Aleksander Łamek - Sens Życia.pdf

(770 KB) Pobierz
Eksiazka
Aleksander Łamek
"Sens Życia"
Wydanie II rozszerzone
Wstęp
Zapewne każdy z nas chciałby znaleźć sens swojego życia. Można
go szukać na wiele sposobów. W tej książce poznasz kilka z nich. Jest
to książka o rozwoju osobistym i duchowym, o poszukiwaniu szczęścia i
satysfakcji z życia, o tym wszystkim, co składa się na nasze życie.
Mimo, że książka porusza bardzo ważne tematy, to została napisana
z dużym poczuciem humoru, w myśl zasady uczyć przez zabawę. Aby
ułatwić odbiór znajdującej się w niej wiedzy, książka ta ma postać
powieści. Głównym bohaterem jest młody człowiek, któremu właśnie
zawalił się cały świat. Stracił pracę, dach nad głową i środki do życia.
Gdy znajduje się na samym dnie, w jego świat wkracza ktoś, kto wyciąga
do niego pomocną dłoń. Od tego momentu uczeń i Mistrz kroczą
wspólną drogą, odkrywając stopniowo przed sobą swoje tajemnice.
Książka „Sens Życia" nie stara się przekazać jedynych słusznych
poglądów. Przedstawia ona różne koncepcje, z których każdy czytelnik
wybierze te, które mu najbardziej odpowiadają.
Zabierając się do jej lektury będziesz musiał Drogi Czytelniku nieraz
głębiej zastanowić się nad sobą, swoim życiem i otaczającym Cię
światem. Jeżeli jesteś gotów się tego podjąć, to ta książka jest
przeznaczona właśnie dla Ciebie.
Aleksander Łamek
Rozdział 1
Sobota
Było już niemal ciemno. Na małej, warszawskiej uliczce czas jakby
stanął w miejscu. Żaden ruch nie wskazywał na upływ czasu. Nagle z
tego letargu uliczkę zbudził nieznajomy, który postanowił wtargnąć w jej
świat. Nieznajomy, o czym on sam w tym momencie jeszcze nie
wiedział, miał stać się niedługo bohaterem pewnej powieści. Ale na razie
nie uprzedzajmy faktów.
Nieznajomy, jak na nieznajomego, był całkiem dobrze ubrany. Miał na
sobie elegancki garnitur, koszulę, krawat, dobre buty. W lewej ręce
trzymał butelkę wysokoprocentowego napoju. Butelka była już prawie
pusta. Co stało się z jej zawartością? Łatwo się tego można było
domyśleć po chwiejnym kroku nieznajomego.
Czy to przez przypadek, czy też przez ironię losu, nasz nieznajomy
wkroczył w naszą małą uliczkę. Przemieszczając się od jednego
krawężnika do drugiego, systematycznie piął się w głąb uliczki. Dokąd
go zaprowadzi ta droga? Uliczka kończyła się ślepym murem. Tak więc,
czy nasz bohater będzie musiał zawrócić? Nie tym razem. Jego aktualne
plany nie uwzględniały dotarcia do końca uliczki. W zupełności
wystarczył mu znajdujący się w jej połowie śmietnik. Bohater resztkami
sił doszedł do śmietnika i z westchnieniem położył się obok niego. Tak,
tu mu będzie dobrze. Przynajmniej tej nocy.
Rozdział 2
Niedziela
Zapowiadał się piękny, sierpniowy dzień. Tak przynajmniej można
było wywnioskować ze słońca, które od samego rana świeciło pełnią sił.
Jednak nie każdemu to odpowiadało. Nasz bohater właśnie zaczął się
budzić. Otworzył powoli oczy i natychmiast zamknął je znowu, nie mogąc
wytrzymać padających prosto na twarz promieni słońca. Po chwili
zasłonił oczy ręką i ponownie ostrożnie otworzył je. Po minucie jego
wzrok już w pełni przyzwyczaił się do silnego słońca.
Bohater drżącą ręką (i z drżącym sercem) zaczął macać wokół siebie
w poszukiwaniu butelki. W końcu znalazł ją. Chwycił butelkę łapczywie i
szybkim gestem zbliżył szyjkę do ust. Przechylił butelkę. Z butelki nie
wyleciała ani jedna kropla. Nie tego się spodziewał. Nasz bohater
zerknął do środka butelki – była pusta.
Chcąc nie chcąc, wstał powoli i zaczął niepewnie rozglądać się po
uliczce. Zapewne zastanawiał się, skąd tu się wziął. Nagle coś sobie
przypomniał. Nie było to nic miłego, gdyż jego twarz wykrzywiła się w
przykrym grymasie.
Gdy bohater zmagał się ze swoją pamięcią, uliczka powitała nowego
gościa. Zza zakrętu wszedł do niej ubrany w łachmany mężczyzna.
Pierwsze spojrzenie na niego od razu nasuwało wniosek, że jego status
materialny nie był zbyt wysoki. Najprawdopodobniej był żebrakiem.
Żebrak na pewno nie był tu po raz pierwszy, gdyż pewnym krokiem
ruszył w stronę śmietnika.
Tymczasem nasz bohater nieświadomy mającego nastąpić kontaktu,
spojrzał na zegarek na ręce, a następnie sięgnął po portfel do
wewnętrznej kieszeni marynarki i wyjął go. Szybko zajrzał do środka i z
niewesołą miną zobaczył, że jest w nim tylko banknot dziesięciozłotowy
oraz trochę monet.
W tym momencie w końcu dotarło do niego, że nie jest sam w uliczce.
Podniósł wzrok na zbliżającego się żebraka. Żebrak bez ceregieli
odezwał się do niego.
- Czy to twój śmietnik?
- Nie - Bohater wymamrotał odpowiedź.
Żebrak niemal rozkazującym tonem odparł.
- To odsuń się!
Bohater mimowolnie wykonał polecenie żebraka i odsunął się na bok.
Żebrak podszedł do śmietnika i zaczął w nim grzebać. Bohater z
niedowierzaniem pokręcił głową przyglądając się żebrakowi. Żebrak
zauważył to i odezwał się.
- No co, ja tu pracuję.
- Pracujesz?
- Muszę jakoś zarabiać na życie. No nie?
Bohater spojrzał na niego niepewnie. Żebrak nie przerywając pracy w
śmietniku zwrócił się do bohatera.
- A ty gdzie pracujesz?
- Gdzie?
- Przestać mnie przedrzeźniać. Chyba potrafisz odpowiedzieć na
proste pytanie?
- Wcale nie jest takie proste.
- Czyli nie masz pracy?
- Chyba tak.
- Czyli jesteś bezrobotnym. To obecnie bardzo popularny zawód. Nie
sądzisz?
Bohater nie odpowiedział. Ten żebrak chciał sobie najwidoczniej z
niego zakpić!
- Ale ten śmietnik jest mój, więc musisz sobie znaleźć pracę gdzie
indziej.
- Nie ma sprawy - odpowiedział słabym głosem bohater.
- Tyś się chyba czegoś naćpał? Masz jakiś towar do zbycia?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin