00:00:34:Nigdy nie mylałem, że będę/|Walczył z tobš/ 00:00:39:Ale skradła moje serce/|Zdradzała i kłamała/ 00:00:45:Nie było cię przy mnie/|Nie była po mojej stronie/ 00:00:50:SZKOŁA ROCKA 00:00:52:Rękawiczki sš zdjęte/|Bijesz poniżej pasa/ 00:00:56:Teraz jest nasz czas, mała/|Już zabrzmiał gong/ 00:01:01:Nie jestem wojownikiem/|Jestem kochankiem/ 00:01:04:Ale jeli uciekasz/|To szukaj schronienia/ 00:01:07:Walcz o swojš miłoć/ 00:01:18:Czas na drugš rundę, dziewczyno/|Jestem silniejszy/ 00:01:20:Podgłonij to, teraz! 00:01:23:Wykonuję nokautujšcy cios/|Tš poruszajšcš piosenkš/ 00:01:29:Wiem, że kiedy zacznę odliczać/|Od dziesięciu/ 00:01:34:Znajdę cię znów/|W moich kochajšcych ramionach/ 00:02:23:Ci kolesie sš do dupy|Wychodzimy? 00:02:43:Nikt mnie nie złapał.|To było do bani. 00:02:47:On się chyba nie rusza. 00:02:59:On jest leniwym pasożytem 00:03:01:i nadszedł czas, żeby|przerwać te dysfunkcje. 00:03:03:Nie możemy tego zrobić póniej? 00:03:06:Znaczy, wiesz jaki|on jest rano. 00:03:09:Ned, nie jeste tym zmęcznony,|że ludzie tobš pomiatajš? 00:03:13:Tak. 00:03:15:To id tam i zrób to. 00:03:22:Co? 00:03:23:Co jest? 00:03:25:Dewey, hej,|jest pierwszy dzień miesišca 00:03:28:i poproszę teraz twojš|częć czynszu. 00:03:32:Stary, wiesz, że jej nie mam. 00:03:33:Po to mnie obudziłe?|No co ty, stary. 00:03:36:Przepraszam. 00:03:42:Dewey, chodzi mi o to,|że jeste mi dłużny dużo pieniędzy. 00:03:45:Tak, dokładnie 2200 dolarów. 00:03:47:Okej, ludzie,|kapela niedługo zdobędzie popularnoć. 00:03:52:Wygramy Bitwę Kapel.|I kiedy będę się pławić w luksusach, 00:03:56:rzucę tobie i twojemu psu koć.|Dobranoc. 00:03:59:- Och, przestań twoja kapela nigdy nie zarobiła dwóch centów.|- Patty, spokojnie, panuję nad tym. 00:04:03:Och, panujesz nad tym?|Panujesz nad tym? 00:04:05:On ustawia cię jak chce. 00:04:07:Mamusiu, czy możemy|porozmawiać o tym póniej, proszę? 00:04:09:Nie, nie możemy porozmawiać o tym póniej,|ponieważ Ned i ja musimy ić do pracy. 00:04:13:Mamy zajęcia.|Współpracujemy ze społeczeństwem. W porzšdku? 00:04:17:Ja jestem asystentkš|burmistrza miasta, "halo?!". 00:04:20:Co? Czy możesz jš z tš zabrać,|proszę? Dlaczego? Dlaczego ona? 00:04:24:A Ned ma najbardziej|ważnš pracę jaka jest. 00:04:27:Dorywcze nauczanie? 00:04:29:Dewey, nauczyciel zastępczy|to nie jest dorywcza praca. 00:04:32:- On jest opiekunkš do dzieci.|- Mylisz, że to takie łatwe? 00:04:34:Chciałbym zobaczyć jak ty próbujesz.|Nie wytrzymałby jednego dnia. 00:04:36:Kole, ja służę społeczeństwu|rockujšc. 00:04:39:Jestem tam w pierwszej lini,|liberalizujšc ludzi mojš muzykš. 00:04:42:Rockowanie to nie|przechadzka po parku, paniusiu. 00:04:45:W porzšdku, to bez sensu. 00:04:47:Powiedz mu, że jeżeli nie pojawi się|z czynszem do końca tygodnia, 00:04:51:to stšd wylatuje. 00:04:53:Dewey, nie zapołacę|twojej częci czynszu, więc... nie wiem, 00:04:57:może powiniene sprzedać|jednš ze swoich gitar, albo co. 00:05:00:Co? 00:05:01:Powiedziałby Picasso,|żeby sprzedał swoje gitary? 00:05:05:O, mój Boże. On jest idiotš. 00:05:09:Stary, zaczepiam się u ciebie|od lat 00:05:13:i to nigdy nie był problem dopóki|ona się nie pojawiła. Po prostu rzuć jš, stary. 00:05:16:Jeżeli nie przyjdziesz z|jakimi pieniędzmi, to ona rzuci mnie, ona ma już doć. 00:05:19:Naprawdę? Bo to by była dobra rzecz.|Ona jest koszmarna. 00:05:22:No dalej. Mogę już nie|mieć kolejnej dziewczyny. 00:05:25:Dalej, po prostu postaraj się.|Przyjd z jakimi pieniędzmi, proszę. 00:05:28:Proszę. 00:05:29:Okej. Dla ciebie. Nie dla niej, stary.|Dla ciebie. 00:05:34:Dziękuję. 00:05:35:Uzdrów mnie, mam złamane serce/ 00:05:39:C minor. 00:05:41:Jestem spragniony ciebie/|i G minor. 00:05:43:Hej, co jest? 00:05:47:To nowa piosenka?|Co to za kole? 00:05:50:Dewey, bierzemy w tym roku Bitwę Kapel|na poważnie. 00:05:53:Dobrze, bo potrzebuję pieniędzy.|A teraz słuchajcie. 00:05:56:Mam przeczucie, że jeżeli to wyramy,|to nareszcie zaczniemy grać jakš muzykę. 00:06:00:Zgadzam się. Jeste zwolniony. 00:06:02:Twoje teksty, nie odbierz tego|w zły sposób, Theo, sš do bani. 00:06:06:Ale siedziałem przy|zajebistym materiale, więc... 00:06:08:Dewey, czy ty słyszałe co ja powiedziałem? 00:06:12:Głosowalimy.|Wylatujesz. 00:06:15:To jest Spider. Będzie zastšpi cię. 00:06:18:Co jest, ziom? 00:06:21:Miałem ci powiedzieć zeszłego wieczora, Dewey,|ale padłe, stary. 00:06:26:Okej, wykopiecie mnie z zespołu?|Zwolnicie mnie? 00:06:29:- To jest moja kapela. To ja nas zebrałem.|- Theo chciał, żeby wyleciał. 00:06:32:- Nie mogłem nic zrobić.|- Zamknij się, stary, ty też głosowałe, żeby wyleciał. 00:06:35:Ja ci nie mówiłem co robić. 00:06:37:Dewey, słuchaj mnie. 00:06:39:Jeste dobrym gitarzystš. 00:06:41:Ale te dwudziestominutowe solówki.|Skoki ze sceny. 00:06:46:Próbujemy zdobyć kontrakt na płyrę, stary.|A ty przynosisz nam wstyd. 00:06:51:Czytaj pomiędzy wierszami, Theo. 00:06:53:Czytaj pomiędzy wierszami! 00:06:56:Dewey, stary, mam nadzieję,|że to nie stanie pomiędzy nami. 00:06:58:Znaczy, zależy mi na tobie, stary. 00:07:01:Chłopaki, wiecie co?|Jestecie wirami. Wszyscy jestecie wirami. 00:07:04:Skupilicie się|tak bardzo na robieniu tego, 00:07:06:że zapomnielicie o jednej małej rzeczy,|która nazywa się muzyka. 00:07:10:I ja mam to gdzie.|Co z tego? 00:07:13:Nie chcę się zadawać ze|zgrajš sprzedajšcych się karierowiczów. 00:07:16:Założę swojš własnš kapelę|i zaczniemy rewolucję. 00:07:19:A wy będziecie małym miesznym|przypisem na mojej epickiej dupie. 00:07:33:Żal mi was, chłopaki. 00:07:41:Tak. 00:07:43:Tak, to Gibson SG z 1968 roku,|w idealnym stanie. 00:07:49:Nie. 00:07:50:To wszystko?|To jaka pomyłka. 00:07:53:Nie, Hendrix grał na tej gitarze... 00:07:56:Halo?! 00:08:07:- Taa?|- Czy to pan Schneebly? 00:08:09:Nie, nie ma go. 00:08:11:- Mógłby pan przekazać mu ode mnie wiadomoć?|- Taa. 00:08:14:Witam. Nazywam się Rosalie Mullins. 00:08:16:Jestem dyrektorkš w szkole Horace Green.|Mamy tu mały problem. 00:08:21:Jedna z naszych nauczycielek|złamała nogę w drodze do szkoły dzi rano. 00:08:24:A wszyscy nasi zastępcy|już pracujš. 00:08:27:Pat Wickam ze szkoły Milton|polecił pana Schneebly'a. 00:08:31:- Nie wie pan czy on jest teraz dyspozycyjny? 00:08:34:- Na jak długo jest ta fucha?|- Słucham? 00:08:37:Na jak długo jest ta praca? 00:08:40:Mylę, że nie więcej niż kilka tygodni, 00:08:41:ale potrzebujemy kogo,|kto zacznie natychmiast. 00:08:45:To o jakiej sumie mówimy? 00:08:48:Płacimy naszym zastępcom|650 tygodniowo. 00:08:51:Teraz, czy wie pan|kiedy pan Shneebly będzie z powrotem? 00:08:54:Proszę poczekać sekundkę.|Okej, wie pani co? 00:08:56:Chyba włanie przyszedł...|Ned, telefon! 00:09:07:Halo, tu Ned Schneebly. 00:09:21:Pat przefaksował mi opinie o panu.|Naprawdę robi wrażenie. 00:09:25:Nigdy nie bylimy wczeniej w takiej sytuacji,|więc bardzo panu dziękuję. 00:09:29:Więc jak to będzie działać?|Zapłacicie mi z góry? 00:09:32:Nie rozumiem. 00:09:34:Byłoby naprawdę wietnie,|gdybym mógł dostać wypłatę teraz w gotówce. 00:09:37:Och, cóż, nie robimy tego. 00:09:39:Okej, ale kiedy będziecie wypisywać mi czek,|wypiszcie go na Deweya Finna, z powodów podatkowych. 00:09:43:Może pan to wszystko omówić|z Candace, w sekretariacie, pod koniec dnia. 00:09:47:A kiedy jest koniec dnia? 00:09:48:Zaczynamy zajęcia o 8:15,|kończymy o trzeciej. 00:09:53:Wie pani co? 00:09:55:Myli pani, że mógłbym się wyrwać|dzi trochę wczeniej? Mam trochę spraw do załatwienia. 00:10:01:Spoko, moge zostać. 00:10:04:Panie Schneebly... 00:10:06:ta podstawówka jest uważana|za najlepszš w stanie 00:10:10:i zasługujemy to cisłemu stosowaniu|się do planu zajęć. 00:10:13:Łšcznie z fakultetami. 00:10:15:Proszę się o mnie nie martwić,|bo jestem twardzielem. 00:10:17:Jeżeli dzieciak podskakuje, nie mam|problemu wlać mu przez łeb. 00:10:22:Nie, nie. Nie używamy tu|kar cielesnych. 00:10:25:Okej, więc... mam mu nawtykać? 00:10:28:Panie Schneebly, jeżeli będzie miał pan|problem z jakimkolwiek uczniem, prosze go przysłać od mnie. 00:10:32:- Ja zajmę się utrzymywaniem dyscypliny.|- Zapamiętam. 00:10:39:Dzieci. 00:10:42:Proszę zajšć miejsca. 00:10:46:Chciałabym wam przedstawić|zastępce pani Dunham. 00:10:49:To jest pan Schneebly. 00:10:53:Może pan zapisze|swoje nazwisko na tablicy. 00:10:55:Tak, zrobię to. 00:11:06:Wiecie co? Może po prostu mówcie do mnie "pan S.".|[ass (ang.) - dupa] 00:11:13:Pan S. nigdy wczeniej nie uczył tu,|w Horace Green. 00:11:16:Więc chcę, żebycie|wszyscy bardzo dobrze się zachowywali. 00:11:20:Więc, program nauczania|jest na biurku... 00:11:22:- Ma pan jakie pytania?|- Tak, kiedy jest lunch? 00:11:28:Dzieci włanie jadły lunch. 00:11:30:Czy jeszcze czego pan potrzebuje? 00:11:34:Jestem nauczycielem.|Wszystko co potrzebuję to otwarte umysły. 00:11:38:W porzšdku, dziękuję jeszcze raz.|Ocalił pan dzień. 00:11:49:Okej, kto tu ma jedzenie? 00:11:55:Nie będziecie mieli kłopotów.|Jestem głodny. 00:12:01:Ty, co tam masz? 00:12:09:O tym mówię. 00:12:15:Okej, nauczać... nauczać... 00:12:19:W porzšdku, umawiamy się tak. 00:12:22:Mam kaca.|Kto wie co to znaczy? 00:12:26:- Czy to nie znaczy, że jest pan pijany?|- Nie, to znaczy, że byłem pijany wczoraj. 00:12:30:- To znaczy, żę jest pan alkoholikiem.|- le. 00:12:34:Nie przyszedłby pan do pracy|na kacu, gdyby pan nie był alkoholikiem. 00:12:37:Kole, masz chorobę. 00:12:41:- Jak się nazywasz?|- Freddy Jones. 00:12:43:Freddy Jones, zamknij się! 00:12:46:Zamknij się. 00:12:48:Chodzi o to,|że dzi możecie się wszyscy wyluzować. 00:12:51:Zaczniemy jutro|z tym szitem. 00:12:56:- Tak, dzwoneczku?|- Summer. 00:12:59:Jako przewodniczšca klasy, przede wszystkim|chciałabym powiedzieć, witamy w Horace Green. 00:13:03:- Dziękuję.|- Ma pan pytania na t...
Yaotzin