Tutuola Amos - Nie plac zlym za zle [bajka].doc

(46 KB) Pobierz
Amos Tutuola - "Nie płać złym za złe"

Amos Tutuola - "Nie płać złym za złe"

Tłumaczyła - Anna Wróblewska

 

 

  Żyły sobie niegdyś dwie serdeczne przyjaciółki Dola i Babi.

Przyjaźniły się od dzieciństwa, ubierały się jednakowo i nie

odstępowały jedna drugiej, chodziły wszędzie razem zarówno

blisko,  jak i daleko. Z tego też powodu wiele osób brało je za

bliźniaczki.    Nie odstępowały jedna drugiej, aż przyszedł czas

zamążpójścia.  Kochały się bardzo, więc postanowiły, że wezmą za

mężów dwóch  mężczyzn pochodzących z tej samej rodziny i

mieszkających w  jednym domu, żeby zawsze mogły być blisko

siebie.

  Tak się szczęśliwie złożyło, że w kilka dni później dowiedziały

się o  dwóch młodzieńcach, urodzonych z jednego ojca i matki,

którzy  mieszkali do tego w jednym domu. No więc Babi poślubiła

młodszego, a Dola starszego z braci. Obydwie były bardzo

szczęśliwe,  bo zamieszkały razem u swoich mężów, tak jak za

panieńskich  czasów.

  W kilka dni po ślubie Dola starannie oczyściła z chwastów część

podwórza przed domem i posadziła w tym miejscu orzech kola. A

kiedy po kilku tygodniach spostrzegła, że wypuścił pędy,

napełniła  woda duży dzban i postawiła go przed młodym drzewkiem.

 

Codziennie bardzo wczesnym rankiem wychodziła z domu, klękała

przed drzewkiem i przed dzbanem modliła się o to, żeby mogła

urodzić dziecko, a następnie wypijała wodę z dzbana. Dola

wierzyła,  że nocą przychodzi tu duch, który błogosławi drzewko

kola i wodę.  Po tych modlitwach wracała do swego pokoju, zanim

reszta  domowników zdążyła zbudzić się ze snu.

  Po kilku miesiącach drzewko kola wyrosło wysokie na blisko dwie

stopy. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że zwierzęta ze wsi

zaczęły  przychodzić i objadać liście Drzewko przestało rosnąć.

Pewnego  ranka Babi zobaczyła, że jej przyjaciółka klęka przed

drzewkiem i  modli się. Babi odczekała, aż przyjaciółka skończy

się modlić, i  spytała:

  - Dolo, co ty robisz przed tym drzewkiem i dzbanem ?

  - Och, to drzewko kola jest moim dobrym duchem, więc je proszę,

żebym mogła urodzić dziecko - wyjaśniła spokojnie Dola wskazując

palcem na drzewko i dzban.

  Kiedy Babi zobaczyła, że zwierzęta objadły liście, poszła do

swego  pokoju i przyniosła szyjkę, która ocalała z dużego

potłuczonego  dzbana. Dała ją Doli i poradziła nasadzić na

drzewko tak, żeby  zwierzęta nie mogły skubać więcej liści. Dola

przyjęła dar i z całego  serce podziękowała. Następnie nasadziła

szyjkę na drzewko i w ten  sposób, począwszy od owego ranka,

zwierzęta nie mogły objadać  liści, a drzewko zaczęło szybko

rosnąć wewnątrz szyjki od dzbana.    Po kilku latach wydało

pierwsze orzechy kola, a były one najlepsze  w całej wiosce.

dlatego właśnie amatorzy orzechów chętnie je  kupowali i płacili

dobrą cenę. A kiedy drewko obrodziło po raz drugi  i trzeci,

klienci płacili jeszcze więcej niż poprzednio Dola zarobiła  dużo

pieniędzy na sprzedaży orzechów.

  Widok ten wzbudzał w Babi taką zazdrość, ze pewnego ranka

zapytała:

  - Czy mogłabyś, Dolo, jeszcze dziś zwrócić mi szyjkę od dzbana

?    - Co ? Szyjkę od dzbana ? - krzyknęła zaskoczona Dola.    -

Tak, szyjkę od dzbana. Chcę ją mieć dziś z powrotem - odparła

Babi zawistnym tonem.

  - Niestety, nie mogę ci jej zwrócić, musiałabym przedtem potłuc

ją  na kawałki, bo inaczej nie przejdzie przez pień -

odpowiedziała Dola  zmartwiałym głosem.

  - Nie wolno ci jej stłuc albo w jakikolwiek sposób uszkodzić

! -  krzyknęła Babi bezlitośnie.

  - Posłuchaj, nie uda się jej zdjąć, jeśli nie zetnie się

drzewka -  tłumaczyła przyjaciółka.

  - Tak, rób co chcesz, możesz je ściąć, ale ja muszę mieć z

powrotem  szyjkę od dzbana - nie ustępowała Babi.

  - Ależ, Babi, zaklinam cię na naszą przyjaźń, która trwa od

dzieciństwa. Nie niszcz mojego drzewka kola - błagała Dola.    -

Oczywiście ani przez chwilę nie zapomniałem, że jesteśmy

przyjaciółkami, jednak musze mieć szyjkę od dzbana ! - Babi

domagała się swej własności krzykliwym głosem.

  W końcu, kiedy Dola uświadomiła sobie, że Babi chce tylko po

to  zniszczyć jej drzewo, żeby ona nie mogła więcej sprzedawać

orzechów kola, zwróciła się do sądu. Zaskarżyła Babi o to, że

stara się  zniszczyć jej drzewko. Kiedy jednak sędziemu nie udało

się  przekonać Babi, żeby nie żądała zwrotu szyjki, wydał wyrok

na jej  korzyść i kazał Doli zwrócić szyjkę od dzbana.

  Ku wielkiemu żalowi drzewko kola zostało ścięte, a szyjka po

zdjęciu z pnia zwrócona właścicielce. Babi była bardzo

zadowolona,  nie dlatego, że odzyskała swoją własność, ale że

drzewko zostało  zniszczone. Po tym wydarzeniu obie kobiety

pogodziły się i przyjaźń  kwitła jak dawniej. A Dola nie

okazywała wobec Babi żalu z powodu  utraty drzewka.

  W kilka miesięcy po tym zajściu Babi urodziła córeczkę.

Rankiem,  przed nadaniem dziecku imienia, Dola ofiarowała Babi

w prezencie  obrączkę na szyjkę dziecka, która została starannie

odlana z mosiądzu  bez żadnego spojenia. W owych czasach był to

najszlachetniejszy  metal. Babi przyjęła ją z zachwytem i od razu

założyła maleństwu.    Pewnego ranka, po upływie dziesięciu lat,

kiedy córeczka Babi  obchodziła swoje urodziny, odwiedziła ją

Dola i oświadczyła  uprzejmie:

  - Babi, moja przyjaciółko, byłabym bardzo rada, gdybyś dziś

jeszcze  zwróciła mi mosiężną obrączkę.

  - Jaką obrączkę ! - krzyknęła Babi i aż podskoczyła ze

zdumienia.    - Moja starą mosiężną obrączkę, którą nosi tera na

szyi twoja córka -  Dola wskazała palcem na szyję dziewczynki.

Wyglądało na to, że po  prostu z niej żartuje.

  - Obrączkę, którą nosi na szyi moja córka ? - Babi drżała ze

strachu.    - Tak, tę samą - odpowiedziała Dola spokojnie.

  -  Proszę cię, Dolo, moja dobra przyjaciółko, nie odbieraj

mosiężnej  obrączki, bo jak wiesz, nie można jej zdjąć, chyba że

razem z głową  mojej córki - błagała ze łzami Babi.

  - Nie zmuszam ciebie, żebyś ścinała głowę córce, ale chcę mieć

z  powrotem moją mosiężną obrączkę - nalegała Dola.

  W końcu, kiedy nie udało się Babi przekonać Doli, żeby

zrezygnowała ze zwrotu mosiężnej obrączki, zwróciła się do tego

samego sądu. Oskarżyła Dolę o usiłowania pozbawienia życia jej

córki. Niestety, spór został rozstrzygnięty na korzyść Doli.

Opowiedziała ona historię z drzewkiem kola, które zostało ścięte,

bo  Babi domagała się zwrotu szyjki od dzbana. sędzia orzekł, że

wyrok  zostanie wykonany przed pałacem królewskim w obecności

wszystkich mieszkańców, żeby każdy mógł się przekonać, ile zła

przynosi zazdrość. Następnie wyznaczył dzień, w którym Dola

będzie  mogła odzyskać mosiężną obrączkę.

  Kiedy nadszedł ów dzień, wszyscy mieszkańcy wioski zebrali się

na  dziedzińcu pałacowym, a król zasiadł tam w otoczeniu

dostojników.  Potem donośnym głosem kazał Babi przyprowadzić

dziesięcioletnią  córkę. Tak też zrobiła i obie stały trzęsąc się

ze strachu. Kat, gotów  wykonać wyrok, stanął za dziewczynką z

mieczem w ręku i czekał  tylko ona królewski znak. A wtedy król

zwrócił się do Babi donośnym  głosem:

  - Ponieważ kiedyś trzeba było ściąć drzewko kola, własność

Doli, bo  nalegałaś na zwrot szyjki od dzbana, więc teraz należy

ściąć głowę  twojej córce, żeby zdjąć mosiężną obrączkę i oddać

Doli.    Ludzie zamarli w milczeniu zdjęci litością. Minęło kilka

minut,  zanim byli w stanie przemówić. Tłum ponownie zaszemrał

przejęty  smutkiem, kiedy król dał znak katu. Ale w momencie gdy

ten uniósł  miecz, który miał odciąć głowę, Dola powstrzymała go

w pośpiechu i  powiedziała głośno:

  - Stała by się wielka krzywda, gdyby ta dziesięcioletnia

dziewczynka  straciła życie, bo nie ona zawiniła, ale jej

zazdrosna matka. Według  mnie, jeśli będziemy wciąż płacić złym

za złe, zło nigdy nie zniknie z  powierzchni ziemi i dlatego

wybaczam Babi to, co zrobiła z moim  drzewkiem kola.

  Król i reszta zgromadzonych głośno zaklaskali, bo Dola od razu

przebaczyła Babi. Potem wszyscy rozeszli się z zadowoleniem do

swoich domów. A Dola i Babi pozostały dobrymi przyjaciółkami na

resztę życia.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin