Malga.docx

(308 KB) Pobierz

Małga

 

Największą i najbardziej znaną miejscowością na obszarze dawnego poligonu wojskowego w Muszakach była Małga. W 1885 roku liczyła 131 domów i 700 mieszkańców. Pozostała po niej tylko wieża kościelna i szczątki fundamentów. Wieś wysiedlono i zniszczono przy tworzeniu poligonu na początku lat 50. XX wieku.


http://www.kurekmazurski.pl/26_08/22_FOTO.JPG

Po Małdze przeżywającej swój największy rozkwit w XIX wieku pozostała dzisiaj tylko wieża kościelna i szczątki fundamentów

Kuźnica żelaza

Jednym z pierwszych aktów urzędowych dotyczących Małgi jest, wystawiony w Nidzicy 25 czerwca 1403 r. przez komtura ostródzkiego Hansa von Schönfeld, przywilej na kuźnicę żelazną dla mistrza hutniczego Ekarta. O znaczeniu Małgi w czasach krzyżackich jako „ośrodka hutniczego” świadczy fakt, że w 1450 roku wielki mistrz Ludwig von Erlichshausen w ramach objazdu hołdowniczego po kraju, po odebraniu hołdu w Szczytnie w dniu 15 sierpnia 1450 r., udał się do Małgi. Mieszkańcy Małgi hołd złożyli 16 sierpnia. W dokumencie sprawozdawczym z objazdu wielkiego mistrza napisano: Wolni, polscy i pruscy, osiedleni w puszczy wokół Małgi, składali hołd w Małdze w niedzielę po Wniebowzięciu Najświętszej Marii Panny. Kuźnica żelaza znajdowała się w środku Małgi, pomiędzy Środkowym i Dolnym Małdzkim Stawem. Obok Środkowego i Dolnego Małdzkiego Stawu, jeszcze do około 1900 roku, znajdowały się wysokie hałdy żużlu, które ostatecznie zabrano koleją do górnośląskich hut. Miało się w nim znajdować średnio 60% żelaza. Żużlu z dawnej kuźnicy w Małdze było tak dużo, że wysypano nim 15 km małdzkich dróg, prowadzących w kierunku Wał, Kota, Dębowca, Szuci, Rekownicy i Przeganiska. Najdłuższa z nich, licząca 7,6 km, prowadzi z Małgi, poprzez Kot, do drogi Nidzica – Jedwabno. Nosiła ona nazwę „Czarnej szosy”, powstała w latach 1899/1900.Kuźnica żelaza przetrwała do końca XVII wieku. Upadła wskutek przegranej konkurencji z żelazem sprowadzanym ze Szwecji.


Wizytacja biskupa

W sprawozdaniu z wizytacji biskupa pomezańskiego Johanna Wiganda z dnia 3 kwietnia 1579 roku wymieniono mieszkańców Małgi płacących dziesięcinę. Byli to: mistrz hutniczy Jorgo, karczmarz Gregor, Nicoley, Marzin, Barmeister, Jarek, Bosmo, Piotrofski, Scharifack, kościelny Woyteck, kowal, krawiec, pasterz, pracownik kuźnicy i jeden zagrodnik. Małga doczekała się także własnego kościoła. Dokładnej daty jego zbudowania nie można ustalić. Na pewno stało się to przed 1579 rokiem, a jego witrykami byli mistrz hutniczy Jorgo i karczmarz Gregor. Kościół był filią parafii w Jedwabnie. Opis wyglądu starego kościoła w Małdze zawiera pismo jedwabieńskiego pastora Friedricha Leopolda Montzki z 2 grudnia 1854 roku, które znalazło się w dokumentach Prowincjonalnego Konserwatora Zabytków w Królewcu. Kościół ten zbudowano z drewna, w formie sześciokątnej. Miał 47 stóp długości (14,1 m), 27 stóp szerokości (8,1 m) i 17 stóp wysokości (5,1 m). Po zachodniej stronie znajdowała się czworokątna drewniana wieża, którą dobudowano w 1722 roku. W kościele znajdował się jeden ołtarz, bez żadnych malowideł, wymurowany z cegły, z drewnianym blatem. Okrycie zrobione było z lnianej tkaniny. Kazalnica wykonana była z desek i znajdowała się na ścianie, naprzeciwko ołtarza. Kościół posiadał dwa dzwony. Pierwszy pochodził z 1637 roku, miał promień 40 cm, wykuto na nim datę roczną: „1637”. Drugi, większy, dzwon zawieszono w 1729 roku. Miał promień o długości 57,5 centymetra. Znajdowała się na nim inskrypcja: „Daniel Kositzki 1729”. W 1858 roku kościół w Małdze wzbogacił się o organy przewiezione z kościoła w Jedwabnie, pochodzące z 1788 roku.


Własna parafia

W 1889 r. filia parafialna w Małdze otrzymała własnych duchownych i utworzono tu samodzielną parafię. W jej skład weszły wsie: Małga z tzw. Małą Małgą, Piec (nazywany też Niedźwiedziem), majątek Małga, Małdzki Młyn (dzisiejsza nazwa: Przeganisko), Uścianek. Po I wojnie światowej odłączono jeszcze od parafii Jedwabno i przyłączono do parafii Małga wsie: Rekownica, Duży Dębowiec, Omulewski Młyn.


Nowy kościół

W 1900 roku rozpoczęto w Małdze budowę nowego kościoła. Budowano go w miejscu starego, drewnianego. Kamień węgielny wmurowano 11 maja 1900 roku. Niewielka parafia była zbyt uboga, aby we własnym zakresie pokryć koszty budowy. Parafianie zapewnili transport i wykonali część prac budowlanych. Część materiałów budowlanych oraz gotówkę w kwocie 7400 marek przekazał jako patron kościoła rząd królewski, 6000 marek ze swojego funduszu pomocowego wyasygnowała Ewangelicka Naczelna Rada Kościelna (Evangelischer Oberkirchenrat), Wschodniopruski Synod Prowincjonalny kolejnych 7000 marek, Konsystorz ofiarował 3400 marek na nowe organy. Przeprowadzona w całej prowincji zbiórka kościelna przyniosła około 2400 marek. Od ewangelickiego Związku Gustawa Adolfa parafia otrzymała 400 marek. Sprzedaż materiałów uzyskanych z rozbiórki starego kościoła przyniosła 1035 marek. Nowy kościół wybudowano z czerwonej cegły w stylu neogotyckim. Koszty budowy wyniosły 32 tysiące marek, wyposażenie kosztowało następne 11 tysięcy. Wyposażenie wnętrza, ławki, ołtarz i ambonę wykonał zakład rzemieślniczy z Nidzicy, prace wykończeniowe były dziełem firmy z Olsztyna, natomiast prace malarskie i szklarskie przeprowadziły dwie firmy z Wystruci. Organy wykonała firma Nowaka z Królewca. Dwa żyrandole z brązu ofiarował kościołowi Synod Powiatowy z Nidzicy. Oprawę na ołtarz, ambonę i chrzcielnicę sprezentował Związek Kobiecy Gustawa Adolfa z Królewca. W wieży zawieszono dzwony pochodzące ze starego kościoła.


Poświęcenie

Oficjalne poświęcenie kościoła odbyło się we wtorek 8 października 1901 roku. Obecni byli superintendent generalny Braun, radca nadrejencyjny Schnaubert, radca rejencyjny i budowlany Saran, landrat nidzicki, superintendent nidzicki, powiatowy inspektor budowlany, powiatowy inspektor szkolny, przedstawiciel Synodu Powiatowego oraz prawie wszyscy duchowni diecezji nidzickiej. Ceremonia poświęcenia zaczęła się w szkole, która w czasie budowy kościoła służyła za miejsce nabożeństw. Następnie przeniesiono się do kościoła, gdzie zaczęło się uroczyste nabożeństwo. Na początku specjalne kazanie wygłosił superintendent generalny Braun z Królewca. Jego mottem był wiersz 9. z rozdziału 13. Listu do Hebrajczyków z Nowego Testamentu: Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają. Liturgię prowadził pastor Maximilian Krenz z Jedwabna, kazanie wygłosił proboszcz parafii w Małdze, pastor Grzybowski. Po zakończeniu tego nabożeństwa, przeznaczonego „dla niemieckiej części parafii”, i opuszczeniu przez nią kościoła, rozpoczęło się nabożeństwo po polsku. Liturgię prowadził tu pastor Dziobek z Łyny (w latach 1891 – 1896 był pastorem w Małdze), natomiast kazanie wygłosił superintendent nidzicki Tomuschat.


Dziwne zjawiska

W dniu 31 stycznia 1823 roku mieszkańcy Małgi stali się widzami niesamowitego zjawiska. Na polach Małgi, w kierunku Złotych Gór i Puszczy Napiwodzkiej pojawiło się coś jakby prążkowana mgła, która utworzyła liczne, grube i regularne, okrągłe słupy wysokości około dwudziestu stóp. Słupy rozszerzały się i zbliżały do Małgi. W końcu zatrzymały się około 200 metrów od wsi. Następnego dnia znów zaczęły się poruszać, by w końcu powoli zniknąć. Podobne zjawiska występowały w Małdze i w innych latach. Relacja o podobnym wydarzeniu w 1937 r. pochodzi z ust naocznego świadka, Marty Sienkiewicz z domu Mack, byłej mieszkanki Małgi: ciemne chmury i biały, duży bukiet z ogonem na niebie, jakby róże. Znany, nieżyjący już, historyk regionalny, Edward Martuszewski stwierdził, że są to prawdopodobnie anomalie pogodowe wywołane przez nagromadzoną rudę.

 

 

MAŁGA




Małga, Chwalibogi, Piec, Ulesie - dziś trudno nawet odnaleźć nazwy tych miejscowości na mapach. Po tętniących niegdyś życiem wsiach zostały tylko ukryte w leśnej gęstwinie fundamenty domów i zniszczone cmentarze. Na początku lat 50. władze zdecydowały o likwidacji wiosek i utworzyły na ich terenie poligon wojskowy.

SAMOTNA WIEŻA
Tuż za niewielką wsią Kot w gminie Jedwabno, przy wjeździe do lasu stoją zrujnowane budki strażnicze. Są one jedną z wielu pozostałości funkcjonującego do 1993 roku poligonu wojskowego w Muszakach, leżącego między Nidzicą a Wielbarkiem. Swoim obszarem obejmował on ponad 8 tys. hektarów. Dziś już coraz mniej osób pamięta, jak wielką ludzką krzywdą było okupione jego powstanie. Władze, nie licząc się z tym, że na tym terenie znajdowało się kilka dużych wsi, zdecydowały o ich likwidacji. Jedną z większych w tym rejonie była Małga. Odwiedzając ją dzisiaj, trudno uwierzyć, że ponad pół wieku temu tętniło tu życie. Teraz jedynym śladem minionych czasów jest zrujnowana, ostrzelana wojskowymi pociskami wieża kościoła ewangelickiego. Pozostawiono ją prawdopodobnie tylko po to, by stanowiła punkt orientacyjny dla żołnierzy biorących udział w ćwiczeniach. Po kościele i stojącej obok plebani zostało jedynie gruzowisko. Przy świątyni znajduje się też poważnie zniszczony cmentarz. Niewiele nagrobków ocalało, prawie z żadnej tablicy nie można odczytać już nazwisk osób tu spoczywających.

CO ZOSTAŁO Z MAŁGI
Małga leży na skraju rezerwatu przyrody, który swoją nazwę wziął od wsi. Ludzie rzadko tu zaglądają. Na terenie dawnego poligonu gospodarzą teraz zwierzęta. Za zrujnowaną wieżą kościoła, po obu stronach mało uczęszczanej drogi, znajdują się dwa stawy, z których wydobywano niegdyś rudę darniową. Małga słynęła dawniej z pozyskiwania i obróbki tego surowca. Obecnie podmokłe tereny nieopodal stawów wzięły w posiadanie bobry, co można poznać po "przepiłowanych" przez nie drzewach. Częstymi gośćmi w nieistniejącej już wsi są też wilki.
Ślady ludzkiej obecności w Małdze z roku na rok są coraz mniej widoczne. W gęstych zaroślach porastających okolicę można odnaleźć fundamenty domów i budynków gospodarczych. W ich sąsiedztwie tu i ówdzie widać jeszcze uschnięte drzewka owocowe. Na wiosnę zawsze kwitnie tu mnóstwo bzów. Dzięki nim można poznać, gdzie znajdowały się gospodarstwa i domy dawnych mieszkańców.
 

http://jedwabno.homeip.net/malga/m05.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m06.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m07.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m08.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m09.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m10.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m11.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m12.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m13.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m14.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m15.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m16.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m17.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m18.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m19.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m20.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m01.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m02.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m03.jpg

http://jedwabno.homeip.net/malga/m04.jpg



WSIE-WIDMA
W sąsiedztwie Małgi leży druga nieistniejąca już wieś - Piec. O tym, że żyli tu kiedyś ludzie informuje jedynie tablica z nazwą miejscowości, stojąca na skrzyżowaniu leśnych dróg. Nieco dalej kolejna wieś-widmo - Chwalibogi. W czasie I wojny światowej w jej okolicy toczyły się ciężkie walki między wojskami rosyjskimi i niemieckimi. Nieopodal wsi zginął nawet jeden z niemieckich generałów. Podobno, na skutek pomyłki, został ostrzelany przez swoich. Dziś miejsce to, na pamiątkę wydarzeń sprzed ponad 90 lat, leśnicy nazywają "generałem". Niedaleko wsi znajduje się cmentarz wojenny.

PRZED WOJNĄ
Znaczna część mieszkańców zlikwidowanych dla potrzeb wojska miejscowości wyjechała do Niemiec. Ci, którzy zostali, osiedlili się w sąsiednich wsiach. Jedną z takich osób jest mieszkająca obecnie w Kocie Marta Sienkiewicz z domu Mack. Pani Marta urodziła się w Małdze w 1925 roku. Tu spędziła też dzieciństwo i młodość. Jej ojciec był gajowym, wraz z matką prowadził też kilkuhektarowe gospodarstwo. Mieli sześcioro dzieci. Pani Marta była najstarsza z rodzeństwa. Dziś żyje już tylko najmłodszy brat, który mieszka na stałe w Niemczech. Przed wojną wieś zamieszkiwali głównie Mazurzy wyznania ewangelickiego. W 1939 roku miejscowość liczyła prawie 500 mieszkańców.
- Ludzie byli na ogół dość biedni, żyli głównie z uprawy pól i pracy w lesie - wspomina pani Marta.
Według jej relacji, we wsi oprócz kościoła i ośmioklasowej szkoły, funkcjonowało także przedszkole, trzy sklepy, karczma, remiza strażacka, a nawet mały zakład szewski. Porządku pilnowało tu dwóch policjantów. Mieszkańcy mieli do dyspozycji również boisko sportowe, na którym odbywały się festyny i wiejskie uroczystości.
- Co roku na św. Jana zbierała się tu młodzież. Organizowane były z tej okazji zabawy i ogniska - wspomina Marta Sienkiewicz.

PIERWSZA KATASTROFA
Na początku 1945 roku w miarę spokojne życie mieszkańców Małgi legło w gruzach. Na wieść o zbliżającej się do wsi Armii Czerwonej, większość z nich ukryła się w koloniach rozsianych po lasach. Tak też zrobiła rodzina pani Marty. Rosjanie wkroczyli do wsi 20 stycznia. Pierwsza grupa wojsk nie wyrządziła większych szkód, za to druga, przechodząca przez Małgę jeszcze tego samego dnia, siała prawdziwe spustoszenie.
- Niemal wszystkie domy stojące przy drodze spalili. Zabierali, co się tylko dało - żywność, konie, meble. Tych, których zastali we wsi, od razu zabijali - relacjonuje Marta Sienkiewicz.
Małga i pobliskie miejscowości były jednymi z pierwszych na terenie Prus Wschodnich, zajmowanymi przez Sowietów.
- Byli przekonani, że mogą tu robić, co tylko zechcą - opowiada pani Marta.
Mazurską ludność brano za Niemców, co miało usprawiedliwiać wyrządzane jej krzywdy.
Tuż za wojskiem nadeszła fala szabrowników z Polski. Niektórzy mieli broń i tworzyli dobrze zorganizowane grupy wyspecjalizowane w rabunku mienia. Ich łupem padało wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość. Mieszkańcy nie mieli najmniejszych szans, by się im przeciwstawić. Rodzina Marty Sienkiewicz ukrywała się w lesie aż do wiosny 1946 roku. Mniej więcej w tym samym czasie na tyfus zmarły jej dwie siostry. Wtedy też wielu mieszkańców zdecydowało się na wyjazd do Niemiec.
- Dotyczyło to głównie młodych. Wiedzieli, że gdy zostaną, nic dobrego ich nie czeka - opowiada pani Marta.
Ona sama postanowiła nie opuszczać rodzinnej wsi ze względu na matkę, która po przebytym tyfusie długo nie mogła wrócić do zdrowia.

MAZURZY I UKRAIŃCY
Kilka miesięcy po zakończeniu wojny życie w Małdze zaczęło powoli wracać do normy. Ci, którzy przetrwali, przystąpili do odbudowy zniszczonych gospodarstw. W 1947 roku do wsi przyjechali nowi mieszkańcy. Byli to Ukraińcy przesiedleni z terenu Bieszczad. W sumie w Małdze osiedliły się 24 ukraińskie rodziny. Mimo różnic kulturowych i odmiennego wyznania, przybysze szybko znaleźli wspólny język z Mazurami.
- Podobnie jak my, byli bardzo biedni i ciężko doświadczeni przez los. To nas do siebie zbliżało - mówi Marta Sienkiewicz. Jedni i drudzy wspólnie modlili się w ewangelickim kościele, a prawosławni Ukraińcy chrzcili tam nawet dzieci.

DRUGA KATASTROFA
Ledwo okaleczona po wojnie wieś zaczęła wracać do normalnego życia, a na jej mieszkańców spadło kolejne nieszczęście. Na początku lat 50. władze zdecydowały, że Małga i pobliskie miejscowości zostaną zlikwidowane, a na ich terenie powstanie poligon wojskowy. Mieszkańcom oznajmiono to podczas zebrania.
- Powiedzieli nam, że przechowujemy broń i pomagamy grupom partyzanckim - mówi pani Marta.
Karą za to miała być likwidacja wsi. Oczywiście tłumaczenia takie były jedynie pretekstem uzasadniającym utworzenie w tym miejscu poligonu. W Małdze broni nikt nie ukrywał, a w tamtym okresie w rejonie miejscowości nie działały żadne grupy leśne. Mieszkańcy zaczęli stopniowo opuszczać wieś. Nie wszyscy jednak od razu pogodzili się z decyzją władz. Rodzina pani Marty wytrwała w Małdze do 1953 roku. Była jedną z ostatnich, które pozostały. Upór jednak na niewiele się zdał.
- Zanim zdążyliśmy się wyprowadzić, już rozbierali dachówki.
Z wojskowymi współpracowali szabrownicy, którzy wywozili z Małgi cegłę do sąsiednich miejscowości. Nie oszczędzono nawet wiejskiego cmentarza, z którego ukradziono kute elementy ogrodzenia i żelazne krzyże. Dochodziło nawet do bezczeszczenia zwłok. Szabrownicy rozkopywali groby w poszukiwaniu cennych przedmiotów.
Wyrzuceni ze swoich domostw mieszkańcy musieli szukać nowych siedzib na własną rękę. Rodzina pani Marty osiedliła się w pobliskim Kocie. W czasie, kiedy istniał poligon, mieszkańcy nie mieli wstępu na jego teren. Ćwiczenia odbywały się jednak tylko dwa razy w roku, więc ten i ów przedostawał się w okolice wyludnionych wsi. Za złamanie zakazu groziły kary.
- Kiedyś, pod nieobecność wojska, mąż kosił łąkę w Małdze. Został za to zamknięty w areszcie w Muszakach. Trzymali go całą noc - opowiada Marta Sienkiewicz.
Obecnie Małgę odwiedzają dawni mieszkańcy, którzy przenieśli się do Niemiec. Są to przeważnie starsze osoby, które wracają tu z sentymentu do rodzinnych stron.

WOJSKOWE RZĄDY
W czasie istnienia poligonu wojskowego w Muszakach cywile formalnie nie mieli wstępu na jego teren. Obszar podzielony został na dwie strefy. Do pierwszej, leżącej na obrzeżach poligonu można się było dostać za okazaniem specjalnej przepustki. W drugiej niepodzielnie rządziło już wojsko. Na ćwiczenia przyjeżdżali tu żołnierze z całej Polski. Można to poznać chociażby po napisach, które pozostawili po sobie na wieży kościoła w Małdze na pamiątkę swojego pobytu na Mazurach. Poligon był wykorzystywany dwa razy w roku - wiosną i jesienią. Ćwiczenia trwały na ogół półtora miesiąca. Według relacji jednego z mieszkańców sąsiadującej z wojskowym terenem miejscowości, w Małdze istniał poligon chemiczny. Dalej, w rejonie zlikwidowanej wsi Ulesie - czołgowy. Na potrzeby armii pobudowano tu wiele obiektów. Na fundamentach niektórych zburzonych domów powstawały bunkry. Częściowo wykorzystywano istniejące już drogi, ale budowano także nowe, asfaltowe, by umożliwić przejazd ciężkiego sprzętu.

ZGUBNE MELIORACJE
Funkcjonowanie poligonu wiązało się nie tylko z likwidacją kilku wsi i wysiedleniem ich mieszkańców, ale również ze zniszczeniami w środowisku naturalnym. Zlokalizowany w Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej obszar przedstawiał dużą wartość, jeśli chodzi o walory przyrodnicze. Występowało tu wiele rzadkich gatunków zwierząt i roślin. Ćwiczenia wojskowe z użyciem ciężkiego sprzętu bojowego zakłócały spokój prawowitym mieszkańcom lasu oraz ograniczały im możliwości rozwoju.
Największe spustoszenie w ekosystemie spowodowały przeprowadzane na potrzeby armii melioracje. W latach 50. i 80. ubiegłego stulecia wojsko wykopało kanał i ok. 70 km rowów.
- Naruszyło to panujące tu dotychczas stosunki wodne. Nastąpiło znaczne przesuszenie gruntu, a to pociągnęło za sobą zmianę warunków bytowania zwierząt i roślin - mówi zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Jedwabno Zbigniew Popławski.

KRAJOBRAZ PO POLIGONIE
Przez wiele lat leśnicy mieli ograniczony dostęp na teren poligonu i gospodarka leśna była prowadzona na nim w bardzo ograniczonym zakresie. Dopiero pod koniec lat 80. wojsko zorientowało się, że wykonane melioracje wpłynęły negatywnie na środowisko naturalne. Wtedy zaczęto wspólnie z leśnikami podejmować działania zmierzające do poprawy sytuacji. W tym okresie poligon ulegał już stopniowej likwidacji. Wkrótce spotkał go ten sam los, co istniejące tu niegdyś wsie. Wojsko wyprowadziło się stąd na dobre w 1993 roku. Poligonowe obiekty zaczęły popadać w ruinę. To, co przedstawiało jakąkolwiek wartość, padło łupem szabrowników. Cały obszar służący do tej pory armii przeszedł na własność Skarbu Państwa. Pojawił się problem, jak od nowa zagospodarować pozostawione przez wojsko tereny. Pomysły na to były różne.

POWRÓT PTAKÓW
Ostatecznie na popoligonowych terenach zaczęli gospodarować leśnicy. Od razu przystąpili do naprawy szkód wyrządzonych w przyrodzie przez wojsko. Najpilniejszą potrzebą stało się przywrócenie równowagi w środowisku wodnym. W tym celu w latach 1997-1998 wykonano na rzekach i kanałach płynących przez teren dawnego poligonu 11 przegród piętrzących wodę oraz 10 przepustów i jeden jaz. Ich głównym zadaniem jest spowolnienie spływu wód wiosenno-letnich. Obecnie przegrody wymagają naprawy, a leśnicy planują wybudowanie kolejnych czterech. Do najbardziej znaczących zalicza wykształcenie się siedlisk umożliwiających gniazdowanie gatunkom ptaków dotychczas nielęgowym. W rejonie rezerwatu Małga można spotkać dziś m.in. zimorodka, łabędzia niemego i orlika krzykliwego. Wzrosła także liczebność par lęgowych ptaków występujących dotąd bardzo nielicznie, np. derkacza, żurawia czy kszyka. Głównym celem działań podejmowanych przez Nadleśnictwo Jedwabno w okolicy byłego poligonu jest stworzenie jak najlepszych warunków do utrzymania i rozwoju lokalnej populacji cietrzewia. Liczba tych rzadkich ptaków dochodzi tu do 120 sztuk.

TYLKO DLA ODPOWIEDZIALNYCH
Obecnie teren byłego poligonu jest chętnie odwiedzany przez turystów, głównie tych, którzy są amatorami rowerowych wycieczek. Samochodem lepiej tu nie wjeżdżać - grozi za to kara.
Jednym z niewielu plusów istnienia poligonu był ograniczony dostęp ludzi w rejony obfitujące w przyrodnicze osobliwości.

KOŁO HISTORII
Śladów wojskowej bytności jest tu wciąż sporo. Na każdym kroku można się natknąć na części radiostacji, metalowe puszki, zburzone bunkry. Gdzieniegdzie widać też resztki torów przeszkód zbudowanych z opon wojskowych skotów. Pozostały także uszkodzone pociskami drzewa. Budynki postawione na potrzeby armii to dziś już ruiny. W rejonie nieistniejącej wsi Sadek wzniesiono wieżę obserwacyjną, z której wyżsi rangą wojskowi oglądali poczynania żołnierzy podczas ćwiczeń na poligonie. Dziś przedstawia ona opłakany widok - powyrywane okna, wybite szyby i zniszczone tynki. Obiekt ten nie został przekazany Lasom Państwowym, do dziś odbywają tu ćwiczenia jednostki służb specjalnych.
Oglądając ślady po byłym poligonie nie sposób nie odnieść wrażenia, że historia zatoczyła koło. Powstał on kosztem kilku zlikwidowanych wsi, których mieszkańcy, utraciwszy cały dorobek życia, musieli szukać nowych siedzib. Teraz spotkał go podobny los do Małgi i sąsiednich miejscowości.

Małga - Rezerwat o powierzchni 147,09 ha położony jest koło nie istniejącej już wsi Małga w gminie

Jedwabno. Utworzony został w 1991 roku (MP nr 38, poz. 273) w celu zachowania noclegowisk

przelotnych żurawi oraz ostoi wielu rzadkich gatunków ptaków.

Rezerwat tworzą dwa kontury powierzchniowe, przylegające od wschodu do rzeki Omulew, rozdzielone

byłymi polami i resztkami zabudowań wsi Małga. Jest to obszar wtórnie zabagnionych łąk utworzonych

ongiś poprzez odwodnienie jeziora Małga.

Małga była kiedyś sporą wsią. W dniu 15 sierpnia 1950 r. wolni polscy i pruscy, osiedleni w puszczy wokół

Małgi, składali tu hołd Wielkiemu Mistrzowi Zakonu Krzyżackiego Ludwikowi Erlichshausenowi.

Już w XV istniały w Małdze piece hutnicze i kuźnie, w których przetwarzano żelazo wytopione tu z

pozyskiwanej w okolicy rudy darniowej. Działały one do XVIII w. (Toeppen 1870). Po II wojnie światowej

obszar między Małgą a Muszakami przekształcono w poligon wojskowy, wysiedlając stąd wszystkich

mieszkańców. Dziś, ten wyludniony, bardzo bogaty pod względem przyrodniczym obszar stanowi ciekawy

przykład odradzania się naturalnych zespołów fauny i flory.

W rezerwacie odpoczywają liczne (do 1000 sztuk) stada przylatujących żurawi, tu mieszkają i

wyprowadzają potomstwo żurawie gniazdujące, tu chronią się i żerują nielęgowe grupy tych ptaków.

Obiekt ten jest ponadto miejscem gniazdowania i żerowania orlika krzykliwego, sokoła pustułki, błotniaka

stawowego, sowy błotnej Asio flammeus, licznych siewkowatych i cietrzewi. Ponadto rezerwat stanowi

ostoję bobra, wydry i wilka, kilkakrotnie obserwowano tu gadożera Circaetus gallicus.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin