00:00:46:Aix-en-Provence, lipiec 1832 00:01:33:Carla! 00:03:41:Angelo! 00:04:39:Idziemy! 00:04:48:Uciekaj! 00:04:54:Niech B�g ma ci� w swej opiece! 00:05:11:Wyst�puj� 00:05:19:HUZAR 00:05:25:Na podstawie powie�ci 00:05:29:Scenariusz 00:06:40:Re�yseria 00:07:08:Ale mi si� chce pi�! 00:08:43:- Chce pan pok�j? Teraz nie mog�...|- Nie, wyje�d�am za godzin�. 00:08:47:Pa�ski ko� jest zdro�ony. 00:08:49:Przynie� litr wina|i wlej mu do owsa. 00:08:52:- Nie mog�, mam chor� siostr�.|- R�b co m�wi�! 00:08:57:- Dlaczego bij� w dzwony?|- Wzywaj� doktora. 00:09:00:Od rana zachorowa�o ju� 5 os�b.|To przez wod� w studni. 00:09:04:- Daleko do Manosque?|- Przez Bastide trza jecha� ca�y dzie�. 00:09:12:Wa�� te� �le si� czuje? 00:09:18:- Martial!|- Id�! 00:09:33:- Zimno mi.|- Chce pan grzanego wina? 00:09:36:Ten podr�ny m�wi,|�e to pomaga. 00:09:38:- Zimno mi.|- Zaraz si� pan rozgrzeje. 00:09:41:Id� do siostry, zaraz wr�c�. 00:09:54:,,Droga matko, 00:09:56:ty, kt�ra zawsze mi m�wisz,|bym nie ba� si� wyzwa� losu, 00:09:59:tym razem by�aby� ze mnie zadowolona.|Zn�w wyruszy�em w drog�. 00:10:03:Musia�em opu�ci� Aix,|nie pisz tam wi�cej. 00:10:07:Austriaccy szpiedzy s� we|Francji, wpadli na nasz trop. 00:10:11:Tutejsi W�osi s� w niebezpiecze�stwie. 00:10:14:Spr�buj� ich znale�� i ostrzec. 00:10:18:Jad� do Manosque,|gdzie mieszka wielu naszych. 00:10:22:Oni s� najbardziej zagro�eni. 00:10:25:Mam nadziej� znale�� pos�a�ca,|kt�ry dostarczy ci ten list. 00:10:29:Czy jeste� w Turynie? 00:10:31:Italia jest tak odleg�a. 00:10:33:Tyle przeszk�d dzieli mnie od ciebie.'' 00:10:45:Maggionari! 00:10:48:Szukam ci� od rana! 00:10:50:Z�apali Giacomo!|Ja te� o ma�o nie wpad�em. 00:11:03:Maggionari! 00:11:09:Paolo, nie ty! 00:11:12:Maggionari, gdzie jeste�? 00:11:16:Tutaj! 00:12:04:,,Ci�g�a ucieczka. 00:12:06:Kiedy nareszcie b�d� m�g�|walczy� z odkrytym czo�em? 00:12:11:Nauczy�a� mnie, jak �y�,|i jestem ci za to wdzi�czny. 00:12:15:S�ysz� ka�de twoje s�owo. 00:12:18:Czuj� na sobie tw�j wzrok. 00:12:21:Chcia�bym m�c wyzwoli� ltali�|w pojedynk�, 00:12:24:aby� by�a ze mnie dumna|i aby�my si� w ko�cu spotkali.'' 00:14:42:Niech pan si� k�adzie! 00:14:44:Co pan wyrabia? 00:14:46:- Zimno panu w nogi?|- Nie, czuj� si� normalnie. 00:14:49:Jaki pan blady. 00:14:51:Prosz� pokaza� oczy. 00:14:53:- Czuje pan, kiedy szczypi�?|- Niech mnie pan zostawi! 00:14:56:Prosz� to wypi�.|Bez obawy, jestem lekarzem. 00:15:00:Ten lek mnie trzyma przy �yciu. 00:15:06:- By� pan w wiosce?|- Tak. 00:15:08:- S� chorzy?|- Nie, wsz�dzie pe�no trup�w. 00:15:11:- Dotyka� ich pan?|- Nie. 00:15:13:Niech pan pilnuje koni,|p�jd� sprawdzi�. 00:15:17:- Tam nie ma nikogo �ywego!|- Niekt�rzy si� chowaj�. 00:15:20:W Baume znalaz�em jednego|w go��bniku. Wsz�dzie jest to samo. 00:15:24:Ale co tu si� dzieje? 00:15:26:Epidemia cholery. 00:15:28:Najwi�ksza epidemia cholery|jak� kiedykolwiek widziano. 00:15:36:Przesta�, jestem lekarzem! 00:15:39:Chc� ci pom�c! 00:15:41:Poznajesz mnie?|Nie b�j si�! 00:15:44:- Pomog� panu.|- Nie! Niech pan ucieka. 00:15:47:Za kogo mnie pan ma?|Co mam robi�? 00:15:49:Niech pan go trzyma. 00:15:51:Jak to si� szybko rozwija, 00:15:55:ju� jest siny! 00:16:06:Trzeba go masowa�,|�eby powstrzyma� cyjanoz�. 00:16:13:Niech pan go mocno trzyma! 00:16:40:Wszystkich ich zna�em,|to moja dolina. 00:16:44:Zim�, latem, leczy�em ich,|a oni mi poumierali! 00:16:51:Musz� dosta� si� do Gardiole|za dnia. 00:16:58:Musz�... 00:17:05:Mo�e tam s� jeszcze �ywi. 00:17:09:Co za koszmar. 00:17:13:Niech pan wypu�ci zwierz�ta,|bo pozdychaj� z g�odu. 00:17:52:Zapali pan? 00:17:55:Ch�tnie. 00:17:58:Nigdy nie pali�em, ale teraz... 00:18:08:Pali pan drogie cygara. 00:18:13:I oficerki ma pan porz�dne. 00:18:16:Jestem pu�kownikiem. 00:18:21:Pu�kownikiem husarii, 00:18:24:ale nie tu, w Italii. 00:18:27:By� pan ju� na wojnie? 00:18:30:Nigdy.|Moja matka kupi�a mi stopie�. 00:18:33:Hojna mama. 00:18:38:I tak to wszystko na nic. 00:18:42:Jest pan na wygnaniu? 00:18:44:Tak. 00:18:48:W Turynie wydano na mnie|wyrok �mierci. 00:18:56:Biedna Italia. 00:19:00:Austria trzyma j� na smyczy,|jak psa. 00:19:05:Uciekaj! Nie dotykaj mnie! 00:19:11:Ratuj si�! 00:19:13:- Uciekaj na p�noc.|- Prosz� to wypi�. 00:21:07:Kto tu p�acze? 00:21:16:Czy kto� potrzebuje pomocy? 00:21:19:Nie b�jcie si�! 00:21:24:Gdzie jeste�cie? 00:21:27:Tutaj, panie. 00:21:29:- Nie jest pan z Chateau-Arnoux?|- Sk�d�e. 00:21:32:To dobrze, bo tamtejsi ludzie|s� okropni. 00:21:35:Napadaj� na podr�nych|i zamykaj� ich w piwnicy! 00:21:39:- Co tu robicie?|- Nie wiemy, dok�d i��. 00:21:41:Szli�my do Aubignosc.|Ale tam wszyscy chorzy, 00:21:45:wi�c chcieli�my wr�ci� do Manosque.|Ale wsz�dzie s� blokady. 00:21:50:Pewnie martwi� si� o nas. 00:22:08:Wr�ci pan kiedy� do swego|kraju? 00:22:10:Mam nadziej�. 00:22:12:- �eby walczy�?|- Jasne. Wyp�dzi� Austriak�w! 00:22:17:Gdy ujrza�am pana na koniu, 00:22:21:w oddali wida� by�o p�omienie, 00:22:25:przypomnia� mi si� Roland. 00:22:28:- Czyta� pan ,,Pie�� o Rolandzie''?|- W Italii to lektura szkolna. 00:22:36:Kiedy Roland wpada� w z�o��,|wyrywa� d�by. 00:22:40:- To jest mo�liwe tylko w ksi��kach.|- Ksi��ki to moje �ycie. 00:22:45:Pan de Chambon zatrudni� mnie,|abym nauczy�a dzieci kocha� ksi��ki. 00:22:51:Mam ich pe�n� torb�,|nie rozstaj� si� z nimi. 00:23:00:Bud�cie si�!|Jeste�my w Manosque. 00:23:07:- Dok�d to?|- Chcemy wr�ci� do domu. 00:23:10:Nikt nie mo�e wej�� do miasta! 00:23:24:Jak d�ugo mamy tu zosta�? 00:23:26:3-4 dni, a� si� przekonamy,|�e nie jeste�cie chorzy. 00:23:31:To moja wina.|Gdyby nie ja, by�by pan daleko. 00:23:35:Lepiej, �e zosta�em z wami. 00:23:37:- Nikt nie g�odny?|- Nie! 00:23:40:- Jak zmienicie zdanie, zawo�ajcie mnie.|- A co macie? 00:23:44:- Co zechcesz, baronie!|- Pieczone kurcz�? 00:23:46:Dwa kurczaki, wino, chleb i ser. 00:23:50:I 20 cygar. 00:23:51:Mamy tu pewne zasady!|Nie przyjmujemy niczego z zewn�trz, 00:23:55:pr�cz jaj na twardo. 00:23:57:Mam ochot� na kurczaka,|dzieci te�. 00:23:59:- Nie zgadzam si�, �eby�cie tu jedli.|- Zjemy na dworze. 00:24:03:Dajcie pieni�dze. 00:24:05:- Ile?|- 30 frank�w, p�atne z g�ry. 00:24:08:- Zdzierca!|- Mam koszty! 00:24:10:Nie�atwo teraz zdoby� �ywno��. 00:24:12:- To� to rozb�j w bia�y dzie�!|- Nie b�d� dyskutowa�. 00:24:21:- Lekarza!|- Trzeba g�o�no krzycze�. 00:24:24:- Dlaczego? Nie ma?|- By� do rana, ale uciek�. 00:24:34:Trzeba j� wynie�� na s�o�ce. 00:24:38:Kto mi pomo�e? 00:24:51:Niech pan poczeka! 00:24:56:- Potrzebna gorza�ka.|- Pani Terasson! 00:24:59:Prosz� przynie��|t� pani nalewk�. 00:25:02:- Po co?|- Szybko! 00:25:24:,,Twarz s�u��cej rozja�ni�|nie�mia�y u�miech. 00:25:27:Trzyma�a w r�kach eliksir,|kt�ry wzbudzi mi�o�� Tristana 00:25:32:i zwi��e go z Izold� na wieki. 00:25:34:Poda�a mu puchar. 00:25:36:Tristan, s�dz�c, i� jest to wino|kt�re otrzyma� od kr�la Marka, 00:25:40:opr�ni� puchar do ostatniej kropli.'' 00:25:44:A co by�o potem? 00:25:48:M�wi�, �e to miazmaty|przywiezione z Indii na statku. 00:25:59:Co oni robi�? 00:26:04:Ilu was strze�e w nocy? 00:26:06:- Przed drzwiami dw�ch.|- Dam sobie z nimi rad�. 00:26:10:- Nim przybiegnie reszta, uciekniecie.|- Dok�d? 00:26:13:Na pola. 00:26:15:- B�dziecie musieli biec.|- A nasze baga�e? 00:26:19:- Wszystko przepadnie.|- To dla was. 00:26:28:- Pojutrze dadz� nam przepustki.|- Albo b�dziecie martwi. 00:26:33:Zje pan? 00:26:35:Nie, dzi�kuj�. 00:26:59:- Nie wolno tu sta�!|- Gdzie reszta? 00:27:01:- Jaka reszta?|- Ci, kt�rzy byli z nim. 00:27:04:Znale�li�my tylko jego.|Zna� go pan? 00:27:21:M�j Bo�e! Wchod�cie, dzieci. 00:27:25:Powietrze jest morowe. 00:27:26:Pono� chorob� roznosz� muszki,|tak ma�e, �e ich nie wida�. 00:27:30:Zamknijcie buzie! 00:27:32:Madame Margueritte,|pani zna tu wszystkich. 00:27:35:- Pan szuka przyjaciela, W�ocha.|- Z Piemontu. Jest szewcem. 00:27:39:- Znam go, ulica Ormeaux, Giuseppe, tak?|- Zgadza si�. 00:27:42:- To daleko, po drugiej stronie miasta.|- Znajd�. Dzi�kuj�! 00:27:48:Do widzenia. 00:27:49:Do widzenia.|Niech pan b�dzie ostro�ny. 00:28:05:Prosz� to wzi��. To historia|Renaud i Armide, po�yczam panu. 00:28:09:- To nie jest dobry moment.|- Prosz� przeczyta� zako�czenie. 00:28:14:To, co on jej m�wi,|jest takie wzruszaj�ce. 00:28:29:Truciciel! 00:28:35:Co wrzuci�e� do wody? 00:28:38:Przeszukajcie jego torb�! 00:28:44:Nie dotyka� tego! 00:29:01:- Wstawaj!|- Zostawcie go nam! 00:29:04:Powiesi� go! 00:29:19:Zbrodniarz! 00:29:22:Kto ci za to zap�aci�? Rz�d?|�eby wyko�czy� robotnik�w? 00:29:27:A potem m�wi�, �e to cholera! 00:29:30:Nie ujdzie ci to na sucho! 00:29:33:Ju� jeste� martwy! 00:29:41:Leon! 00:29:42:Znalaz�e� to pude�ko? 00:29:44:Na pewno w�o�y�em je tu,|panie komisarzu, 00:29:47:kto� musia� zabra�. 00:29:48:Sprawdza�em tam! 00:29:54:- Czego?|- Jeszcze jeden, panie komisarzu. 00:29:57:Posad�cie go. 00:30:00:- Masz?|- Nie! 00:30:02:Posu� si� pan! 00:30:05:Widzi pan?|Wszyscy pisz� na siebie donosy. 00:30:07:Na przyk�ad ten.|Brat na brata, okropno��! 00:30:11:Obwiniaj� garbarzy, ksi�y,|�yd�w! 00:30:13:Cholera to paskudztwo,|ale oni wszyscy nie lepsi. 00:30:18:- Jestem...|- Wiem, trucicielem fontann. 00:30:21:Od wczoraj jest pan trzeci,|musz� si� czym� zaj��. 00:30:31:W ko�cu i mnie powiesz�. 00:30:33:S� tacy, co widzieli anio��w|z mieczami, 00:30:35:brodate w�e, szczury|�piewaj�ce Ave Maria. 00:30:38:- Co pan robi w tym mie�cie wariat�w?|- Szukam przyjaciela. 00:30:42:Pan jeszcze ma przyjaciela?|Jak tu zimno. 00:30:47:Jeszcze nigdy tak nie marz�em|o tej porze roku. 00:30:52:Co to znaczy? 00:30:55:Do ognia z tym! 00:31:00:P�no ju�. 00:31:40:Giuseppe? 00:32:04:To on! 00:32:12:A ci? Co za jedni? 00:33:34:Tam jest! Widz� go! 00:34:42:Jeszcze �yj�. 00:35:06:Daj to! 00:35:44:Dzielny z ciebie kot. 00:35:47:Spodoba�by� si� mojej matce. 00:35:50:M�g�by� jej zanie�� wiadomo��. 00:35:53:Jest w Mediolanie. 00:35:55:�atwo j� znajdz...
Sunako