XIV Wielka modernizacja. Jak zmieniał się świat w drugiej połowie XIX wieku Świt masowej produkcji „Żadna zmiana ludzkiego życia, jaka nastšpiła od czasu wynalezienia rolnictwa, metalurgii i miast w No- wej Epoce Kamiennej - pisał Eric Hobsbawn - nie była równie głęboka, jak nadejście uprzemysłowienia^. Jest to jedna z tych nielicznych opinii w humanistyce, z którš niemal wszyscy się zgadzajš, którš podpierajš wcišż nowymi dowodami i umacniajš rejestrami róż- norakich zależności. Przemysł bowiem to cywilizacja, technika, urbanizacja, demografia, migracje, transport, nowe ideologie i mody, rozrywki i tendencje w sztuce; to „potężniejšce technologie, większe miasta, szybsza komunikaq'a, powszechne szkolnictwo" (N. Davies); to wreszcie - a zdaniem Alvina i Heidi Tofflerów na- wet przede wszystkim - świt masowej produkcji i ma- sowej kultury. W polskich (i nie tylko polskich) podręcznikach historii wydawanych przed z górš dwudziestu laty pisało się o nowym, monopolistycznym stadium ka- pitalizmu końca XIX wieku, o powstawaniu nowo- czesnych przedsiębiorstw produkcyjnych i handlowych 162 oraz o postępujšcej koncentracji kapitału. Po czym stępowały passusy poświęcone „wewnętrznym sp cznośdom" tego ustroju, niesprawiedliwym stosuni społecznym, wyzyskowi „człowieka przez człowie i innym grzechom, czynišcym tamte czasy istnym ] kłem, które szczęśliwie minęło. Gdzie indziej - rzecz jasna - optyka była odmi na, a ujęda daleko odbiegały od ideologicznego e nomizmu. Pisano o mieszczańskiej stabilizadi i dób bycie, o pięknych i łagodnych czasach oraz o urokc „epoki liberalnej", która stopniowo likwidowała og niczenia wolności, rozszerzała prawo wyborcze i ( naczała postęp na drodze laicyzacji i demokratyza życia publicznego (B. Croce). Tu i tam uderzał jednak skok, jaki wówczas i dokonał i jego najbardziej wyrazisty, demograficzi wyraz: podwojenie liczby ludności w cišgu pięćdzi siędu lat, liczšc od połowy wieku; stuprocentowy prz rost w wielu rozwiniętych państwach europejskie i dwustuprocentowy w Stanach Zjednoczonych. Życie i bogactwo koncentruję się w miastach Urbanizacja to naturalnie rezultat tego zjawiskc wędrówek ze wsi do miasta, pustoszenia wsi i pęcz nienia zwłaszcza wielkich aglomeracji miejskich. N< krótko przed 1914 rokiem ponadmilionowych mias było już w Europie kilkanaście - od starych kolosów jak Londyn, Paryż, Wiedeń czy Stambuł, po stosun- kowo młode, jak Manchester, Leeds czy miasta Zagłę- bia Ruhry. Ludności trudnišcej się rolnictwem było procentowo coraz mniej (w Anglii ok. 22%, w Niem- czech 38%), choć jeszcze około połowy wieku ponad 60%! Ludności zatrudnionej w przemyśle - z każ- dym rokiem więcej. Rosły też oczywiście szeregi klasy robotniczej, ale jej jednolitość wewnętrzna - wbrew nadziejom Marksa i Engelsa - raczej malała niż wzra- stała. Robotnik bowiem nie był robotnikowi równy. Jeden wykonywał proste prace fizyczne, drugi obsłu- giwał coraz bardziej skomplikowane maszyny. Pierw- szy stale niemal miał przed oczyma widmo bezrobo- cia, gdy drugi należał do „proletariackich arystokra- tów" i był fachowcem, który zarabiał nieźle. Inna sprawa, że hierarchie niemal w każdej grupie społecznej kształtowały się teraz żywiołowo. Dawny podział na chłopów i szlachtę stopniowo zanikał, po- jawiał się na jego miejsce nowy - na robotników i klasę średniš (także oczywiście wewnętrznie zróżnicowanš i podlegajšcš ustawicznym ruchom). Dawna herbowa tarcza była atutem coraz słabszym. O wiele silniejszym - i właściwie jedynym - był pienišdz, a raczej duża jego ilość. Można było więc oglšdać ziemian nabywa- jšcych kopalnie i fabryki oraz fabrykantów inwestujš- cych w ziemię; wspaniałe wzloty karier z samych spo- łecznych nizin i bolesne, dramatyczne upadki z wyżyn. Fortuny i bankructwa. Euforie i samobójstwa. Leon XIII i wstęp do pluralizmu Kontrasty pomiędzy bogatymi i biednymi nadal były ogromne, ale w porównaniu z pierwszš połowš XIX wieku pojawiły się tendencje do ich częściowego wyrównywania. Niemałe zasługi na tym polu miały partie socjaldemokratyczne (najstarsza i najsilniejsza z nich powstała w Niemczech już w 1869 r.), spore organizacje charytatywne, niemałe Kościół, który za pontyfikatu Leona XIII (1878 -1903) przestrzegał bo- 164 gatych przed wykorzystywaniem biednych i zachęcał robotników do stowarzyszania się w katolickich or- ganizacjach pracowniczych (encyklika Rerum Novarum z maja 1891 r.). Z Rerum Novarum wišże się powstanie społecznej nauki Kościoła, na którš chętnie powołujš się dzisiaj rozmaite partie chadeckie na całym świecie. W ogóle jednak Kośdół pod koniec XIX wieku przeżywał cięż- kie chwile, a autorytet papiestwa, podniesiony nieco przez Leona XIII, był jednak o wiele mniejszy aniżeli dziś. Papiestwo bowiem obcišżano winš za utrudnia- nie zjednoczenia Włoch, za niechęć do republiki fran- cuskiej, do hiszpańskich powstań (pronunciamientos) i za przyzwalanie na szerzšcš się biedę i ubóstwo. Gdy w 1864 roku w Syllabusie Rzym potępił libera- lizm, socjalizm i racjonalizm, uznajšc je za „błędy cza- sów", miał przeciwko sobie zwolenników wszystkich tych poglšdów, a także wpływowych ludzi, którzy nigdy nie kryli swego antyklerykalnego nastawienia: Leona Gambettę, Julesa Ferry'ego i plejadę intelektu- alistów-pozytywistów marzšcych o rozdziale Kościo- ła od państwa (co we Francji nastšpiło ostatecznie w 1905 r.). Katolicki pisarz francuski Pierre Pierrard przypomina, że Pius IX, podobnie jak Turcja, uchodził za „chorego człowieka Europy". I że to również wsku- tek jego programowej niechęci do nowoczesności wśród katolików zaznaczył się podział na liberałów, otwar- tych na zmiany, i integrystów, odnoszšcych się do nich niechętnie. Niewštpliwie wraz z gwałtownš urbanizacjš i indu- strializacjš następowało obumieranie pewnej, trady- cyjnej formy chrystianizmu. Robotnik był zazwyczaj mniej przywišzany do Kościoła niż chłop i w prakty- kach kultowych mniej niż chłop systematyczny. Na- wet jednak na wsi odnotowywano spadek liczby wier- 166 nych, „spoganienie" mentalnośd i rosnšce wpływy „anty-proboszcza" (jak mawiał Thiers) - nauczyciela ludowego, często zagorzałego republikanina i anty- klerykała. W ogóle zaś umacniało się przekonanie, że Kościół nie jest w stanie rozwišzać kwestii społecznej, że broni dotychczasowych podziałów i mniej lub bar- dziej milczšco akceptuje wyzysk. „Antykościół socjalistyczny" był właśnie konsek- wencjš takich poglšdów, wywołujšc „apostazjš klasy robotniczej", co Pius XI nazwał później „największym skandalem XIX wieku". Wśród najuboższych popu- larność zyskiwały hasła Marksa i Proudhona. Głoszo- no „śmierć Boga" i bliski świt nowej epoki, którš otwo- rzy rewolucyjny, zwycięski proletariat. Wspomniany Leon XIII to „wprowadzenie do plu- ralizmu", papież, który zachowujšc depozyt wiary, nie mnożył anatem, wyszedł zwycięsko z Kulturkamp- fu w Niemczech, Francuzom zalecał uznanie republiki i nawišzał stosunki z Belgiš, uczonych zaś wezwał do pracy w dziedzinie filozofii i doktryny kościelnej (czym zapoczštkował neotomizm), „objawiajšc zadziwiajšcš jasność w wydobywaniu tego, co trwałe w zmienno- ści" (P. Pierrard). Narażajšc się przy tym zarówno so- cjalistom, jak i integrystom, ale - co nie ulega wšt- pliwości - wyprowadzajšc Kościół z getta. Modernizacja, czyli pęd ku nowoczesności, miała różne oblicza. Większa produkcja to większy zysk, ale tylko wtedy, gdy większej liczbie towarów towarzy- szy większa liczba nabywców. Burżuazja zrozumiała to bardzo szybko i w robotniku dojrzała nie tylko pra- cownika najemnego w fabryce, ale i konsumenta, uczest- nika rynku, masowego nabywcę tanich dóbr, których produkcja obcišżona była niewielkim ryzykiem; czło- wieka, którego niskie zarobki w ogólnym bilansie prze- stawały być cnotš. Karol Marks i jego filozofia Chodzi o to, że Karol Marks właściwie tego przewidział. Ten uzdolniony filozof (zmarł w 188 receptę na naprawę świata miał stosunkowo prc siłš napędowš przemian jest walka klas, która pro dzi w kapitalizmie do rewoluq'i, ta zaś do przeji władzy przez robotników i do nowego, „sprawie wego",podziału dóbr. Kapitaliści mieli przed takš ] spektywš „drżeć", a proletariusze wszystkich kraj „łšczyć się" dla jej urzeczywistnienia (Manifest ko\ nistyczny z 1848 r.). Dziełem życia Karola Marksa był Kapitał, któn pierwszy tom wyszedł w 1867 roku, a ostatni, trz już po jego śmierci w 1894 roku. Jest to dzieło \ jštkowo nierówne, chaotycznie skomponowane i r dy właściwie nieukończone; w niektórych partiach pewne genialne, w innych kompilatorskie i wtór owoc niewštpliwie olbrzymiej erudycji i zadziwiaj. nieraz słabej znajomości realiów życia. Kapitał zawi wykład „materializmu dialektycznego". Jest próbš i kreślenia uniwersalnej teorii rozwoju społecznego miarę osišgnięcia Darwina, który stworzył podoi teorię dla przyrody (co Marksowi niezmiernie imi nowało). W czasach „realnego socjalizmu" stanom „świętš księgę" wszystkich marksistów. Dzisiaj także w Polsce - poddaje się go rozmaitym ocenę krytycznym. Cytuje się więc I. Berlina i A. Walkę wskazuje na rozmaite zapożyczenia w nim zawar wymienia autorów, u których Marks ideowo się ; dłużył (Claude'a Henry'ego Saint-Simona, Franci Babeufa, Adama Smitha, Ludwiga Feuerbacha i 002 wiście Georga Wilhelma Hegla), podkreśla wreszc że gdy jedni widzieli w nim obietnicę lepszej przyszl ści, drudzy - zapowiedz powszechnej destrukcji. Darwni i dzieło, które wstrzšsnęło światem Marks stał się więc rzecznikiem uciśnionych i wy- glšdajšcych lepszego jutra. Na mieszczaństwie o wie- le większe wrażenie robili inni: najpierw Thomas Ro- bert Malthus i jego teoria populacji podwajajšcej się c...
jagaw7