Fakty i Mity 2008 (nr 30).txt

(357 KB) Pobierz
ksiądz nawrócony

Fakty

„Jak to się stało, że tak prostacko sklecona, powstała w dusznej atmosferze skandali i afer korupcyjnych, ideologia ugrupowania Prawo i Sprawiedliwość doprowadziła je do władzy”? Czy to pytanie z łamów „FiM”? Nie, to „Sueddeutsche Zeitung”. A my odpowiadamy – gdyby w Polsce nie było prostaków, idiotów i aferzystów, PiS nie miałby u nas racji bytu.

„Uważam prezydenta za chama” – oświadczył we wtorek w TVN 24 (Magazyn „24 godziny”) Janusz Palikot (PO). Wypowiedź miała związek z zapisem rozmowy Kaczyńskiego z Sikorskim. Przyłączamy się do chóru potępień posła Palikota. Do prezydenta należy się zwracać z szacunkiem, czyli pełnym tytułem: Pierwszy Cham Rzeczypospolitej.

Trwa PiS-owski bojkot TVN i TVN 24. Powód został wreszcie nazwany ustami Suskiego. Chodzi o satyryczny program „Szkło kontaktowe”. „Odnoszę wrażenie, że pod pretekstem satyry z ludzi robi się wariata. To nie jest satyra, tylko ośmieszanie i sianie nienawiści” – oświadczył Suski, który widocznie szkła kontaktowego nie odróżnia od lupy Rydzyka.

Piękna jak Fotyga i mądra jak Nelly Rokita posłanka Szczypińska, niedoszła żona Jarka, przeprosiła oficjalnie „Solidarność” za Wałęsę. Do przeprosin doszło po tym, jak Lechu wezwał do odwołania prezydenta Kaczora, w którym Jola jest zakochana. Zdaje się, że autyzm (i kaczosodomia) to w PiS jakaś epidemia.

Rekord! 63 procent Polaków fatalnie ocenia prezydenta Kaczyńskiego (badania OBOP). Dobre o nim zdanie ma co piąty obywatel RP, głównie z obszarów Polski D. To najgorszy wynik w historii od czasów Mieszka I. To najlepsza wiadomość od lat!

Trzydziestopięcioletni polski ksiądz alpinista zginął w rejonie Matterhornu, spadłszy z wysokości 150 metrów. Ot, smutne. Tylko co, do cholery, robił w tym czasie jego Anioł Stróż?

Pijane małżeństwo na warszawskiej Pradze wyrzuciło za okno niemowlę. Z drugiego piętra, przy akceptacji pijanej babci. Ku wielkiemu zdziwieniu trojga dorosłych maleńka dziewczynka nie umiała latać. To ŕ propos „prostaków i idiotów”.

Rydzyk na antenie Radia Maryja prosi słuchaczy o pieniądze na swojego fioła, który nazywa się odwierty geotermalne. Innymi słowy, ogłosił publiczną zbiórkę, a na coś takiego trzeba mieć zezwolenie MSWiA. Oczywiście, dyżurny czarownik kraju takimi pierdołami się nie zajmuje, co już ogłosił ustami posłanki Sobeckiej. No to może prokuratura się zajmie? To żart...

Najprawdopodobniej już we wrześniu pod obrady Sejmu trafi projekt (wspólny PO i PiS) o obligatoryjnym usuwaniu pomników kojarzących się z minionym ustrojem, czyli z PRL-em. Ustawa najpewniej zostanie klepnięta już po drugim czytaniu. Stanowi ona m.in., że decyzję o rozbiórce pomnika będzie mógł podjąć nawet wójt gminy i to bez zgody gminnej rady. Ciekawe, czy na początek zabiorą się za Szpital Pomnik Matki Polki?

„Reksio, aktywny pedofil i kurwiarz. Aktywista Animal Liberation Front. Na zdjęciu podczas uwalniania kur z Polskiej hodowli. Zachować ostrożność. Może być groźny w starciu bezpośrednim” – takimi wpisami oraz postaciami z kreskówek polscy hakerzy zablokowali i ośmieszyli nazistowską stronę „Redwatch”. Bohaterzy powołują się na artykuły z „Faktów i Mitów”. Czyli polscy, najlepsi na świecie informatycy dokonali w końcu tego, czego nie mogli przez trzy lata dokonać agenci FBI i rodzimej policji. Brawo! I dziękujemy.

Ludzie nie w pełni władz umysłowych, ogarnięci rozmaitymi fobiami i lękami, będą mieli prawo ubiegać się o mandat w brytyjskim parlamencie. Rząd JKM chce
(w ramach walki z dyskryminacją) znieść stare prawo zakazujące osobom niezrównoważonym i niedorozwiniętym pełnienia funkcji publicznych. Nareszcie w Anglii będzie jak w Polsce!

Izrael. Tylko jedno jedyne drzewko, to, które w 2000 r. posadził i pobłogosławił Jan Paweł II podczas wizyty w Ziemi Świętej, wydało owoce. Dwanaście pozostałych, posadzonych przez kardynałów, marnieje w oczach.

W USA wymyślono piramidalną bzdurę, ale ta bzdura może raz na zawsze pogrążyć Obamę w prezydenckich wyborach. Otóż według przepowiedni Nostradamusa, koniec świata nastąpi po tym, jak na tronie zasiądzie czarny papież. Wysłano więc w eter sprytną plotkę, że owo wieszczenie należy rozumieć tak, iż tym papieżem jest prezydent Ameryki. Śmieszne? Niekoniecznie. Na stronach internetowych „całkiem poważnie” opisujących taką możliwość odnotowano już ponad 5 milionów wejść.

komentarz naczelnego

Ogórki, ogórki! (2)

Mój ostatni komentarz upstrzony historycznymi anegdotami tak się Wam spodobał, że dałem się namówić na bis. Ale spoko, nie będzie powtórki, tylko ganz nowe opowiastki pod wakacyjną gruszą.

Oczywiście, jak to zwykle bywa, nie wszystkim moje pisanie przypadło do gustu. Na przykład Pan Leon z Piaseczna w liście do mnie twierdzi, że zamiast pisać o sprawach poważnych, o polskiej racji stanu i zagrożeniach dla państwa, zajmuję się „pierdołami”. Odpowiadam: kiedyś trzeba, czego i Panu szczerze życzę. Zwłaszcza, że jest środek lata. Przepraszam za porównanie, ale Pan Leon potraktował mnie niczym poeta Nicolas Boileau, autor „Sztuki rymotwórczej”, samego Ludwika XIV, Króla-Słońce, który pokazał mu kiedyś swoje wiersze, prosząc o ocenę. – Wasza Królewska Mość nie zna rzeczy niemożliwych – odparł Boileau. – Wasza Królewska Mość chciał napisać potworne bzdury i udało mu się znakomicie!
À propos krytyki, bywają – co też daję pod rozwagę Panu Leonowi – jej formy bardziej wyrafinowane. I tak zaraz po koronacji Jana III Sobieskiego w różnych urzędach powieszono portrety królewskie. Na jednym z nich ktoś domalował bardzo wówczas obraźliwe słowo KIEP. Na wieść o tym król wpadł w gniew, ale gdy wykryto sprawcę, ten poszedł w zaparte i wyjaśnił, że litery są inicjałami słów: Król Jan Europy Pan. I z KIEPA się wykpił.
Osobiście jednak wolę, a nawet jestem wdzięczny za krytykę konstruktywną, tj. taką, która cokolwiek wnosi, pozwala skorygować błędy. Poza tym chyba nikt nie lubi, jak się go potępia w czambuł. Nie cierpiał tego również sam Napoleon Bonaparte. Pewnego razu cesarz jechał przez niewielkie miasteczko francuskie. Zdziwiony tym, że zwyczajowo nie przywitały go salwy armatnie, pyta burmistrza:
– Dlaczego nie strzelacie z armat na moją cześć?
– Powodów jest ze... dwadzieścia. Po pierwsze, nie mamy armat. Po drugie...
– Dziękuję, dziękuję... To pierwsze już wystarczy! – uciął sprawę cesarz.
Przyznajmy, że wszyscy z natury jesteśmy łasi na pochlebstwa, a już szczególnie uwielbiają je wszelkiego rodzaju artyści. Dlatego prawdziwym okrucieństwem wykazał się Bernard Shaw, który zaprosił do siebie Louisa Armstronga. Kiedy gość przyszedł, gospodarz powiedział:
– Proszę o wybaczenie, ale nie mogę pana przyjąć, bo mam straszną migrenę.
– To może coś panu zagram? – zaproponował Armstrong.
– Bardzo dziękuję, ale wolę już migrenę.
Ktoś kiedyś powiedział, że ludzie sztuki dzielą się na tych, którzy cenią siebie i swoje dzieła, oraz na tych, którzy cenią dzieła innych artystów. Sentencję tę opowiada się po to, aby skonkludować, że skromniejsi mają jakoby lepszy warsztat od pyszałków i krytykantów. Zdaje się to potwierdzać postać wielkiego kompozytora Franciszka Liszta. Razu pewnego zapytała go jedna z wielbicielek: – Czy to prawda, Mistrzu, że pianistą trzeba się urodzić? – Niewątpliwie trzeba się urodzić, żeby zostać pianistą – odpowiedział Mistrz. Natomiast przeczy temu inna anegdota: Cosimo Medici w wolnym czasie lubił rzeźbić. Wyrzeźbił posąg Neptuna i polecił ustawić go na głównym placu Florencji. Pokazał go Michałowi Aniołowi i zapytał: – Jakie uczucia budzi w tobie mój Neptun? – Głęboko religijne – odpowiedział wielki rzeźbiarz. – Jak to? – zdziwił się Medici. – Kiedy patrzę na ten posąg, proszę Boga, by panu wybaczył zepsucie takiej wspaniałej bryły marmuru. No cóż, Michał Anioł – przy całej swej pysze – niewątpliwie wielkim rzeźbiarzem był.
A skoro już sięgnęliśmy Absolutu... Narody zawsze wsłuchiwały się w to, co mają do powiedzenia wielcy tego świata, zwłaszcza w kwestii pytań podstawowych. Często prostaczkowie byli przy tym gorszeni niedowiarstwem autorytetów, bo tak już jest, że im większy ludzki umysł, tym mniej skory do zwalania wszystkiego na siły niebiańskie. Ludzie głęboko religijni twierdzą, że to wszystko z pychy. Monteskiusz, zapytany pewnego razu, co sądzi o ludzkim wyobrażeniu Boga, odpowiedział: – Gdyby trójkąty stworzyły sobie boga, ten miałby na pewno trzy boki.
I tak wróciliśmy na nasze podwórko. Jeśli bowiem przyjąć, że Boga stworzyli sobie ludzie na swój obraz i podobieństwo, to przecież tak zwane powołanie kapłańskie jest niczym innym, jak tylko czystej wody kuglarstwem. Istnieje wszak anegdota, która może dowodzić, że polscy księża, opływając w dostatki, jednocześnie wiernie służą Stwórcy i cieszą się jego względami... Otóż Jan III Sobieski, spotkawszy nędzarza, zadał mu pytanie: „Komu służysz?”, na co ten odparł, że Bogu; a kiedy król wyraził zdziwienie, że sługa tak wielkiego pana okryty jest łachmanami, biedak wyjaśnił: „Jaka służba, taka i zapłata”.
Jednak nie samym Bogiem żyje człowiek. Choć wielu jest takich, którzy żyją z Boga (to moje!). Paradoksalnie, to ci ostatni najgłośniej krzyczą o braku wiary i pokory u tych, którzy chcą jakoby zdetronizować pana stworzenia, a tak naprawdę wykonują jedno z Jego przykazań – czynią sobie ziemię poddaną. I to oni zwykle mają najwięcej pokory i dystansu do samych siebie. Pięknie ujął to wspomniany już Bernard Shaw. Kiedyś, w czasie rozmowy o osiągnięciach współczesnej techniki, powiedział: „Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie”.
Z kolei wielki architekt Eiffel poszedł dalej. Kiedy zarzucono mu, że jego paryska wieża jest śmieszna i nikomu do niczego się nie przyda, powiedział: „żyć i tworzyć to za mało, czasami potrzeba jeszcze śmiać się z własnych dzieł”. Podobną zasadę wyznawał Herbert Wells, znany z wielkiego poczucia humoru. Kiedyś poproszono go, by wyjaśnił, co to jest telegraf.
– Wyobraźcie sob...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin