00:00:00:O Boże, prosimy Cię, pobłogosław 00:00:04:naszej wielkiej armii|i jej naczelnemu wodzowi 00:00:08:w przeddzień więtej wojny|podjętej przez wzglšd na Ciebie. 00:00:13:I spraw, w imię swego proroka,|naszego wielkiego Prawodawcy, 00:00:19:abymy my, Twoi wybrani słudzy, stworzeni|i zrodzeni na Twe boskie podobieństwo, 00:00:25:mogli aspirować tym bardziej do twej|duchowej boskoci i piękna cielesnego, 00:00:33:których Ty, w swej nieskończonej łasce, 00:00:36:odmówiłe naszym bydlęcym wrogom. 00:00:42:Niech tak się stanie. 00:00:51:Oto i oni.|Doktor Zaius podšża razem z nimi. 00:00:56:Nie bšd zbyt surowa dla tego starca, Zira.|Kierujš nim szczere pobudki. 00:01:00:Kieruje nim tylko jedno: utrzymać|wszystko w dotychczasowym porzšdku. 00:01:05:Uważam, że nadszedł czas na zmianę. 00:01:08:Zira, szympansy pozostajš|w liczebnej mniejszoci. 00:01:11:Jak mamy przejšć inicjatywę,|skoro oni sš u władzy? 00:01:17:Miłoć - tak, wojna - nie! 00:01:19:- Koniec z kłamstwami i wiństwami.|- Koniec z broniš i przelewem krwi. 00:01:25:Nie dopucić! Nie dopucić do wojny! 00:01:28:- Wolnoć! Wolnoć!|- Stać. 00:01:31:- Wolnoć!|- Pokój! 00:01:33:Pokój i wolnoć! 00:01:35:- Zejdcie z drogi, młodzieńcy.|- Wolnoć! 00:01:38:- Chcemy wolnoci!|- Usuńcie ich z drogi. 00:01:41:- Zaczekaj.|- Chcemy wolnoci! Chcemy pokoju! 00:01:44:Niepotrzebni nam męczennicy, prawda? 00:01:46:Chcemy pokoju! Chcemy wolnoci! 00:01:49:- Sierżancie? Zrób to po cichu.|- Bez pałek, bez pałek. 00:01:53:Chcemy pokoju! Chcemy wolnoci! 00:01:58:Brutalnoć goryli! 00:02:18:Sierżancie. 00:04:11:Czy to tacy włanie bylimy, 00:04:14:zanim nauczylimy się mówić|i pogmatwalimy wszystko? 00:04:21:Czy z gadaniny przy tych wszystkich|stołach wyszło kiedy co dobrego? 00:04:53:- Nie wiem, gdzie się podziali.|- Ciekawe, gdzie jestemy. 00:04:57:- Niedaleko od zakazanej strefy.|- Cholera, tam zmierza armia. 00:05:01:- Przetoczš się po nas, obrócš w pył.|- Dlaczego nie wrócimy do oddziału? 00:05:05:Bo sierżant kazał nam ich szukać,|aż ich znajdziemy. 00:05:16:Nova, obud się.|Musimy ić. Chod. 00:05:34:Ten dwięk. 00:05:38:Też go słyszysz? 00:05:41:Chod. Będziemy za nim szli. 00:06:46:Cokolwiek by to nie było,|to co nas prowadzi. 00:06:50:Czymkolwiek oni sš,|oddychajš powietrzem. 00:07:19:To wiadczy o działaniu rozumnych istot. 00:07:22:Ten dwięk to albo ostrzeżenie,|albo sygnał naprowadzajšcy. 00:07:27:Tak czy owak - wiedzš, że tu jestemy. 00:08:52:BIBLIOTEKA PUBLICZNA|W NOWYM JORKU 00:09:05:NOWOJORSKA GIEŁDA 00:09:14:MIEJSKI WODEWIL 00:11:38:Zacisnę ręce 00:11:42:dokoła jej szyi. 00:11:46:Nie! 00:11:48:Przytrzymam jš w dole. 00:11:55:Aż umrze. 00:11:59:Nie. 00:12:10:Wyjmijcie jš. 00:12:12:Wyjmijcie jš z mojej głowy! 00:13:17:Ukazuję całego siebie memu Bogu. 00:13:36:Co powiedziałe? 00:13:40:Jak to "nie ma sensu"? 00:13:45:Zrobiš jej krzywdę? 00:13:48:Nie, może nie fizycznš, ale tutaj.|Tutaj. Potraficie zadawać tu ból, wiem. 00:13:56:Twoje usta się nie poruszajš. 00:14:00:Ale ja ciebie słyszę. 00:14:02:Wiem. To znaczy... 00:14:04:Wiem, o czym mylisz. 00:14:10:Nic. Niczego nie widziałem. 00:15:05:PERONY 19-11, METRO|LEXINGTON AVENUE, TELEFONY 00:15:32:Kim jestecie? 00:15:46:Brent. Kim jestecie? 00:15:52:Aha. "Jedynš rzeczywistociš|we wszechwiecie". Cóż, dobrze wiedzieć. 00:16:00:Dostałem się tu przez przypadek. A wy? 00:16:03:Mylisz się.|Dlaczego miałbym was szpiegować? 00:16:06:Nie jestem nawet pewien,|czy istniejecie. 00:16:11:Oczywicie, że wiem, kim jestem.|Jestem astronautš. 00:16:14:Wypełniam misję ratowniczš. 00:16:16:Szukam kolegi astronauty. Taylora. 00:16:21:Cóż, z tej planety, ale... 00:16:24:z innego czasu, 2000 lat temu. 00:16:28:Wiem, że to brzmi niedorzecznie. 00:16:35:I muszę się z tym borykać. 00:16:37:Nie. Nie wiem, jak wrócić do domu. 00:16:40:Przeszlimy na drugš stronę. 00:16:44:Polizg w czasie. 00:16:47:To musiało się przydarzyć Taylorowi.|Jestem pewien, że próbował wrócić. 00:16:55:Tak, mój kapitan nie żyje.|Jestem sam. 00:17:01:Kto? 00:17:05:"Nova"? Co to takiego?|Jaka gwiazda czy galaktyka? 00:17:30:Dobrze, już dobrze.|Tak, znam jš. Znam jš. 00:17:35:Nie, nie. Jest niegrona.|Zostawcie jš w spokoju. 00:17:42:Już dobrze. Powiedz tylko,|co chcesz wiedzieć. 00:17:47:Pomogła mi się wydostać z Miasta Małp. 00:17:54:Nie, chwileczkę. Zaczekajcie. 00:17:58:Przestańcie! 00:18:00:Nie mogę nic zrozumieć,|kiedy krzyczycie wszyscy naraz. 00:18:04:Nie mogę rozróżnić głosów. 00:18:07:Ma rację.|Jego inteligencja jest ograniczona. 00:18:09:Powinnimy mówić na głos i po kolei. 00:18:13:Czy mamy rozumieć,|że byłe w Miecie Małp? 00:18:16:- Tak. Dwa dni temu.|- Co tam widziałe? 00:18:21:- Wy mówicie.|- Oczywicie, że tak. 00:18:24:To prymitywna umiejętnoć.|Korzystamy z niej, kiedy musimy. 00:18:27:- Kiedy się modlimy.|- Kiedy piewamy naszemu Bogu. 00:18:39:Macie na myli tę rzecz,|tam w górze? Bombę atomowš?. 00:18:44:- To jest wasz Bóg?|- Nic pan nie rozumie, panie Brent. 00:18:47:Ta bomba to więte narzędzie pokoju. 00:18:50:więte narzędzie pokoju! 00:18:55:więte narzędzie pokoju. 00:19:14:Panie Brent, jestemy cierpliwymi ludżmi. 00:19:16:Ale musimy się dowiedzieć,|czego chcš małpy. Wojny - czy pokoju? 00:19:21:Proszę nas zrozumieć. 00:19:23:Nasza jedyna broń to czysta iluzja. 00:19:27:Ból istnieje w pańskiej wiadomoci.|Traumatyczna hipnoza to pokojowa broń. 00:19:33:Tak samo jak odstraszajšcy|czynnik wizualny. 00:19:39:Czy czynnik dwiękowy. 00:19:51:Zaapeluję jeszcze raz do pańskiego|rozsšdku, zanim dozna pan więcej bólu. 00:19:57:To sš elementy broni pokojowej, panie Brent. 00:20:00:- Jak cała nasza broń.|- Czysta iluzja. 00:20:03:Iluzja. Niech będzie przeklęta|wasza hipokryzja! 00:20:07:Czy ta bomba też jest iluzjš?. 00:20:14:Ona działa, prawda? 00:20:17:Mechanizm odpalajšcy.|Jest nienaruszony, prawda? 00:20:20:Bardzo potrzebujemy|pańskiej pomocy, panie Brent. 00:20:25:- Dlaczego?|- Jestemy Stróżami Boskiej Bomby. 00:20:28:- Tylko po to żyjemy.|- A mimo wszystko jestemy bezbronni. 00:20:33:Bezbronni w obliczu tych linišcych się,|potwornych, materialistycznych małp. 00:20:40:Nikomu nie będę pomagał. 00:20:42:- Proszę, unicestwiajcie się nawzajem.|- Wybaczę panu te słowa. 00:20:46:W tym momencie pański zdrowy|rozsšdek chce pana opucić. 00:20:50:Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. 00:20:53:- Mam nadzieję, że nam pan powie...|- Co dokładnie planujš małpy. 00:20:57:Złapalimy kilku z ich zwiadowców.|Ohydne stworzenia. 00:21:01:Stali w tym samym miejscu,|gdzie pan teraz stoi. 00:21:05:Albo ich czaszki były zbyt grube,|albo naprawdę niczego nie wiedzieli. 00:21:09:Ja też nic nie wiem.|Nie rozumiecie? Nic nie wiem. 00:21:14:Zasmuca nas pan, panie Brent. 00:21:35:Ona wam nie pomoże.|Nie potrafi nawet mówić. 00:21:39:Nie róbcie jej krzywdy. 00:21:41:My nigdy nikogo nie krzywdzimy. 00:21:44:To pan zada jej ból. 00:22:15:- Małpy nie potrafiš się za dobrze|wysławiać... - Kłamie pan. 00:22:22:Skšd to wiecie? 00:22:26:Jakim cudem zawsze wiecie? 00:22:32:Nova. 00:22:40:- Teraz...|- Powiedz nam o małpach. 00:22:46:Małpy zmierzajš|w kierunku waszego miasta. 00:23:48:Zadmij w róg. 00:24:35:Ursusie. 00:25:01:Ursusie, ostrzegałem cię.|Spójrz, z czym mamy do czynienia. 00:25:04:- Mówiłem, żeby zaczekał.|- Brutalna rze. 00:25:07:Przysięgam, że odpowiedzialni za to|będš torturowani i straceni. 00:25:12:Jeli masz choć trochę litoci,|rozkaż żołnierzom dobić naszych. 00:25:16:Nie mogę im rozkazać wykonania czego,|czego Prawodawca zakazał. 00:25:21:"Małpa nigdy nie zabije małpy". 00:25:37:Pozostać na stanowiskach. 00:25:47:On krwawi. 00:25:51:Prawodawca krwawi. 00:26:05:Duch naszego Prawodawcy jest żywy. 00:26:07:Jestemy wcišż jego wybranymi. 00:26:10:To jest wizja i kłamstwo. 00:27:07:Wizja była nieprawdziwa! 00:27:12:Zadmij w róg. 00:27:17:Nacieramy! 00:27:21:Głupie zwierzęta.|Nie majš rozumu, aby pojšć nasze iluzje. 00:27:26:- Nie mamy się czym bronić.|- Oprócz naszej Bomby. 00:27:30:- Zwołaj ludzi do Wysokiego Sanktuarium.|- Znasz odległoć do ich miasta? 00:27:33:- Tak.|- Włšcz mechanizm i czekaj na mnie. 00:27:37:Przeprowadzić projekcję myli|na poziomie dorosłych i dzieci. 00:27:40:Doroli pójdš do katedry,|dzieci pozostanš w domach. 00:28:22:Jest teraz i na zawsze 00:28:26:wiat bez końca 00:28:28:Amen 00:28:44:Niebiosa oznajmiajš wietnoć Bomby,|a firmament pokazuje Jej dzieło. 00:28:49:Jej głos rozległ się|po wszystkich krainach, 00:28:53:a Jej wiatło dotarło na krańce wiata. 00:28:58:Zstšpiła z najwyższej częci niebios.|Nic się nie ukryje przed jej ciepłem. 00:29:03:To żadna mowa ani język,|ale Jej głos słyszš wszyscy. 00:29:07:Wychwalajcie Jš! Wychwalajcie Jš!|Moja siła i mój wybawiciel. 00:29:32:Chwała niech będzie Bombie i więtemu|Upadkowi, jak było na poczštku, 00:29:36:teraz i na wieki wieków,|wiat bez końca, amen. 00:29:55:O potężna i wieczna Bombo,|która zstšpiła pomiędzy nas, 00:29:58:aby stworzyć raj pod ziemiš,|rozjanij naszš ciemnoć. 00:30:02:O boski instrumencie,|obdarz nas Twoim pokojem. 00:30:05:Wszechmocna Bombo 00:30:08:Która zniszczyła wszystko zło 00:30:11:I stworzyła aniołów 00:30:14:Ujrzyj ten moment 00:30:18:Ujrzyj prawdę, która w nas mieszka. 00:30:21:Wyjaw tę prawdę swemu Stworzycielowi. 00:30:29:- Ukazuję całego siebie memu Bogu.|- Memu Bogu. 00:30:35:Memu Bogu 00:31:06:Wszystkie rzeczy jasne i piękne 00:31:10:Wszystkie stworzenia małe i duże 00:31:16:Wszystkie rzeczy mšdre i wspaniałe 00:31:21:Dobra Bomba stworzyła nas wszystkich 00:31:27:Dała nam oczy do patrzenia 00:31:32:I usta do mówienia 00:31:38:Jak wspaniała jest Wszechmocna Bomba 00:31:43:Która stworzyła doskonałe rzeczy 00:31:52:Rozejdmy się do swych schronień. 00:31:55:Niech ulice opusto...
log_has