Fim 23-2010.pdf

(9975 KB) Pobierz
307138422 UNPDF
PROWOKACJA „FiM”: KLER NIE DAŁ
ZŁOTÓWKI NA POWODZIAN
 Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 23 (535) 10 CZERWCA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
Ktoś 10 kwietnia 2010 roku,
lecąc na pokładzie Tu-154,
zabił 95 osób i siebie. Bez
wątpienia działał na polece-
nie najwyższego zwierzchnika,
ale to jego słowa (m.in.:
„No to mamy problem”)
załoga odebrała jako
rozkaz. Kto to taki? Ma-
my podejrzenia grani-
czące z pewnością.
 Str. 7, 8
ISSN 1509-460X
Ktoś 10 kwietnia 2010 roku,
lecąc na pokładzie Tu-154,
zabił 95 osób i siebie. Bez
wątpienia działał na polece-
nie najwyższego zwierzchnika,
ale to jego słowa (m.in.:
„No to mamy problem”)
załoga odebrała jako
rozkaz. Kto to taki? Ma-
my podejrzenia grani-
czące z pewnością.
307138422.029.png 307138422.030.png 307138422.031.png 307138422.032.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 23 (535) 4 – 10 VI 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Stenogramy z czarnych skrzynek Tu-154 ujawniły ewidentną
winę pierwszego pilota oraz naciski ze strony „osób trzecich”
(od początku wiadomo, że raczej... pierwszych). No i co z te-
go, skoro wina Ruskich jest oczywistą oczywistością?
Tu jest Polska
Jarosław K., nazywany też kandydatem na prezydenta RP,
przeprowadził pierwszą (po 10 kwietnia) konferencję praso-
wą. Zapytany, czy to tylko przybrana poza, czy rzeczywiście
zaszła w nim wielka zmiana, odpowiedział: „Każdy może to
widzieć sam. To zostawiam inteligencji Polaków”. Jeśli tak,
to chyba jesteśmy głupi, bo żadnej zmiany nie widzimy.
ści wobec klerykalizacji Waszych małych ojczyzn
– miast i wsi. Wiemy doskonale, jak to się odbywa. Wła-
dza w urzędzie miasta czy gminy zmienia się – przychodzi
nowy wójt, burmistrz, radni, a ksiądz proboszcz wciąż ten
sam. O wszystkim wie, wszystkich zna. Bez układu z pro-
boszczem ani rusz. Pan Zbigniew opisał nam ostatnio nie-
mal książkowy przypadek kilkutysięcznego miasteczka L.,
w którym szef jedynej parafii kieruje dosłownie wszystkim.
A zaczęło się też klasycznie – od cmentarnego monopolu.
Pleban wybrał sobie firmę pogrzebową, która obecnie robi
wszystko – od trumien i wieńców pogrzebowych, po „wy-
kopki” na cmentarzu i organizację styp. Jej wła-
ściciel ma ponadto dwie kwiaciarnie oraz
sklep i jest najbogatszym obywatelem
miasta. Wszystko zawdzięcza probosz-
czowi i wszystkim się z proboszczem
dzieli. Obaj wybierają burmistrza
– obecnie jest nim były wieloletni
ministrant. Każdego roku kilkanaście
procent budżetu radni przeznaczają
na inwestycje okołokościelne. Mu-
szą. Lokalny poseł, aby zostać wy-
brany, musiał wpierw ufundować
nowy dzwon. Nikt nie może się z ni-
czym wybić bez haraczu dla księ-
dza kanonika. Dwóch wikarych
rządzi w dwóch miejscowych
szkołach średnich, siostry za-
konne opanowały podstawów-
ki i przedszkole. Dwie zaszczute
rodziny świadków Jehowy chył-
kiem przemykają uliczkami ni-
czym Żydzi za okupacji. Były se-
kretarz PZPR co roku trzyma bal-
dachim na procesji Bożego Cia-
ła. Całe tzw. życie kulturalne toczy
się wokół parafii. Pan Zbigniew co tydzień jeździ
po „FiM” 30 km do miasta powiatowego, bo w L. naszą
gazetę proboszcz „zlikwidował”.
Dlaczego tak się dzieje? Czy można rozbić kościelną
mafię na polskiej prowincji?
Biskupi i księża, umacniając struktury kościelne (zwłasz-
cza w Polsce B i C), po 1989 roku planowo wyparli wszel-
kie inne formy aktywności obywatelskiej. Wykorzystali kry-
zys zaufania i kryzys społeczeństwa obywatelskiego, które
wcześniej sami wywołali. Takie kryzysy bardzo negatywnie
odbijają się na stosunkach międzyludzkich i na gospodar-
ce, dlatego im region bardziej katolicki, tym biedniejszy i tym
częściej występują tam duże dysproporcje w dochodach.
Naród, w którym nie ma wzajemnego zaufania, czuje się
niepewnie i mniej inwestuje; mniejsza jest chęć współpra-
cy między ludźmi.
I na odwrót. Jednym z elementów kapitału społeczne-
go jest nasze zaangażowanie w działalność organizacji spo-
łecznych. Im chętniej to robimy, tym częściej przychodzą
do naszej gminy/państwa inwestorzy. Ci wiedzą, że aktyw-
ni obywatele potrafią dobrze współpracować.
Duchowni od zawsze dzielili Polaków na prawdziwych,
tj. katolików, na przykład tych spod Pałacu Prezydenckiego,
i podłą, niegodną resztę, która stoi tam, gdzie stało ZOMO.
Podziały utrwala katoprawicowa medialna propaganda. Po-
dzielony naród niechętnie angażuje się w sprawy wspólne
i stąd w Polsce mamy jeden z najniższych wskaźników za-
angażowania społecznego w Europie. Ową lukę postanowi-
li zapełnić księża, zakładając organizacje przykościelne lub
opanowując już istniejące świeckie, choćby poprzez kapela-
nów. Chodzi o to, by wszystko toczyło się wokół Kościoła
i możliwie nic bez jego udziału. W ten monopolistyczny spo-
sób nawet niewielka mniejszość kruchtowych obywateli
gminy/dzielnicy/powiatu stwarza wrażenie, że postulaty Ko-
ścioła popiera większość. Pomaga to plebanom zjednywać
sobie lokalne władze, wymuszać darowizny, dotacje i ma-
jątki; cenzurować i politykować. A zwykłym ludziom, którzy
widzą poddaństwo władzy wobec Kościoła, opadają rę-
ce.I wtedy ci ludzie przestają protestować.
Sęk w tym, że jest to świat nierzeczywisty. W ru-
chach i organizacjach katolickich działa niespełna 150 ty-
sięcy Polaków (nie licząc wymierającej Rodziny Radia
Maryja). To żenująco mało jak na 20 milionów dorosłych
katolików. Przy liczbie 10 111 parafii w Polsce daje to śred-
nią 15 aktywistów na jedną parafię. Najważniejsza z nich
i będąca pod całkowitą kontrolą Episkopatu Ak-
cja Katolicka zrzesza zaledwie 35 tysięcy człon-
ków. Biskupi i księża wiedzą, że nie jest to
żadna realna siła i bez przymusu nie ma-
ją już władzy nad wiernymi. Ten przy-
mus to najczęściej cmentarz para-
fialny, a jest on zwykle jedynym miej-
scem pochówku. No i dochodzi
jeszcze to wrażenie wszechmocy
pana na parafii, któremu jednak
poddają się ludzie ograniczeni,
a tych jest coraz mniej. Także
szantaż pochówkiem bez księdza
lub poza parafią nie na wszyst-
kich już działa.
Światli Polacy, Czytelnicy
„FiM”, powinni dawać przykład
odwagi. Skończmy wreszcie
z narzekaniem. Mamy internet,
jest redakcja „FiM” gotowa słu-
żyć radą i pomocą. Zawalczmy
o nasze małe ojczyzny, odbijajmy je
z rąk watykańczyków. Wiemy, że można. Na prze-
łomie 2009 i 2010 roku zwykli mieszkańcy odwołali w re-
ferendach dwóch arcybiskupich sługusów: prezydenta Ło-
dzi Kropiwnickiego i prezydenta Częstochowy Wronę. Du-
chowni bronili ich do ostatniej chwili, ale determinacja lu-
dzi była większa. A i ludzi myślących też jest u nas – wbrew
pozorom – więcej. Trzeba ich tylko zmobilizować. Aktyw-
ni obywatele RP powinni zacząć patrzeć władzy na ręce.
Pytać i domagać się wyjaśnień od radnych: dlaczego od-
dają Kościołowi pieniądze z budżetu gmin/miast? Dlacze-
go „sprzedają” majątek publiczny za 1 procent wartości?
Aroganckich i opornych samorządowców zgłaszajcie do nas,
rozpracujemy ich. Dość strachu przed proboszczami. To nie
oni rządzą Waszymi miejscowościami, ale Wy. To nie oni
wyznaczają skład rad miast czy rad osiedli (dzielnic), tyl-
ko Wy. To nie oni mają rozliczać władze, tylko Wy. Ko-
rzystajmy z narzędzi, jakie daje nam prawo – od obowiąz-
ku organizacji przez władze konsultacji społecznych, na przy-
kład lokowania inwestycji (kościoły/cmentarze) po naszą
– obywatelską – inicjatywę uchwałodawczą (o ile w sta-
tucie gminy jest ona przewidziana, a jeżeli nie, to należy
wymusić na radnych jej wprowadzenie). Nieudolne i kle-
rykalne władze nie mogą być powtórnie wybrane. Może-
my je także odwołać w referendach, a ich przeprowadze-
nie staje się coraz prostsze. Wreszcie mamy prawo pozy-
skiwać od władzy wszelkie informacje o wydatkach z lo-
kalnego budżetu. Ukrywanie ich jest przestępstwem. Niech
zaczną się nas bać. Piętnujmy klerykałów na lokalnych
witrynach internetowych, zakładajmy antyklerykalno-laic-
kie zrzeszenia. Jeszcze 3 miesiące temu nad Polską wi-
siała groźba wprowadzenia przez rząd (przy aplauzie PiS)
cenzury internetu. Oddolny społeczny protest spowodował,
że rząd w popłochu się wycofał. W Warszawie na Ursy-
nowie kuria musiała pod naciskiem opinii publicznej wyco-
fać się z budowy kolejnego kościoła. Mogli i mogą inni?
Możemy i my.
Do prokuratora generalnego list pełen oburzenia wysłał Ta-
deusz Rydzyk. Donosi w nim, że „telefony Radia Maryja są
złośliwie atakowane przez diabelskie siły” tzw. stalkerów,
w związku z czym „nikt do rozgłośni nie może się dodzwo-
nić”. Nikt? Eee, jak ktoś bardzo chce... Na przykład ten gość,
co miał trzy słowa do ojca dyrektora: „Ch... ci w d...”.
„Boże jedyny, Boże... W Holandii uchwalono prawo o euta-
nazji siedemdziesięciolatków. PRZYMUSOWEJ! A w Polsce
ma być podobnie!”.
Nie, to nie jest sen chorego wariata, tylko ostatnie rewelacje Ry-
dzyka z anteny Radia Maryja. Kiedy te kretyństwa się skończą?
Wtedy, gdy Rydzyk skończy 70 lat i wyjedzie do Amsterdamu.
6 czerwca w Świątyni Opatrzności Bożej zostaną złożone od-
cięte palce (czyt. relikwie) błogosławionego księdza Jerzego.
Przy tej okazji o. Gabriel Bartoszewski, promotor w procesie
beatyfikacyjnym ks. Popiełuszki, opowiedział PAP, że relikwie
są pierwszej i drugiej klasy. Teraz wiemy, co znaczy księżow-
skie zawołanie: nieboszczyk pierwsza klasa!
Ależ się zawiodą ci, którzy podczas beatyfikacji księdza Jerze-
go zamierzali nabyć monety o nominale 7 i 70 dukatów. Środ-
ki płatnicze wybite specjalnie na tę okoliczność okazały się nie-
legalne, bo na rewersie miały wizerunek warszawskiej syrenki.
A ta jest znakiem towarowym miasta, na użycie którego mu-
szą zgodzić się radni. Tych nikt o zdanie nie pytał, więc jest
kicha i skandal. Podobno Waltz jest teraz przez kurię tak
waltzowana, że kto wie, czy się przed nią nie rozpłaszczy.
Gwiazda TVP Piotr Kraśko zawsze jest pierwszy tam, gdzie
się coś dzieje: katastrofy, wojny, bankiety, msze... Podobnie
i tym razem. Już zdążył napisać i wydać książkę „Smoleńsk”. I ni-
by jako kto – ekspert lotnictwa czy sierota po Kaczyńskim?
Pecunia non olet.
Całe 3,2 miliona złotych przekazali na rzecz powodzian ze Sta-
lowej Woli i Sandomierza marszałek i sejmik województwa
podkarpackiego. To prawdziwy cud, że tyle im jeszcze zosta-
ło po przekazaniu Kościołowi 41 milionów złotych na Insty-
tut Teologiczno-Pastoralny (czyt. także str. 14–15).
„Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie mo-
żemy?” – zacytował Benedykt XVI słowa Hioba, modląc się
za powodzian w Polsce. Innymi słowy, miał papież dla nie-
szczęśników hiobowe wieści.
Watykańska Kongregacja Nauki Wiary ogłosiła, że księży pe-
dofilów będą po śmierci czekać straszliwe męki piekielne. My
wolelibyśmy, aby straszne męki czekały tych łajdaków tu na zie-
mi, a później niech sobie idą nawet do tego swojego piekła.
Dziewięcioma miliardami euro zarządzał i spekulował w imie-
niu Watykanu Angelo Balducci – przedsiębiorca budowlany
i wysoki rangą urzędnik. Aferzysta i specjalista od prania for-
sy został aresztowany przez włoską prokuraturę. W 1995 r.
temu samemu gościowi papa JPII nadał tytuł „Dżentelmena
Jego Świątobliwości”, czyli najbliższego doradcy. Ciekawe,
w jakich sprawach papieżowi doradzał. W ustawianiu publicz-
nych przetargów, w czym był mistrzem?
Szok! W stolicy Islandii, Rejkiawiku, do władzy doszła partia
komediantów i komików. „Ponieważ politycy robią z nas jaja, od-
dajmy się w ręce profesjonalistów od tej roboty” – takie mieli
hasło wyborcze. Też sensacja... W Polsce od lat u władzy są co-
raz to nowe błazny i pajace i jakoś nikt z tego sensacji nie robi.
Francja. Dwunastolatka podpaliła kościół św. Jana Chrzcicie-
la w Le Perreux. To akt rozpaczy i próba zemsty na Panu Bo-
gu za to, że zabrał do nieba jej ukochaną siostrzyczkę, która
tragicznie zginęła w wypadku samochodowym. Naiwny, dzie-
cięcy odwet? Niekoniecznie.
JONASZ
W wielu listach do „FiM” piszecie o strachu i bezsilno-
307138422.001.png 307138422.002.png 307138422.003.png 307138422.004.png 307138422.005.png
Nr 23 (535) 4 – 10 VI 2010 r.
GORĄCY TEMAT
3
cząć po obchodach ka-
tastrofy w Smoleńsku
ani przeliczyć pieniędzy
zebranych na wspieranie „klepią-
cych biedę” rodzin poległych dygni-
tarzy, a tu nagle trach – powódź!
No i znowu będą musieli dawać, czy-
li zbierać... Jeśli trend się utrzyma,
to rok 2010 będzie wyjątkowo „tłu-
sty” dla Kościoła!
Rozczulił nas niemal do łez
wspólny komunikat Caritasu i Biu-
ra Prasowego Episkopatu, że „po-
ruszony informacjami o powodzi
w Polsce” papież Benedykt XVI na-
kazał wypłacić poszkodowanym
z kasy Watykanu 50 tys. euro. Ca-
łe 200 tys. zł od najpotężniejszego
władcy dusz na kuli ziemskiej! Nieco
Innym sposobem na zademon-
strowanie pasterskiej troski (zaistnie-
nie w mediach) są odwiedziny miejsc
dotkniętych powodzią.
~ „Ks. kard. Stanisław Dziwisz
oraz dyrektor krakowskiego Carita-
su ks. Bogdan Kordula odwiedzili 29
maja powodzian w Łaśnicy i Pod-
hybiu w gminie Lanckorona. Ksiądz
kardynał rozmawiał z mieszkańcami
obu miejscowości. Cieszył się, że lu-
dzie nie załamali się mimo wielkich
strat, są wdzięczni za otrzymaną po-
moc i mają nadzieję na przyszłość”
– obwieściła krakowska kuria me-
tropolitalna, a kardynał był tak wzru-
szony, że aż wystosował specjalny
list do wszystkich wiernych ( „Niech
wyrazem naszej solidarności i miło-
ści z tymi, którzy ucierpieli, będzie
pierwszego dnia – jak sprawozdaje
diecezjalny kronikarz – „ksiądz biskup
wtowarzystwie wójta gminy Cisek przez
dwie godziny pływał w łodzi wśród za-
gród idomów całkowicie zalanej miej-
scowości”. Nazajutrz „wozem strażac-
kim, a dalej łodzią, popłynął do po-
wodzian” . Ponieważ nie wszędzie mógł
wysiąść, z niektórymi „rozmawiał zło-
dzi przez okno. Pocieszał strapionych,
dodawał im odwagi, błogosławił i za-
pewniał o modlitwie” . Ale najlepsze
było trzeciego dnia, kiedy to ordyna-
riusz, siedząc w szufli od traktora ,
odwiedził najbardziej zalanych para-
fian. Brodząc po pas w wodzie (patrz
zdjęcie) rozmawiał zumęczonymi po-
wodzianami, zachęcając do nieza-
chwianej wiary w Opatrzność Bożą” .
No i pięknie. Tyle że...
kapłanów w parafiach, żeby wsparli
powodzian jakimiś datkami?
Wszystkie odpowiedzi różni-
ły się jedynie doborem argumen-
tów . Dla ilustracji:
– My już zbieraliśmy pieniądze
w niedzielę. Prawie 9 tysięcy zło-
tych, więc chyba wystarczy. Tak
po prostu nic nie dajemy, bo nie
mamy. A w ogóle proszę się zwró-
cić do Caritasu i załatwiać sprawy
przez kurię – oświadczył ks. Bog-
dan Jaskólski , proboszcz parafii
Najświętszego Serca Pana Jezusa
w Bydgoszczy i dziekan Kapituły
Bydgoskiej. Traf chciał, że akurat
wpadły nam w ręce papiery, z któ-
rych dowiadujemy się, że przed kil-
koma dniami pleban złożył na jed-
nej z lokat w Banku Pekao S.A.
8–10 osób. Najbliższa okazja będzie
w Boże Ciało, może wtedy uda wam
się coś wyciągnąć...
Obdzwoniliśmy jeszcze Poznań,
Kraków, Białystok, Rzeszów, Szcze-
cin i Toruń. Niestety, wszędzie to
samo: bieda aż piszczy!
Starając się zdobyć dla powo-
dzian chociaż 5 złotych, zatelefono-
waliśmy w akcie desperacji do para-
fii św. Stanisława Kostki na warszaw-
skim Żoliborzu, gdzie już niechyb-
nie roztacza się aura świętości (pla-
cówka nosi na sztandarach ks. Je-
rzego Popiełuszkę , który w niedzie-
lę zostanie wyniesiony na ołtarze).
– Bardzo mi przykro, ale nic
się nie da zrobić, bo jesteśmy tuż
po zbiórce pieniędzy. Nawiązaliśmy
ponadto kontakt z pewną poszko-
dowaną parafią i tylko jej będziemy
sukcesywnie pomagać. A poza tym
nie ogłoszę ludziom takiej akcji
z dnia na dzień – szamotał się ks.
prałat Zbigniew Malacki .
– Ale nam nie chodzi o wier-
nych. Chcieliśmy przyjść z puszką
tylko do księży – tłumaczymy.
Ta bezczelność wyraźnie rozju-
szyła prałata: – A po co do księży?!
Nie mamy w zwyczaju płacić na ja-
kieś dziwne akcje. Proszę nawet nie
próbować! – rzucił na pożegnanie
kustosz pamięci błogosławionego...
I dopiero zasięgnąwszy języka
u multimilionera o. Tadeusza Ry-
dzyka , zrozumieliśmy, że ta powódź
to jedna wielka ściema...
Woda na kościelny młyn
Biskupi i księża nawołują do zbiórek finansowych
na powodzian. Sprawdziliśmy, ile sami dali...
~~~
Choć przekopaliśmy się przez
wszystkie dostępne źródła (prasa ka-
tolicka, diecezjalne i parafialne stro-
ny internetowe, sympatyzujący
z „FiM” duchowni oraz pracowni-
cy instytucji kościelnych), nigdzie
nie natknęliśmy się na informa-
cję, żeby którykolwiek zbisku-
pów – milionerów przecież – wy-
jął własne pieniądze z portfela
i zgodnie z zachętą głównego szefa
dał któremuś z powodzian choćby
stówę, że już nie wspomnimy o „hoj-
nej pomocy”, która z pewnością zna-
lazłaby się na czołówkach doniesień
agencyjnych. A może bardziej ofiar-
ni są księża? Obdzwoniliśmy po-
nad dwudziestu proboszczów z przy-
padkowo wybranych diecezji, żeby
się o tym przekonać...
luźne ćwierć miliona złotych (patrz
skan), więc wierzymy, że nie ma…
– Tę sprawę już załatwiliśmy.
Była w kościele zbiórka, więc nie
rozumiem, o co chodzi. Proszę szu-
kać pomocy w Caritasie! – trzasnął
słuchawką ks. infułat Henryk Jan-
kowski , proboszcz parafii św. Bru-
nona z Łomży, gdy próbowaliśmy
jeszcze ubłagać go, żeby zgodził się
ochłonęliśmy, czytając dalej: „Tra-
fią one do diecezji, które najbardziej
ucierpiały. Pieniądze wpłynęły na kon-
to Episkopatu i zostaną przekazane
Caritas Polska” , zaś dyrektor tej fir-
my – ks. Marian Subocz – zapew-
nił, że „postara się (sic!) rozdzielić
je za pośrednictwem dyrektorów die-
cezjalnych osobom najbardziej po-
trzebującym” , czyli ani chybi najwier-
niejszym z wiernych. Najpewniej
proboszczom. W załączonym do cze-
ku liście, BXVI „wyraża bliskość
z poszkodowanymi przez wodę, a tak-
że ojcowską zachętę i uznanie dla
tych, którzy hojnie udzielają im po-
mocy” . Przekonajmy się, jak ta „za-
chęta” podziałała na jego podko-
mendnych...
modlitwa, pociecha i wsparcie ma-
terialne” – podkreślił).
~ „Biskup tarnowski Wiktor
Skworc odwiedził Borzęcin Górny
i Bielczę – miejscowości w powiecie
brzeskim, które ucierpiały podczas
powodzi. Rozmawiał z przedstawicie-
lami parafialnych oddziałów Cari-
tasu, samorządowcami i z powodzia-
nami. Zapewnił o długofalowej po-
mocy dla ludzi, którzy ucierpieli pod-
czas żywiołu” – depeszowała Kato-
licka Agencja Informacyjna.
Identycznie wyglądała „pomoc”
udzielona przez metropolitę kato-
wickiego abp. Damiana Zimonia ,
biskupa płockiego Piotra Liberę ,
~~~
Biskupi pomagają metodami wy-
próbowanymi, czyli absolutnie bez-
kosztowymi:
~ W niektórych diecezjach za-
rządzono specjalne modły („Wszyst-
kich ludzi dobrej woli, zwłaszcza du-
chowieństwo, wspólnoty zakonne
i wiernych prosimy o modlitwę w in-
tencji poszkodowanych i ludzi nio-
sących im pomoc” – ogłosił na przy-
kład biskup ełcki Jerzy Mazur );
~ Większość ordynariuszy (m.in.
Stefan Cichy z Legnicy, Kazimierz
Górny z Rzeszowa, Edward Daj-
czak z diec. koszalińsko-kołobrze-
skiej, Andrzej Czaja z Opola) we-
zwała wiernych do nadzwyczajnej
ofiarności podczas niedzielnych mszy
odprawianych 30 maja, czyli wrzu-
cania do puszek banknotów zamiast
zwyczajowych drobniaków. „Księży
Proboszczów proszę o jak najszybsze
przekazanie wpłat do kasy Legnickiej
Kurii Biskupiej (z dopiskiem »Powódź
Południe«), tak aby zebrane ofiary
można było przekazać do dyspozycji
Caritas” – ostrzegł swój personel
przed pokusami bp Cichy.
bp. Kazimierza Ryczana z Kielc
czy wreszcie biskupa sandomierskie-
go Krzysztofa Nitkiewicza , który
„nie krył swojego podziwu i uznania,
że w akcji ratowniczej, prowadzonej
bez rozgłosu i anonimowo przez set-
ki ludzi, uczestniczy ofiarnie Caritas” .
Zatrzymajmy się chwilę przy eska-
padach biskupa opolskiego Andrze-
ja Czai, który w odróżnieniu od swo-
ich wypasionych kolegów przez trzy
kolejne dni odwiedzał i pocieszał po-
wodzian, a oprawa tych wizyt była
majstersztykiem, którego nie powsty-
dziłby się najwybitniejszy specjalista
od kształtowania wizerunku. Oto
Po wstępnych ceregielach powi-
talnych typu „szczęść Boże” i różnych
takich, przechodzimy do sedna i każ-
demu przedstawiamy się, że jesteśmy
z pewnej renomowanej organizacji
wspierającej powodzian, zaś nasi wo-
lontariusze będą nazajutrz zbierać
na terenie parafii pieniądze. Będą
oczywiście mieli puszki oraz identy-
fikatory, a w razie potrzeby chętnie
się wylegitymują. W przypadku zade-
klarowania większych wpłat, możemy
też wystawić pokwitowanie. I wresz-
cie nieśmiałe pytanie do czcigodne-
go księdza proboszcza: – Czy wo-
lontariusze mogliby też odwiedzić
przenocować na plebanii rodzinę,
która straciła w powodzi dom.
Proboszcz parafii św. Maksymi-
liana Kolbego w Pabianicach – ks.
prałat Ryszard Olszewski (jeden
z najbogatszych kapłanów archidie-
cezji łódzkiej) – zbył naszego dzien-
nikarza superprofesjonalnie i tak sym-
patycznie, że prawie uwierzyliśmy:
– Kochany, jest taki układ, że prze-
prowadziliśmy w kościele dużą zbiór-
kę na powodzian, no i jesteśmy kom-
pletnie wyczyszczeni z pieniędzy.
Nic tu u nas nie wskóracie. Bieda...
Także podczas mszy nie ma sensu
zbierać, bo w tygodniu przychodzi
„Zwracam uwagę na to odwra-
canie uwagi od problemów. Teraz
na przykład przez tę powódź też od-
wraca się uwagę. Ale również od te-
go, co się dzieje w Polsce. Również
na przykład od tej polityki antyro-
dzinnej. Jakie będą konsekwencje
tej polityki antyrodzinnej, może kie-
dyś o tym też porozmawiamy. Jest
to dramatyczne, to jest dramatycz-
ne! Jeszcze więcej, to odwracanie
uwagi jest tak sprytnie zrobione, że
właściwie porażki, porażki przera-
bia się, przez te manipulacje w me-
diach, na sukcesy. I ludzie odbiera-
ją, że to jest sukces. A wszystko to
dokonuje się przez oddziaływanie
nie na umysły, nie przez logiczne
argumenty, ale oddziaływując na
emocje” – wyjaśnił 24 maja na an-
tenie dyrektor Radia Maryja.
ANNA TARCZYŃSKA
N ie zdążyli jeszcze odpo-
307138422.006.png 307138422.007.png 307138422.008.png 307138422.009.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 23 (535) 4 – 10 VI 2010 r.
POLKA POTRAFI
Litanie prawie dziewic
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Zastanawiam się, czy ikiedy Kwaśniewski przestanie być niańką dla prze-
wodniczącego SLD, Grzegorza Napieralskiego. To żenujące.
(poseł Marek Borowski)
Jarosław Kaczyński jest nastawiony na koncyliację. Proszę mi wierzyć, że
narodziło się w PiS coś nowego. To idzie od Jarosława Kaczyńskiego.
Wielu naszych kolegów chciałoby nawet poszaleć, wrócić do tej retoryki
sprzed 10 kwietnia, ale prezes studzi ich temperamenty.
(Paweł Poncyljusz, rzecznik prasowy Jarosława Kaczyńskiego)
Gdybym miała do wyboru współpracę z lewicą i z PiS, to wybrałabym
lewicę. W Warszawie od ponad 3 lat mam z nią porozumienie progra-
mowe. Lewicę interesują – tak jak mnie – żłobki, drogi i kultura.
(prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, PO)
Nie rozmawiajmy o przeszłości. (Adam Hofman, poseł PiS,
pytany wielokrotnie o „łże elity”, „układ”, walkę z PRL-em)
Kościół i politycy klepią swoje, a obywatel pobożnie się zgadza i robi
swoje. Przecież nawet wielu praktykujących katolików deklaruje, że nie
przestrzega zasad religijnych dotyczących seksualności. A to jest bardzo
niebezpieczne, bo prowadzi do lekceważenia zasad moralnych. Jako oso-
ba świecka uważam też, że nadmiar Kościoła w państwie zubaża Polskę.
Pod względem intelektualnym, kulturalnym, prawnym itd.
(profesor Magdalena Środa, etyk)
U nas jest mit Kościoła, że taki nieprzejednany w czasie zaborów, oku-
pacji, komunizmu, i taki polski. I nikt tego nie śmie weryfikować, bo
wie, że skończy na śmietniku politycznym. Jestem pewna, że kiedy Ko-
morowski zostanie prezydentem, to rola tej narodowo-religijnej symboli-
ki jeszcze się wzmocni.
Dla wszystkich zaniepokojonych
tym, że się młodzież nasza rozbe-
stwiła, mamy coś na poprawę hu-
moru – nowinki z Ruchu Czystych
Serc, rodzimej organizacji zrze-
szającej kilka tysięcy młodych
dziewic. Płci obojga.
Dzielna organizacja funkcjonu-
je pod orędownictwem nieżyjącej
od niemalże wieku Karoliny Kóz-
kówny , patronki tych, którzy wie-
dzą, że hymen wolno uszkodzić do-
piero po ślubie.
RCS prężnie się rozwija, ma już
nawet całkiem nową stronę inter-
netową, stworzoną tak, aby dziewi-
ce mogły się nawzajem poznawać
ipodnosić naduchu. Co ciekawe,
do świętych szeregów dopusz-
czani są już ci, którym noga (?)
niegdyś się powinęła, ale żału-
ją ichcą nanowo odzyskać nie-
winność. Oczywiście wsensie nie-
fizycznym, co znaczy że dla zwy-
kłego przeciętniaka – całkowicie
niezrozumiałym. Na początek wy-
starczą tzw. modlitwy uzdrawiające
i mocne postanowienie popra-
wy.Itak opowrót do„czystej” gro-
mady ubiegają się nawet... ofiary
molestowania seksualnego. Tak, tak,
one także cieleśnie nagrzeszyły! We-
dług „Modlitwy po molestowaniu”,
należy błagać niebiosa o napełnie-
nie „bożym światłem” , bycie „bożą
świątynią” i–oczywiście –łaskę wy-
baczenia oprawcy.
Ateraz lista kolejnych grzeszni-
ków i przysługujące im modlitwy:
z Dla tych, którzy z pierwszym
razem nie poczekali doświętego ślu-
bowania, właściwa jest „Modlitwa
o uzdrowienie po utracie daru dzie-
wiczości”... „Utrata daru dziewiczo-
ści napawa bólem – czytamy. – Fi-
zjologicznie tego się już nie zmieni, ale
Jezus ma moc podnieść z upadku
i uzdrowić serce” . Nie-
wiasta modli się
oprzebaczenie jej sa-
mej i temu, „które-
mu uległa” , chłopak
modli się o sie-
bie i „dziewczy-
nę, którą
skrzywdził” . Zdeflorowanapara pro-
si jeszcze o „opłukanie szat swojej du-
szy we Krwi Baranka” i obiecuje, że
„zgięte domodlitwy kolanaisystema-
tyczna spowiedź święta” zagwarantu-
ją, że następnego razu już nie bę-
dzie. Przynajmniej do ślubu.
z Zniewolony grzechem onani-
sta, kiedy już przestanie sobie sa-
modogadzać, modli się tak: „Przy-
chodzę do Ciebie z raną masturba-
cji. Uzdrów mnie, proszę, z tych po-
niżających czynów...”, sraty-taty...
Dalej jest o tym, że ciało to świą-
tynia i żeby Pan na niebiesiech od-
wracał uwagę, patrząc najakieś na-
bożne zjawiska, kiedy znów przyj-
dzie ochota...
z Dla wielbicieli pornosów prze-
znaczonajest modlitwa ouzdrowie-
nie pokontakcie zpornografią –tak
piękna, że warta przeczytania wca-
łości; ja tylko zacytuję: „Wyrwij mnie
z tej śmiertelnej matni. Przetnij
wszystkie nici zła, które poprzez ten
grzech są jeszcze w mojej duszy. Za-
top mnie wBożym Miłosierdziu. Za-
nurz mnie na stałe w Ranie Kona-
jącego Serca Pana Jezusa, który da-
je każdemu zbawienie” ... Tylko praw-
dziwie natchniony grafoman mógł
to napisać!
(jw.)
Ale dzisiaj rolę pierwszoplanową gra już w PiS-ie Poncyljusz. Elegancki
sługa, który jest głosem drapieżnego pana.
(jw.)
Kościół blokuje racjonalną debatę na tematy moralne, ale również poli-
tyczne i historyczne. Polska jest krajem, w którym – jak w Watykanie
– nie można oddychać. Pojęcia normy, normalności, zbawienia, cudów,
wiary w siły nadprzyrodzone blokują racjonalne myślenie. I w sumie
– rozwój.
JUSTYNA CIEŚLAK
S łowo „fundamentalizm”, czyli ślepe trzymanie
ciągle straszą upiory przeszłości, jak na przykład hołu-
biona przez ćwierćinteligentnych dziennikarzy mumia
Balcerowicza, powtarzająca od 20 lat tę samą mantrę.
Kilka lat temu miałem okazję zwiedzać Oslo ra-
zem z tamtejszym działaczem ruchu humanistycznego.
Poruszaliśmy się pomieście tramwajami lub czymś po-
średnim między metrem a koleją podmiejską. Cały ten
transport jest świetnie zorganizowany, a drogi nieza-
tłoczone, bo spora gru-
pa mieszkańców nie
jeździ po mieście wła-
snymi samochodami .
Korzystanie zwłasnego
samochodu uważa się
za zbyt kosztowne, nie-
wygodne (auto trzeba samemu prowadzić i gdzieś je
zaparkować) i... nieobywatelskie, bo zwiększa tłok iha-
łas oraz niszczy zasoby naturalne. No i jest niepo-
trzebne, skoro można jechać wspólnie z innymi tram-
wajem lub autobusem.
Pod jakimś muzeum w centrum miasta umówili-
śmy się zkolegą mojego gospodarza, lekarzem. Ów ko-
lega przyjechał na spotkanie własnym autem i... uwa-
żał za stosowne wytłumaczyć się z tego faktu. Po pro-
stu miał właśnie wizytę u pacjenta i nie zdążyłby od-
stawić samochodu do domu. Była to najlepsza lekcja,
jaką odebrałem z pobytu w zamożnej krainie fiordów,
w której kto tylko chce, może mieć i prowadzić samo-
chód, ale niekoniecznie z tej możliwości korzysta.
No i czas na konkluzję: fundamentalizm – nieważ-
ne, czy religijny, czy ekonomiczny –niesie straty, znisz-
czenie, a często śmierć. Przysparza korzyści manipula-
torom i lobbystom (kler, Kościół i inne wielkie kon-
cerny), a straty – większości. Dotyczy to także napięć,
które rodzą się między potrzebą zapewnienia dobrego
podróżowania dla większości, azyskami koncernów naf-
towych imotoryzacyjnych oraz chciwością igłupotą po-
lityków.
(jw.)
się zasad bez zwracania uwagi na ich niszczą-
ce konsekwencje, dotyczy nie tylko spraw religii.
Przed tygodniem pisałem w tym cyklu o sprawach
kolei i szerzej – transportu publicznego. Temat spo-
tkał się z dużym odzewem Czytelników i jest na tyle
ważny, że dziś wracam do niektórych jego wątków.
Tak jak pisałem, kolej, której ogromną sieć dostali-
śmy w spadku po po-
przednich pokoleniach,
jest potrzebna nam
wszystkim – także tym
spośród nas, którzy ni-
gdy nie jeżdżą inie ma-
ją zamiaru poruszać się
pociągiem. Ci, którzy uparcie i wszędzie chcą podróżo-
wać samochodem, powinni być wdzięczni tym wszyst-
kim, którzy zamiast własnym autem przynajmniej odcza-
su do czasu poruszają się koleją. Dzięki temu drogi są
mniej zatłoczone, a środowisko znacznie mniej zatrute.
Nie wszystko w życiu społecznym, a nawet gospo-
darczym da się sprowadzić do prymitywnego rachunku
krótkoterminowych zysków i strat. Przecież publiczne
szkoły utrzymywane przez państwo i samorządy nie ge-
nerują zysków, ale nikt normalny nie zaprzeczy, że ich
istnienie jest niezbędne. Także po to, aby inne pod-
mioty życia społecznego mogły potem przynosić zyski
–naprzykład firmy korzystające zwiedzy pracowników,
zdobytej w tychże darmowych szkołach publicznych.
Niestety, myślenie o tego typu sprawach jest w Pol-
sce zupełnie zdeformowane z powodu wszędobylskiego
fundamentalizmu rynkowego obecnego w mediach, po-
lityce, a w konsekwencji, także w codziennym myśleniu
milionów ludzi. Patrzenie na wszystko przez pryzmat
krótkoterminowych strat i zysków zabija myślenie per-
spektywiczne izdrowy rozsądek. Świat odwraca się odfun-
damentalizmu rynkowego, który m.in. doprowadził
do ostatniego wielkiego kryzysu, a tymczasem w Polsce
Jeśli ktoś oficjalnie opowiada się za metodą in vitro, nie jest w jedności
z Kościołem, więc nie może korzystać z dobrodziejstw Kościoła. Nie mo-
że przystępować do komunii.
(biskup Ignacy Dec, ordynariusz świdnicki)
Popierający in vitro nie powinni nazywać siebie katolikami.
(biskup Stanisław Stefanek)
RZECZY POSPOLITE
Nie podzielałem hurraoptymizmu grupy rozpolitykowanych księży w cza-
sach PRL-u. Wydawało mi się, że ksiądz Jerzy Popiełuszko sam pcha się
do męczeństwa. Radykalnym środowiskom podobało się, że stawał się
coraz bardziej ostry. Klimat był taki, że potrzebny był ktoś, kto stanie się
ofiarą. Potem Lech Wałęsa powiedział: „Solidarność” żyje, bo Popie-
łuszko zginął za „Solidarność”.
Fundamentalizmy
(kardynał Józef Glemp)
Kościół w Polsce nigdy nie był tak mocny jak teraz, patrząc od strony
Ewangelii.
(jw.)
Czy jest prawdą, że Marta Kaczyńska otrzyma 3 mln zł odszkodowania
z tytułu tragicznej śmierci Lecha i Marii Kaczyńskich? Czy jest prawdą,
że polisa na życie śp. pary prezydenckiej została wykupiona przez Kan-
celarię Prezydenta na koszt podatników? Czy jest prawdą, że wszystkie
inne ofiary katastrofy były ubezpieczone na sumy 100, 200 i 300 razy
mniejsze? Z czego wynikało tak wysokie ubezpieczenie pary prezydenc-
kiej? Czy życie zwykłego pracownika kancelarii jest setki razy mniej cen-
ne niż życie prezydenta?
Ja bardzo lubię wibratory, ja ich nawet używam. Różnica między mną aPa-
likotem polega na tym, że ja ich używam w łóżku, a Palikot w TVN-ie.
(Bartosz Arłukowicz, poseł Klubu Lewica)
Nie możemy iść na wojnę z biskupami, bo ta wojna jest nie do wygra-
nia. Ważne jest to, aby lewica bardzo precyzyjnie przestrzegała granic
rozdziału państwa od Kościoła.
ADAM CIOCH
(poseł Janusz Palikot, PO)
(jw.)
Wybrali: AC, PSz, RK
307138422.010.png 307138422.011.png 307138422.012.png 307138422.013.png 307138422.014.png 307138422.015.png 307138422.016.png 307138422.017.png 307138422.018.png
Nr 23 (535) 4 – 10 VI 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
PRAŁAT ZA KACZKĄ
to takie proste. Proboszcz parafii
MB Częstochowskiej w Katowicach-
-Podlesiu postanowił maksymal-
nie uprościć tę procedurę. „(...) koń-
czy się okres spowiedzi i Komunii
św. wielkanocnej. Wypełnienie tego
obowiązku jest przewidziane przyka-
zaniem kościelnym. Kto nie dopeł-
ni tego obowiązku – sam świadomie
i dobrowolnie podejmuje decyzję
o wystąpieniu z Kościoła Katolickie-
go” – czytamy w ogłoszeniach dusz-
pasterskich. I trzymamy księdza
proboszcza za słowo.
Cóż tam jest takiego gorszące-
go? Zegar z pozycjami seksualny-
mi zamiast godzin, sztuczne piersi
i prezerwatywy...
Biznes jest legalny, nikt nie ma
prawa wyrzucić właścicielki sklepu
z tego miejsca, zwłaszcza że du-
chowni chętnie oglądają jej wysta-
wy. Moherowi wyborcy radnego Le-
wandowskiego postawili ultimatum.
Albo wystawa zniknie, albo pod sex
shopem zorganizują pikietę.
Strach się bać!
Chociaż księża mają zakaz an-
gażowania się w politykę (zgodnie
z prawem kanonicznym), to zaczy-
nają coraz bardziej oficjalnie brać
udział w prezydenckiej kampanii
wyborczej. W Legnicy powstał spe-
cjalny komitet poparcia dla Jaro-
sława Kaczyńskiego , a wśród je-
go członków znalazł się jeden z księ-
ży najbardziej wpływowych i zna-
nych w diecezji legnickiej – prałat
Władysław Jóźków , który na co
dzień jest kapelanem środowisk sy-
biraków.
CEGIEŁKA ZA 1000 ZŁ
Kiedy do Wrocławia wdarła się
powódź, kilka osiedli, w tym naj-
bardziej zalany Kozanów, nie do-
czekało się pomocy strażaków, bo
ci dostali rozkaz pilnowania zapór
chroniących „mały Watykan”. Jed-
na taka zapora uratowałaby nie-
szczęsny Kozanów.
ASz
ASz
OJ NIEDOBRZE,
PANIE BOBRZE...
AK
ZK
CZYM SKORUPKA...
BONNIE I CLYDE
Niemiecka „Die Tageszeitung”
cytuje wypowiedź polskiego mini-
stra spraw wewnętrznych Jerzego
Millera podczas zwołanej w War-
szawie konferencji prasowej doty-
czącej przyczyn powodzi. Powie-
dział on między innymi: „Najwięk-
szym wrogiem potężnych wałów jest
małe zwierzę zwane bobrem”.
„I wszystko wiadomo! – wypo-
wiedź polskiego ministra sarkastycz-
nie komentuje gazeta. – To bóbr
zniszczył wały! To on spowodował
zalanie setek wiosek. To on przyczy-
nił się do śmierci 20 osób. To ta
bestia, a nie polscy urzędnicy, któ-
rzy niedostatecznie dobrze budowa-
li umocnienia przeciwpowodziowe,
chociaż dostali na ten cel dodatko-
we pieniądze z Unii, których oczy-
wiście nie wykorzystali”.
Dalsze twórcze rozwijanie wy-
powiedzi ministra Millera wyjaśni-
łoby wiele zjawisk zachodzących
w przyrodzie. I tak na przykład ero-
zję brzegów morskich (np. Trzę-
sacz) wywołują śledzie podgryza-
jące brzegi, a lawiny w Tatrach – ko-
zice chodzące po nieoznakowanych
szlakach oraz świstaki, których
gwizd szkodzi nie najmłodszym już
skałom.
Ksiądz i jego kochanka z To-
runia usłyszeli zarzuty prokurator-
skie z powodu próby wyłudzenia
kredytu w wysokości 93 tysięcy zło-
tych. Kwota otrzymana dzięki fał-
szywym dokumentom miała być
przeznaczona na cele prywatne
pod pretekstem budowy kościoła.
Parze grozi kara do 5 lat pozba-
wienia wolności.
HONOR I… WATYKAN
Rzeszów. Nietęgie miny mu-
sieli mieć rodzicie 11–12-latków. Po-
słali pociechy na organizowany przez
Caritas „Piknik”, a zobaczyli je w te-
lewizji maszerujące z transparen-
tami „In vitro to ukryta aborcja”,
„NIE dla in vitro”, „Stop aborcji”.
Okazało się, że w manifestację
„Marsz dla życia i rodziny” wmon-
towała dzieci (przy współudziale Ca-
ritasu) słynna już przykościelna or-
ganizacja „Contra in vitro”. Współ-
organizator „Pikniku” – Urząd Mia-
sta – twierdzi, że nie ma z tym nic
wspólnego. Taaak? To co wśród ma-
nifestujących robił wiceprezydent
miasta Henryk Wolicki ? MarS
Wydany przez Episkopat za-
kaz udzielania komunii osobom po-
pierających zapłodnienie in vitro
zdyscyplinował kleropolityków. Se-
nator PiS Kazimierz Jaworski
zwrócił się do prawicowych kole-
gów z apelem o wsparcie odrzuco-
nego przez Sejm projektu, który
całkowicie zakazuje zabiegów in vi-
tro. Teraz ma on być uznany za pro-
jekt senacki. „Musimy walczyć, by
ten projekt stał się jedynym i wła-
ściwym, jaki może być brany
pod uwagę” – powiedział senator.
W uzasadnieniu oznajmił, że tylko
ten projekt jest zgodny z naucza-
niem Kościoła.
Decyzję o zakazie przystępowa-
nia do komunii skrytykowały nie-
które media... katolickie. Jednym
z nich jest KAI (Katolicka Agen-
cja Informacyjna). Członkowie sto-
warzyszenia Ruch Contra in Vitro
zażądali więc od Marcina Prze-
ciszowskiego – redaktora naczel-
nego agencji – by... zrezygnował ze
stanowiska: „(...) Apelujemy o zło-
żenie rezygnacji z funkcji prezesa
KAI, skoro podmiot ten ma w na-
zwie »katolicka«. Takie rozwiąza-
nie byłoby honorowym zakończe-
niem stanu rzeczy, jaki Pan spowo-
dował” .
Podczas swojej audycji o. Ry-
dzyk żalił się słuchaczom, jak ma-
łe pieniądze ostatnio od nich do-
staje. W obliczu powodzi, tragedii
ludzkiej, gdzie tysiące rodzin zosta-
ło bez środków do życia i dachu
nad głową, Rydzykowi marzy się
w Toruniu ogromna świątynia ku
czci Jana Pawła II . „Jesteśmy da-
leko z pracami posunięci, czeka-
my na pozwolenie i wtedy byśmy
ruszali. Ale, niestety, tu są potrzeb-
ne fundusze i mogę powiedzieć,
że nie jest tu nadzwyczajnie, nawet
nie będę mówił, jak niewielka su-
ma przyszła teraz w ostatnich mie-
siącach. Tak to byśmy musieli ten
kościół budować w kilkadziesiąt lat,
jeżeli by tak szło. I nie byłby nad-
zwyczajny” – żalił się na antenie
RM ojciec dyrektor.
Oczywiście, darczyńcy zostaną
„odpowiednio” nagrodzeni: „Dzię-
kujemy tym, którzy chcą mieć swo-
ją cegiełkę w tym kościele. Nazwi-
ska będą umieszczone tak od tysią-
ca złotych”.
MaK
„DZIWKA”
I PROBOSZCZ
W łódzkiej parafii świętego Jó-
zefa na Rudzie proboszcz Henryk
Eliasz nazwał jedną ze swoich pa-
rafianek „dziwką”. I bynajmniej się
tego nie wypiera! Twierdzi tylko, że
chodziło mu nie o to, że jest kobie-
tą lekkich obyczajów, ale o to, że
„jej zachowanie jest oburzające”.
Kobieta pokłóciła się z księdzem
o dzienniczek do bierzmowania,
w którym jej córka musiała odno-
towywać podpisy, że co tydzień
uczestniczy we mszy. Zdaniem księ-
dza, jego podpisy były podrobione.
Rodzice dziewczyny mieli inne zda-
nie i oburzyła ich sugestia księdza,
żeby dzienniczek oddać do... ba-
dań grafologicznych, w celu stwier-
dzenia autentyczności podpisów. Ko-
bieta zapowiedziała podanie księ-
dza do sądu za obrazę, a ksiądz obie-
cuje, że spokojnie podda się wię-
ziennemu męczeństwu. MaK
MARSZ DO ŁÓŻKA
PSz
W Warszawie odbył się kolejny
Marsz dla Życia i Rodziny, zorgani-
zowany przez katolickie środowiska
związane ze skrajną prawicą. Marsz
mający rzekomo promować tzw. war-
tości rodzinne był jak zwykle wymie-
rzony w prawo kobiet do aborcji oraz
prawa ludzi homoseksualnych.
Po marszu odbył się festyn. Zorga-
nizowano przy tym konkurs na naj-
liczniejszą rodzinę, małżeństwo z naj-
dłuższym stażem oraz dziadków z naj-
większą liczbą wnucząt. Jak rozumie-
my, za rok w kategorii wielodziet-
ność przewidziane jest bicie dalszych
rekordów. W tym celu polecamy za-
płodnienie in vitro – często powo-
duje ono ciąże mnogie. MaK
ASz
KONKRETNA POMOC
KOŚCIÓŁ
NAJDROŻSZY
ASz
Do solidarnego włączenia się
w otaczanie powodzian „wałem
ochronnym” zachęca tarnowski Ca-
ritas. Na pomysł rozpoczęcia „wzno-
szenia modlitewnego wału przeciw-
powodziowego” wpadły siostry al-
bertynki, które prowadzą przytuli-
sko dla kobiet w Grywałdzie. Ak-
cja ma polegać na „konkretnej po-
mocy” powodzianom w formie od-
mawiania w ich intencji modlitwy
różańcowej – w szczególności za
mieszkańców diecezji tarnowskiej.
W „budowę modlitewnego wału
przeciwpowodziowego” – oprócz
pensjonariuszek grywałdzkiego przy-
tuliska dla kobiet – zaangażowano
podopiecznych caritasowskich pla-
cówek w Dąbrowie Tarnowskiej
i Grybowie.
EKSPRYMAS
VS DYREKTOR
Zagrożony powodzią Wrocław
przygotował się do pierwszej fali kil-
ka dni przed jej nadejściem. W pierw-
szej kolejności włodarze miasta za-
ordynowali, aby przed wielką wodą
ratować przede wszystkim budynki
znajdujące się na Ostrowie Tumskim
i pobliskiej Wyspie Piaskowej.
Ostrów to katolicka mekka mia-
sta – tam znajduje się pałac arcy-
biskupi, Wyższe Seminarium Teo-
logiczne, liczne kościoły i klaszto-
ry. Problem w tym, że nie ma tam
stałych mieszkańców, czyli chętnych
do ratowania – bo przecież księża
sami d... nie ruszą.
Ustawiono zatem wielkie zapo-
ry z foliowo-brezentowych segmen-
tów wypełnionych miejską wodą.
Woda nawet do nich nie podeszła.
Mieszkańcy miasta podejrzewają,
że właśnie przez napełnianie tych
zapór na kilka godzin przed na-
dejściem pierwszej fali nie mieli
wody w kranach.
O MATKO I CÓRKO!
Nieoczekiwanie przeciwko księ-
dzu Rydzykowi wystąpił kardynał
Józef Glemp . W jednym z wywia-
dów powiedział: „Radio Maryja
to jest duży problem (...). Ojciec
Rydzyk jest (...) sprytny. Większość
założonych przez niego instytucji
kryje się za osobowością prawną
zgromadzenia zakonnego. Kiedy
zapytałem go o status Telewizji
Trwam, dał mi delikatnie do zro-
zumienia, że to nie jest dziedzina,
którą miałbym prawo się intereso-
wać”. Były prymas – zapytany, czy
wyobraża sobie Radio Maryja bez
Rydzyka – oświadczył:
„Wyobrażam sobie. Taki wła-
śnie był mój postulat”. Jak widać,
na emeryturze odwaga tanieje, bo
Glemp nigdy nie zdecydował się
na atakowanie RM, gdy był urzę-
dującym prymasem.
ZGORSZENI
PIS-OWCY
Prokuratura w Siedlcach posta-
wiła zarzut wikaremu jednej z oko-
licznych parafii. Chodzi o wykorzy-
stanie seksualne gimnazjalistki.
W trakcie śledztwa matka dziew-
czynki przyznała, że sama miała ro-
mans z oskarżonym duchownym.
Ksiądz Jacek W. został ostatnio
mianowany duszpasterzem w jed-
nym z żeńskich klasztorów. Niech
Bóg ma w swojej opiece dziewictwo
tamtejszych niewiast!
W Świdnicy nieopodal katedry
otwarto sex shop.
Krzysztof Lewandowski – rad-
ny PiS i założyciel straży obywa-
telskiej – nie kryje oburzenia: „Ten
sklep jest tuż obok katedry. Cho-
dzą tędy starsi ludzie, a co gorsza,
klerycy i zakonnice, a tu takie świń-
stwa na wystawie”.
MaK
AK
WYKREŚLI
Z AUTOMATU
ASz
Wszyscy, którzy chcą wystąpić
z szeregów Kościoła rzymskokato-
lickiego, wiedzą, że wcale nie jest
307138422.019.png 307138422.020.png 307138422.021.png 307138422.022.png 307138422.023.png 307138422.024.png 307138422.025.png 307138422.026.png 307138422.027.png 307138422.028.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin