Fakty i Mity 2011-20.pdf

(6031 KB) Pobierz
646581616 UNPDF
ZŁODZIEJE PRĄD Â Str. 11
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 20 (585) 26 MAJA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Ksiądz infułat Mac – legenda podziemnej „Solidarności”,
zaprzysięgły wróg komuchów, ikona patriotyzmu, ostoja
moralności, szara eminencja rozdająca karty na
Podkarpaciu – odnalazł się w archiwach IPN jako TW
„Łukasz”. Bardzo wartościowy TW! Kolejny „ideał”
sięgnął bruku.
ISSN 1509-460X
Zakłady energetyczne to przechowalnie polityków, sponsorzy Kościoła i marnotrawcy
 Str. 3
646581616.026.png 646581616.027.png 646581616.028.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 20 (585) 20–26 V 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
750 milionów złotych – tyle pieniędzy dołożyła Unia Europejska
do inwestycji watykańskiego Kościoła w Polsce; głównie do reno-
wacji zabytków sakralnych, choć nie tylko. O 750 mln zł. mniej
dostali polscy przedsiębiorcy i właściciele polskich zabytków.
Selekcja
W Smoleńsku wstrętni Ruscy zdjęli cichcem powieszoną przez
Prawdziwych Polskich Patriotów tablicę upamiętniającą „za-
mach” i Prawdziwi Polacy dostali szału. W Strzałkowie wstręt-
ni Ruscy cichcem powiesili tablicę upamiętniającą „mord”,
a zdjęli ją Prawdziwi Polscy Patrioci i… znów dostali szału.
To się nazywa dziejowa sprawiedliwość. Kalego.
D o pasji, ale tylko tej szewskiej, doprowadza mnie roz-
do urzędu stanu cywilnego o anulowanie swej dotychcza-
sowej familii i określić sobie nową. Jednak w tym drugim
akcie bardzo wskazana jest instrukcja ze strony prawych,
sprawiedliwych i mądrych. A to po to, żeby sobie, broń Bo-
że, nie tyle pogorszyć, co polepszyć „pochodzenie”. Przy-
kład jak zwykle powinien iść z góry. I tak jako pierwszy sam
Pan Prezes mógłby zmienić nazwisko z Kaczyński na np.
Biały-Orlicki, jego przyboczni: Kurski na Nadwiślański, Kem-
pa na Olszynka-Grochowska, Brudziński na Czystopolski,
Szyszko na Świerkpolski, a Macierewicz na Koniecpol-
ski… I tak dalej, aż do ostatniego Wolaka. Warunek jest ta-
ki, żeby nowe nazwiska jednoznacznie (!!!) wskazywały
na przynależność do grona Prawdziwych Polaków, czyli
„wspólnoty państwa narodowego”. Tak
jak Johansson jednoznacznie wskazu-
je na Szweda, O’Brian na Irlandczyka,
Smith na Anglika, a Müller na Niem-
ca, odróżniając tego ostatniego na przy-
kład od Abdullaha – tak pora ustalić
nazwiska rdzennie i PRAWDZIWIE pol-
skie. Z tym że ich rdzeń będzie
miał swój początek w IV RP,
nie zaś w wieku XVIII czy XIX,
kiedy to panowie szlachta wymy-
ślali nazwiska swoim poddanym
na podstawie ich wyglądu czy zaję-
cia (oj, wielu było wówczas kowali).
Nawiasem mówiąc, natrafiłem niedawno w internecie
na nazwiska odkościelne. W literaturze onomastycznej na-
zywa się je kleszymi i wywodzi od nazwań ludzi związanych
z kościołem, a zwłaszcza od sług kościelnych. Na przykład
pogardliwego miana „klecha” używano wobec kogoś, kto
próbował zostać księdzem, służył przy kościele itp. Takie
odprzezwiskowe nazwiska klesze stanowią w Polsce nie-
małą grupę. Myślę, że ich obecni posiadacze nie musieliby
ich zmieniać, jeśli oczywiście chcieliby dołączyć do gro-
na przybocznych Prezesa. A oto cenne uzupełnienie nazwisk
„rdzennie polskich” o nazwiska rdzennie watykańskie:
Klecha, Kapłan, Ksiądz, Papież, Kardynał, Prymas, Biskup,
Kanonik, Proboszcz, Pleban, Agnus, Kulpa. A nawet: Memen-
towski, Ojczenasz, Oremus, Pacierz, Pronobis, Bożemój.
Każde z powyższych nazwisk występuje na terenie obecnej
Polski w kilkuset do 2 tysięcy przypadków; najmniej: Bóg-
dał (76 nazwisk), a także sam… Bóg – jedno jedyne w by-
łym woj. słupskim (pochodne: Bogowicz oraz Bogoski). Tak
więc jest w czym wybierać.
Kiedy już dokonany zostanie wybór i selekcja nazwisk
w duchu polskości – przemówi Wódz tymi słowy: Jasne się
stało, że my, Prawdziwi Polacy, niezmiennie stoimy tam,
gdzie staliśmy, a oni zdradzili nas o świcie i przeszli do sze-
rokiego frontu od „Faktów i Mitów” po „Gazetę Wyborczą”.
Nikt nam teraz nie może powiedzieć, że czarne jest czarne,
a białe jest białe! Jeszcze Wolska nie zginęła! JONASZ
Po przekabaceniu Arłukowicza Platforma marzy o kolejnych
transferach z lewej strony. Mówi się o Piniorze, Grabowskiej,
Pisalskim, a nawet o Dariuszu Rosatim. Raczej nie wystarczy
dla nich i działaczy PO pierwszych miejsc na listach wybor-
czych i – tak jak w Łodzi – może się to skończyć buntem. Nie
lepszy byłby jeden Małysz?
trząsanie i analizowanie do stanu nudności każdego sło-
wa wypowiedzianego przez Jarosława K. Nawet najgłup-
szego, czyli de facto większości słów.
Wszelako nad jedną wypowiedzią szefa wykluczonych
publikatory przeszły do porządku dziennego chyba nazbyt po-
spiesznie i bezrefleksyjnie. Wódz powrócił bowiem do świa-
tłych (od palonych pochodni) idei państwa i narodu jednej
rasy; wezwał do – jak się wyraził – „wspólnoty państwa
narodowego”. Według niego, życie jednostki poza taką jed-
nomyślną, monogeniczną wspólnotą czystego ziarna, oczysz-
czoną uprzednio z plew, nie ma sensu i podmiotowości. Oczy-
wiście Jarosław Kaczyński jest młodym człowiekiem i trud-
no od niego wymagać, by pamiętał, że 300 lat temu w Pol-
sce żyli przedstawiciele kilkunastu różnych narodowości.
Nasi dziadkowie, rodzice i my sami jeste-
śmy owocem mniej lub bardziej wzniosłych
uczuć właścicieli najrozmait-
szych chromosomów,
a tym samym urody. Bli-
żej nam zatem do kun-
dli niż ras wystawo-
wych. Jest to oczywi-
sta oczywistość opisa-
na na dodatek w dziesiątkach
opracowań, ale wódz nie musi mieć czasu na żadne
lektury. Wódz może sobie pozwolić na to, żeby jednym zda-
niem odmówić podmiotowości i sensu istnienia nie tylko Ślą-
zakom, Kaszubom i reszcie Polaków pomieszanych bez udzia-
łu swej woli, ale także takim narodom jak amerykański, ka-
nadyjski, francuski czy australijski. Według wszelkich słow-
ników bowiem (poza tymi z lat 30., pisanymi gotykiem), na-
ród to ogół obywateli zamieszkujących dany kraj.
Tak więc, niestety, Drogi Prezesie, nie da się już anulo-
wać upojnych wieczorów naszych przodków pod gruszami
na Dzikich Polach czy na plażach środkowego Bałtyku.
Trudno też byłoby przeprowadzić wtórną selekcję pod ką-
tem jakiegoś jednego typu polskiej fizjonomii – nawet wśród
jednomyślnych posłów PiS. No bo weźmy taką poseł So-
becką – słowiański, szerokomiedniczy typ matki Polki, za-
pożyczony przez Francuza Balzaca. Weźmy książkowy przy-
kład potomka polskiego chłopa pańszczyźnianego – Jurgie-
la. A z drugiej strony – typowo mongoidalną postać Anto-
niego Macierewicza, z którego oblicza przebija wschodnia
chytrość krymskiego chana, czy może raczej jakiegoś… efen-
diego – wodza tatarskiego (nomen omen) czambułu. Ale prze-
cież w tym samym klubie PiS mieliśmy poległego pod Smo-
leńskiem Przemysława Edgara – wypisz, wymaluj Kmicica,
pogromcę Tatarów zresztą. Nie brak tam również typów
germańskich, takich jak Kurski, Brudziński czy Hofman, a tak-
że żydowskich – jak Kuciński i Romaszewski. To se ne wra-
ti – jak mawiają mądrzy Czesi.
Ale mam dla Prezesa i klubu PiS zupełnie ekskluzywny,
a zarazem genialny w swej prostocie pomysł
na przywrócenie w nadwiślańskim narodzie trwa-
łego podziału na prawdziwych Polaków i resz-
tę nieprawomyślnej swołoczy. Będzie to – że-
by posłużyć się Biblią – swoisty chrzest z du-
cha, w odróżnieniu od chrztu z ciała, czyli wy-
nikającego z genów. Otóż do projektu nowej kon-
stytucji, który to PiS zamierza przyklepać w Sej-
mie tuż po wygranych wyborach, należy dołą-
czyć jeden paragraf: o nadzwyczajnych uła-
twieniach w zmianie nazwiska lub wręcz o zmia-
nie nazwiska na życzenie. Każdy człek myślący
i czujący podobnie jak Prezes mógłby wystąpić
Elżbieta Radziszewska – kompromitujący się co chwila pełno-
mocnik rządu do niczego, to znaczy ds. (nie) równego trakto-
wania – nie wystartuje z list PO do Sejmu. A przez 14 lat star-
towała z pierwszego miejsca w Piotrkowie Trybunalskim. Ale
elektorat jej nie lubi, więc Tusk też. „Nie to nie” – obraziła
się pełnomocnik i zapowiedziała, że w takim razie wróci do le-
czenia. Wróci? A jakiż to psychiatra pozwolił Radziszewskiej
na jego przerwanie!
„Za chwilę nie będę miał na kampanię wyborczą pieniędzy. Bo
z tych, co dostaję z Senatu, to są, k... a, psie pieniądze. Na pali-
wo dla mnie i na garniturek” – ta wypowiedź senatora PiS Ta-
deusza Skorupy (znanego jeszcze z tego, że robił biznesy na dział-
kach i wiatrakach) przeszła do historii. Skorupa wyleciał z partii
Kaczora, ale teraz ten przyjaciel Mularczyka i Karola Wojtyły (tak
się przedstawia) wraca na listy wyborcze PiS. Mordo ty moja!
Napieralski najpierw w Sejmie zamierza zorganizować wysta-
wę o polskim podziemiu aborcyjnym, a później spróbuje
przeforsować ustawę o dopuszczalności aborcji do 12 tygodnia
życia. Arytmetyka sejmowa pokazuje, że nie ma na to naj-
mniejszych szans, ale… zwolenników SLD przybywa. Szkoda,
że Sojusz natychmiast zapomina o swoich pomysłach, gdy przy-
padkowo dojdzie do władzy.
Stankiewicz i Pospieszalski pospieszyli do Zielonej Góry, aby
nauczyć studentów miejscowego uniwersytetu, kto to jest Praw-
dziwy Polak oraz Prawdziwy Dziennikarz. Ale mądre żaki ogło-
siły bojkot i tym samym pokazały, gdzie mają takie agitki i z kim
nie warto rozmawiać. „Szkoda” – załkała Stankiewicz do pu-
stej sali. Zależy komu – odpowiedziało echo.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oświadczyła, że z góry
bardzo przeprasza za śmiałość, ale jakby ojciec dyrektor ze-
chciał być tak bardzo uprzejmy i zaprzestał nadawania w Ra-
diu Maryja treści ksenofobicznych, to byłoby milutko. Mordy
w kubeł! – tak mniej więcej odpowiedział ojdyr. Członkowie
Rady natychmiast polecenie wykonali. W kuble było żarcie.
Zwrotu 0,5 miliona zł żądają od parafii św. Teresy w Gdań-
sku władze miasta. Chodzi o to, że proboszcz Eugeniusz Stel-
mach „kupił” ziemię od Gdańska z 98-procentową bonifikatą
i miał wybudować na niej kościół. A postawił… delikatesy.
Powiecie, że sprawiedliwość triumfuje? A gdzie tam! Ks. Stel-
mach ma zwrócić kasę tylko za? działki, czyli obszar, na któ-
rym stoi sklep. Za okołosklepowy parking już nie. Półtora mi-
liona zostało mu w kieszeni!
Reżyser Grzegorz Braun (dolnośląski Macierewicz albo jesz-
cze gorzej) podczas wykładu na KUL nazwał niedawno zmar-
łego biskupa Życińskiego (kanclerz tej uczelni) kłamcą i łaj-
dakiem. Został za to nagrodzony gromkimi brawami studen-
tów i reprymendą rektora… miesiąc po incydencie.
O bierzmowaniu mówi się czasem z ironią, że jest to uroczyste
pożegnanie młodzieży z Kościołem (…). Teraz coraz częściej mam
wrażenie, że przy okazji pierwszych komunii swoich dzieci rodzi-
ce tracą wiarę, bo ją zwyczajnie lekceważą. Komunie są coraz bar-
dziej pogańskie – zasmucił się ksiądz Sowa, szef kanału Religia
TV, który – jak widać – znajduje czas na czytanie „FiM”.
Amnesty International po raz pierwszy umieściła Watykan
w swoim raporcie wśród państw drastycznie łamiących prawa
człowieka. Chodzi o eskalujący skandal pedofilski kleru i nie-
mrawe nań reakcje „ojców Kościoła”. „A AI namawia do abor-
cji i antykoncepcji” – pokazały język media kościelne, zabra-
ły zabawki i poszły do swojej piaskownicy. Czyli do dzieci.
A w Fatimie za to był cud! I tak jak w roku 1917 – ze słońcem
w roli głównej. Wierni zgromadzeni na mszy dziękczynnej za be-
atyfikację JPII ujrzeli wokół słoneczka tęczową aureolę. Moż-
na przyjąć dwie wersje: albo był to znak od Matki Boskiej…
gejowskiej, albo – jak chcą meteorolodzy – to zwykłe słonecz-
ne halo spowodowane kryształkami lodu w atmosferze. Nam
bardziej przemawia do wyobraźni wariant z… gejowską.
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
Diecezja luterańska w szwedzkim Lund tak marnie przędzie,
że zainwestowała w firmy produkujące pornosy. Urzędnicy die-
cezji próbowali tłumaczyć, że „żadna firma nie jest czysta”,
a w ogóle to żadna praca nie hańbi. Coś podobnego!
W imieniu naszych beneficjentów dziękuję wszystkim, którzy przekazali 1 procent podatku na fundację „FiM”
i ciągle wspierają nasze dzieło.
646581616.029.png 646581616.001.png 646581616.002.png 646581616.003.png
Nr 20 (585) 20–26 V 2011 r.
GORĄCY TEMAT
3
Mac (75 l.), proboszcz
parafii katedralnej Naj-
świętszego Serca Pa-
na Jezusa wRzeszowie, jest osobi-
stością dorównującą wpływami na-
wet tamtejszym biskupom. Jako die-
cezjalny duszpasterz samorządow-
ców ma zdecydowaną „większość”
wradzie miasta, zaś legenda wete-
rana walki z komuną sprawia, że nie
odwiedza działaczy politycznych,
lecz… przyjmuje ich na audiencjach.
Nawiasem mówiąc, biskupi chyba
mu trochę tej legendy zazdroszczą,
bo walmanachu diecezjalnym opi-
sującym dorobek opozycyjny 31 „ka-
płanów związanych z rzeszowską
»Solidarnością«” przy nazwisku in-
fułata znajdujemy zaledwie krótką
wzmiankę: „Umożliwiał organizowa-
nie spotkań integrujących środowi-
ska prawicowe Rzeszowa, po 1981
roku uczestniczył w uroczystościach
organizowanych przez »Solidarność«.
Gościł w katedrze duszpasterstwo rol-
ników indywidualnych”.
Przed kilkoma dniami całą tę mi-
sterną konstrukcję szlag trafił, bo
podczas promocji książki „Strajki
i porozumienia wUstrzykach Dol-
nych i Rzeszowie 1980/81” jej auto-
rzy – Bogusław Wójcik i Janusz
Borowiec (historycy Instytutu Pa-
mięci Narodowej) – ujawnili publicz-
ności zgromadzonej wrzeszowskim
Domu Kultury, że ks. Mac figuro-
wał w kartotekach Służby Bezpie-
czeństwa jako tajny współpracow-
nik „Łukasz” . Został zarejestrowa-
ny 13 grudnia 1982 r., a 19 stycz-
nia 1990 r. jego akta komisyjnie znisz-
czono wraz z teczkami kilkunastu in-
nych agentów w sutannach, czynnych
niemal do ostatniego tchnienia nie-
boszczki bezpieki. Innych dowodów
współpracy nie przedstawili, tłuma-
cząc, że nie o ks. Maca wtej książ-
ce chodziło, lecz o działaczy opozy-
cji, ale dali do zrozumienia, iż war-
chiwach jest wystarczająco dużo kwi-
tów obciążających wielebnego. Przy-
znali, że nie odkrywają informacją
o „Łukaszu” Ameryki, bo już w2005
roku IPN wydał książkę „Opór spo-
łeczny a władza w Polsce południo-
wo-wschodniej 1980–1989”, w której
dr Dariusz Iwaneczko informował
o działalności agenta, wyraźnie su-
gerując, że pod tym pseudonimem
ukrywa się ks. Mac.
Pleban wpadł w furię.
~ „To jest banda, mam do nich
swoje zastrzeżenia. To jest nieuczci-
wość, to jest świństwo” – wyraził się
o historykach IPN na łamach lo-
kalnej gazety „Nowiny”, podkre-
ślając, że wInstytucie „nie ma żad-
nych donosów” jego autorstwa ani
złożonych przezeń podpisów;
~ „Jak w 1991 roku w Rzeszo-
wie był papież, ubecy rozpuszczali
informacje, że kościół przegrałem
w karty (plotki o tej porażce mu-
siały być dla ks. Maca wyjątkowo
przykre, uchodzi on bowiem za wy-
śmienitego pokerzystę – dop. red. ).
Prawie wolność już była, ale działa-
nia ubeckie były pierońskie” –do-
stało się też SB – za wydarzenia,
których nie mogła sprokurować z tej
prostej przyczyny, że od maja 1990
roku już nie istniała;
~ „To ja mam dokumenty z pro-
cesów o nielegalną budowę kościo-
ła, z przesłuchań. To u mnie doko-
nywała się Solidarność Rolników”
– przypominał dziennikarzom swo-
je kombatanctwo.
Kilka dni później ks. Mac przy-
stąpił do bardziej zorganizowane-
go kontrataku...
~ Na stronie internetowej kate-
dry ukazał się demaskatorski artykuł,
~ 11 maja na antenie Radia Ma-
ryja wystąpił Mateusz Hołojuch ,
prezes przykatedralnej Akcji Kato-
lickiej (także przegrany kandydat PiS
do Rady Miejskiej Rzeszowa w ostat-
nich wyborach samorządowych), któ-
ry przytaknął o . Tadeuszowi Ry-
dzykowi , że informacja o „Łukaszu”
jest elementem zmasowanej akcji
mającej na celu „uderzenie wKo-
ściół i zniszczenie ojczyzny”, a jej
sprawców („bolszewia w nowym wy-
daniu”, „pięcioramienne gwiazdy”)
trzeba „dobrze zapamiętać”.
działalności były jedynie teczki w IPN,
założone i napisane przez zaciekłych
wrogów Kościoła” . Bardzo sympto-
matyczne stwierdzenie. Jakby prze-
czuwał, że prędzej czy później
prawda wyjdzie na jaw… – zauwa-
ża nasz konsultant pracujący wIPN.
Mówi emerytowany rzeszowski
prawnik:
– Pamiętam, że w1976 r. pro-
kuratura wniosła akt oskarżenia
przeciwko Macowi za nielegalną bu-
dowę obiektu sakralnego, ale pro-
cesu nawet nie rozpoczęto, bo
uroczystości rocznicowe organizo-
wane przez działaczy opozycji. Pod-
jęliśmy wówczas rozmowy z Macem.
Został wkrótce zarejestrowany jako
kandydat na TW (tajny współpra-
cownik – dop. red. ), bo układał się
całkiem przyzwoicie. W gruncie rze-
czy nigdy nie mieliśmy z nim jakichś
szczególnych kłopotów, jeśli nie li-
czyć szarpaczki związanej z rozpo-
częciem nielegalnej budowy kościo-
ła. W tamtej starej historii był on
jedynie ofiarą ostrego konfliktu
władz z ówczesnym ordynariuszem
przemyskim biskupem Ignacym To-
karczukiem , któremu podlegał
Rzeszów. W lipcu 1977 r. zezwole-
nie wreszcie dostał i od tej pory ży-
liśmy wzgodzie. Delikatnie dał jesz-
cze o sobie znać zaraz po Sierpniu,
uczestnicząc wzbieraniu podpisów
księży pod petycją do marszałka Sej-
mu i premiera wsprawie ustano-
wienia kapelanów szpitalnych, wpro-
wadzenia transmisji mszy w radiu
i uproszczenia formalności przy bu-
downictwie sakralnym – wspomi-
na były oficer rzeszowskiej SB.
Ostry hak na ks. Maca zdobyli
jesienią 1981 r., kiedy to wobliczu
spodziewanej delegalizacji regional-
ny zarząd „Solidarności” wyprowa-
dził z kasy związku 3 mln zł (prze-
ciętne wynagrodzenie wynosiło wów-
czas 7689 zł), żeby ukryć je na ewen-
tualną działalność podziemną.
W październiku pieniądze trafiły
do ks. Maca jako „darowizna na bu-
dowę kościoła”. SB rozszyfrowało
ten manewr i prokuratura wszczę-
ła śledztwo. Traf chciał, że mimo
restrykcji stanu wojennego zostało
ono umorzone niedługo po podnie-
sieniu rangi „Łukasza” z kandyda-
ta na tajnego współpracownika peł-
ną gębą, a sprawa owych milionów
nie została przez władze nagłośnio-
na mimo wyjątkowego smaku pro-
pagandowego.
– Właśnie ta historia przesądzi-
ła o nadaniu „Łukaszowi” statusu
TW. Nie wiem, jak ją rozegrano, bo
zajmowałem się zakonami, ale pa-
miętam, że był uznawany za bar-
dzo wartościowe źródło. Czy oddał
związkowe pieniądze po stanie wo-
jennym? Prawdopodobnie przepa-
dły bezpowrotnie, bo nie słysza-
łem, żeby ktoś się o nie upominał
– twierdzi nasz rozmówca.
W przyjętym 25 sierpnia 2006
roku i z wielką pompą ogłoszonym
„Memoriale Episkopatu Polski
w sprawie współpracy niektórych du-
chownych z organami bezpieczeń-
stwa wPolsce wlatach 1944–1989”
czytamy, że „współpracujący z wro-
gami Kościoła, bez formalnego zo-
bowiązania, byli z reguły źródłem
informacji o jego sprawach. Grzech
ten obciąża ich sumienia, lecz nie za-
myka drogi do naprawy (...). Uwzględ-
niając społeczny wymiar grzechu i za-
dośćuczynienia, muszą być gotowi
wziąć za to także odpowiedzialność
publiczną” . Równy biskupom infu-
łat Mac nie czuje się adresatem za-
leceń skierowanych do kościelnych
podoficerów i szeregowców…
ANNA TARCZYŃSKA
Mac(ki) SB
Jeden z najznamienitszych duchownych Podkarpacia
figurował w rejestrze tajnych współpracowników
aż do ostatniego tchnienia nieboszczki bezpieki…
wprzeddzień wyznaczonego termi-
nu oskarżony „zaniemógł”. Co rusz
przedstawiał później jakieś zwolnie-
nia lekarskie lub kładł się do szpi-
tala, a sąd przymykał oko, bo niko-
mu tak naprawdę nie zależało na wy-
roku. Ta zabawa trwała do amne-
stii ogłoszonej wlipcu 1977 r. Na jej
mocy sprawę umorzono. Jeśli więc
Mac opowiada dzisiaj o jakichś „do-
kumentach z procesów”, to mogą ni-
mi być jedynie wezwania na roz-
prawę i lipne świadectwa medyczne.
~~~
którego autor (niejaki Józef Wicher ,
zastępca infułata wparafialnej Ra-
dzie Duszpasterskiej) obnażył ku-
lisy ewidentnej jego zdaniem pro-
wokacji, bo data ukazania się IPN-
-owskiej publikacji nie była przy-
padkowa. „Po wspaniałych dniach
związanych z beatyfikacją Jana Paw-
ła II , a przed uroczystościami 20.
rocznicy pobytu Ojca Świętego
w Rzeszowie, jak też w atmosferze
imienin Księdza Infułata, zostaje
przygotowany tzw. pasztet pomówie-
niowy (…). A cel tej manipulacji
dla człowieka myślącego jest zupeł-
nie jasny: zdyskredytować autorytet
Kościoła i osoby z nim związanej,
osłabić zapał wiernych” – przeko-
nuje Wicher.
A dlaczego trafiło akurat na je-
go szefa? Okazuje się, że ujawnie-
nie przeszłości ks. Maca to kara
„za pełnienie przez Niego funkcji dusz-
pasterza samorządowców, za wmu-
rowanie Tablicy Smoleńskiej z nie-
poprawnie politycznym napisem” ;
~ Działające przy parafii orga-
nizacje (Rada Parafialna, Korony
Różańcowe, Apostolat Maryjny i kil-
ka duszpasterstw specjalistycznych)
wyraziły we wspólnym oświadczeniu
ubolewanie z powodu „ekscesów
przedstawicieli instytucji państwo-
wej próbujących zdyskredytować Księ-
dza Infułata w oczach opinii społecz-
nej” oraz zażądały od „kompetent-
nych władz publicznych”, aby „nie-
zwłocznie i skutecznie powstrzymały
rozpowszechnianie insynuacji” oje-
go agenturalnej przeszłości;
– Mac jest świetnym aktorem.
Prezentuje dzisiaj zaskoczenie i obu-
rzenie, ale gdy w2005 roku wyszła
monografia Iwaneczki zawierająca
wzmiankę o agencie „Łukaszu” ma-
jącym „bezpośredni kontakt z oso-
bami spotykającymi się przy kościele
NSPJ w Rzeszowie” , od razu zorien-
tował się, że w archiwach bezpieki
Ojciec Rydzyk i infułat Mac
pozostały po nim ślady, bo szyb-
ciutko napisał wydaną dwa lata póź-
niej, prawdopodobnie na własny
koszt, książkę o swoim „męczeń-
stwie”. Nadał temu dziełu tytuł „Ko-
mu bije dzwon wolności”, a we wstę-
pie tłumaczył, że uległ namowom
(nie ujawnił, czyim) do spisania
wspomnień, bo „dziś, kiedy wielu księ-
ży schodzi już ze sceny, byłoby nie-
sprawiedliwością, gdyby oceną ich
A jak było z narodzinami „Łu-
kasza”?
– Po podpisaniu wlutym 1981 r.
porozumień rzeszowsko-ustrzyc-
kich, kończących strajki rolników,
wjego kościele na osiedlu Drabi-
nianka (podniesiony do rangi ka-
tedry dopiero wmarcu 1992 r. po
utworzeniu diecezji rzeszowskiej
wyodrębnionej z części przemyskiej
i tarnowskiej) zaczęły się odbywać
Księża –tajni współpracownicy SB na Podkarpaciu (dane IPN)
~ Dla Wydziału IV w Przemyślu pracowali (według stanu na dzień 31 grudnia 1984 r.): jeden członek
komisji Episkopatu, 8 kurialistów, 4 dziekanów, 58 proboszczów, 10 wikariuszy i 5 „innych duchow-
nych”. Oprócz nich na liście płac bezpieki znajdowało się czterech wykładowców i czterech alumnów
WSD oraz 21 zakonników;
~ Wydział IV w Rzeszowie (stan na 31 grudnia 1986 r.): 92 TW usytuowanych w szeregach kleru die-
cezji przemyskiej i tarnowskiej (jeden kurialista, 13 dziekanów, 69 proboszczów, 4 wikariuszy, 5 „in-
nych księży”) oraz czterech zakonników. Ogólna liczba duchownych w parafiach i klasztorach położo-
nych w obrębie województwa rzeszowskiego wynosiła wówczas ok. 600 osób;
~ Wydział IV w Krośnie (stan na 31 grudnia 1988 r.): 118 TW będących duchownymi diecezji przemy-
skiej (czternastu dziekanów, 83 proboszczów i 21 wikariuszy) oraz 35 zakonników.
K siądz infułat Stanisław
646581616.004.png 646581616.005.png 646581616.006.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 20 (585) 20–26 V 2011 r.
POLKA POTRAFI
Lecz się sam!
i wizytę u ginekologa jako zachętę
do uprawiania seksu! Warto dodać,
że co roku na ten typ nowotworu
umiera ok. 2 tys. Polek. To medycz-
ny ewenement na skalę europej-
ską, ponieważ chorobie łatwo zapo-
biegać: wystarczą regularne bada-
nia oraz szczepionki dla nastolatek
– takie programy szczepień reali-
zowane są w większości krajów Unii.
Kruchtowa moralność polskich ma-
tek może się przyczynić do ciężkiej
choroby, a nawet śmierci ich dzie-
ci, o czym zapewne nie pomyślały.
Od pięciu lat w Polsce realizo-
wany jest program bezpłatnych ba-
dań cytologicznych dla kobiet w wie-
ku 25–59 lat. Korzysta z niego
25 proc. uprawnionych. Z raportów
Fundacji MSD dla Zdrowia Kobiet
wynika, że polskie 30-latki uważają,
iż są za młode na „kobiece” choro-
by, a już 50-latki… wstydzą się ro-
zebrać. Do Fundacji zgłaszają się
też panie, których do ginekolo-
ga nie puszcza... zazdrosny mąż.
W ostatnich dniach gine-
kolog ze Słupska został
ciężko pobity przez męża
pacjentki. Mężczyzna zacza-
ił się na lekarza i zaczął
bić go po głowie deską,
a kiedy ta się złamała,
poprawił kopniakami.
Z wstępnych ustaleń
policji wynika, że po-
wodem ataku była za-
zdrość – furiat dowie-
dział się, że przed ba-
daniem ginekologicz-
nym jego żona mu-
siała… zdjąć majtki.
JUSTYNA CIEŚLAK
Prowincjałki
Właściciele domu w Bełż-
cu pojechali na wesele.
Z tej okazji (uwaga – to bardzo częste przypadki!) skorzystał 27-latek,
który włamał się do obejścia. Jednak tak długo się zastanawiał, co wła-
ściwie chce ukraść, aż w końcu wpadł w ręce powiadomionej przez są-
siadów policji.
W zacofanym, za to na wskroś
katolickim kraju korzystanie z do-
brodziejstw nauki napotyka licz-
ne przeszkody.
Moja przyjaciółka, lat 28, ma po-
ważne problemy z cerą, pofatygowa-
ła się więc do dermatologa. Wybra-
ła jedną z podłódzkich publicznych
przychodni. Wcześniej słyszała o le-
kach zawierających izotretynoinę
– związek używany w leczeniu róż-
nych odmian trądziku, bardzo sku-
teczny. Dermatolog, pani w wieku
emerytalnym, zapytała pacjentkę, ile
ma lat i czy już rodziła, po czym
autorytarnie rzekła, że leków nie
przepisze, bo w czasie ich stosowa-
nia nie można zajść w ciążę (tera-
pia grozi uszkodzeniami płodu),
a moja przyjaciółka MUSI zacząć
rodzić, bo w tym wieku „wypada”.
Na nic zdały się tłumaczenia, że
dziecka na tę chwilę nie planuje,
a kuracja izotretynoiną trwa tylko
pół roku. Pani doktor pozostała nie-
ubłagana, a niemożność zajścia w cią-
żę była jej jedynym argumentem
przeciwko wypisaniu recepty.
Zbyt często lekarze czy farma-
ceuci, teoretycznie ludzie nauki, za-
bawiają się w kościelnych morali-
stów lub doradców życiowych w te-
macie innym niż zdrowotny.
Słyszymy o konfliktach między ka-
tolickimi farmaceutami „z sumieniem”
a mniej świętojebliwymi klientami,
którzy chcą kupić – dajmy na to
– środki antykoncepcyjne i spotyka-
ją się z moralnym sprzeciwem ap-
tekarskiego sprzedawcy. Z babskich
forów internetowych wynika, że
świeżo upieczone mamy miewają
nawet problem z zakupieniem mo-
dyfikowanego mleka dla niemowląt
(czasem kobieta z różnych powo-
dów nie może sama karmić), bo pa-
ni farmaceutka kategorycznie stwier-
dza, że nie sprzeda, bo TRZEBA
karmić piersią.
W pełnym dewocji narodzie le-
karze też nie mają łatwo. Władze
Zielonej Góry, wykazu-
jąc rzadkie u nas zain-
teresowanie profilaktyką
zdrowotną, sfinansowa-
ły szczepienia prze-
ciwko wirusowi ra-
ka szyjki macicy.
Prewencyjnie ma-
ją z nich skorzy-
stać 12-letnie
dziewczynki.
Zamysł
słuszny, ale
sprzeci-
wiają się…
rodzice
dzieci.
Z obawy, że
nastolatki
potraktują
szczepionkę
Szajkę wprowadzającą do
obrotu podrobione 50-zło-
towe banknoty rozbili policjanci z Buska-Zdroju. Okazało się, że fałszyw-
ki na domowym komputerze produkuje 17-latek i sprzedaje je za pacz-
kę papierosów albo parę złotych znajomym w wieku 14–16 lat. Oni
z kolei płacą banknotami w okolicznych sklepach. Jednego założyciel
mennicy nie przewidział – że za podrabianie pieniędzy grozi nawet
25 lat więzienia.
Chrystus bez nóg i z dziu-
rą w brzuchu... To efekt
tajemniczego ataku na figurę wiszącą na kościele w Łęgu. Mieszkańcy
domagają się szybkiego śledztwa nie tylko w sprawie zniszczenia mie-
nia, ale i obrazy uczuć religijnych. Proboszcz – co wielce ciekawe – za-
wiadomienia na policji jednak nie złożył.
Na pogrzeb jechało mał-
żeństwo z Iławy. Za kie-
rownicą pijany mąż. Obok trzeźwa żona z prawem jazdy. Dlaczego nie
prowadziła? – dziwili się policjanci. Bo – jak wyjaśnił małżonek – poło-
wica nie ma odpowiednich umiejętności.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Prezydent Lech Kaczyński nic nie uzyskał dla litewskich Polaków, mimo
że Litwa była najczęściej odwiedzanym przez niego krajem.
(wiceminister Grażyna Bernatowicz, MSZ)
Pochodów pierwszomajowych już nie będzie. Będziemy tam, gdzie ludziom
trzeba pomóc. (poseł Grzegorz Napieralski, przewodniczący SLD)
PiS dolewa oliwy do ognia, inspiruje i zagrzewa kiboli do łamania pra-
wa i burd.
grążony w dotkliwym kryzysie. Aktywiści przy-
kościelni pocieszają więc siebie i innych przypo-
minaniem, że właściwie zawsze było równie źle al-
bo jeszcze gorzej.
Od samego początku istnienia „Fakty i Mity” po-
święcały sporo miejsca historii religii, w tym Kościoła
katolickiego. Wiem, że
nie wszyscy Czytelnicy
cenią tematy historycz-
ne, bo po prostu nie
wszyscy interesują się
przeszłością, co zrozu-
miałe. Jednak wiele
osób rozumie, że bez poznania przeszłości trudno jest
zrozumieć teraźniejszość. Poza tym prawdziwe dzieje
Kościoła to intrygująca historia, którą czyta się jak do-
bry kryminał. Tym lepszy, że dział się naprawdę. I osta-
tecznie nic tak nie demaskuje i kompromituje Kościo-
ła jak jego własna historia.
Można na dzieje Kościoła patrzeć jeszcze inaczej.
Dla Szymona Hołowni – katolickiego ortodoksa z ta-
lentem do showbiznesu, w czym przypomina błogosła-
wionego Wojtyłę i jego Stasia – historia Kościoła jest
dowodem na to, że… zawsze było raczej kiepsko z au-
tentycznością i wartością samego Kościoła. I że cudem
boskim jest fakt, iż on ciągle istnieje. Hołownia obja-
wia to na stronach „Newsweek Polska”, gdzie ma sta-
łą rubrykę propagującą kościelny światopogląd. To ta-
ka polska specyfika, że prawie każda świecka gazeta
lub telewizja (patrz TVN) musi mieć jakiegoś „ko-
ścielnego komisarza”, a czasem nawet kilku.
Rzeczony Hołownia ma talent – nie tylko na ekra-
nie. Otóż udaje mu się dostrzec w omawianym przez
siebie raczej przygnębiającym raporcie sprzed 400 lat
o życiu parafialnym na Mazowszu („Wizytacja kościoła
św. Bartłomieja w Płocku w 1609 r.”) przesłanki do po-
zytywnego myślenia w zakresie przyszłości Kościoła. Otóż
dowodzi on, że księża nie tylko dziś mają kochanki, upra-
wiają hazard, popełniają przestępstwa i bywają zwykły-
mi chamami. Kiedyś było tak samo, a mimo to Kościół
ciągle jeszcze istnieje. Ergo: będzie istniał dalej!
Ciekawe, że wiecz-
ne problemy z seksem,
które dotyczą ogrom-
nej części kleru (przy-
tacza ich garść z owe-
go raportu), nie są dla
Hołowni dowodem
na to, że obowiązkowy celibat jest sprawą kompletnie
chybioną. Przeciwnie, dla niego to normalka, choć smut-
na i uciążliwa. Najważniejsze jest to, że nie o wszyst-
kich księżach wiadomo, iż mieli konkubiny, i że Bóg
nad Kościołem czuwa mimo owych konkubin, cham-
stwa, złodziejstwa etc. etc.
Przez myśl Hołowni nie przeszło, aby porównać
żałosną sytuację w ówczesnym Kościele katolickim
na przykład z życiem zborów protestanckich. Okazało-
by się, że duchowny chrześcijański nie musiał być tak
często rozpitym typem podmacującym swoją gospody-
nię. Ale to katolickiemu redaktorowi spaprałoby tezę
o boskiej opiece nad watykańskim bajzlem, który do-
trwał do naszych czasów głównie z powodu zamordy-
zmu we własnych szeregach.
Bo prawda jest taka, że Kościół przetrwał do tej
pory dzięki swej bezwzględności i przezornym sojuszom
z polityką, które sprawiły, że porzucenie katolicyzmu
było zwykle niewygodne, a bardzo często także szko-
dliwe dla zachowania życia lub majątku. Oto wielka
tajemnica kościelnego sukcesu. ADAM CIOCH
(poseł Andrzej Halicki, PO)
Świat jest zachwycony naszą wiarą.
(Joanna Bątkiewicz-Brożek, tygodnik katolicki „Gość Niedzielny”)
Głównym sposobem myślenia inteligencji w Polsce jest myślenie według
autorytetów, a nie myślenie krytyczne. Dotyczy to myślenia o osobie pa-
pieża i wszystkich postaci, które zostały uznane za autorytety.
(Agata Bielik-Robson, filozofka)
Fiasko koncepcji pokolenia JP2 niczego hierarchów nie nauczyło. Akces
do duszpasterstwa akademickiego złożyło tylko 2 procent studentów. Pol-
ski pontyfikat zakonserwował w Polsce religijność ludową, która dziś ujaw-
nia skalę kryzysu. (profesor Zbigniew Stachowski, filozof kultury)
Kościół w Polsce doprowadził do tego, że masom ludzi przeszkadza krzyż
i parodiują go, montują z puszek po piwie. Dał przyzwolenie na to, by
znak miłości stał się znakiem nienawiści. Robią czarny PR Jezusowi.
(Tomasz Piątek, pisarz, ewangelik)
Jestem bezwyznaniowa i szczęśliwa, że mam wewnętrznego przewodnika
moralnego. (Barbara Labuda, była posłanka i ambasador)
Gdyby premier uczynił Arłukowicza pełnomocnikiem od piłki nożnej
do spraw Orlików, gdyby mu powierzył nadzór nad stanem muraw na sta-
dionach – zrozumiałabym. Ale pełnomocnik do spraw wykluczonych?!
To nie leży w zainteresowaniach obecnego rządu!
(profesor Magdalena Środa, etyk)
Jeśli ludzie głęboko wierzący potrzebują cudów czy dowodów w kwestii
istnienia przedmiotów swojej wiary, to z tą wiarą musi być naprawdę źle.
Wiara jest wszak łaską, dowodów nie potrzebuje.
RZECZY POSPOLITE
Fajnie, czyli marnie
(jw.)
Wybrali: AC, PPr
OSIOŁKOWI W ŻŁOBY DANO
Z GŁUPOTY…
UKRZYŻOWAN I PODZIURAWION
ZASADA OGRANICZONEGO ZAUFANIA
N ie jest tajemnicą, że Kościół katolicki jest po-
646581616.007.png 646581616.008.png 646581616.009.png 646581616.010.png 646581616.011.png 646581616.012.png 646581616.013.png 646581616.014.png 646581616.015.png 646581616.016.png 646581616.017.png 646581616.018.png
Nr 20 (585) 20–26 V 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
WIĘCEJ KULTURY!
do nas z psychologiczną przewagą.
To oni mają inicjatywę (…). Roz-
mowa wstępna ma na celu zebra-
nie informacji o naszej religijno-
ści” – ostrzega swoje owieczki. Jak
spacyfikować „heretyków”? „Naj-
skuteczniejszym sposobem począt-
ku rozmowy z wyznawcami Jehowy
może być stanowcze zaproszenie
do wspólnej modlitwy »Ojcze nasz«.
Należy zachęcać, by modlitwa od-
bywała się w pozycji klęczącej. Nie
należy w tym momencie dopuścić
do rozmowy na temat modlitwy, ale
po prostu konsekwentnie taką mo-
dlitwę proponować, podkreślając, że
pochodzi z Biblii. Wychodząc z na-
szego domu, świadkowie muszą py-
tać sami siebie, dlaczego nie chcie-
li odmówić modlitwy pochodzącej
z Biblii”. I tu proboszcz się myli
lub próbuje fałszywie zdyskredyto-
wać tych ludzi, gdyż świadkowie
Jehowy sami zapraszają do odmó-
wienia „Ojcze Nasz”, natomiast
z pewnością przez usta nie przej-
dzie im katolickie Credo. AK
się liczby księży i kandydatów na du-
chownych powinno skłonić Kościół
do liberalizacji swojej polityki doty-
czącej święceń kapłańskich. PPr
Premier Donald Tusk podpi-
sał Pakt dla Kultury – celem jest
zwiększenie środków m.in. na czy-
telnictwo, które w Polsce jest w ka-
tastrofalnym stanie. Środki mają
w ciągu kilku lat wzrastać skoko-
wo, by osiągnąć 1 procent PKB. Ta-
kie docenienie kultury cieszy – oby
tylko pieniądze nie popłynęły głów-
nie na wspieranie czytelnictwa dzieł
JPII i prasy katolickiej. Smutne
przykłady tego typu pozorowanej
opieki nad kulturą znamy z dzie-
jów dotowania w III RP odnowy
zabytków, czyli prawie wyłącznie
kościołów.
Co ciekawe, wśród wznoszonych
okrzyków kibolskich były też hasła
o obaleniu rządu, który przecież
nie miał nic wspólnego z marszem.
To nie pierwsza akcja kibolsko-PiS-
-owska.
antykoncepcja i eutanazja pachną
siarką i parzą płomieniem ognia
piekielnego.
PPr
HALT STEINBACH
MaK
PSEUDOFIL
Przewodnicząca Związku Wy-
pędzonych w Niemczech Erika
Steinbach w towarzystwie kilku
działaczy CDU chce odwiedzić Ko-
ściół Ludzi Morza „Stella Maris”
w Gdyni, gdyż w jego nawach znaj-
dują się tablice upamiętniające ofia-
ry zatopienia niemieckich statków:
„Wilhelm Gustloff”, „Steuben”
i „Goya”. Zakonnicy redemptory-
ści prowadzący biznes w kościele
zapowiadają, że posłanki do nie-
go nie wpuszczą. „Nie będzie to
możliwe. Kościół służy do modli-
twy, a nie do spraw politycznych.
Kościół jest otwierany tylko na na-
bożeństwa” – powiedział jeden
z nich. Warto zauważyć, że ojciec
Rydzyk jest redemptorystą, a chy-
ba nie ma drugiego duchownego
tak ochoczo wtrącającego się
w sprawy polityki.
SĄD ZA LESBIJKĄ
Podczas kieleckich juwenaliów
jeden ze studentów przebrał się
za księdza pedofila, czym wywołał
niemałe poruszenie w mieście.
Młody mężczyzna odziany w su-
tannę przyczepił z przodu swoje-
go stroju lalkę małego chłopca, któ-
rego główka znajdowała się na wy-
sokości studenckiego „interesu”.
W takim kostiumie obrazoburcze
żaczysko przechadzało się ulicami
Kielc. Na swoje nieszczęście spo-
tkał szefa lubelskiego stowarzysze-
nia „Solidarni 2010” Dominika
Tarczyńskiego . Zbulwersowany
strojem studenta oszołom nagrał
go kamerą, a film umieścił w in-
ternecie, gdzie poinformował, że
zamierza złożyć pozew w sprawie
obrazy uczuć religijnych i… pro-
pagowania pedofilii!
MaK
TYDZIEŃ APOSTAZJI
Ruch Palikota razem z porta-
lami apostazja.pl i apostazja.info
ogłosił w dniach 16–22 maja Ty-
dzień Apostazji. Chodzi o rozpro-
pagowanie idei skutecznej aposta-
zji oraz zwrócenie uwagi na trud-
ności, które Kościół czyni poten-
cjalnym apostatom. Wymagają one
znowelizowania polskiego prawa
w zakresie sumienia i wyznania.
Z okazji Tygodnia Apostazji kwia-
ty pod pomnikiem Józefa Piłsud-
skiego , najsłynniejszego polskiego
„odstępcy od Kościoła”, złożył Ja-
nusz Palikot.
Wyrok, który zapadł w Złoto-
wie, może się przyczynić do prze-
łamania stereotypów dotyczących
związków homoseksualnych oraz
ich sytuacji prawnej. Tamtejszy sąd
stwierdził, iż życiowej partnerce
zmarłej mieszkanki miasteczka na-
leży się lokal komunalny, który ta
wynajmowała od gminy. Wyrok tym
bardziej zyskuje na znaczeniu, że
przepisy w tej kwestii nie są jed-
noznaczne. Panie mieszkały z so-
bą od dłuższego czasu w komu-
nalnym mieszkaniu. Niedługo
po śmierci jednej z nich o swoją
własność, czyli mieszkanie, upo-
mniało się miasto. Sprawa trafiła
więc do sądu.
TYŁKAMI DO OWIEC
ASz
ASz
Papieska Komisja Eclesia Dei,
która zajmuje się katolickimi kon-
serwatystami przywiązanymi do mszy
trydenckiej (łacińska, odprawiana ty-
łem do wiernych) wydała specjalną
instrukcję. Dokument podkreśla, że
msza trydencka i posoborowa są
równouprawnione w Kościele, i na-
kazuje biskupom organizowanie li-
turgii łacińskiej dla wszystkich zain-
teresowanych. Tak oto Bene-
dykt XVI powolutku likwiduje so-
borowe reformy.
LITWA ŚLADEM
POLSKI
SKARANIE BOSKIE
Podobnie jak w Polsce, także
u naszych północno-wschodnich są-
siadów episkopat katolicki usiłuje
kształtować prawo świeckie. W cza-
sie trwającej w Wilnie debaty
nad ustawą o in vitro tamtejsi bi-
skupi zagrozili wszystkim posłom,
że popadną w ekskomunikę, jeśli
nie będą posłuszni Kościołowi.
Na szczęście tak na Litwie, jak
i w Polsce społeczeństwo nie po-
piera kościelnej polityki wrogiej ży-
ciu. Życiu z próbówki. MaK
MaK
W celu ratowania niemal zero-
wej frekwencji owieczek na kościel-
nych majówkach proboszcz panu-
jący w parafii pw. św. Bartłomieja
w Czernikowie ucieka się do reto-
ryki rodem ze średniowiecza: „(…)
pod rozwagę Rodzicom dzieci i mło-
dzieży naszej parafii i wszystkim Pa-
rafianom stawiam pytania: gdzie są
dzieci i młodzież na nabożeństwie
majowym? Drodzy rodzice: gdzie są
dzieci i młodzież na Mszach nie-
dzielnych? Nie mogę znaleźć od-
powiedzi. Dlaczego tak bardzo kpi-
cie sobie z Matki Bożej? Czy za ma-
łe jeszcze kary i plagi na Polskę i Po-
laków? Czy mają być jeszcze więk-
sze i bardziej tragiczne? Czy 7-stop-
niowy mróz w maju to za mało, czy
ma być jeszcze większy? Czy ma
wszystko zmarznąć? Czy ma być głód
w Polsce? Czy ktokolwiek zamówił
Mszę świętą o deszcz?!”.
Z kolei proboszcz parafii pw.
NMP Wniebowziętej w Kąclowej
tak rozlicza poddanych: „W ubie-
głym tygodniu było tak, że dzieci
i młodzież w czasie nabożeństwa
grały w piłkę na boisku. Niektórzy
siedzą przed telewizorami czy przy
komputerze zamiast uczestniczyć
w nabożeństwie i wypraszać pomoc
i opiekę Bożą nad swoimi rodzina-
mi. Niech rodzice dopilnują tego co
robią ich dzieci”.
WRÓG RADYJA
Doszło do zgorszenia i buntu
w Parlamentarnym Zespole ds.
Przeciwdziałania Dyskryminacji
Chrześcijan na Świecie. W tym ka-
toprawicowym zespole zaintereso-
wanym wyłącznie prześladowanymi
katolikami jego PiS-owscy członko-
wie oburzyli się na przewodniczą-
cego – Jana Filipa Libickiego
(PJN) – za to, że ośmielił się skry-
tykować Radio Maryja i domagać
ograniczenia działalności politycz-
nej w jego audycjach. PiS-owcy
uznali, że Libicki „przestał być wia-
rygodny jako zdeklarowany obroń-
ca chrześcijan” i gremialnie porzu-
cili członkostwo zespołu. MaK
MaK
PPr
JASNOWIDZ?
KRZYŻ NIELEGALNY
Każdy przypadek zanegowania
nie tylko dogmatów, ale i obycza-
jów Kościoła, sprowadza na śmiał-
ków gromy Watykanu. I dymisje.
Tym razem oberwało się austra-
lijskiemu biskupowi Williamowi
Morrisowi za jego apele o dopusz-
czenie do święceń kapłańskich ko-
biet i żonatych mężczyzn.
Biskup Morris opublikował ostat-
nio list otwarty skierowany do swo-
ich wiernych, w którym poinformo-
wał ich, że może zostać zwolniony
z pełnienia posługi kapłańskiej
w związku z serią swoich kazań
z 2006 roku. W kazaniach tych prze-
konywał, że zjawisko zmniejszania
BISKUPI NA EKSPORT
W Stalowej Woli trwa spór
o krzyż postawiony na dziko przez
kler na terenie należącym do mia-
sta. Duchowieństwo z biskupem
Edwardem Frankowskim na cze-
le chce anektować teren wokół krzy-
ża pod budowę kościoła – wbrew wo-
li władz miasta. W kolejnej odsło-
nie sporu toczącego się w urzędach
i sądach Naczelny Sąd Administra-
cyjny zdecydował, że sprawa wróci
do Powiatowego Inspektoratu Nad-
zoru Budowlanego. NSA uchylił de-
cyzję inspektora wojewódzkiego, któ-
ry umorzył postępowanie w sprawie
legalności krzyża.
Czarne chmury wciąż wiszą
nad niemieckim Kościołem, który
zmaga się nie tylko z plagą pedo-
filii, ale również z niedoborami per-
sonalnymi. Z braku odpowiednich
kandydatów rozważa się nawet po-
wierzenie diecezji w Goerlitz du-
chownemu z Polski. Jeśli polski,
zwykle pyszałkowaty i hardy biskup
będzie rządził we wschodnich
Niemczech, to podejrzewamy, że
znikną tam nie tylko „powołania”,
ale i reszta praktykujących jeszcze
katolików.
LECH NIE STANIE
Rajcy PiS w Toruniu postano-
wili wycofać z obrad rady miasta
projekt budowy pomnika Lecha
Kaczyńskiego , ponieważ obawia-
li się porażki w głosowaniu. Rad-
ny Grzegorz Górski z PiS porów-
nał przy tym przeciwników budo-
wy pomnika do endeckich bojówek,
które nie chciały przed wojną upa-
miętnienia Piłsudskiego . MaK
MaK
MaK
BIOMORALNOŚĆ
II LO we Włodawie to szkoła
słynna między innymi z tego, że
płaci pensje nawet nieobecnym
na lekcji katechetom („Przedsion-
ki sanktuarium” – „FiM” 6/2008).
Nie może zatem dziwić, że na swo-
jej stronie internetowej placówka
cytuje encykliki papieża i reklamu-
je kółko bioetyczne. Co to takie-
go? To zbieranina księżowskich li-
zusów, którzy głoszą, że in vitro,
AK
JAJAMI W RÓWNOŚĆ
KŁAMLIWA
INSTRUKCJA
W Łodzi przeszedł pierwszy
w historii miasta Marsz Równości,
nękany po drodze jajkami i wrogi-
mi okrzykami środowisk prawico-
wo-kibolskich. Kiboli było zresztą
więcej niż zwolenników równości.
Osobliwą instrukcję, jak kato-
lik winien potraktować świadków
Jehowy, gdy ci zapukają do jego
drzwi, zamieszcza proboszcz pa-
rafii w Rychtalu. „Przychodzą
646581616.019.png 646581616.020.png 646581616.021.png 646581616.022.png 646581616.023.png 646581616.024.png 646581616.025.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin