W kilku tekstach opublikowanych w lutym-maju 1982 r. zarysował się podział między zwolennikami przygotowywania się do majšcej rychło nastšpić akcji czynnej (w postaci strajku powszechnego) a działaczami opowiadajšcymi się za "walkš pozycyjnš". Pierwsze stanowisko najdobitniej wyraził (we wspomnianym tekcie) Kuroń, jego głównym oponentem był Bujak. Radykalne koncepcje ogłaszali m.in. Romaszewski i - jeden z najbardziej popularnych publicystów konspiracyjnych - "Maciej Poleski" (wł. Czesław Bielecki) opowiadajšcy się za koncepcjš strajku generalnego i "czynnym, metodami siły" prowadzonym sprzeciwem wobec działań "państwa-terrorysty". Emocjonalnego napięcia nadawały tej polemice zarówno powtarzajšce się wystšpienia uliczne, liczne procesy uczestników grudniowych strajków (najwyższy wyrok - Ewy Kubasiewicz - 10 lat więzienia), jak i miertelne postrzelenie milicjanta przez grupę młodych chłopców, którzy chcieli odebrać mu pistolet. Wielu obawiało się powstania terroryzmu, który uważali zarówno za naganny, jak i niosšcy zagrożenie wzmożonymi represjami. W maju z propozycjš przyjęcia koncepcji "długiego marszu" wystšpił (z więzienia) Adam Michnik, który opowiadał się za działaniami "żmudnymi" i "często nieefektownymi", ale koniecznymi dla "rekonstrukcji społeczeństwa cywilnego". Mimo istnienia różnic większoć opowiadała się za szukaniem możliwoci porozumienia z władzš. Nawet radykalny wówczas Kuroń uważał strajk generalny za "rodek przyspieszajšcy zawarcie ugody". TKK w swej pierwszej deklaracji stwierdzała, że "rozwišzanie stojšcych przed Polskš problemów jest niemożliwe bez podjęcia rozmów między władzš a społeczeństwem" i za jedyny warunek przystšpienia do nich uznała zwolnienie internowanych, aresztowanych i skazanych. Stanowisko takie miało silne oparcie w wypowiedziach duchowieństwa, a także Jana Pawła II - wielokrotnych w cišgu pierwszych miesięcy trwania stanu wojennego - oraz "Tezach Prymasowskiej Rady Społecznej w sprawie ugody społecznej" ogłoszonych 5 kwietnia. Szczególnie wyranie zwolennikiem kompromisów - nawet kosztem kształtu "Solidarnoci" i tych jej działaczy, których uznawano za radykałów - był prymas Glemp, którego z tego powodu niejednokrotnie krytykowała prasa podziemna. Stanowisko takie, choć nie podzielało go wielu przedstawicieli niższego kleru (a nawet niektórzy biskupi), zgodne było z generalnš liniš wytyczonš jeszcze przez prymasa Wyszyńskiego, który starał się ochronić Kociół przed bezporednim uderzeniem ze strony państwa. W konsekwencji prymas Glemp wielokrotnie oferował pomoc Kocioła w nawišzaniu dialogu, ale władze ignorowały te propozycje. Jednym z powodów ugodowych tendencji Episkopatu była planowana na 1982 r. papieska wizyta w Polsce. Rozmowy w tej sprawie trwały parę miesięcy i dopiero 21 lipca nadeszła z Watykanu oficjalna informacja o jej odłożeniu. Władze uczyniły z niej dogodny sposób wywierania nacisku na Kociół i wymuszania na nim ugodowej postawy. W jaskrawy sposób uwidoczniło się to, gdy 8 listopada 1982 r. - na dwa dni przed planowanymi strajkami w rocznicę rejestracji "Solidarnoci" - po spotkaniu prymasa z gen. Jaruzelskim ogłoszono komunikat o zaproszeniu papieża na czerwiec 1983 r. Jakkolwiek stanowisko prymasa i Episkopatu było ostrożne, Kociół jako instytucja stał się schronieniem dla "solidarnociowego" podziemia i miejscem, w którym toczyła się poważna częć "bitwy o wiadomoć społecznš". Wielu księży głosiło prawdę o stanie wojennym, a nawet udzielało pomocy podziemiu. Msze za Ojczyznę, odprawiane w wielu kociołach (najbardziej znane odbywały się w kociele w. Stanisława Kostki, gdzie celebrował je ks. Jerzy Popiełuszko) były istotnym składnikiem podtrzymywania w oporze szerokich rzesz wiernych. Ważnym elementem roli Kocioła były - powstałe jeszcze w pierwszych dniach stanu wojennego - Prymasowski Komitet Pomocy i jego diecezjalne odpowiedniki. Organizowały one pomoc - głównie zbierajšc pienišdze i rozdzielajšc przesyłki z zagranicy - dla dziesištek tysięcy osób (internowanych, więniów i ich rodzin). Księża dosyć rychło dotarli do więzień. Wygasanie jesieniš 1982 r. fali ulicznych wystšpień i niepowodzenia kolejnych wezwań do strajków oznaczało, że - jak przewidywał gen. Jaruzelski - "kampania" została wygrana przez władze. Życie samo rozstrzygnęło dylemat "czynny opór" czy "długa droga": nie pozostawało nic innego niż to drugie wyjcie. Autorzy stanu wojennego też zdawali sobie sprawę, że bezporednie zagrożenie ze strony "Solidarnoci" znikło. Dla udowodnienia tego zwolniono z internowania - w którym przebywał cały czas w pojedynkę - Lecha Wałęsę. 14 listopada, gdy znalazł się w domu, PAP w oficjalnym komentarzu stwierdziła, iż "były przywódca byłej "Solidarnoci" jest obecnie osobš prywatnš". 19 grudnia Rada Państwa uchwaliła zawieszenie stanu wojennego, a w przeddzień Wigilii min, Kiszczak nakazał uwolnienie internowanych i likwidację orodków, w których byli więzieni. Nie oznaczało to jednak pobłażania dla tych, którzy uważani byli za najbardziej niebezpiecznych. Do czterech "korowców", którzy jeszcze we wrzeniu otrzymali w obozie dla internowanych sankcje prokuratorskie, dołšczono w grudniu siedmiu znanych działaczy zwišzku, czynišc z tej - jak wówczas mówiono - "reprezentacyjnej jedenastki" zbiorowego zakładnika. Nie ustawały też procesy osób zaangażowanych w działalnoć konspiracyjnš. Stan wojenny został zresztš zastšpiony przez "szczególnš regulację prawnš", która utrzymywała w mocy postanowienia najważniejsze dla kontynuowania represji. W owiadczeniu programowym, ogłoszonym pt. ""Solidarnoć" dzi" 22 stycznia 1983 r., TKK podtrzymywała swoje poprzednie stanowisko: "Celem naszej walki pozostaje realizacja programu [...] demokratycznych reform niezbędnych dla podniesienia kraju z upadku". Wymaga to - pisano - "stworzenia sytuacji, w której władza zmuszona jest do szukania kompromisu ze społeczeństwem". Gdy w kwietniu doszło do pierwszego (konspiracyjnego) spotkania TKK z Lechem Wałęsš, oczywiste się stało, że nie ma między nimi poważniejszych rozbieżnoci co do taktyki działania. Stan taki został umocniony wystšpieniem - w sprawie pluralizmu zwišzkowego - sygnowanym 6 maja 1983 r. przez Wałęsę i innych działaczy "Solidarnoci" wspólnie z przedstawicielami kilku central zwišzkowych, które przed 13 grudnia nie należały bynajmniej do opozycyjnych (tzw. zwišzki autonomiczne, Zwišzek Nauczycielstwa Polskiego). Od poczštku 1983 r. zaniechano właciwie prób podejmowania akcji strajkowych na skalę krajowš czy nawet regionalnš, nie ustawały natomiast manifestacje, które wszakże rzadko osišgały rozmiary z pierwszego roku stanu wojennego. Główny wysiłek rodowisk opozycyjnych koncentrował się na działalnoci wydawniczej, owiatowej, kulturalnej i propagandowej. Wiele energii pochłaniała też techniczna strona konspiracji. Trzonem "podziemnego społeczeństwa" pozostawała nadal "Solidarnoć", ale wiele inicjatyw - nawet powołujšcych się na niš - miało charakter samodzielny. Trwałym i nader ważnym nurtem w życiu opozycji była aktywna działalnoć prasowa. W latach 1982-1985 ukazało się co najmniej 1,7 tys. tytułów, W 1983 r. pojawiły się na szerszš skalę czasopisma społeczno-polityczne i kulturalne, o sporej nieraz objętoci (m.in. "Obecnoć" we Wrocławiu, "Obraz" w Szczecinie, "Arka" w Krakowie, "Vacat" w Warszawie). Publikowały one analizy sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej, teksty (i dokumenty) powięcone najnowszej historii, prozę, poezję. "Tygodnik Mazowsze" osišgał nakłady w granicach kilkunastu tysięcy egzemplarzy, a czołowe pisma regionalne drukowały po kilka tysięcy. W MSW obliczano, że "jednorazowa moc produkcyjna" podziemnej poligrafii wynosi ok. 1 mln kartek formatu A4. W tym samym czasie wydano nie mniej niż 1,8 tys. ksišżek i broszur, w nakładach sięgajšcych niekiedy po 5-6 tys. egzemplarzy, Największš częć (zapewne niemal połowę) stanowiły publikacje o charakterze politycznym: broszury polemiczne, analizy sytuacji, propaganda "antywronowa". Wiele też było tekstów literackich, w tym dużo poezji, najczęciej o charakterze politycznym: satyr i grotesek czy sentymentalnych utworów typu martyrologicznego. Wydano co najmniej 200 pozycji z zakresu historii, niemal bez wyjštku dotyczšcych dziejów sowieckiego totalitaryzmu, losów Polaków na Wschodzie, ustanawiania systemu komunistycznego w Polsce. W "produkcji wydawniczej" konspiracji uderzajšcy - acz oczywisty - był udział przedruków z publikacji emigracyjnych. Niektóre czasopisma emigracyjne wydawane były w postaci wyborów ("Kultura"), a nawet przedruków całych zeszytów ("Aneks", "Zeszyty Literackie"). Największym "zagłębiem" drukarskim i centrum wydawniczym była Warszawa, w której ukazywało się niemal 114 gazetek i czasopism oraz blisko 213 ksišżek i broszur. Na pozycji największego wydawcy utrzymywała się NOWa, do znaczšcych należały też "stare" oficyny Kršg i Głos, ale pojawiło się i utrwaliło wiele nowych inicjatyw (od 1982 r. - m.in. CDN, Słowo i Przedwit, od 1983 r. - m.in. Pokolenie, Rytm i Unia). Wokół prasy konspiracyjnej i wydawnictw podziemnych gromadziło się sporo osób debiutujšcych jako autorzy - także jako redaktorzy i wydawcy - ale z uwagi na charakter inicjatywy te były anonimowe, posługiwano się najczęciej pseudonimami. Coraz bardziej upowszechniały się różne formy alternatywnej - wobec oficjalnych instytucji - kultury. W tej dziedzinie niezastšpiona była rola Kocioła. Nieomal wszystkim uroczystociom religijnym zwišzanym z rocznicami ważnymi dla tradycji towarzyszyły występy artystyczne - wieczory poezji, wystawy, spektakle. Tygodnie kul...
jagaw7