Oredzie_Pana_Jezusa_do_kaplanow.doc

(141 KB) Pobierz
Ottavio Michelini

Ottavio Michelini

Orędzie Pana Jezusa do kapłanów - Część 2(fragm.)

 

ODWAGI SYNOWIE
17.11.1975 - 7.06.1976

2. PRZYJACIELE NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU

Jezus: Pisz mój synu: Ja, Jezus, chcę, aby powołano Stowarzyszenie, które by rozwijało na wszelki sposób wiarę, pobożność, miłość i kult względem Mnie, rzeczywiście obecnego w tajemnicy wiary i najwyższej miłości w Eucharystii.

l. Do tego pobożnego Stowarzyszenia mogą należeć wszyscy: dzieci, młodzież, mężczyźni, kobiety, bez względu na wiek.

2. Celem jego winno być rozwijanie w sobie i w innych - na wszelki sposób uznany przez Kościół - wiary i miłości względem Mnie, rzeczywiście obecnego w Tajemnicy Eucharystycznej.

3. Nakłada to obowiązek:

- codziennego odwiedzania Mnie, Jezusa obecnego w Tabernakulum lub też przyjęcia komunii duchowej w domu, gdy nie ma możności udania się do kościoła.

- Komunii św. (przynajmniej) co tydzień.

- Godziny adoracji (przynajmniej) co miesiąc.

- Wspólnego zebrania raz na miesiąc.

4. Dobrze jest prowadzić mały spis wszystkich członków tego Stowarzyszenia.

5. Obowiązkiem proboszcza lub jego zastępcy, jest kierować zespołem, rozwijać na zebraniach katechezę Eucharystii, pobudzać przykładem i słowem do miłości względem Mnie w Najświętszym Sakramencie.

6. To pobożne Stowarzyszenie ma nosić nazwę: PRZYJACIELE NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU. Ja, Jezus, gorąco pragnę, byście nie opóźniali się z założeniem tego Stowarzyszenia.

Z Móją Matką Maryją zwracamy się z upodobaniem ku tym duszom, które wezmą do serca poważnie to wezwanie. To pobożne Stowarzyszenie jest tylko odnowieniem Arcybractwa Najświętszego Sakramentu.

- Kilku kapłanów przyjęło to wezwanie i od 4.12.1975 kilka stowarzyszeń zaczęło swe działanie w ukryciu i w milczeniu. Trzeba pamiętać, że: - pobożne Stowarzyszenie ma być kierowane przez radę, utworzoną przez kierownika duchowego, sekretarza, skarbnika (bo mogą być ofiary, ale nie wolno ich żądać od nikogo) i 2-3 radnych, wyznaczonych przez wszystkich. - Tematem zebrania będzie zawsze i jedynie Eucharystia. Mogą tam być jeszcze poruszane propozycje i dyskusje, co do zastosowania środków dla rozwoju Stowarzyszenia. Naturalnie, szatan jest przeciwny temu Stowarzyszeniu i będzie się starał stwarzać mu przeszkody. Lecz trzeba opierać się mu i bronić, zyskując na czasie modlitwą, zwłaszcza różańcem.

 

19. ROZWAŻAJ RZECZY OSTATECZNE, A NIE ZGINIESZ
23.11.1975 r.

Jezus: Z ust Mądrości wyszło to napomnienie: "Rozważaj rzeczy ostateczne, a nie zginiesz".

Duch Święty podaje waszym duszom cztery wielkie prawdy: Śmierć - Sąd - Piekło - Niebo.

A więc umiera się. Jest to rzeczywistością konkretną, że śmierć - z którą spotykacie się niemal co dzień - pewnego dnia będzie dotyczyć was osobiście.

Otóż synu, jest to nie do uwierzenia, ale w rzeczywistości nikt się o to nie troszczy: żyje się możliwie wesoło, jak gdyby nie miało się umierać.

Któż to doprowadza ludzi, chrześcijan, kapłanów, do zapomnienia o tym upomnieniu Ducha Świętego, by rozważać o śmierci, której nikt nie może uniknąć? To szatan! To zawsze on otacza duszę swymi chytrościami i uwodzeniami, oraz kłamstwami: "Jak lew ryczący szuka, kogo by pożreć". Jesteście więc ostrzeżeni.

Powiedziano wam, że on ryczy, ale nie może was ugryźć, jak tylko wtedy, gdy narażacie się na to z własnej winy. Pod tym względem macie wiele pouczeń ze strony Pisma Świętego, życia świętych i męczenników. Jest tam cała historia strasznych walk między człowiekiem a duchem ciemności. Przypomnijcie tu sobie o Aniele Tobiasza, który uwolnił Sarę i wiele innych wydarzeń.


20. ANIOŁ STRÓŻ

Jezus: Nie chciałem, by człowiek walczył sam, bo wtedy walka taka byłaby nierówna. Dałem więc każdemu anioła, by zawsze był gotów do pomocy, ile razy poprosi się go o to.

Na nieszczęście, brak wiary sprawia, że mało kto zwraca się do niego. Ileż to razy Moi Aniołowie, wasi stróżowie, są zmuszeni dla niewiary ludzkiej do prawie zupełnej bezczynności. Ileż to razy muszą się oni usunąć, by nie być obecni przy morderstwie, jakie człowiek dokonuje na samym sobie.

Biedny człowieku, który idziesz przez ciemności po omacku, kiedy Ja wyznaczyłem ci świetlaną drogę.

Jakie są więc środki do obrony? Ależ jest ich tyle! Są Sakramenty, Sakramentalia, Modlitwa!

Ale żaden środek nie pomoże, gdy dusza jest w ciemności. A dziś wielka liczba dusz jest w ciemności bardzo głębokiej. Brak wiary powoduje ciemność w duszach.


21. JEŚLI NIE BĘDZIECIE CZYNIĆ POKUTY

Jezus: Największy kryzys wiary od stworzenia człowieka aż do dzisiaj, jest to kryzys aktualny. Zwyczaje formalistyczne życia chrześcijańskiego trzymają wielu w złudzeniu, że są na dobrej drodze. Wielu kapłanów uważa się, że są w porządku, tak jak to sądzili kapłani, faryzeusze i inni za czasów, kiedy Ja byłem na ziemi, w Moim widzialnym Człowieczeństwie.

W każdym czasie i miejscu walka między dobrem, a złem wygląda bez zmiany tak samo. Jeśli dzisiejsza ludzkość ateistyczna nie będzie się starała powstać i nie będzie usiłowała otrząsnąć się z kurzu i dymu, który kopci jej duszę, zginie jej większa część.

To nie wyśmiewanie, ani ironia pseudo-teologów, księży nieświadomych i pysznych, to nie sztuczne wysiłki zepsucia na wszystkich odcinkach życia prywatnego i publicznego, pomogą uniknąć ruin, jakie człowiek tak niemądrze szykuje sobie. Mów głośno, że czas jest policzony. Wołaj głośno, jak Jonasz:

"Jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy zginiecie"!

Mów głośno, że się nie naśmiewa z Boga bezkarnie.

Wołaj głośno, że Bóg nie chce tej godziny ciemności lecz spowodowali ją sami ludzie. Wołaj głośno, że moja Matka tyle już uczyniła, by oddalić od świata katastrofę.

Przypomnij wszystkim: Lourdes, Fatima i tysiące innych wstawiennictw, tak często zagłuszanych przez tych, którzy mieli obowiązek wydać o tym sąd z większym obiektywizmem i mniejszym względem ludzkim. Bali się oni tylko osądu świata...

Na tym polega ich wina: nie szukali oni prawdy, ale zajmowali się sobą. A teraz mówią o Miłosierdziu Bożym, a nie o swojej odpowiedzialności.

Nawet w sądzie wydanym o obecnych posłannictwach czy odrzucą znowu Moje światło?

Ja chcę ich wszystkich zbawić, lecz oni opierają się temu. Kochają ciemności, więc zginą w nich. Ty nie bój się i bądź Mi nadal wiernym. Jesteś w moim Sercu i tam nikt nie może cię ruszyć, ani zadrasnąć!

Błogosławię cię, synu. Kochaj Mnie i idź prosto przede Mną. Ja jestem Drogą, po której wielu nie chce iść.


22. WOLA BOŻA - CHCE MIEĆ KOŚCIÓŁ ODNOWY
24.11.1975 r.

Jezus: Synu, napisz jakimi chcę mieć moich biskupów, kapłanów i wiernych.

Jeśli to pokolenie nie zmieni swego życia, jakiego domagam się od dawna z takim naleganiem, Ja Sam będę czuwał nad konieczną reformą życia. Nie brak mi do tego środków. Jeśli oni nie chcą zastosować się do Woli Bożej, będę czuwał Sam nad jej wykonaniem.

Dziwicie się, czytając Pismo święte, twardości serc doktorów i rabinów ludu Izraelskiego, ale wy im w tym nie ustępujecie. Powolnego i twardego serca, na co jeszcze czekacie? Czyż nie wystarczają znaki, jakie wam dałem?

Ja chcę mieć Kościół odnowiony, oczyszczony z brudu, który Go teraz zalewa!

Nie łudźcie się. Powtarzam wam, że jestem Bogiem Miłosierdzia, ale co uczyniliście z Moim Miłosierdziem? Dlaczego nie chcecie zrozumieć, że we Mnie Miłosierdzie i Sprawiedliwość stanowią jedno?

Nie możecie zniszczyć Mojej Sprawiedliwości, tak jak nie możecie zniszczyć piekła, o którym nie chcecie już słyszeć.

Czy Ja przestaję być Miłosierdziem, gdy na mocy Sprawiedliwości jestem zmuszony wyłączyć z domu Mego Ojca potępionych i nie pokutujących? Jakim byłbym Sędzią, gdybym postępował jednakowo z dobrymi i ze złymi?

Gdyby się zniosło Sprawiedliwość, stosownie do waszego wadliwego rozumowania, trzeba by wtedy znieść sąd szczegółowy i ogólny. Trzeba by było też przyjąć, że życie ziemskie nie jest wymaganiem, ani czasem próby, oraz że wszystko ma pozostać jak dotąd.

Nie byłoby już odłączenia dobrego nasienia od kąkolu, ani potępionych od sprawiedliwych. Moje zaś nauki byłyby splamione błędami.

Nie, mój synu. Ja nie mogę się mylić. Chwalicie sobie wzór życia, który różni się i od mojej nauki i od moich przykładów. Ja jestem Drogą. Ci, którzy chcą przyjść do Mnie, a więc biskupi, kapłani, wierni, powinni iść za Mną.

W jednym z poprzednich posłannictw powiedziałem wyraźnie: "Rozpocząłem życie ziemskie w pokorze, ubóstwie i posłuszeństwie Memu Ojcu, aż do śmierci".

Zastosowałem się do Boskiej woli Ojca. Lecz kto dzisiaj stara się wypełnić wolę Boga?

Nie starają się nawet poznać jej...

Jakimi powinni być Moi pasterze, kapłani i wierni?

Cóż może być bardziej przejrzyste i jasne nad moją Ewangelię? Jednak oni tego nie widzą, bo są zaciemnieni pychą lub jedną z dwóch pożądliwości.

Gdy przyszedłem na świat, nie oznajmiłem tego potężnym i bogatym tej ziemi, lecz pasterzom, ludziom pokornym i czystym, sprawiedliwym i uczciwym. Oni zaś przyszli przywitać Mnie i złożyć Mi swą miłość. Urodzony w wielkiej pokorze, chciałem mieć dokoła siebie prostaczków, pokornych i czystego serca. Takimi więc powinni być Moi biskupi, kapłani i wierni. Będą oni takimi w Kościele oczyszczonym.

Ojciec Mój dał Mi Józefa, męża sprawiedliwego, za karmiciela. Był to mąż święty, praktykujący sprawiedliwość, mąż pokorny i czysty.

Gdyby biskupi i kapłani chcieli zastanowić się trochę, zrozumieliby czego Bóg od nich żąda.


23. POKORA, PROSTOTA I CZYSTOŚĆ JANA ZDOBYŁA MOJE SERCE

Jezus: Nie mówię o Mojej Matce, która była Królową wszystkich cnót i która jedyna między wszystkimi niewiastami i błogosławiona między nimi, otrzymała udział (sposobem podanym poprzednio) w Moim Kościele. Jest więc Ona wzorem wszelkich cnót i dla biskupów i kapłanów.

Taką, jak była Moja Matka, powinni być wszyscy biskupi i kapłani.

Wystarczy rozważyć to, by zrozumieć.

Wśród moich Apostołów najbardziej umiłowanym był Jan. Otrzymał on zwierzenie Mego Serca Miłosiernego. Pokora, prostota i czystość Jana zdobyły Moje Serce.

Był tam też inny, o sercu pysznym i duszy nieczystej, który mimo Mego Miłosierdzia, skończył z rozpaczą w piekle. Nie chciał on ulec wpływowi Mojej Miłości i Miłosierdzia, lecz uległ podstępnym głosom najgorszych namiętności.

A kim byli święci? To byli prawdziwi Moi przyjaciele.

Mógłbym przytoczyć jeszcze wiele i przypomnieć tobie inne przykłady, ale uważam to za wystarczające.

Błogosławię cię, mój synu. Ofiaruj Mi twe cierpienia, by połączyć je z Moimi, by stała się jasność w duszy tych, którzy żyją w ciemności.


24. NAJPIĘKNIEJSZY KWIAT - NIEPOKALANE SERCE MARYI

Jezus: Jaki jest najpiękniejszy kwiat Nieba i ziemi?

Które to jest najpiękniejsze dzieło stworzenia?

Co jest najdroższe Trójcy Przenajświętszej?

Jest to Niepokalane Serce Mojej i waszej Matki. Serce Maryi jest przedmiotem wiekuistej Miłości Boga w Trójcy Jedynego.

Otóż to, co było najdroższe Jego Sercu, Bóg chciał to wam ofiarować.

Kwiat cudowny i wonny, ma on w sobie zapach wszystkich cnót. Nie ma mu podobnego kwiatu ani na Niebie, ani na ziemi, bo przewyższa on swą pięknością aniołów i wszystkie stworzenia ziemskie. Od wieków Bóg patrzył na Nią, umiłował Ją i uczynił z Niej przedmiot swego upodobania. Bóg chciał Ją mieć przy sobie w wykonaniu swoich nieskończonych zamiarów miłości. Uczynił Ją potężną, jako Współodkupicielkę, Matkę i Królową.

Przed Nią schylają się hierarchie anielskie, a pokolenia ludzkie głoszą Ją Błogosławioną Bóg ukochał ludzi do tego stopnia, że wydał za nich swego Syna, a po Synu Jego Matkę. Lecz ludzie nie okazywali zawsze i nie okazują, że zrozumieli ten dar Boży.

Jest to kwiat o bieli niepokalanej, pełen czystości, miłości i ofiarności. Kwiat jedyny: ani w Niebie, ani na ziemi nie będzie mu nigdy podobnego. Jest to prawdziwe arcydzieło Boże, w porównaniu z którym wszystko blednie i jest nic nie znaczące.

Otóż ta Matka ma zdolność do miłości bez granic. Ci, którzy tego nie przyjmują i nie wierzą w liczne objawienia Mojej Matki, dla dobra pielgrzymującej na ziemi ludzkości, nie wiedzą co to jest miłość. Serce ich jest wyschłe, a umysł tak zaciemniony, że już nie widzą.


25. MIŁOŚĆ PRZELEWA SIĘ NA PRZEDMIOT UMIŁOWANIA
(NIE ZNACIE MIŁOŚCI)

Jezus: Powiedziałem ci już, że wiary, nadziei i miłości nie można nigdy rozłączyć. Są one (trochę jak Osoby Trójcy Świętej) odrębne, ale złączone i tworzą jedność w troistości.

Jakże mogłoby być inaczej?

Są to cnoty nadprzyrodzone, w których Bóg Sam daje udział w duszy każdego chrześcijanina i dzięki którym chrześcijanin staje się synem Bożym, mającym udział w Jego naturze. Na mocy tego staje się podobnym Bogu.

Biedni synowie, biedni kapłani, jakże nędznym jest wasze życie, bo wy nie znacie miłości. Jakże smutnym jest życie wasze, bo wy nie znacie nadziei, tej głównej sprężyny radości, nie znacie mocy, która zwycięża doświadczenia i trudności. Jak zepsuta jest wasza natura.

Świat i diabeł stanowią wciąż przeszkody na waszej drodze, dlatego często upadacie na ziemię. Dlaczego jesteście niespokojni i zbuntowani? Bo tam, gdzie nie ma miłości, jest uczucie urazy, która często przeradza się w nienawiść, nawet u księży.

Mój synu, strefy neutralne nie istnieją; albo się jest na płaszczyźnie nieskończonej miłości Bożej, albo w zasięgu wroga Boga i człowieka, a więc szatana.

Toteż nie wierzyć, lub nawet tylko wątpić, w bardzo liczne interwencje Moje lub Mojej Matki dla dobra ludzkości (są one zawsze w stosunku do potrzeb czasów) równa się zaprzeczeniu Miłości Bożej lub rzeczywistości najpiękniejszego Kwiatu Nieba i ziemi, czyli Niepokalanego Serca Mojej Matki.

Miłość z konieczności dąży do przedmiotu umiłowanego. Miłość przelewa się na przedmiot umiłowany. Kto tego nie rozumie, nie pojmuje natury miłości.

Żaliłem się już na zachowanie hierarchii pod tym względem, na który nie zwraca się koniecznej uwagi. Nie starano się poznać tego wystarczająco i obiektywnie. Sądy wydawane przez wielu biskupów były uwarunkowane obawą, lękiem osobistym, strachem, by się nie zawstydzić itp. Nie szukano prawdy, jedynie prawdy, odrzucając wszelki obcy element. Zawsze to straszne ja ponosi przy każdej czynności lęk przed odpowiedzialnością. Stawia się więc na pierwszym miejscu siebie samego, a interesy Boga i dusz idą potem...

Ile to czasu straconego, ile przeszkód stawianych duszom, ile niesłusznych potępień!

Ile dobra traci wiele dusz!

Straszną jest odpowiedzialność tych, którzy mają władzę do zbadania, dla osądzenia w prawdzie i sprawiedliwości, a nie tchórzliwie i niesprawiedliwie. Postępują oni dwoiście, kiedy stawiają własną osobę na pierwszym planie przed prawdziwymi interesami Boga. Powodują też oni wiele szkody duszom niesłusznymi zarzutami.


26. KTO NIE MIŁUJE TRWA W ŚMIERCI
(MIŁOŚĆ BEZ MIARY)

Jezus: Synu, chciałbym dać ci zrozumieć przez porównanie wielki plan miłości twego Boga.

Wyobraź sobie rodziców mających jedynego syna, którego kochają szalenie i który jest celem ich życia. Otóż pewnego dnia żądają od nich, by oddali swego syna, by zbawić od śmierci wielu innych ludzi. Ci rodzice, mimo że kochają niewypowiedzianie swego syna, zgadzają się na jego śmierć. Syn zaś, chociaż również ogromnie kocha rodziców, zgadza się ofiarować za swych licznych braci. Była to miłość bez miary ojca i matki dla syna, miłość bez miary ojca i matki dla skazanych na śmierć bez tej ofiary syna, oraz miłość bez miary syna dla rodziców i dla swych młodych braci, których trzeba było ratować.

Miłość dąży do tego by dawać i oddawać się samemu. Bóg kocha nieskończenie swego Syna i daje Go dla zbawienia ludzkości. Syn kocha nieskończenie swego Ojca i zgadza się umrzeć za ludzkość.

Ojciec niebieski i Madonna kochają Mnie swego Syna i dają Go na zbawienie ludzi. Miłość Syna do Ojca Niebieskiego i do ludzi spotyka się w Jego Miłosiernym Sercu, tak jak miłość Mojej i waszej Matki do Boga w Trójcy Jedynego i do was, spotyka się w Jej Niepokalanym Sercu.

Co wiedzą o tej tajemnicy miłości Moi kapłani niewierzący? Stąd powstaje ich jałowość duchowa, dlatego nie chcą oni cierpieć. A cierpienie jest duszą miłości...

Dusze-ofiary zrozumiały to, ale co wiedzą o tym kapłani i co mają oni do dania duszom, jeśli sami nie mają miłości?

Co kapłani mogą dać, jeśli nie siebie samych? Dlatego szukają zawsze siebie, nawet wtedy, gdy obłudnie mówią o miłości. Ich słowa wyszukane będą zawsze zimne i pozbawione wszelkiej mocy wpływu na innych. Są to tylko najemnicy, którzy nie czynią niczego bez zadowolenia samych siebie. Nie pojmują oni tego, czym jest dostosowanie się do woli Bożej, bo to pochodzi z miłości.

Są oni egoistami. Muszą być pełni pychy, a więc i egoizmu. Są to najemnicy, którzy w niedalekiej przyszłości, gdy wilki wejdą do owczarni, by pożerać owce, uciekać będą całymi tysiącami, pozostawiając za sobą tylko ruiny.

Zdradzą oni Boga i swych braci, bo będą myśleli tylko o sobie. Jak będą mogli kochać, jeśli nigdy nie zaznali miłości? Ale to tylko z ich winy, mój synu, z ich winy, bo odrzucali w próżnię natchnienie mej łaski.

Jaki straszny widok i jak ciemną strefę tworzą ci kapłani i synowie Mego Kościoła! Ile to zimna i mrozu dookoła nich!

"Kto nie miłuje, trwa w śmierci". Toteż są oni w śmierci, bo dusza bez miłości jest martwa. Trwają w takiej ciemności, że już nie widzą tego, w co dusze proste wierzą i co widzą. Tacy kapłani są niczym dla Mego Kościoła, są członkami zgangrenowanymi Mego Ciała Mistycznego. Są oni cierpieniem i nieobliczalną szkodą dla siebie i dla dusz. To gałązki oderwane od winnicy. Są oni jakby wyklętą figą, która miała tylko liście, a nigdy owocu.

Biedni synowie! Pycha i zarozumiałość sprowadziły ich na drogę bez wyjścia. Niezdolni są do zwrócenia się ku zdobyczom dobra: nie mają siły do dążenia na szczyt Świętej Góry.

Trzeba nimi potrząsnąć i obudzić ich z tego snu śmierci, który ich obejmuje.

Don Ottavio: Ale, jak, o Panie?

Jezus: Wiesz o tym, mój synu: potrzeba pokory, modlitwy i cierpienia. Pokorą zwalcza się pychę. Cierpieniem zapali się ogień. Modlitwą zmusza się Boga do litości i miłosierdzia.

Synu, oto dlaczego chcę, by biskupi postanowili wskrzesić w parafiach pobożne Stowarzyszenie Przyjaciół Jezusa Eucharystycznego. Powinni zrozumieć, że chodzi tu o wiarę i miłość. Zapalić ogień miłości, rozpalić stosy wiary i wzajemnej miłości, jest o wiele ważniejsze nad różne inne aktywności.

Jest to możliwe wszędzie, bo nie chodzi tu o ilość członków. Ważne jest to, by we wszystkich parafiach. Moi Przyjaciele, mając Mnie obecnego w tajemnicy wiary i miłości, stali się pomocnikami w zbawianiu dusz zagrożonych.

Jest to konieczne, by wobec zbliżającej się godziny ciemności, dusze wierne wiedziały gdzie mogą nabrać siły, wzmocnić się. Powinny mieć pewny punkt oparcia, by nie zginąć w ciemności nocy.

Nie jest to takie trudne, niech więc działają póki mają czas. Na razie dosyć, mój synu.

Kto ma uszy do słuchania niech słucha.

Błogosławię cię. Ofiaruj Mi swe cierpienie i pozostań przy Mnie. Czuwałeś tej nocy i pocieszyłeś Mnie twoją miłością.


27. SZATAN - WRÓG DO ZWALCZENIA
26.11.1975 r.

Jezus: Ja, Słowo Przedwieczne Boga, Słowo Ojca, przemówiłem do ludzi i oznajmiłem im prawdę.

Prawda promieniuje, a światłość była konieczna, bo cienie śmierci zstąpiły na winną ludzkość, otoczyły ją i uwięziły, jakby straszne i trujące ukąszenie. Walka zaczęła się wcześnie, była to walka między światłem a ciemnościami... między prawdą, a kłamstwem... między życiem, a śmiercią. Wasi pierwsi rodzice po popełnieniu winy pobiegli ukryć się w gęstwinie zieleni, bo bali się. Czuli potrzebę okrycia się, bo się wstydzili. Zdali sobie wtedy sprawę z pierwszych skutków swej winy.

Lecz Ja, Słowo Boże i Światłość świata, rzuciłem promienie prawdy i światła na waszych pierwszych rodziców, pogrążonych w ciemności śmierci, i otrzymawszy od nich przyznanie się do winy, przepowiedziałem im zwycięstwo przez Maryję: "Zastawiłeś zasadzkę na niewiastę, a ona zgniecie ci głowę, będziesz pełzał po ziemi, łykał proch i będziesz przeklęty między wszystkimi stworzeniami ziemskimi".

Oto wojna wkroczyła na świat, rozpoczął się nieprzerwany pojedynek, który zakończy się przy końcu czasów na Sądzie Powszechnym. Będzie to wielki dzień, który zaznaczy pieczęcią boską Moje wielkie zwycięstwo - Słowa Bożego i Światłości świata - nad kłamstwem.

Wy, synowie moi, od stworzenia i upadku człowieka aż do dzisiaj, nie zrozumieliście jeszcze tego, że ta wojna znajduje się w centrum całej historii ludzkiej. Wszystkie usiłowania ciemnych potęg zła polegają właśnie na tym: odwrócić duszę ludzką od rzeczywistej wizji tej dramatycznej walki trwającej bez przerwy między Mną, Słowem Bożym które stało się Ciałem, a szatanem z jego zastępami.

Cała historia Tajemnicy zbawienia ma w tym swą oś. Historia Ciała Mistycznego ma tam swój ośrodek. Historia ludzkości znajduje tam swą rację bytu. Jest to paradoksalne, że nie zostało to zrozumiane przez wielu biskupów i wielu kapłanów.

Oto dlaczego doszliście do sytuacji katastrofalnej. Jeśli ci, którzy powinni czuwać, nie znają niebezpieczeństwa, którego mają się strzec, to na czym polega ich czujność?

Jeśli ci, którzy mają prowadzić, nie znają dobrej drogi, jakimi są przewodnikami?

Jeśli ci, którzy mają walczyć, nie używają odpowiednich oręży, są skazani wtedy na porażkę. Tak właśnie było na początku: Adam i Ewa mieli dostateczne siły i moc, by zwalczać zasadzki nieprzyjaciela, ale nie mieli doświadczenia co do sposobu obrony przed zasadzkami kłamstwa, bo go nie znali.


28. KAPŁAŃSKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA DUSZE

Jezus: Jest dla was bardzo ważną rzeczą znać dobrze, jaką ma moc nieprzyjaciel, występujący przeciwko wam - po tylu wiekach.

Adam i Ewa starali się wytłumaczyć i zrzucali winę na kusiciela. Zgrzeszyli sami, ale usiłowali oskarżyć przeciwnika o swoją winę.

Tak czyni wielu biskupów i wielu kapłanów w próżnym usiłowaniu pozbycia się odpowiedzialności. Bali się i boją odpowiadać. Dla własnej chwały ustępują nieprzyjacielowi i to nieskończone razy. Kierują się osobistą chwałą, potem własną godnością...

Zostawszy, dzięki swej próżności, jakby balonikami zawieszonymi w powietrzu, w imię pochwały, okazują się niższymi od swych zobowiązań, które powinny zajmować pierwsze miejsce. Ustępują przed względami ludzkim i innymi podłościami, niegodnymi duszpasterza.

Nie używa się najlepszej zbroi: pokory, ubóstwa, cierpienia, modlitw. Czy można użyć czego innego? Może powiedzą, że się modlą? Modlitwa powinna zająć pierwsze miejsce i większą część ich czasu, a oni odkładają ją na ostatnie miejsce.

Wezwałem biskupów i kapłanów do konfrontacji. Uczyńcie to póki nie będzie za późno. Trzeba porównać swe życie z Moim Życiem na ziemi, swoją drogę z Moją Drogą. Wtedy będzie można ujrzeć rzeczywistość bez obawy pomyłki.

Gdyby kapłani mieli naprawdę odwagę, takie szczere porównanie wycisnęłoby z nich przepełniającą ich ropę.

Ile to przykładów z życia wielkich biskupów?

A święty proboszcz z Ars - ile mówi księżom?

Zaniedbany i wzgardzony, spędzał całe godziny na modlitwie, ale miał taką łaskę Bożą, że mógłby nawrócić nawet kamienie.

To nie wy kapłani i biskupi macie się dostosować do czasów, lecz czasy powinny dostosować się do was.

Jaka to odpowiedzialność, gdy odrzuca się walkę?

Jeśli jesteście biskupami i kapłanami, to jesteście nimi na mocy tej walki.

Bez tej walki nie mielibyście racji bytu. A wielu nie wie o tym...

Synu, błogosławię cię. Nie lękaj się, patrz na Mnie i idź naprzód, aż do wielkiego spotkania. Wtedy ciernie staną się przepięknymi różami, nieznanymi na tej ziemi wygnania.


29. ŚWIĘCI - JESTEŚMY BLISKO WAS
27.11.1975 r.

Jezus: Synu, pragnąłeś poznać męczennika św. Oktawiana i porozmawiać z nim, oto on:

Św. Oktavian: Jestem św. Oktavianem, męczennikiem rzymskim. Pragnę, byś wiedział, że w Niebie nie żyje się bezczynnie, ale głęboko czynnie. W Niebie ma się pełnię życia. Pragnienie udziału między nami jest rzeczą normalną. Ciało jest jedno i Głowa jedna. Nawet czynności są wspólne, dopóki ci, którzy pielgrzymują na ziemi, nie zwrócą się ku rzeczom szkodliwym dla Ciała i krzywdzącym prawa wszystkich członków, wśród których Głowa zajmuje pierwsze miejsce.

Mój bracie, nie brakło ci nigdy pomocy, jakiej nam wolno udzielać od twych urodzin i będzie ona trwała do końca twych dni.

Pomoc ta byłaby większą, gdybyś jej bardziej pragnął i częściej o nią prosił. Dobroć Boża pozwoliła na to spotkanie, użyjmy je więc na płodniejszą współpracę. Radością dla Bożej dobroci i dla nas, mój bracie, jest uczynić nasze stosunki bardziej bliskie, częstsze, bardziej ufne, a zwłaszcza płodniejsze w dobro.

Jesteśmy blisko was, bracie. Nie trzeba sądzić błędnie, przecież jesteśmy wolnymi i rozumnymi członkami jednego Ciała. To samo życie Boże nas ożywia, nas i was. Tylko, że my kochamy was bardzo dobrze, a wy nas kochacie o wiele mniej, tak że nawet zapominacie o nas. Ty wiesz, bracie, że miłość dąży do zjednoczenia. Jak łatwo można by to zrealizować! Jednak nie osiągnie się tego, jeśli miłość jest tylko jednostronna.

Bracie, powiedz to wszystkim, że dobro na ziemi mogłoby być olbrzymie, nieobliczalne, gdybyście wy jeszcze pielgrzymujący żyli tak, jak my tego gorąco pragniemy (a żyjemy tym w miarę, jak wy nam pozwalacie) - żyli dogmatem Obcowania Świętych. W Niebie nie żałuje się niczego, gdyż inaczej nie byłoby tam doskonałego szczęścia. Lecz gdyby można było żałować czego, to na pewno żałowałoby się utraty olbrzymich możliwości dobra, oraz zaniedbania cudownego źródła pomocy duchowej oraz materialnej dla dobra osobistego, i nawet całego Kościoła.

Oby dobroć Boża pozwoliła nam spotykać się częściej ku chwale naszego Boga w Trójcy Przenajświętszej Jedynego.

 
30. MAŁE I WIELKIE RZECZY
27.11.1975r.

Don Ottavio: Dzisiaj, Jezus, zanim pobłogosławił mnie, jak co wieczór, powiedział mi:

Jezus: Synu, kochaj Mnie i pamiętaj, że wobec Mnie nie ma nic wielkiego lub małego. Pamiętaj również, że właśnie przez małe i nic nie znaczące rzeczy okazuje się, że się Mnie kocha, a kocha gorąco. ...Uśmiech zwrócony do osoby, która cię potrąca... akt pokory w chwili odpowiedniej... szybkie powstrzymanie aktu niecierpliwości... ofiarność na głos łaski... punktualność w stosunku z innymi... umiejętność słuchania innych... (mógłbym wyliczać dalej), są to małe i wielkie rzeczy, wzbogacające wielkość duszy. Sprawiają Mi one radość i świadczą o prawdziwej miłości.

Mój synu, chcę byś usiłował tak Mnie kochać. Wtedy uszczęśliwisz swego Jezusa. Kto jest Mi wiernym w małych rzeczach, będzie też wiernym i w rzeczach wielkich.


31. ARCYDZIEŁO TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ

Jezus: Mój synu, pisz: Mówiłem ci już jakimi chcę mieć Moich kapłanów, chociaż ograniczyłem się tylko do rzeczy głównych. Teraz chciałbym ci dać zrozumieć, jak chcę urobić kapłana, wrażliwego na działanie łaski, oczywiście z jego współpracą.

Czasem wystarcza Mi, by nie przeszkadzał on mej pracy rzeźbiarza. Wtedy nie tylko ubogacam kapłana zasługami i cnotami, ale czynię z niego arcydzieło Trójcy Świętej!

W nim Ojciec ma swe upodobanie, a Duch Święty raduje się w nim i posłuży się jego ustami, by głosił mądrość oświecającą dusze. Jezus jest z niego zadowolony i napełnił go łaskami, które wpłyną na dusze z którymi obcuje. Uczyni z niego drugiego Siebie i będzie szedł przez świat, pociągając dusze do Jezusa mocą modlitwy i potęgą cierpienia. Tak jak Ja, zatriumfuje przez upokorzenia i niezrozumienie tych, którzy go otaczają.

Synu, chcę, by kapłan uważał na Moje słowa. Ma on być zwrócony cały ku Mnie w całkowitym oddaniu się Mnie i braciom, tak jak Ja oddałem się cały Ojcu i wam. Za Moim przykładem kapłan ma być mężem modlitwy.


32. KAPŁAN STAJE SIĘ MOCNY MOJĄ MOCĄ
(JAŁOWA PUSTYNIA)

Jezus: Synu, jakie zmiany są w Moim Kościele! Ludzie nie modlą się, albo modlą się źle i jest to tylko modlitwa materialna. Jak mogę wzbudzać powołania, by stawali się potem nie kapłanami, ale sługami szatana, bo tak jest rzeczywiście. Wielu księży, zamiast być Mymi kapłanami, oddali się na służbę diabłu.

Prawdziwi kapłani wiedzą, że trzeba poświęcać wiele czasu modlitwie. Tylko dzięki modlitwie i cierpieniu, dziś tak unikanemu, kapłan staje się mocny mocą Moją.

Kapłan powinien żyć wiarą. Jest rzeczą niemożliwą, by kapłan nie był mężem wiary. Czy sądzisz, że mieli wiarę ci, którzy opuścili Mnie, by biec za próżnymi przyjemnościami świata? I czy mieli wszyscy wielką wiarę, którzy pozostali? Na nieszczęście, nie.

Jakie straszne spustoszenie i jaką jałową pustynię stworzył nieprzyjaciel w Moim Kościele!

Prawdziwy kapłan, kapłan w Kościele oczyszczonym na nowe życie, powinien również pałać ogniem miłości. Czy nie przyszedłem na ziemię, by zapalić ten ogień i czegóż chcę, jak nie tego, by się palił i stworzył wielki pożar? Lecz zamiast tego, serca niektórych pasterzy i wielu kapłanów nadęły się pychą, a tym samym egoizmem.

Prawdziwy kapłan wzdycha za Mną w dzień i w nocy, tak jak spragniony jeleń wzdycha za świeżą i czystą wodą.

Czy sądzisz, że szukają Mnie liczni kapłani tego pokolenia? Nie, mój synu, oni pragną mieć samochód, marzą o małżeństwie, lubią przyjęcia, zebrania publiczne, niektórzy nawet kawiarnię... Lubią filmy, nawet niemoralne, czepiają się telewizji...

Niektórzy upodobali sobie wszelkie próżności i wygody, zamiast ukochać Boga. U nich Bóg nie jest ponad wszystko! raczej każdą rzecz mają ponad Boga.

A biskupi? Niektórzy z nich śpią. A jeśli wiedzą, to nie mają odwagi wziąć siekiery do ręki i wtedy wyszukują pewnych środków i nowych dróg. A nowe drogi nie istnieją, tak jak nie ma nowych środków poza tymi, które wskazałem i które są owocami mego Odkupienia.

W imię roztropności, biskupi popełniają nadal nieroztropności. Ile to już ich popełnili z wielką szkodą dla dusz i dla Kościoła, któremu mieli przewodniczyć. Śpią więc w imię roztropności, bo w wielu przypadkach, są oni bojaźliwi, udają tylko miłość i troskę jakich nie mają. Często również ich postawa ojcowska nie jest szczera.

Są też tacy, którzy działają z wyrachowaniem. Lecz miłość nie rachuje, miłość kieruje się czym innym. Miłość zwycięża wszystko, wznosi się ponad wszystko i nie gubi się w drobiazgach. Miłość jest ogniem, który pali, pożera i nie zatrzymuje się w działaniu. Niech przeczytają o tym u św. Pawła, a wielu z nich będzie musiało uznać, że idą drogą prawie zupełnie przeciwną drodze, podanej przez Apostoła.

Mówiłem ci już poprzednio, że chcę mieć kapłanów świętych. Teraz wyjaśniłem ci lepiej, jakim ma być kapłan i czego ma unikać, by zostać świętym.

Błogosławię cię, mój synu. Módl się i cierp za nawrócenie kapłanów.


33. DZISIEJSZY POSTĘP JEST POGAŃSKI
2.12.1975r.

Jezus: Mój synu, pisz: Dzisiejszy postęp jest morderczą bronią, którą szatan oddala wiele dusz od źródeł wody żywej, by je odwieść, a potem porzucić na pustyni, gdzie umrą z pragnienia.

Ci, którzy powinni byli strzec dusze ochrzczone przed tym niebezpieczeństwem, sami jemu ulegli. Bez żadnego oporu, ani nie uprzedzając trzody o grożącym niebezpieczeństwie, poszli sami za wrogiem, który wykorzystał to i oddalił od światła wiary trzodę i jej pasterzy.

Uważam za zbyteczne tłumaczyć ci to wszystko, bo wszyscy widzą dzisiaj rodziny rozbite.

Dziś również szkołę przemieniono z dawnej świątyni w piekielną norę w której, pod pretekstem postępu i rozwoju, narzuca się dzieciom oficjalnie grzech.

Widzicie jak kino i telewizja stały się katedrami nauczycieli, którzy całe miliony uczniów...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin