04.TXT

(24 KB) Pobierz
  `ty
  5. Na forum publicznym
  `ty
  Zabiegaj�c o sprawy swojej organizacji mjr Wagner szybko da� si� pozna� i 
czynnikom oficjalnym jako cz�owiek o nieprzeci�tnych mo�liwo�ciach, wobec 
kt�rych jego inwalidztwo stawa�o si� nieistotne. By� znakomicie 
zorientowany w problematyce �ycia pa�stwowego i spo�ecznego i umia� w tej 
gmatwaninie nie zawsze sprzyjaj�cych okoliczno�ci z powodzeniem realizowa� 
postawione przed sob� cele, robi�c to taktownie i bez zadra�nie�. Okaza� 
si� zatem zdolny do ponoszenia wi�kszej ni� dot�d odpowiedzialno�ci, a 
nawet niezast�piony, bo przewy�sza� ewentualnych kontrkandydat�w swoim 
autorytetem, energi� i umiej�tno�ciami. Otwiera�o mu to drog� na coraz 
wy�sze szczeble w hierarhii spo�ecznej, stwarzaj�c mo�no�� bezpo�redniego 
wp�ywania na bieg wielu wa�nych spraw publicznych. Wst�pi� na t� drog� tym 
�atwiej, �e zdobywaj�c wp�ywy i nabieraj�c osobistego znaczenia m�g� nie 
tylko s�u�y� og�owi obywateli, lecz tak�e lepiej zaspokaja� potrzeby 
swoich, zawsze najbardziej go obchodz�cych towarzyszy niedoli.
  Najwa�niejszym polem publicznego dzia�ania sta� si� dla majora Wagnera 
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, dom kt�rego wybrano go pos�em z okr�gu 
lwowskiego dwukrotnie - w roku 1930 oraz w 1935. Kandydowa� z ramienia 
stronnictwa rz�dowego, wychodz�c z za�o�enia, �e je�li chce si� co� 
osi�gn�� dla reprezentowanego przez siebie �rodowiska, dokona� tego mo�na 
jedynie w �cis�ej wsp�pracy z w�adzami. St�d jego wielkie osi�gni�cia na 
arenie sejmowej, gdzie dzia�a� w trzech komisjach: Bud�etowej, Spo�ecznej i 
Wojskowej. By� sta�ym referentem bud�etu emerytur i rent inwalidzkich oraz 
referentem wielu ustaw dotycz�cych opieki spo�ecznej i wojskowej. Jego 
poselskie wyst�pienia i usilne interwencje uchroni�y najci�ej 
poszkodowanych inwalid�w wojennych od powa�nych obni�ek rent, gdy w zwi�zku 
z trudn� sytuacj� finansow� wywo�an� kryzysem chciano je zmniejszy�. 
R�wnie� i on mi�dzy innymi, przyczyni� si� do p�niejszego sta�ego wzrostu 
tych rent, kt�re w wypadku ociemnia�ych �o�nierzy dosz�y do wysokiej, jak 
na owe czasy, kwoty 325,00 z�.
  Te wybitne osi�gni�cia zapewni�y majorowi Wagnerowi wysok� pozycj� w 
�rodowisku kombatanckim. Zosta� prezesem Lwowskiego Zarz�du Okr�gowego 
Zwi�zku POW-iak�w, wiceprezesem Federacji Polskich Zwi�zk�w Obro�c�w 
Ojczyzny, a 16 grudnia 1933 roku - przewodnicz�cym Zarz�du G��wnego Zwi�zku 
Inwalid�w Wojennych RP, b�d�c wybrany na to stanowisko przez aklamacj�. 
Obj�cie bezpo�redniego kierownictwa nad tak du��, bo licz�c� 200 tys. 
cz�onk�w organizacj� mia�o wymow� szczeg�ln�, co "Ociemnia�y �o�nierz" ze 
stycznia 1934 roku skomentowa� nast�puj�co:
  "Wyb�r ten jest wielkim sukcesem pod k�tem widzenia sprawy og�u 
niewidomych, gdy� wynosi jednego z ich grona na stanowisko bardzo 
zaszczytne, rzadko spotykane w�r�d spo�ecze�stw innych kraj�w. Tylko we 
W�oszech i Jugos�awii na czele silnych liczebnie organizacji by�ych 
wojskowych stoj� ociemniali inwalidzi, przewodz�c swym widz�cym kolegom".
  R�wnolegle do tego, dzia�a� w mi�dzynarodowym ruchu inwalidzkim i 
kombatanckim jako przewodnicz�cy sekcji ociemnia�ych �o�nierzy a potem 
wiceprzewodnicz�cy CIAMAC oraz wiceprzewodnicz�cy FIDAC. Wyst�powa� tam z 
ramienia Zwi�zku Ociemnia�ych �o�nierzy RP i Federacji Polskich Zwi�zk�w 
Obro�c�w Ojczyzny, kt�re nale�a�y do tych obu organizacji i odgrywa�y w 
nich wa�n� rol�, popieraj�c ich statutowe poczynania w zakresie niesienia 
pomocy inwalidom wojennym i g�oszenia idei pokojowych. Zw�aszcza w tym 
ostatnim zakresie aktywno�� delegacji polskiej i samego majora Wagnera by�a 
bardzo du�a, w zwi�zku z niepokoj�cymi zabiegami dyplomacji niemieckiej. 
Korzystaj�c z politycznej naiwno�ci przedstawicieli by�ych pa�stw 
alianckich, prowadzi�a ona za po�rednictwem tych organizacji szeroko 
zakrojon� propagand� rewizjonistyczn�, domagaj�c si� anulowania Traktatu 
Wersalskiego i usprawiedliwiaj�c po doj�ciu Hitlera do w�adzy jego 
zbrojenia i aneksje. Znamienne jest przy tym, �e ju� u progu lat 
trzydziestych mjr Wagner widzia� w tych poczynaniach gro�b� �wiatowego 
konfliktu, tote� wyst�powa� przeciwko nim z ca�� moc�, zw�aszcza �e bardzo 
cz�sto by�y zwyk�ym wtr�caniem si� w wewn�trzne sprawy Polski pod 
pretekstem obrony rzekomo prze�ladowanej narodowej mniejszo�ci niemieckiej. 
Znamienne s� tak�e pogl�dy, jakimi si� w tych wyst�pieniach kierowa�: 
"Pok�j zabezpieczy� mo�e �wiatu jedynie bratnie wsp�ycie wszystkich 
narod�w i do pokoju nale�y d��y� tymi drogami, kt�re by wszystkim narodom 
�wiata owo bratnie wsp�ycie zabezpieczy�o".
  By� ponadto prezesem Spo�ecznego Komitetu Radiofonizacji Kraju i 
cz�onkiem Rady Miejskiej Lwowa. Na wszystkich powierzonych sobie odcinkach 
dzia�a� z r�wnym zaanga�owaniem, wsz�dzie znajduj�c uznanie, kt�rego 
zewn�trznym wyrazem by�y liczne odznaczenia. Krzy�em Komandorskim Orderu 
Odrodzenia Polski dekorowa� go osobi�cie Prezydent Rzeczypospolitej Ignacy 
Mo�cicki a Krzy�em Oficerskim Legii Honorowej ambasador francuski Leon 
Noel. Posiada� poza tym Kawalerski Oficerski Krzy� Orderu Odrodzenia 
Polski, Krzy� Orderu Virtuti Militari V kl., Krzy� Walecznych, Krzy� 
Niepodleg�o�ci i wiele innych.
  W�r�d rozlicznych zainteresowa� nie zapomina� o sprawie swoich cywilnych 
niewidomych koleg�w, kt�rych los zawsze le�a� mu na sercu. Wyraz swoim 
przekonaniom na ten temat da� na �amach "�wiata Niewidomych", nr 1 z 1936 
roku:
  "Najbardziej rzucaj�ca si� w oczy wada w dziedzinie wykonywania opieki 
nad niewidomymi w Polsce le�y przede wszystkim w nieskoordynowaniu tych 
prac przez naczelne organa, zobowi�zane do sprawowania opieki. Na my�li mam 
przede wszystkim Ministerstwo Opieki Spo�ecznej i Ministerstwo Wyzna� 
Religijnych i O�wiecenia Publicznego. Brak skoordynowania prac tych dw�ch 
naczelnych organ�w, skupiaj�cych u siebie opiek� nad niewidomymi, daje w 
konsekwencji smutne rezultaty".
  "Nikt w Polsce nie my�li o tym, by niewidomemu, kt�ry przeszed� specjalne 
przeszkolenie i zdoby� jaki� fach, da� odpowiadaj�c� jego umiej�tno�ciom 
prac�. Wyj�tki w tej dziedzinie s� nieliczne, nale�y tu schronisko 
niewidomych w Bydgoszczy oraz Zjednoczenie Pracownik�w Niewidomych w 
Warszawie. W tym stanie pieni�dz wydany na specjalne szkolnictwo dla 
niewidomych przez rz�d wzgl�dnie samorz�d nie jest nale�ycie zamortyzowany 
i cz�sto idzie na marne".
  "W Polsce przewa�a typ organizacji opieku�czych nad organizacjami 
samopomocowymi, przy czym wielk� wad� jest niemal wy��cznie lokalny 
charakter dzia�ania. Sprawa konsolidacji organizacji niewidomych ma w 
Polsce ju� zapisan� kart�. Z inicjatywy kpt. Jana Silhana ze Zwi�zku 
Ociemnia�ych �o�nierzy RP zosta� wy�oniony w roku 1933 Komitet 
Porozumiewawczy, kt�ry pod auspicjami Ministerstwa Opieki Spo�ecznej przy 
wsp�udziale szeregu organizacji niewidomych po licznych i mozolnych 
konferencjach opracowa� statut G��wnego Komitetu Pomocy Niewidomym w 
Polsce".
  Sprawa, niestety, pozosta�a na papierze.
  "Idea konsolidacji i korzy�ci z tej p�yn�ce nie dotar�y jeszcze widocznie 
do �wiadomo�ci tych obywateli, kt�rzy si�� przyzwyczajenia zostaj� w 
dalszym ci�gu na ciasnym podw�rku dotychczasowych metod pracy. Mam jednak 
nadziej�, �e rzeczywisto�� potrzeb niewidomych przezwyci�y te trudno�ci i 
�e w najbli�szym czasie zrozumienie tej sprawy znajdzie sw�j odd�wi�k w 
spo�ecze�stwie polskim".
  
  `ty
  6. Zwyk�y dzie�
  niezwyk�ego cz�owieka
  `ty
  "Mia� przyjemn� powierzchowno��" - m�wi o majorze Wagnerze jego 
sekretarka Helena Jeruzalska, zatrudniona w Zarz�dzie G��wnym ZO� w latach 
1930-1944. "Blondyn, wysokiego wzrostu, o do�� ci�kich ruchach, twarz bez 
oczu nie by�a jednak smutna. Jego urod� by� szczery, polski u�miech i 
bezpo�rednio�� w obcowaniu".
  "�atwo nawi�zywa� kontakty i by� bardzo lubiany" - dodaje jego c�rka 
Aleksandra. "Zawsze pogodny - kontynuuje Helena Jeruzalska - dla ka�dego 
serdeczny, �yczliwy, opieku�czy i got�w z rzeteln� porad� i pomoc�". 
  Wielu ociemnia�ych �o�nierzy wspomina�o p�niej ze wzruszeniem jego 
powiedzenie, kt�rym stara� si� doda� im otuchy, gdy zgn�bieni zwracali si� 
do niego ze swoimi troskami: "G�owa do g�ry, kolego! Przez �ycie trzeba i�� 
z u�miechem!" Promieniowa� przy tym tak� pewno�ci� siebie i optymizmem, �e 
przekonywa� najoporniejszych, przywracaj�c im nadziej� i si�� do dalszej 
walki.
  Opiekowanie si� innymi uwa�a� za sw�j moralny obowi�zek i nigdy nie 
zawodzi� tych, kt�rzy na niego liczyli. Czu� si� od nich silniejszy i 
dlatego to on powinien zabiega� o pomy�lno�� innych, a nie odwrotnie. Nie 
lubi� te�, gdy si� o niego zbytnio troszczono i przyjmowa� tylko t� pomoc, 
bez kt�rej z braku wzroku obej�� si� nie m�g�. By� przy tym cz�owiekiem 
wyzutym z wszelkiego materializmu, niezdolnym do zabiegania o osobiste 
zyski czy zaszczyty. Wszystkie swoje rozliczne funkcje spo�eczne sprawowa� 
honorowo, dok�adaj�c nieraz do sprawy z w�asnej kieszeni. Swoje wysokie 
poselskie diety (czyli poselsk� pensj�) w ca�o�ci przeznacza� na cele 
spo�eczne - m.in. na pokrycie koszt�w bardzo cz�stych podr�y s�u�bowych. 
Wymowne jest to, �e wola� pobiera� emerytur� majora ni� znacznie od niej 
wy�sz� rent� inwalidy wojennego. Ta ostatnia kojarzy�a mu si� z ofiar� 
poniesion� dla Ojczyzny z bezinteresownych pobudek patriotycznych, wobec 
czego wypracowana latami solidnej s�u�by emerytura wojskowa wydawa�a si� 
stosowniejsza. Jeszcze wymowniejsza by�a jego rezygnacja z wojskowej osady 
rolnej na Wo�yniu. Otrzyma� j� od Pa�stwa po powrocie z niewoli jako mienie 
opuszczone przez zaginionych na wojnie w�a�cicieli. Gdy nieoczekiwanie 
wr�cili po wieloletniej tu�aczce, przekaza� im gospodarstwo w formie 
potwierdzonej aktem notarialnym darowizny. Straci� przez to prawo do 
uzyskania innej wojskowej osady, gdy� otrzyma� j� mo�na by�o tylko raz. 
Swoje drugie gospodarstwo rolne we wsi Tarchanie ko�o Inno...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin