Sapoot 1996 1CD DVD RIP AF - KUNAL.txt

(56 KB) Pobierz
00:00:10: Do wersji 1 CD: 683 MB
00:00:15: Tłumaczenie: IGA
00:00:20: Z dedykacjš dla wszystkich forumowiczów bollywood.pun.pl
00:00:25: SAPOOT
00:02:11: Niektórzy ludzie stojšcy na progu mierci...
00:02:16: stojš tam dumnie do samego końca.
00:02:22: Bardzo się od siebie różnimy.
00:02:25: Ty potrzebujesz "narzędzia" by zabić człowieka ...
00:02:27: Ja zabijam ich własnoręcznie.
00:02:32: Oboje utrzymujemy się ze swych zbrodni.
00:02:36: Różnica polega na tym, że ja jem chleb z mški...
00:02:39: a ty z krowich placków! (Cokolwiek to znaczy)
00:02:42: Będziesz moim wrogiem tak długo, 
00:02:45: jak będziesz zabijał ludzi sprzedajšc im narkotyki...
00:02:50: Więc mogę uznać cię już za przegranego.
00:02:55: Kto kto sam ze sobš gra w szachy, nie może obiektywnie ocenić czy wygrał, bšd przegrał.
00:03:01: Bardzo ważny w tej grze jest przeciwnik.
00:03:06: Siedzę obok ciebie...
00:03:09: I mam ochotę zrobić ruch.
00:03:11: Lepiej pilnuj swego kapelusza...
00:03:14: w którym ukryłe diamenty warte miliony rupii!
00:03:17: Hej! Jeszcze nie zrobiłem rucha, a twój okręt już tonie?
00:03:21: Mam nadzieję, że uda mi się je przemycić...
00:03:25: Ty pewnie nie potrafiłby przemycić zwykłej gumy do żucia!
00:03:29: Ja też przemycam diamenty.
00:03:30: Mam je w kieszeni.
00:03:33: Chcesz je zobaczyć?
00:03:35: - Patrz!|- Proszę o uwagę!
00:03:38: Proszę zapišć pasy bezpieczeństwa.
00:03:40: Już za chwilę samolot wylšduje na lotnisku w Mumbaju.
00:03:44: Temperatura w  Mumbaju wynosi 36 stopni w skali Celsjusza. Dziękuję za uwagę.
00:03:49: Jeszcze nie dowiadczyłe ciepła Mumbaju,
00:03:52: a już się pocisz?
00:04:01: Co się dzieje? |Po co te rewizje bagażu?
00:04:04: Dostalimy informację, iż kto z pokładu samolotu którym pan leciał...
00:04:07: przemyca diamenty warte 20 crores.
00:04:11: Takich odważnych rzeczy może dokonać tylko osoba na pańskim stanowisku.
00:04:14: - Więc szukał pan tam tych diamentów?|- Tak.
00:04:16: Sš w mojej kieszeni. Możesz je stamtšd wycišgnšć.
00:04:19: - Ma pan wietne poczucie humoru.|- Co to ma znaczyć?
00:04:25: Kto mnie w to wrobił!| Nie wiecie kim jestem?
00:04:28: Nazywam się Dhaneshwar.
00:04:34: Popełniacie wielki błšd.
00:04:36: Nie zdajecie sobie sprawy z kim macie do czynienia.
00:04:39: W porzšdku! Skoro mnie aresztowalicie, to jego też aresztujcie.
00:04:44: On też ma diamenty!
00:04:46: Przed chwilš powiedziałem im, że mam w kieszeni te diamenty.
00:04:49: Ale oni mi nie uwierzyli.
00:04:53: Tylko głupiec trzyma diamenty w kapeluszu...
00:05:02: Nie daruję ci.
00:05:31: Aresztowali tatę. Co teraz zrobimy?
00:05:38: Poinformujemy o tym wujka.
00:06:33: Tak... Tak, oczywicie...|Chwileczkę.
00:06:39: Telefon do pana.
00:06:45: Wujku! Policja aresztowała naszego tatę.
00:06:48: - Grozi mu więzienie.|- Co za głupoty opowiadasz?
00:06:51: Tak długo jak żyję, nie pozwolę na to |by spadł mu z głowy choć jeden włos.
00:06:57: Nie martwcie się. Załatwię mu najlepszych adwokatów w miecie.
00:07:13: Pozdrowienia.
00:07:14: Pozdrowienia.
00:07:19: Ubiegnę mojš córkę...
00:07:22: i pierwszy krzyknę: "posšg". |(Taka gra, grali w niš np w Aarzoo)
00:07:32: Miałe wrócić 3 dni temu. 
00:07:35: Zadzwoniłe jednak i powiedziałe, że twój przyjazd się opóni. Miałe wrócić rano...
00:07:39: Ale znów nie wywišzałe się ze swej obietnicy, bo jest już południe!
00:07:42: Na dodatek, nie pozwoliłe mi bym po ciebie wyjechała na lotnisko.
00:07:46: Chyba mnie w ogóle nie kochasz.
00:07:49: Nie obchodzę cię już?
00:07:51: Wystarczy dziecko.
00:07:53: Będziesz kontynuowała dalsze skargi...
00:07:54: czy pozwolisz mu przemówić?
00:07:56: Daj spokój! Odwołaj "posšg".
00:07:58: Powinna wiedzieć, że szef cišgle o tobie myli.
00:08:03: Gdy tu jechalimy, cišgle kazał mi przypieszać.
00:08:06: Chciał się z tobš zobaczyć jak najszybciej, bo wiedział jak bardzo go wyczekujesz.
00:08:09: Naprawdę?
00:08:11: Cišgle chciał grać w twojš grę...| W te "posšgi". 
00:08:21: Widziałe?
00:08:24: Wszyscy w tym miecie drżš na samš wzmiankę mojego imienia...
00:08:28: Ale ta dziewczyna cišgle mnie krytykuje.
00:08:33: Ona była chyba mojš babciš w poprzednim wcieleniu. 
00:08:37: Córeczko! Tak bardzo cię kocham!
00:08:41: Obawiam się, iż umrę w chwili gdy opucisz ten dom jako panna młoda.
00:08:45: Tato!
00:08:54: - Jak się masz?|- wietnie.
00:08:57: - Mam się dobrze.|- Pamiętasz mnie?
00:09:00: Nie? Ok!
00:09:03: Pamiętasz mnie? |Pamiętasz mnie choć trochę?
00:09:06: Tak. |Spójrz na to zdjęcie.
00:09:10: Hej! Trzymasz mnie tak blisko serca?!
00:09:13: Tak.
00:09:15: Co tu masz? Co masz na ustach?
00:09:19: Powiniene mieć czystš buzię!
00:09:20: - Jadłem ciasteczka.|- Ciasteczka?
00:09:23: Następnym razem przejrzyj się w lusterku. Id się teraz pobawić.
00:09:30: Nie chcesz? |Czekasz na prezent?
00:09:32: W porzšdku. Masz |Jeste teraz szczęliwy?
00:09:36: Tato!
00:09:39: Wystarczy. Teraz się umiechnij.
00:09:43: Jak leci w szkole?
00:09:46: Nudzi mi się w niej.
00:09:48: Dlaczego? Nie jeste szczęliwa?
00:09:51: A gdzie moi dwaj synowie?
00:09:56: Znasz Prema. Pewnie jest w jakim klubie albo dyskotece.
00:10:00: Wycišgnę go za uszy jak wróci. A gdzie twój drugi brat?
00:10:03: Raj chce ci podarować w prezencie hotel, który ci się ostatnio podobał.
00:10:09: - Poszedł sfinalizować transakcję. |- Co?
00:10:12: Właciciel nie jest zainteresowany sprzedażš tego hotelu.
00:10:15: Ale dla Raja nie ma rzeczy niemożliwych..
00:10:18: Z pewnociš przekona go do zmiany zdania.
00:10:29: - Gdzie Raj Singhania? |- Pływa w basenie.
00:10:32: Powiniene go od razu stšd wyrzucić. |Dlaczego pozwoliłe mu wejć?
00:10:36: Nie moglimy sobie dać z nim rady.
00:10:38: Miał ze sobš broń.
00:10:44: To umowa wraz z czekiem in blanco.
00:10:48: Raj Singhania jš sporzšdził.
00:10:49: Żšda jej podpisania...
00:10:51: niezależnie od kwoty.
00:10:58: Jeli chce kupić ten hotel, musi kupić najpierw mnie.
00:11:01: Bšdcie czujni. Strzelcie do niego, gdy dam wam sygnał.
00:11:07: Sam zaprosiłe do siebie swš mierć.
00:11:12: Nie podpiszę tej umowy. Prędzej cię zastrzelę.
00:11:35: Nie zabijaj mnie. Nie chcę umierać. |Proszę, nie strzelaj.
00:11:42: Ja? Mam tam wejć? |Proszę, nie zabijaj mnie!
00:11:48: Puszczaj!
00:11:50: Nie zabijaj mnie!
00:12:06: Przeczytaj to i podpisz.
00:12:09: Mam to przeczytać, nie zwariowałem jeszcze...|Ufam ci.
00:12:14: Mówiłem że nie sprzedam ci hotelu? Przejęzyczyłem się!
00:17:19: To dokumenty hotelu.
00:17:21: Ten hotel należał do osoby, która kiedy nadepnęła ci na odcisk.
00:17:29: Pamiętasz te czasy?
00:17:32: Pamiętam też twoje słowa.
00:17:35: Nigdy nie powinno się wybaczać osobie która cię skrzywdziła...
00:17:38: ani zapominać o zniewadze.
00:17:52: Pięknie!
00:17:55: Ojciec i syn.
00:17:59: Ale było by cudowniej, gdyby w tym "obrazku" znalazło się miejsce dla jeszcze jednej osoby.
00:18:07: Więc jak?
00:18:10: Tylko jego obejmowałe? A co ze mnš?
00:18:14: Czy kiedykolwiek wyróżniałem którego  z was?
00:18:19: Gdy obejmuję tylko jednego z was...
00:18:22: czuję się jakbym był niekompletny.
00:18:24: Pragnę bycie żyli zawsze w miłoci braterskiej.
00:18:28: A propos miłoci...
00:18:32: Muszę zadzwonić do Ekty. |Jej numer telefonu...!
00:18:37: Wrócę niedługo!
00:18:41: On chyba nigdy się już nie zmieni.
00:18:45: Dzi ja nakarmię Anjali.
00:18:48: Nie!
00:18:49: Wczoraj była twoja kolej. |Dzi jest moja.
00:18:52: A co ze mnš? Nie było mnie w domu przez dłuższy czas.
00:18:56: - Dzi moja kolej.|- Nie! To ja dzi nakarmię Anjali.
00:18:59: Jestem twoim starszym bratem. |Musisz mnie słuchać.
00:19:02: Jestem twoim ojcem. |Dzi jest moja kolej.
00:19:04: - Nie! To moja kolej.|- Nie! Moja!
00:19:13: Pierwszy nakarmi mnie...
00:19:19: Tatu pierwszy mnie nakarmi!
00:19:23: Tatusiu!
00:19:24: Nakarm mnie, inaczej nic nie zjem!
00:19:27: Każdego zamienię w "posšg", ciebie też nie oszczędzę!
00:19:30: Boże! Twój "posšg" opętał wszystkich. Zaraz cię nakarmię.
00:19:40: Masz!
00:19:46: Czy ja jestem twojš matkš?
00:19:49: Mam cię karmić przez całe życie?
00:19:51: A kto cię nakarmi jak zejdę z tego wiata?
00:19:53: Nie mów tak.
00:19:58: Nie będziesz tak więcej mówił, prawda?
00:20:01: Nie, nie będę.
00:20:16: Tak.
00:20:27: Singhania wkurzył mnie, pakujšc cię do więzienia.
00:20:35: Po raz kolejny mi podpadł.
00:20:44: Jak długo będziemy siedzieć tak cicho?
00:20:47: Jak długo będziemy to znosić? Jak długo, tato?
00:20:52: On ma rację.
00:20:54: Za długo siedzimy cicho.
00:20:56: Daj nam tylko jaki sygnał.
00:20:59: Tylko jeden sygnał...
00:21:01: Przysięgam, że poleje się krew.
00:21:04: Zniszczymy rodzinę Singhania. |Tylko daj nam jaki znak.
00:21:08: Nie!
00:21:10: Nie!
00:21:16: Powinienem to zrobić na spokojnie, a nie jak jestem wzburzony.
00:21:20: Czujecie gniew, ponieważ jestecie moimi krewnymi.
00:21:28: Singhania na pewno myli...
00:21:32: iż zaatakujemy go zaraz po moim wyjciu z paki.
00:21:37: Ale głupotš byłoby, atakować go od razu.
00:21:42: Pospiesz się siostrzyczko, bo spónisz się do szkoły.
00:21:43: W porzšdku.
00:21:46: A tak na marginesie, dziewczyny za którymi się uganiasz w mojej szkole...
00:21:49: cišgle się spóniajš. Czasami w ogóle nie przychodzš na zajęcia.
00:21:54: Uważasz, że to moja wina?
00:21:58: To one się za mnš uganiajš. |Co ja na to poradzę?
00:22:02: Dziewczyny, które będš chodziły przed tobš nigdy więcej się nie spóniš.
00:22:06: Inni chłopcy którzy też będš chodzili tak jak ty, również nie poniosš winy za ich spónianie...
00:22:09: Jeżeli zastosujesz się do tej reguły...
00:22:12: to nic się nie stanie...
00:22:15: Zgodzisz się ze mnš?
00:22:21: Odpowiem ci jutro.
00:22:23: Przestań bałamucić dziewczyn...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin