Z 'Krotkiego Filozoficznego Slownika Zabobonow' : ZABOBON - Wierzenie, ktore jest oczywiscie w wyskoim stopniu falszywe, a mimo to uwazane za na pewno prawdziwe. KOBIETA - Wokol kobiety powstaly dwa zabobony. Jeden z nich polega na tym, ze uwaza sie ja za czlowieka nizszego rodzaju, czasem nawet (w Koranie) za istote pozbawiona duszy. Drugi zabobon przeciwny pierwszemu, uwaza kobiete po prostu za mezczyzne i chcialby ja do niego jak najbardziej upodobnic. Pierwszy z tych zabobonow jest tak dalece sprzeczny z calym naszym doswiadczeniem, ze nie warto nawet o nim dyskutowac. Kobieta jest calkiem oczywiscie w pelni czlowiekiem, obdarowanym w zasadzie tymi samymi wladzami i mozliwosciami co mezczyzna. Co wiecej, wydaje sie, ze natura ludzka osiaga swoj szczyt wlasnie w kobiecie, a mianowicie w tzw.matronie tj.kobiecie po klimakterium. Wowczas dzieje sie cos, co wyglada na chec wynagrodzenia kobiety za wszystko, co uczynila dla gatunku w mlodosci; matrona jest rodzajem nad-mezczyzny. Trzeba zupelnie nie znac historii, byc slepym na to, co sie dzieje wokol nas, by temu zaprzeczyc. Jedynym problemem jaki sie nasuwa, jest, jak bylo mozliwe, by ludzie rozsadni przeczyli w ciagu dlugich wiekow tej oczywistosci i odmawiali kobiecie pelni czlo- wieczenstwa. Drugi zabobon, to sprowadzanie kobiety do mezczyzny. Kobieta jest czlowiekiem, ale nie jest w pelni mezczyzna - stanowi 'druga strone' czlowieczenstwa. Jej rola w zyciu jest zupelnie inna niz rola mezczyzny. Stad domaganie sie, by kobieta pelnila w spole- czenstwie dokladnie te same funkcje co mezczyzna jest zabobonem. Wypada stwierdzic ze kobieta jest z natury rzeczy (wystarczy zwro- cic uwage na budowe jej ciala) przyporzadkowana do dzieci, ktore sa jej pierwszym i podstawowym powolaniem. Mniemanie, ze mloda kobieta powinna zajmowac sie sprawami, ktore z natury rzeczy leza poza jej glownym zadaniem, jest wiec zabobonem. Spoleczenstwa, ktore zmuszaja kobiety np.do przcy zarobkowej, sa prawdopodobnie skazane na zaglade. Ale sytuacja matrony jest zupelnie odmienna. Wydaje sie, ze jasne odroznienie zadan mlodej i starszej kobiety jest warunkiem przezwyciezenia tych zabobonow. MILOSC - Rzecz dziwna, ze milosc, a wiec uczucie, zdawaloby sie, wszystkim dostepne i piekne, stala sie przedmiotem zabobonow. Aby je zrozu- miec, wypada przypomniec pare zasadniczych cech milosci, wyprak- tykowanych w XX w. przez filozofow. Pierwsza taka zasada jest, ze przedmiotem milosci godnej tej nazwy jest zawsze konkretna osoba ludzka, a nie anonimowe indywiduum i to o tyle, o ile jest nam bliska, o ile ma tozsamosci z nami. Inna cecha milosci jest jej wielka zlozonosc. Z jednej strony odrozniamy cztery typy, czy rodzaje milosci : milosc rodzinna (storge), przyjazn (filia), milosc erotyczna (eros) i milosc duchowa (agape). Skadinad wobec tego, ze mozemy wyroznic w czlowieku co najmniej trzy poziomy - roslinny, zwierzecy i duchowy - milosc moze wystepowac na kazdym z nich. Przy tym pelna milosc obejmuje je wszystkie rownoczesnie. Pierwszy zabobon odnoszacy sie do milosci dotyczy jej przedmiotu. Jest nim altruizm, ktory jest miloscia innego czlowieka w abstra- kcji, anonimowego - i to dlatego, ze on jest inny, obcy nam. Innym zabobonem, bardzo niestety rozpowszechnionym jest sprowa- dzanie milosci do jednej z jej postaci, przede wszystkim do jednego jej poziomu. Niektorzy widza milosc tylko na poziomie roslinnym, plciowym - tak np.w jez.francuskim 'uprawiac milosc' znaczy tyle co spolkowac. Inni - i to jest najbardziej rozpow- szechniony zabobon - sprowadzaja milosc do uczucia. Milosc jest niewatpliwie takze uczuciem, ale nie tylko. Jesli jest pelna, obejmuje takze z koniecznosci wole sluzenia i wole dobra ukocha- nej osoby.
migotka13476587