1973 - Bitwa o Planetę Małp CD#2.txt

(9 KB) Pobierz
00:00:04:i sš szaleni.
00:00:08:- Otwórz wszystkie kanały awaryjne.|- Tak jest.
00:00:11:Wszystkie kanały awaryjne|pozostanš otwarte.
00:00:13:Jeli co by nie wyszło,|dam ci umówiony sygnał.
00:00:16:Tak jest.
00:00:18:Spiesz się, człowieku.|Jest nam potrzebny.
00:00:28:Uruchomimy autobus szkolny. Konwój|przyłšczy się do nas przy skrzyżowaniu C.
00:00:33:W drogę.
00:01:24:Ricky?
00:01:54:Bez karabinów jestemy bezsilni.
00:01:59:Wemiemy karabiny i je zatrzymamy.
00:02:03:Oznaczajš siłę.
00:02:06:Karabiny. Karabiny to siła.
00:02:11:Jestemy elitš. Jestemy superrasš.
00:02:15:Mamy prawo do przewodzenia.
00:02:18:Bez nas nie byłoby armii.
00:02:21:Czym jest armia bez karabinów?
00:02:37:Potrzebujemy siły.
00:02:39:Zasługujemy na niš.|Zasługujemy na władzę.
00:02:44:Potrzebujemy władzy.
00:02:47:Karabiny. Karabiny.
00:02:51:Karabiny to władza.
00:02:53:Zdobędziemy je i zatrzymamy.
00:02:56:Przy pomocy karabinów rozwalimy ludzi.
00:03:02:Wszystkich ludzi.
00:03:04:A potem rozwalimy Cezara.
00:03:20:Patrzcie.
00:03:26:- To syn Cezara.|- Podsłuchał każde nasze słowo.
00:03:32:Korneliuszu... Zejd na dół.
00:03:39:Zejd na dół, bo pożałujesz.
00:04:41:Ojcze...
00:04:45:Korneliuszu?
00:04:53:Ojcze!
00:05:31:Korneliuszu!
00:05:58:SZKOLNY AUTOBUS
00:06:09:Dowiedziałem się dopiero dzi rano.|Zniknęła jego wiewiórka.
00:06:12:- Pewno poszedł jej szukać.|- Jak się czuje Korneliusz?
00:06:16:Jest ciężko ranny.
00:07:49:Mów prawdę.
00:07:58:Nawet gdybymy mieli szpital...
00:08:05:Nie powiem tego Cezarowi.
00:08:08:Jeszcze nie teraz.
00:08:10:Wcišż wierzy,|że może zmienić przyszłoć.
00:08:29:Ludzie - idš w stronę naszego miasta.
00:08:36:Załatwię go.
00:09:07:Gotowy.
00:09:09:Ognia.
00:09:44:Lekarka robi, co może.|Nie wierzę, że Korneliusz przeżyje.
00:09:49:Cezar wierzy.|Nie odstępuje go na krok.
00:09:52:Jak może dobrotliwy Bóg pozwolić na to,|by gałš Jego drzewa złamała się
00:09:57:i zraniła niewinne dziecko?
00:09:59:Nie złamała się, Wergiliuszu.|Została podcięta.
00:10:02:Słuchajcie.
00:10:05:Słuchajcie. Ludzie atakujš.
00:10:08:Zabili jednego goryla i zranili drugiego.
00:10:12:Powiedz im.
00:10:14:Wysłalimy zwiad na pustynię|w stronę miasta i zobaczylimy ich armię.
00:10:18:Wystrzelili. Zabili mojego towarzysza.
00:10:22:- Przychodzę was ostrzec.|- Ile mamy czasu, zanim tu dotrš?.
00:10:26:Niewiele. Więc szykujmy się.
00:10:29:Wyprowadzić ludzi.|Zamknšć wszystkich w zagrodzie.
00:10:32:Aldo, nie możesz tego zrobić.
00:10:35:Jest to sprzeczne z rozkazami Cezara.
00:10:39:Cezara tu nie ma.
00:10:56:Hej. Co to...?
00:11:02:Jake... Silny człowiek.
00:11:06:Zaprowadzić go do zagrody.
00:11:10:Wszystkich ludzi do zagrody.
00:11:14:Ludzie do zagrody.
00:11:22:Wszystkich ludzi odprowadzić do zagrody.
00:11:32:A ty dokšd?|Ogłoszono stan wojenny.
00:11:36:- Wszyscy majš pozostać w swoich domach.|- Z czyjego rozkazu?
00:11:40:Id do domu.
00:11:46:Chcemy karabiny.
00:11:48:Karabiny to siła.
00:11:51:Teraz idziemy po karabiny.
00:11:54:- Mandemusie.|- Kto tam?
00:11:57:Aldo. Generał Aldo.
00:12:01:- Czego chcesz?|- Karabiny.
00:12:04:- Karabiny!|- Co z nimi zrobisz?
00:12:07:- Zrobimy, co nam się podoba.|- "Zrobię, co mi się podoba"- to prawo diabła.
00:12:11:- A ty kim jeste, Mandemusie? Bogiem?|- Jestem stróżem sumienia Cezara.
00:12:16:- A ja jestem stróżem armii Cezara.|- Ale mu podlegasz. Gdzie on jest?
00:12:20:My tu rozmawiamy, a ludzie atakujš|nasze miasto od zewnštrz i od rodka.
00:12:25:- Kogo obchodzi, gdzie jest Cezar?|- Mnie.
00:12:28:Prawo głosi, że broń można wydać|tylko na bezporedni rozkaz Cezara,
00:12:33:a nie na grobę podwładnego z zakutš pałš,
00:12:36:dla którego wojna oznacza osobistš chwałę.
00:12:39:Teraz poszukaj Cezara.|Posłucham jego.
00:12:42:Najpierw posłuchaj tego.
00:12:48:Zabrać wszystkie karabiny. Wszystkie.
00:12:51:Wecie skrzynki z amunicjš.|Pistolety, granaty.
00:12:54:Stójcie! Cezar zabrania.
00:13:11:To tu. Miasto Małp.
00:13:14:Jak skończymy, nie chcę tu widzieć|ani jednego stojšcego drzewa,
00:13:17:dwóch kawałków drewna zbitych razem,|ani jednego żywego ducha.
00:13:21:Ma to wyglšdać jak miasto,|z którego przybywamy.
00:13:27:Co to za mieci tam na dole?
00:13:30:Jaka barykada.|Miotacz ognia w mig jš załatwi.
00:13:50:Cezarze, wybacz, ale nie mogłem|przybyć wczeniej. Aldo przejšł władzę.
00:13:54:Włamał się do arsenału|i uwięził wszystkich ludzi.
00:13:58:- Co z MacDonaldem?|- Goryle Alda gdzie go zawlekli.
00:14:05:Nie mogę opucić Korneliusza.|Jestem mu potrzebny.
00:14:09:Jeste potrzebny każdej małpie|i człowiekowi w tym miecie.
00:14:11:Teraz.
00:14:13:Powiniene pójć do Korneliusza.
00:14:25:Ojcze?
00:14:27:Zrobili mi krzywdę.
00:14:33:Tobie też chcš zrobić krzywdę.
00:14:41:Kto zrobił ci krzywdę?
00:14:43:Ludzie?
00:14:46:Nie...
00:14:49:Więc kto?
00:14:54:Czy...
00:14:58:Czy będę zniekształcony?
00:15:05:Nie.
00:15:10:Pewnego dnia będziesz wysoki jak król.
00:16:10:Kapitanie, wypuć zasłonę dymnš|i na mój znak zacznij bombardować.
00:16:16:Ludzie i sprzęt z autobusu.|Rozmiecić broń, szybko.
00:16:22:- Wszystko gotowe.|- W porzšdku, ruszamy.
00:16:40:Powiedział, że mu zrobili krzywdę. Kto?
00:16:44:Kto mógł mu zrobić krzywdę?
00:16:47:Mylę, że znajdziesz|odpowied - i to wkrótce.
00:16:55:Co wiesz?
00:16:56:Oto co wiem.
00:17:26:- Ty to zrobiłe?|- Dla bezpieczeństwa.
00:17:29:Arsenał splšdrowałe|z tego samego powodu?
00:17:32:- Dla bezpieczeństwa.|- Cezarze.
00:17:37:Rozkazuję ci, aby przestał|i uwolnił tych ludzi.
00:17:48:Widzisz? Aldo miał rację.
00:17:50:Nadeszła wojna. Chodmy.
00:18:23:Idcie na barykady. Na barykady.
00:18:50:Dalej. Na barykady.
00:20:02:Wypuszczajš zasłonę dymnš.
00:20:16:Nadchodzš.
00:20:45:- Gdzie jest Aldo?|- Pewnie po drugiej stronie doliny.
00:21:18:Szybko. Cofać się.
00:21:23:Cofać się. Z powrotem do wioski.
00:21:30:Uciekać od ognia. Cofać się. Szybko.
00:21:34:Uciekać z barykady. Cofać się.
00:21:38:Z powrotem do wioski.
00:22:40:Nie możesz tu dłużej zostać.
00:22:43:Musisz się ratować.
00:24:03:Cezarze.
00:24:09:Twoi ludzie osłabili nasze miasto,|buntujšc się przeciwko panowaniu człowieka.
00:24:15:Ale my, którzy przetrwalimy,|stworzymy nowš rasę.
00:24:19:A ty i twoja rasa zostaniecie ujarzmieni.
00:24:23:I jeszcze raz poznacie,
00:24:26:co to znaczy być poddanym.
00:24:32:Już zaczęlicie się uczyć.
00:24:35:Mšdra małpa.
00:24:40:O, nie.
00:24:43:Małpa.
00:24:45:Mšdra małpa.
00:24:49:Ale ty przecież zawsze byłe mšdry.
00:24:52:Opowiadano mi, jak wybrałe własne imię.
00:24:56:Ale każdy Cezar ma swojego Brutusa.|Wiedziała o tym, małpo?
00:25:00:Rozumiesz, małpo?
00:25:04:A teraz Miasto Małp straci swojego króla.
00:25:09:Nie, Kolp. Nie.
00:25:16:Teraz. Walczcie jak małpy.
00:25:51:Nie. Doć zabijania. Uwięzić ich.
00:26:02:Ruszajmy się.
00:26:06:Nie! Nie zabijajcie ich.|Wecie ich w niewolę.
00:26:20:Nie.
00:26:22:Nie, Wergiliuszu.
00:26:36:Dobrze, Wergiliuszu.
00:26:39:Chodmy.
00:26:47:Nie chcemy jeńców.
00:27:02:Zejć z konia.
00:27:28:Cezar! Cezar!
00:27:33:Niech żyje Cezar!
00:27:56:Wergiliuszu, pozwól odejć|tym ludziom. Wszystkim.
00:27:59:Nie.
00:28:15:- Zostajš. Teraz Aldo decyduje.|- Nic nie zrobili. Zostanš uwolnieni.
00:28:21:Lubisz ludzi?
00:28:23:Chcesz, żeby wyszli z zagrody?
00:28:25:W porzšdku. Zabić ich.
00:28:28:Zabić ich.
00:28:31:Zabić wszystkich.
00:28:34:Stać.
00:28:37:Dosyć zabijania, Aldo.|Złóżcie broń.
00:28:40:- Zaniecie jš do arsenału.|- Nie. Zatrzymamy karabiny.
00:28:43:Odejd, Cezarze, bo zabijemy ciebie.
00:29:09:Małpa nigdy nie zabiła małpy,|nie mówišc już o małpim dziecku.
00:29:26:Aldo zabił małpie dziecko.
00:29:28:Gałš nie złamała się.
00:29:30:Została podcięta mieczem.
00:29:56:Aldo...
00:29:59:Ty... zabiłe...
00:30:05:Aldo zabił.
00:30:10:Aldo złamał nasze najwiętsze prawo.
00:30:18:Nasze dziecko...|Zabiłe nasze dziecko.
00:30:22:Co im się stało?
00:30:25:Chyba można powiedzieć,|że włanie przyłšczyli się do ludzkiej rasy.
00:30:28:Małpa zabiła małpę.|Małpa zabiła małpę...
00:32:24:Zamordowałe mojego syna.
00:32:27:Zamordowałe mojego syna.
00:32:36:Nie.
00:33:08:Czy można pomcić|jedno morderstwo drugim?
00:33:11:Tylko przyszłoć może to pokazać.|Więc zacznijmy jš budować.
00:33:42:Może wydajemy się niewdzięczni,|Cezarze, ale za co mamy być wdzięczni?
00:33:47:Jeli chcesz nas uwolnić,|to uwolnij nas do końca.
00:33:51:- O co ci chodzi?|- Cezarze, nie jestemy twoimi dziećmi.
00:33:55:My też mamy swoje przeznaczenie.|Na równi z wami.
00:33:59:Wzajemnie się szanujšc.|Żyjšc razem, w miłoci.
00:34:02:W miłoci?
00:34:04:Metoda ludzi to przemoc i mierć.
00:34:07:Przecież Aldo nie był|człowiekiem, Cezarze?
00:34:15:Wergiliuszu...
00:34:18:Jeste dobrš i mšdrš małpš.
00:34:25:A ty, Cezarze,|jeste dobrym i mšdrym królem.
00:34:30:Odbudujemy ruiny i zaczniemy od nowa.
00:34:34:Powiedz, MacDonaldzie. Czy możemy|stworzyć takš przyszłoć, jakiej pragniemy?
00:34:38:Słyszałem, że to możliwe, Cezarze.
00:34:49:No. Cała broń z powrotem|na swoim miejscu.
00:34:53:Cezarze, chcę cię prosić o przysługę.
00:34:56:Od 27 lat ten arsenał był mi domem.
00:34:59:Możesz w nim mieszkać|do końca swoich dni.
00:35:01:Ależ ja tu wcale nie chcę mieszkać.
00:35:04:Skoro zażegnalimy niebezpieczeństwo,|chciałbym wysadzić go w powietrze.
00:35:09:Największe niebezpieczeństwo|jest w tym, że ono nigdy nie mija.
00:35:14:A więc, Mandemusie,
00:35:17:musimy cierpliwie czekać.
00:35:22:I wcišż czekamy, moje dzieci.
00:35:26:Lecz kiedy patrzę, jak małpy i ludzie
00:35:29:żyjš w przyjani, harmonii i pokoju
00:35:34:teraz, około 600 lat od mierci Cezara,
00:35:37:to przynajmniej wiem, że możemy|czekać z nadziejš na przyszłoć.
00:35:40:...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin