Kilka Listów Miłosnych.docx

(862 KB) Pobierz

Autor: Kamis-Loczek-Blond

Banner: Iwka_


Jedyne, na co miałem właśnie ochotę, to gorący prysznic i równie gorące łóżko. Byłem totalnie styrany, ta mała siksa mnie wykończyła. Nie żebym tracił formę, czy coś, ale jak można tyle kurwa gadać? No naprawdę, gdyby potrafiła to mieliłaby tą jadaczką nawet w czasie obciągania, na szczęście tego nie potrafi i mogłem skupić się na swojej przyjemności.

Rozebrałem się i poszedłem pod prysznic. Gorąca woda ukoiła moje spięte mięśnie i pozwoliła się odprężyć. Moje spotkanie z Mollary było totalną stratą czasu, miałem ją przelecieć i nie myśleć o Swan, a wyszło zupełnie odwrotnie. Nie dość, że przez jej paplaninę nabawiłem się bólu głowy, to ciągle wyobrażałem sobie, jakby to było, gdyby to właśnie Isabella, otaczała tymi swoimi, małymi, czerwonymi usteczkami mojego fiuta, i zastanawiałem się jak ciasna może być jej cipka, w dodatku kurwa specjalnym znowu właśnie stwardniałem. Szybko zmieniłem gorącą wodę na lodowatą. Taak, taki szok jest wskazany w tym momencie.

Wyszedłem z kabiny i owijając się ręcznikiem poszedłem do salonu, bo właśnie zaczął dzwonić mój pieprzony telefon. Jess, jebać tą kurwę, odrzuciłem połączenie i już miałem iść, gdy moją uwagę przykuła koperta, na której było starannie wykaligrafowane moje imię. Sięgnąłem po nią i siadając na sofie zacząłem czytać:

27 sierpnia 2011, Los Angeles

Drogi Edwardzie,

Na początku swojego listu wyjaśnię Ci może, że robię to po raz pierwszy. Wiem, że nie masz pojęcia, o czym teraz mówię, ale to nie ważne, dowiesz się tego w swoim czasie.

Dużo czasu zajęło mi zmobilizowanie w sobie siły, aby uczynić pierwszy krok. Nie chcę owijać w bawełnę, więc od razu wyznam Ci, że wpadłeś mi w oko, już w tedy, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Nie powiem Ci, kiedy to się zdarzyło, a przynajmniej nie teraz, sam może się o tym przekonasz. Gdy mnie zobaczysz, na pewno będziesz wiedział.

Nie mogę wymazać z pamięci spojrzenia Twoich magnetyzujących oczu, czy też dotyku Twego ciała, gdy na Ciebie wpadłam. Cały czas myślę jak to jest czuć na swoim ciele dotyk Twoich rąk, ust i w druga stronę.

Pewnie myślisz sobie, że jestem psychiczna, w końcu nie codziennie wraca się do domu i znajduje list, taki jak ten, ale ufam, że, gdy kiedyś dowiesz sie, kim jestem nie wsadzisz mnie w kaftan.

Całuje gorąco i namiętnie Twoje Marie

Trzymałem ten list w rękach i nie wiedziałem, co z nim zrobić, byłem w totalnym kurwa szoku. Z jednej strony fajnie, kolejna laska do puknięcia, w końcu coś nowego, ale z drugiej? Ja pierdolę jak ja mam stwierdzić, że ona nie jest pomylona, przecież takich rzeczy się codziennie nie spotyka. Choć muszę przyznać, że gdy wspomniała o moich rękach i ustach na niej, i jeszcze w dodatku z rekompensatą, to ta swego rodzaju oferta nabrała rumieńców.

Wstałem i poszedłem do sypialni. List schowałem do szuflady w szafce nocnej i się położyłem. W sumie to nigdy nie robię takiego sentymentalnego gówna, ale coś, sam nie wiem, co kazało mi tak właśnie zrobić. Chciałem zasnąć, ale nie mogłem, nie przypominam sobie, abym znał jakąś Marie, choć muszę przyznać, że charakter pisma jest mi dość znajomy. Nie wiem skąd, ale go znam, co więcej nijaka Marie, jest święcie przekonana, że gdy tylko ją zobaczę wszystko się wyklaruje. Wzruszyłem ramionami i przewracając się na drugi bok zamknąłem oczy, aby znów śnić o Isabelli Swan, suce z krwi i kości.

Jebany budzik jak zwykle zadzwonił stanowczo za wcześnie. Już miałem w nią wejść, gdy ten zapierdolony chuj postanowił sobie kurwa zadzwonić! Tradycyjnie już, tak jak każdego, innego, pieprzonego dnia od dwóch miesięcy, zwlokłem się z wyra, aby potraktować się zimnym prysznicem. Rozumiecie to?! Mam kurwa dwadzieścia osiem lat, a budzę się z pierzonym wzwodem, jak niewyżyty nastolatek, ja Edward - mogę mieć każdą dupę, jaką tylko zechcę - Cullen. To jest jakaś jebana paranoja, kurwa!

Do pracy jak zwykle się spóźniłem, i jak zwykle zostałem poczęstowany lodowatym spojrzeniem, które jak na ironię losu, totalnie mnie rozpalało, od cudownie, lodowato- gorącej Isabelli.

- Po raz kolejny się spóźniłeś Cullen. Masz coś na swoje usprawiedliwienie? – trzymajcie mnie kurwa, ale jej arktyczna postawa jest tak zajebiście gorąca, kurwa dostałem gorączki, a moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Powędrowałem spojrzeniem po jej zajebistych nogach, od seksownych stóp, obutych w równie seksowne, czerwone szpili, na, no tak z dziesięciocentymetrowym obcasie, po przez zaokrąglone biodra w czarnej spódnicy do połowy łydki, która leżała na niej jak druga skóra, piersi, których rowek było widać przez o jeden guzik za dużo odpięty. Nie to żebym narzekał, mały Eddy, aż podskoczył z radości na ten widok. W końcu jednak spojrzałem na jej twarz, ponętne, mocno czerwone usta, stworzone do tego bym je całował i by obejmowały mojego kutasa, choć teraz zaciśnięte w jedna linię. Mały nosek, lekko zadarty i oczy, tak głębokie, że mógłbym w nich utonąć, teraz wyrażały wściekłość, i przysięgam wam, że mają zdolność zamrażania. Jej brązowe włosy, były spięte w wytrawnego koka, choć marzyłem o tym by wyjąć z nich wsuwki i pozwolić im opas na moje dłonie, przemogłem się i skierowałem wzrok na jej oczy. Jedna z jej idealnie wydepilowanych brwi była wyczekująco uniesiona do góry. Kątem oka zobaczyłem ruch i spojrzałem w tamtą stronę, to był mój błąd, skrzyżowała ręce na piersi jeszcze bardziej je uwypuklając, przełknąłem głośno ślinę – widzisz, tam coś, co się podoba Cullen? – zapytała drwiąco, czym odwróciła moją uwagę od swoich idealnych cycków, które tak bardzo chciałbym chwycić w dłonie i…. stop! Kurwa chłopie ogarnij się, ona czeka na Twoją odpowiedź, a ty robisz z siebie idiotę.

- Nic, co byłoby warte mojej uwagi pani prezes – tak, właśnie tak. Ta zimna suka Swan, która jest w rzeczywistości zajebiście gorąca, to moja pieprzona szefowa. Mmm, taak, nawet bardzo chciałbym ją pieprzyć, wszędzie. Na swoim biurku, na jej biurku, w windzie, na kserokopiarce, tutaj na podłodze, teraz w tym momencie…

- Cullen, kurwa!!! – huknęła, a ja, jak ta głupia cipa podskoczyłem, słyszałem jakiś śmiech za sobą, ale miałem to głęboko w dupie. – Przestań w końcu fantazjować i zabieraj dupę do roboty – taak, Isabella nie lubi być ignorowana, najwyraźniej, gdy ja byłem pochłonięty marzeniami, ona do mnie mówiła, że jej nie słuchałem to się wkurwiła. Zmroziła spojrzeniem, wesołka za mną i fukając odwróciła się i poszła do swojego gabinetu, kręcąc swoja seksowną dupcią. To było trochę zabawne, to znaczy to, jak wszyscy jej się bali. Przysięgam wam, że cioć ani razu nie widziałem jej bez mega wysokich szpilek, to nie ma nawet metra sześćdziesięciu wzrostu. Sięga mi zaledwie do ramion na swoich szczudłach, a co dopiero bez nich.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Znów wszedłem wykończony do domu, tym razem wycisk dała mi moja jakże wspaniała szefowa. Dwa miesiące temu zajęła stanowisko po swoim ojcu, który odszedł na emeryturę, gdy tylko skończyła studia, i od tego czasu, jest moją zmorą. Przez nią chodzę z permanentną erekcją, myśląc o jej zajebistym ciele, prześladuje mnie w snach i na jawie, ale w pracy, nieźle daje popalić, mówię wam ona jest sfrustrowana seksualnie, jest niewyżyta, a mnie to jak na ironię cholernie podnieca.

Już miałem iść pod prysznic, bo czekała mnie jeszcze „randka” z Jess, ale przedtem poszedłem do kuchni się czegoś napić. Na blacie leżał kolejny list. Zapomniałem o pragnieniu, które mnie męczyło i wyciągnąłem kopertę. Tak jak ta poprzednia, nie była zaklejona, ani zaadresowana, było na niej jedynie moje imię. To oznaczało, że ktoś przynosi je tu osobiście. Zważając na to, że raz w tygodniu, w każdy poniedziałek przychodzi tu sprzątaczka, tylko ona mogła to zrobić. Nie mogła być jednak autorką listów, bo ta była święcie przekonana, że ją bardzo dobrze znam, sprzątaczki zaś, nigdy w życiu nie widziałem na oczy.

2 września 2011, Los Angeles

Drogi Edwardzie,

Zacznę od stwierdzenia jakże banalnego faktu, mianowicie znalazłeś właśnie mój drugi list.

Pomijając oczywiście to, że jesteś aroganckim dupkiem i męską dziwką, jesteś facetem inteligentnym, oraz błyskotliwym. Niech Cię moje pozytywne słowa jednak nie zwiodą, przede wszystkim jesteś palantem i frajerem, ale wrócę do sedna sprawy. Nie jesteś aż tak głupi, na jakiego wyglądasz, więc pewnie zaczęła w Twojej przystojnej główce kiełkować myśl, skąd się biorą moje listy w Twoim domu, skoro nie są adresowane. O tuż odpowiedź jest prosta, możliwe, że sam już na to wpadłeś, jednak nie chcę Cię zbytnio przeceniać, więc Ci to wyjaśnię. W każdy poniedziałek przychodzi do Ciebie pokojówka, jest mi ona bliską osobą, więc wyświadcza mi małą przysługę i dostarcza moje bazgroły w odpowiednie miejsce.

Nie myśl sobie, że to gdzie leżą moje listy jest przypadkowe. Angela kładzie je w miejsce, w którym sama pisałam je w swoim domu, lub też… nie, nieważne, jeszcze nie teraz.

Opowiem Ci teraz swoją fantazję na Twój temat, co Ty na to? Wiedziałam, że się ucieszysz. Więc wyobraź sobie, że: wchodzisz do swojej kuchni, zmęczony po pracy, w której dostałeś wycisk od swojej wstrętnej i paskudnej szefowej, a tam zastajesz nagą kobietę, w samych szpilkach i pończochach, o której marzysz po nocach, gotową i czekającą właśnie na Ciebie, tylko i wyłącznie na Ciebie.

- Edwardzie – wyszeptała Twoje imię w ten cholernie seksowny sposób, ni to szept, ni to jęk. – Czekałam na ciebie, mój ty przystojniaku – podchodzisz do niej w pełni gotowy, ona pada przed Tobą na kolana, p...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin