Tadeusz Boy Żeleński, Proust po polsku [W:] Obiad literacki. Proust i jego świat
Kariera pisarska Prousta zaczęła się późno, przerwała ją wojna, a potem rychła śmierć. Bardzo szybko zaczęła wokół niego narastać legenda – o jego chorobie, światowych sukcesach, odosobnieniu, dostatku, hojności, neurastenii, dziwactwach, o heroizmie, z jakim do końca pracował, opisując m.in. swoje cierpienie i niemal śmierć.
Urodził się w 1871 r. jako syn lekarza i higienisty prof. Adriana Prousta. Wcześnie wystąpiły u niego objawy astmy, która skazał go na cieplarniany tryb życia. Szkodziło mu słońce i zapach roślin, narkotykami uśmierzał ból i sprowadzał sen. Marzył o podróżach, ale musiał zadowolić się wizytą w Wenecji i letnimi pobytami w Cabourg (w powieści – Balbec). Nie ruszał się z Paryża, skąd odbywał podróże jedynie w czasie.
Za młodu walczył z chorobą – chodził do kolegium, odbył roczną służbę wojskową, brał udział w życiu literackim młodych. Założył z przyjaciółmi pismo „Le Banquet”.
Wszedł w arystokratyczne sfery Paryża, w czym pomógł mu urok osobisty i zdolności do prowadzenia błyskotliwych rozmów, parodii i imitacji. Ogromną rolę przywiązywał do przyjaźni – swoich przyjaciół często obdarowywał, ale był bardzo wrażliwy, urażał się lada czym lub lękał się, że kogoś uraził, wówczas bez końca przepraszał.
Pierwsza książka Les Plaisirs et les Jours została przyjęta jako „wczasy zamożnego amatora”. Uznano, że nic z Prousta nie będzie. Nie zmieniły tego zdania ani kroniki „światowe” drukowane w „Figarze” pod pseudonimem Horatio, ani przekład Ruskina (zajął mu 6 lat).
Proust obserwował świat – nie tylko arystokracji, ale też często rozmawiał ze służbą, garsonami restauracji.
W 1905 r. po śmierci matki autor zaczął odsuwać się od świata (ojciec zmarł kilka lat wcześniej). Wynajął duże mieszkanie przy boulevard Haussmann, stłoczył wszystkie meble razem, a sam osiadł w jednym pokoju, który kazał wytłumić korkiem. Choroba robiła postępy, więc śpieszył się z pisaniem. Dawny cherubin teraz był wiecznie dygocący od zimna, w ciężkim futrze, zarośnięty. Pisał ponad 7 lat, postanawiając, że dopiero skończony utwór da do druku.
Nikt nie chciał wydać jego książki. Mógł to zrobić własnym kosztem, bo był zamożny, ale odradzano mu to, bo taki zabieg deprecjonuje książkę. W końcu znalazł się wydawca, który zgodził się dać swoje logo, o ile autor pokryje koszta. W 1913 r. ukazała się pierwsza część Poszukiwania straconego czasu pod tytułem W stronę Swanna. Krytyka milczała.
W końcu powoli książka zdobyła swoich czytelników. Drugi tom już miał się ukazać, ale wybuchła wojna. Proust w tym czasie pogrubił swój rękopis niemal 4-krotnie! Tylko pierwsza część została w pierwotnej postaci. Dalsze 4 tomy rozrosły się do 14.
Po wojnie już w listopadzie 1918 r. ukazał się drugi tom: À l’ombre des jeunes filles en fleurs, a w 1919 r. książka zdobyła nagrodę Goncourtów. Zaczyna się czas sławy Prousta i budowania legend o nim.
Proust w korekcie poprawia swoje dzieła. Nie spotyka się z wielbicielami, bo ma już mało czasu na skończenie tomów. Po Stronie Guermantes ukazują się w 1922 r. trzy tomy Sodomy i Gomory – ostatnie za jego życia. Proust zmarł w listopadzie 1922 r. w wieku 51 lat.
Ostatnia część jego dzieła (Czas odnaleziony) ukazała się w 1927 r.
Utwór W poszukiwaniu straconego czasu obejmuje w oryginale 16 tomów, dzieli się na 7 części:
1. W stronę Swanna
2. W cieniu zakwitających dziewcząt
3. Strona Guermantes
4. Sodoma i Gomora
5. Niewolnica
6. Nie ma Albertyny!
7. Czas odnaleziony
Utwór jest napisany w formie pamiętnika. Przewodnikiem jest „sobowtór” Prousta, z podobnym chorowitym i przewrażliwionym dzieciństwem i z niemal Proustowskimi wspomnieniami rodzinnymi. Z dziecka wyrasta chłopiec, który wchodzi w arystokratyczne środowisko, przechodzi męki miłości i zazdrości, łamie się ze swoim twórczym powołaniem, aż wreszcie utożsamia życie ze sztuką.
Plotkarze szukali wzorów postaci z powieści wśród znajomych pisarza, ale Proust podkreślał syntetyczny charakter każdej z figur. Jeden tylko portret jest niewątpliwy – baron de Charlus (w pierwszej części nawet się nie zapowiada jego dalszy charakter) – światowiec i poeta Robert de Montesquiou.
Prawdziwym bohaterem utworu jest czas, który Proust nazywa czwartym wymiarem. Autor dąży do oddania płynności stanów duszy, pozornych niekonsekwencji charakteru (każda z postaci przeżywa na kartach powieści kilkanaście lub więcej lat).
Życie człowieka jest wypadkową sumujących się czynników podświadomości, grą dziedziczności, urazów i kompleksów dzieciństwa – stąd wszystkie sprzeczności. Proust odgadł najistotniejsze odkrycia freudyzmu, nie znając ich jeszcze.
Prousta czasem zestawia się z Balzakiem
· Balzak: największą część energii ludzkiej pochłania walka o byt, pieniądz, praktyczna ambicja
· Proust: wszystkie prawie osoby są uwolnione od trosk życia, snobizm został tu filozoficznie konsekrowany (łatwiej w takich warunkach zaprezentować teatr duszy)
Dzieło Prousta to historia wielu epok, obejmuje ponad pół wieku. A przeszłość oddana jest za pomocą właściwości samego języka.
W jego koncepcji świata dominują dwa elementy: sztuka i miłość.
· sztuka dla Prousta to jedyna realność istnienia; „La petite phrase” sonaty Vinteuila jest leitmotivem miłości Swanna, ale też całego dzieła, bardzo muzycznego
· w pierwszym tomie wiele miejsca poświęca się miłości Swanna; w dalszych tomach interesuje Prousta zagadnienie homoerotyzmu (Sodoma i Gomora) – ten motyw rozrósł się bardzo podczas pracy nad książką w czasie wojny (Proust był świadomy, że narusza tym tabu: „Kiedy się zjawi Charlus, wszyscy się odwrócą ode mnie”)
Proust lekceważy to, co zazwyczaj stanowi siłę powieści – fabułę, wikłanie przygód. Nie ślizga się po powierzchni zjawisk, ale zawsze drąży w głąb. Nie liczy się z czasem – podwieczorek u pani de Villeparisis zajmuje pół tomu, obiad u księżnej de Guermantes też tyle.
Utwór Prousta jest komedią (w dosłowniejszym sensie niż Komedia ludzka Balzaka). Rozdźwięki między fikcją a rzeczywistością, zderzenia różnych osobowości, epok i światów – dają efekt komiczny. Komiczna jest towarzyskość, tragizm zaczyna się, gdy człowiek zostaje sam z sobą.
W cyklach Balzaka czy Zoli każdy tom można czytać osobno, bez wielkiej straty. U Prousta ciągłość opowiadania jest ścisła, a plan bardzo precyzyjny, motywy prowadzone są na zasadzie kontrapunktu – szczegół z jednego tomu na pewno będzie miał odpowiednik w tomie kolejnym. Kiedy powraca się do poprzednich tomów, można odkryć wiele perspektyw i zauważyć wiele szczegółów, które się uprzednio ominęło.
Pierwszych czytelników dzieła Prousta odstręczał jego styl:
· olbrzymie partie tekstu z bardzo rzadkimi akapitami
· zdania ciągnące się na stronę i dłużej
· kilkuwierszowe wstawki pełne nawiasów w nawiasach
· zaimek poprzedzający nieraz o kilka wierszy rzeczownik, który zastępuje
· rozległe frazy, do których klucz jest często w ostatnim słowie
Boy mówi: „Styl Prousta – który uwielbiam – bywa nierówny”. Wynika to z bogactw jego myśli oraz ze sposobu pracy, licznych poprawek rozsadzających zdanie. Księgarze nieraz wyrywali mu korektę i sami podpisywali ją do druku! :)
Boy nie mógł dosłownie przełożyć tych zdań na polski, bo polski język i polski czytelnik by tego nie znieśli. Tłumacz zwiększył też liczbę akapitów i wyodrębnił dialogi. Sądzi, że nie jest to niezgodne z intencjami Prousta, który chciał być czytany przez szeroki krąg odbiorców.
** E.Z.**
1
e-literatka