an-
tyklerykał niż Rambo. Później był pra-
wicowy pucz w mediach (z pomocą
ludzi z Opus Dei i kapelanów), które
z niczego, czyli z tzw. afery Rywina i jednego Ziobry, zrobi-
ły wielki i huczny pogrzeb Millerowych rządów. No i była ka-
tastrofa wyborcza tzw. lewicy. W panice postawiono na pięk-
ną buzię młodego Olejniczaka. I chyba dobrze się stało dla
SLD, bo 55 miejsc w Sejmie udało im się zdobyć głównie
dzięki elektoratowi w spódnicach. Ministrant Olejniczak opa-
trzył się w telewizji i na plakatach i słupki znowu poszły
w dół. Wydawało się, że tylko Napieralski zrozumiał, dlacze-
go tak się dzieje. Zresztą zrozumieć tę zależność powinien na-
wet Kuchciński, Gosiewski czy inny Kononowicz: 1. wro-
giem państwa jest klerykalizm; 2. lewicy do życia potrzebny
jest wróg; wniosek: szansą na uzdrowienie państwa i trwa-
łą silną władzę jest walka z klerykalizmem, a dokładnie
z konkurencją, drugą władzą. Od czasów Gomułki, a właści-
wie Bieruta, jeszcze nikt tego prostego patentu nie przete-
stował. I m.in. dlatego od czasów Gomułki siła aparatu pol-
skiego państwa niezmiennie słabnie.
Napieralski, wstrzymując się, faktycznie poparł weto Le-
cha Kaczyńskiego wobec tzw. ustawy medialnej. Układa się
na temat innych, wzajemnych interesów z PiS-em. Dlacze-
go? Bo PO za mało mu dawała – jemu i kilku kolegom z SLD.
To okazało się ważniejsze od faktu, że przez dwa kolejne la-
ta publicznymi mediami będą nadal rządzić lu-
dzie z PiS, LPR i Samoobrony. Rządzić i robić
sieczkę w głowie tym nieszczęsnym 30 pro-
centom Polaków inteligentnych inaczej. A pew-
nie dzięki temu przybędzie ich jeszcze kilka pro-
cent, bo tata Rydzyk zabronił ludziskom oglą-
dać TVN. W zamian Napieralski „liczy” na to,
że Sejm szybko zajmie się dwoma projektami
medialnymi klubu SLD. A może raczej liczy na
to, że wyborcy SLD zgłupieli i uwierzą w cud
przepchnięcia przez parlament projektów zgło-
szonych przez najmniejszą opozycyjną partię
w tak kluczowym temacie i do tego w stanie
wojny z PO?! A jak dotąd to tylko Platforma próbuje stawić
opór dalszej klerykalizacji – na przykład odmową wykonania
przez MSWiA raportu na temat tzw. sekt, blokiem odmow-
nych decyzji w sprawie finansowania firm Rydzyka, kontro-
lą min. Kudryckiej na rydzykowych studiach, odłożeniem de-
cyzji w sprawie matury z religii, ograniczeniem finansowania
misji katolickich przez państwo itp. Tymczasem na naszych
oczach kolejny przywódca SLD kolaboruje z największymi
szkodnikami i wrogami polskiego państwa, kosztem tegoż
państwa i obywateli! A jest wielka okazja, że-
by wspólnie z PO uwalać wszystkie złośli-
we weta prezydenta i żeby po raz pierw-
szy od dłuższego czasu coś ruszyło do
przodu. Tak, z tą PO, w której są też
Gowin, Karpiniuk i Ryś. Bo takie są re-
alia, bo dla każdego Polaka na pierwszym
miejscu powinno się „liczyć” dobro publicz-
ne. A teraz tym dobrem są choćby służba
zdrowia, budowa autostrad i przygotowa-
nia do EURO 2012!
W swoim oświadczeniu
na temat głosowania za
wetem Kaczora szef SLD
miał tupet napisać: „Uwa-
żam, że w polityce czasem
warto być idealistą. Chcę
też wierzyć, że każdego
stać na wyjście poza ho-
ryzont własnych ambicji
i interesów” .
W czasie pertraktacji
z PiS-em Grześ Napieral-
ski, deklarujący się ja-
ko przyjaciel całej naszej redakcji, wydzwaniał do nas i py-
tał o radę. Czy on jest wężem, czy glistą? – zastanawialiśmy
się. Owszem, wcześniej umawialiśmy się na stałe konsulta-
cje. Ale nie w trójkącie z Kaczkami! To my jako jedyni po-
parliśmy Grzegorza w wyborach na szefa Sojuszu. On prosił
nas też o pomoc m.in. w przygotowaniu tzw. Białej Księgi
na temat nadużyć Kościoła wobec państwa, ale również
w dziesiątkach innych spraw; wydzwaniał po kilka razy dzien-
nie. Kiedy jednak pytaliśmy, co z tą księgą, kiedy będą kon-
krety, jakie nowe inicjatywy antyklerykalne – milczał. Liczył,
że „FiM” będą go legitymowały jako ideowego antykleryka-
ła, polskiego Zapaterę... a on się wykpi i na boku zrobi do-
brze Kaczorom?! Innymi słowy, że zapali Panu Bogu świecz-
kę i diabłom ogarek? Ale nie z nami te numery, Brunner. Nie
będziemy za Ciebie świecić oczami.
Panie Napieralski, woda sodowa uderzyła Panu do łba,
i to w ilościach zatrważających. Pański młody wiek jest tu
okolicznością łagodzącą, ale stawka jest zbyt duża, więc za-
wieszam Panu poparcie naszego tygodnika i – w imieniu kil-
kuset tysięcy Czytelników oraz redakcji „FiM” – pytam: czy
jest Pan z nami, czy przeciwko nam? Czy z Polską, czy z Wa-
tykanem?
À propos. Przebywający w Polsce prezydent Estonii Toomas
Ilves wręczył najwyższe odznaczenie swojego kraju Andrzejowi
Wajdzie. Podczas ceremonii Kaczyński cały czas rozmawiał przez
komórkę. To dziwne, bo dotąd w podobnych sytuacjach zwykle
coś przeżuwał, np. na pogrzebie Geremka. „Wstyd!” – zawyli in-
ternauci na portalach. Ależ skąd, to wielki sukces! Nasz prezy-
dent pokazał całemu światu, że właśnie nauczył się posługiwać
komórką! Kto wie, może kiedyś opanuje mikrofony i słuchawki.
Waldemar, syn starego Pawlaka, skomentował zarzuty, że urzęd-
nicy państwowi z PSL zatrudniają swoich krewnych i pociot-
ków. Dla wicepremiera nie ma w tym nic niestosownego, bo „po-
winno to cieszyć, kiedy dzieci wykazują podobne zainteresowa-
nia i chcą iść w ślady rodziców”. Oczywiście, że nas to cieszy.
Zwłaszcza że Jarosław Kaczyński jest bezdzietnym kawalerem.
Adam Struzik – partyjny kolega Pawlaka, marszałek woje-
wództwa mazowieckiego znany z finansowania publicznymi pie-
niędzmi interesu księdza Struzika (swego brata), czyli Świąty-
ni Bożej Opatrzności – ma kolejny pomysł na marnotrawstwo.
Chce, aby Mazowsze wystrzeliło własnego satelitę, co ma kosz-
tować ok... 80 mln zł! Satelita ma robić zdjęcia województwa
potrzebne do topograficznej bazy danych regionu. Z pewno-
ścią Struzik ma bliskiego krewnego w Centrum Badań Kosmicz-
nych PAN, bo wiadomo, że fotki zrobione przez satelity już ist-
niejące można kupić za 1,2 mln zł.
Pełniący obowiązki szefa SdPl Bartosz Dominiak i sekretarz ge-
neralny tej partii Wojciech Filemonowicz zapowiedzieli stworze-
nie nowej, centrolewicowej koalicji razem z Partią Demokratycz-
ną i Zielonymi 2004. Filemonowicz przeciwstawił swoją formację
Sojuszowi, który „walczy z krzyżem i układa się z Kaczyńskimi”.
SLD ani nie chciał walczyć z krzyżem, ani z nim nie walczy,
a nowa formacja, która zaczyna od kłamstwa i demonizowania
antyklerykalizmu, nie rokuje najlepiej.
Poranek w Radiu ESKA. Program prowadzą Kuba Wojewódz-
ki i Michał Figurski. Rozmawiają o Łodzi. Ten ostatni intonu-
je piosenkę: „Ch... w d... Łodzi, tej k... nic nie zaszkodzi”.
Chwilę później sportowy klub „Widzew” nazywa „Żydzew”. Ktoś
coś mówił o karaniu kiboli i neofaszystów na stadionach?
Nastolatki uprawiają seks coraz częściej i coraz wcześniej – wy-
nika z raportu polskich socjologów. Nie wiadomo, jak Kościół
katolicki przełknąłby tę gorzką pigułkę, gdyby nie informacja
z badań, że 80 procent młodych ludzi twierdzi, iż robi to z mi-
łości. To bardzo budujące – robią dobrą minę do złej gry hie-
rarchowie Krk. Jakby nie znali ponadczasowego tekstu: „Daj
mi, luba, dowód miłości”.
„Można wspierać działalność Stolicy Apostolskiej, wpłacając
w dowolnym terminie pieniądze na poczcie na jej rachunek bie-
żący bądź dokonać przelewu na jej konto w UniCredit Banca”
– ogłosiła Katolicka Agencja Informacyjna po wiadomości, że
Watykanowi grozi bankructwo. Tekst w stylu Gierka: „Przele-
jecie?”. Tylko odpowiedź inna: „Takiego wała!”.
Już kilka tysięcy księży, zakonnic i zakonników zarejestrowało
swoje profile na „nasza-klasa.pl”. Czy poszukują dawnych
przyjaźni, obiektów niegdysiejszych westchnień? Ależ nie. Jak
sami przyznają na jezuickim portalu, zmasowana kampania,
trwająca od 3 miesięcy, polega na internetowej katolicyzacji.
Jednocześnie usunięto z n-k profil „FiM”...
Komisja Etyki Poselskiej zamierza pod koniec roku wydać książ-
kę. Na razie znany jest tylko jej roboczy, ale już wszystko mówią-
cy tytuł: „Awanturnicy z Wiejskiej”. Będzie to opis najbardziej
skrajnych poselskich ekscesów, opatrzony licznymi zdjęciami i cy-
tatami. Na razie zgromadzono profile niemal stu posłów chuliga-
nów. Kilku z nich już straszy autorów procesami... za prawdę.
JONASZ
Włoska świętość narodowa, czyli burdel, jest zagrożona. Pra-
wicowy rząd pracuje nad projektem ustawy nakładającej na
klientów prostytutek kary aresztu i 3 tys. euro grzywny. W sześć-
dziesięciomilionowych Włoszech jest 100 tysięcy pań lekkich
obyczajów i 8 milionów ich klientów. „Dawczynie” i „biorcy”
zapowiadają liczne protesty, a nawet strajki i blokady. Nic dziw-
nego – to mniej więcej tak, jakby u nas zabronić pielgrzymek.
„Boga prawdopodobnie nie ma. Teraz przestań się martwić
i zabierz się za swoje życie” – tej treści napisy chcieli wykupić
na powierzchni londyńskich autobusów brytyjscy ateiści. Akcję
wspierał słynny naukowiec Richard Dawkins. Potrzeba było po-
nad 23 tys. funtów. Zebrano tylko 20 procent tej kwoty. U nas
trzeba by najpierw zebrać do kupy ateistów, a potem... chętne
na taką reklamę autobusy.
UWAGA!! Kollejjny numer „FiiM” już w czwartek 14 siierpniia br.. (szczegółły na str.. 19))
S tefan Niesiołowski, który osiem lat temu głośno doma-
114257803.030.png 114257803.031.png 114257803.032.png 114257803.001.png 114257803.002.png 114257803.003.png 114257803.004.png
Nr 32 (440) 8 – 13 VIII 2008 r.
GORĄCY TEMAT
3
które staraniami metro-
polity lubelskiego arcy-
biskupa Józefa Życiń-
skiego zostały potępione przez Wa-
tykan i usunięte ze Zgromadzenia
Sióstr Rodziny Betańskiej, znalazły
schronienie u ordynariusza łomżyń-
skiego, biskupa Stanisława Stefan-
ka , przyjaciela Rydzyka .
Przypomnijmy, że wyrzucenie be-
tanek z zakonu i ich późniejsza gło-
śna eksmisja z klasztoru to finał kon-
fliktu, który rozgorzał z chwilą nie-
podporządkowania się ponad sześć-
dziesięciu mniszek siostrze Barbarze
Robak , nowej przełożonej general-
nej ustanowionej w sierpniu 2005 r.
że arcybiskup bardzo naciskał
w Rzymie, żeby nie cackać się
z Ligocką . No i faktycznie, niespie-
szący się na ogół z decyzjami Waty-
kan niemal ekspresowo przystąpił do
dzieła. W aferze z betankami cho-
dziło tak naprawdę wyłącznie
o ich majątek – odkrywa przed
„FiM” karty nasz znajomy z Kato-
lickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
„Dom ten [w Kazimierzu Dol-
nym] został wzniesiony w dużym stop-
niu z ofiar wiernych, którzy byli prze-
konani, iż będzie on służył Zgroma-
dzeniu trwającemu w jedności z Oj-
cem Świętym i całą wspólnotą Ko-
ścioła. Obecne mieszkanki domu od-
rzuciły tę jedność (...). Stanowi to
agresywne w słowach, deprecjono-
wały mnie jako osobę zajmującą się
sektami i jako kapłana. Ich zacho-
wanie znamionowała mentalność
sekciarska i stan charakterystyczny
dla osób po „praniu mózgu”. One
już w dniu eksmisji miały przygoto-
wany konkretny plan integracji
w nowych warunkach. Będą dalej
tworzyły skonsolidowaną grupę z by-
łą przełożoną na czele, a Ligocka
jest tak niebezpieczna, jak niebez-
pieczni mogą być przywódcy sekt
– twierdził tuż po spacyfikowaniu
buntu ojciec Tomasz Franc , ogól-
nopolski koordynator Dominikań-
skich Ośrodków Informacji o No-
wych Ruchach Religijnych i Sektach.
Nieoficjalną pieczę nad niewia-
stami sprawuje ksiądz proboszcz Jó-
zef Ogórkis , rezydujący tuż obok
nich – w okazałej plebanii mogącej
śmiało konkurować o laury w na-
szym nieustającym konkursie „sta-
jenki nieliche”.
– Zamieszkały w Płonce, razem
z dawną przełożoną Jadwigą Ligoc-
ką, na osobiste polecenie biskupa
Stefanka, który zakazał księdzu
Ogórkisowi udzielania mediom ja-
kichkolwiek wypowiedzi. Wolno mu
jedynie pośredniczyć w ewentualnych
Anioły i demony
Niegdysiejsza „groźna sekta”, wyeksmitowana
z okupowanego klasztoru w Kazimierzu Dolnym
przez 150-osobowy oddział policji, przemieniła się
nagle w gromadkę anielic. Kolejny cud?
Fot. A.T.
Z rezydencji w Kazimierzu...
Fot. R.P.
kontaktach między tymi kobietami
a ich rodzinami. Ksiądz Józef nie jest
zachwycony tą sytuacją, ale nie ma
specjalnie wyboru, bowiem w kurii
mają na niego kilka ostrych haków.
~~~
Podczas wizyty w Płonce Kościel-
nej udało nam się porozmawiać
z dwiema byłymi betankami. Młode
kobiety nie chciały ujawnić swoich
imion, ale potraktowały dziennika-
rza „FiM” stosunkowo przyjaźnie:
– Bardzo nas skrzywdzono, po-
sądzając o działania na szkodę Ko-
ścioła i usuwając przemocą z Kazi-
mierza. Ksiądz arcybiskup żądał prze-
kazania mu naszego domu formacyj-
nego. To było bardzo niesprawie-
dliwe, bo przecież same i własnymi
rękami go budowałyśmy – zauważy-
ła „profeska” mająca już za sobą tzw.
śluby wieczyste.
– Nie jesteśmy żadną sektą i cze-
kamy tu na decyzje Stolicy Apostol-
skiej o możliwości powrotu do zako-
nu. Ksiądz biskup mówił, że wszyst-
ko jest na dobrej drodze, aczkolwiek
potrzeba na to czasu i uspokojenia
emocji – wtrąciła „nowicjuszka”, któ-
rej śluby czasowe nowa szefowa be-
tanek uznała za nieważne.
Zapytaliśmy, czy przyjmują do
swoich szeregów nowe kandydatki
do życia konsekrowanego.
– W tej chwili nie ma takich moż-
liwości. Może za rok czy dwa... Do-
piero wtedy, gdy z pomocą dobrych
ludzi znowu zbudujemy swój własny
dom – westchnęła „profeska”.
I oczywiście pod warunkiem, że
w pewnym momencie Stefanek nie
zechce, wzorem Życińskiego, żeby
mu tę chałupę sprezentowały...
Widzimy jednak wielką szansę
dla zakonnic, które są młode, pra-
cowite i oddane, więc mogą być Ko-
ściołowi pomocne. Chodzi o te nie-
szczęsne piekielne wizje byłej matki
przełożonej Ligockiej. Niech siostra
sobie dobrze przypomni, czy aby na
pewno widziała tam sutanny...
ANNA TARCZYŃSKA
przez watykańską Kongregację Insty-
tutów Życia Konsekrowanego i Sto-
warzyszeń Życia Apostolskiego.
Ta zmiana była wówczas wprost
paląca, bowiem s. Jadwiga Ligocka
– dotychczasowa szefowa zgromadze-
nia – powołując się na prywatne ob-
jawienia Ducha Świętego, wpajała
podwładnym budzące grozę herezje:
„Wiosna Kościoła wyjdzie z Be-
tanii, jego głównej podpory. Bisku-
pi i księża są zagubieni, żyją w luk-
susie” – kręciła sobie pętlę na szy-
ję s. Jadwiga, przekonując koleżan-
ki, że podczas objawień widzi w pie-
kle... sutanny!!!
„W Zgromadzeniu narastał wiel-
ki niepokój w sytuacji, kiedy swoje pry-
watne objawienia Siostra Jadwiga
uznawała za prawdę i to one zaczęły
być motywem podejmowanych przez
nią decyzji. Same objawienia nie po-
krywały się z nauką Kościoła Kato-
lickiego, a nawet odstępowały od te-
go nauczania” – czytamy w specjal-
nym komunikacie nowego Zarządu
Generalnego Sióstr Rodziny Betań-
skiej, wydanym w okresie przygoto-
wań do ostatecznej rozprawy z s. Li-
gocką i jej zwolenniczkami.
– Największe niebezpieczeństwo
polegało na tym, że pozostawienie
Ligockiej przy władzy groziło utra-
tą gigantycznego majątku. Nierucho-
mość w Kazimierzu – wybudowana
od podstaw przez siostrę Jadwigę
– warta jest kilkanaście milionów zło-
tych i była jej wyłącznym oraz nie-
zaprzeczalnym sukcesem (jeśli suk-
cesem można nazwać wyżebranie mi-
lionów i darmową robociznę). Ży-
ciński wpadł w panikę, gdy uprzy-
tomnił sobie, że „niesterowalna”
przełożona zakonu może – z pomo-
cą bystrych prawników – powołać do
życia jakąś organizację i przenieść
na nią prawa własności budynków.
Od mojego przyjaciela z kurii wiem,
odejście od decyzji ofiarodawców,
wśród których znajdowali się zarów-
no szlachetni znani polscy sponso-
rzy (przede wszystkim multimilio-
ner Roman Kluska , twórca spół-
ki giełdowej „Optimus” – dop. red. ),
jak i katolicy z zaprzyjaźnionych
diecezji w USA i Niemczech”
– grzmiał metropolita w przeded-
niu rozprawy przed Sądem Rejo-
nowym w Puławach, który miał po-
stanowić o komorniczej eksmisji nie-
pokornych zakonnic.
Zapewne Życiński również miał
„prywatne objawienia Ducha Świę-
tego”, który wyjaśnił mu ukryte in-
tencje sponsorów przekazujących pie-
niądze wyłącznie i bezpośrednio na
ręce Ligockiej...
...betanki wyekspediowano...
...do baraku w Płonce Kościelnej
Fot. A.T.
Wielebny odżegnuje się od po-
twierdzenia, że kobiety w długich
ciemnych spódnicach i podobnego
koloru bluzkach, swobodnie kręcą-
ce się wokół zabudowań, są byłymi
zakonnicami wyekspediowanymi
z Kazimierza Dolnego. Również łom-
żyńska kuria biskupia stanowczo od-
mawia jakiegokolwiek komentarza
w tej sprawie, a wierni z Płonki Ko-
ścielnej wiedzą jedynie tyle, że ko-
bitki są, sprawiają sympatyczne wra-
żenie, same zaopatrują się w miej-
scowym sklepie, dbają o świątynię,
ładnie grają i śpiewają podczas mszy,
gorliwie się modlą, sprzątają na ple-
banii i próbują doprowadzić do po-
rządku zachwaszczoną okolicę Do-
mu Pielgrzyma.
Dopiero od jednego z księży de-
kanatu łapskiego dowiedzieliśmy się
nieco więcej o okolicznościach spro-
wadzenia byłych betanek do diece-
zji łomżyńskiej:
Aż wreszcie zapadły wyroki są-
dowe i policja uwolniła hierarchę
od trosk związanych z majątkiem
betanek.
– Operacja udała się jedynie
w wymiarze odzyskania budynków
w Kazimierzu Dolnym. Wraz z trze-
ma psychologami towarzyszyłem by-
łym betankom w podróży do ośrod-
ka rekolekcyjnego w Lublinie. Były
~~~
Po miesiącach tułaczki i kilku
zmianach miejsca pobytu grupa ok.
30 byłych betanek zamieszkała w zde-
wastowanym i nieużytkowanym Do-
mu Pielgrzyma parafii Michała Ar-
chanioła w Płonce Kościelnej – wsi
położonej nieopodal Łap (powiat bia-
łostocki), wchodzącej w skład die-
cezji łomżyńskiej.
Z buntowane zakonnice,
114257803.005.png 114257803.006.png 114257803.007.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 32 (440) 8 – 13 VIII 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Kasa, Misiu, kasa!
Prowincjałki
Opowiadał księżom z milickich parafii, że
właśnie wrócił z misji w Iraku, gdzie jeden
z jego kolegów popełnił samobójstwo, kilka dni temu zmarła mu półroczna
córka, a on – tuż przed kolejną misją, tym razem w Afganistanie – zbiera
pieniądze na lekarstwa. 29-letni kompletnie załamany „żołnierz zawodowy”
nie przewidział jednego – że księża wszystkich znają i czasem ze sobą roz-
mawiają. „Wojakowi” naciągaczowi grozi do ośmiu lat więzienia.
Nie ma większego szkodnika od
ojca Rydzyka... To mówię ja, Ja-
rząbek, trener III klasy!
Na igrzyskach olimpijskich w Pe-
kinie turniej piłkarski będzie trwał
od 7 do 23 sierpnia, ale reprezenta-
cja Polski, niestety, nie weźmie w nim
udziału. Europę reprezentują tylko
4 zespoły: Holandia, Serbia, Włochy
i Belgia; Amerykę Południową – Ar-
gentyna i Brazylia; Azję – Chiny,
Japonia i Korea Południowa; Ame-
rykę Północną i Środkową – USA
i Honduras; Afrykę – Kamerun, Ni-
geria i Wybrzeże Kości Słoniowej),
a Oceanię – Australia i Nowa Zelan-
dia. Łącznie wystąpi 16 drużyn z 6
kontynentów. Regulamin turnieju pił-
karskiego zezwala na grę zawodni-
kom urodzonym wyłącznie po 1 stycz-
nia 1985 r., ale zezwolił również na
grę 3 starszych (w jednej drużynie).
Będzie to dodatkowy smaczek tur-
nieju, bo obejrzymy takich świetnych
zawodników jak: Ronaldinho (Bra-
zylia), Roy Makaay (Holandia), Ju-
an Roman Riquelme oraz Javier
Mascherano z Argentyny. Na „zło-
to” szykuje się Brazylia, która – cho-
ciaż jest pięciokrotnym mistrzem
świata – nigdy nie zdobyła złotego
medalu w turnieju olimpijskim.
Polska zdobyła złoty medal w Mo-
nachium (1972 r.), a królem strzel-
ców został Kazimierz Deyna (9 go-
li). Srebrny medal wywalczyliśmy czte-
ry lata później w Montrealu, przegry-
wając w finale z NRD 1:3. To były
czasy! Królami strzelców olimpijskich
turniejów zostali również: Andrzej
Szarmach – 6 goli w Montrealu (1976
roku) oraz Andrzej Juskowiak – 6
goli w Barcelonie (1992 r.) oraz
7 bramek w Atlancie (1996 r.). Cie-
kawostką piłkarskich olimpiad jest to,
że przez 30 lat złote medale zdoby-
wały zespoły z krajów, których już nie
ma na mapie Europy: Związek Ra-
dziecki, Jugosławia, Niemiecka Re-
publika Demokratyczna, Czechosło-
wacja. Czy rzeczywiście kraje nale-
żące do tzw. demoludów były takie
dobre w piłce kopanej? To oczywi-
ście nieprawda, bo sukcesy spowodo-
wało sprytne ominięcie regulaminu.
Wówczas w olimpijskich turniejach
piłkarskich mogli grać wyłącznie ama-
torzy, a krajowe komitety olimpij-
skie „demoludów” omijały ten prze-
pis w wykrętny sposób. Liczyło się
przecież zwycięstwo socjalistycznej
myśli i pracy. Przedstawiano więc kwi-
ty, że „amatorzy”, a w rzeczywistości
zawodowcy, pracują na etatach w ko-
palniach, stoczniach, fabrykach włó-
kienniczych, a Międzynarodowy Ko-
mitet Olimpijski akceptował to oczy-
wiste kłamstwo. W pewnym sensie to
oszustwo miało jakieś podstawy praw-
ne, bowiem piłkarz, który nigdy w ży-
ciu nie był w kopalni, figurował tam
na przykład jako sztygar. Przycho-
dził raz w miesiącu i wyciągał rączki
– kasa, misiu, kasa! Brał swój szmal
i drałował na trening.
Bufetowa Jadźka przestała poda-
wać mnie i chłopom z mojej wsi pi-
wo i wrzasnęła: – Przestańta oglą-
dać ten głupi mecz Honduras-Wło-
chy! W dupie mam olimpiadę! Ja to
dopiero mam problem. W przyszłym
tygodniu przyjeżdża do nas niejaki
Rydzyk zbirać piniundze na jakąś
wielgachną studnię. Jaki mam zrobić
plakat powitalny?! Pomóżta!
Major Gieniek powiedział: – Pisz
tak: Dzisiaj u nas gości szaman i ge-
niusz moherów, szalony oligarcha, oj-
ciec dyrektor, Tadeusz stocznia, geo-
termia, wielebny przekręt Rydzyk.
Ten toruński kleszcz jedyne co ko-
cha, to kasa, misiu, kasa! Nadawał
by się na sztygara w kopalni!
ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
W Stężycy polonez – z niewyjaśnionych
przyczyn – wjechał w grupę pielgrzymów.
„Tylko cudem” – jak relacjonowały media – dwie młode panie, 18- i 22-lat-
ka, z niewielkimi obrażeniami trafiły do szpitala. Już wiadomo, że będą da-
lej iść w pielgrzymce.
Lubelscy policjanci zatrzymali na gorącym
uczynku 23-letniego mieszkańca Śląska,
który próbował oszukać jedną z kobiet, podając się za jej siostrzeńca i pro-
sząc o pilną pożyczkę 16 tys. złotych. 70-letnia „ciocia” w rodzinną histo-
ryjkę nie uwierzyła i powiadomiła policję. Ślązak wpadł w chwili, kiedy przy-
szedł po odbiór gotówki. Okazało się, że na sumieniu ma już szereg innych
tego typu przestępstw w całym kraju.
Seweryn H. i Piotr K. z Rumi aż nazbyt
dobitnie pokazali, gdzie mają wszelkie świę-
tości. Najpierw przed jednym z gdyńskich kościołów zaczepiali pobożne sta-
ruszki, później – z opuszczonymi do kostek majtkami – wbiegli za nimi do
świątyni. Stamtąd zgarnęła ich policja. Za obrazę uczuć religijnych grozi im
do dwóch lat więzienia.
Dwie 17-latki z Dzierżoniowa włamały się
do salonu samochodowego. Po czajnik.
Z kolei z Drogi Krzyżowej paulinów w Leśniowie złodzieje zabrali dwie figu-
ry z brązu (po 300 kg każda) oraz tablicę w kształcie krzyża.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Teraz nam odebrali na tę geotermię. To było 27 mln zł. Słuchaczy Radia
Maryja jest parę milionów. Gdyby milion ludzi nam pomogło po 10 zł, to
będzie dziesięć milionów. Gdyby 2,7 miliona – to będzie wszystko, ale może
ktoś więcej niż 10 zł, i wtedy będzie szybciej. To wszystko jest na wczoraj,
ruszcie się wszyscy, wspierajcie to jak najszybciej. (o. Tadeusz Rydzyk)
Życzę Polakom, aby jak najszybciej Lech Kaczyński przestał być prezyden-
tem. Każdy dzień jego prezydentury przybliża nas do katastrofy.
(Janusz Palikot)
który ma uczynić z Polski jeszcze większe kurio-
zum europejskie. Chcą zrobić z lekarzy katechetów.
Rydzykowy „Nasz Dziennik” objął patronat medial-
ny nad „Projektem Dakota”, przedsięwzięciem religij-
no-politycznym, które ma zmusić lekarzy do propago-
wania katolickiego punktu wi-
dzenia przy okazji wykonywania
praktyk medycznych. Chodzi mia-
nowicie o zobowiązanie lekarzy
do informowania kobiet, którym
przysługuje legalna aborcja,
o pełnym człowieczeństwie pło-
du ludzkiego. Takie zobowiązanie miałoby się znaleźć
w ustawie o zawodzie lekarza i dentysty. Prawicowo-
-kościelne lobby chce także wywierać presję na samo-
rząd lekarski, aby podobny zapis medycy umieścili
w swoim kodeksie etyki.
Projekt zawdzięcza dziwną nazwę amerykańskiemu
stanowi Dakota Południowa, który takie rozwiązanie przy-
jął na swoim terytorium. Dakota jest jednym z prote-
stanckich, konserwatywnych stanów preriowych Środko-
wego Zachodu USA. Cały ten rolniczy i niezamożny re-
gion słynie z walki prowadzonej przeciwko aborcji oraz
nauczaniu ewolucji w szkołach, a dla Amerykanów jest
tym, czym dla Polaków Podkarpacie i Małopolska: re-
zerwatem tradycjonalizmu i zapleczem skrajnej prawicy.
Pomysł dalszej klerykalizacji polskiego prawa wzbu-
dził entuzjazm u wielu posłów PiS, a także niektó-
rych z PO. Poparcie obiecała m.in. posłanka Platformy
Magdalena Kochan , wiceprzewodnicząca Komisji Po-
lityki Społecznej i Rodziny. Natomiast uznanie należy
się dla niewątpliwie najbardziej nietuzinkowej posłanki
PiS, Joanny Kluzik-Rostkowskiej , która wbrew za-
chwytom swoich klubowych kolegów i koleżanek miała
odwagę powiedzieć dla Rydzykowej gazety: „Mówiąc
o tym, czy poczęte dziecko jest czło-
wiekiem, wchodzimy w indywidu-
alną sferę. Nie jestem pewna, czy
lekarz powinien występować z ta-
ką informacją wprost, bo wiem, że
ludzie życie płodowe interpretują
w sposób bardzo różny. Nie moż-
na nakazywać nikomu przekazywania informacji, któ-
rych ktoś nie jest pewien” . Już kilkakrotnie wskazywali-
śmy na naszych łamach, że Kluzik-Rostkowska, jak na
konserwatywną katoliczkę, zachowuje się nadzwyczaj ory-
ginalnie. Słynna jest jej publiczna pochwała zapłodnie-
nia in vitro, za co ściągnęła na siebie gromy środowisk
przykościelnych. Rzadko chwalimy na naszych łamach
kogokolwiek z PiS-u, ale jesteśmy w stanie poprzeć wszel-
kie rozumne i pożyteczne działania i wypowiedzi nawet
wtedy, gdyby jakimś cudem wystąpili z nimi politycy LPR.
Tymczasem kampania na rzecz wprzęgnięcia leka-
rzy w służbę Kościoła, czyli rzekomej obrony życia, ma
rozpocząć się na dobre po wakacjach. Ciekawe, czy zo-
staniemy europejską Dakotą, czyli – mówiąc językiem
eleganckim – zapadłą prowincją. Na język ludowy naj-
prościej jest przełożyć to pojęcie, używając sugestywne-
go słowa „zadupie”.
RZECZY POSPOLITE
Jestem przeciwnikiem tego rodzaju raportu (o zdrowiu prezydenta – dop.
red. ), ponieważ dzisiaj to będzie mnie dotyczyło, a jutro każdego polityka,
który podpadł.
(Lech Kaczyński)
Niestety, prezydent się nie pojawi, bo nad Zadnim Groniem jest ulewa.
(Andrzej Molin, burmistrz Wisły,
do ludzi czekających na przyjazd prezydenta RP)
Mamy obecnie wojnę rządu z telewizją publiczną, a szczególnie z jej zarzą-
dem. Niestety, nie jest to walka o lepszą jakość TVP. Dzisiaj jestem już prze-
konany, że idzie tu o istnienie, a raczej nieistnienie telewizji publicznej.
(Sławomir Siwek, wiceprezes zarządu TVP)
Kto nie podnosi ręki za naszymi ustawami, ten się układa ze złymi siłami.
(Grzegorz Napieralski)
Dakota
Na podstawie zebranych dotychczas przez nas informacji, opieka ks. Wień-
czysława Ł. nad Edytą L. wypływała z troski o człowieka potrzebującego,
a nie z pobudek o podłożu seksualnym.
(Z oświadczenia kurii metropolitalnej w Częstochowie)
Jeżeli dla naszych polityków Jan Paweł II stanowi autorytet, to niech sobie
odpowiedzą na pytanie, dlaczego z miłości do niego nie zniosą ustawy lega-
lizującej pornografię.
(ks. prof. Jerzy Bajda)
Wybrali: OH i RK
ADAM CIOCH
ŁGARZ ZAWODOWY
CUD ZBIOROWY
NA SIOSTRZEŃCA
NIEWIERNI
PO „SIÓDME”...
Ś rodowiska prawicowe szykują kolejny projekt,
114257803.008.png 114257803.009.png 114257803.010.png 114257803.011.png 114257803.012.png 114257803.013.png 114257803.014.png 114257803.015.png 114257803.016.png 114257803.017.png 114257803.018.png 114257803.019.png 114257803.020.png 114257803.021.png 114257803.022.png 114257803.023.png 114257803.024.png 114257803.025.png
 
Nr 32 (440) 8 – 13 VIII 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
KAPUCYNI
CZY KLAWISZE?
przez polskich turystów, świadków
żenującego widowiska. Postuluje-
my, aby także biskupów, paradu-
jących w kościołach (podczas mszy
świętej!) w spiczastych czapach, wy-
rzucać na bruk!
Młodym zafundowano tam spo-
tkanie z Piotrem Boroniem , by-
łym senatorem PiS, obecnie człon-
kiem Krajowej Rady Radiofonii
i Telewizji, delegowanym przez Pre-
zydenta RP. Przedstawił on dzia-
łaczom KSM strukturę, zadania
i działalność KRRiT, odpowiadał
także na liczne pytania o charak-
terze politycznym.
Liderzy KSM uczestniczą rów-
nież w specjalnych warsztatach pu-
blic relations , redagują różne for-
my prasowe i występują przed ka-
merą, aby poprawić swój wizeru-
nek w lokalnych mediach. Szykują
się do przejęcia władzy? ZK
Rankiem 7 października 2007 r.
30-letni ojciec Mieczysław L. z pa-
rafii Braci Mniejszych Kapucynów
w Gorzowie Wielkopolskim wracał
swoim samochodem do klasztoru.
Spieszył się (115 km/godz.) na po-
ranną mszę i był ździebko zmęczo-
ny, bo przez całą noc chlał gorzałę
i tańczył na podmiejskiej zabawie.
Przez te nieszczęsne 0,6 promila po-
szedł na „czołówkę”. Efekt? Dwa
zmasakrowane trupy i kilka siniaków
u wielebnego. 1 sierpnia rozpoczął
się proces. „Oczywistym jest, że mu-
si ponieść karę za swój czyn, jedna-
kowoż nie ma powodu, żeby odby-
wał ją w więzieniu ze zwykłymi kry-
minalistami. Dlatego też proponu-
jemy, żeby skazać ojca Mieczysła-
wa na 12 lat pobytu w naszym
klasztorze o zaostrzonym rygo-
rze ” – zaproponowały władze zako-
nu w oficjalnym piśmie do sądu. Cho-
dzi więc o to, żeby ojciec Mietek
bawił się i chlał jak dotychczas. Oko-
licznością przemawiającą za uwzględ-
nieniem tego wniosku (sąd podejmie
decyzję we wrześniu) ma być fakt, że
mnich przyznał się do winy, a zakon
wypłacił (o dziwo!) rodzinom ofiar
100 tys. zł odszkodowania. Z ofiar
wiernych, ma się rozumieć... AT
Racjonalistów. Śluby humanistycz-
ne par hetero- i homoseksualnych
(„FiM” 51/2007) w Polsce na ra-
zie nie pociągają za sobą żadnych
skutków prawnych, lecz mogą być
pięknym świeckim obrzędem, al-
ternatywą wobec uroczystości ko-
ścielnej.
Dlaczego „nieobyczajne” jest zwie-
dzanie Wawelu przez geja, nie wie-
my, ale widocznie nie uważaliśmy
tak bardzo na lekcjach religii jak
radna Tatara...
AC
MaK
CUDOWNA COLA
MaK
KLESZCZ
Na sanktuarium maryjne w Le-
śniowie wziął i uwziął się sanepid
– uważają tamtejsi paulini. Naj-
pierw, pół roku temu, zakwestio-
nował deklarowaną recepturę cia-
steczek sprzedawanych w sanktu-
aryjnej kawiarence. Według rekla-
my, ciasteczka miały być wypieka-
ne z dodatkiem „cudownej wody
z leśniowskiego źródełka”, jednak
inspektorzy po przebadaniu wody
używanej do produkcji ciasteczek
jednoznacznie stwierdzili, że wca-
le nie pochodzi ona ze źródełka,
tylko z miejskiego wodociągu.
Z kolei w tym roku sanepid
z uporem stwierdza, że woda z le-
śniowskiego „cudownego” źródeł-
ka jest zanieczyszczona bakteria-
mi coli . Chociaż zakonnicy popro-
sili „niezależną od środowiska ża-
reckiego i myszkowskiego stację ba-
dawczą o zrobienie uczciwych ba-
dań”, analiza „cudownej” wody
i tak wykazała obecność tej bakte-
rii. Paulini próbują ratować renomę
„cudownej” wody, na stronie sank-
tuarium zamieszczając ogłoszenie:
„Raz jeszcze z bólem informuje-
my, że woda w źródełku leśniow-
skim jest zanieczyszczona. Jednak
już w temperaturze 60 stopni ob-
umierają znajdujące się tam bakte-
rie”. Jednocześnie desperacko ape-
lują do odwiedzających sanktuarium
o składanie świadectw doznanych
w Leśniowie łask i cudów. AK
BOJĄ SIĘ RYDZYKA
Do oddziału ratunkowego szpi-
tala w Tarnobrzegu trafił 12-letni
chłopiec, któremu w pępek wgryzł
się kleszcz, ale dyżurujący lekarz od-
mówił udzielenia pomocy, bo uznał,
że usunięcie śmiercionośnego (by-
wa) owada to... zabieg kosmetyczny.
Na szczęście inne zdanie mieli
lekarze z chirurgii dziecięcej i spra-
wę od ręki załatwili.
Lekarzem, który nie dostrzega
epidemiologicznego zagrożenia
w kleszczach, jest Dariusz Kłeczek
– były senator AWS (1997–2001)
i poseł PiS (2005–2007), budowni-
czy Prawicy Rzeczypospolitej, który
w ubiegłorocznych wyborach w bar-
wach LPR bezskutecznie próbował
powrócić na Wiejską.
Kłeczek działa w ruchach obro-
ny życia, Stowarzyszeniu Rodzin Ka-
tolickich i jest instruktorem natu-
ralnego planowania rodziny! W koń-
cu naturalnie poczęty kleszcz to
stworzenie boskie i ma prawo do
życia, nie?
PSY NIECZYSTE
Nie tylko prokuratura boi się
Tadeusza Rydzyka – dyrektora Ra-
dia Maryja. Ostatnio Ministerstwo
Spraw Wewnętrznych i Administra-
cji rżnie głupa (lub jest głupie), uda-
jąc, że nie wie nic o zbiórce na bu-
dowę odwiertów geotermalnych, or-
ganizowanej za pośrednictwem RM.
Każdy, kto organizuje tego typu pu-
bliczną zbiórkę, powinien mieć zgo-
dę MSWiA. Ale widać nie dotyczy
to ojca Rydzyka, bo ten z anteny
i za pośrednictwem „Naszego
Dziennika” apeluje o wpłaty i po-
daje numer konta. Zdaniem urzęd-
ników, nie ma zbiórki pieniędzy,
bo toruńskie radio... nie wystąpiło
dotąd o pozwolenie na taką akcję.
Śmiać się czy płakać?!
Po władzach regionu Mekki tak-
że zarządzający rejonem stołeczne-
go Rijadu w Arabii Saudyjskiej
wprowadzili zakaz handlu kotami
i psami oraz zabronili wyprowadza-
nia zwierzaków na spacery w miej-
sca publiczne. Władzom chodzi
o morale tamtejszej młodzieży, któ-
ra pod pozorem spacerów z psami
spotykała się z obcymi kobietami,
co jest zabronione przez prawo.
Teolodzy skrajnej odmiany islamu
– wahabityzmu, który dominuje
w Arabii – uznali ponadto, że mło-
dzież ulega złym wzorcom zachod-
nim, hodując psy, które są zwierzę-
tami nieczystymi.
BUNTOWNICY
AC
JA
Wybrani z list PiS-u samorzą-
dowcy na Podkarpaciu mają już dość
polityki i wytycznych partii braci K.,
której lokalnym namiestnikiem jest
Marek Kuchciński , ps. Członek.
Ostatnio zbiesili się radni z Kol-
buszowej, matecznika Mariana
Krzaklewskiego i Jana Drausa ,
członka kolegium Instytutu Para-
noi Nieuleczalnej. Rebelię zaini-
cjował tu Krzysztof Wilk , prze-
wodniczący Rady Miejskiej, który
wprost przyznaje, że start w wybo-
rach pod szyldem PiS nie był „prze-
myślanym pomysłem”, a „upolitycz-
nienie samorządów do niczego do-
brego nie prowadzi”. Odszczepień-
cy myślą o założeniu nowego klu-
bu radnych, wolnego od logo PiS
i zajmującego się wreszcie działal-
nością czysto samorządową.
Sensacją powiało też w Prze-
myślu, gdzie wytyczne PiS i „Człon-
ka” olał uchodzący za filar partii
radny Eugeniusz Strzałkowski
– w poprzedniej kadencji wiceszef
rady miejskiej. Popularny „Karam-
ba”, który do niedawna dałby się
pokroić za PiS, przejrzał na oczy
i chce wystąpić z partii, która ole-
wa partyjne „doły”, a jej namiest-
nik Kuchciński torpeduje wszelkie
ich poczynania.
ŻARTOWNIŚ
KOŚCIELNE
WIĘZIENIA
Krzysztof W. (lat 46) – pro-
boszcz parafii św. Ducha w Krap-
kowicach (diecezja opolska) – kil-
ka miesięcy temu podczas lekcji re-
ligii zbił paskiem 10-letniego Ad-
riana . Rodzice chłopca założyli mu
sprawę w sądzie. Podczas pierwszej
rozprawy klecha dopuścił do tego,
że jego mamuśka wraz z innymi
zwolennikami pojawili się w są-
dzie i doprowadzili do karczemnej
awantury z rękoczynami włącznie.
Interweniowała straż sądowa, usu-
wając z sądu w Strzelcach Opol-
skich krewkie obrończynie probosz-
cza, policja zaś musiała eskortować
chłopca. Ksiądz z rozbrajającą
szczerością przyznał się do pobi-
cia dziecka, ale swój czyn nazwał...
żartami. 30 września kolejna odsło-
na procesu – być może do tego cza-
su pleban powściągnie swoją bez-
czelność.
W prawosławnej Grecji rząd pra-
cuje nad stworzeniem specjalnych
więzień dla duchownych skazanych
na pozbawienie wolności. Więzie-
nia te miałyby powstać w specjal-
nie do tego przystosowanych klasz-
torach. Po serii skandali, kiedy to
za kradzieże i afery seksualne ska-
zano nawet biskupów, oni sami zre-
dagowali projekt specjalnej ustawy
i domagają się przegłosowania jej
w parlamencie. Grecja w odróżnie-
niu od Polski jest oficjalnie krajem
wyznaniowym, ale – jak widać – tu-
pet biskupów u nich i u nas jest zu-
pełnie podobny.
KRUCHTOWE AGITKI
BS
Spotkania formacyjne młodzie-
ży katolickiej to także okazja do po-
litycznych i propagandowych zebrań.
Tak było właśnie niedawno w Ka-
sinie Wielkiej (Beskid Wyspowy),
gdzie Katolickie Stowarzyszenie Mło-
dzieży zorganizowało dni formacyj-
ne dla swoich liderów.
ZARAŻĄ NAM WAWEL!
W Krakowie zgorszenie PiS-u
i PO wzbudził projekt stworzenia
przez (w miarę) lewicowy zarząd
miasta specjalnego przewodnika dla
zagranicznych turystów – gejów
i lesbijek. Od dwóch lat spada (głów-
nie z powodu drożyzny) liczba tu-
rystów przyjeżdżających do Polski
i miasta ratują się jak potrafią. Nie
od dziś wiadomo, że geje i lesbijki
wydają na podróże więcej niż inne
grupy społeczne i mają na nie wię-
cej czasu, ponieważ większość z nich
nie wychowuje dzieci. Wielkie
ośrodki turystyczne na świecie za-
biegają o takich podróżników, prze-
ścigając się w interesujących ofer-
tach skierowanych do tego środo-
wiska. Radna PiS Agata Tatara
uważa jednak, że nie jest moralne
„zarabianie pieniędzy na promo-
waniu zachowań nieobyczajnych”.
AC
PS
MAHOMETY
JA
Z toruńskiej katedry wyproszo-
no grupę indyjskich turystów, si-
khów, za to, że nie chcieli zdjąć
z głów turbanów przy wejściu do
katolickiej świątyni. Sikhizm na-
kazuje mężczyznom noszenie tur-
banów w miejscach publicznych
i miejscach kultu. Turystów wyzwa-
no od „mahometów”, a decyzję
o wyrzuceniu Hindusów poparł
miejscowy ksiądz, zawiadomiony
ONA I ONA
Pierwsza para kobiet w Polsce
zawarła ślub humanistyczny. Ce-
remonię prowadził Krzysztof Ta-
newski z Polskiego Stowarzyszenia
114257803.026.png 114257803.027.png 114257803.028.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin