Babcia za gwiazdami.docx

(54 KB) Pobierz

Temat: Babcia za gwiazdami

Cele:

o uświadomienie sensu pożegnania

o zrozumienie istoty więzi duchowej

Metody i techniki:

o rozmowa

o dyskusja

o głośne czytanie

o techniki plastyczne

o pedagogika zabawy

Środki:

o tekst książki

o buźki

o plansza z „Aniołem”

Materiały:

o kredki

o bloki rysunkowe

o arkusz papieru

o pisak

Literatura:

Meyer- Glitza Erika : Wiadomość od taty : terapeutyczne opowiadania

o utracie i rozstaniach. Kielce : Wydaw „Jedność”, 2002. S. 23 – 26 : Jaśniej

niż tysiąc słońc. ISBN 83-724-482-0.

Przebieg zajęć

Zabawy wprowadzające:

1. „Cebula”

Dzieci ustawiają się w dwa równoliczne koła, twarzami do siebie. Witają się ze

sobą, następnie wykonują polecenie prowadzącego i żegnają się.

Przykładowe polecenia: uśmiech, podanie ręki, powiedz, co jadłeś na śniadanie,

powiedz koledze jakiś komplement, ulubiony przedmiot, ulubione zwierzę.

2. „Taniec integracyjny z czapeczką”

Gra muzyka. Dzieci ustawione są w kręgu. Prowadzący zakłada na głowę

czapeczkę i tańcząc wykonuje jakieś charakterystyczne ruchy – pozostali

naśladują go. W pewnym momencie przekazuje czapeczkę w lewą stronę. Teraz

osoba posiadająca czapeczkę wymyśla jakiś ruch a wszyscy go naśladują.

Zabawa trwa aż czapeczka wróci do prowadzącego.

3. Jakie to przysłowie?

Dzielimy dzieci na zespoły 3 – 4 – osobowe. Każda grupa losuje przysłowie.

Dzieci obmyślają, w jaki sposób przedstawić przysłowie, nie posługując się przy

tym mową. Po czasie danym na przygotowanie, grupy kolejno się prezentują.

Pozostałe dzieci odgadują przysłowie. Przysłowia należy tak dobierać, aby były

dzieciom znane oraz nie sprawiały im trudności w inscenizacji ruchowej, np. :

_ „Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada”.

_ „Nie taki diabeł straszny, jak go malują”.

_ „Baba z wozu, koniom lżej”.

_ „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”.

_ „Póty dzban wodę nosi, póki mu się ucho nie urwie”.

Część zasadnicza

1. Czy razem z osobą wszystko umiera? – rozmowa

2. Czy dobrze jest się pożegnać z kimś, kogo długo lub nigdy już nie

zobaczymy? Jak uważacie? – dyskusja.

3. Posłuchajcie historii Joasi – odczytanie opowiadania „Jaśniej niż tysiąc słońc”

– zał. nr 7

4. Pytania do tekstu

_ W jaki sposób Joasia spędzała czas z babcią?

_ Co czuła Joasia po śmierci babci i czego żałowała najbardziej?

_ Jak mama starała się pocieszyć córkę?

_ Co usłyszała Joasia wieczorem w swoim wnętrzu, kiedy nie mogła

zasnąć?

_ Jak Joasia pożegnała swoją babcię?

_ Co postanowiła na pogrzebie?

5. Jak rozumiecie więź duchową? Co to znaczy, że Joasia będzie słyszała

odpowiedzi nie z zewnątrz, ale ze swojego wnętrza? – dyskusja.

6. Wyobraźcie sobie bliskie osoby, których już nie ma, jako gwiazdy na niebie

i namalujcie portret takiej osoby. Może potrafi ona fruwać jak Anioł?

7. Opowiedzcie o osobach z waszego portretu.

Rundka na zakończenie:

Czasami czuję, że…

Na pożegnanie zajęcia kończymy „Iskierką”.

Ewaluacja

Dzieci wybierają buźki, które odpowiadają ich nastrojom po zajęciach i przyklejają

je do Aniołka (zał. nr 13) wywieszonego w widocznym miejscu.

Załącznik nr 7

Jaśniej niż tysiąc słońc

Opowiedz mi o gwiazdach", poprosiła Joasia swoją babcię. Obie wyciągnęły do góry

szyje i znalazły Mleczną Drogę i Mały Wóz, Wielką Niedźwiedzicę, Oriona i mnóstwo

innych, jasno błyszczących gwiazd, o których nawet babcia nie wiedziała, jak się

nazywają. „Właściwie", powiedziała Joasia, „niebo wygląda jak duża, ciemna kołdra,

a gwiazdy są jak dziury w niej". „Tak, to prawda". Babcia uśmiechnęła się. „A przez te

dziury - gwiazdy można zajrzeć troszeczkę do prawdziwego nieba. Jest tam jaśniej

niż jakby świeciło tysiąc słońc, a mimo to nie zostajemy oślepieni".

Joasia pokiwała przytakująco głową, ziewnęła i poczuła, że trochę zmarzła.

Rozgrzały się wspaniałym kakao, a potem obie poszły spać.

Te dni, w które Joasia mogła być u babci, były jej najbardziej ulubionymi. Było

tam tak przytulnie ze starą wiszącą lampą i dużym stołem kuchennym. Babcia

zawsze tak ładnie pachniała – jak jabłecznik albo sos waniliowy. Miała ona dla Joasi

mnóstwo czasu. Cierpliwie próbowała odpowiedzieć na każde z jej niezliczonych

pytań, a jeśli trzeba było, grała z nią pięć razy pod rząd w tę samą grę, nawet jeśli

wciąż przegrywała.

Czasem rozmawiały ze sobą przez telefon, szczególnie jeśli Joasia miała

kłopoty i była zmartwiona. Babcia zawsze potrafiła powiedzieć coś, co ją pocieszyło.

Kiedy Joasia wróciła pewnego dnia ze szkoły, od razu zauważyła, że coś było

nie w porządku. Mama wyglądała jakoś tak dziwnie. Jej twarz była spuchnięta i

czerwona. I patrzyła ona jakoś inaczej. „Czy jesteś chora?", spytała Joasia. Wtedy

mama wzięła Joasię na kolana. „Posłuchaj, muszę powiedzieć ci coś smutnego:

twoja babcia dzisiaj nagle zmarła". Joasia nie chciała w to uwierzyć. Przecież wczoraj

jeszcze rozmawiała z nią przez telefon. Śmiały się. Wcale nie była chora. A nawet

piekła ciasto. Ona nie mogła umrzeć. To nie mogła być prawda! Nigdy więcej miała

nie bawić się ze swoją babcią, nigdy więcej nie patrzeć na gwiazdy, nigdy więcej nie

pić z nią kakao?! Nigdy więcej już jej nie pocieszy, kiedy pokłóci się z przyjaciółką albo dostanie złą ocenę z klasówki? Było przecież jeszcze tak wiele rzeczy, o które

Joasia chciała zapytać!

Oparła głowę o ramię mamy i płakała. A mama próbowała ją pocieszyć

i wyjaśniła jej, że umarło tylko ciało babci, a jej dusza i jej myśli wciąż są jeszcze

żywe.

„To mi się na nic nie przyda!", łkała Joasia. „Zupełnie na nic!"

Wieczorem Joasia nie mogła usnąć. Wciąż wyobrażała sobie, gdzie była teraz

dusza babci. Nie mogła ona całkiem odejść! Joasia podeszła do okna. Spojrzała na

usiane gwiazdami niebo i nagle usłyszała w swoim wnętrzu głos babci: „Jest tam

jaśniej niż jakby świeciło tysiąc słońc, a mimo to nie zostajemy oślepieni".

Oczywiście, tam właśnie była babcia! Joasia była tego pewna. A ponieważ wiedziała,

gdzie może znaleźć babcię, odległość ta nagle nie wydała się jej taka ogromna.

Może będzie mogła z nią wciąż jeszcze rozmawiać, podobnie jak przez telefon.

Przecież przed chwilą też usłyszała głos babci. Joasia zasnęła troszkę pocieszona.

Rano pomyślała najpierw o babci. Znowu miała wielkie trudności

z uwierzeniem w to, że ona już nie żyła, jej kochana babcia! A może wszystko to

tylko się jej przyśniło? Ale kiedy zobaczyła przy śniadaniu bladą i smutną mamę

w czarnej sukience, a tata patrzył tak poważnie, wiedziała, że była to prawda.

„Czy mogę przynajmniej zobaczyć jeszcze raz babcię?", poprosiła. Rodzice

spojrzeli na siebie pytającym wzrokiem. „Dlaczego właściwie nie", zdecydowała

potem mama. „Ona wygląda tak ładnie i spokojnie".

Babcia leżała w swoim łóżku. Jej dłonie były złożone. Obok niej Joasia

zobaczyła bukiet białych kwiatów i płonącą świecę. Trzymając mamę za rękę Joasia

podeszła bardzo blisko do babci. Wyglądała ona tak, jakby spała. „Ona się

uśmiecha!", wyszeptała Joasia, aby nie zakłócać ciszy.

„Tak, wydaje mi się, że teraz jest jej dobrze", powiedziała mama

i także mogła się teraz uśmiechnąć.

„Cieszę się., że ją jeszcze zobaczyłam! Teraz łatwiej mi w to uwierzyć!",

powiedziała Joasia. Z jej oczy popłynęło kilka łez.

Był to pierwszy pogrzeb, jaki Joasia przeżyła. Padał deszcz. Jej kochana

babcia leżała teraz w tej drewnianej trumnie. Rodzice i wszyscy ubrani na czarno

ludzie rzucali ziemię i kwiaty na trumnę, która leżała w głębokim grobie. Ksiądz mówił coś, czego Joasia nie rozumiała. OstroŜnie połoŜyła na brzegu swój wianuszek

z kaczeńców. On nie powinien leŜeć w grobie. A potem zobaczyła rudzika, który

siedział na skraju grobu i wyglądał tak, jakby się przyglądał. Czy babcia teŜ potrafiła

teraz latać? Na pewno potrafiła latać. Joasia postanowiła, Ŝe wieczorem zapyta o to

babcię za gwiazdami. Ona na pewno będzie znowu wiedziała, co jej odpowiedzieć.

Tak, jak przez telefon. Tylko Ŝe teraz odpowiedź nie dotrze do niej z zewnątrz, lecz

z jej wnętrza.

Załącznik nr 137

Aniołek

Zgłoś jeśli naruszono regulamin